Filozofia - plik_no_3.pdf

(373 KB) Pobierz
Microsoft Word - PLIK NO 3.docx
Marian Przełęcki ARGUMENTACJA REISTY
Celem tych rozważań jest analiza argumentów, jakie na poparcie tezy reizmu przytaczają jego zwolennicy – a wśród nich sam jego twórca.
Podejmowane już były próby charakterystyki tej argumentacji. Zawarte są one zarówno w wypowiedziach Kotarbińskiego, pochodzących z
różnych „faz rozwojowych” jego poglądów, jak i w uwagach krytyków i komentatorów tej doktryny – przede wszystkim w wnikliwych
analizach Ajdukiewicza i Kotarbińskiej (Ajdukiewicz 1930, 1934; Kotarbińska 1967). Zasadnicze myśli dotyczące uzasadnienia tezy
reistycznej, jakie w pracach tych można znaleźć, uważam za trafne. To, co mam w tej sprawie do dodania, sprowadza się do pewnych uwag
szczegół – uzupełniających i porządkujących zagadnienia – oraz do pewnych refleksji uogólniają. Zagadk bowiem i frapujący wydaje mi się
problem ogólny, którego przykład tylko jest omawiany tu przypadek. Jaki jest sposób uzasadniania tez filozof, w szczegól filozof tez
ontologicznych? I jaki jest charakter metodologiczny takich tez? Czy sposób ich uzasadniania nie wykracza poza metody stosowane w
nauce? Czy ich status metodolog mieści się jakoś w tradycyj podziałach twierdzeń nauk na zdania analityczne i syntetyczne, aprioryczne i
empiryczne? Przy rozważaniu tego zagadnienia doktryna reizmu zasług na szczegól uwagę – jako oryginal pogląd wielkiego filozofa
współczesnego, wyróżniającego się w dodatku niezwykle wysoką samo świadomością metodologiczną.Uprzedzając wynik dalszych
rozważań, chciałbym na wstępie przedstawić ich zasad ideę. Zwykło się, od czasu znanej krytyki Ajdukiewicza, wyróżniać co najmniej 2e
wersje tezy reistycznej: wersję ontolog i wersję semantyczną. Ontolog teza reizmu jest pewnym twierdzeniem o świecie. Głosi ona, iż
istnieją tylko rzeczy. Teza semant jest pewnym twierdzeniem o języku, za pomocą którego ów świat opisuj. Głosi ona w swobod
sformułowaniu, iż naprawdę mówimy tylko o rzeczach. Jakiż jest wzajem stosunek tych tez? W swej późniejszej refleksji na ten temat
Kotarbiński traktuje tezę semantyczną jako „punkt wyjścia” koncepcji reistycznej, mając na myśli przede wszystkim jej pierwszeństwo
genetyczne (Kotarbiński 1958). Ale ogół tekstów autora poświęconych wykładowi jego doktryny mówi coś więcej. Pozwala sądzić, że teza
semantyczna poprzedza tezę ontologiczną nie tylko w porządku genetycznym, ale i w porządku metodolog. Trzeba odróżnić ten ostatni od
porządku logicznego. Teza T
1
poprzedza tezę T
w sensie logicznym, gdy T
jest racją logiczną dla T
. Teza T
poprzedza tezę T
2
w sensie
2
1
2
1
metodologicznym, gdy T
stanowi uzasadnienie dla T
. Porządki te nie pokrywają się w przypadku wspomnianych tez reistycznych. Teza
1
2
semantyczna nie pociąga logicznie tezy ontologicznej, ale do niej to właśnie odwołuje się podstawowy sposób uzasadnienia tezy
ontologicznej. Mimo iż teza ontologiczna jest twierdzeniem o świecie, a nie języku, uzasadniana jest przez powołanie się na tezę
semantyczną, a więc na pewne twierdzenie o języku. Nie sadzę przy tym, aby to był fakt swoisty dla reistycznej jedynie tezy ontologicznej.
Skłonny byłbym w nim upatrywać rys symptomatyczny dla sposobu uzasadniania i innych tez ontologicznych – tez należących do obszernej i
doniosłej klasy twierdzeń filozoficznych. Warto więc temu sposobowi uzasadniania przyjrzeć się nieco bliżej. Skoro „punktem wyjścia” jest
w nim teza semantyczna, od niej wypada rozpocząć naszą analizę.
1. Z góry trzeba stwierdzić, że semantyczna teza reizmu występuje w dziełach jej autora w różnych – nierównoważnych logicznie –
wersjach. Jedną z tych wersji sformułować można na podstawie tej prezentacji idei reistycznej, która poprzedza wszystkie pozostałe. Tam,
gdzie po raz pierwszy pojawia się owa idea, czytamy co następuje. „Wszelkie zdania, w których wypowiada się coś pozornie o innym jakimś
przedmiocie, nie o rzeczy jakiejś, traktujemy jako zwroty zastępcze dla zdań innych, rozumianych już literalnie, a orzekających wyłącznie o
rzeczach” (Kotarbiński 1929). Spróbujmy wyjaśnić niektóre występujące w tym powiedzeniu zwroty. Rzecz – to, wedle jednej z definicji
podanych przez autora, tyle co przedmiot będący kiedyś, będący gdzieś i fizykalnie jakiś. Pojęcie zdania orzekającego coś o przedmiotach
danego rodzaju zastąpić można, zgodnie z sugestią autora, pojęciem zdania, które formalnie pociąga za sobą egzystencję takich
przedmiotów. Wprowadźmy w związku z tym następujące skróty. Zdaniem niereistycznym nazwiemy zdanie pociągające za sobą formalnie
egzystencję przedmiotów innych niż rzeczy, zdaniem reistycznym – zdanie, które egzystencji takich przedmiotów nie pociąga. Pozwala to
sformułować omawianą tezę jak następuje: (T
)Wszelkie sensowne zdanie niereistyczne jest przekładalne na pewne zdanie reistyczne.
s
Ale występujące w tym sformułowaniu pojęcie przekładalności wymaga odrębnego wyjaśnienia. Idzie w nim bowiem nie tyle o „przekład”
w ścisłym znaczeniu tego słowa, co o „parafrazę”. Pojęcie przekładu jest tu stosowane do wyrażeń, których właściwy sens jest sensem nie
dosłownym, lecz – w szerokim tego słowa znaczeniu – przenośnym. Toteż mówiąc, że zdanie niereistyczne Z jest przekładalne na zdanie
reistyczne Z
, mamy na myśli to, iż właściwy sens zdania Z jest sensem nie dosłownym, lecz przenośnym, i że sens ten jest identyczny z
r
sensem dosłownym zdania Z
r
. Zawarte w tezie T
s
ograniczenie owej przekładalności do „sensownych” zdań niereistycznych motywowane
jest tym, iż dopuszcza się istnienie zdań pozornie tylko sensownych, a więc wyrażeń, które będąc zdaniami w sensie gramatycznym
pozbawione są w istocie określonego sensu. Jako prosty przykład sensownego zdania niereistycznego przytoczmy za autorem wypowiedź:
(Z)Białość przysługuje śniegowi,
która, rozumiana literalnie, pociąga twierdzenie o istnieniu białości. Jej sens właściwy oddaje, zdaniem Kotarbińskiego, reistyczna parafraza:
(Z
)Śnieg jest biały,
r
która, zakładając istnienie śniegu i rzeczy białych, nie zakłada bynajmniej istnienia białości.
Podane wyżej sformułowanie tezy T
jest wyraźnie niepełne. Jako teza semantyczna wymaga ona relatywizacji do określonego języka J lub
s
określonego rodzaju języków. W jakim języku J zachodzić ma postulowana w niej przekładalność? Rozważania autora odnoszą się
bezpośrednio do języka polskiego. Ale osobliwości tego języka etnicznego nie wydają się dla dyskutowanego problemu istotne. Ważne
wydaje się natomiast to, że jest to język naszej wiedzy. Wykład reizmu niejednokrotnie odwołuje się do tego pojęcia. Wyróżniony zostaje
zbiór zdań należycie uzasadnionych i uznanych z tej racji za prawdziwe jako zbiór zdań składających się na ogół naszej wiedzy W.
Uzasadnione wydaje się przypuszczenie, iż, zgodnie z intencją autora, język J – to język wiedzy W, w szczególności – język nauki. A więc nie
tylko język polski, ale i wszelki inny język, w którym wiedza W daje się sformułować. Teza semantyczna T
, ma mieć walor dla każdego
S
języka spełniającego ten warunek.
2 . W wywodach twórcy reizmu spotykamy również inną nieco wersję tezy semantycznej. W dotychczasowym ujęciu teza ta głosiła
przekładalność na język reistyczny każdego sensownego zdania niereistycznego. W ujęciu, o którym mowa obecnie, postuluje ona
przekładalność każdego prawdziwego zdania niereistycznego: (T
)Wszelkie prawdziwe zdanie niereistyczne jest przekładalne na pewne
sa
zdanie reistyczne. Oto jedno ze sformułowań autora wyrażających tę ideę. „Wszelka wypowiedź pociągająca za sobą formalnie egzystencję
[przedmiotów innych niż rzeczy] może być prawdziwa o tyle tylko, o ile ma ona jakiś taki charakter zastępczy, nieliteralny, jakieś takie
638644810.004.png
 
rozumienie wtórne, przy którym wspomniany dowód egzystencji nie mógłby znaleźć miejsca” (Kotarbiński 1930/31). Zgodnie z tym
ujęciem, istnienie reistycznej parafrazy ma być warunkiem niezbędnym prawdziwości danego zdania niereistycznego, a nie samej jego
sensowności. Formalnie rzecz biorąc, jest to więc sformułowanie logicznie słabsze od poprzedniego: teza T
pociąga tezę T
, lecz nie na
s
sa
odwrót. To jednak, jaki jest w istocie rzeczy stosunek między tymi tezami, zależy od pewnych okoliczności dodatkowych: od struktury
logicznej języka, o którym mowa, i od rodzaju reguł przekładu, który tezy te zakładają. Ta ostatnia sprawa ma znaczenie decydujące, reguły
te bowiem mogą mieć postać taką, że zapewniając przekładalność wszystkim prawdziwym zdaniom niereistycznym zapewniają ją przez to
samo już wszystkim zdaniom fałszywym. I tak też na ogół bywa, a przykłady reguł przytaczane przez reistę przemawiają za taką
ewentualnością i w przypadku przekładalności przez niego postulowanej. Prócz przekładu konkretnych zdań niereistycznych podaje się
reguły przekładu schematów takich zdań, gwarantujące przekładalność wszystkim zdaniom pod nie podpadającym – niezależnie od ich
prawdziwości czy fałszywości. Mówi się więc, jak przełożyć na język reistyczny nie tylko konkretne zdanie niereistyczne: „Białość przysługuje
śniegowi”, ale i jego ogólny schemat: (S(Z))X-owość przysługuje Y-owi, którego reistyczną parafrazą ma być schemat: (S(Z
r
))Y jest X-owy.
Ponieważ jednak pełnego zestawu takich reguł przekładowych nikomu jak dotąd, nie udało się podać, problem równoważności tez T
s
i
T
traktować musimy jako otwarty, a tezy te jako sformułowania wyrażające dwie różne wersje tezy semantycznej.
3. Teza semantyczna przyjmuje również postać mocniejszą od tezy T
sa
. Wersja taka pojawia się już w Elementach i uchodzić może za
s
najbardziej reprezentatywną postać tej doktryny. W porównaniu z wersjami poprzednimi operuje ona bardziej rygorystycznym pojęciem
zdania reistycznego. W ujęciu dotychczasowym zdaniem takim mogło być dowolne zdanie, które nie pociąga egzystencji przedmiotów
innych niż rzeczy. Wedle koncepcji omawianej musi to być zdanie języka o ściśle określonych własnościach syntaktycznych i semantycznych.
Nazwijmy taki język językiem reistycznym. Jakie warunki nakłada nań autor? Po pierwsze – pewne warunki strukturalne. Język reistyczny –
to język o strukturze logicznej ontologii Leśniewskiego. W języku takim, jak wiadomo, zdaniami podstawowymi, do których sprowadzalne są
wszystkie inne, są zdania typu „A jest B”. Otóż na zdania te nakłada reista pewien warunek dodatkowy. Rozumiane literalnie, zdanie „A jest
B” ma być sensowne tylko wtedy, gdy „A” i „B” są nazwami rzeczy. Do tak rozumianego języka reistycznego odwołuje się omawiana obecnie
wersja tezy semantycznej: (T
)Wszelkie sensowne zdanie nie będące zdaniem języka reistycznego jest przekładalne na pewne zdanie języka
sb
reistycznego. Analogiczną wersję otrzymujemy w przypadku tezy T
. Tak sformułowane tezy są logicznie mocniejsze od poprzednich, gdyż
sa
każde zdanie języka reistycznego jest zdaniem reistycznym, ale nie na odwrót. Prostym przykładem sformułowanym w języku ontologii
Leśniewskiego może być negacja zdania Z: „Nieprawda, że białość jest przysługująca śniegowi”. Nie będąc zdaniem języka
reistycznego (bo zawiera nazwę nie-rzeczy), jest zdaniem reistycznym (bo, na gruncie ontologii, nie pociąga istnienia białości).
Nie sposób nie zauważyć, że zawarty w charakterystyce języka reistycznego warunek sensowności zdań typu „A jest B” ma z punktu
widzenia naszych poczuć językowych charakter dość arbitralny. Tym ważniejsze stają się próby jego uzasadnienia, jakie znaleźć można w
wykładzie doktryny reistycznej. Sprowadzają się one do następującej argumentacji. Sens spójki „jest” w zdaniu „A jest B” zależny jest od
metodologicznego charakteru tego zdania. Spójka ta ma sens literalny tylko wtedy, gdy zdanie „A jest B” jest zdaniem spostrzeżeniowym
(„wypowiedzią pośrednią sądu spostrzegawczego”), a tak z kolei jest tylko wtedy, gdy A i B są przedmiotami zasadniczo spostrzegalnymi;
takimi zaś przedmiotami są wyłącznie rzeczy (Kotarbiński 1929, 1949). Trudno argumentację tę uznać za przekonującą. Uzasadnione wydaje
się przypuszczenie, że zdanie „Białość jest przysługująca śniegowi” ma taki sam charakter metodologiczny, jak zdanie „Śnieg jest biały”; oba
wydają się zdaniami spostrzeżeniowymi – zdaniami, o których prawdziwości decydują wyniki naszych spostrzeżeń. Natomiast niewątpliwie
analityczne zdanie „Białość jest cechą” różni się pod względem metodologicznym od obu z nich. Spójka „jest” winna by więc mieć taki sam
sens w zdaniu pierwszym i drugim, a różny w pierwszym i trzecim – wbrew twierdzeniom reisty. Sądzę jednak, że – ogólnie biorąc –
charakter metodologiczny zdania „A jest B” związany jest z sensem słów „A” i „B”, a nie z sensem spójki „jest”. Ta ostatnia może więc mieć
sens taki sam w zdaniach o różnym typie metodologicznym. Można się zgodzić z tym, że w przeciwieństwie do zdania „Śnieg jest biały”
zdanie „Białość jest przysługująca śniegowi” ma sens nie literalny, lecz przenośny. Ale ten przenośny sens całości wydaje się rezultatem
przenośnego charakteru zwrotu „przysługująca śniegowi”, a nie słowa „jest”, które w obu tych zdaniach może mieć sens identyczny. Tak
więc owa rygorystyczna wersja tezy semantycznej T
wydaje się bardziej problematyczna od poprzednich. Ale też żąda ona zbyt wiele,
sb
skoro główny cel reisty wydaje się spełniony już przez to, co gwarantuje najsłabsza wersja tej tezy, T
sa
. Na niej więc przede wszystkim
wypada się skupić w dalszych rozważaniach.
4 . Jak uzasadnia twórca reizmu głoszoną przez siebie tezę semantyczną? W późniejszej refleksji na ten temat sposób jej uzasadnienia
nazywa uzasadnieniem „naiwno-intuicyjnym i pospolicie indukcyjnym” (Kotarbiński 1958). I jest to charakterystyka trafna. Teza
semantyczna jest pewnym twierdzeniem ogólnym uzasadnianym przez autora przez powołanie się na poszczególne jego przypadki.
Przesłanki, na których się opiera to uzasadnienie, dotyczą konkretnych zdań niereistycznych lub schematów takich zdań, i stwierdzają ich
przekładalność na określone zdania lub schematy reistyczne. Pamiętając, co rozumie się tu przez „przekładalność”, możemy przesłanki te
sformułować jako twierdzenia głoszące, iż właściwy sens danego zdania niereistycznego Z (resp. jego schematu S(Z)) jest sensem
przenośnym, identycznym z sensem dosłownym zdania reistycznego Z
r
(resp. schematu S(Z
r
)). Proste przykład takich twierdzeń
przytaczaliśmy wyżej. Nie ulega wątpliwości, że przypadki, na które w swej argumentacji autor się powołuje, nie wyczerpują ogółu zdań
objętych zakresem tezy semantycznej. Nie zmienia tej sytuacji fakt uwzględnienia pewnych klas zdań – wszystkich zdań podpadających pod
dany schemat. Teza semantyczna jest uogólnieniem wykraczającym daleko poza zbiór wszystkich stwierdzonych przypadków. Toteż jest
uogólnieniem uzasadnionym jedynie częściowo, przez zwykłą indukcję niewyczerpującą – zgodnie z tym, co stwierdza sam jej autor.
Metodologiczny charakter tezy semantycznej zależny jest w rezultacie od metodologicznego charakteru jej przesłanek. Tej sprawie musimy
poświęcić obecnie nieco uwagi, bo nie jest to sprawa oczywista. Przesłanki tezy semantycznej należą do zdań stwierdzających
równoznaczność pewnych zwrotów językowych. Są to więc twierdzenia podpadające pod schemat następujący:
(a)Zdanie Z
znaczy tyle, co zdanie Z
2
w języku J.
1
Jaki charakter metodologiczny możemy przypisać takim twierdzeniom? Na gruncie semantyki logicznej zwykło się je uważać za zdania
analityczne. Wydaje się to szczególnie przekonujące przy takiej eksplikacji sensu tych zdań, która zdanie (a) traktuje jako odpowiednik
zwrotu:
638644810.005.png
 
(b)Zdanie: „Z
1
zawsze i tylko, gdy Z
2
” jest analityczne w języku J. Jeśli analityczność w języku J – to tyle, co prawdziwość na mocy reguł języka
J, to uzasadnione wydaje się przekonanie, że zdanie (b) metajęzyka MJ języka J przypisujące analityczność pewnemu zdaniu języka J samo
jest analityczne w metajęzyku MJ. Ale tak jest tylko przy określonych założeniach dotyczących własności metajęzyka MJ, w szczególności –
tego, w jaki sposób zdefiniowany jest w nim język J. Sprawą decydującą jest to, czy definicja języka J zawiera wyszczególnienie jego
(syntaktycznych i semantycznych) reguł, czy też nie zawiera. Jeżeli język J określony jest jako język o takich to a takich regułach,
stwierdzenie równoznaczności dwóch zdań języka J ma charakter metajęzykowego zdania analitycznego. Jeśli natomiast język J
zidentyfikowany zostaje w inny sposób, stwierdzenie takie nie musi być zdaniem analitycznym. A z taką właśnie sytuacją mamy, jak sądzę,
do czynienia w przypadku omawianym. Język J jest tu określony jako „język polski” („język, którym mówią Polacy”) lub jako „język naszej
wiedzy” („język, w którym sformułowana jest nasza wiedza”). Rekonstrukcja reguł tak określonego języka jest sprawą empirii; tylko
doświadczenie może nam powiedzieć, jakie to reguły obowiązują w języku tak zdefiniowanym. W konsekwencji charakter empiryczny mają
też przesłanki typu (a) lub (b), stwierdzające równoznaczność pewnych wyrażeń takiego języka. Wydaje się że sytuacja nie zmieniłaby się w
sposób zasadniczy nawet wtedy, gdyby język J został określony jako „język, którym ja mówię”. I w tym przypadku odtworzenie przeze mnie
reguł języka J wymagałoby odwołania się do doświadczenia – z tą jedynie różnicą, że odpowiednie dane empiryczne objęłyby tu również
pewne dane introspekcyjne. Inaczej byłoby tylko wtedy, gdyby język J nie był językiem „zastanym”, lecz językiem przeze mnie
skonstruowanym – m.in. przez konwencjonalne przyjęcie określonych reguł. Ale taka ewentualność nie odpowiada intencjom reisty, który
chce, aby jego teza miała walor dla języków istniejących, w szczególności dla istniejącego języka nauki. A jeśli tak, to przesłankom, na
których opiera on swą tezę, należy przypisać charakter twierdzeń empirycznych. Charakter empirycznego uogólnienia będzie więc miała i
sama teza semantyczna, uzasadniana indukcyjnie za pomocą owych twierdzeń.
5. Doktryna reizmu wkrótce po jej prezentacji poddana została wnikliwej krytyce, która przekonująco, jak sądzę, przemawia za
koniecznością pewnej modyfikacji reistycznej tezy semantycznej. Ajdukiewicz słusznie zwrócił uwagę na to, że język potoczny, a więc i język
polski, i język taki, jak język naszej wiedzy, są językami „chwiejnymi” – nie określonymi jednoznacznie ani pod względem syntaktycznym ani
semantycznym. Dopuszczają zatem różne precyzacje, które różnie determinują ich własności syntaktyczne i semantyczne. „Filozofowie
precyzując język, którym mówią, wjeżdżają, nie gwałcąc mowy potocznej, na jeden z kilku torów, które mowa zostawia otworem”. I tak też,
zdaniem Ajdukiewicza, czyni reista. „Jeśli się powie, że tak [jak głosi reista] jest w każdym języku dopuszczalnym jako możliwa precyzacja
mowy potocznej, twierdzenie to jest, jak się zdaje, fałszywe” (Ajdukiewicz 1934). Teza reistyczna może być prawdziwa tylko przy pewnej
dopuszczalnej precyzacji języka polskiego. Jej sformułowanie zatem wyraźnie takie ograniczenie powinno zawierać. Zamiast prostej
relatywizacji do „języka J” winna w niej występować relatywizacja do „pewnej dopuszczalnej precyzacji języka J”. Oznaczmy tę
„Ajdukiewiczowską” modyfikację tezy T
s
symbolem T
s
.
(T
)Wszelkie sensowne zdanie niereistyczne jest przekładalne, przy pewnej dopuszczalnej precyzacji języka J, na pewne zdanie reistyczne.
s
Analogiczne modyfikacje otrzymujemy w przypadku pozostałych wersji tezy semantycznej, w szczególności – wersji T
. Jeśli intuicyjny sens
sa
tezy semantycznej w jej wersji oryginalnej
oddawał zwrot: „Naprawdę mówimy tylko o rzeczach”, to sens jej wersji zmodyfikowanej wyrazić można powiedzeniem: „Możemy mówić
tak, aby mówić tylko o rzeczach”. Czy taka modyfikacja tezy semantycznej wpływa na jej charakter metodologiczny? Krytyka Ajdukiewicza
sugeruje odpowiedź twierdzącą. Dopóki w sposób konwencjonalny nie zostanie dokonana odpowiednia precyzacja języka potocznego, teza
reistyczna pozostaje twierdzeniem nierozstrzygalnym. „Reizm może być więc najwyżej rzeczą konwencji” (Ajdukiewicz 1934). Nie wydaje
się jednak, aby wniosek ten stosował się do semantycznej tezy reizmu sformułowanej i rozumianej tak, jak z tego zdaje sprawę twierdzenie
T
. Twierdzenie to zachowuje, podobnie jak poprzednie, charakter empirycznego uogólnienia. To prawda, że przesłanki, na których się
s
opiera, różnią się nieco od przesłanek tamtych uogólnień. Podpadają one nie pod omawiany uprzednio schemat (a), lecz pod schemat
trochę osłabiony: (c)Zdanie Z
1
, w jednym ze znaczeń, jakie ma w języku J, znaczy tyle, co zdanie Z
2
. Mimo tej różnicy przesłanki te jednak nie
przestają być twierdzeniami empirycznymi. Aby to sobie uświadomić, wystarczy wziąć pod uwagę przykład analogiczny: Słowo „zamek” w
jednym ze znaczeń, jakie ma w języku polskim, znaczy tyle, co „obronna budowla mieszkalna”. Nie ma chyba wątpliwości, że jest to
twierdzenie empirycznie rozstrzygalne. Taki sam charakter mają przesłanki, do których odwołujemy się uzasadniając tezę T
s
, i taki sam
wobec tego charakter ma sama ta teza. Występujące w sformułowaniu tezy T
pojęcie dopuszczalnej precyzacji języka J może być
s
scharakteryzowane nieco wyraźniej przez prosty warunek nałożony na taką precyzację. W każdym niejednoznacznie określonym języku J są
zdania, których sensowność i wartość logiczna pozostaje ta sama – niezależnie od takiego czy innego znaczenia, jakie zdania te przybierać
mogą w języku J. Precyzacja języka J może być uznana za dopuszczalną wtedy tylko, gdy te własności owej klasy zdań w pełni respektuje.
Zdanie, które przy wszelkim swym znaczeniu w języku J jest sensowne (resp. bezsensowne) i prawdziwe (resp. fałszywe), musi takimi
pozostać przy wszelkiej dopuszczalnej precyzacji tego języka. Warto zauważyć, że zdania, które składają się na naszą wiedzę, należą do tej
właśnie klasy zdań. Konsekwencją tego jest fakt, że postulowany przez tezę T
s
reistyczny przekład „zachowuje” wiedzę W: zdanie Z należy do
wiedzy W wtedy i tylko wtedy, gdy należy do niej jego reistyczny przekład Z
r
. 6. Przedstawiony wyżej sposób uzasadnienia reistycznej tezy
semantycznej nie jest jedynym, z jakim spotykamy się w wykładzie tej doktryny. Znajdujemy tam argumentację, która nie powołuje się na
przesłanki semantyczne, lecz ontologiczne. Dla uzasadnienia semantycznej tezy reizmu odwołuje się do jego tezy ontologicznej. „Reista
waży się na tezę, która [...] nosi piętno idei ontologicznej. Twierdzi on, że każdy obiekt jest rzeczą [...] i ten pogląd uzasadnia w jego oczach
wszystko, co pragnęliśmy wyżej wyjaśnić” – m.in. reistyczną tezę semantyczną (Kotarbiński 1949). Jest rzeczą oczywistą, że mamy tu do
czynienia z uzasadnieniem tezy semantycznej pod tym tylko warunkiem, iż teza ontologiczna uzasadniona została w sposób niezależny. To,
czy założenie takie jest uprawnione, jest sprawą otwartą, do której rozważenia przejdziemy w drugiej części tych uwag. Teraz spróbujmy
odpowiedzieć na pytanie, na czym by właściwie miało polegać owo uzasadnienie – przy założeniu zasadności tezy ontologicznej. Zapytajmy
przede wszystkim, jaki stosunek logiczny łączy obie tezy. Odpowiedź zależy od tego, którą wersję tezy semantycznej mamy na uwadze. Teza
ontologiczna pociąga logicznie jej wersję najsłabszą; nie pociąga – bez jakichś dodatkowych założeń – wersji mocniejszych. Teza
ontologiczna – to twierdzenie, które głosi, iż każdy przedmiot jest rzeczą, lub – równoważnie – iż: (T
)Istnieją tylko rzeczy.
o
638644810.001.png
 
Przy założeniu, że T
jest zdaniem tego języka J, do którego odnosi się teza semantyczna T
(lub – inaczej – że język J jest językiem, którym
o
sa
mówi reista), teza T
pociąga logicznie tezę T
sa
. Jeśli
o
istnieją tylko rzeczy, to zdanie niereistyczne może być prawdziwe tylko pod warunkiem, iż jest rozumiane w sposób nieliteralny, reistyczny;
w przeciwnym bowiem razie stwierdzałoby istnienie przedmiotów nie będących rzeczami. Teza T
nie pociąga bezpośrednio tez
semantycznych mocniejszych od T
sa
– T
s
, a tym bardziej T
. Może je jednak pociągać przy założeniu stwierdzającym, że każdy sposób
o
sb
zapewnienia prawdziwości tezie T
sa
(przez podanie odpowiednich reguł przekładu reistycznego) zapewnia tym samym prawdziwość owym
tezom mocniejszym – co, nawiasem mówiąc, nie wydaje się dalekie od prawdy w przypadku tezy T
. Warto natomiast podkreślić
s
bezpośredni związek logiczny tezy T
z tezą semantyczną T
, zmodyfikowaną zgodnie z sugestią Ajdukiewicza, tj. tezą T
. Będąc pewnym
o
sa
sa
osłabieniem tezy T
wynika ona tym samym z tezy T
o
.Skoro teza semantyczna T
, (podobnie jak T
) jest konsekwencją logiczną tezy
sa
sa
sa
ontologicznej T
o
, uzasadnienie tej pierwszej przez tę drugą ma charakter wnioskowania dedukcyjnego. Pozwala to na stwierdzenie, że teza
semantyczna T
sa
, jest uzasadniona w stopniu tym samym, co teza ontologiczna T
o
. W rezultacie rozumowanie to przesuwa punkt ciężkości w
tej sprawie z uzasadnienia tezy semantycznej na uzasadnienie tezy ontologicznej. Do rozważenia tego ostatniego zagadnienia przechodzimy
obecnie.
III
1. We wstępie do tych uwag wyrażony został pogląd, iż właściwe uzasadnienie tez reistycznych przebiega w sposób odwrotny od ostatnio
omawianego. To nie teza semantyczna jest uzasadniana przez tezę ontologiczną, lecz na odwrót: teza ontologiczna jest uzasadniana przez
tezę semantyczną. Z pozoru, co prawda, może wyglądać to inaczej. Teza ontologiczna jest pewnym twierdzeniem o świecie, nie zaś o
języku, a sposób jej uzasadnienia sam twórca reizmu charakteryzuje jako opierający się na „całym dotychczasowym doświadczeniu”, na
„wiedzy globalnej” itp. (Kotarbiński 1952). Ale bliższe wejrzenie w rzeczywistą argumentację pokazuje, że „wiedza”, do której się autor
odwołuje, to swoista „wiedza językowa”, a dane doświadczenia, na których się opiera, to pewne fakty semantyczne. Toteż bezpośrednio
uzasadniają one reistyczną tezę semantyczną, a pośrednio dopiero – tezę ontologiczną. Do czego bowiem sprowadza się zasadnicza
argumentacja reisty? Polega ona na obalaniu rzekomych kontrargumentów wysuwanych przeciwko tezie ontologicznej. Kontrargumenty te
– to przykłady należących do naszej wiedzy, a więc uznawanych za prawdziwe, zdań niereistycznych, czyli takich, które, rozumiane
dosłownie, zakładają istnienie nie-rzeczy. Argumentacja reisty zmierza do okazania, że właściwy sens tych zdań jest sensem niedosłownym i
reistycznym; tak rozumiane, nie stwierdzają one istnienia przedmiotów innych niż rzeczy i nie popadają wobec tego w sprzeczność z
ontologiczną tezą reizmu. Argumenty reisty przybierają, jak widać, postać zdań stwierdzających przekładalność konkretnych zdań
niereistycznych (lub ich schematów) na pewne zdania reistyczne (lub ich schematy). A zatem są to te same dokładnie twierdzenia, które
pełniły rolę przesłanek przy indukcyjnym uzasadnianiu tezy semantycznej. Ich przykłady przytaczane były poprzednio. Tym więc, co reista
uzasadnia bezpośrednio za pomocą swych argumentów, jest teza semantyczna. Powstaje problem jak przejść od niej do tezy ontologicznej.
2. W przypadku tezy semantycznej w jej słabej – i co za tym idzie, najmniej kontrowersyjnej – postaci T
, związek między nią a tezą
sa
ontologiczną jest jednostronny: z T
o
wynika logicznie T
, ale nie na odwrót. Nie pozwala to na dedukcyjne wyprowadzenie T
z T
sa
; umożliwia
sa
o
jednak wnioskowanie redukcyjne. I z możliwości tej istotnie reista korzysta. Jeden ze sposobów uzasadnienia tezy ontologicznej, jakie
zawiera wykład tej doktryny, polega na wyprowadzeniu jej z tezy semantycznej w drodze wnioskowania redukcyjnego. Przyjmując, iż teza
T
została już uzasadniona w sposób niezależny, uzasadniamy tezę T
, która jest jej logiczną racją,
jako hipotezę tłumaczącą tezę T
sa
sa
. Jest to sposób, w jaki uzasadnia się w praktyce naukowej hipotezy empiryczne, choć wartość
o
uzasadniająca takiego wnioskowania pozostaje sprawą wysoce dyskusyjną. W przypadku przez nas rozważanym będzie to wartość raczej
niska, toteż reistyczna teza ontologiczna w ten tylko sposób uzasadniona musi pozostać, jak stwierdza sam jej autor, „ryzykownym
domysłem” (Kotarbiński 1958). Nasuwa się w związku z tym pytanie, czy nie zachodzi między tymi dwiema tezami jakiś ściślejszy związek
logiczny, pozwalający na wyprowadzenie tezy ontologicznej z tezy semantycznej w sposób mniej zawodny.
3. Zanim przejdziemy do rozważenia tezy semantycznej w jej wersji liberalnej, T
, stanowiącej główny przedmiot naszej analizy, zwróćmy
sa
uwagę na szczególny charakter związku tezy ontologicznej T
z tezą semantyczną w jej wersji najbardziej rygorystycznej, T
. Przy
o
sb
wspomnianym wyżej założeniu zaliczającym tezę T
do zdań tego języka J, o którym mówi teza T
, teza T
pociąga logicznie tezę T
.
o
sb
sb
o
Semantyczna teza T
sb
stwierdza, mówiąc skrótowo, przekładalność języka J (języka polskiego, czy języka nauki) na język reistyczny. A ten
ostatni zdefiniowany został w sposób taki, który z góry zapewnia prawdziwość tezie ontologicznej T
. Teza ta głosząca, iż każdy przedmiot
o
jest rzeczą, jest prawdziwa na mocy samych reguł języka reistycznego, zawierających, jak pamiętamy, regułę, która przypisuje sensowność
(a więc i prawdziwość) zdaniom typu „A jest B” pod tym tylko warunkiem, że „A” i „B” są nazwami rzeczy. Uzasadnienie tezy ontologicznej
T
sprowadza się więc w tym przypadku całkowicie do uzasadnienia tezy semantycznej T
; jeśli tylko język J – język polski, czy język nauki –
o
sb
jest przekładalny na język reistyczny, teza ontologiczna ma w nim z góry zagwarantowaną prawdziwość. Cóż z tego jednak, kiedy
uzasadnienie tej właśnie wersji tezy semantycznej jest, jak widzieliśmy, mało przekonujące, a sama teza – wysoce problematyczna. Jest to
teza dość mocna na to, aby pociągać za sobą tezę ontologiczną, ale zbyt mocna na to, aby być prawdziwą. Warto jednocześnie zauważyć, że
sugerowane przez krytykę Ajdukiewicza osłabienie tezy T
do postaci T
daje w rezultacie taką wersję tezy semantycznej, która co prawda
sb
sb
638644810.002.png
 
ma większe szanse realizacji, ale która sama tezy ontologicznej nie pociąga. Jeżeli przekładalność na język reistyczny ma zachodzić tylko dla
pewnej dopuszczalnej precyzacji języka J, teza T
o
nie ma w J z góry zagwarantowanej prawdziwości.
4. Wróćmy zatem do rozważanej uprzednio tezy semantycznej T
i zapytajmy o możliwości wyprowadzenia z niej tezy ontologicznej T
.
sa
o
Ponieważ teza T
, będąc konsekwencją logiczną tezy T
, sama tezy T
logicznie nie pociąga, potrzebne są jakieś dodatkowe założenia do
sa
o
o
tego, aby z tezy T
móc wyprowadzić tezę T
. Rolę tego rodzaju założenia pełnić może – wedle spotykanego niekiedy poglądu – zasada
sa
o
zwana „brzytwą Ockhama”. Zasada ta, głosząca iż „nie należy mnożyć bytów ponad konieczność”, traktowana bywa jako założenie
umożliwiające przejście od pewnych twierdzeń semantycznych, takich jak teza T
do pewnych twierdzeń ontologicznych, takich jak teza T
.
sa
o
Na czym owo przejście ma polegać? Rozpatrzmy tę sprawę najpierw dla tezy T
, a potem dla jej „Ajdukiewiczowskiej” modyfikacji T
, która
sa
sa
nasuwa pod tym względem dodatkowe problemy i komplikacje.Zasada Ockhama ma charakter pewnej metodologicznej dyrektywy, która
głosi, iż nie należy przyjmować istnienia jakichś przedmiotów, jeśli to nie jest konieczne. Powstaje więc natychmiast pytanie, o jakiej tu
konieczności mowa. Jedna z możliwych eksplikacji tego pojęcia relatywizuje je do ogółu naszej wiedzy W. Przyjęcie istnienia przedmiotów
danej kategorii ontologicznej ma być konieczne wtedy, gdy wiedza W zakłada istnienie takich przedmiotów, tj. gdy pociąga logicznie
twierdzenie o ich istnieniu. Tak rozumiana zasada Ockhama znajduje istotnie zastosowanie w omawianej przez nas sytuacji. Jeżeli prawdą
jest to, co głosi reistyczna teza semantyczna T
, właściwy sens twierdzeń składających się naszą wiedzę W jest sensem reistycznym:
sa
właściwie rozumiane, twierdzenia te nie zakładają istnienia przedmiotów innych kategorii ontologicznych prócz kategorii rzeczy. A zatem
przyjęcie istnienia przedmiotów innych niż rzeczy nie jest konieczne. A skoro tak, to w myśl zasady Ockhama ich istnienia przyjmować nie
należy. Narzuca się jednak od razu pytanie: dlaczego? Jakie może być uzasadnienie takiej dyrektywy? Odpowiedź na to pytanie nie jest
jednoznaczna. Jeżeli dyrektywa ta ma dostarczać uzasadnienia reistycznej tezie ontologicznej, musi opierać się na pewnym założeniu
ontologicznym. Najprościej można je sformułować, jak następuje: (Z
o
)Istnieją tylko takie przedmioty, których istnienie zakłada wiedza W.
W przypadku omawianym prowadzi ono istotnie do wniosku, iż istnieją tylko rzeczy. Ale samo jest założeniem arbitralnym, pozbawionym
przekonującego uzasadnienia. Dlaczego istnieć miały by tylko takie przedmioty, o których istnieniu wiemy? Jeśli z pozoru założenie to
wydaje się intuicyjne, to jest tak dlatego, że skłonni jesteśmy utożsamiać je z twierdzeniem innym, o charakterze nie ontologicznym, lecz
metodologicznym: (Z
m
)Tylko o takich przedmiotach można zasadnie twierdzić, że istnieją, których istnienie zakłada wiedza W.Założenie
Z
jest istotnie twierdzeniem nie budzącym wątpliwości. Jeżeli wiedza W (wraz ze swymi logicznymi konsekwencjami) obejmować ma ogół
m
uzasadnionych twierdzeń, to założenie Z
trzeba uznać za prawdziwe na mocy samej definicji wiedzy. Będąc – w przeciwieństwie do
m
poprzedniego – założeniem w pełni uzasadnionym, nie stanowi ono jednak – jak tamto – przesłanki wystarczającej do wyprowadzenia z
tezy semantycznej T
tezy ontologicznej T
o
. Prowadzi do wniosku nie ontologicznego lecz metodologicznego:
sa
(T
)Tylko o rzeczach można zasadnie twierdzić, że istnieją.Tezę T
nazwać można – w odróżnieniu od tezy semantycznej i ontologicznej –
m
m
reistyczną tezą metodologiczną.
5. Do podobnych, jak powyższe, konkluzji prowadzi analiza rozumowań wychodzących od tezy semantycznej w jej osłabionej wersji T
,
sa
choć w tym przypadku mamy do czynienia z sytuacją nieco bardziej złożoną. Na gruncie tezy T
nie mamy prawa utrzymywać, że istnieje
sa
jeden właściwy sens twierdzeń składających się na wiedzę W, z którego sprawę zdaje ich przekład reistyczny. Ze względu na nieokreśloność
języka J twierdzenia te dopuszczają interpretacje różne, a przekład reistyczny odpowiada tylko jednej z nich. W tej sytuacji niektórzy skłonni
są twierdzić, że fakt przekładalności naszej wiedzy na język reistyczny pozbawiony jest jakichkolwiek konsekwencji ontologicznych.
„Okoliczność, że zdania zawierające „nazwy pozorne” [tj. nazwy nie-rzeczy] dają się zastąpić przez równoznaczne, a nie zawierające nazw
pozornych, nie dowodzi niczego jak tylko, że (teoretycznie przynajmniej) można się obejść bez nazw pozornych” (Ajdukiewicz 1930). Otóż
zasada Ockhama wydaje się dyrektywą, która pozwala uchylić powyższą konkluzję. Na jej podstawie przekład reistyczny wiedzy W zostaje
wyróżniony spośród pozostałych jako szczególnie uprzywilejowany – jeśli nie pod względem ontologicznym, to metodologicznym. Ale, aby
nadawać się do tej roli, zasada Ockhama musi być zinterpretowana nieco inaczej niż poprzednio. Dotyczy to przede wszystkim wystę
pującego w niej pojęcia konieczności, zrelatywizowanego do wiedzy W, a więc zależnego od charakteryzujących ją założeń. Założenie
głoszące, iż wiedza W dopuszcza różne sposoby sformułowania, różniące się od siebie pod względem swych konsekwencji egzystencjalnych,
sugeruje następującą eksplikację owej konieczności: Przyjęcie istnienia przedmiotów danej kategorii ontologicznej można uważać za
konieczne wtedy, gdy każdy sposób sformułowania wiedzy W zakłada istnienie takich przedmiotów. Zasada Ockhama zabrania przyjmować
istnienia przedmiotów nie spełniających tego warunku. Podobnie jak poprzednio, dwojakie może być uzasadnienie takiej dyrektywy:
ontologiczne lub metodologiczne. Nie wolno przyjmować wspomnianych twierdzeń egzystencjalnych albo dlatego że są to twierdzenia
fałszywe, albo dlatego że są nieuzasadnione. Założenie ontologiczne, do którego odwołuje się pierwszy rodzaj uzasadnienia, przybiera tu
postać następującą: (Z
)Istnieją tylko takie przedmioty, których istnienie jest zakładane przez każdy sposób sformułowania wiedzy W.
o
Założenie metodologiczne, na którym się opiera drugi typ uzasadnienia, głosi co następuje: (Z
m
)Tylko o takich przedmiotach można
zasadnie twierdzić, że istnieją, których istnienie jest zakładane przez każdy sposób sformułowania wiedzy W. Tak zinterpretowana zasada
Ockhama znajduje zastosowanie w sytuacji, w której ma walor semantyczna teza reizmu T
sa
. Postulowany przez nią reistyczny sposób
sformułowania wiedzy W zakłada tylko istnienie rzeczy. Przy założeniu, że pozostałe sposoby sformułowania wiedzy W nie czynią słabszych
założeń egzystencjalnych, zasada Ockhama nie pozwala przyjmować istnienia przedmiotów innych niż rzeczy. Wedle założenia Z
o
mamy tak
czynić dlatego, że tylko rzeczy istnieją; wedle założenia Z
– dlatego, że tylko o rzeczach można zasadnie twierdzić, że istnieją. Dochodzimy
m
638644810.003.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin