Zen a sztuka.pdf

(371 KB) Pobierz
Microsoft Word - 4.Cichy
59
BARBARA CICHY:// ZEN A SZTUKA
HYBRIS nr 8 (2009)
ISSN: 1689-4286
Barbara Cichy
Uniwersytet Jagielloński
Zen a sztuka
Wstęp
Wśród licznych paradoksów zen wymienić można i ten, że choć zdecydowanie
odrzuca wszelką reprezentację, to jednak przez wieki stanowił i stanowi nadal
niewyczerpane źródło inspiracji dla wielu rodzajów sztuki japońskiej. Jego wpływy
odnajdujemy między innymi w literaturze, teatrze, ceremonii herbaty, jak również w
kaligrafii, malarstwie, architekturze ogrodów czy sztukach walki. I choć ojczyzną zen
(chińskie chan ) są Chiny, to jednak dopiero w Japonii zaobserwować można jego
szersze oddziaływanie i głębokie zakorzenienie w społeczeństwie, do czego
niewątpliwie przyczynili się dwaj jego wielcy propagatorzy w tym kraju, a jednocześnie
wybitni filozofowie – mnisi Eisai (1141-1215) i Dōgen Kigen (1200-1253). Cała kultura
japońska jest ściśle powiązana z zen, który wkroczył w niemal każdą dziedzinę życia, co
jest ciekawe, ponieważ wpływ innych szkół buddyjskich ograniczał się przede
wszystkim do sfery religijnej. Pisał o tym Eugen Herrliger w książce Zen w Sztuce
Łucznictwa : „japońska sztuka, postawa duchowa samuraja, japoński styl życia,
moralne, a poniekąd także intelektualne życie Japończyków, temu właśnie zawdzięcza
swą osobliwość, że wyrasta z buddyzmu zen, toteż wymyka się rozumieniu osób z tą
gałęzią buddyzmu nie zaznajomionych” [Herrlinger 1987, 15-6].
Nie bez znaczenia pozostaje tutaj fakt, iż od samego początku klasztory zen
stanowiły wspaniałe centra kultury, w których rozwijała się zarówno nauka jak i sztuka
(tam kwitło malarstwo i kaligrafia, pielęgnowano ścieżkę herbaty i sztukę ogrodów), co
w dużej mierze związane było z przenikaniem buddyzmu chan do Japonii i z migracją
japońskich mnichów studiujących w Chinach. Ze swoich podróży „przywozili” oni nie
 
60
BARBARA CICHY:// ZEN A SZTUKA
tylko zen, ale i inne wartościowe wytwory kultury chińskiej. Obrazowo przedstawia to
Alan W. Watts w Drodze zen : „Statki pełne mnichów, stanowiące niemal pływające
klasztory, kursowały pomiędzy Chinami, a Japonią, przewożąc nie tylko sutry i
klasyczną chińską literaturę, lecz także herbatę, jedwab, wyroby garncarskie, kadzidło,
obrazy, lekarstwa, instrumenty muzyczne i wszelkie zdobycze kultury Kraju Środka –
nie wspominając o chińskich artystach i rzemieślnikach” [Watts 2003, 215]. Ta swoista
wymiana kulturalna, jak również poparcie, które zyskał zen wśród arystokratycznych
rodów ówczesnego okresu (z przyczyn politycznych) i zajmującej wysoką pozycję klasy
wojowników (ze względu na swój praktyczny charakter i prostotę w sferze
obyczajowości) wpłynęły w sposób istotny na silny związek buddyzmu zen i sztuki
Japonii i sprawiły, że to właśnie zen w dużym stopniu wyznaczał smak artystyczny
tamtej epoki. Pośród kapłanów i mnichów zen znaleźć by można zresztą wielu
wybitnych twórców, czy to malarzy – takich jak Nōami, Shūbun, Sesshū, czy poetów –
sam mistrz Dōgen, założyciel szkoły zen sōtō, jest autorem pięknych wierszy, w których
wyraz znajduje jego filozofia. Także wielcy mistrzowie chanoyu – tzw. chajin – ludzie
herbaty, często wywodzili się z kręgów bliskich zen, wystarczy wspomnieć postać
Takeno Jōō czy Sen-no Rikyū.
Przede wszystkim jednak na uwagę zasługuje pewna zbieżność, czy też raczej
pokrewieństwo, istniejące między tymi dwoma zjawiskami. Wydaje się możliwym
odnalezienie i wskazanie takich wspólnych cech, które sprawiają, że „droga sztuki” jest
również „drogą zen”. Warto również przyjrzeć się kluczowym pojęciom i ideom
estetyki ukształtowanej i spopularyzowanej pod wpływem zen, aby lepiej zrozumieć
ową współzależność.
Droga sztuki – droga zen
Legenda sięgająca początków zen podaje, że któregoś dnia Budda Śiakjamuni,
mający wygłosić naukę na Górze Sępa, nie wyrzekł ani słowa, tylko z ofiarowanego mu
bukietu kwiatów wyjął jeden i w milczeniu podniósł go w górę. Żaden z obecnych tam
mnichów nie pojął znaczenia tego gestu, jedynie Mahakaśjapa odpowiedział pełnym
 
61
BARBARA CICHY:// ZEN A SZTUKA
zrozumienia uśmiechem. W ten sposób został on pierwszym spadkobiercą dharmy w
tej trwającej po dziś dzień linii bezpośredniego przekazu poza słowami, wprost do
umysłu.
Ta opowieść wskazuje na istotę zen, u której podstaw leży ów milczący gest
Buddy sprzed ponad dwu tysięcy lat. Zen to przede wszystkim czyste doświadczenie, a
ludzki język nie jest w stanie uchwycić tego, co w nim najważniejsze. Dlatego mamy
tyle problemów ze zrozumieniem go – zen wymyka się jakimkolwiek próbom
budowania pojęć, utrzymując, że właściwe mówienie o rzeczywistości nie jest możliwe,
a prawda nie może być ujęta w słowach, w których niewoli się znajdujemy (choć jak
żartobliwie zauważa we wstępie do książki byłego opata klasztoru Nanzenji w Kioto,
Daisetz Teitaro Suzuki, wybitny znawca i propagator zen na zachodzie: „to właśnie
mistrzowie zen są najbardziej rozgadani i uzależnieni od wszelkiego rodzaju słowa
pisanego” [Shibayama 1998, 10]). Odrywają nas one od spraw najistotniejszych,
prowadząc do konceptualnych wniosków osiąganych na drodze spekulacji i
rozumowania. Stąd nacisk kładziony na bezpośredniość w sposobie nauczania,
podważanie nieomylności myślenia zgodnego z logiką (metoda koanów), a także
znacząca rola przekazu niewerbalnego. Słynny czterowiersz autorstwa Bodhidharmy –
dwudziestego ósmego patriarchy, który, jak głosi tradycja, pod koniec V wieku n. e.
przeniósł zen z Indii do Chin, podsumowuje zen w ten oto sposób:
„Szczególna tradycja poza tekstami,
Nie polegając na literach,
Wskazując bezpośrednio na umysł,
Dokonując wglądu we własną naturę, osiągamy stan Buddy” 1
To, co zen stara się uchwycić, to istota rzeczywistości, istota samego życia i żaden
dyskurs nie będzie tutaj – gdzie logiczna interpretacja zjawisk zawodzi – odpowiedni.
Potrzeba bowiem innej formy poznania niż poznanie intelektualne i jakiegoś
szczególnego narzędzia wyrazu.
1
Cyt. za: [Suzuki 1955, 48].
 
62
BARBARA CICHY:// ZEN A SZTUKA
Tym narzędziem może stać się sztuka, gdyż „uwolnienie się od intelektualnego
ujmowania rzeczywistości jest czynnikiem wyzwalającym dostrzeżenie piękna w akcie
twórczym i jego realizację w kontemplacji estetycznej” [Szymańska 2002, 6]. Sztuka,
podobnie jak zen, posiada ową „magiczną” zdolność przekazu poza słowami, z pomocą
której odsłania niedostępne w inny sposób uniwersalne aspekty ludzkiego ducha.
Poprzez artystę dokonuje istotowego wglądu w naturę rzeczy i całego wszechświata.
Gdybyśmy chcieli (łamiąc tym samym, co prawda, wielokrotnie podkreślaną w zen
zasadę, że to, co ważne, nie może zostać przedstawione przy użyciu pojęć i analiz)
sformułować definicję oświecenia (jap. satori lub używane wymiennie kenshō ), do
którego osiągnięcia zmierza zen, to brzmiałaby ona bardzo podobnie. Jest ono właśnie
czymś w rodzaju wewnętrznego postrzegania, intuicyjnego uchwycenia samej
rzeczywistości: „podejście zen polega na wniknięciu wprost do samego przedmiotu i
widzenia go jakby od wewnątrz. Znać kwiat to stać się kwiatem, być kwiatem, kwitnąć
jak kwiat i radować się słońcem oraz deszczem. Kiedy się to dokonuje, kwiat mówi do
mnie, a ja znam wszystkie jego sekrety, wszystkie jego radości, wszystkie jego udręki –
wszystkie drgnienia jego wewnętrznego życia. Nie tylko to: wraz z moją wiedzą o
kwiecie poznaję wszystkie sekrety wszechświata, włączając w to wszystkie sekrety
mojej własnej jaźni, które wymykały mi się przez całe życie, ponieważ byłem dwoma:
tym, który dąży i przedmiotem, do którego dążyłem” [Suzuki 1995, 23]. Znikają zatem
wszelkie rozróżnienia, którymi się posługiwaliśmy, dualizm przedmiotu i podmiotu,
poznawanego i poznającego. Dzięki temu uzyskujemy nowy punkt widzenia,
pozwalający nam zobaczyć świat takim, jakim on jest, w swej „takości” (sanksr.
tathata ), nie zapośredniczony przez to, co abstrakcyjne i pojęciowe. Świat konkretny i
rzeczywisty, a nie będący wytworem umysłu. Dotykamy tajemnicy życia, a jak twierdzi
cytowany już D. T. Suzuki, w Zen and Japanese Culture , książce poświęconej
zagadnieniu kulturotwórczej roli zen, duchowa bliskość zen i sztuki wiążę się właśnie z
tym, iż: „tajemnice życia wnikają głęboko w strukturę sztuki. A sztuka ukazuje je w
najbardziej głęboki i twórczy sposób, poruszając nas aż do głębi naszego istnienia.
Największe dzieła sztuki, czy jeśli chodzi o malarstwo, muzykę, rzeźbę, czy też poezję,
posiadają niezmiennie tę właściwość – coś zbliżającego je do Boga. Artysta w
 
63
BARBARA CICHY:// ZEN A SZTUKA
momencie, gdy jego twórczość sięga wyżyn, staje się przedstawicielem twórcy. Ten
wyjątkowy moment w życiu artysty, używając terminologii zen, to doświadczenie
satori ” [Suzuki 1973, 219].
Satori , niedostępne poprzez nauczanie w tradycyjnym słowa tego znaczeniu,
wykorzystuje swoją własną metodę, dzięki której dotyka tajemnic w nas obecnych, a
wymykających się rozumowi. Życie, mówi Suzuki, jest pełne tajemnic, a wszędzie tam
gdzie pojawia się odczucie tajemniczości pojawia się też, w ten, czy inny sposób, zen.
Artyści określają to mianem shin-in lub ki-in , czyli duchowego rytmu, którego
podejmowanie konstytuuje satori. Wiedza, jaką oferuje nam intelekt, nie daje wglądu
w naturę rzeczywistości, nie pozwala dostrzec znaczenia życia i piękna rzeczy wokół
nas. A jest to konieczne, aby stać się mistrzem czy też artystą: „Każda sztuka ma swoją
tajemnicę, swój „duchowy rytm”, swoje myō , jak zwą to Japończycy [...]. Prawdziwy
artysta, taki jak mistrz zen, jest jedynym, który wie jak docenić myō rzeczy. Czasami
myō nazywane bywa yūgen lub gemmyō [...]. Każde wielkie dzieło sztuki zawiera w
sobie yūgen , dzięki czemu dostrzegamy przebłysk tego, co wieczne w świecie
bezustannych przemian: przenikamy tajemnice Rzeczywistości” [tamże, 210].
Wyrażając się poprzez sztukę, satori, stwarza dzieła pulsujące duchowym rytmem –
shin-in , emanujące tajemniczością – myō i pozwalające zrozumieć, czy może raczej
odczuć to, co niezgłębione – yūgen . W ten sposób zen „pomaga ludziom Japonii wejść
w kontakt z obecnością tajemniczego, twórczego impulsu we wszystkich dziedzinach
sztuki” [tamże, 221].
Zen często „przemawia” głosem sztuki, co najlepiej widać obcując z dziełami
artystów czerpiących zeń inspiracje. Cechuje je przede wszystkim prostota, skromność,
a nawet swego rodzaju niedoskonałość. Jest to sztuka bardzo oszczędna w środkach
wyrazu, wystarczy wspomnieć poezję haiku , będącą chyba najlepszym przykładem
uchwycenia intuicji zen. Jakże trafnie, te zaledwie parę linijek, oddaje chwilę, w której
dostrzegamy wewnętrzną prawdę rzeczy, dokonujemy wglądu w naturę rzeczywistości.
Jest ona niczym błysk niosący ze sobą moment zrozumienia, tak jak to było z poetą
Bashō, którego najbardziej znane i chyba najchętniej cytowane w ogóle, haiku o żabie
wskakującej do starego stawu, jest zapisem takiej właśnie ulotnej wizji.
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin