Wymiana energetyczna Reiki.doc

(82 KB) Pobierz

http://prosperita.terramail.pl/images5/reiki41.JPG

 

Wymiana energetyczna

 

Kwestia zapłaty za REIKI jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów...  Najczęściej konflikty pojawiają się w momencie określania ceny. Jaką kwotę należy zapłacić za udział w seminarium? Czy dobrą ceną jest 200 zł za pierwszy stopień? Czy lepiej cierpliwie zbierać pieniądze i zapłacić 800 zł? Najistotniejsze są tutaj trzy aspekty i spróbuję je w miarę jasno przedstawić.

1. Za każdy zabieg i seminarium należy zapłacić! Jest to rzecz oczywista! Albowiem jeśli spróbujesz wziąć coś za darmo, twoja podświadomość znajdzie łatwo pretekst do odrzucenia energii. Szczególnie  wtedy, kiedy jest to coś ważnego, co ma zmienić twoje wnętrze, a następnie całe twoje życie, musisz starannie spełnić wszystkie warunki przyjęcia nowego daru, aby podświadomość również go przyjęła. Stąd tak ważna przy REIKI zasada wymiany energetycznej! Ważna nie dla przekazującego, ale dla otrzymującego REIKI. 

Jeśli zrobisz zabieg za darmo, ty nic nie stracisz, bo darowany komuś czas i uwaga wrócą do ciebie w takiej formie, w jakiej będzie to dla ciebie korzystne. Natomiast przyjmujący może odrzucić energię, bo poczuje, że nie zasłużył na nią... Jeśli zapłaci, otworzy się na nią, jak na coś co mu się należy, bo została... "kupiona". Pomyśl przez chwilę czy szanujesz to, co dostajesz za darmo? Czy nie są dla ciebie najcenniejsze te rzeczy, za które musiałeś zapłacić? Które kosztowały sporo, okupione wyrzeczeniem, wysiłkiem, odmawianiem sobie czegoś innego? Podobnie rzecz ma się z seminarium REIKI: jeśli spróbujesz wślizgnąć się na nie bez zapłaty, to nawet jeśli przyjmiesz inicjację... jakoś dziwnie energia nie będzie chciała płynąc z twoich rąk... Podświadomość nie lubi silnych zmian, a REIKI zmienia twoje życie o 180 stopni. Warto zatem przekonać podświadomość, że to jest dobre, wartościowe i niezwykle cenne dla ciebie.

Moja wiedza pochodzi nie tylko z kursów prosperity. Doświadczyłam tego wielokrotnie. Ponieważ robię innym zmiany numerologiczne, przekonałam się, że działają tylko wtedy, kiedy poddawana zmianie osoba zapłaci za moją pracę. Wykonałam sporo zmian... za darmo. Nie chciałam brać zapłaty od moich przyjaciół, którzy znajdowali się w nieciekawej sytuacji finansowej. Mówiłam sobie, że przecież to przyjacielska przysługa i cieszyłam się, ze mogę im bezinteresownie pomóc. A potem przykro mi było, ze w ich życiu nic się nie zmieniało. Wiedziałam, że to nie jest normalne, bo sama doświadczyłam na sobie takiej zmiany, dzięki której stałam się zupełnie nowym człowiekiem: odważnym, dynamicznym, przedsiębiorczym, optymistycznie nastawionym do życia. Patrzyłam tez na obcych mi ludzi, którzy zamawiali u mnie zmiany, wpłacali pieniądze na konto i niemal parę dni później pisali pełne wdzięczności listy, opisując nowe światełko, które pojawiło się w ich życiu. 

Uczę także grafologii i był czas, kiedy zapraszałam moich przyjaciół za darmo na swoje kursy. Żaden z nich dzisiaj nie stosuje grafologii, nie umie korzystać ze zdobytej wiedzy. Coś co lekko przyszło, nie zasługuje na uwagę, na szacunek... W przeciwieństwie do moich "gości", pozostali uczestnicy z mniejszym lub większym talentem posługują się znajomością analizy charakteru pisma. Takie przykłady mogłabym mnożyć.

Te wszystkie przemyślenia kieruję także do świeżo upieczonych mistrzów REIKI, którzy inicjują na lewo i prawo bez pobierania za to wynagrodzenia. Dla nich nic to złego, ale tak naprawdę odrobinę trwonią energię, bo niewielki pożytek z takich inicjacji. Tak broni się podświadomość przyjmującego. Jeśli płacisz za szkolenie, inicjację, zmianę numerologiczną, horoskop - otwierasz się na przyjęcie nowych energii. Jeśli próbujesz uszczknąć coś za darmo, twoje wnętrze powie: to nie twoje, to ci się nie należy. Warto o tym pamiętać, bo zazwyczaj lubimy dawać za darmo. Czujemy się wtedy tacy wspaniali, tacy dobrzy, tacy szlachetni, a nasze ego aż puchnie z radości. Lepiej ujarzmiać swoje "ja" przyjmując należną zapłatę za profesjonalnie wykonana usługę. Przyjęcie przez mistrza zapłaty za seminarium REIKI otwiera ucznia na zmiany w życiu, na nowe spojrzenie na świat, na pełne korzystanie z dobrodziejstwa REIKI.

Przy okazji pamiętajmy o tym, ze jesteśmy tylko nauczycielami. Czy nauczyciel aerobiku, jazdy samochodem, kroju i szycia wykonuje szkolenia za darmo? Normalnie pobiera opłatę i nie ma aspiracji do tego, aby charytatywnie wykonywać swoją pracę, jeśli nie ma takiej potrzeby. A przecież nauczyciel Reiki niemal niczym się nie różni. Też tylko uczy, czym jest ta energia i pokazuje jak profesjonalnie wykonać zabieg Reiki.

2. I teraz najważniejsza kwestia: ile? Trudno określić jedną kwotę dla całej Polski i dla wszystkich mistrzów. Na pewno mogą te ceny być zróżnicowane i w niczym to nie przeszkadza. Każdy nauczyciel jest inny i inaczej przekazuje wiedzę. Natomiast zasada wyceny powinna być jedna: REIKI powinno być dostępne dla każdego człowieka! Kierować zatem się należy sytuacją ekonomiczna danego kraju czy nawet regionu. 

Są w Polsce różni mistrzowie i różne stosują cenniki. Nie byłoby w tym nic złego, wszak mamy prawo dowolnie wyceniać swoje usługi, niemniej nie wolno rozgłaszać, że tylko ci, którzy stosują najwyższe stawki są jedynymi prawdziwymi mistrzami. Komercja, która nieuchronnie pojawia się przy organizowaniu spotkań REIKI, narzuca niektórym biznesowe podejście do tematu i w takiej sytuacji mogę tylko radzić: nie ufajcie mistrzom, dla których zasobność waszego portfela stanowi wskaźnik gotowości do przyjęcia REIKI. Mogę obszernie pisać na ten temat, ponieważ bardzo długo tkwiłam w linii, której mistrzowie należą do The Reiki Alliance, kierowanej przez Phyllis Lei Furumoto. Mistrzowie to dobrzy, posiadający sporą wiedzę, którą wymieniają i pogłębiają na organizowanych corocznie spotkaniach. Niemniej nie dojrzeli jeszcze do zrozumienia czym naprawdę jest wymiana energetyczna, a ich zachowanie wskazuje, że cechuje ich świadomość ubóstwa. Ja zrozumiałam to dzięki wielokrotnym udziałom z szkoleniach z prosperity, którą teraz sama aktywnie się zajmuję. Dzięki zdobytej wiedzy, dzięki urzeczywistnieniu prawd kreowania, uświadomiłam sobie wiele istotnych spraw, również dotyczących wymiany energetycznej. Gdyby nie szkolenia z prosperity dalej słuchałabym hipokryzji dotyczącej należnych za REIKI pieniędzy i kiwałabym w milczeniu głową...

Największym błędem The Reiki Alliance, którego nie waham się tutaj wytknąć, jest stosowanie w Polsce cen wziętych z USA. Za pierwszy stopień żądają 150 $, za drugi 500 $. W USA to sensowne kwoty, jeśli jednak je przełożyć na złotówki i nasze zarobki, zdają się być całkiem absurdalne. Proponowałabym dostosowanie cen do średniej krajowej, znalezienie jakiejś opcji zbliżonej do tego, jak ZUS wylicza nam stawki ubezpieczeniowe. Bezmyślne wprowadzanie horrendalnie wysokich cen sprowadza REIKi do tego, że staje się rarytasem jedynie dla bogaczy, a przecież chyba nie o to chodzi! Największą paranoją jest ustalenie ceny trzeciego stopnia na 10 000 $. Nie pomyliłam się, dokładnie taka kwota widnieje w deklaracji The Reiki Alliance. Jest to zatem założenie, ze aby stać się mistrzem Reiki należy być przede wszystkim bardzo bogatym człowiekiem. 

Pieniądze są energią i jako takie nie są ani dobre ani złe. Niemniej kwoty można dopasować w taki sposób, aby były adekwatne do przedmiotu transakcji. Dla mnie znakomitym ułatwieniem jest praca w Polskim Stowarzyszeniu Grafologów, gdzie od lat szkolimy instruktorów. Cena za taki kurs wynosi - nie jest to tajemnica - 3000 zł. Wystarczająco dużo, aby chętna osoba przemyślała starannie decyzję i starannie się przygotowała, bo jest to jednak spory wysiłek ekonomiczny. Jednocześnie mamy świadomość, że kwota ta zwraca się już po paru szkoleniach. Dlaczego zatem w The Reiki Alliance zakłada się bezpodstawnie, że uzbieranie 10 000 $ spowoduje wzrost duchowy kandydata? Wydaje mi się, ze uskładanie takiej kwoty tworzy w podświadomości człowieka przekonanie, że trzeba ją jak najszybciej odzyskać i wtedy nie przebierając w środkach będzie "odbębniał" szkolenia. Ale być może się mylę. Generalnie nauczyciel jest taki, jaki jest i na pewno nie zależy to od tego, ile posiada na koncie. Znam mądrych i wartościowych nauczycieli, którzy za swoje mistrzostwo zapłacili 1500 zł i takich, którzy nadal nie rozumieją, czym jest Reiki, chociaż opłacili 10 000 $... 

Dobry nauczyciel Reiki jest przede wszystkim nauczycielem duchowym! Jak najbardziej przyjmie wynagrodzenie za swoją pracę, ale też zrobi wszystko, aby uczynić REIKI dostępną powszechnie i każdemu, kto jej potrzebuje i pragnie. Wielokrotnie powtarzam na szkoleniach z prosperity, że problemy finansowe wskazują tematy do przepracowania: nasze lęki, kompleksy, brak poczucia własnej wartości. Niemniej nie oznacza to, ze nie jesteśmy gotowi do pracy z najpiękniejszą energią świata. Uzależnianie otrzymania REIKI od zasobności portfela jest tym samym, czym zabranianie najbiedniejszym kontaktowania się z Bogiem. Przypomina mi to nieco średniowieczne kupowanie odpustów. A wydawałoby się, ze już to przerobiliśmy... 

3. Jak zatem rozwiązać sytuację, skoro należy bezwzględnie zapłacić za zabieg lub inicjację Reiki, a jednocześnie należy pozostawić dostęp do tej energii dla każdego, który poczuje w sercu, ze jest gotowy? Tutaj jest miejsce dla tego, co nazywamy wymiana energetyczną. Chociaż pieniądze są najwygodniejsza formą takiej wymiany, to jest jeszcze wiele innych możliwości. Każdy z nas posiada coś co może ofiarować, czym może się podzielić. Najczęściej są to jakieś umiejętności. Zatem wcale nie musimy brać gotówki - choć rzecz jasna jest to najprostsze i najprzyjemniejsze - możemy przyjąć jakikolwiek inny dar. Możemy zrobić zabieg, a ktoś w zamian za to zrobi nam horoskop albo masaż. Możemy udzielić inicjacji w zamian za konkretną usługę: szkolenie z czegoś, przetłumaczenie tekstu na obcy język, zrobienie zmiany numerologicznej, posprzątanie i umycie okien, skopanie ogródka. Jesteś przecież w stanie wycenić usługę, którą ktoś chce ci ofiarować w zamian za REIKI i przyjąć to, co jest ci w danym momencie potrzebne. 

Pozwalam się otwierać na energię nawet moim najbliższym i przyjmuję od nich coś w zamian. Nawet moja mama "płaci" mi za zabieg tabliczką mojej ulubionej czekolady (2,50 zł), a mój brat, któremu robiłam zabiegi niemal codziennie, dawał mi za każdym razem zielone jabłuszko (1.00 zł). Dla mnie jest jasne, że ich podświadomość nie bazuje na kwotach, które umieściłam w nawiasach, ale na tym, że zawsze kiedy umawiali się ze mną na zabieg, szli do sklepu i z myślą o mnie kupowali mi coś szczególnie pysznego. Ta troska, ta myśl, która im towarzyszyła staje się energią, otwierającą podświadomość na przyjęcie REIKI. A jednocześnie pamiętam o tym, ze w rodzinie stale przepływa energia w obie strony i stale sobie pomagamy, zatem nie są potrzebne żadne stawki. Wystarczy gest. 

Jeśli to zrozumiesz, nie będziesz miał problemu z wyceną swojej usługi i będziesz wiedział, jak pomóc komuś, kto ma pusty portfel, nie dając mu jednocześnie jałmużny. Dotyczy to przecież tak naprawdę nie tylko REIKI, ale wszystkich dziedzin życia, w których możemy drugiemu człowiekowi pomóc, dając i pozwalając mu się "zrewanżować" czymś wartościowym dla niego. To sposób na otwieranie drugiego człowieka. Osoba, która umie przyjmować zapłatę staje się często lekarzem duszy. Zazwyczaj łatwiej jest dawać niż brać, a tylko branie z wdzięcznością jest prawdziwym dawaniem... Jest to umiejętność prosperującej świadomości

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin