Wicker Man 2006.txt

(38 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:10:Synchro dev22 do:  The.Wicker.Man.TC.XviD-ASTEROiDS
00:01:37:- Dzięki Huck|- Nie ma sprawy.
00:01:51:- Przepraszam, zamyśliłem się.|- Całkowicie cię rozumiem.
00:01:55:Próbowałam już rozmowy z hamburgerami i też wpadłam w trans.
00:01:58:Gdzie twój przyjaciel?
00:02:02:Złotko!
00:02:04:Jedzienie gotowe.
00:02:15:"Wszystko jest OK"
00:02:28:Poproszę pańskie prawo jazdy i dowód rejestracyjny.
00:02:33:- Wie pan dlaczego został zatrzymany?|- Tak.
00:03:41: Dzień dobry.
00:03:43:Dzień dobry, panie władzo.|Przepraszam za...
00:03:48:Jesteśmy własnie w trakcie|przeprowadzki i... ja... przepraszam.
00:03:52:Ma pan moją lalkę?
00:03:53:Kochanie, daj spokój.
00:03:56:Nic nie szkodzi.
00:03:57:Mam ją.|Trochę poobijana...
00:04:01:Raz jeszcze przepraszam.|Od lunchu strasznie się zachowuje.
00:04:05:Nudzę się.
00:04:06:Wiem jak to jest, ale musimy|uważać na takie rzeczy, prawda?
00:04:10:Żeby nikomu innemu też nie stała się krzywda.
00:04:17:To się więcej nie powtórzy, panie władzo.
00:04:19:Świetnie, dziękuję bardzo.
00:04:21:Słonko, przestań!
00:04:23:Tak mi przykro!|Nie wiem co w nią wstąpiło.
00:04:24:Nie szkodzi, jest na moim terenie.|Przyniosę ją.
00:04:54:Głowa nisko!
00:05:11:Daj mi rękę!|Podaj mi rękę!!
00:05:20:WICKER MAN|(Wiklinowy Pan)
00:06:02:Hej.
00:06:09:Więc...
00:06:11:Nie brzmi groźnie.
00:06:16:- Słyszałam o twoim nowym lokum, jest świetne.|- Dzięki.
00:06:24:Chłopaki na posterunku mówią,|że bierzesz jakieś prochy. To prawda?
00:06:28:Ojciec by mnie zatłukł.
00:06:34:Masz. Pete prosił, żeby ci je przekazała.|Przychodzą ciągle na stary adres.
00:06:46:- Chcesz usiąść, czy...?|- Jasne.
00:07:09:- Pogorszyło ci się?|- Nie.
00:07:12:Trochę.
00:07:14:- Nie musisz zostawać. Poradzę sobie bez tego.|- OK
00:07:23:To startujesz teraz na detektywa, czy co?
00:07:27:Potrzebuję trochę wolnego.
00:07:32:- Więc nie znaleźli jeszcze ciał z tego samochodu.|- Nie.
00:07:36:Samochód nie był nawet zarejestrowany.
00:07:40:- Więc kim oni byli?|- Nie wiem.
00:07:50:I raczej się nie dowiemy.
00:07:59:"Edward. Wiem, że nie rozmawialiśmy od kilku lat,|a skończyło się w przykry sposób.
00:08:04:Właściwie to ja skończyłam w przykry sposób,|szczerze mówiąc, ale nie miałam takiego zamiaru.
00:08:14:Ale do rzeczy. Mam córkę.|To wspaniałe dziecko, ma na imię Rowan.
00:08:23:Zaginęła dwa tygodnie temu|i potrzebuję twojej pomocy.
00:08:28:Mieszkam na Summersisle.|Malutka osada na wyspie, o której na pewno nie słyszałeś.
00:08:34:Tam się wchowałam.
00:08:37:Pamiętasz jak zawsze mnie o to wypytywałeś?|Teraz wiesz.
00:08:41:Rowan nie byłaby w stanie sama opuścić wyspy,|jest za mała.
00:08:46:Próbowałam jej szukać na własną rękę,|ale nie mam wsparcia ze strony innych mieszkańców.
00:08:51:Obawiam się, że grozi jej niebezpieczeństwo, więc zwracam się do ciebie.
00:08:54:Modlę się w nadziei, że mi przebaczysz.
00:08:57:Z poważaniem, Willow Woodward. "
00:09:06:Halo?
00:09:24:- Cześć, jak leci??|- Dobrze, dziękuję.
00:09:28:Cześć.
00:09:31:- Hey.|- Hej. Jak się czujesz?|- Lepiej.
00:09:34:- Wracasz do pracy?|- Na razie nie.
00:09:36:Słuchaj, nie widziałeś może kto przyniósł ten list?
00:09:40:- Nie. Czemu pytasz??|- Bo nie ma znaczka.
00:09:42:Przeczytaj.
00:09:49:Wow, życiowa opowieść.|Nie wiedziałem, że miałeś kiedyś życie osobiste.
00:09:53:Nie żartuj.
00:09:55:To jakaś twoja była dziewczyna, ta Willow?
00:09:59:Nie, nie. Ona była..
00:10:03:- Byliśmy zaręczeni.|- Co??
00:10:04:Byliśmy, no wiesz, blisko...|.. i mnie zostawiła.
00:10:08:Tak, wygląda na to,|że do kogoś innego też się bliżyła.
00:10:12:I ma teraz tupet|prosić cię o pomoc? Kurde.
00:10:14:Wiem, wiem. To chyba|ze względu na to, że jestem gliną.
00:10:19:- Masz spotkanie za 10 minut.|- OK.
00:10:22:Hej, dobrze cię widzieć.
00:10:25:Ale masz zamiar to olać, nie?
00:10:27:Nie wiem co mam zamiar.|Tzn. tak, jestem na nią wkurzony, ale...
00:10:30:No co ty. Nie widziałeś tej dziewczyny od..|nie wiem..
00:10:32:ZAWSZE??
00:10:34:Dzieciak zaginął, Pete.|Mogę być jej jedyną deską ratunku.
00:10:37:Powiedz jej,|żeby skontaktowała się z ojcem.
00:10:39:- Ja tylko mówię, Ed.|- Zrozumiałem, zrozumiałem, ja tylko...
00:10:42:Może zwolnij trochę obroty. No wiesz...
00:10:45:Summersisle?
00:10:47:Gdzie to do cholery jest?
00:10:49:To wszystko, co znalazłem. Gdzieś na Pacyfiku.
00:10:52:Jakiś rodzaj farmerskiej społeczności.
00:10:56:Ta, jak Amisze, czy coś.
00:11:00:Zadzwoń do niej.
00:11:01:Już próbowałem, ale, nie zgadniesz,|na Summersisle nie ma telefonów.
00:11:06:Summersisle.
00:12:17:Hej Pete, to ja.
00:12:19:Cieszę się, że odebrała automatyczna sekretarka,|bo pewnie byś mnie wyśmiał, ale..
00:12:25:Halo, halo?
00:12:41:- Ahoj!
00:12:43:- Że co?
00:12:45:Nie wiem co się na to odpowiada.
00:12:47:To się ograniczę do "witam".
00:12:50:Ta, witam.
00:12:52:Wie pan może coś o miejscu zwanym Summersisle?
00:12:54:Wiem i właściwie jestem głównym dostawcą zapasów na tę wyspę.
00:12:56:- Dostawy, tak?|- Tak, właściwie każdego dnia. I to właśnie robię teraz.
00:13:01:Co muszę zrobić, żeby załapać się z tobą na okazję?
00:13:03:Oj nie, nie mam zamiaru stracić kontraktu z tymi ludźmi, a są bardzo szczegółowi.
00:13:07:To wyrzuć mnie na jakiejś plaży,|czy co oni tam mają, a do miasta sam dojdę.
00:13:13:Odpowiedź nadal brzmi "nie".
00:13:15:Daj spokój, przecież to tylko kilka mil.|Mógłbym właściwie tam dopłynąć.
00:13:17:Więc radzę zacząć płynąć.
00:13:18:Dlaczego? Czy to aż taki problem?
00:13:20:Bo to jest teren prywatny, niedostępny|ludziom z zewnątrz i my to szanujemy.
00:13:24:Wszyscy tu jesteśmy osobami prywatnymi.
00:13:26:Tak, ale jesteście tacy mili i otwarci,|że nie idzie tego poczuć.
00:13:31:Tylko żartowałem. Co powiesz na to,|żeby zabrać nas tam wszystkich?
00:13:35:- Jak to "nas"?|- Mnie, pana Granda i jego brata bliźniaka Ulissesa.
00:15:09:- Dr Barrens?|- Oh, hej, przepraszam, podkradła się pani do mnie.
00:15:15:- Raczej, nie. To jest Summersisle, tak?|- Tak.
00:15:19:- No to jestem we właściwym miejscu.|- Obawiam się, że nie.
00:15:20:To własność prywatna.|Nie można tu przebywać bez pozwolenia.
00:15:23:W zupełności to rozumiem,|ale zostałem tutaj zaproszony.
00:15:30:- Jestem gliną.|- A co to oznacza?
00:15:32:Oficerem policji, robię dla ludzi,|co mogę, pomagam im.
00:15:36:- Czekajcie.|- Zostało złożone zażalenie przez mieszkańca tej wyspy..
00:15:40:- Zażalenie, powiadasz...|- Zgadza się, proszę pani, chodzi o zaginięcie dziecka.
00:15:43:- Och, to zawsze problem.|- Tak, dla wszystkich.
00:15:47:Powinien pan sie udać|z tymi sprawami do siostry Summersisle.
00:15:50:Jest bardzo konkretna,|jeśli chodzi o przybywanie nieznajomych na naszą wyspę.
00:15:54:A tak przy okazji...|Jak się pan tu dostał?
00:15:57:Czyżby pilot?
00:16:01:Jemu też się chyba przyda mała rozmowa.
00:16:04:Co jest w torbie?|Rekin, czy co?
00:16:12:- Znacie ją?|- Nie rozpoznaję tego dziecka. A ty, Violet?
00:16:17:- Nic a nic.|- Podpowiem tylko, że krótkie spojrzenie|na zdjęcie mogłoby pomóc.
00:16:23:Więc chcecie mi powiedzieć,|że ta dziewczynka nie pochodzi z wyspy?
00:16:26:- Na to wygląda.|- Jej matka ma na imię Willow.
00:16:29:Ach, siostra Willow. Że też nie skojarzyłam.
00:16:34:Zgadza się, mamy tutaj Willow.
00:16:37:- Tą dróżką w górę, w męskiej gospodzie.|- Jakiż zbieg okolicznośći.
00:16:41:Raczej odrobina wolnego ducha.
00:16:44:Cieknie wam z worka.
00:16:50:No dalej.
00:16:52:Zajrzyj.
00:17:18:To nie jej córka, słodziutki.
00:17:35:Musi być damski wieczorek.
00:17:37:Witam, jesteś tu barmanką, czy jak to tam zwiecie?
00:17:41:Tak, jestem siostra Beech.|A ty jesteś tym policjantem z Kaliforni?
00:17:47:Zgadza się. Nazywam się Malus.|Edward Malus.
00:17:52:Chciałbym tylko pokój i jakiś posiłek.|Skręcisz coś?
00:17:55:Co skręcić?
00:17:57:To jakiś rodzaj miastowej gadki?
00:18:00:Załatwić. Miał na myśli,|czy załatwisz mu pokój.
00:18:05:Biorąc pod uwagę, że jeszcze sobie nie poszedł,|chyba będziemy musieli.
00:18:09:No, przynajmniej na jedną noc.
00:18:10:Witaj.
00:18:16:To pan Malus, policjant z kontynentu.|A to jest...
00:18:20:Ależ... oczywiście..
00:18:28:Pokaże panu pokój.
00:18:33:Jest jeden wolny na samej górze.
00:18:38:Chyba najpierw się napiję.
00:18:41:Oczywiście, jeżeli się nie narzucam.
00:18:45:Tu mamy Maid.|Jedna z przyjemości naszej wyspy.
00:18:51:Ważona z miodu, ziół i kwiatu lipy.: )
00:18:56:Dzięki.
00:19:10:Myślę, że powinna pani wiedzieć...
00:19:15:Wszyscy powinniście wiedzieć, że jestem tu służbowo.
00:19:18:To oficjalna sprawa policji i|będę chciał rozmawiać z każdym z was w swoim czasie.
00:19:23:Oficjalna sprawa policji Kalifornijskiej,|bo to jest...
00:19:27:...okręg Waszyngton.
00:19:28:- Jestem tego świadomy.|- To dobrze.
00:19:31:Nie, pani Beech, nie jest dobrze,|jest bardzo daleko od dobrze, gdy znika człowiek.
00:19:36:A tym bardziej dziecko.
00:19:45:(zabił pszczołę)
00:19:50:A co ten biedny owad panu zrobił?
00:19:53:Przepraszam, jestem uczulony.
00:20:18:"Jestem obserwowana.
00:20:20:Ale musimy spróbować porozmawiać później na osobności.
00:20:23:Jest takie miejsce w pobliżu zatoki.|Spotkajmy się tam za godzinę.
00:20:28:Edward, bądź ostrożny i nie dawaj wiary w nic,|co zobaczysz lub usłyszysz.
00:20:33:Mój boże, widzieć znów twoją twarz..."
00:20:43:Zazwyczaj jest tak, że facet dostaje z powrotem|pierścionek zaręczynowy, jak narzeczona ucieka.
00:20:52:Nadal go noszę.
00:20:54:W pewnym sensie.
00:21:00:Nie wiem co bym zrobiła,|gdybyś nie przyjechał.
00:21:02:Jak mógłbym tak postąpić?
00:21:03:Łatwo. Mogłeś pomyśleć, że jestem jakąś|obłąkaną kobietą opłakującą stratę córki.
00:21:10:Oni tak myślą.
00:21:11:Słuc...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin