Deveraux Jude - Zdobywca.PDF

(1028 KB) Pobierz
632897963 UNPDF
Anglia 1447
Twierdza była stara i zniszczona, jedynie fosa wyglądała
na nie uszkodzoną. Pod murami liczna gromada rycerzy
ćwiczyła się właśnie we władaniu mieczem i lancą. Jedni
walczyli konno, inni pieszo.
Dwóch mężczyzn z najwyższą uwagą obserwowało te
walki. Obaj wysocy, muskularni i przystojni. Byli to dwaj
ostami żyjący bracia Peregrine. Wszyscy pozostali padli
w bojach na skutek waśni rodowej z Howardami, trwającej
już od trzech pokoleń.
- Gdzie jest Zared? - zapytał starszy brat, Rogan.
Promienie słońca błyszczały w jego ciemnorudych włosach,
które odziedziczył po ojcu.
- W zamku! - odkrzyknął młodszy, Sevem.
Bracia spojrzeli sobie w oczy.
- Widziałem, jak wchodził - ciągnął Severn. Celowo
użył męskiej formy, gdyż nikt z obecnych nie powinien się
dowiedzieć, że Zared jest kobietą.
Rogan skinął głową i dalej obserwował walczących
w pobliżu mężczyzn. Wskutek niecnych podstępów Howar­
dów stracił już czterech braci, a przed dwoma laty omal nie
zabito mu żony. Nie mógł dopuścić, żeby także jego młoda
5
JUDEDEVERAUX
ZDOBYWCA
siostrzyczka padła ofiarą tych podstępnych żmij. Dlatego
często się upewniał, gdzie przebywa Zared.
Następnie gniewnie zwrócił się do mężczyzn:
- To ma być walka? Co z was za baby! Słabeusze!
Popatrzcie tylko, ja wam pokażę!
Wyrwał jednemu z rycerzy lancę i rzucił się w tłum.
W ciągu kilku minut powalił na kolana śmiałka, który
podjął z nim walkę. Pogardliwie zmierzył go wzrokiem
i wzniósł lancę jak do ciosu, po czym rzucił broń na ziemię
i odszedł.
Jakże miał chronić swoją rodzinę i resztę pozostałych
ziem, jeśli jego rycerze byli takimi niedojdami?
Dosiadł rumaka i już ruszał w kierunku zamku, kiedy
zatrzymał go Severn. Byli sami.
- Jedziesz do niej? - zapytał. Zasmucił go brak zaufania
brata, który nie uwierzył mu, że siostra jest bezpieczna.
- Ona jest nieposłuszna - odparł Rogan z ponurą miną.
Przed trzema tygodniami Zared postanowiła popływać
i pojechała konno nad rzekę sama, bez świty. Siedem­
nastolatka z właściwą młodości lekkomyślnością wierzyła,
że nic jej się nie stanie.
- Rozejrzę się za nią - rzekł Severn, by przynajmniej
w tej sprawie ulżyć starszemu bratu.
Rogan skinął słowa i Severn bodnął konia ostrogą.
Dobrze znał swoją siostrę. Jemu także wielce ciążyła
zwada rodowa z Howardami. Od wielu lat musiał patrzeć,
jak tamci zabijają jego krewnych, jednego po drugim.
Widział, jak padali bracia, jak ojca i macochę zamorzono
głodem. Był świadkiem śmiertelnego strachu Rogana, gdy
Howardowie uwięzili jego pierwszą, a potem drugą, uko­
chaną żonę.
Odkąd Zared, jego siostra i jedyna córka ich ojca,
przyszła na świat, cała rodzina zjednoczyła wysiłki, by ją
chronić. Przede wszystkim utrzymywali w tajemnicy, że
w rodzie Peregrine'ów przyszła na świat krucha żeńska
istota. Rozpuścili za to wieści, że urodził się następny,
siódmy już syn.
Po śmierci matki, która zmarła śmiercią głodową podczas
oblężenia twierdzy przez Howardów, Zared wychowywało
jej sześciu braci. Wyrosła więc tak, jakby rzeczywiście
była siódmym chłopcem. Chodziła w chłopięcej odzieży,
już jako czterolatka otrzymała pierwszą lekcję władania
mieczem, a kiedy spadała z konia, wszyscy ją wyśmiewali.
Nigdy nie było jej wolno czuć się słabą, delikatną panienką.
Ale teraz wyglądało na to, że jej męskie wychowanie
zemści się na braciach. Zared czuła się tak niezależna, jak
każdy siedemnastoletni młodzieniec. Uważała, że ma prawo
opuszczać teren twierdzy, kiedy tylko ma ochotę. Przypa­
sywała wówczas miecz, kryła sztylet w cholewie i była
pewna, że poradzi sobie z całym wojskiem Howardów.
Severn i Rogan próbowali przywieść ją do rozsądku.
Choć uważała się za silną i zręczną we władaniu bronią,
w rzeczywistości była tylko słabą dziewczyną. Żona Roga­
na, Liana, próbowała wyrazić swoje zdanie o Zared, ale
Severn i tak uważał, że bratowa wtrąca się do wszystkiego.
- Jak mogliście nauczyć ją władać bronią - pytała Liana
- a potem pewnego dnia powiedzieć, że ma usiąść z igłą
w ręku przy oknie w żeńskiej komnacie? Jak możecie
sądzić, że się tym zadowoli? Wychowaliście ją na krnąbrne
stworzenie, które uważa, że wszystko wie lepiej.
Severn skrzywił się, gdy to sobie przypomniał. Po raz
setny pomyślał, że Rogan powinien poskromić trochę
swoją połowicę. Miała za ostry język.
Jakby obaj z bratem nie mieli dość kłopotów, musieli się
jeszcze stale martwić o Zared i dbać o to, by nigdy więcej
nie przyszło jej do głowy włóczyć się samej po okolicy.
6
7
JUDEDEVERAUX
ZDOBYWCA
Ale kiedy koń Severna ze stukotem kopyt przebiegał po
zwodzonym moście, młodszy brat uśmiechnął się. Przed
dwoma dniami przyszedł mu do głowy pewien pomysł, jak
można zabezpieczyć Zared przed czyhającymi wrogami,
a jednocześnie pozyskać sobie bogatą kobietę. Opowiedział
już o swoim planie Roganowi, pozostało mu jeszcze
wtajemniczyć siostrę. Wyobrażał sobie jej reakcję i uśmie­
chnął się jeszcze weselej. Wprawdzie Zared ubierała się
i zachowywała jak młodzieniec, potrafiła jednak cieszyć
się najmniejszymi drobiazgami jak dziewczyna. A plan
Severna z pewnością ją ucieszy, tego był pewien.
Oczywiście, należało przedtem powiadomić Lianę.
Z pewnością będzie robić trudności, ale wierzył, że da
sobie z nią radę. Dużo lepiej niż Rogan - mruknął do
siebie. Uważał, że brat jest dla niej o wiele za miękki.
Kiedy Severn opowiedział mu o swoim planie, Rogan
odparł, że musi zapytać Lianę. On miałby pytać kobietę? Ja
jej to oznajmię! - postanowił. Zsiadł z konia i udał się na
górę do komnaty bratowej.
Przez chwilę Zared nie pojmowała, że zwrócono się do
niej. Zrobiła to jedna z najładniejszych dworek Liany;
miała włosy ujęte "w złotą siatkę, zasznurowaną kibić
opinał aksamit. Wyciągnęła ku dziewczynie szmaragdową
jedwabną suknię. Rycerze w twierdzy nie wiedzieli o jej
płci, ale dla dworek Liany nie było to tajemnicą.
Zared już chciała wyciągnąć rękę po suknię, ale nagle
energicznie cofnęła dłoń.
- Nie - powiedziała, starając się, by zabrzmiało to
pogardliwie. - Nie w głowie mi takie głupstwa.
Dworka bynajmniej nie poczuła się urażona, obrzuciła
tylko Zared współczującym spojrzeniem.
Ale dziewczyna usiłowała zachować dumę i odwróciła
się z lekceważeniem. Co ją obchodzą babskie szmatki
i głupie plotki?
Zbiegła w dół po stromych schodach. W pobliżu usłyszała
głos Liany, szybko więc ukryła się w najbliższej alkowie
i wstrzymała oddech, póki kobieta się nie oddaliła.
W ciągu dwóch lat, od kiedy jej starszy brat poślubił
Lianę, w gospodarstwie Peregrine'ów wiele się zmieniło:
poprawiło się jedzenie, łoża były czyste i wszędzie kręciły
się kobiety. Ale Liana nie zdołała zmienić Zared. Mimo
ciągłych sporów z braćmi nie udało jej się doprowadzić do
tego, by w wychowywaniu siostry cokolwiek się zmieniło.
Dla jej własnego bezpieczeństwa wszyscy nadal mieli
uważać Zared za najmłodszego syna Peregrine'ów.
Oczywiście, ona również nie pragnęła wieść ograniczo­
nego życia kobiety. Nie chciała upodobnić się do Liany,
stale zamkniętej w twierdzy i nigdy nie udającej się na
samotne konne przejażdżki, nigdy nie galopującej na
otwartej przestrzeni. Kobiety takie jak Liana i jej dworki
mogły tylko siedzieć i czekać. Czekać, aż zbliży się do
nich jakiś mężczyzna. Zared nie miała zamiaru czekać na
Zared stała w drzwiach, opierając policzek o szorstką
kamienną futrynę i w milczeniu przyglądała się fraucyme­
rowi Liany. Kobiety śmiały się, chichotały i szeptały
między sobą, oglądając szaty z pięknego jedwabiu i ak­
samitu. Od czasu do czasu udawało się jej pochwycić
jakieś słowo. Rozmawiały o mężczyznach z twierdzy.
Kiedy padło imię Ralfa, Zared wyprostowała się. Ralf był
młodym rycerzem, którego Rogan niedawno przyjął na
służbę, i jeszcze nigdy dotąd żaden mężczyzna nie zrobił
na niej takiego wrażenia. Gdy go spotykała, serce biło jej
szybciej i łuna powlekała policzki.
- Chciałabyś przymierzyć tę szatę?
8
9
JUDEDEVERAUX
ZDOBYWCA
nic ani na nikogo. Kiedy miała ochotę na przejażdżkę,
dosiadała konia. Nie czekała, by jakiś mężczyzna pomógł
jej go dosiąść, a potem towarzyszył na spacerze.
Ale czasem, tylko czasem, w głębi serca, pragnęła
znać się na kobiecych sztuczkach. Pewnego razu walczyła
na miecze z Ralfem, gdy obok przechodziła jedna z dwo­
rek Liany. Ralf obejrzał się za nią. Zared tak to roz­
gniewało, że uderzyła go tępą stroną miecza po głowie.
Padł na ziemię, a stojący obok mężczyźni roześmiali
się. Od tej pory nigdy nie chciał z nią walczyć. Nie
chciał nawet koło niej siedzieć, ba, kiedy można było,
unikał nawet przebywania z nią w jednej komnacie.
Sevem powiedział, że Ralf, tak samo jak inni, uważa
ją za młodzieńca. Mimo to myśli Zared krążyły wokół
niego.
Przez cały tydzień Ralf zachowywał się wobec niej
wrogo. Zared zaczęła się zastanawiać, czy nie powinna
poprosić Liany o suknię, ale prośba ta nie przeszła jej przez
usta. Gdyby nosiła kobiece szaty, może Ralf zwróciłby na
nią uwagę. Ale z pewnością wywołałoby to wielkie nieza­
dowolenie braci. Wiedziała, że jeśli włoży suknię, nigdy
już nie pozwolą jej na opuszczenie twierdzy. Czy przychyl­
ność Ralfa warta była utraty wolności?
Zastanawiała się nad tym tak usilnie, że z początku się
nie zorientowała, iż rozmowa w sąsiedniej komnacie stała
się głośniejsza.
- Nawet o tym nie myśl! - powiedziała Liana tonem
najgłębszego oburzenia.
Zared domyśliła się, że jej bratowa rozmawia z Severnem,
gdyż tych dwoje często się kłóciło. Liana potrafiła wymóc
na Roganie wszystko, na czym jej zależało. Była to jedna
ze spraw, które bardzo drażniły Severna. Zawsze rozmawiał
z bratową wrogim tonem.
. - Jest moją siostrą - rzekł Severn z gniewem - i ja ją
ze sobą zabieram. Nie potrzebuję na to twojego pozwolenia.
Zared nadstawiła uszu.
Liana mówiła tak spokojnie, jakby chciała przywieść do
rozsądku wiejskiego głupka.
- Już tutaj z trudem zapewniacie jej bezpieczeństwo.
A ty chcesz ją pokazać całemu światu?
- Będzie moim giermkiem. Ja ją będę chronić.
- A jednocześnie starać się o lady Annę? Czy Zared
miałaby spać razem z innymi giermkami? A może w twoim
namiocie, kiedy będziesz sobie sprowadzał dziewki do
łoża? Zared nie jest Jolantą i nie będzie się przypatrywać,
jak idziesz do łożnicy z innymi kobietami.
Dziewczyna wstrzymała oddech. Liana posunęła się za
daleko. Jolanta była piękną kobietą, zamieszkującą izby
nad kuchnią. Kiedyś była mężatką, ale jej stary mąż
zezwalał na to, żeby żyła z Severnem. Po śmierci starego
Severn prosił Jolantę, żeby została jego żoną, ale ona go
odrzuciła. Powiedziała, że go kocha i zawsze będzie kochać,
ale na małżeństwo jest za biedna. Powróciła do domu
swego zmarłego męża i rok później wyszła za tęgiego,
głupiego, ale bogatego mężczyznę. Mimo to dalej chciała
się spotykać z Severnem, ale teraz on już nie chciał. Od tej
pory w twierdzy nie wymawiano imienia Jolanty.
Zared nie mogła widzieć Severna, ale wiedziała, że aż
sapie z wściekłości.
- Severn - wyszeptała Liana błagalnie. - Proszę cię,
posłuchaj mnie!
- Nie, nie posłucham. Muszę jechać w świat i zdobyć
żonę. Prawdę mówiąc, wcale jej nie potrzebuję, bo widzę,
jak kobieta może zmienić mężczyznę. Ale skarbiec musi
się wypełnić, jeśli chcemy wygrać wojnę z Howardami,
jeśli...
10
11
JUDF.DEVERAUX
ZDOBYWCA
- Przestań! - krzyknęła Liana. - Nie mogę tego słuchać.
Zawsze Howardowie i Howardowie. Odkąd tu przyszłam,
nie słyszę nic innego. Siedzę z nimi przy stole, kładę się
z nimi spać. Nigdy się ich nie pozbędę! Jak możesz, tylko
ze względu na swoją nienawiść, narażać życie siostry?
Zared znowu wstrzymała oddech. Czy Severn podniesie
teraz rękę na żonę brata? Jeśli ją uderzy, Rogan go zabije.
Ale jak Liana mogła tak mówić o ich wrogach? Jak
mogła zapomnieć, co Howardowie uczynili ich rodzinie
w ciągu trzech ubiegłych pokoleń?
Severn na nowo zabrał głos i Zared odetchnęła. W każ­
dym razie na tyle panował nad sobą, że nie uderzył Liany.
Wiedziała, o czym brat mówi. Przed miesiącem do zamku
przybył herold i przywiózł zaproszenie na wielki turniej
rycerski z okazji ślubu lady Catherine Marshall. Do
zdobycia będą cenne nagrody, w tym wielki szmaragd. Ale
herold dał do zrozumienia, że główną nagrodą będzie ręka
młodszej córki, lady Anny. Skończyła osiemnaście lat
i właśnie wróciła z francuskiego dworu, gdzie spędziła
kilka lat. Jej ojciec szuka dla niej dobrej angielskiej partii.
Kiedy herold odjechał, Severn oznajmił przy wieczerzy, że
zamierza pojechać na turniej i przywieźć bogatą lady Annę
jako swą małżonkę. Doprowadziło to do głośnej wymiany
zdań między Lianą a Severnem. Liana powiedziała, że
szwagier się przecenia, jeśli sądzi, że wytwornie wychowana
i wykształcona dama da się zdobyć dzięki wysadzeniu
z siodła paru osiłków. Severn odparł, że Rogan wybrał sobie
bogatą żonę i on ma zamiar zrobić to samo, na to Liana, że to
ona wybrała Rogana, a nie odwrotnie, i mocno wątpi, czy
Anna wybierze zarośniętego, brudnego, zarozumiałego ryce­
rza, który jeszcze do tego kocha inną kobietę. Severn przelazł
pod stołem i ruszył ku Lianie. Rogan musiał się rzucić na
brata, w przeciwnym razie bowiem ten pobiłby bratową.
Po tym zajściu w domostwie Peregrine'ów było wiele
sporów. Zared Lianie przypisywała winę za ciągłe kłótnie.
Liana, przywykła zawsze wszystkim kierować, zajęła się
i teraz przygotowaniami Severna do turnieju. Kazała uszyć
mu nowe szaty i haftowane czapraki na konie. Zaprojek­
towała namiot, a nawet przybranie na hełm. Ale im więcej
planowała, tym bardziej Severn stawał okoniem i nie chciał
się godzić na jej projekty. Po trzech tygodniach sporów
oświadczył, że jeśli nie da się inaczej, zwyczajnie porwie
lady Annę i zmusi do poślubienia go.
- Inaczej tego nie osiągniesz - orzekła Liana. - Tylko
gwałtem zmusisz ją do tego, żeby została twoją żoną, kiedy
poczuje twój smród!
Severn zamierzał za dwa dni wyruszyć na turniej. Nie
chciał zabrać ze sobą żadnej z wytwornych szat, które
Liana kazała uszyć.
- Zechce mnie takim, jaki jestem.
- W ogóle cię nie będzie chciała - odpowiedziała
szorstko bratowa.
A teraz powiedział jej, że weźmie ze sobą Zared jako
giermka. Dziewczyna słuchała tego z radosnym uśmiechem.
Zobaczy szeroki świat, będzie słuchać muzyki, kosztować
nieznanych potraw i...
- Ona nie może z tobą jechać - mówiła Liana. - Czy
zapomniałeś, że mimo przebrania jest kobietą? Co będzie,
jeśli odkryją jej prawdziwą płeć? Kto zdoła wówczas
przeszkodzić w gwałcie któremuś z tych pijanych zawadia-
ków? A jeśli nie będzie dziewicą, stanie się złą partią
małżeńską.
Małżeńską? - pomyślała Zared. Jeszcze nikt nigdy nie
mówił z nią o małżeństwie.
Liana zniżyła głos.
- A pomyśl o Howardach! Na pewno się dowiedzą, że
12
13
Zgłoś jeśli naruszono regulamin