Rozważania po sprawie Moskiewskiego Sądu Obwodowego o zabójstwo.pdf

(69 KB) Pobierz
gurgul.qxd
Józef Gurgul
Rozwa¿ania po sprawie
Moskiewskiego S¹du Obwodowego
o zabójstwo
Uwagi wprowadzaj¹ce do dyskusji
dycznie, to samo odnosi siê do opi-
nii eksperckich. Wreszcie pewne
u³omnoœci dotykaj¹ nawet oglêdzi-
now¹ dokumentacjê. Wszak wszyst-
ko, co siê ustala w protokole, szkicu,
fotografii czy filmie, jest kwesti¹ wy-
boru dokonywanego przez organ
procesowy oraz przybranych do da-
nej czynnoœci specjalistów i bie-
g³ych. Decyduj¹ o tym ich osobnicze
umiejêtnoœci i postawy. Ich zalety
i wady to tak¿e efekt wyczucia, co
w okreœlonej sprawie mo¿e byæ istot-
ne i powinno byæ zapisane „z mo¿li-
w¹ doskona³oœci¹” (verba art. 148 §
2 k.p.k.). Jeœli siê zwa¿y, ¿e badane
wydarzenia s¹ z zasady pogmatwa-
ne i wielowarstwowe, to czasem nie-
³atwo a priori orzec, co w przysz³oœci
bêdzie mia³o wp³yw na poznanie
prawdy. W zainicjowanej dyskusji
powy¿sze uwagi nie mog¹ byæ pomi-
jane.
Wed³ug dyplomaty w brzuchu de-
nata tkwi³ nó¿ z przyczepion¹ doñ
kartk¹ z odrêcznie wykonanym napi-
sem gra¿dank¹ „Za Lenina w Krako-
wie”. Nie³ad w mieszkaniu nasuwa³
przypuszczenia, ¿e mord mo¿e mieæ
pod³o¿e rabunkowe. Znajomi denata
widzieli go ostatni raz 6 grudnia 1989
r. wieczorem w sklepie, gdzie robi³
zakupy. Przed³u¿aj¹ca siê nieobec-
noϾ Jerzego P. w pracy, znanego
z obowi¹zkowoœci, sta³a siê asump-
tem do wys³ania do jego mieszkania
przedstawicieli polskiej kolonii
w Dubnej. Tak dosz³o do ujawnienia
brutalnej i zagadkowej zbrodni.
Jak widaæ, œmieræ P. mia³a miejsce
w czasie przemian ustrojowych
w Polsce, przy czym musia³a zasta-
nawiaæ deklaracja, jakoby by³a to ze-
msta za „Lenina w Krakowie”, czyli za
niedawne uszkodzenia pomnika
w Nowej Hucie. W tym stanie rzeczy
na miejsce zdarzenia delegowano
prokuratora w celu zapoznania siê ze
spraw¹ i wziêcia udzia³u w czynno-
œciach œledczych, stosownie do umo-
wy o pomocy prawnej.
Sprawê o trzy zabójstwa – w tym
Polaka Jerzego P. – warto Czytelni-
kowi przybli¿yæ, poniewa¿ weryfikuje
ona stanowisko, ¿e lepiej i wiêcej
zrobi prokurator czy policjant, nie za-
mykaj¹c siê w krêgu w³asnych do-
œwiadczeñ. Jednoczeœnie nawet
spektakularne obce doœwiadczenie
nie mo¿e byæ przyjmowane bezkry-
tycznie. Sedno zagadnienia le¿y
w ustawicznym porównywaniu do-
robku jednostek i gremiów oraz na-
bywaniu zdolnoœci rozpoznawania,
co jest faktem, a co mitem. Poza tym
zdrowy rozs¹dek zawsze musi iœæ
w parze z przejawianiem inicjatywy
w ka¿dej sytuacji.
Wynika to ze swoistoœci poszcze-
gólnych przestêpstw, co determinuje
odpowiedni¹ indywidualizacjê ich
wykrywania. Nowe œwiaty, a wiêc
tak¿e rzeczywistoœæ konkretnego za-
bójstwa, poznaje siê w dzia³aniu
z domieszk¹ intuicji. Problemy dowo-
dowe natomiast rozwi¹zuje siê g³ów-
nie za pomoc¹ logiki, wiedzy, nauki,
bieg³oœci.
Nastêpnie w procesie karnym
prawdy nie odkrywa siê idealnie,
lecz z pewnym stopniem przybli¿e-
nia. Przesz³oœci danej zbrodni nie
mo¿na zrekonstruowaæ bez pozo-
stawienia bodaj jednej bia³ej plamy 1 .
Poniek¹d bierze siê to st¹d, ¿e w po-
stêpowaniu wykrywczym i œciœle do-
wodowym rzeczywistoϾ odtwarza
siê na podstawie wyjaœnieñ oskar¿o-
nego i zeznañ œwiadków. Oni zaœ siê
myl¹ lub mog¹ siê myliæ, a nierzad-
ko wrêcz k³ami¹. Aczkolwiek spora-
Pierwsza informacja o zbrodni
Du¿o zale¿y od treœci i czasu uzy-
skania pierwszej informacji o dokona-
niu zabójstwa. Szanse œledztwa ro-
sn¹, jeœli dane zawiadomienia s¹ bo-
gatsze i mo¿liwie najœwie¿sze 2 .
W dyskutowanym przypadku pierw-
sza wiadomoœæ by³a spóŸniona w po-
równaniu z chwil¹ pope³nienia zbrod-
ni. Polska ambasada w Moskwie po-
wiadomi³a Ministerstwo Spraw Za-
granicznych clarisem 12 grudnia
1989 r., ¿e poprzedniego dnia po po-
³udniu w mieszkaniu w Dubnej znale-
ziono zw³oki Jerzego P. pracownika
naukowego w tamtejszym Instytucie
Wysokich Energii.
Wybrane aspekty œledztwa
prokuratora w Dubnej
Wzgl¹d na praktyczn¹ u¿ytecz-
noœæ czynionych spostrze¿eñ wyty-
cza granice poni¿szej analizy. Prak-
seologiczne kryterium wyboru jej za-
kresu i kierunku powoduje, ¿e uwaga
bêdzie skupiona na problematyce:
a) oglêdzin miejsca pope³nienia
zbrodni,
b) badania zw³ok.
PROBLEMY KRYMINALISTYKI 251/06
13
168038051.002.png
Bli¿sze przyjrzenie siê rzeczy pro-
wadzi³o do wniosku g³ównego, ¿e
oglêdziny realizowano bez koniecz-
nej wyobraŸni, dziêki której przewidu-
je siê, co w przysz³oœci mo¿e stano-
wiæ problem, jakie mog¹ byæ potrzeby
œledztwa. Tê czynnoœæ prawid³owo
wykonuje organ procesowy anga¿u-
j¹cy w ni¹ osobist¹ oraz ekspertów
(specjalistów) twórcz¹ inwencjê, wo-
lê, przywi¹zanie do prawdy. Do niej
dochodzi siê przez wyodrêbnianie od
samego pocz¹tku wszelkich nieja-
snoœci i dwuznacznoœci. Tego, czego
prokurator czy policjant tylko trochê
siê domyœlaj¹. Postawienie kropki
nad i w protokole donios³ej czynnoœci
kryminalistyczno-procesowej powin-
no byæ poprzedzone wahaniem z po-
wodu przypuszczenia, ¿e dokumen-
towane szczegó³y maj¹ moc tymcza-
sow¹ wskutek narastania wiedzy
o tym, co siê faktycznie zdarzy³o.
Naocznie mo¿na siê by³o przeko-
naæ, jak okropny ba³agan sprawcy
zrobili w mieszkaniu denata. Z szaf,
szuflad, pawlaczy, z zakamarków
i schowków wyrzucili i wymieszali
ubrania, bieliznê, papiery, dokumen-
ty, przeró¿ne drobiazgi. W ich stercie
znajdowa³y siê rachunki, karty gwa-
rancyjne, dowody zakupu (w celach
handlowych) sprzêtu rtv, grzejników,
sto³owych nakryæ, kosmetyków etc.
Oznaki wszechobecnego pl¹dro-
wania mog³y oznaczaæ zawziêtoœæ
zabójców poszukuj¹cych jakiegoœ
sezamu, którego spodziewali siê
u cudzoziemca pracuj¹cego w presti-
¿owym instytucie i ubocznie handlu-
j¹cego. Prima faciae trudno by³o do-
ciec, czy i co konkretnie uby³o z do-
bytku Jerzego P. Ta niepewnoϾ
komplikowa³a te¿ kwestiê motywów
czynu. Wobec wielu niejasnoœci wy-
magaj¹cych usuniêcia ju¿ we wstêp-
nej fazie œledztwa delegowany proku-
rator zaproponowa³, co nastêpuje:
1) uzupe³nienie oglêdzin miejsca
zabójstwa; wa¿n¹ inspiracj¹ do tego
wnioskowania sta³a siê informacja,
¿e nies³ychanie przezorny pokrzyw-
dzony mia³ oszczêdnoœci w pieni¹-
dzach i wyrobach ze z³ota, a wci¹¿
obawiaj¹c siê kradzie¿y, najprawdo-
podobniej wiêc trzyma³ je w schow-
kach, na przyk³ad w œcianie. W poko-
ju, w którym rozegra³a siê tragedia,
zwraca³a uwagê obszerna szafa, po-
³¹czona ze œcian¹ rzucaj¹cymi siê
w oczy pajêczynami. Po opukaniu
œciany wykryto w zakamuflowanym
schowku dziewiêæ wyrobów ze z³ota,
trzydzieœci jeden tysiêcy z³otych oraz
dwa tysi¹ce rubli;
2) zabezpieczanie i dok³adne do-
kumentowanie kart gwarancyjnych,
dowodów zakupu, zapisków adresów
oraz telefonów. Fabryczne numery,
marki i inne dane z owych kart i kwi-
tów mog³yby u³atwiæ bowiem identyfi-
kacjê skradzionych przedmiotów,
gdyby siê je kiedykolwiek gdzieœ od-
nalaz³o. Adresy i numery telefonów
natomiast pozwalaj¹, co oczywiste,
obmyœlaæ wersje osobowe i nie tylko
osobowe.
Mutatis mutandis uda³o siê w koñ-
cu stwierdziæ prawie na pewno, ¿e
bandyci zrabowali ko¿uch, garnitur
z dodatkow¹ par¹ spodni, walizkê ze
sztucznej skóry, kosmetyki, alkohol
i trudn¹ do okreœlenia sumê pieniê-
dzy. By³y to konstatacje istotne dla
ukierunkowania ewentualnych prze-
szukañ u podejrzanych osób i dla
wyboru szczegó³ów taktyki przes³u-
chañ.
Gdy chodzi o zewnêtrzne oglêdzi-
ny i sekcjê zw³ok, na ich efekty nale-
¿y spojrzeæ przez pryzmat czasu (6
dni), jaki up³yn¹³ od chwili zgonu Je-
rzego P. 3 . Zanik wczesnych znamion
œmierci nie u³atwi³ zdefiniowania mo-
mentu jej nast¹pienia. Zw³aszcza
w tym kontekœcie dobrze prezento-
wa³o siê postanowienie prokuratora
z Dubnej o powo³aniu zespo³u eks-
pertów do przeprowadzenia sekcji
zw³ok. Profesjonalne zredagowanie
siedemnastu szczegó³owych pytañ
mobilizowa³o wysi³ki badawcze bie-
g³ych. Pytania te dotyczy³y w zasa-
dzie ogó³u niejasnoœci, ale wspó³-
okreœla³y równie¿ metody postêpo-
wania eksperckiego 4 .
Biegli jednak niezupe³nie dostro-
ili siê do potrzeb œledztwa zaryso-
wanych w odnoœnej decyzji. Bada-
nie sekcyjne niedopuszczalnie za-
cieœnili. Chyba pod wp³ywem pew-
nych przyczyn zgonu, za jakie uzna-
li – obiektywnie nie bez racji – na-
stêpstwa siedmiu ran k³utych. By³y
one rozmieszczone od wyrostka
mieczykowatego a¿ po rejon fa³du
pachwinowego 5 . Sekcji Ÿle zrobio-
nej nie da siê naprawiæ, a utraco-
nych z tej przyczyny informacji – od-
zyskaæ. Mimo rozpowszechnienia
tego stanowiska sekcjê wykonano
tylko czêœciowo. Z protoko³u wyni-
ka, ¿e zaniechano otwarcia jamy
czaszki, nie badano miêœni twarzy,
pleców i koñczyn. Chocia¿ ujawnio-
no z³amanie koœci gnykowej, tylko
czêœciowo preparowano miêœnie
szyi. Protokó³ sekcji nie mówi, czy,
i ewentualnie jaki, materia³ biolo-
giczny zosta³ zabezpieczony do ba-
dañ laboratoryjnych. Szkoda, gdy¿
wskutek tych uchybieñ w sztuce s¹-
dowo-lekarskiej mog³o dojœæ do
utraty danych charakteryzuj¹cych
modus operandi i osobowoϾ
sprawcy (sprawców) zabójstwa oraz
uprawdopodobniaj¹cych zachowa-
nie ofiary, na przyk³ad czy podjê³a
obronê i czy mog³a zadaæ napastni-
kowi obra¿enia. Wykrywcza i œciœle
procesowa rola takich ustaleñ jest
tak bezsporna, ¿e nie sposób bli¿ej
j¹ analizowaæ. Mo¿na siê jedynie
domyœlaæ, ¿e nierespektowanie nie-
których kanonów nauk s¹dowych
opóŸni³o os¹dzenie sprawy zabój-
stwa Jerzego P.
Zagadnienia wersji, typowania,
wykrywania
Okolicznoœci i odleg³y czas ustala-
nia, kto zabi³ Jerzego P., nasuwaj¹
uzasadnione podejrzenia o nazbyt
swobodne podejœcie do zasad opra-
cowywania, modyfikowania (w miarê
potrzeb) i sprawdzania kryminali-
stycznych wersji jako odpowiedników
tzw. siedmiu z³otych pytañ 6 . Materia-
14
PROBLEMY KRYMINALISTYKI 251/06
168038051.003.png
³u wyjœciowego do ich obmyœlania by-
³o w³aœciwie bez liku.
G³êbsze rozwa¿anie problemu bli-
skiego ka¿demu praktykowi œledcze-
mu nie ma sensu. Dla osi¹gniêcia ce-
lów niniejszej publikacji wystarczy
poruszenie kilku szczegó³ów najbar-
dziej go obchodz¹cych. Z tego punk-
tu widzenia zaciekawia zespó³ mo¿li-
wych hipotez dotycz¹cych liczby, mo-
tywów, osobowoœci i sposobu dzia³a-
nia sprawców. Znacz¹ce by³o nakry-
cie sto³u na trzy osoby. Trzy talerzyki
z resztkami kie³basy i przysma¿onej
cebuli, tyle samo lampek wina i jeden
kieliszek po wódce. Napoje by³y nie-
szczególnej jakoœci, co ze wzglêdu
na kulturê osobist¹ denata mia³o
pewn¹ wymowê. Na szklanych na-
czyniach znajdowa³y siê œlady linii
papilarnych.
Widocznie przybysze zaaran¿o-
wali taki zestaw alkoholi i zak¹sek,
dlatego ¿e pokrzywdzony uchodzi³ za
cz³owieka wybrednego, stroni¹cego
od napojów wyskokowych, zw³asz-
cza kiepskich marek, ceni¹cego este-
tyczn¹ stronê jedzenia i picia. Tym je-
go upodobaniom przeczy³ obskurny
wygl¹d sto³u. Ale jednoczeœnie doœæ
wyraŸnie uprawdopodobni³ on tezê,
¿e goœcie byli niejako zadomowieni
u Jerzego P., a i tym razem sporo
czasu u niego spêdzili, zanim go za-
atakowali. Bez w¹tpienia by³o ich
dwóch, o czym mo¿na s¹dziæ na pod-
stawie oceny uszkodzeñ cia³a P. Za-
dano mu przecie¿ siedem ran k³utych
no¿em z brzeszczotem mierz¹cym
oko³o 10 cm, a ponadto z³amano róg
koœci gnykowej. W rachubê zatem
wchodz¹ dwa narzêdzia: nó¿ i rêka,
wywieraj¹ca ucisk na górny odcinek
dróg oddechowych. Z w³asnych ba-
dañ i autopsji wynika, ¿e w akcji prze-
stêpca nie zmienia narzêdzia. Reali-
zuje zamiar raz obranym narzê-
dziem 7 . Poza tym pos³uguj¹cy siê
no¿em napastnik mia³by k³opoty
z równoczesnym uciskaniem szyi de-
nata, chocia¿by dlatego ¿e ten by³
mê¿czyzn¹ okaza³ym i sprawnym fi-
zycznie.
W teorii i praktyce panuje zgoda,
¿e poznanie motywu sprzyja typowa-
niu, wykrywaniu i udowodnieniu winy
sprawcy czynu kryminalnego 8 . Przy
czym szczególnie w przypadku za-
bójstw wystêpuje z zasady zjawisko
polimotywacji. Przestêpca realizuje
szereg celów, jednak jeden z moty-
wów mo¿e mieæ znaczenie szczegól-
ne. Pierwszoplanowym zadaniem
sta³o siê przeto poszukiwanie odpo-
wiedzi na pytanie, dlaczego Jerzy P.
zosta³ zabity. W Dubnej fama nios³a,
¿e jest on osob¹ majêtn¹, co dla nie-
jednego mog³o stanowiæ pokusê do
targniêcia siê na jego ¿ycie, ¿eby po-
si¹œæ spodziewane dobra materialne.
Z przyczyn ju¿ wczeœniej omówio-
nych wersja motywu rabunkowego
by³a wiêc doœæ oczywista, ale nieje-
dyna, jak sugerowali miejscowi decy-
denci (tylko rabunek). Takie stanowi-
sko zosta³o zajête w toku rozmów
w Dubnej i Moskwie oraz w pisem-
nym sprawozdaniu z delegacji.
Nale¿a³o sformu³owaæ i zweryfiko-
waæ hipotezê, ¿e zabójcy kierowali siê
te¿ pobudkami politycznymi, ideolo-
gicznymi itp. Co prawda, by³a ona
mniej prawdopodobna ni¿ rabunko-
wa, wymaga³a tego jednak zwyczajna
ostro¿noœæ i doœwiadczenie zawodo-
we. Wszak typowanie zwyk³ego rabu-
sia nie wydawa³o siê wystarczaj¹ce
w przypadku pisz¹cego przy zw³o-
kach Jerzego P.: „Za Lenina w Krako-
wie. Tak zdie³ajem so wsiemi!”.
Wci¹¿ traktuj¹c drug¹ wersjê mo-
tywu zbrodni jako drugoplanow¹, nie
mo¿na siê oprzeæ wra¿eniu, ¿e pod
pewnymi wzglêdami by³a ona cie-
kawsza ni¿ rabunkowa, a przy tym
pobudza³a wyobraŸniê i wp³ywa³a na
uatrakcyjnienie pracy œledczej jako
takiej. Poniek¹d decyduje o tym na-
znaczona swoistym fatum biografia
pokrzywdzonego, urodzonego w
1932 r. w B. na Kresach Wschodnich
II RP. Tam¿e jego ojciec by³ adwoka-
tem, a przed wojn¹ nadto starost¹.
Aresztowany przez NKWD w 1940 r.
przepad³ bez wieœci. Tymczasem Je-
rzy P. by³ depozytariuszem rodowej
tajemnicy mówi¹cej, ¿e zapobiegliwi
rodzice ukryli jakiœ skarb (z³oto, pie-
ni¹dze?). ¯y³ on wiêc nadziej¹, ¿e
odzyska ów skarb. Problem tylko: jak
tego dokonaæ, gdy miasteczko B. le-
¿a³o nadal w granicach ZSRR? Nor-
malna droga prowadzi³aby donik¹d.
Zastanawiaj¹ce, ¿e pokrzywdzony
dwukrotnie wyje¿d¿a³ z Dubnej niby
to do Polski, jednak pañstwowej gra-
nicy nie przekracza³ 9 . Urlop spêdzi³
przeto w ZSRR, lecz gdzie przebywa³
i co w tym czasie robi³, z kim siê spo-
tyka³, tego nie wiadomo. Kolejna
kwestia to czy pokrzywdzony nie per-
traktowa³ z kimœ obrotnym, lecz nie-
uczciwym, w sprawie wspólnej eska-
pady do rodzinnego B. po swój skarb.
Byæ mo¿e w tym nurcie myœlenia
mieœci siê jakaœ cz¹stka prawdy
o wydarzeniach z 6 grudnia 1989 r.
w mieszkaniu Jerzego P. To tylko
znaki zapytania, w œledztwie jednak
one licz¹ siê najbardziej.
Wreszcie inny temat. Si³¹ napêdo-
w¹ postêpowania przygotowawczego
powinny byæ równie¿ czynnoœci dyk-
towane zabezpieczeniem œladów linii
papilarnych. Nieco do myœlenia daj¹
wszak¿e enigmatyczne wyjaœnienia
udzielane delegowanemu prokurato-
rowi. Otó¿ prokurator z Dubnej infor-
mowa³, ¿e przedmiotowe œlady wy-
krywano z u¿yciem „jakiegoœ prosz-
ku, argentoratu lub grafitu”, prokura-
tor z Moskwy natomiast mówi³ o za-
stosowaniu techniki laserowej. Nie
dramatyzuj¹c owych rozbie¿noœci,
mo¿na pomyœleæ o ich znaczeniu.
I ró¿nie je oceniæ.
W dyskusji wokó³ zadañ œledztwa
poruszano te¿ wskazania, w myœl
których nale¿y typizowaæ i wykrywaæ
sprawców zabójstwa w oparciu o wy-
niki badania relacji:
a) sprawca – miejsce czynu,
b) sprawca – ofiara.
Za celowoœci¹ uruchomienia tego
kierunku dowodzenia przemawia³o
doœwiadczenie zawodowe 10 oraz na
bie¿¹co gromadzone informacje
w Dubnej oraz w drodze pomocy
prawnej – w Polsce. Istotne elemen-
PROBLEMY KRYMINALISTYKI 251/06
15
168038051.004.png
ty do charakterystyki domniemanych
przestêpców wnosi³y ustalenia, ¿e
Jerzy P. by³ cz³owiekiem pedantycz-
nym, rozwa¿nym, z dobrymi manie-
rami, doœæ nieufnym, zachowuj¹cym
„bezpieczny” dystans wobec ludzi
nieznanych lub ma³o mu znanych.
Szczególnie w porze wieczorowej
móg³ wiêc przyj¹æ w mieszkaniu
tylko znajomych i zasi¹œæ do wspól-
nego sto³u ze sta³ymi goœæmi. Ich
bli¿sze dookreœlenie umo¿liwia³y
zgodne zeznania polskich i rosyj-
skich œwiadków na temat handlowa-
nia przez pokrzywdzonego towarami
polskimi w Dubnej (ewentualnie
w Moskwie) i vice versa. By³ to han-
del transgraniczny w obie strony.
Zdarza³ siê te¿ skup dolarów. W sy-
gnalizowanej wymianie dóbr uczest-
niczyli ró¿ni ludzie, w tym powi¹zani
z milicj¹ i innymi organami w³adzy
w Dubnej. Jerzego P. móg³ zatem za-
biæ ten, kto s¹dzi³, ¿e zarabia on kro-
cie w instytucie, a do tego jeszcze
pok¹tnie dorabia.
O znacz¹ce rysy portrety pamiê-
ciowe wzbogaci³a ¿ona jednego
z polskich pracowników instytutu
w Dubnej. Danuta C. zezna³a, ¿e na
pocz¹tku grudnia 1989 r. P. zwierza³
siê jej, ¿e z dwoma mê¿czyznami
rozmawia³ o wymianie dewiz. Z pew-
n¹ doz¹ fascynacji podkreœla³, ¿e:
„przyjechali eleganckim samocho-
dem na niedubnieñskich numerach”,
przy czym jeden liczy³ ok. 19 lat, a
drugi – ok. 30 lat. Relacje Danuty C.
wypada³oby kojarzyæ z wiedz¹
œwiadka Tadeusza P. Mówi³ on
o handlowaniu dolarami przez po-
krzywdzonego w jednym z moskiew-
skich hoteli. Nabywcami lub sprze-
dawcami dolarów USA mia³o byæ
dwóch mê¿czyzn, ocieraj¹cych siê –
co warte zapamiêtania – o miasto Di-
mitrow. Miasto, które kojarzy siê tak
jak Pruszków czy Wo³omin. Kojarze-
nie tym bardziej sensowne, ¿e
w podrêcznym osobistym kalenda-
rzyku Jerzy P. zanotowa³ „Dimitrow”
pod koniec listopada i dok³adnie
3 grudnia 1989 r. Jakby szed³ na
spotkanie œmierci. LuŸne zapiski
i zeznania ró¿nych osób potwierdza-
³y utrzymywanie przezeñ nieoficjal-
nych interesów w Dimitrowie, Dub-
nej, Gatczynie k. Leningradu, Kim-
rze, Leningradzie, Moskwie…
Gdy siê do tego doda, ¿e oprócz
powy¿szych danych prowadz¹cy
œledztwo dysponowali równie¿ zesta-
wem œladów linii papilarnych, mo¿na
by oczekiwaæ prêdkiego sukcesu wy-
krywczego. Tak siê nie sta³o. Bez od-
powiedzi musz¹ zostaæ pytania, dla-
czego fina³ kazusu Jerzego P. by³ ta-
ki, jaki by³. Godzi siê tylko nadmieniæ,
¿e dobry pomys³ œledczy bywa czê-
sto dzie³em przypadku 11 .
Domnuszkin ¿y³ burzliwie. Latem
1990 r. w Kraju Krasnodarskim, gdzie
przebywa³ z Nowikowem i kilku inny-
mi kompanami, w pijackiej zwadzie
pozbawi³ ¿ycia B.A. Turuna. Dnia
1 lutego 1991 r. natomiast zabi³ Wa-
dima Aleksandrowicza Nowikowa,
œwiadka i zarazem uczestnika zbrod-
ni w Dubnej. Domnuszkin twierdzi³,
¿e Nowikow atakowa³ go pistoletem,
wiêc wyrwa³ mu z rêki broñ i jednym
strza³em spowodowa³ œmiertelne zej-
œcie. Ostatni wypadek nieuchronnie
musia³ prowadziæ do ujêcia Do-
mnuszkina. Przes¹dzi³y o tym
zw³aszcza zeznania œwiadków.
W dniu 3 marca 1991 r. Domnuszkina
tymczasowo aresztowano. Wyrokiem
z dnia 23 sierpnia 1993 r. nr akt 2-
264/93 Moskiewski S¹d Obwodowy
skaza³ go za ka¿de z trzech zabójstw
na karê po 7 lat pozbawienia wolno-
œci. S¹d orzek³ tak¿e karê ³¹czn¹
8 lat. Nie mo¿na uznaæ tego wyroku
za nadto surowy, ale trudno z nim po-
lemizowaæ, jeœli nie bra³o siê udzia³u
w tym, co wydarzy³o siê na sali roz-
praw. Wa¿ne przecie¿ s¹ bezpoœred-
nie odczucia sk³adu s¹dz¹cego.
Ujêcie sprawcy i wyrok
Aleksander Wiktorowicz Do-
mnuszkin urodzony w 1970 r. posia-
daj¹cy œrednie wykszta³cenie, ¿ona-
ty, ojciec dwojga dzieci – ju¿ jako sie-
demnastoletni ch³opak by³ karany za
przestêpstwa kryminalne. Mo¿na ra-
cjonalnie za³o¿yæ, ¿e wtedy pobrano
od niego odciski linii papilarnych. On
i Wadim Aleksandrowicz Nowikow
wieczorem 5 grudnia 1989 r. przyszli
z poczêstunkiem do Jerzego P. w ce-
lach niby-handlowych. W trakcie go-
œciny, dzia³aj¹c pod wp³ywem alkoho-
lu, zaatakowali i zamordowali gospo-
darza. Domnuszkin u¿ywa³ no¿a. Do-
konali równie¿ kradzie¿y.
Praktyk œledczy zapewne zauwa-
¿y³ ju¿, ¿e wówczas Domnuszkin li-
czy³ dok³adnie 19 lat, a Nowikow – co
mo¿na wyczytaæ z akt sprawy – 30
lat. Uderza, ¿e identycznie na oko
ocenia³ ich wiek Jerzy P. i postronny
œwiadek. To ciekawe doœwiadczenie
z praktyki, z którego trzeba wyci¹-
gn¹æ jakieœ wnioski, gdy¿ w teorii
doœæ sceptycznie okreœla siê ustale-
nie wieku osoby na podstawie ze-
znañ (wyjaœnieñ). Rozs¹dnie zatem
postêpuje prokurator lub policjant na
co dzieñ ho³duj¹cy zasadzie contra-
ria sunt complementa (przeciwieñ-
stwa siê uzupe³niaj¹).
Podsumowanie dyskusji
Œledztwo jest swoist¹ sztuk¹, a dla
jego entuzjastów mo¿e byæ tak¿e
sposobem na ¿ycie. Sherlock Hol-
mes podobno studzi³ g³owy œled-
czych ostrze¿eniem, ¿e powszednia
zbrodnia bywa najbardziej tajemni-
cza. Rzeczywistoœæ mo¿e byæ bogat-
sza od wizji wymyœlonej przez profe-
sjonalistê, nawet najlepszego. Dlate-
go prowadz¹cy sprawê powinien
podporz¹dkowaæ swoje decyzje
i czynnoœci wykrywczo-dowodowe
zasadzie niezaprzepaszczania ja-
kichkolwiek wskazówek i informacji,
które mog¹ siê przyczyniæ do wytro-
pienia przestêpcy.
Wydaje siê, ¿e w przypadku zabój-
stwa Jerzego P. prowadz¹cym œledz-
two przyœwieca³a zasada „jakoœ tam
bêdzie”. Domnuszkin i Nowikow mo-
gli byæ bowiem wykryci wczeœniej. To
16
PROBLEMY KRYMINALISTYKI 251/06
168038051.005.png
za³o¿enie nie powinno byæ oceniane
jako nierealne, jeœli siê pamiêta o za-
bezpieczaniu œladów linii papilar-
nych, „eleganckim samochodzie na
niedubnieñskich numerach” czy dzie-
wiêtnastolatku i trzydziestolatku, któ-
rzy tym samochodem przyjechali. Za-
istnia³o przeto kilka optymistycznie
rokuj¹cych punktów zaczepienia. Na-
le¿a³o je konsekwentnie dr¹¿yæ i po-
g³êbiaæ obraz zbrodni.
By³y to przyk³adowo ujête warunki
sine qua non postawienia przed s¹-
dem obu zabójców, Domnuszkina
i Nowikowa. Dziêki wys³uchaniu tak-
¿e Nowikowa mielibyœmy wiêcej do
powiedzenia na temat prawdy Do-
mnuszkina. Prawda zaœ jest funda-
mentem wymiaru sprawiedliwoœci.
Miko³aja Kopernika, Toruñ 2004, s.
187; S. Kalinowski: Bieg³y i jego
opinia, Wydawnictwo CLK KGP,
Warszawa 1994, s. 46, 86–95; J.
Gurgul: Studium przypadku zbrod-
niczego otrucia, „Policja. Kwartalnik
Kadry Kierowniczej Policji”, 2003, nr
1–2, s. 48, 49;
4 E. Chróœcielewski, S. Raszeja:
Sekcja zw³ok. Technika z uwzglêd-
nieniem metodyki s¹dowo-lekarskiej
i wskazówek diagnostycznych,
PZWL, Warszawa 1970, passim; A.
Jakliñski i wspó³autorzy: Medycy-
na s¹dowa. Podrêcznik dla studen-
tów medycyny, PZWL, Warszawa
1983, s. 42–55;
5 por. P. Girdwoyñ: op.cit. s. 89–99
i passim; K. Juszka: Wersja nie-
prawdopodobna, [w] Nauka wobec
przestêpczoœci. Ksiêga ku czci Pro-
fesora Tadeusza Hanauska, red. J.
B³achut, M. Szewczyk, J. Wójci-
kiewicz, Wydawnictwo Instytutu
Ekspertyz S¹dowych, Kraków 2001,
s. 87–90; tej¿e: Wp³yw budowy wer-
sji kryminalistycznej na wykrywal-
noœæ sprawców przestêpstw, [w]
Rozprawy z Ja³owcowej Góry. Mate-
ria³y z III Zjazdu Katedr Kryminalisty-
ki, Dobczyce, 11–13 czerwca 2003,
red. J. Wójcikiewicz, Wydawnictwo
Instytutu Ekspertyz S¹dowych, Kra-
ków 2004, s. 143–148;
6 J. Gurgul: Œledztwa w sprawach za-
bójstwa, passim;
7 J.K. Gierowski: Motywacja za-
bójstw, Akademia Medyczna im. Mi-
ko³aja Kopernika, Kraków 1989, s.
44–68 i passim; zob. ponadto pi-
œmiennictwo cytowane w pracy J.
Gurgula: Zabójstwo z lubie¿noœci.
Studium kryminalistyczo-procesowe,
MSW, Warszawa 1981, s. 165–176;
8 Tak¹ informacjê uzyska³ autor od
rodziny zmar³ego;
9 Szerzej o tym pisze M. Szaszkie-
wicz: Model opracowywania charak-
terystyki psychofizycznej nieznane-
go sprawcy zabójstwa, [w] Zabójcy
i ich ofiary, red. J.K. Gierowski, T.
Jaœkiewicz-Obydziñska, Wydaw-
nictwo Instytutu Ekspertyz S¹do-
wych, Kraków 2003, s. 175–228;
10 por. S. Waltoœ: Owoce zatrutego
drzewa, Wydawnictwo Literackie,
Kraków 1978, s. 5; Le M. Snyder:
Morduntersuchung, Kriminalistik Ver-
lag, Hamburg, s. 31.
PRZYPISY
1 Szerzej o znaczeniu pierwszych in-
formacji E. Locard: Dochodzenie
przestêpstw wed³ug metod nauko-
wych, Ksiêgarnia Powszechna, £ódŸ
1937, s. 2–4, prze³. R. Merson, E.
Wiœniewski, Z. Czeczot; T. To m a -
szewski: Kryminalistyka ogólna,
Wydawnictwo Comer, Toruñ 1996, s.
30; J. Gurgul: Œledztwa w sprawach
o zabójstwa, MSW, Warszawa 1977,
s. 45–53; tego¿: Znaczenie pierw-
szych informacji czynnoœci w spra-
wach o zabójstwa z lubie¿noœci,
„Problemy Kryminalistyki”, 1978, nr
133;
2 Por. E. Locard: op.cit., s. 51, gdzie
wypowiedziano powszechnie znan¹
sentencjê: czas, który up³ywa, to
prawda, która znika przed nami;
3 Szerzej patrz: T. Wid³a: Metodyka
ekspertyzy, [w] Ekspertyza s¹dowa,
red. J. Wójcikiewicz, Kantor Wy-
dawniczy Zakamycze, Kraków 2002,
s. 26; E. Gruza: O b³êdach i ich
przyczynach w opiniach bieg³ych,
[w] Doctrina multiplex veritas una.
Ksiêga Jubileuszowa ofiarowana
Profesorowi Mariuszowi Kulickiemu,
red. A. Bulsiewicz, A. Marek, V.
Kwiatkowska-Darul, Uniwersytet
PROBLEMY KRYMINALISTYKI 251/06
17
168038051.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin