Dyrektorka.txt

(13 KB) Pobierz
Dyrektorka
 
�ycie p�ata nam czasami figle i r�ne niespodzianki, czasami s� one przyjemnie, czasami przykre. Niespodziank�, kt�ra mnie spotka�a nie potrafi� okre�li�, bo jest jeszcze zbyt �wie�a. 
Na poniedzia�ek, w poprzednim tygodniu dyrektor zwo�a� narad�, obecno�� obowi�zkowa dla kierownik�w dzia��w i pracownik�w samodzielnych. Zastanawiaj�ca by�a godzina � szesnasta. Przecie� do szesnastej pracujemy, wi�c co to znaczy. Dzwoni� do sekretariatu, czy nie ma pomy�ki, ale sekretarka Ewa, m�wi, �e wszystko jest w porz�dku i �e przyje�d�a kto� z Ministerstwa. 
Nic z tego nie rozumia�am, bo jak do tej pory Dyrektor zachowywa� si� normalnie i nigdy tego typu numer�w nie robi�. O okre�lonej godzinie zebrali�my si� w naszej salce konferencyjnej, ja jak zwykle usiad�am dosy� daleko od tzw. czo�a, gdzie zasiada� na naradach dyrektor, patrz� na st� i oczom nie wierz�. 
Ca�y st� zastawiony, pe�ne przyj�cie, ale opr�cz r�nego rodzaju przek�sek na stole sta�a taca z nape�nionymi kieliszkami do szampana, to rozumiem, czasami nam si� zdarza opija� jaki� kontrakt, ale r�wnie� kieliszki do wina i w�dki. A to ju� nowo��, poniewa� do tej pory tego typu spotkania odbywa�y si� poza budynkiem firmy. W naro�niku sali dwie pi�kne wi�zanki kwiat�w. 
Praktycznie punktualnie do sali wszed� dyrektor, jego zast�pca oraz dw�ch przedstawicieli Ministerstwa, kt�rych z racji kontakt�w s�u�bowych dobrze zna�am. Wojtka, czyli zast�pcy nie widzia�am od Nowego Roku, dyrektor powiedzia� mi, �e jest na d�u�szym zwolnieniu lekarskim 
i w zast�pstwie z nim mam za�atwia� bie��ce sprawy. By�o to dla mnie troch� dziwne, bo nawet, kiedy chorowa�, to potrafi� wpa�� lub zadzwoni�, aby wyja�nia� bie��ce sprawy. 
Weszli, przywitali si�, po czym dyrektor poprosi� szefa dzia�u technicznego o rozdanie kieliszk�w pracownikom. Gdy ju� wszyscy mieli kieliszki w r�ku, dyrektor poinformowa� nas, �e Pan Wojtek XXX przesta� pracowa� w naszej firmie z ko�cem roku i to spotkanie jest jego po�egnalnym spotkaniem z nami. Cz�� os�b wiedzia�a, �e �ona Wojtka podj�a jesieni� prac� w Brukseli, ale nie przypuszczali�my, �e on te� tak szybko co� sobie za�atwi. Okaza�o si�, �e za�atwi�, a w zwi�zku z tym rozstaje si� z nasz� firm�. 
Wi�c posz�y kwiaty, podzi�kowania za dotychczasow� prac� i �yczenia pomy�lno�ci na nowej drodze �ycia. Okaza�o si� r�wnie�, �e s� przygotowane prezenty. Przedstawiciele Ministerstwa przywie�li w pi�knym pudle replik� polskiej szabli Bator�wki. W pokryw� pud�a, od �rodka wklejona by�a srebrna tabliczka z dedykacj� i podzi�kowaniami od resortu. 
Natomiast nasz dyrektor mi�� przygotowany ryngraf herbowy � Drzewica, przedstawiaj�cy tarcz�, na kt�rej w b��kitnym polu umieszczony by� z�oty ksi�yc z dwiema srebrnymi gwiazdami, jedna u podstawy, druga u czo�a tarczy. Pono� nasz zast�pca pochodzi� ze szlacheckiego rodu Drzewica, po kt�rym pozosta�o miasto Drzewica w powiecie opoczy�skim produkuj�ce sztu�ce sto�owe �Hefra�. Dodatkowo dyrektor przygotowa� dyplom na papierze czerpanym w formie rulonu z piecz�ci� herbow�, czyli logo naszej firmy, na kt�rym mi�li�my si� r�wnie� podpisa�. 
Nast�pi�a mniej oficjalna cz�� spotkania, �yczenia oraz sk�adanie podpis�w. Ja sk�adaj�c �yczenia Wojtkowi podzi�kowa�am mu za wspania�� wsp�prac�, m�wi�c mu jednocze�nie, �e mnie osieroci�. Stwierdzi�am, �e doros�e dzieci trudno przyzwyczajaj� si� do nowych tatusi�w, a ja nie wiem, kogo teraz dostan�. On si� tylko u�miecha� i powiedzia� � dasz sobie rad�. 
W tym czasie rozpocz�a si� konsumpcja, no i ma�e drinkowanie. Gdy ju� wszyscy z�o�yli podpisy dyrektor da� zna�, �e ponownie chce zabra� g�os, jeszcze raz dzi�kuj�c Wojtkowi za wsp�prac�, stwierdzi�, �e taka firma nie mo�e funkcjonowa� bez szefa ekonomicznego, �e on ju� wytypowa� nast�pc� i prosi o zabranie g�osu przedstawiciela resortu. 
Znany mi kolega wsta�, otworzy� trzyman� w r�kach teczk�, po czym odczyta� kr�tk� formu��, �e na wniosek dyrektora takiego to a takiego minister taki to a taki powo�uje na stanowisko zast�pcy dyrektora d/s ekonomicznych Pani� Barbar� ZZZ. 
Ja, siedz�c w drugim ko�cu sto�u akurat w tym momencie rozmawia�am z kole�ank�, nie s�uchaj�c jego wypowiedzi, bo my�la�am, �e przywie�li ju� kogo� w teczce. Nagle szturchaj� mnie, patrz� na dyrektora, a ten kiwa, �e mam podej��. Podchodz�, a m�j kolega gratuluje mi stanowiska, wr�czaj�c ten akt powo�ania, wyja�ni�o si�, dla kogo druga wi�zanka kwiat�w. Jak mi p�niej powiedziano, tak ciel�cych oczu jeszcze nikt u mnie nie widzia�. Stan�am jak wryta, patrz�c na niego, na dyrektora, a ten ze stoickim swoim u�miechem m�wi do mnie � moje gratulacje Pani Dyrektor. Ja patrz� na niego i nie wierz�c, odpowiadam � pan chyba �artuje. Wyja�ni�, �e nie �artuje, �e przez tyle lat pracy udowodni�am swoje kwalifikacje, a w zwi�zku z tym on nie widzi 
w tym awansie �adnego problemu. To wszystko sta�o si� tak szybko, �e nie mia�am czasu nawet pomy�le� nad tym, co si� dzieje. 
Po chwili wzi�am w r�k� ten akt powo�ania, patrz�, no nie ma w�tpliwo�ci, dotyczy mnie. Podzi�kowa�am kolegom z resortu, dyrektorowi, obj�am ramionami Wojtka, m�wi�c mu, �e jest wi�nia, bo nic nie powiedzia�. Poprosi�am kole�e�stwo o dalsz� tak dobra wsp�prac�, posadzili mnie ju� mi�dzy dyrektorami i kontynuowali�my spotkanie, wznosz�c r�ne okazjonalne toasty. 
W trakcie, gdy inni biesiadowali, dyrektor poinformowa� mnie, �e w czwartek, kolega 
z resortu, on, Wojtek i ja lecimy do Hamburga, do naszego przedstawicielstwa, tam mnie oficjalnie przedstawi, po czym on i kolega z resortu polec� dalej do Londynu, Wojtek do Brukseli, a ja mog� zosta� do ko�ca tygodnia. 
Tak te� by�o, w czwartek przylecieli�my do Hamburga, tam ju� wiedzieli, �e przylatujemy, wi�c naszykowane by� odpowiedni pocz�stunek. Podczas konsumpcji dyrektor poinformowa� pracownik�w o moim awansie, chyba si� szczerze ucieszyli, gdy� dyrektor zapowiedzia�, �e ta plac�wka dalej pozostaje w moim bezpo�rednim nadzorze, po czym podzi�kowa� i razem 
z przedstawicielem resortu pojechali na lotnisko i dalej. Ja zosta�am z Wojtkiem, jeszcze troch� posiedzieli�my, wykorzystuj�c moment, kiedy nikogo nie by�o zaproponowa�am, aby�my poszli do hotelu, gdzie ju� mia�am zarezerwowany pok�j. 
Pracownicy nie protestowali, kiedy zaproponowali�my, �e si� po�egnamy i wyszli�my. Pojechali�my do hotelu, w kt�rym zawsze nocuje, weszli�my do pokoju, Wojtek usiad� przy stole, ja wyci�gn�am z lod�wki napoje, aby mo�na zrobi� drinka, on to zobaczy�, przej�� rol� nalewaj�cego, po czym stukaj�c si� szklaneczkami wznios�am toast � za nasze mi�e rozstanie. �ykn�li�my po �yku i ju� bez �adnego komentarza spotka�y si� nasze usta we wspania�ym nami�tnym poca�unku. 
Wojtek spojrza� na mnie i zapyta�, dlaczego tak p�no. Odpowied� moja by�a prosta. Dlatego, �e mam pewn� zasad�, kt�rej nauczy�a mnie Babcia. On zrobi� wielkie oczy, wi�c mu wyt�umaczy�am. 
Kiedy by�am m�od� dziewczyn� i podj�am pierwsz� prac�, kt�rego� dnia wr�ci�am z niej bardzo zadowolona, bo co� mi si� tam uda�o i chwal�c si� tym Babci, powiedzia�am, �e pom�g� mi w tym pewien bardzo sympatyczny kolega. Babcia by�a ju� kobiet� wiekow�, urodzon� jeszcze za czas�w zaboru rosyjskiego, m�wi�a �amanym j�zykiem polsko � rosyjskim, bo chodzi�a do szko�y, kiedy by� zab�r i musia�a si� niego uczy�. Posadzi�a mnie na krze�le i powiedzia�a � Smatrij Male�ka, gdzie rabotajesz, tom nie jebajesz�. Chyba nie musze t�umaczy� na polski. Popatrzy�am zdziwiona na babci�, kt�ra wyt�umaczy�a mi ponownie, �e w pracy nie wolno mie� kochank�w, bo to si� �le ko�czy. 
Babcia by�a prost� kobiet�, ale bardzo cz�sto mia�a wyj�tkowo rzeczowe i �yciowe powiedzenia. To jej powiedzenie dobrze zapami�ta�am i dobrze na tym do tej pory wychodzi�am. Przez tych kilkana�cie lat pracy nigdy nie dosz�o mi�dzy mn� a kimkolwiek, z kim pracowa�am do zbli�enia fizycznego. Od czasu, kiedy formalnie by�am ju� osob� rozwiedzion� nie jeden podchodzi� i dostawa� po �apach. 
Ko�cz�c ten wyw�d spojrza�am na Wojtka, stwierdzaj�c, z Tob� te� tak by�o. Wojtek by� wysokim, dobrze zbudowanym m�czyzn�, troch� ode mnie m�odszym, inteligentnym i bardzo dobrze wykszta�conym, nie raz mia�am na niego ch��, ale si� wstrzymywa�am, odbijaj�c sobie gdzie indziej. Przyzna�am si� do tego dopiero teraz. Popatrzy� na mnie, przyznaj�c racj�, 
�e wielokrotnie pr�bowa� mnie podej�� i nic z tego nie wychodzi�o. Ale dzisiaj, kiedy nie jeste� ju� pracownikiem firmy i kiedy ju� nie jeste� moim dyrektorem ca�a nale�� do Ciebie. 
No i zacz�o si�. Podczas dalszych nami�tnych poca�unk�w spad�a z nas ca�a odzie� 
i wy�adowali�my w ��ku. Nie by�o mowy o �adnych pieszczotach wst�pnych, oboje byli�my mocno podnieceni, wi�c nie mia� k�opot�w, aby we mnie wej��. Unios�am wysoko nogi, rozsuwaj�c je na boki, a on ju� siedzia� we mnie. Czu�am go doskonale, ka�dy jego ruch, ka�de jego pchni�cie, to nast�pny poziom podniecenia. Wyczu�am, �e dochodzi, spojrza� na mnie, ja prawie krzykn�am � tak i po chwili czu�am, jak wbiwszy si� we mnie wyj�tkowo mocno pu�ci� 
z siebie wszystkie soki nami�tno�ci. Odp�yn�am w pe�nym orga�mie. 
Przez moment le�a� na mnie mocno oddychaj�c, ale po chwili si� zsun��, poszed� do �azienki si� umy�. Za par� minut zrobi�am ja to samo, po czym po�o�yli�my si� w ��ku i popijaj�c drinka, zacz�li�my rozmawia� o wszystkich naszych sprawach, kt�re prze�yli�my przez te ponad dziesi�� lat wsp�lnej pracy. 
Ale rozmawiaj�c, po pewnym czasie jego d�o� wyl�dowa�a na moich Piersiach, a tam Brodawki czuj�c mi�y dotyk, zaraz stan�y na baczno��. Zdziwi� si� troch� ich wielko�ci�, po czym widocznie chcia� ich posmakowa�, bo wzi�� je w usta, to mocno ss�c, to lekko przygryzaj�c z�bkami. Le��c na mnie ze swoja g�ow� na Piesi spu�ci� r�k� na d�. Ja lekko rozsun�am nogi i po chwili poczu�am, jak jego palec zaczyna buszowa� w mojej Cipce. Ale widocznie by�o mu tego ma�o, bo usta jego uwolni�y moje Brodawki i te� zacz�y zsuwa� si� na d�, a� lekko przesuwaj�c si�, znalaz�y si� w mojej Cipce. od razu da� zna� jego j�zyku, kt�ry mocno liza� �echtaczk�, za ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin