Zwoje pism znad Morza Martwego - Tomasz Włodek.pdf

(233 KB) Pobierz
460458033 UNPDF
Zwoje pism znad Morza Martwego
Tomasz Włodek
1. Odkrycie
2. Dokument Damasce ń ski
3. Odkrycia ci ą g dalszy
4. Zwój Ś wi ą tynny
5. Zwój Miedziany
6. Klasztor
7. Kim byli mieszka ń cy Qumran
8. Sekta esse ń czyków a chrze ś cija ń stwo
9. Zwoje z Qumran a Nowy Testament
10. Co si ę stało z sekt ą esse ń czyków
11. Intrygi i skandale wokół zwojów
12. A mo ż e jednak teorie spiskowe s ą troszeczk ę prawdziwe?
13. Przybytek Ksi ę gi
Artykuł Tomasza Włodka ukazał si ę drukiem w miesi ę czniku "W drodze" w 1999 roku, w trzech
kolejnych numerach 1-3(305-307)1999.
Odkrycie
W roku 1948 kilku bedui ń skich chłopców znalazło na pustyni judzkiej w miejscowo ś ci Qumran w
pobli ż u Morza Martwego grot ę , a w niej gliniane dzbany zawieraj ą ce r ę kopisy sprzed 2 tysi ę cy lat.
W ten sposób rozpocz ę ło si ę jedno z najwi ę kszych odkry ć w historii archeologii.
Historia Zwojów znad Morza Martwego , gdy ż tak zacz ę to nazywa ć owo znalezisko, stanowi
prawdziw ą ż ę złota, na której ż eruj ą rozmaici niezbyt odpowiedzialni za to, co pisz ą , dziennikarze
oraz poszukiwacze sensacji, wierz ą cy w spiskow ą teori ę dziejów. Skutek jest taki, ż e dla kogo ś , kto
jest biblist ą - laikiem, niezwykle trudne jest, w powodzi publikacji na ich temat, oddzielenie prawdy
od zwyczajnych bzdur. Spróbujmy jednak ostro ż nie wymieni ć najwa ż niejsze fakty. Zaznacz ę , ż e
same tylko popularne opracowania na temat zwojów z Qumran wypełniłyby spor ą bibliotek ę .
Odnalezione przez Beduinów r ę kopisy zostały poci ę te na kawałki, po czym wysłane na
jerozolimskie bazary, prawdopodobnie w nadziei "opchni ę cia" turystom. Traf chciał, ż e jeden z
takich fragmentów wpadł w r ę ce handlarza staroci z Betlejem, który skontaktował si ę z profesorem
E. L. Sukenikiem z Uniwersytetu Hebrajskiego, prosz ą c go o ocenienie, czy s ą to jakie ś rzeczy
warto ś ciowe czy te ż falsyfikaty. Ten błyskawicznie zorientował si ę , ż e ma przed sob ą co ś
niezwykłego i poprosił o dostarczenie mu wi ę kszej ilo ś ci podobnych kawałków. Na kolejne
spotkanie handlarz z Betlejem przyniósł trzy kompletne, nie rozwini ę te jeszcze, zwoje ze skóry
zapisane pismem starohebrajskim. Po krótkim targowaniu profesor kupił znalezisko, aby pó ź niej,
ju ż na spokojnie, przyjrze ć mu si ę dokładniej. Gdy niezwykle ostro ż nie rozło ż ył je w domu,
okazało si ę , ż e pierwszy z nich zawierał tekst starotestamentowej ksi ę gi proroka Izajasza, drugi za ś
komentarz do ksi ę gi proroka Habakuka. Trzeci okazał si ę najbardziej tajemniczy - stanowił bowiem
nie znan ą dotychczas nikomu Ksi ę g ę Wojny - apokaliptyczny opis wojny zagadkowych Synów
Ś wiatło ś ci z Synami Ciemno ś ci. Ksi ę ga ta mogłaby niemal stanowi ć regulamin walki jakiej ś
staro ż ytnej armii, wzorowany zapewne na organizacji legionów rzymskich, precyzyjnie definiuj ą cy
sposób ustawienia oddziałów, ich uzbrojenie, ba - nawet szczegóły uprz ęż y przy zbrojach oraz wiek
wymagany od ż ołnierzy słu żą cych w poszczególnych oddziałach. Było to pierwsze tego typu dzieło
literackie znane biblistom, na tyle ró ż ne od konwencjonalnych tekstów hebrajskich, ż e Profesor
natychmiast doszedł do wniosku, ż e musiał on by ć dziełem jakiej ś bli ż ej nie znanej historykom
sekty, odł ą czonej od głównego nurtu religii ż ydowskiej.
Dokładniejsza lektura zwoju z komentarzem do ksi ę gi Habakuka potwierdziła t ę hipotez ę - został
on z cał ą pewno ś ci ą napisany przez członka owej sekty interpretuj ą cego starotestamentowe
proroctwa z punktu widzenia jej członków. Z wyrywkowych informacji, jakie mo ż na było odnale źć
w tek ś cie, jej zało ż ycielem był kto ś nazwany Mistrzem Sprawiedliwo ś ci, który, prze ś ladowany
przez tajemniczego Niegodziwego Kapłana, wraz ze swoimi uczniami udał si ę na pustyni ę , aby tam
zało ż y ć wspólnot ę ż yj ą c ą według własnych reguł, odrzucaj ą c ą autorytet ś wi ą tynnego
establishmentu . Po dzi ś dzie ń historycy próbuj ą ustali ć , kim były te zagadkowe postacie. Na ogół
uwa ż a si ę , ż e Niegodziwy Kapłan to który ś z arcykapłanów Ś wi ą tyni w czasach dynastii
Hasmoneuszy, cho ć nie brak te ż innych teorii. Posta ć Mistrza Sprawiedliwo ś ci - zało ż yciela sekty,
pozostaje zagadk ą .
Dokument Damasce ń ski
Przerwijmy w tym momencie w ą tek opowie ś ci o odkryciu pierwszych Zwojów znad Morza
Martwego i cofnijmy si ę w czasie o pi ęć dziesi ą t lat, do roku 1897, kiedy to uczony z Oxfordu,
Salomon Szechter, zaopatrzony w listy polecaj ą ce od rabinów z Wielkiej Brytanii, stan ą ł przed
starszyzn ą ż ydowsk ą w Egipcie, prosz ą c o pozwolenie na przebadanie genizy w tysi ą cletniej
synagodze Ben Ezra w Kairze. Co to takiego geniza ?
Zwyczaje religii ż ydowskiej nakazuj ą oddawanie ogromnego szacunku ksi ę gom ś wi ę tym - Biblii,
tekstom liturgicznym i modlitewnikom. Gdy Zwój Tory zu ż yje si ę ze staro ś ci nie wolno go
wyrzuca ć , lecz nale ż y urz ą dzi ć mu pogrzeb, niczym człowiekowi.
W niektórych synagogach post ę powano jednak w ten sposób, ż e wyznaczano specjalne
pomieszczenie - genize , w którym składano nie u ż ywane ju ż fragmenty ksi ąż ek lub pism. Z biegiem
stuleci zapełniało si ę ono ogromn ą ilo ś ci ą papierów, do których nikt nie zagl ą dał. Nietrudno
domy ś le ć si ę , jakie mo ż na było w ś ród nich odnale źć skarby!
Synagoga Ben Ezra istniała nieprzerwanie przez tysi ą c lat. Jej geniza znajdowała si ę w
pomieszczeniu bez okien, do którego wst ę p prowadził po drabinie z galerii dla kobiet. Legenda
mówi ą ca, ż e we wn ę trzu znajduje si ę jadowity w ąż broni ą cy dost ę pu do zło ż onych w niej
manuskryptów, sprawiła, ż e niewielu było ciekawskich, którzy zajrzeli do niej przed Szechterem.
Przy pomocy swoich talentów dyplomatycznych (oraz troch ę bakszyszu , bez którego w Egipcie
niewiele da si ę załatwi ć , ani w wieku XIX, ani dzisiaj) Szechter uzyskał zgod ę na przeszukanie
genizy . Rzeczywisto ść pokazała, ż e legenda o chroni ą cym j ą w ęż u nie była daleka od
rzeczywisto ś ci - jej wn ę trze okazało si ę pełne robactwa i paj ą ków, a tak ż e nagromadzonego przez
stulecia kurzu, który sprawił, ż e uczony omal si ę w niej nie udusił.
Plon jego poszukiwa ń znajduje si ę obecnie w Oxfordzie. Pełne omówienie znalezionych przeze ń
dokumentów wykracza poza ramy niniejszej pracy, wi ę c pozwol ę je sobie pomin ąć . Jeden wszak ż e
r ę kopis zasługuje na specjaln ą uwag ę : tak zwany Dokument Damasce ń ski .
Jest to historia opisuj ą ca dzieje jakiej ś nieznanej historykom sekty ż ydowskiej, kierowanej przez
jakiego ś - równie ż nikomu nie znanego - Mistrza Sprawiedliwo ś ci. Dokument ten zawierał przepisy
szczegółowo organizuj ą ce ż ycie jej wyznawców, w pewnym momencie, nakazuj ą c im ucieczk ę "na
pustyni ę do Damaszku",* gdzie mieli zawrze ć "nowe przymierze". Szechter uznał, ż e ma do
czynienia z jak ąś tajemnicz ą sekt ą , zało ż on ą przez ludzi uwa ż aj ą cych si ę za jedynych
spadkobierców tradycji ż ydowskiej.
Według Dokumentu Damasce ń skiego sekta ta miała powsta ć około roku 196 p.n.e. zało ż ona przez
owego Mistrza Sprawiedliwo ś ci. Prze ś ladowani przez kapłanów ś wi ą tyni opu ś cili oni Jude ę , udaj ą c
si ę do "ziemi damasce ń skiej", gdzie zawarli to "nowe przymierze". Mistrz Sprawiedliwo ś ci zmarł
(lub został wzi ę ty do nieba), lecz jego na ś ladowcy trwali w oczekiwaniu na jego powrót w czasach
ostatecznych. W owych czasach na temat owej sekty nie było wiadomo nic pewnego, sam Szechter
nie zaryzykował wysuwania jakiejkolwiek hipotezy.
Najcz ęś ciej dzisiaj s ą dzi si ę , ż e sekta ta powstała w czasach panowania dynastii Hasmoneuszy. W
okresie tym hierarcha ś wi ą tynna uległa kompletnej korupcji, urz ą d arcykapłana ś wi ą tyni przypadał
niejednokrotnie temu, "kto dał wi ę cej", za ś królestwem wstrz ą sały cz ę ste wojny domowe. W
dodatku sami Hasmoneusze nie pochodzili z rodu Dawida, co w oczach wielu odbierało im prawo
do tronu. W tych warunkach mogło doj ść do tego, ż e grupa religijnych Ż ydów odmówiła
legitymizacji tak władzy królewskiej, jak i hierarchii ś wi ą tynnej. Ale wszystko to s ą domysły.
Po opublikowaniu Dokumentu Damasce ń skiego Szechter stwierdził, ż e według wszelkiego
prawdopodobie ń stwa sekta ta dysponowała równie ż swoimi własnymi tekstami liturgicznymi oraz
bardzo zwart ą struktur ą organizacyjn ą , oraz wyraził przekonanie, ż e by ć mo ż e przyszłe badania
doprowadz ą do zdobycia wi ę kszej wiedzy na jej temat.
Czas pokazał, ż e nie mylił si ę . Po odkryciu Zwojów znad Morza Martwego okazało si ę , ż e
zawieraj ą one wzmianki o owym tajemniczym Mistrzu Sprawiedliwo ś ci wspomnianym w
Dokumencie Damasce ń skim , oraz ż e reguła zakonna, odnaleziona w Qumran, przypomina t ę
opisan ą w tym dokumencie. A na koniec - w grotach Qumran odnaleziono nowe kopie Dokumentu
Damasce ń skiego. Wniosek był jednoznaczny: Qumran stanowiło siedzib ę sekty, której istnienie po
raz pierwszy stwierdził Szechter.
Mo ż na wi ę c powiedzie ć , ż e pierwszy fragment Zwojów znad Morza Martwego odnaleziony został
w roku 1897 w starej synagodze w Kairze.
* To wła ś nie wspomniana w jego tek ś cie "ucieczka do Damaszku" sprawiła, ż e zwyczajowo
dokument ów zacz ę to nazywa ć "Dokumentem Damasce ń skim".
Odkrycia ci ą g dalszy
Powró ć my teraz do opowie ś ci o historii odkrycia znalezisk z Qumran, któr ą przerwali ś my wiosn ą
roku 1948.
Natychmiast po nabyciu trzech pierwszych zwojów profesor Sukenik zacz ą ł dowiadywa ć si ę o ich
pochodzenie oraz wyraził ch ęć kupienia kolejnych, gdyby takie si ę pojawiły. Okazja powtórzyła si ę
wkrótce - zaoferowano mu cztery nast ę pne. Niestety, tym razem cena, jak ą handlarze żą dali, była
zbyt wysoka i Profesor nie był w stanie zdoby ć jej na poczekaniu. Było to w okresie bardzo
burzliwym - w Palestynie okres rz ą dów brytyjskich powoli dobiegał ko ń ca. Daleko od Jerozolimy
nowo powstała Organizacja Narodów Zjednoczonych próbowała bezskutecznie nakre ś li ć plan
maj ą cy kompromisowo podzieli ć kraj pomi ę dzy Ż ydów i Arabów, podczas gdy na miejscu obie
strony szykowały si ę do wojny. W atmosferze rosn ą cego napi ę cia profesor Sukenik próbował
zdoby ć ś rodki na kupno nast ę pnych zwojów, lecz niestety, w tych czasach ludzie bynajmniej nie
archeologi ę mieli na głowie i nikt nie chciał wydawa ć du ż ej sumy gotówk ą na kupno jakich ś
staro ż ytnych szpargałów.
Wkrótce potem Palestyna pogr ąż yła si ę w chaosie wojny, za ś gdy opadł pył bitewny Jerozolima
została przegrodzona drutami kolczastymi i polami minowymi na stref ę ż ydowsk ą i arabsk ą . Dla
Profesora oznaczało to zerwanie kontaktu z jego znajomymi handlarzami, a co za tym idzie,
zaprzepaszczenie szansy na kupno tajemniczych tekstów.
Tymczasem cztery zwoje, których kupno oferowano Profesorowi, trafiły w r ę ce patriarchy
prawosławnego Ko ś cioła syryjskiego w Palestynie. Ten, aby zorientowa ć si ę co do ich warto ś ci,
zasi ę gn ą ł opinii ameryka ń skich biblistów, którzy ocenili ich wiek na prawie dwa tysi ą ce lat, po
czym doradzili przesłanie ich do Stanów Zjednoczonych, gdzie ich zdaniem łatwo mo ż na było
znale źć na nie kupca.
W ten sposób zwoje pow ę drowały za ocean, gdzie trzy z nich zostały przez naukowców rozwini ę te,
sfotografowane i opublikowane w formie mikrofilmów. Okazało si ę , ż e zawierały egzemplarz
ksi ę gi Izajasza, ksi ę g ę religijnych hymnów oraz reguł ę okre ś laj ą c ą ż ycie i organizacj ę jakiej ś
tajemniczej wspólnoty lub sekty. Zawarto ść czwartego zwoju pozostała zagadk ą . Po prostu, po
opublikowaniu trzech pierwszych, ich rynkowa warto ść gwałtownie spadła - ostatecznie ś wiatek
biblistów do bogatych nie nale ż y, za ś skoro tekst zwojów był ju ż publicznie dost ę pny, mało który
uniwersytet lub o ś rodek naukowy byłby skłonny wydawa ć ogromne sumy na ich kupno. W efekcie
patriarcha Ko ś cioła syryjskiego zakazał otwierania ostatniego zwoju i odczytywania go, aby nie
obni ż y ć jego warto ś ci, po czym ogłosił, ż e wszystkie cztery b ę d ą sprzedane jednocze ś nie, je ż eli
kto ś chce kupi ć zwój czwarty, nie odczytany, to zapłaci ć musi równie ż za pierwsze trzy (jak wida ć
patriarcha miał w ż yłach bliskowschodni ą smykałk ę do handlu i targowania). Mimo to znalezienie
kupca okazało si ę trudniejsze, ani ż eli pierwotnie przypuszczano.
Traf chciał, ż e w tym mniej wi ę cej okresie w Nowym Jorku przebywał, jako go ść jednego z
tamtejszych uniwersytetów, Yigael Yadin, izraelski archeolog, a zarazem syn profesora Sukenika,
odkrywcy pierwszych trzech zwojów, wspomnianych uprzednio. Przypadkowo natrafił w jednej z
gazet, w kolumnie z ogłoszeniami o kupnie i sprzeda ż y domów, nieruchomo ś ci i u ż ywanych
samochodów, na notk ę oferuj ą c ą , ni mniej, ni wi ę cej, cztery zwoje biblijne z pocz ą tku naszej ery. Z
pomoc ą po ś redników skontaktował si ę z przedstawicielem patriarchatu Ko ś cioła syryjskiego i
wynegocjował warunki kupna. Żą dan ą sum ę 250 tysi ę cy dolarów zgromadzono dzi ę ki darowi ź nie
jednego z bogatych nowojorskich Ż ydów - i w ten sposób zwoje, których nie zdołał zdoby ć
profesor Sukenik, zostały nabyte dla pa ń stwa ż ydowskiego przez jego syna. Otrzymane za nie
pieni ą dze Ko ś ciół syryjski przeznaczył na cele charytatywne.
Tak oto cztery staro ż ytne zwoje trafiły do Jerozolimy, gdzie wraz z trzema nabytymi wcze ś niej
przez profesora Sukenika zostały opublikowane, za ś ich oryginały umieszczono w specjalnie dla
nich wybudowanym muzeum-skarbcu, znanym jako Przybytek Ksi ę gi. Ich komplet liczył teraz
ł ą cznie siedem sztuk - dwa egzemplarze Ksi ę gi Izajasza, komentarz do ksi ę gi Habakuka, a z ksi ą g
pozabiblijnych - ksi ę g ę hymnów, Ksi ę g ę Wojny oraz tekst przypominaj ą cy reguł ę jakiej ś wspólnoty
klasztornej. Siódmy i ostatni zwój, poprzednio nie otwierany i nie odczytywany, okazał si ę zawiera ć
apokryficzn ą wersj ę Ksi ę gi Rodzaju.
W Przybytku Ksi ę gi zło ż ono tak ż e pewn ą ilo ść innych r ę kopisów znalezionych w rozmaitych
miejscach na pustyni judzkiej przez izraelskich archeologów. S ą w ś ród nich niewielkie fragmenty
Starego Testamentu, listy pochodz ą ce z czasów ż ydowskich powsta ń - a tak ż e rodzinne archiwum
Babaty, ż ydowskiej kobiety, która ż yła w oazie Ein-Gedi dwa tysi ą ce lat temu, a o której
wspominałem ju ż kiedy ś przy okazji opowie ś ci o znaleziskach na pustyni judzkiej.* Te dodatkowe
pisma, cho ć nie stanowi ą cz ęś ci znalezisk z Qumran, s ą jednak cz ę sto z nimi mylone. Na tym
jednak odkrycia nie zako ń czyły si ę .
Na długo zanim wspomniane siedem zwojów spocz ę ło w podziemnych bunkrach w Jerozolimie,
zanim jeszcze zd ąż yły ucichn ąć strzały pierwszej wojny ż ydowsko-arabskiej, na pustyni ę judzk ą
ruszyły ekspedycje naukowe pod kierownictwem Rolanda de Vaux z francuskiej Ecole Biblique.
Dokładne poszukiwania pozwoliły na odnalezienie w okolicach Qumran jedenastu jaski ń
skrywaj ą cych resztki zwojów. Ł ą cznie zgromadzono setki fragmentów zawieraj ą cych cz ęś ci ksi ą g
Starego Testamentu, komentarze oraz rozmaite teksty pozabiblijne. W dodatku wiele z jaski ń
zostało wcze ś niej spenetrowanych przez Beduinów, którzy wynie ś li z nich cz ęść znalezisk. Aby nie
dopu ś ci ć do rozproszenia kolekcji, kilka renomowanych o ś rodków biblijnych oraz Watykan
zgromadziły fundusze dla odkupienia od prywatnych wła ś cicieli pozostaj ą cych w ich r ę kach
fragmentów, płac ą c za nie zazwyczaj standardow ą cen ę po kilka dolarów za ka ż dy centymetr
tekstu. Wszystkie te znaleziska zostały umieszczone w Muzeum Rockefellera we wschodnim
(wówczas jorda ń skim) sektorze Jerozolimy.
Niestety, nie udało si ę odnale źć wi ę cej zwojów kompletnych - siedem znajduj ą cych si ę obecnie w
Przybytku Ksi ę gi s ą jedynymi odnalezionymi w stanie (prawie) nie naruszonym - je ż eli nie liczy ć
bardzo tajemniczych: Zwoju Miedzianego oraz Zwoju Ś wi ą tynnego, o których b ę dzie mowa dalej.
W tym miejscu mo ż na i nale ż y zwróci ć uwag ę na fakt bardzo cz ę sto mylnie przedstawiany w
rozmaitych publikacjach na temat znalezisk z Qumran. Otó ż istniej ą dwa zestawy znalezisk.
Pierwszy z nich, mniejszy, obejmuje kilka wspomnianych wcze ś niej zwojów. Wraz z pewn ą ilo ś ci ą
mniejszych fragmentów, odnalezionych w ró ż nych miejscach pustyni judzkiej, jest on
przechowywany w Muzeum Ksi ę gi w zachodniej ( ż ydowskiej) cz ęś ci Jerozolimy. S ą to jedyne
teksty z Qumran znalezione w stanie kompletnym - z tego te ż wzgl ę du ich odczytanie nie było
trudne. Zostały one w cało ś ci opublikowane wkrótce po ich umieszczeniu w Muzeum.
Zestaw drugi stanowi plon wypraw archeologicznych Rolanda de Vaux i przechowywany jest w
Muzeum Rockefellera w Jerozolimie wschodniej (arabskiej). Zbiór ten jest du ż o, du ż o wi ę kszy
ani ż eli zbiór z Muzeum Ksi ę gi, niestety jednak składa si ę on z mnóstwa niewielkich fragmentów,
do ść dokładnie wymieszanych nawzajem. W jego skład nie wchodzi ani jeden tekst zachowany w
cało ś ci, dlatego prace nad ich opracowaniem i opublikowaniem okazały si ę morderczo trudne.
W czasach gdy Roland de Vaux prowadził ekspedycje archeologiczne, Qumran znajdowało si ę na
terytorium Jordanii, tote ż władze tego kraju powołały mi ę dzynarodow ą komisj ę biblistów,
powierzaj ą c jej zadanie odczytania i opracowania fragmentów zło ż onych w Muzeum Rockefellera.
W skład komisji nie wszedł - co z pozoru wydawa ć by si ę mogło dziwne - ani jeden uczony
ż ydowski. Łatwo mo ż emy sobie wyobrazi ć w ś ciekło ść naukowców izraelskich odsuni ę tych od
pracy nad odkryciem!
Po latach niektórzy publicy ś ci zacz ę li widzie ć w fakcie niedopuszczenia do prac uczonych
ż ydowskich dowód na rzekomy spisek Watykanu, który w ten sposób chciał uniemo ż liwi ć
ujawnienie jakich ś strasznych tajemnic, maj ą cych jakoby by ć zapisanych w odnalezionych tekstach.
W rzeczywisto ś ci przyczyny wykluczenia Ż ydów były najprawdopodobniej zupełnie prozaiczne -
Jordania i Izrael znajdowały si ę wówczas w stanie wojny. Niektóre kraje arabskie osobom
narodowo ś ci ż ydowskiej lub posiadaj ą cym w paszporcie piecz ą tk ę izraelskiej kontroli granicznej
nie wydaj ą wiz wjazdowych po dzi ś dzie ń .
Niestety, prace komisji, zmierzaj ą ce do publikacji tych tekstów, zacz ę ły si ę posuwa ć niezwykle
wolno i w gruncie rzeczy nie zostały zako ń czone do dzi ś . To z kolei dało rozmaitym, niezbyt
powa ż nym dziennikarzom wygodny temat do sensacyjnych artykułów, w których dowodzili oni
jakoby Zwoje zawierały jakie ś tajemnice podkopuj ą ce podstawy wiary chrze ś cija ń skiej lub
ż ydowskiej i z tego powodu ich publikacja była blokowana przez (w zale ż no ś ci od inwencji autora)
Watykan, M ę drców Syjonu, masonów, cyklistów lub mafi ę sycylijsk ą . Wersja, jakoby za opó ź nienie
prac odpowiadał Watykan, była jednak o tyle popularna, ż e ł ą czyła si ę wygodnie ze wspomnianym
wcze ś niej faktem niedopuszczenia do prac uczonych ż ydowskich.
Kwesti ę rzekomego spisku, maj ą cego na celu utajnienie wyników prac, jeszcze poruszymy, a na
razie powró ć my do archeologii.
2. "W drodze", pa ź dziernik 1996.
Zwój Ś wi ą tynny
Powiedziałem przed chwil ą , ż e siedem zwojów zło ż onych w Przybytku Ksi ę gi były pocz ą tkowo
jedynymi odnalezionymi w stanie kompletnym.
Napisałem - pocz ą tkowo - albowiem w nieco pó ź niejszym okresie odnaleziono jeszcze dwa
dodatkowe kompletne zwoje. Nale ż y wi ę c opowiedzie ć o nich kilka słów.
Pierwszy z nich to Zwój Ś wi ą tynny, nazwany tak, albowiem zawiera ogromn ą ilo ść wskazówek i
nakazów dotycz ą cych sposobu sprawowania kultu w ś wi ą tyni jerozolimskiej. Na temat tego, w jaki
sposób trafił on w r ę ce izraelskich archeologów, istnieje kilka, ró ż ni ą cych si ę szczegółami, relacji.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin