Title Elise - Mimo twoich wad.pdf

(831 KB) Pobierz
Just the way you are
Elise Title
MIMO TWOICH WAD
1
152188992.051.png 152188992.062.png 152188992.068.png 152188992.069.png 152188992.001.png 152188992.002.png 152188992.003.png 152188992.004.png 152188992.005.png 152188992.006.png 152188992.007.png 152188992.008.png 152188992.009.png 152188992.010.png 152188992.011.png 152188992.012.png 152188992.013.png 152188992.014.png 152188992.015.png 152188992.016.png 152188992.017.png 152188992.018.png 152188992.019.png 152188992.020.png 152188992.021.png 152188992.022.png 152188992.023.png 152188992.024.png 152188992.025.png 152188992.026.png 152188992.027.png 152188992.028.png 152188992.029.png 152188992.030.png 152188992.031.png 152188992.032.png 152188992.033.png 152188992.034.png 152188992.035.png 152188992.036.png 152188992.037.png 152188992.038.png 152188992.039.png 152188992.040.png 152188992.041.png 152188992.042.png 152188992.043.png 152188992.044.png 152188992.045.png 152188992.046.png 152188992.047.png 152188992.048.png 152188992.049.png 152188992.050.png 152188992.052.png 152188992.053.png 152188992.054.png 152188992.055.png 152188992.056.png 152188992.057.png 152188992.058.png 152188992.059.png 152188992.060.png 152188992.061.png 152188992.063.png
PROLOG
Taras apartamentu 1532C
Lucy Warner Powell spojrzała wyniośle na swojego męża Mike'a.
- To ja jestem samolubna i ekstrawagancka?! Czy wiesz, że obrażasz
mnie w ten sposób i że...
- Nie o to mi chodzi, Lucy - przerwał mąż. - Nie można ciągle
przemilczać faktów. To tak proste jak twój nos. - Przyjrzał jej się uważnie.
- A skoro już o tym mówimy...
Lucy wspięła się na palce. Chciała, by Mike mógł dokładnie obejrzeć
jej nos. Nie było to łatwe ze względu na różnicę wzrostu, ale w końcu
jakoś jej się udało. Nareszcie przydały się na coś zajęcia w szkole baleto-
wej, do której chodziła w dzieciństwie.
- Słucham. Masz coś do powiedzenia na temat mojego nosa?
Zielone oczy Lucy przypominały teraz szparki, ale i tak można z
nich było wszystko wyczytać. Mike znał dobrze to spojrzenie. Widział je
co najmniej parę razy w ciągu ośmiu burzliwych miesięcy małżeństwa.
Zerknął ukradkiem na dłonie żony. Wyglądały tak niewinnie. Czy ktoś by
mu uwierzył, że Lucy dysponuje silnym prawym sierpowym? A podobno
to rude mają duży temperament. No cóż, niektóre blondynki nie pozostają
w tyle.
- Odnoszę wrażenie, że jest lekko przekrzywiony na prawo - rzucił
niepewnie.
Tym razem udało mu się w porę złapać ją za nadgarstek.
Pięść Lucy zatrzymała się parę centymetrów od jego twarzy.
2
152188992.064.png
- Kłamca! - syknęła. - To bzdura. Jest zupełnie prosty. Pamiętaj, że w
swoim czasie zdobił okładki ponad tuzina czasopism.
Mike spojrzał na nią spode łba.
- Dobrze powiedziane - w swoim czasie! Dziewczyna zaczęła
rozcierać nadgarstek. Jej policzki pałały.
- Nienawidzę cię, Mike. Jeszcze teraz mogłabym zakasować moje
najlepsze modelki. Wolę jednak prowadzić firmę. - W zielonych oczach
zabłysły dwie duże łzy. - Poza tym zawsze mówiłeś, że podoba ci się mój
nos.
- Stwierdziłem tylko, że jest trochę przekrzywiony. Przykro mi, jeśli
ucierpiały na tym twoje uczucia. Nie powinnaś jednak być taka próżna.
To był chwyt poniżej pasa. Zawód modelki z założenia wymaga
odrobiny próżności. Mike szybko się zreflektował i chciał przeprosić, ale
Lucy nie dopuściła go do głosu.
- Sama nie wiem, dlaczego za ciebie wyszłam. Musiałam chyba
upaść na głowę. Jesteś nadętym, zurzędniczałym facetem bez odrobiny
polotu.
- A ty zachowujesz się jak zepsuty bachor - odparował, zapominając
o przeprosinach.
- O, nie! - krzyknęła Lucy i chwyciła talerz ze stojącego obok
stolika.
Na szczęście udało mu się w porę uskoczyć. Wyjrzał za balustradę,
ale nie zobaczył już talerza.
3
152188992.065.png
Taras apartamentu 1432C
- Popatrz na ten talerz. Czy nie taki sam kupiłaś swojej wnuczce? -
spytała przyjaciółkę starsza siwa pani. Eunice Blanford mówiła takim
tonem, jakby chodziło o jesienne odloty ptaków.
- Trudno mi powiedzieć - odparła pogodnie Clara Ponds. - Przeleciał
zbyt szybko. Jeśli to taki sam, to wielka szkoda. Pamiętam, że komplet
kosztował majątek. Nalać ci jeszcze herbaty?
Eunice skinęła maleńką główką.
- I podaj mi cukier, jeśli możesz.
Nieco starsza i znacznie tęższa od niej przyjaciółka westchnęła i
wstała od stołu. Dopiero teraz można było w pełni docenić jej
rubensowskie kształty.
- Przecież wiesz, że jeśli podam cukier, to sama też posłodzę. -
Spojrzała zazdrośnie na wiotką talię Eunice.
- Czy on powiedział, że ma zepsuty zawór? - Siwa pani przeszła do
porządku nad żalami Clary. Widocznie słyszała je nie po raz pierwszy. -
Co ma do tego wszystkiego zepsuty zawór?
- Nie, moja droga. Powiedział, że zachowuje się jak zepsuty bachor.
- Och! To niezbyt miło z jego strony.
- W pełni podzielam twoją opinię - powiedziała Clara i szybko
wsypała do herbaty najpierw jedną, a po chwili wahania również drugą
łyżeczkę cukru. - Proszę, poczęstuj się grzanką - dodała, odsuwając od
siebie plecioną tacę.
Eunice przełknęła pierwszy kęs.
- Chociaż z drugiej strony - ciągnęła - ona nie pozostała mu dłużna.
- Masz rację. Oboje nie byli dla siebie zbyt grzeczni.
4
152188992.066.png
- Mój Oliver również miał naturę urzędnika i zupełnie brakowało mu
polotu - powiedziała jakby do siebie Eunice. - Ale oczywiście nigdy mu
tego nie wypomniałam.
Clara złamała się w końcu i sięgnęła łapczywie po ostatnią grzankę i
dżem.
- Młodzi ludzie mówią dzisiaj, co im ślina na język przyniesie.
Czasami myślę...
Jednak Eunice nie dowiedziała się, co myśli przyjaciółka. Clara
przerwała, ponieważ tuż obok poszybował wzorzysty dzbanuszek do kawy.
- Zdaje się, że to z tego samego kompletu - mruknęła flegmatycznie
Eunice.
- Tak, moja droga - zgodziła się Clara i nałożyła sobie jeszcze trochę
dżemu.
Taras apartamentu 1532C
- Właśnie to miałem na myśli! - wrzasnął Mike, patrząc na topniejącą
zastawę stołową. - Jesteś zupełnie nieodpowiedzialna. Wcale nie interesuje
cię to, że wyrzuciłaś przed chwilą za okno dzbanuszek wart pięćdziesiąt
dolarów.
Lucy zmrużyła swoje kocie oczy.
- Wcale nie miałam zamiaru go wyrzucać! Gdyby udało mi się trafić
cię w głowę, chętnie jeszcze dopłaciłabym producentowi.
Mike z politowaniem pokiwał głową.
- Mogłem się tego po tobie spodziewać.
5
152188992.067.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin