Duchowość a horyzontalizm społeczeństwa europejskiego.pdf

(173 KB) Pobierz
Soteras Nr17.indb
ISSN 1392-74-50
SOTER 2006.17(45)
Marek CHMIELEWSKI
Liublino Jono Pauliaus II katalikų universitetas
Duchowość a Horyzontalizm Społeczeństwa
Europejskiego
Globalizacja, postrzegana przede wszystkim jako proces dotyczący polityki i ekonomii,
wywiera istotny wpływ na kulturę, w tym również na życie religijno–duchowe. Wpływ ten
może być jak najbardziej pozytywny, otwierając nowe możliwości rozwoju i współpracy,
ale – jak zauważa papież Jan Paweł II – „może też okazać się zjawiskiem szkodliwym o
poważnych konsekwencjach. Wszystko zależy od pewnych zasadniczych wyborów, a mia-
nowicie od tego, czy «globalizacja» będzie służyć człowiekowi, i to każdemu człowiekowi,
czy też wyłącznie rozwojowi oderwanemu od zasad solidarności i współudziału oraz od
odpowiedzialnie stosowanej zasady pomocniczości“ 1 .
Jednym z negatywnych skutków globalizacji w płaszczyźnie antropologiczno–duchowej
jest tzw. horyzontalizm. Przenika on różne obszary życia poszczególnych jednostek i całych
społeczności do tego stopnia, że zdaje się urastać do rangi nowej duchowości. Byłaby to
jednak w istocie duchowość lęku i rozpaczy, istotowo przeciwna samej naturze ludzkiej, a
także duchowości chrześcijańskiej.
Wobec tego rodzi się pytanie o rolę duchowości w ogóle, a w szczególności o rolę du-
chowości chrześcijańskiej w kreowaniu nowego oblicza społeczeństwa europejskiego. A za-
tem: czy i na ile dostrzegana współcześnie „powszechna potrzeba duchowości“ 2 jest w stanie
przywrócić w kulturze europejskiej ducha nadziei?
Zanim jednak podejmiemy próbę odpowiedzi na postawione tu pytanie, należy uściślić
zarówno pojęcie horyzontalizmu jak i duchowości.
Horyzontalizm i jego przejawy
Papież Jan Paweł II, charakteryzując sytuację zjednoczonej Europy, w adhortacji apostolskiej
Ecclesia in Europa , stwierdza, że jej społeczeństwo chore jest na horyzontalizm i potrzebuje
otwarcia na Transcendencję (nr. 34).
Z samej nazwy wynika, że horyzontalizm jest pewnego rodzaju światopoglądem, po-
ciągacym za sobą określone zachowania moralno–duchowe, u podstaw którego jest rady-
kalny reducjnizm antropologiczny, nie uwzględniający transcendentnego wymiaru ludzkiej
natury. Horzlizm więc polega na sprowadzeniu całej ludzkiej egzystencji do wymiaru doc-
zesnego z jednoczesnym znegowaniem właściwego ludzkiej naturze otwarcia na transcen-
dencję. Powoduje to u współczesnego człowieka poczucie zagubienia, toteż – jak zauważa
Jan Paweł II – „tylu ludzi sprawia wrażenie, że są zdezorientowani, niepewni, pozbawieni
nadziei…“ 3 .
162138043.003.png 162138043.004.png
20
Marek CHMIELEWSKI
Brak nadziei, to – zdaniem Jana Pawła II – zasadniczy przejaw choroby horyzontaliz-
mu, czego wyrazem jest m.in. utrata pamięci i dziedzictwa chrześcijańskiego. Widać to w
usunięciu z preambuły Konstytucji Unii Europejskiej invocatio Dei , a także w sprzecznym
z historyczną faktografią przemilczaniu doniosłego wkładu chrześcijaństwa w kulturę eu-
ropejską. Po tej linii idzie także coraz częstsze traktowanie architektonicznych (i nie tylko)
pomników kultury chrześcijańskiej jako jedynie materialnych reliktów przeszłości, dlatego
nadaje się im inne przeznaczenie. Na przykład zabytkowe kościoły zamienia się na mu-
zea lub sale teatralno–wystawowe, a nawet na lokale gastronomiczne, a jednoznacznie ko-
jarzący się z liturgią chorał gregoriański znajduje zastosowanie w muzyce rozrywkowej o
wątpliwym moralnie przesłaniu ideowym. Podobnie dzieje się z symboliką chrześcijańską,
którą świadomie się zawłaszcza bardziej po to, aby prowokować, aniżeli formować zmysł
estetyczny. Towarzyszy temu „praktyczny agnostycyzm i obojętność religijna, wywołująca
u wielu Europejczyków wrażenie, że żyją bez duchowego zaplecza“ 4 . W rezultacie „wielu
ludzi nie potrafi już łączyć ewangelicznego przesłania z codziennym doświadczeniem“, toteż
napotykają oni trudność w przeżywaniu osobistej wiary we właściwym sobie kontekście
społecznym i kulturowym. Z tej racji współcześni chrześcijanie nie potrafią bronić swej toż-
samości i godności. Dochodzi do takich sytuacji, w których deklarowanie swego agnos-
tycyzmu jest czymś naturalnym, natomiast „wiara wymaga uwierzytelnienia społecznego“,
które i tak nie znajduje powszechnej akceptacji 5 .
Innym przejawem horyzontalizmu, ściśle związanym z utratą nadziei, jest lęk przed
przyszłością. „Obraz jutra jest często bezbarwny i niepewny – pisze Papież. – Bardziej boi-
my się przyszłości, niż jej pragniemy“ 6 . Szczególnie widać to po tragedii w Nowym Jorku
dnia 11 IX 2001 roku oraz serii zamachów: na moskiewskiej Dubrowce, w Madrycie i w
Biesłanie. Nie bez znaczenia dla takiego postrzegania rzeczywistości są trwające konflikty
zbrojne i wojny, a ostatnio tragiczny w skutkach bożonarodzeniowy kataklizm tsunami w
Azji (26 XII 2004), który według szacunków pochłonął około 165 tys. ofiar. Niepokojącą
oznaką lęku przed przyszłością jest egzystencjalna pustka i utrata sensu życia, szczególnie
dręcząca młode pokolenie i znacznie utrudniająca mu podejmowanie definitywnych wybo-
rów życiowych. Przekłada się to również na spadek dzietności, zmniejszenie liczby powołań
kapłańskich i do życia konsekrowanego 7 .
Kolejnym przejawem horyzontalizmu jest rozpowszechniona fragmentaryzacja egzys-
tencji, a zatem rozbicie i atomizacja życia społecznego, którego efektem jest poczucie osa-
motnienia i wyobcowania. Dostrzegalne jest w Europie niebezpieczne zjawisko rozpadu
więzi rodzinnych, a także konflikty etniczne, szerzące się postawy rasistowskie, napięcia
międzyreligijne, a także zwykły egoizm, usprawiedliwiający instrumentalne traktowanie i
wykorzystywanie człowieka, czego najbardziej jaskrawym przykładem jest pornografia i ws-
zelkiego rodzaju komercjalizacja erotyki, nie mówiąc już o mobbingu , współczesnych for-
mach niewolnictwa i „handlu żywym towarem“ 8 .
W zarysowanej tu charakterystyce zjawiska horyzontalizmu nie trudno dostrzec „dąże-
nie do narzucenia antropologii bez Boga i bez Chrystusa“ 9 . Horyzontalizm czyni bowiem
człowieka absolutnym centrum rzeczywistości, co – paradoksalnie – sprawia, że zanegowa-
na zostaje niezbywalna wartość i godność człowieka. W miejsce personalizmu szerzy się
nihilizm na polu filozofii, relatywizm na polu teorii poznania i moralności, zaś pragma-
tyzm i cyniczny hedonizm w strukturze życia codziennego. W rezultacie – jak zauważa
162138043.005.png
DUCHOWOŚĆ A HORYZONTALIZM SPOŁECZEŃSTWA EUROPEJSKIEGO
21
Jan Paweł II – „europejska kultura sprawia wrażenie «milczącej apostazji» człowieka sytego,
który żyje tak, jakby Bóg nie istniał“ 10 .
Oznacza to głęboki kryzys antropologiczny, który trawi społeczeństwo europejskie. Dot-
kliwy głód nadziei współczesny człowiek usiłuje zaspokoić w przestrzeni ziemskiej, „zamk-
niętej na transcendencję“, czy to oczekując raju obiecywanego przez naukę i technikę, czy
naiwnie przyjmując głoszone przez sekty różne idee mesjanistyczno–apokaliptyczne, czy
wreszcie ulegając konsumpcjonizmowi i hedonizmowi oferującemu błogostan wywołany
narkotykami lub odpowiednią formą muzyki oraz rozrywki wprowadzającej w trans. W
poszukiwaniu nadziei obywatel współczesnej Europy nierzadko pozwala się oczarować ws-
chodnimi filozofiami, ezoteryczną duchowością i różnymi prądami New Age 11 . Pomimo
więc rozległych procesów laicyzacji, obserwuje się – jak zauważa Jan Paweł II – „powszech-
ną potrzebę duchowości“. Kontekst następczy tego wyrażenia w Liście apostolskim Novo
millennio ineunte jednoznacznie wskazuje, że chodzi o duchowość religijną, nawet jeśli ma
ona charakter heterodoksyjny, by nie powiedzieć wprost, że sekciarski.
„Powszechna potrzeba duchowości“ jest znakiem budzącej się nadziei, pod warunkiem,
że mieszkańcy Europy odnajdą przynajmniej elementarne jej zaspokojenie w autentycznej
duchowości, która ma za przedmiot Transcendencję, i to transcendencję nadprzyrodzoną.
Autentyczna Duchowość
Mówienie o autentycznej duchowości jest zbyt prowokacyjne, by nie narazić się natych-
miast na zarzut swoistego irenizmu konfesyjnego. Każdy system religijny uznaje, że jego
duchowość jest autentyczna, próbując zarazem w jakiś sposób to uzasadnić przez odwołanie
się na ogół do przesłanek dogmatyczno–doktrynalnych, a nierzadko także emocjonalnych.
Zwłaszcza sekty, domniemaną autentyczność proponowanej duchowości najchętniej uza-
sadniają odwołując się do sfery przeżyciowej. Zarówno tzw. Raport Cottrella , przedłożony
Parlamentowi Europejskiemu dnia 2 IV 1984, jak i watykański dokument pt. Sekty albo
nowe ruchy religijne. Wyzwanie duszpasterskie (z 30 X 1985), zgodnie podkreślają, że wś-
ród dalszych przyczyn rozpowszechniania się sekt jest egzystencjalna pustka współczesnego
człowieka, którą one próbują zapełnić własnymi uproszczonymi rozwiązaniami najbardziej
podstawowych pytań o sens życia, możliwość autorealizacji i eschatologii.
Z tego względu za kryterium oceny danej duchowości należy brać nie określony sys-
tem religijny z całym jego zapleczem doktrynalno-etycznym, lecz osobę ludzką. Duchowość
bowiem w najbardziej pierwotnym sensie tego słowa jest wyłączną właściwością bytu ludz-
kiego. Natomiast coraz powszechniejsze mówienie o duchowości zwierząt, a tym bardziej
przyrody nieożywionej, jest semantyczną perwersją, łatwo wpisującą się w dość powszechne
zjawisko relatywizacji pojęć, wyrastające na gruncie różnego rodzaju synkretyzmów religij-
no-etycznych i redukcjonizmów aksjologicznych, zwykle sprzecznych z personalistyczną
wizją człowieka.
Autentycznej duchowości należy szukać w samej naturze ludzkiej osoby, a więc na grun-
cie personalizmu. Odnośnie do tego na uwagę zasługują przemyślenia kard. Karola Wojtyły,
opublikowane pod koniec 1969 roku w książce pt. Osoba i czyn , która doczekała się licznych
wydań w wielu językach europejskich.
162138043.006.png
22
Marek CHMIELEWSKI
Kard. Wojtyła podejmując interesujące nas zagadnienie, wychodzi od pojęcia transcen-
dencji, które w tym przypadku wiąże nie z obszarem metafizyki, a więc z tzw. transcenden-
taliami (byt, prawda, dobro, piękno), lecz z teorią poznania, a ściślej z tzw. filozofią świa-
domości. „W tym znaczeniu transcendencja wskazuje na znamienne dla aktów ludzkiego
poznania przekraczanie podmiotu, na wychodzenie poza podmiot poznający w kierunku
przedmiotu” 12 . Nasz autor odróżnia transcendencję „poziomą“, jako zdolność ujmowania
rzeczywistości pozapodmiotowej, od transcendencji „pionowej“, w której wyraża się dyna-
miczne sprzęgnięcie osoby i czynu, a więc podmiotowe doświadczenie własnego działania.
„W doświadczeniu tym człowiek ujawnia się jako osoba, czyli zupełnie swoista struktura
samo–posiadania i samo–panowania. Jako ta swoista struktura człowiek się ujawnia w
działaniu i poprzez działanie, w czynie i poprzez czyn. Toteż osoba i czyn stanowią głęboko
spójną rzeczywistość dynamiczną, w której osoba ujawnia się i tłumaczy poprzez czyn, a
czyn poprzez osobę“ 13 .
Inaczej mówiąc, osobą jest ten, kto działa w sposób wolny i jest świadomy zarówno swe-
go działania, jak i sprawczości tegoż działania. „W ten sposób transcendencja określa ów
szczególny rys strukturalny człowieka jako osoby: swoistą nadrzędność w stosunku do sie-
bie samego i swego dynamizmu“ 14 . W wolnym świadomym działaniu, przez które osoba
transcenduje, ujawnia się jej duchowa natura, to znaczy przynależna jej duchowość, której
jednak nie można utożsamiać z zaprzeczeniem materialności, jak to czyniła wczesna scho-
lastyka. Kard. Wojtyła istotę duchowości upatruje w prawdziwości, czyli przyporządkowa-
niu do prawdy, które ujawnia się w wolności i świadomości, a także w powinności i od-
powiedzialności. Duchowość więc odsłania się nie tylko w myśleniu, ale także w działaniu.
A zatem – jak dalej zaznacza nasz autor w swej fenomenologicznej analizie transcendencji
osoby w czynie – wszystkim przejawom duchowości człowieka musi odpowiadać realna
immanencja ducha, czyli pierwiastka duchowego w człowieku. „Człowiek nie może prze-
jawiać duchowości, jeżeli w jakiś sposób nie jest duchem. […] Przejawów duchowości w
człowieku nie sposób pojąć ani wyjaśnić bez owej stałości oraz substancjalności pierwiastka
duchowego w nim“ 15 .
Na ten duchowy pierwiastek w człowieku jako osobie wskazuje naocznie dostrzegalne
złożenie wyrażające się w świadomości tego, że „człowiek działa“ i zarazem tego, że „coś się
dzieje w człowieku” lub „coś się dzieje z człowiekiem”. Złożoność tych dynamizmów działa-
nia i doznawania nie burzy jedności osoby, która ujawnia zarazem inny rodzaj złożoności.
Chodzi mianowicie o złożoność człowieka jako bytu cielesno–duchowego, wskutek czego
człowiek ma świadomość, że posiada swoje ciało – posiada siebie. „Człowiek jest równoc-
ześnie tym, kto siebie posiada, i tym, kto jest posiadany przez siebie na zasadzie samosta-
nowienia. Na tej zasadzie jest on równocześnie tym, kto sobie samemu panuje, i tym, komu
panuje ów panujący. Nadrzędności odpowiada podporządkowanie. Jedno i drugie «składa
się» na jedność osoby“ – zaznacza kard. Wojtyła 16 .
Innym jeszcze przejawem duchowego pierwiastka w człowieku jest samoświado-
mość i niematerialność aktów poznawczo–wolitywno–afektywnych, które ujawniają się
poprzez czyn.
Dokonana tu bardzo uproszczona rekonstrukcja fenomenologicznej analizy transcen-
dencji osoby w czynie na podstawie myśli Karola Wojtyły jest nam niezbędna dla wykaza-
nia, że niezbywalną właściwością osoby ludzkiej jest duchowość, która w istocie polega na
162138043.001.png
DUCHOWOŚĆ A HORYZONTALIZM SPOŁECZEŃSTWA EUROPEJSKIEGO
23
autotranscendencji. Chodzi tu jednak – mówiąc językiem naszego autora – o tzw. transcen-
dencję pionową, która jest u podstaw tzw. transcendencji poziomej. Obydwa wymiary trans-
cendencji są ze sobą ściśle powiązane, co w praktyce oznacza, że człowiek nie zdobywając
się na wysiłek samoświadomości i samoanalizy, tym samym nie jest zdolny do odkrywania
głębi otaczającej go rzeczywistości, zarówno tej nadprzyrodzonej, jak i doczesnej. W po-
zytywnym ujęciu trafnie to oddaje Psalmista w słowach: „Głębia przyzywa głębię hukiem
wodospadów…“ (Ps 42, 8).
Zaprezentowany powyżej horyzontalizm, trawiący współczesne społeczeństwo euro-
pejskie, jest próbą zanegowania tego właśnie typu transcendencji poziomej, zwłaszcza o
charakterze nadprzyrodzonym. Z uwagi na tę współzależność transcendencji pionowej i
poziomej zrezygnowanie z wysiłku samoprzekraczania własnego bytu powoduje deprecjac-
ję każdego człowieka jako osoby, ujmowanego niezależnie od jego religijno–kulturowego
zakorzenienia. W tym sensie horyzontalizm jest redukcjonizmem antropologicznym i za-
razem egzystencjalnym.
Nie oznacza to jednak, że każda forma autotranscendencji w jednakowym stopniu za-
bezpiecza integralność człowieka. Mimo iż współcześnie jesteśmy świadkami dość żywego
zainteresowania duchowością, to nierzadko traktowana jest ona jako kategoria estetyczna i
psychologiczno–terapeutyczna, dlatego bywa utożsamiana ze stanami „wyższej“, to znaczy
„odmiennej świadomości“ (W. James), lub ze „szczytującymi stanami świadomości“ (A.
Maslow). Mamy na myśli wszelkie próby manipulowania ludzką świadomością i podświa-
domością, także przy zastosowaniu technik właściwych określonym systemom religijnym.
Za w pełni usprawiedliwione, a nawet twórcze uważa się także różne formy synkretystycz-
ne, czego przykładem może być usiłowanie pokonania nieredukowalnej różnicy między
duchowością chrześcijańską a dalekowschodnią przez wprowadzanie zwłaszcza do mod-
litwy medytacyjnej elementów technik relaksacyjno–koncentracyjnych zapożyczonych z
jogi czy zen 17 .
Różnorodność przejawów tego „przebudzenia duchowego” przypomina – mówiąc za
Tomaszem Mertonem – wrzask sępów krążących nad padliną 18 . Okazuje się bowiem, że
im bardziej wątpliwy i kontrowersyjny jest przedmiot tegoż zainteresowania, tym większy
czyni się wokół niego hałas; im bardziej subiektywnie rozumie się duchowość, tym większe
zgłasza się roszczenia o jej autoryzację.
Rodzi to wiele nieporozumień odnośnie do duchowości w ogóle, a nawet podejrzeń co
do jej merytorycznej zasadności i celowości. Po części dotyka to także duchowości chrześ-
cijańskiej. Wciąż jeszcze dość powszechnie uważa się bowiem, że duchowość chrześcijańska
i teologiczna refleksja nad nią sprowadzają się do zwykłej ascetyki i czegoś w rodzaju po-
bożnej wiedzy 19 . Przyczyną tego stanu rzeczy jest z jednej strony brak dostatecznej troski
o metodologiczną przejrzystość wspomnianej dziedziny teologii, a z drugiej tendencja do
rozmywania pojęć, której sprzyja postmodernistyczny sposób myślenia, programowo lek-
ceważący logikę i jakąkolwiek metodologię 20 .
W świetle współczesnej teologii duchowości, osadzonej na mocnym fundamencie meto-
dologicznym, integralność bytu ludzkiego efektywnie może zabezpieczyć jedynie doświadc-
zenie duchowe, które w istocie jest wejściem w relację osobową, osiągającą swą pełnię w
miłości 21 . Nie mówimy tu jednak o doświadczeniu w sensie empirycznym (eksperyment) czy
sensualistycznym (wrażenie), ani o subiektywnym odczuciu ze strony podmiotu (przeży-
162138043.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin