De La Cruz Melissa - Błękitnokrwiści 3- Objawienie.pdf

(967 KB) Pobierz
Melissa de la Cruz
Objawienie
BITWA O CORCOVADO
Podniosła wzrok i zobaczyła Lawrence'a zwartego w
zażartej walce z wrogiem. Jego miecz
upadł na ziemię. Wyżej wznosiła się biała, lśniąca
istota. Bijąca od niej jasność oślepiała,
zupełnie jakby patrzyło się w słońce. To był Niosący
Światło. Gwiazda Poranna.
Miała wrażenie. Że krew zamarza w jej żyłach.
— Schuyler - usłyszała schrypnięty głos Olivera. - Zabij
to !
Schuyler ujęła miecz swojej matki. Długie, śmiertelnie
niebezpieczne ostrze zalśniło blado w
blasku księżyca. Uniosła je, odwracając się do wroga.
Podbiegła i z całej sity wymierzyła cios
w jego serce.
I chybiła.
JEDEN
Wczesnym i przenikliwie zimnym, pźno marcowym
rankiem Schuyler Van Alen minęła
szklane drzwi liceum Duchesne. Poczuła ulgę,
przechodząc pod wysokim, beczułkowatym
sklepieniem holu, w ktrym krlował imponujący
portret założycielek szkoły, pędzla Johna
Singera Sargenta.
Czarne włosy dziewczyny nadal krył obszyty futrem
kaptur. Nie zdejmowała go, gdyż wolała
anonimowość od grzecznościowych powitań
wymienianych przez uczniw.
Dziwnie było myśleć o szkole jako o przystani,
schronieniu, miejscu, w ktrym chciała się
jak najszybciej znaleźć. Przez długi czas Duchesne z
błyszczącymi marmurowymi
posadzkami i malowniczym widokiem na Central Park
zdawało się Schuyler salą tortur. Nie
znosiła wchodzić po ogromnych schodach, czuła się
nieszczęśliwa w niedogrzanych salach,
nie cierpiała nawet pięknych terakotowych kafelkw w
jadalni.
W szkole Schuyler często czuła się niedostrzegana,
uważała się za brzydulę, chociaż
przeczyły temu głęboko osadzone, błękitne oczy i
delikatne rysy, nadające jej wygląd
drezdeńskiej porcelanowej lalki. Odkąd sięgała
pamięcią, lepiej sytuowani koledzy i
koleżanki traktowali ją jak dziwadło, wyrzutka – osobę
niepotrzebną i niepożądaną.
Nieważne, że jej rodzina należała do najstarszych i
najbardziej zasłużonych w mieście. Czasy
się zmieniły. Rd Van Alenw, niegdyś dumny i
potężny, stracił na znaczeniu z upływem
wiekw i obecnie niemal wymarł. Schuyler była jedną z
ostatnich jego potomkiń.
Przez krtki czas Schuyler miała nadzieję, że sytuacja
się zmieni po powrocie z wygnania jej
dziadka – liczyła, że obecność Lawrence’a w jej życiu
sprawi, że nie będzie już sama. Ale
nadzieje legły w gruzach, kiedy Charles Force zabrał ją
z podupadłej rezydencji przy
Riverside Drive, jedynego domu, jaki kiedykolwiek
miała.
– Ruszysz się wreszcie, czy mam ci pomc?
Schuyler podskoczyła. Nie zauważyła, że zatrzymała się
zamyślona przed drzwiczkami
szkolnej szafki, blokując dostęp do szafki powyżej.
Dzwonek sygnalizujący początek
szkolnego dnia dzwonił wściekle. A za plecami
Schuyler stała Mimi Force, mieszkająca z nią
obecnie pod jednym dachem. Niezależnie od tego, jak
bardzo nie na miejscu Schuyler czuła
się w szkole, było to niczym w porwnaniu z
arktycznym chłodem, jakiego codziennie
doświadczała w ogromnej rezydencji Force’w,
położonej naprzeciwko Metropolitan
Museum. W Duchesne przynajmniej nie słyszała Mimi
utyskującej na nią bezustannie. Tu
zdarzało się to najwyżej raz na kilka godzin. Nic
dziwnego, że Duchesne wydawało jej się
ostatnio takie gościnne.
Mimo że Lawrence Van Alen pełnił teraz funkcję
Regisa, zwierzchnika błękitnokrwistych,
nie miał władzy, by zatrzymać postępowanie adopcyjne.
Kodeks Wampirw wymagał
ścisłego przestrzegania ludzkich praw, co miało
uchronić błękitnokrwistych przed
niepożądanym dochodzeniem. W swoim testamencie
babka Schuyler ogłosiła ją wprawdzie
usamodzielnionym nieletnim, ale przebiegli prawnicy
Charlesa Force’a podważyli zapis
przed sądem czerwonokrwistych, ktry rozpatrzył
sprawę na ich korzyść. Charles został
wyznaczony na głwnego spadkobiercę, otrzymując w
pakiecie Schuyler.
– No? – Mimi wciąż czekała.
– A, przepraszam – powiedziała Schuyler, biorąc
podręcznik i odsuwając się.
– I masz za co. – Mimi zmrużyła szmaragdowe oczy,
mierzącją pogardliwym spojrzeniem.
Takim samym obdarzyła Schuyler zeszłego wieczoru,
przy obiedzie, i dziś rano, kiedy
wpadły na siebie w holu. Spojrzenie mwiło: Co ty tu
robisz? Nie masz prawa istnieć.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin