Pamiętnik Krystyny.pdf
(
247 KB
)
Pobierz
Microsoft Word - Pamietnik Krystyny.doc
Pamiętnik Krystyny.
Część pierwsza
Już jako trzynastoletnia dziewczyna o biało różowej cerze odznaczałam się wyjątkową urodą i
harmonijną budową ciała. Zapowiadałam się na piękną kobietę. Do trzynastego roku życia mój
temperament zupełnie milczał. Dopiero gdy na różnych częściach mojego ciała ukazały się
pierwsze objawy dojrzałości, gdy zaczął narastać meszek kędzierzawych włosów w miejscu, które
matka pozwalała obnażać tylko przy kąpieli i które uważała za bardzo wstydliwe, wtedy do
ciekawości zaczęło się dołączać samouwielbienie.
Nieraz pozostawałam sama i będąc nago oglądałam delikatne, puszyste, kędzierzawe włoski nad
zbiegiem ud. Ta część mego ciała musiała mieć wielkie znaczenie sekretne, bo przecież cały świat
kobiecy strzegł go zazdrośnie i ukrywał przed męskim wzrokiem. Pewnego dnia, gdy czułam się
pewnie za zamkniętymi drzwiami, zdjęłam lustro ze ściany i ustawiwszy je ukośnie tak, że mogłam
dokładnie wszystko widzieć - rozchyliłam uda i otworzyłam palcami to, co natura tak troskliwie
ukrywa. Przypomniałam sobie od razu posąg męski i zrozumiałam, że mężczyzna zupełnie inaczej
został wyposażony przez naturę, niż kobieta. Od tego czasu oglądając moje ciało w lustrze nader
często dostrzegłam, że moje uda i biodra nabierają pełniejszych kształtów i pięknie się zaokrąglają.
Sprawiało mi to niewymowną radość. Wieczorem, gdy już leżałam w łóżku, moja ręka bezwiednie
odsuwała kołdrę z ud i bawiła się kiełkującymi dopiero włoskami. Przebieranie miękkich
kędziorków między palcami i ciepło własnej ręki sprawiały mi wielką przyjemność, choć nie
wiedziałam jeszcze, jakie moce za tym drzemią. Ściskałam udami swą dłoń i w tej pozycji zwykle
zasypiałam. Gdy skończyłam 14 lat, cieleśnie byłam już zupełnie rozwinięta - oprócz owego
periodycznego kwiatu, który jest znamieniem pełnej kobiecości.
Tego roku latem wyjechałam na wieś, do majątku mego stryja Artura. Stryj był wysokim
mężczyzną, o silnej budowie. Rysy twarzy miał poważne, a nawet surowe. Podobał mi się jego
niski, typowo męski i ciepły głos oraz duże dłonie. Cerę miał ogorzałą, ciemne oczy i bujne włosy.
Cieszyłam się myślą, że ujrzę stryjenkę, do której byłam bardzo przywiązana. Często przytulałam
się do niej i całowałam ją w usta. Nigdy nie myślałam o niej jako o stryjence, ale jak o pięknej
Helenie. Była ona młodą blondynką o szafirowych oczach i alabastrowej karnacji. Jej smukła
sylwetka przypominała piękny posąg bogini greckiej. Wprost olśniewała mnie uroda Heleny. Usta
jej były wspaniale wykrojone, wilgotne i zmysłowe. Wkrótce po moim przyjeździe na wieś
nadszedł dzień imienin Heleny. Jako pierwsza chciałam złożyć jej życzenia imieninowe i już o 7
rano zakradłam się do jej sypialni z bukietem polnych kwiatów. W sypialni za szklanymi drzwiami
znajdowała się garderoba, gdzie wisiały suknie Heleny. Stryjenka właśnie znajdowała się w
łazience. Postanowiłam zrobić jej niespodziankę gdy nadejdzie - i z kwiatami schowałam się w
garderobie między suknie, stałam cichutko zadowolona ze swego planu. W kilka chwil potem
Helena weszła do sypialni. Przed lustrem zrzuciła z siebie płaszcz kąpielowy i stanęła zupełnie
naga. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłam całe piękno jej wspaniałego, aksamitnego ciała. Smukłe
biodra, jędrne nogi, koliste, przepiękne piersi o różowych koniuszkach.
Helena wzięła właśnie z rogu pokoju duże lustro. położyła się do łóżka i przykryła lekko kołdrą,
obserwując drzwi do gabinetu stryja. Teraz zrozumiałam, że popełniłam nietakt i chciałam się
znaleźć jak najdalej od sypialni. Jakieś nieznane przeczucie mówiło mi, że przed moimi oczami
stanie się coś, na co młoda dziewczyna nie powinna patrzeć. Wstrzymałam oddech i poczułam jak
moje ciało drży. Wtem drzwi otworzyły się i wszedł stryj. ubrany w elegancki szlafrok. W
momencie gdy poruszyły się drzwi, Helena zamknęła oczy. Stryj podszedł do łóżka. czule
popatrzył na śpiąca Helenę, następnie zamknął drzwi na klucz. Ogarnął mnie dziwny strach. Stryj
znowu zbliżył się do Heleny i ostrożnie odsunął kołdrę. Na początku myślałam, że to przypadek,
teraz jednak zrozumiałam, iż Helena umyślnie leżała z rozłożonymi nogami tak, aby jedna
odchylona była w bok, a druga wyciągnięta wzdłuż łóżka. Po raz pierwszy zobaczyłam tak cudne,
dojrzałe ciało, w pełnym rozkwicie. Ze wstydem pomyślałam o nagości mojej sylwetki. Odsłonięte
piersi Heleny olśniewały swoją białością. Stryj Artur pochłaniał ten widok oczami, pochylił się
ostrożnie nad śpiącą, zwilżył swój palec w ustach i wprowadził go między uda Heleny. Delikatnie
posunął nim z góry na dół i już po kilku poruszeniach Helena wyżej podciągnęła. jakby we śnie,
drugą nogę i zaczęła w dziwny sposób poruszać biodrami. Zrobiło mi się gorąco, krew uderzyła
mi do głowy. Wstydziłam się, lecz nie mogłam oderwać oczu od tej urzekającej sceny. Stryj
zwilżył jeszcze raz swój palec i wsadził go głęboko, tak że cała jego ręka tkwiła pomiędzy
ponętnymi, ciemnymi kędziorkami. W tym momencie Helena otworzyła oczy, jakby się dopiero
obudziła, jednocześnie jednak zacisnęła tak uda, że dłoń stryja została między nimi uwięziona.
Kobieta powiedziała z westchnieniem: „ Ach, to ty kochanie, śniłeś mi się".
Stryj pochylił nad nią twarz i szeptał coś przez chwilę, pewnie życzenia imieninowe, aż nagle wpił
się ustami w wiśniowe wargi Heleny. Dłoń jego pozostawała między udami, pieszcząc delikatnie
tajemnicze miejsce. Zobaczyłam, że ręka Heleny wślizgnęła się pod szlafrok i poruszała się wolno,
lecz nieustannie, w górę i w dół. Stryj przykląkł. Pod szlafrokiem był zupełnie nagi. Zaczął
całować piersi Heleny, ssał ich różowe pączki, wreszcie osunął się jeszcze niżej i przywarł ustami
do ośrodka powabów kobiety w rozchylonych udach. Helena, gdy poczuła jego usta w tym
miejscu, wyprężyła się leżąc na wznak w poprzek łóżka.
Stryj Artur klęczał poniżej i wpijał się rękami w jej uda, rozwierając je szeroko. Całował źródło
swej rozkoszy nie odejmując warg ani na chwilę. Odwrócony był do mnie plecami, mięśnie jego
potężnych, brązowych ramion, grały silnie pod skórą. Masywna głowa była wtulona namiętnie
między rozchylone uda stryjenki. Z jej cichych, spazmatycznych okrzyków domyśliłam się
nadzwyczajnej rozkoszy, jaką musiał jej sprawiać. Oczy Heleny zachodziły mgłą, piersi podnosiły
się i opadały, uda drżały, rozchylając się coraz szerzej. Biodra falowały coraz silniej; szeptała
błagalnym, rwącym się głosem: „Och, jak dobrze, wyżej, wyżej... O tak, tak, teraz ssij szybciej,
błagam szybciej, tak... tak...już... już... juuż..."
Helena umilkła i leżała z zamkniętymi oczami. Jej ciało przestało się poruszać, a wysoko
podniesione uda rozchyliły się i opadły bokiem na krawędź łóżka. Stryj siedział przegięty ku niej i
pochłaniał palącymi niemal, dzikimi spojrzeniami jej uda, owłosienie i to pod nim wilgotne,
zaczerwienione miejsce, nabrzmiałe z przeżytej przed chwilą rozkoszy. Nagle wyprostował się,
zrzucił z siebie szlafrok i zobaczyłam to, o czym nigdy nie myślałam po opowiadaniach moich
koleżanek.
Z taką ciekawością i napięciem pożerałam wzrokiem ów przedmiot, że oczy mi nieomal wyszły na
wierzch - był to długi, gruby, mięsisty wał. Jakiż był inny od tych, które widziałam na posągach i u
młodych chłopców. Bałam się go, a jednocześnie dreszcz rozkoszy przenikał moje ciało. Stryj
Artur nie patrzył w moją stronę, oczy jego pochłaniały nagie ciało kobiety. Wydawało mi się, że
ręką chce poskromić buntowniczy członek, bo wodził po nim zgiętymi palcami w jedną i w drugą
stronę. Zobaczyłam, że nagle odsłonił jego grubą główkę; lęk mój wzrósł, lecz wzrosło i uczucie
rozkoszy. Mocno zacisnęłam uda. Stryj ujął bezsilnie zwisającą rękę Heleny i poprowadził ją ku
temu mięsistemu wałowi, który lekko drgał nad zwisającymi dwiema kulami. Kiedy poczuła, co jej
dał do ręki, otworzyła oczy i uśmiechnęła się z niewypowiedzianym wdziękiem. Podniosła się
jakby z letargu i opadła na jego usta długim, namiętnym pocałunkiem. Dłoń stryja poruszała się
cięgle między jej białymi udami, a Helena miękkimi ruchami swych smukłych palców pieściła tęgi
wałek i porośnięte cienkimi włosami zwisające kule. Wreszcie opadła na łóżko, podsuwając
poduszkę pod biodra. Zauważyłam, że stara się tak ułożyć swe ciało, by
mogła się cała widzieć w lustrze. Stryj Artur patrzył ciągle na jej uda, tak szeroko teraz rozsunięte,
że mógł między nimi uklęknąć; gdy to uczynił, Helena zwilżyła ustami głowicę jego członka i
wodziła nim kilkakrotnie po szparze między udami, drżąc jak w febrze i szybko oddychając.
Usłyszałam jej gorączkowy szept:,,... już bierz mnie, tylko mocno...". Wsadziła sobie gruby
członek stryja między uda, powoli pogrążając go w łonie. Stryj nagle wyprężył się ku górze,
później biodra jego opadły gwałtownie. Wepchnął cały potężny, nabrzmiały wałek w Helenę.
Zlękłam się, że będzie ją to bolało. Przeciwnie, oczy jej zamgliły się rozkosznie i odwrócone były
do lustra, w którym mogła widzieć ciało swoje i stryja oraz każdy ruch. Dysząc szybko, podniosła
nogi i objęła nimi biodra mężczyzny. Patrzyłam na to z wypiekami na twarzy. Zespolone rozkoszą
ich ciała były bardzo piękne i dziś wiem, że takie piękno należy do rzadkości. Poczułam dziwne
osłabienie. Upłynęła długa chwila od wsadzenia członka aż po owe kuliste woreczki i wreszcie
Helena rozplatała nogi. Stryj podniósł się, po to tylko aby wsadzić go zaraz mocnym pchnięciem,
aż do korzenia. Helena zaś przy każdym jego ruchu unosiła biodra w podrzutach. Widziałam jak
jej rozkosz rośnie. Wyrzucała z siebie pojedyncze, urywane słowa, jakby gniotące ją w rozkoszy
ciało męskie odbierało jej przytomność. „... Dobrze, o, jak dobrze... mój jedyny... ach...
ach...ach... jak mocno... nie tak głęboko... ach... ach... szybciej... szybciej... nie spuszczaj się
jeszcze, poczekaj... teraz razem... tak... tak... tak... taaaak...". Stryj dźwignął się i opadł w
milczeniu. Od momentu, gdy jego ruchy stały się szybsze, wydawać by się mogło, że oszalał. Cały
drżał spazmatycznie, a jego wielkie, muskularne uda wspierały się ile sił, między kształtne, różowe
kolana Heleny. Pchnął wreszcie z całych sił tak głęboko, jakby chciał ją przebić, czy rozedrzeć.
Chwytając od dołu jej delikatne biodra, przycisnął ją do siebie silnymi dłońmi, cisnąc jej delikatne,
białe piersi... Po chwili przewrócił się na bok, oswobadzając jej ciało. Odetchnął głęboko i
wyciągnął się na łóżku w całej okazałości, Jego wałek, dotychczas gruby, czerwony i groźnie
wyglądający, kurczył się, malał, aż obwisł zupełnie i stał się przedmiotem o małych rozmiarach. Na
czubku pokazało się trochę białego soku, o którym nigdy nie słyszałam od koleżanek. Helena
sięgnęła po ręcznik i wytarła siebie i stryja. Rozchyliła uda i dostrzegłam wówczas, że szparka,
która była zaciśnięta i ledwie widoczna - teraz jest rozwarta i podobna do zsiniałych,
ciemnoróżowych, mokrych warg. Po chwili wysączyło się z nich trochę podobnego, białego płynu.
Może to właśnie był płyn stryja.
Helena weszła do łazienki. Wróciła po chwili naga i uśmiechnięta. Usiadła na łóżku i pochyliła się
nad leżącym. Pocałowała go w usta. Spytała czułym szeptem, czy był szczęśliwy. „Ponad
wszystko - ty wspaniała kobieto..." Uśmiechnęła się. Pochyliła się nad jego wyciągniętymi udami,
pieszczotliwym ruchem ujęła w białe palce jego członka, głaskała go i całowała, a po tym wzięła
członka w usta, otaczając go wargami. Stryj odwrócił się, lewą ręką odkrył jej okrągłą pierś i
bawił się sutkiem. Prawą wcisnął w jej uda, które rozchyliły się posłusznie. Widziałam, jak palce
jego ślizgały się po górnej części owych niby malinowych warg. Helena ssała coraz szybciej, aż -
ku mojemu wielkiemu zdumieniu - wałek
przybrał taką samą sterczącą postać, jak przedtem. Helena chciała tego widocznie, bo oczy jej
zabłysły radością.
Wśród płomiennych pocałunków wskoczyła na stryja, tak że ciało jego znalazło się miedzy udami.
To, co się działo teraz, mogłam widzieć podwójnie, raz z przodu, drugi raz z tyłu, w lustrze.
Dostrzegłam teraz każde zbliżenie się i oddalenie ciała, tak dokładnie, jakbym stała tuż przy nich i
nigdy nie zapomnę tego widoku. To było najpiękniejsze, co mogłam zobaczyć, najpiękniejsze ze
wszystkich scen, jakie kiedykolwiek widziałam w życiu, lub przeżyłam.
Helena stała się teraz stroną czynną, gdy stryj wydawał się o wiele spokojniejszy, niż przedtem.
Podtrzymywał ją wprawdzie za białe, okrągłe biodra, ale dolną częścią ciała nie poruszał prawie
wcale. To Helena wydawała się być ogniem i płomieniem. Przejawiała niezwykłą żywotność. Ujęła
dłonią groźnie sterczący, mięsisty wałek i wsadziła sobie głowicę między wargi szpary i jednym
ruchem bioder nadziała się nań, aż cały pogrążył się w jej otworze. Krzyknęła cicho. O ile
dotychczas obserwowałam wszystko ze strachem, o tyle teraz dołączyło się jakieś dziwne i słodkie
wzburzenie. Gdybym nie obawiała się szelestu sukien Heleny, poprowadziłabym moją rękę tam,
gdzie kobieta doznawała tak wielkiej rozkoszy, aż zapominała o wszystkim i zamieniała się w
płomienną kochankę, bezwstydną w tym szale. Widok był piękny ponad wszelkie opisy.
Obserwowałam atletyczne barki i pyszne uda stryja Artura, o ciemnobrązowej skórze, biało-
różowe, długie, miękkie w linii kształty Heleny, jej wilgotne, tajemne wargi nadziane na potężnych
rozmiarów członek...
Gdy się podnosiła, widziałam, że wargi, czerwone, mokre, niechętnie tylko rozstawały się ze
stojącym dumnie długim i grubym znakiem męskiej siły, który tkwiąc między nimi ciasno
otoczony, to wsuwał się w nie cały, aż znikał, to wysuwał się znowu, by natychmiast pogrążyć się
jak najgłębiej. Tym razem Helena milczała, dysząc tylko ciężko, cała zaróżowiona. Ruchy obojga
stawały się coraz szybsze, aż wreszcie stryj Artur podrzucił się gwałtownie z dołu do góry,
chwytając jednocześnie biodra Heleny i wciskając ją najgłębiej na swego członka, jakby chciał się
w nią wsunąć. Helena krzyknęła przeraźliwie i rozszerzyła uda tak bardzo, iż mogło się wydawać,
że rozedrze swe piękne ciało na pół. Przysiadła całym swym ciężarem bioder w dół, miotając je z
boku na bok i z przodu w tył, piersi miała wyprężone, lędźwie drgające... Moment największej
rozkoszy trwał może sekundę, później opadli obydwoje ramię przy ramieniu na łoże i naciągnęli
kołdrę na swe ciała. Po paru minutach wstali, narzucili szlafroki i udali się do łazienki. Korzystając
z tego prześlizgnęłam się przez sypialnię i pobiegłam jak najszybciej do swego pokoju,
znajdującego się na piętrze. Chciałam być sama. Koniecznie sama, aby jeszcze raz przeżyć w
wyobraźni te wrażenia, jakich doznałam. Moja głowa była rozpalona i dziwnie ciężka. Krew biła w
skroniach niby młotem. Zamknęłam drzwi na klucz, zerwałam z siebie sukienkę i bieliznę, i nago
stanęłam przed lustrem. Jakże mało urocze i mało godne uwagi wydało mi się własne ciało, jeszcze
tak niedojrzałe w porównaniu z rozwiniętym, pięknym ciałem Heleny. Moje piersi i biodra dopiero
zaczynały się zaokrąglać, uda były zbyt szczupłe. Małe, różowe miejsce u zbiegu ud pokryte było
zaledwie delikatnym i drobnym, kędzierzawym włosem. Byłam ciemną blondynką, o włosach
koloru dojrzałych kasztanów, taki też odcień miał mój dziewiczy puszek nad ukrytymi głęboko
tajemnymi wargami.
Próbowałam sobie zrobić własną ręką to, co stryj robił Helenie. Tarłam biało-różowe wargi w
górę i w dół, starałam się otworzyć je palcami jak najszerzej, lecz nie mogłam sobie wepchnąć
palca bez odczuwania bólu. Miałam miłe uczucie pocierając palcem wystające miejsce w górnej
części szparki. Nie mogłam jednak pojąć, że w ten sposób można doprowadzić się do utraty
przytomności, jak to się stało z Heleną. Wywnioskowałam z tego, że do prawdziwego szału
potrzebny jest mężczyzna - i to mężczyzna piękny i potężny, o budowie mojego stryja.
Rozmyślałam. Moje własne próby zawiodły. Nie wiedziałam, co czynić dalej, aby zaznać rozkoszy,
którą oglądałam. Szczególnie utkwił mi w pamięci moment, gdy Helena brała do ust obwisły
członek i dotąd gładziła go językiem i ssała, aż napęczniał stając się sztywny. Wtedy wkładała jego
głowicę między uda, aby ostatecznie wsiadłszy na stryja, zanurzyć go głęboko w sobie. Pocałunki
nie były jednak głównym przeżyciem, stanowiły tylko wstęp do niego. Chociaż z drugiej strony
Helena przeżywała rozkosz podniecona tarciem palca, szczególnie w chwilach, gdy stryj Artur
całował jej tajemne wargi i łechtał je językiem. Helena prosiła z oczami zamglonymi w
uniesieniu„mocniej... głębiej..."
Przez następne kilka dni chodziłam jak nieprzytomna, zamrożona podniecającymi wizjami, aż
nowe wydarzenie zwróciło moją uwagę. Na początku czerwca przyjechały na wieś dzieci stryjka z
pierwszego małżeństwa: szesnastoletni Karol i dziesięcioletnia Zosia, w towarzystwie francuskiej
guwernantki. Była to osoba bardzo młoda, o granatowym odcieniu przepysznych, czarnych
włosów, palących oczach, śniadej cerze i nieco za grubych wargach. Poczułam do niej głęboką
sympatię, połączoną z pragnieniem pieszczot. Sądziłam, że Małgorzata - takie nosiła imię - potrafi
wyjaśnić mi niepokojące mnie tajemnice. Nadeszła pora udania się na spoczynek. Pokój
Małgorzaty i Zosi znajdował się obok mojego. Małgorzata troskliwie ułożyła nas obie w łóżkach i
życząc nam dobrej nocy, udała się do swego pokoju, zamykając za sobą drzwi. A jednak nie
mogłam zasnąć. Widziałam w ciemności wąziutkie promyczki światła, przenikające poprzez drzwi.
Wstałam, okno było otwarte, słowiki śpiewały w ogrodzie. Rozmarzona nocą i gorącem,
zbliżyłam się do drzwi i wyszukałam największą szczelinę, przez którą mogłam spokojnie
obserwować. Małgorzata krzątała się jakiś czas po pokoju, później zdjęła letnią sukienkę,
majteczki i koszulkę - pozostała naga. Była kobietą o kształtach smuklejszych może niż Helena, o
brązowej, lśniącej skórze. Miała gładkie, jędrne piersi, lędźwie zaokrąglone, brzuch w miarę
płaski, o miękkich liniach, a u zbiegu pełnych ud nader obfite, czarne kudełki, mocno zakręcone.
Małgorzata usiadła przy stole, wyjęła z walizki książkę i zaczęła czytać. Jej lektura musiała być
osobliwa, ponieważ policzki dziewczyny zarumieniły się, oczy błyszczały, a piersi podnosiły się
niespokojnie. Zdążyłam zauważyć, że Zosia już mocno spała. Nagle Małgorzata, siedząc na
krześle, rozchyliła nogi i oparłszy jedną o krawędź stołu, wsunęła rękę między uda, pod owłosiony
pagórek. Wydawało mi się, że zabawia się przebieraniem kędziorków między palcami, lecz po
chwili zauważyłam, że Małgorzata zaciska uda wokół swych rąk. Biodra jej zaczynały drgać
namiętnymi ruchami naprzód i wstecz. Wreszcie odłożyła książkę. Nie zwracałam uwagi na
otoczenie. Wzrok mój skupił się wyłącznie na niej. Teraz dostrzegłam, że za lampą stoi maszynka
spirytusowa, a na niej jakiś nieduży rondelek z ciepłym mlekiem. Wyjęła ze swej szafki pakiet
bielizny, rozwinęła go i oto zobaczyłam w jej dłoni przedmiot, który miał taki sam kształt, jak
mięsisty wał stryjka. Nic jeszcze nie wiedziałam o tzw. „Godomiche" - sztucznym członku.
Małgorzata zanurzyła go w mleku, nacisnąwszy przedtem jego dwie kule, a następnie zwalniając
nacisk napełniła go mlekiem. Nasmarowała gumowy członek oliwą, po czym położyła się do
łóżka, akurat na wprost moich oczu. Zgięła kolana, podniosła uda i rozchyliła je szeroko. W lewą
rękę ujęła książkę w czerwonej oprawie. W prawą ujęła ów dziwny instrument i koniec jego
włożyła sobie powolnym ruchem między uda. Wolno wodziła nim w górę i w dół. Oczy jej
błyszczały coraz silniej, pochłaniała wzrokiem książkę, w której zauważyłam jakieś kolorowe
obrazki. Odruchowo i ja, stojąc, rozchyliłam uda i podniosłam koszulkę. Palce moje dotknęły
zwilgotniałej szpareczki, błądziły po owym śliskim, wystającym wyrostku, budząc rozkoszne
dreszcze i gorąco wewnętrzne.
Nagle Małgorzata rozłożyła kolana bardzo szeroko i zdecydowanym ruchem poczęła wciskać
członek między różowo-brązowe, rozstępujące się wargi. Były one nabrzmiałe karminem na tle
kruczoczarnych włosów. Poddając się tym powolnym, wyprężającym ciało ruchom bioder wsunęła
głęboko członek, a kule oparły się na jej włosach. Powoli wyciągnęła go i wsadziła znowu.
Plik z chomika:
siomak
Inne pliki z tego folderu:
Sinatra - Duets.zip
(266674 KB)
30 Dni do Zmian. Dokonaj zyciowej.zip
(35374 KB)
10 prostych sposobow radzenia s - Claire Michaels Wheeler.epub
(566 KB)
Pewnosc siebie - Artur Krol.pdf
(3690 KB)
16 typow osobowosci w pigulce - Laboratorium Dobrego Zycia.epub
(2104 KB)
Inne foldery tego chomika:
_nowości
Anthony de Mello - Zbiór Książek
Books Czytamy w orginale
czytamy w orginale- ang
DIY Solar Power
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin