FiM 25-2010.pdf

(10936 KB) Pobierz
315347741 UNPDF
POD BUTEM ZAKONNI Â Str. 3
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 25 (537) 24 CZERWCA 2010 r. Cena 3,90 zł (w tym 7% VAT)
ULOTKA
ANTYKLERYKALNA
 Str. 17-18
 Str. 10, 25
ISSN 1509-460X
Zakonne Młodzieżowe Ośrodki Wychowawcze to obozy pracy i lęku
ULOTKA
ANTYKLERYKALNA
315347741.029.png 315347741.030.png 315347741.031.png 315347741.032.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 25 (537) 18 – 24 VI 2010 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Gigantyczna sonda na prawicowym Onecie. Na pytanie, gdzie
powinny być prowadzone lekcje religii, odpowiedziało blisko
40 tys. respondentów. 70 proc. z nich twierdzi, że wyłącznie
w przyparafialnych salkach katechetycznych, tylko 15 procent,
że w szkołach, a reszta nie ma zdania. A my zachodzimy
w głowę – gdzie się podziało 95 procent Polaków katolików?
Idzie rak...
Do „Komitetu poparcia” Jarosława K. na prezydenta RP z bra-
ku chętnych dopisano wiele martwych dusz. Niektóre z nich
bardzo się wku...rzyły. „W życiu nie poparłbym tego kandy-
data!” – denerwuje się Robert Gliński, rektor łódzkiej filmów-
ki, który swoje nazwisko odnalazł na liście. Nam się wydaje,
że Jarosław z góry założył oczywistą oczywistość, że „Polska
jest najważniejsza” dla wszystkich, i stąd te wpisy.
sza” jak najgorzej mi się kojarzy. To już ktoś kiedyś
wymyślił. I powtarzał: „Deutschland, Deutschland über al-
les”. Z fatalnym skutkiem dla swojego i innych narodów.
Za dwa dni wybory. Znów tylko z nazwy, bo wielu ta-
kich jak ja Polaków wyboru nie ma żadnego. No bo co to
za wybór pomiędzy wolskim betonem zbrojonym, polskim
gazobetonem lub ewentualnie pustakiem, czyli Napieralskim
z jego kadłubowym Sojuszem Lewicy Duszpasterskiej, nie
ubliżając wielu jego ideowym członkom?
Czy ja doczekam kiedyś w moim kraju takiego czasu,
że stanę przed trudnym wyborem pomiędzy dobrem więk-
szym i jeszcze większym, a nie jak zwykle przed większym
i mniejszym złem?
stronie to ZOMO? Z Macierewiczami, Brudzińskimi, Kurski-
mi, Pospieszalskimi i innymi indywiduami, na myśl o któ-
rych chce mi się rz... ucić wszystko i znów pojechać
na ryby?! Nawet ten ich nowy adwokat jest jakiś taki obrzy-
dliwy z gadki, a nawet wyglądu... I ta cała noc długich no-
ży w rękach szaleńców miałaby powrócić? Okazuje się, że
wciąż jest to możliwe! Co zresztą nie powinno dziwić ni-
kogo, kto pamięta poprzednie wybory.
~~~
Jeśli coś nie przestanie mnie zdumiewać, to krótka pa-
mięć wielu moich rodaków. Oto zły, złośliwy, demagogicz-
ny i ksenofobiczny polityk, który jeszcze dwa miesiące te-
mu „cieszył” się zaledwie 10-procentowym zaufaniem spo-
łeczeństwa, za to blisko 50-procentową niechęcią, nagle
– karmiąc się na smoleńskich
grobach i na współczuciu
po śmierci brata – przez po-
nad jedną trzecią narodu po-
strzegany jest jako mąż
opatrznościowy. Zbawca
na białym koniu, święty Je-
rzy walczący z czerwonym
smokiem komuny – jak to
sugerowano podczas beaty-
fikacji Popiełuszki.
Nagle każą nam uwierzyć,
że człowiek, który jest geniu-
szem w skłócaniu każdego
z każdym, odmienił się (zgłu-
piał?) i teraz będzie jednał,
zamiast dzielić, napuszczać i pluć. Z wilka zamienił się w ba-
ranka. Wymazał nagle dobre 40 lat swego życia.
Jakim cudem co trzeci dorosły Polak w to uwierzył?
Jakim sposobem nie słyszy i nie widzi, że pod złudnym ob-
razem, który serwuje nam codziennie sztab Kaczyńskiego
(wystudiowane miny, „szczere” oczy, ściszony głos pełen
troski i zadumy), można rozpoznać tego samego człowie-
ka, pełnego złości i niechęci do wszystkiego co nie-PiS-
-owskie? Z jednej strony padają słowa o pojednaniu, o kom-
promisie, o końcu wojny polsko-polskiej, z drugiej, ale wciąż
tej samej – kłamstwa o tym, że Tusk ma krew na rękach,
że jego ojciec był w SS. Że śledztwo w sprawie smoleń-
skiej katastrofy jest prowadzone nieudolnie, bo ktoś ma coś
do ukrycia, że to Klich osobiście polecił, aby najwyżsi ran-
gą polscy oficerowie znaleźli się na pokładzie jednego sa-
molotu, że Wielki Brat prezesa nigdy nie nakłaniał pilota
do lądowania w Tbilisi, więc nie mógł i teraz, że Platforma
Obywatelska chce pozbawić Polaków dostępu do służby
zdrowia, a po wyborach wycofa swoje obietnice wobec
powodzian; jeszcze gorzej mieć się będą coraz biedniejsi
rolnicy, bo (ewentualny) prezydent Komorowski zrezygnu-
je z unijnych dopłat do tego sektora gospodarki.
Niektóre z tych kłamstw to wypowiedzi samego prezesa,
inne – członków jego zaplecza. Tak czy inaczej, przekaz idzie
w eter. Ze wszystkich programów telewizji – za przeprosze-
niem – publicznej, z brukowych gazet, które zioną nienawi-
ścią do wszystkiego co nie-PiS-owskie. W przypadku tych
ostatnich jesteśmy świadkami – nie mam co do tego wątpli-
wości – obrzydliwego dilu. Ciekawe, na co opiewa koncesja.
„Najpierw mój brat będzie prezydentem przez 10 lat.
Później ja przez kolejne 10. Mam nadzieję rządzić Polską
do 1040 roku” – tak powiedział Jarosław Kaczyński 3 lata
temu. Jakim sposobem co trzeci Polak zapomniał już o tej
zapowiedzi wprowadzenia dyktatury?
„Najważniejsza jest Polska” – krzyczą billboardy PiS. Je-
śli miałaby to być Polska w wydaniu PiS, to ja wracam
do Szwecji na ryby.
„Chrześcijanin nie może oczekiwać, że państwo będzie działać,
respektując tylko jego wrażliwość”. Kto jest autorem tych obra-
zoburczych słów? Komorowski, który pojął, że głosy lewicowe-
go elektoratu mogą być lepsze (i liczniejsze!) niż katooszołomów.
PiS chce cynicznie pogrążyć PO prywatyzacją szpitali. Że ni-
by po tym, jak Platforma sprywatyzuje służbę zdrowia, ludzie
nie będą mieli gdzie się leczyć. Jeśli nawet, to w programie
partii Kaczora z 2007 roku czytamy: „Nie bez znaczenia jest
zapewnienie nadzoru nad prywatyzacją szpitali”. Jak Kali...
„Gość Niedzielny” złożył kasację do SN, bo nie zgadza się z wy-
rokiem nakazującym mu przeproszenie Alicji Tysiąc. Cóż, wol-
no mu. Ale niewykonanie (od marca) prawomocnego wyroku
sądu jest zwykłym draństwem i bezprawiem. Za coś podobne-
go „Fakty i Mity” zostałyby srogo ukarane. A „GN” nie. Bo to
w końcu „Gość Niedzielny”, a my jesteśmy gościem piątkowym.
Na 16 milionów złotych oszukał płocki Caritas Państwowy Fun-
dusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Fundusz płacił
kościelnej instytucji charytatywnej m.in. za szkolenia, których
nie było. Po prokuratorskim śledztwie sprawa trafi do sądu, choć
kuria już przyznaje, że „pewne nieprawidłowości były”. Jeśli
16 baniek to „pewne nieprawidłowości”, to co w takim razie
jest ordynarną, gigantyczną kradzieżą? Napad na Bank Anglii?
„Ty świnio diabelska, ty żydzie śmierdzący”, „zdradziłeś w Oświę-
cimiu, zdradzasz nadal”. „Ty parchu, szkoda, że cię Hitler nie
załatwił, ale my cię załatwimy”. „Niedługo zdechniesz jak pies,
twoje dni są policzone” – takie listy, podpisane przez „Polaków
katolików”, otrzymuje w ilościach hurtowych Władysław Barto-
szewski. Profesor kiedyś ledwo uciekł Niemcom, a teraz obawia
się Polaków, wyborców Jarosława, więc dostał ochronę BOR.
Lider Perfectu Zbigniew Hołdys napisał o Jarosławie Ka-
czyńskim: „Średniowieczny ch... Żaden ubek znany mi z imie-
nia i nazwiska nie narobił tyle gnoju w relacjach między Po-
lakami, co ten posraniec. Najbardziej parszywa postać, jaką
pamiętam, a pamiętam nawet Władka Gomułkę. Powinno się
go wpakować do Wostoka i wystrzelić w kosmos bez możli-
wości powrotu kiedykolwiek”.
Cóż, w zasadzie... się zgadzamy. To znaczy zgadzamy się. A na-
wet w stu procentach się zgadzamy!
Znaleziono na www.demotywatory.pl
Wystawa „ARS HOMO EROTICA” w Muzeum Narodo-
wym to kolejny gejowski skandal i zamienianie świątyni sztu-
ki w kloakę. Tak twierdzą Polacy katolicy i zapowiadają ak-
cję niszczenia przywiezionych z całego świata eksponatów. Mu-
zealnicy europejscy i amerykańscy po takiej deklaracji dosłow-
nie oniemieli. Tym bardziej że bojowników katolickich po-
parli niektórzy pracownicy MN i żądają odwołania dyrektora.
Często pytacie mnie w listach i e-mailach, dlaczego – jak
to jakiś czas temu oświadczyłem – nie będę w pierwszej
turze głosował wcale. Niezmiennie odpowiadam, że głosu-
jąc na przykład na aktualnego lidera tak zwanej parlamen-
tarnej lewicy, lewicę prawdziwą tak naprawdę pogrążam,
a w dodatku oddaję głos na Kaczyńskiego. Jak to możli-
we? A tak, że w ten sposób odbieram głos Komorowskie-
mu, bo przecież tylko szaleńcowi mogłoby się przyśnić – i to
w pijanym widzie – że Napieralski ma jakiekolwiek szanse
na cokolwiek. Nie głosując w pierwszej turze, przynajmniej
nie dam się postawić przed wyborem bez wyboru.
Jednak to, co zastałem po powrocie z wędkarskiego urlo-
pu w Szwecji, każe mi zastanowić się jeszcze raz nad swo-
ją decyzją wyborczej bierności. Włos zjeżył mi się bowiem
na głowie, gdy po 10 dniach cudownej separacji od niezno-
śnego jazgotu rodzimych mediów dowiedziałem się, że obu
panów K. dzieli już tylko kilka procent rankingowej różnicy.
Zatem kto wie, czy jeszcze w wyborczą niedzielę rano nie
będę zachodził w głowę nad makabrycznym wyborem: czy
lepszy jest nowotwór złośliwy, czy łagodny; taki, który za-
bija, czy inny, który tylko przytruwa życie?
Ze złośliwego raka o nazwie IV RP nasz kraj ledwo do-
piero co się wyleczył. I teraz miałby nastąpić nawrót śmier-
telnej choroby? Z kolejnymi wykwitami i guzami na podo-
bieństwo przychodzących nad ranem do Barbary Blidy funk-
cjonariuszy ABW? Z Ziobrą – specjalistą od podsłuchów
linczującym znanego kardiochirurga, by przypodobać się
podjaranym przez Rydzyka staruszkom? Z grą teczkami,
agentami, kamaszami, układem, IPN-em w roli rządu i taj-
nymi protokołami WSI, z których wynika wyłącznie wiedza
o chorobie psychicznej ich odkrywcy? Ze „Spieprzaj, dzia-
du!”, z oświadczeniem, że socjalizm to ustrój łajdaków dla
łajdaków, a wszyscy, którzy nie stoją po jedynie właściwej
No to uważajcie! Szczególnie na to, w czym wychodzicie na uli-
cę. Jak w koszulce z sierpem i młotem, to po niedawnej zmia-
nie w kodeksie karnym możecie trafić do pudła na ładne kilka
lat. Za propagowanie symboli komunizmu. Nawet przy ulicy...
dajmy na to Róży Luxemburg strach teraz mieszkać. A co ma
powiedzieć rolnik z sierpem czy kowal z młotem?
Mundial w fazie eliminacji, więc zespoły imają się rozmaitych
sposobów na wygraną. Na przykład chilijscy biskupi proszą
Boga o wsparcie, a kardynałowie z Meksyku zawierzyli swo-
ją drużynę Matce Bożej z Guadalupe. Polskiej reprezentacji
już nawet święty Boże nie pomoże.
Protestowały feministki w Watykanie. Dziwne jakieś, bo chcą
mieć prawo do święceń kapłańskich. Księża zadzwonili na po-
licję, a ta raz-dwa rozgoniła demonstrację, aresztując co bardziej
krzykliwe kobitki. I powrócił spokój wiekuisty.
Piorun pierdyknął w ogromną figurę Chrystusa – atrakcję mia-
sta Monroe (USA) – i doszczętnie ją spalił. Wierni rwą wło-
sy z głowy i pytają, czy Bóg ich opuścił, czy tylko się pomylił.
A może to Zeus Gromowładny wkurzył się na konkurenta?
Szeroko komentowana jest książka Francesca Bamontego „Ma-
gia, wróżby, zabobony”. To dzieło o katolickich zabobonach
i kołtunie. Na przykład o tym, że „prawdziwi katolicy” potra-
fią konkretną modlitwę odmawiać ściśle określoną ilość razy,
po to by kogoś spotkało nieszczęście. Albo zbierają wodę świę-
coną z siedmiu kościołów, bo taka ma moc wielokrotnie
większą. Harry Potter to przy takich pikuś.
Fanatyzm religijny niejedno ma imię. W Afganistanie talibo-
wie powiesili siedmioletniego chłopca za szpiegowanie i dzia-
łanie sprzeczne z przesłaniem Koranu. Co to dziecko złego
zrobiło? Zjadło cukierki, które dostało od polskich żołnierzy!
JONASZ
PS Gorąco zachęcam do spożytkowania ulotek ze
stron 17–18 dla naszej wspólnej sprawy!
W yborcze hasło Kaczyńskiego „Polska jest najważniej-
315347741.001.png 315347741.002.png 315347741.003.png 315347741.004.png 315347741.005.png
Nr 25 (537) 18 – 24 VI 2010 r.
GORĄCY TEMAT
3
arium Miłosierdzia
Bożego w Krakowie-
-Łagiewnikach roz-
poczyna się poranna msza. Zgroma-
dziła kilkadziesiąt osób. Przerywam
zwiedzanie i wycofuję się ze świą-
tyni. W przedsionku mijam grupę
wchodzących do środka dziewcząt
prowadzonych przez dwie zakonni-
ce. Idą w karnym szyku, sprawiają
wrażenie przygnębionych. Mają
po 15–17 lat. Jedna z tych najmłod-
szych (nazwijmy ją Pauliną ) zdaje
się szukać z kimś kontaktu wzro-
kowego. Jakby chciała coś powie-
dzieć oczami... Odnajdujemy się
wzrokiem. Skinieniem głowy po-
twierdzam, że czuję jej intencje.
Wracam do kościoła i obserwuję za-
chowanie dziewcząt. Zakonnice za-
prowadziły je do bocznej nawy, izo-
lując od pozostałych uczestników
mszy. Paulina kilkakrotnie zerka,
czy jestem. Gdy po zakończeniu mo-
dłów wychodzą na zewnątrz, staram
przyczyn i przejawów niedostosowa-
nia społecznego oraz przygotowanie
wychowanków do życia zgodnego
z obowiązującymi normami społecz-
nymi i prawnymi” . W skład ośrodka
musi wchodzić szkoła „umożliwiają-
ca kontynuację nauki na odpowied-
nim poziomie edukacyjnym” . Tak sta-
nowią przepisy. Krótko mówiąc:
do rzeczonych ośrodków (będących
de facto ostatnim przystankiem
przed więzieniem) powinny teore-
tycznie trafiać dzieciaki zagrożone
demoralizacją, niedostosowaniem
społecznym lub uzależnieniami (al-
kohol, narkotyki) oraz te, które zo-
stały już owymi przypadłościami do-
tknięte, ale nie zdążyły jeszcze po-
pełnić przestępstwa, co skutkowało-
by umieszczeniem ich w zakładzie
poprawczym bądź karnym.
~ W Polsce istnieją 72 MOW-y
(16 dla dziewcząt, 53 dla chłopców
oraz3 koedukacyjne). Zdecydowaną
większość (60) prowadzą samorządy
lokalne, a tylko 12 (3 dla dziewcząt,
Uzbrojeni w tę wiedzę przystą-
piliśmy do dzieła. Zamierzaliśmy po-
czątkowo załatwić sprawy oficjalnie,
więc zatelefonowaliśmy do klaszto-
ru. Grzecznie poprosiliśmy (prze-
zornie przemilczając tytuł prasowy)
o kontakt z przełożoną s. Łukaszą
Mędralą .
– Po co? – indagowała świąto-
bliwa niewiasta na centralce.
– W sprawie Młodzieżowego
Ośrodka Wychowawczego. Chce-
my porozmawiać o metodach pra-
cy, poziomie opieki, problemach
i radościach...
Pokilku chwilach usłyszeliśmy, że
s. Łukasza owszem, jest na miejscu,
ale „z nieznanym jej osobiście dzien-
nikarzem nie będzie rozmawiała”.
Spróbowaliśmy porozumieć się
z dyrektorką ośrodka – s. Ewą
Kwiecińską :
– Siostra nie udzieli państwu
żadnych informacji – odparła za-
konnica z sekretariatu po przepro-
wadzeniu konsultacji z szefową.
~ Dziewczęta niemal bez prze-
rwy „bawią się i obdarowują radością” ,
organizując różne festiwale, awchwi-
lach wolnych od zabawy „uprawiają
aerobik, ćwiczą na siłowni, trenują ko-
larstwo górskie i lekkoatletykę” .
Dlaczego mniszki nie chciały
nam tego pokazać?
Mówi pani Jadwiga , która
mieszka w bliskim sąsiedztwie klasz-
toru: – Wiele słyszałam o tych dziew-
czynach z Łagiewnik i od nich sa-
mych też. Niektóre uciekały i roz-
mawiały z ludźmi, jak strasznie je
siostry tresują . Zich opowieści wy-
nikało, że stworzono im tam nie-
mal obóz koncentracyjny. Nic tylko
praca, modlitwa i kary, kary... Po ka-
nonizacji Faustyny w 2000 r. siostry
przeistoczyły się w wielkie pa-
nie , a dzięki ośrodkowi mają dar-
mową służbę. Kucharki, sprzątacz-
ki, praczki, krawcowe... Te dziew-
częta powinny się kształcić i w mia-
rę swoich talentów zdobywać różne
kwalifikacje, a pracują wyłącznie dla
~~~
Mówi sędzia Rafał Lisak , rzecz-
nik prasowy Sądu Okręgowego
w Krakowie:
– Ośrodek w Łagiewnikach, po-
dobnie zresztą jak wszystkie inne,
ma z założenia charakter otwarty.
Nie jest żadnym zakładem popraw-
czym, więc niespecjalnie rozumiem,
dlaczego siostry są takie tajemnicze.
Nadzór nad procesem wychowaw-
czym sprawuje sędzia rodzinny, któ-
ry odwiedza i rozmawia z dziewczę-
tami. Dotychczas nie mieliśmy stam-
tąd żadnych zgłoszeń o jakichś po-
ważniejszych nieprawidłowościach.
Krzysztof Zajączkowski , star-
szy wizytator z Kuratorium Oświa-
ty w Krakowie, wyjaśnia:
–Wiem, że wprowadzonym przez
siostry ośrodku są też nauczyciele
świeccy. Wszyscy powinni mieć przy-
gotowanie resocjalizacyjne, ale nie
mamy żadnej szczegółowej wiedzy,
jeśli chodzi o zatrudnienie nauczy-
cieli, bo od pewnego czasu kurato-
ria już nie opiniują arkuszy organi-
zacyjnych. Nie przeprowadzaliśmy
w tym ośrodku wizytacji, ponieważ
obowiązujące rozporządzenie onad-
zorze pedagogicznym pozwala jedy-
nie na przeprowadzanie kontroli
planowych, dotyczących konkret-
nej problematyki i w określonych
przez Ministerstwo Edukacji ty-
pach szkół i placówek, lub kon-
troli doraźnych, wsytuacjach gdy
wpłyną do nas jakieś niepoko-
jące informacje lub skargi.
ZŁagiewnik nic takiego doku-
ratorium nigdy nie dotarło.
Tymczasem koleżanki
Pauliny, do których szczęśli-
wie udało nam się dotrzeć,
opowiadają rzeczy straszne.
– Kraty w oknach są
ozdobne, więc z zewnątrz
trudno domyślić się, że to
po prostu więzienie. Żar-
liwie módl się i bez prze-
rwy pracuj – to dla sióstr najważ-
niejsze. One już nawet majtek same
nie piorą. Tylko bezwzględne posłu-
szeństwo daje szansę na jakieś drob-
ne ulgi, a nawet przepustkę. Za naj-
drobniejsze przewinienia, na przy-
kład zabrak skupienia namodlitwach,
otrzymuje się pokutę, czyli dodatko-
we sprzątanie, dyżur w kuchni itp.
Dziewczyny już dawno straciły jaką-
kolwiek wiarę, ale nauczyły się uda-
wać. Do ogrodu wolno wychodzić,
ale tylko w grupach po kilka osób
ipodwieczór, gdy zamurem nie krę-
cą się już nawet pielgrzymi. Amiesz-
kamy na samym poddaszu i latem
słońce nieźle daje popalić. Miałam
szansę uciec, ale przecież wkońcu by
mnie złapali i dali do poprawczaka
lub wywieźli na drugi koniec Polski.
Mama by tam nie dojechała. Już kil-
ka razy myślałam, żeby skombinować
jakieś prochy i skończyć z tym raz
na zawsze... – rozpoczyna swą opo-
wieść kilkunastoletnia A .
O wypędzaniu diabła i innych
metodach wychowawczych mniszek
napiszemy za tydzień.
ANNA TARCZYŃSKA
Współpraca T.S., D.N.
Skazane na miłosierdzie
Państwo polskie oddaje młode dziewczęta
zagrożone demoralizacją na wychowanie
zakonnicom. Specjalistkom od wypędzania diabła.
się być tuż obok. W przedsionku
„niechcący” potrącam Paulinę. Wy-
korzystuje okazję i niezauważalnie
dla zakonnic wciska mi do ręki kart-
kę. Grupa w zwartym szyku odma-
szerowuje w kierunku znajdującego
się tuż obok klasztoru Zgromadze-
nia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia
i po chwili znika za murem. Ze
skrawka papieru w mojej dłoni krzy-
czą dwa zdania: „Prosimy o po-
moc. Jesteśmy więźniami – tu jest
piekło”...
Brzmi jak fragment powieści al-
bo scena z filmu? Może, ale to au-
tentyczna historia.
~~~
Spotkane w sanktuarium dziew-
częta okazały się podopiecznymi
Młodzieżowego Ośrodka Wycho-
wawczego im. św. Siostry Faustyny,
prowadzonego przez wspomniane
wyżej zgromadzenie (rozsławione
dzięki wyniesieniu na ołtarze jego
członkini, wszechobecnej w Łagiew-
nikach Faustyny Marii Kowal-
skiej ). Przed przystąpieniem do ba-
dania, czy faktycznie mają powody,
żeby czuć się więźniarkami, zebra-
liśmy kilka danych istotnych dla cią-
gu dalszego.
~ Młodzieżowe Ośrodki Wycho-
wawcze przeznaczone są dla mło-
dzieży „niedostosowanej społecznie,
wymagającej stosowania specjalnej or-
ganizacji nauki, metod pracy, wy-
chowania i resocjalizacji” , zaś o skie-
rowaniu do takiej placówki i ewen-
tualnym zwolnieniu orzeka posta-
nowieniem sąd rodzinny . Do za-
dań MOW należy „eliminowanie
9 dla chłopców) ma charakter nie-
publiczny i pozostaje we władaniu
Kościoła katolickiego lub organiza-
cji społecznych (ale za pieniądze sa-
morządowe!), co oczywiście absolut-
nie nie zwalnia ich ze ścisłego prze-
strzegania obowiązujących reguł.
~ Wszystkimi spośród istnie-
jących w Polsce niepublicznych
placówek dla dziewcząt (Kraków-
-Łagiewniki, Kalisz i Wrocław)
zarządzają zakonnice ze Zgro-
madzenia Sióstr Matki Bożej Mi-
łosierdzia .
~ Łagiewniki są jedyną placów-
ką dla dziewcząt w całym woj. ma-
łopolskim, czyli każda skaza-
na przez sąd rodzinny na spe-
cjalne wychowanie musi dostać
się w ręce zakonnic , o ile pragnie
przebywać w pobliżu swojego domu
i mieć jakąś nadzieję na odwiedzi-
ny najbliższych. Ośrodek ma 72 miej-
sca, ale przebywają tam obecnie 84
dziewczyny.
Czy koleżanki św. Faustyny ma-
ją jakieś specjalne kwalifikacje, że
nasze państwo pozwoliło im zmono-
polizować program wyprowadzania
małolatek na prostą? W oficjalnych
dokumentach zakon chlubi się tym,
że niemal od zawsze prowadził „do-
my pracy i modlitwy” dla „dziewcząt
i kobiet potrzebujących głębokiej od-
nowy moralnej” , zaś szczególnie waż-
ną rolę w tym procesie odgrywa pra-
ca fizyczna i „pielęgnowanie warto-
ści chrześcijańskich, a przede wszyst-
kim budzenie ufności wobec Boga bo-
gatego w miłosierdzie” . Zaiste, nad-
zwyczajne referencje...
– A może poda chociaż
liczbę wychowanek?
–Żadnych informacji! Dopublicz-
nej wiadomości nic nie podajemy.
~~~
Gdyby wierzyć zapewnieniom pre-
zentowanym na stronie interneto-
wej zakonu, w MOW im. św. Siostry
Faustyny panuje po prostu idylla.
~ Podopieczne zakonnic zdo-
bywają atrakcyjne zawody (w 3-let-
nim liceum profilowanym, 2-letniej
zasadniczej szkole zawodowej kształ-
cącej kucharki i fryzjerki z biegłą
znajomością języków obcych, a tak-
że w 3-letnim gimnazjum „rozwija-
jącym umiejętności oraz zdolności
myślenia analitycznego i syntetyczne-
go w ramach zintegrowanego syste-
mu wiedzy ogólnej” .
~ Życie kulturalne kwitnie „pod-
porządkowane dbałości o wielostron-
ny rozwój osobowości wychowanek,
ze szczególnym naciskiem na wycho-
wanie patriotyczne i dystansowanie
się od tzw. kultury masowej” .
mniszek. Obec-
nie panuje tu jakiś dziwny spo-
kój. Kiedyś można je było zobaczyć
w oknach, ale już się nie pokazują.
Kobieta pracująca w środku powie-
działa mi, że siostry pilnują dziew-
cząt, żeby nie miały żadnej styczno-
ści z ludźmi z zewnątrz.
Zakonnica patrolująca teren
sanktuarium nie chce wiele rozma-
wiać o podopiecznych: – To tylko
sieroty bezbożnie spłodzone. Są
wcieleniami szatana , więc musi-
my go z nich wypędzać tak, aby nie
narażać innych – tłumaczy przyczy-
ny izolacji.
Panny od Miłosierdzia mają też
na terenie swojej posiadłości dwu-
gwiazdkowy hotel zwany Domem
Duszpasterskim. Młoda kobieta, któ-
ra obsługuje nas w barze, przyzna-
je: – Kilka dziewcząt z ośrodka pra-
cuje tu w charakterze wolontariu-
szek, ale nie mamy z nimi żadnego
kontaktu. Czym się zajmują? Zmy-
wają w kuchni, piorą i sprzątają. Nic
więcej nie wiem, bo siostry nie po-
zwalają im kontaktować się z perso-
nelem, a zwłaszcza gośćmi hotelu.
W słynnym Sanktu-
315347741.006.png 315347741.007.png 315347741.008.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 25 (537) 18 – 24 VI 2010 r.
POLKA POTRAFI
Matki, żony i kochanki
Prowincjałki
Za pieniądze swoich mieszkańców (pra-
wie 50 tys. zł) władze Pleszewa zleciły
badanie opinii publicznej. Mieli w nich pleszewianie oceniać pracę Rady Miej-
skiej, a także swojego burmistrza Mariana Adamka . Konkretnie – jego do-
świadczenie, kontakt z ludźmi oraz... wygląd. – Jaki jest sens pytać o oce-
nę wyglądu burmistrza na pół roku przed końcem kadencji? Mam nadzieję,
że nie dlatego, aby burmistrz powziął decyzję, czy ma jeszcze skorzystać
z solarium, czy już wystarczy – zastanawiał się radny Mariusz Sitnicki .
Burmistrz – niezbity z tropu – oświadczył, że pytania służą szerszej wiedzy,
żeby lepiej zarządzać miastem.
Gdzie polityk nie może, tam ba-
bę pośle. A że kampania wybor-
cza w toku i spieszyć się trzeba,
wszyscy grają na rodzinną nutę.
Rodzime feministki przyczepiły
się do filmiku wyborczego kandyda-
ta Komorowskiego . Pan marszałek
opowiada o tym, jak to chodził
na demonstracje, jak to walczył
o lepszą Polskę, podczas gdy sza-
nowna małżonka siedziała w domu
z pięciorgiem dzieci. Za tę walecz-
ność karmiła męża zupą. To taka
jest wizja rodziny pana Komorow-
skiego? – dociekały tzw. kobiety wy-
zwolone.
Żeby najpewniejszy kandydat
na prezydencki stolec nie wyszedł
na szowinistę i zwolennika średnio-
wiecznego modelu rodziny, do obro-
ny wzięła się sama „niewolnica Isau-
ra” Komorowska . Udzieliła kilku
mniej lub bardziej udanych wywia-
dów. Począwszy od „Faktu” i chwa-
lenia się, że poprzedniego dnia „mąż
obrał ziemniaki na obiad”, skoń-
czywszy na „Vivie”, gdzie prezen-
tuje się wymalowana, wystrojo-
na i – zdaniem niektórych – sporo
chudsza. Może to jej urok, może
photoshop... Tak czy siak, opiewanie
głowy rodziny Komorowskich wy-
szło nader pomyślnie. Dowiedzie-
liśmy się nawet, że mąż myśliwy za-
niechał strzelania do różnych sare-
nek i jelonków, żeby polo-
wać wyłącznie z aparatem fo-
tograficznym.
Za bezżennym Jarosła-
wem murem stanęła mło-
da bratanica. Dwa miesią-
ce po smoleńskiej tra-
gedii i utracie oboj-
ga rodziców zdecy-
dowała się powie-
dzieć światu o tym, co
czuje. Wyszła do me-
diów, żeby „dać
świadectwo”. Na do-
bry początek obsko-
czyła trzy redakcje
kolorowych piśmi-
deł: „Gali”, „Vivy”
i „Show”. Kiedy już
naoglądamy się
zdjęć pani Marty
– na plaży, na ro-
dzinnym pikniku,
z przystojnym
mężem przy sto-
le – możemy
przeczytać, że
Wawel to najwłaściwsze miejsce
pochówku dla jej rodziców, a stryj
Jarosław „ma w sobie samą do-
broć”, wszystkim pomaga (choć nie
lubi, gdy ktoś się o tej pomocy
dowiaduje), uwielbia ludzi, jest su-
pertowarzyski, ma ogromne poczu-
cie humoru, dystans do samego sie-
bie, i ona, bratanica, najchętniej
jeździłaby za nim po Polsce
w ramach kampanii prezy-
denckiej, ale nie robi tego,
żeby ludzie nie gadali...
Uff...
Świętego człowieka,
żyjącego w celibacie, re-
klamuje katoliczka,
rozwódka z dwójką
dzieci – obie córki
z łoża nieprawego
(przedślubne). Jed-
nym słowem: matka,
żona i kochanka.
Złośliwi twierdzą,
że żałoba spływa co
poniektórych jak wo-
da po... kaczce. Tyl-
ko czy żałoba to jesz-
cze, czy już tylko par-
cie na szkło?
JUSTYNA CIEŚLAK
Policjanci z Legnicy zatrzymali przebierańca.
Okazał się nim 47-latek, który przebierał się
za duchownego i w seminarium duchownym okradał alumnów. Fanty to pie-
niądze, karty bankomatowe, telefon komórkowy oraz dokumenty osobiste.
Kamuflaż posiadał jeszcze z czasów, gdy sam do seminarium uczęszczał.
Zatrzymano mieszkańca Lublina, który nie
powrócił z przepustki do zakładu karnego.
Przy okazji zatrzymano też jego konkubinę, która, mając w organizmie
2,5 promila alkoholu, opiekowała się trójką małych dzieci. Obydwoma przy-
padkami zajmie się prokurator.
W Kalinówce koło Świdnika ujęto podczas
włamania do jednego z domostw dwóch
braci. Jeden z nich przyjechał po skradzione rzeczy... taksówką.
Opracowali: KC, WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Musimy pamiętać o nowej szansie. To jest wielka szansa dla Polski,
że Polska stanie się drugą Norwegią.
(Jarosław Kaczyński)
na prezydenta RP, „najważniejsza jest Polska”.
Wielka szkoda, że najważniejsi nie są Polacy.
Tak się nieszczęśliwie składa od 5 lat, że naszym
krajem rządzi prawica, i nic nie wskazuje na to, aby
ten stan rzeczy miał się wkrótce zmienić. Jest to praw-
dziwy paradoks, bo każde badanie poglądów Polaków
niezmiennie od 20 lat pokazuje, że mamy w większo-
ści poglądy lewicowe w sprawach gospodarczo-społecz-
nych, centrowe w kwe-
stiach światopoglądowo-
-obyczajowych i antykle-
rykalne, gdy chodzi o sto-
sunki państwo–Kościół.
A scena polityczna i me-
dia publiczne wyglądają
tak, jakby 85 procent mieszkańców tego kraju było
klerykalnymi prawicowcami. To jest chyba najważniej-
szy dowód, że polski system polityczny nie ma wiele
wspólnego z rzeczywistą demokracją, że jest to jakaś
dziwna oligarchia klerykalno-biznesowa, która żywi się
państwową kasą i wpływami w mediach. A także dez-
orientacją oraz zmęczeniem społeczeństwa przepraco-
wanego i oszołomionego przez telewizyjną papkę.
Ponieważ rządzi nacjonalistyczna prawica, to mamy
wszędzie pełno deklarowanego patriotyzmu. Nie ma
nic lepszego od tzw. patriotyzmu (de facto – nacjonali-
zmu), aby zamotać ludziom w głowach. Na tyle skutecz-
nie, żeby nie potrafili właściwie rozpoznać własnych in-
teresów, prywatnych oraz grupowych, i aby nie umieli
o nie skutecznie walczyć. Najlepiej zaś, gdyby za własny
uznali interes hierarchów Kościoła lub oligarchów oko-
łopartyjnego wielkiego biznesu. Szczególnie dobry jest
w tym populistyczny nacjonalizm PiS-owskiego chowu,
karmiony kompleksami, nienawiścią i lękami. Stąd m.in.
hasło wyborcze ich kandydata – „Najważniejsza jest Pol-
ska”. Uczynienie z tego naczelnej dewizy prezydenckiej
jest równie niedorzeczne jak cała PiS-owska doktryna.
Co to hasło właściwie znaczy? Znaczy tyle, że ist-
nieje jakiś na pół mityczny twór o nazwie „Polska”,
któremu należy służyć niczym jakiemuś bóstwu. Upodo-
bało sobie owo bóstwo szczególnie ofiary krwawe, któ-
re smakują mu wyjątkowo dobrze. O umieraniu całych
pokoleń „za Polskę” mówi zresztą w swym spocie sam
Kaczyński. Owocem tego patriotycznego bałwochwal-
stwa jest między innymi rzeź zwana Powstaniem War-
szawskim, któremu specjalną świątynię wybudowano
w stolicy właśnie staraniem Kaczyńskich. Tylko jaki po-
żytek z tej nacjonalistycznej religii mają byty realne,
czyli Polacy? Nie o ich
szczęście tu przecież cho-
dzi, ale o dobro tejże mi-
tycznej „Polski”, dla któ-
rej oni są tylko „kamienia-
mi przez Boga rzucanymi
na szaniec”.
A można przecież ową „Polskę” rozumieć zupeł-
nie inaczej. Nie jako bóstwo żywiące się trupami swo-
ich poddanych, ale jako sumę interesów ludzi zamiesz-
kujących nasz kraj. I to zupełnie zmienia perspektywę.
Nagle okazuje się, że to nie ludzie są dla ojczyzny, ale
ojczyzna istnieje po to, aby zapewnić ludziom poten-
cjalnie najlepsze warunki do życia. O tym, że mitycz-
ne bóstwo zwane „Polską”, czyli klasa rządząca, ma
obecnie w nosie rzeczywiste interesy Polaków, świad-
czy potężna emigracja zarobkowa młodych. Ludzie, któ-
rzy mają usta pełne tej „Polski, która jest najważniej-
sza”, nie mieli nic do zaoferowania wchodzącemu w do-
rosłość pokoleniu Polaków. Ci sami ludzie w imieniu
owej „Polski” odmawiają pełni praw obywatelskich
milionom Polaków – wystarczy, że są zwykłymi pracow-
nikami, niekatolikami lub nieheteroseksualistami, i już
mogą być potraktowani gorzej. Wszystko „ku chwale
ojczyzny”, rzecz jasna.
Ta „Polska” z prawicowych sztandarów nie ma w mo-
jej ocenie wiele wspólnego z rzeczywistymi Polakami.
Jeśli po stokroć skompromitowany patriotyzm ma jesz-
cze coś znaczyć, to musi być tylko i aż rzeczywistą tro-
ską o socjalne, polityczne i wszelkie inne prawa ludzi.
ADAM CIOCH
Jestem wdzięczny, że mimo tylu ataków, tylu pomyj, jakie wylewa się
na mnie przez ostatnie lata, wciąż od tak wielu z Was doświadczam wy-
razów sympatii i poparcia. Uważam się za człowieka spełnionego w życiu
osobistym, a bezcenne doświadczenia, które nabyłem jako brat, mąż, oj-
ciec i dziadek z całą pewnością pomogły mi lepiej zrozumieć problemy
polskich rodzin.
(Andrzej Lepper)
RZECZY POSPOLITE
Byłoby pretensjonalnie, gdyby któryś z biskupów zdecydował się udzielić
poparcia tylko jednemu kandydatowi. Nie wiemy, jakie są nastroje Pana
Boga i który z kandydatów podoba mu się bardziej, ale właśnie dlatego
powinniśmy milczeć.
(abp Józef Życiński)
Gdybym miała na podstawie spotów głównych kandydatów określić ich
tożsamość polityczną, powiedziałabym, że jest ta sama: martyrologiczny
konserwatyzm tradycyjny. (profesor Magdalena Środa, etyk)
Dowiaduję się za pośrednictwem moich pracowników z internetu, jakim
ja jestem sukinsynem. Żonie opowiadam, a ona mówi, że aż taki zły to
nie jestem.
Polska czy Polacy
(Władysław Bartoszewski)
Krytyka celibatu dowodzi, że jest on wielkim znakiem wiary. Dla świata
agnostycznego, dla świata, który z Bogiem nie ma nic wspólnego, celibat
jest wielkim zgorszeniem.
(Benedykt XVI)
Stanowisko Rady Episkopatu w sprawie in vitro nie jest wiążące dla ka-
tolików. Każdy ma sumienie i w nim powinien rozważać, czy jest w grze-
chu, czy nie. (Anna Komorowska, żona Bronisława)
Czy biskupi poproszą o powstrzymanie się od przyjmowania komunii świę-
tej także zwolenników kary śmierci? Skoro odmawiają jej zwolennikom
in vitro... Jak mówią A, to niech dodadzą B! I w jednym, i w drugim
przypadku chodzi przecież o życie.
(Jarosław Markowski, Kazimierz Bem – teolodzy)
Kościół mówi o kobietach, ale nie pozwala im mówić. Po drugie, nawet
jeśli kobiety mówią, nikt nie traktuje ich głosu poważnie. Dominuje po-
lityka obojętności.
(profesor Marinella Perroni,
przewodnicząca stowarzyszenia włoskich teolożek)
Wybrali: AC, OH
ŚLICZNY BURMISTRZ
ZŁODZIEJ W SUTANNIE
DWIE PIECZENIE
WYGODNIŚ
Z daniem Jarosława Kaczyńskiego, kandydata
315347741.009.png 315347741.010.png 315347741.011.png 315347741.012.png 315347741.013.png 315347741.014.png 315347741.015.png 315347741.016.png 315347741.017.png 315347741.018.png 315347741.019.png
Nr 25 (537) 18 – 24 VI 2010 r.
NA KLĘCZKACH
5
KOMOROWSKI
NIE DLA KATOLIKÓW
Wicemarszałek sejmu – po wy-
powiedzianych na antenie słowach
o. Cisonia : „Wszystko wskazuje
na to, że już od 20 czerwca 1970
roku pan Stefan Niesiołowski za-
czął donosić, czyli zaczął sprzeda-
wać swoich kolegów z pierwszego
dnia aresztowania” – wytoczył re-
demptorystom proces. ASz
„doznawanie pragnienia fizycznego
kontaktu” – oczywiście pod warun-
kiem wykluczenia „fantazjowania
o seksie z ukochaną osobą” . Na-
rzeczonym wolno ponadto rozma-
wiać o tym, „jak to będzie cudow-
nie w małżeństwie” , razem marzyć
o nocy poślubnej i miesiącu miodo-
wym, wymyślać imiona dzieci oraz
wyobrażać sobie, jak urządzą miesz-
kanie. „Rozmowy o ich małżeńskim
seksie winni jednak także opatrzyć
klauzulą wzmożonej czujności
– ostrzega pani doktor. – Czym in-
nym jest pełne skromności rozma-
wianie o sypialni usianej płatkami
róż i poprzedzającej noc kolacji,
a czym innym rozpracowywanie tech-
nicznych szczególików przebiegu zbli-
żenia i kroju nocnej bielizny. Ta dru-
ga opcja może bardzo rozbudzić na-
miętność i tęsknotę, którą – jak wie-
my – należy tonować” .
Polskie Stowarzyszenie Obroń-
ców Życia Człowieka wysyła do swo-
ich darczyńców listy z informacją,
aby broń Boże nie głosowali na kan-
dydata PO. PSOŻC jest organiza-
cją pożytku publicznego, zatem ad-
resaci pytają, jakim prawem i za czy-
je pieniądze wysyłane są oburzają-
ce listy. Nadawcą listu jest prezes
stowarzyszenia Antoni Zięba , a czy-
tamy w nim: „My, obrońcy życia, ka-
tolicy, mamy bardzo prosty wybór,
na kogo oddać swój głos (...). War-
to przypomnieć, że to Jarosław Ka-
czyński zredagował ogłoszony w stycz-
niu tego roku projekt konstytucji RP,
w którym zapisano prawo człowieka
do życia od poczęcia do naturalnej
śmierci oraz małżeństwo jako zwią-
zek kobiety i mężczyzny. Poseł Bole-
sław Piecha z PiS-u opracował pro-
jekt ustawy całkowicie zakazujący
procedury in vitro (...). Natomiast
Bronisław Komorowski jest przeciw-
ny konstytucjonalnemu precyzyjne-
mu zabezpieczeniu prawa człowieka
do życia od poczęcia po naturalny
kres. Jego kandydatura nie może być
poparta przez żadnego obrońcę ży-
cia, przez żadnego katolika”. ASz
Stefana Wyszyńskiego i zapowiada,
że nie będzie się angażować m.in.
w zmianę przepisów, które umożli-
wiłyby realizację rzadko stosowane-
go prawa do legalnej aborcji. Jak wia-
domo, choćby z historii Alicji Ty-
siąc , często trudno legalnie osiągnąć
w Polsce to, co zgodne z prawem.
Zmianę przepisów nakazał Polsce
Trybunał w Strasburgu. Pani Lipo-
wicz to nie obchodzi, podobnie jak
prawa gejów i lesbijek do legalnych
związków partnerskich i do ochrony
przed mową nienawiści. MaK
zawnioskowała o kasę pełnomoc-
niczka rządu ds. równego traktowa-
nia, Elżbieta Radziszewska. Pienią-
dze były z funduszu antydyskrymi-
nacyjnego PROGRESS i mógł się
o nie ubiegać wyłącznie rząd. Ale
się nie ubiegał – zapewne dlatego,
że do bólu katolicka Radziszewska
ma gdzieś dyskryminację. MaK
MONOPOL
NA CMENTARZU
JAKI PAN, TAKI KRAM
Ksiądz Andrzej Rynkowski
z parafii w Czarnej Białostockiej zo-
stał ukarany grzywną przez Urząd
Ochrony Konkurencji i Konsumen-
tów. Proboszcz musi zapłacić po-
nad 5 tysięcy złotych kary za to, że
dyskryminował jedną z firm pogrze-
bowych, nie dopuszczając jej na ad-
ministrowany przez siebie cmentarz.
Proboszczowi od decyzji UOKiK
przysługuje odwołanie. MaK
Moda na uwiecznianie pomni-
kami katolickich hierarchów jeszcze
za ich życia dotyczyła nie tylko Ja-
na Pawła II . Chęć przejścia żyw-
cem do historii schodzi na niższe
szczeble. W miasteczku Zduny ko-
ło Krotoszyna uwiecznił swoje na-
zwisko kilkumetrowej wielkości na-
pisem tamtejszy proboszcz, ksiądz
Nowak . Napis z kolorowej kostki
brukowej powstał na nowym kościel-
nym parkingu wybudowanym kosz-
tem 160 tys. złotych. Wnerwieni me-
galomanią księdza mieszkańcy nie
chcą teraz spłacać tej budowy, więc
proboszcz pojednawczo wystawił tak-
że głaz z napisem, że fundatorami
parkingu są parafianie. MaK
KATOLICY
NIEWIERNI
AK
BISKUP A BABA
KLUB „5 ZŁ”
Kościół luterański w Finlandii
ma swoją pierwszą biskupkę,57-let-
nią Irję Askolę . Biskupka elekt po-
konała w głosowaniu swojego kon-
kurenta ponad 20 głosami. Dla po-
równania – w polskim Kościele lu-
terańskim nie ma nie tylko bisku-
pek, ale nawet pastorek. PPr
„Drodzy Internauci! Proponuje-
my wstąpienie do Klubu »5 zł misjom
miesięcznie«” – namawiają na swo-
jej stronie ojcowie biali ze Zgroma-
dzenia Misjonarzy Afryki (powsta-
ło w 1868 roku, aby pomagać Afry-
kańczykom w poszukiwaniu Boga).
Pięciozłotówki wpłacane regularnie
co miesiąc mają być przeznaczone
na działalność Misjonarzy Afryki
oraz domy formacyjne, w których
do posługi misyjnej przygotowuje
się 420 kleryków z całego świata.
W zamian wszystkim członkom Klu-
bu „5 zł” przysługują szczególne przy-
wileje: szansa na otrzymywanie wy-
dawanego przez misjonarzy kwartal-
nika, możliwość rozpowszechniania
pisma oraz „przedstawianie siebie”
na jego łamach.
PODKOŚCIELNA
AGITACJA
CHWIEJNY PRYMAS
KRYTYKA CELIBATU...
Zwolennicy Jarosława Kaczyń-
skiego nie przebierają w środkach,
aby wzmocnić swojego kandydata.
Dzieje się tak nie tylko na południo-
wo-wschodnich terenach Wolski.
Przed wrocławskimi kościołami
za głosowaniem w wyborach prezy-
denckich na Jarosława Kaczyńskie-
go agitowali przedstawiciele jego szta-
bu wyborczego. Wręczając parafia-
nom ulotki oraz gazetki, pytali: „Czy
zechce pan/pani zagłosować na pa-
na Kaczyńskiego?”. Nie wszyscy by-
li wniebowzięci. Doszło do pyskówek
i ostrej wymiany zdań.
Biskup Piotr Libera z diecezji
płockiej zarządził badanie poglądów
swoich poddanych. Okazuje się, że
wierni nie zgadzają się w wielu kwe-
stiach z nauczaniem Kościoła. An-
tykoncepcję popiera 72 procent (!)
osób deklarujących się jako prakty-
kujący katolicy,70 procent uznaje
za dopuszczalne współżycie seksu-
alne przed ślubem,29 procent ak-
ceptuje wolne związki, a niemal 20
jest za pełną swobodą seksualną.
Aż 60 procent wiernych dopuszcza
zapłodnienie in vitro. MaK
W Koninie tamtejszy pomnik
prymasa Wyszyńskiego chwieje się
w posadach i może grozić upadkiem.
Odkrycia tego dokonały służby miej-
skie czyszczące przenajświętszą gło-
wę z ptasiego g...uana przed świę-
tem Bożego Ciała. Nie wiadomo,
kto i za ile będzie ratował felerny
monument, bo miasto sugeruje, że
o pomnik powinna zadbać miejsco-
wa parafia, a parafia zapewnia, że
zrobi to... razem z miastem. MaK
...stała się dość powszechna już
nie tylko w gronie świeckich. Co-
raz częściej negują jego sens sami
duchowni. I tak na przykład w Au-
strii 60 procent kleru jest za jego
zniesieniem, a jedynie 31 proc. za je-
go utrzymaniem. Tak wynika z ba-
dań przeprowadzonych przez stu-
dentów socjologii w Linzu. PPr
AK
JAK SIĘ POSUWAĆ?
MUNDIAL ZAKAZANY
Skrajna islamska sekta rządzą-
ca w stolicy Somalii, Mogadiszu,
zabroniła mieszkańcom oglądać re-
lacje z mundialu. Jej duchowi przy-
wódcy uważają bowiem, że piłka
nożna jest chrześcijańskim wynalaz-
kiem, sprzecznym z tradycją islamu.
Są już pierwsze ofiary zakazu
– w czasie najścia policji na pry-
watny dom, w którym oglądano mi-
strzostwa, dwóch kibiców zastrzelo-
no podczas próby ucieczki, a 10 osób
aresztowano.
NORMALNE
CHAMSTWO
Jak ustalić „granice przyzwoito-
ści w narzeczeństwie” i „jak daleko
można się posunąć przed ślubem”
na katolickim portalu Za-kochanie.
pl. podpowiada dr Małgorzata
Wałejko . I tak po zaręczynach do-
puszczalne są pocałunki i „niena-
ruszające granic nagości pieszczoty”
– o ile „nie rozbudzają cielesno-
ści nadmiernie” , „nie stają się uży-
waniem” lub „grzesznym szuka-
niem okazji do rozbudzania” – oraz
PPr
TĘCZOWA STOLICA?
Stanisław Juraszka , proboszcz
Parafii Matki Bożej Uzdrowienia
Chorych w Rydułtowach-Orłowcu,
kazał dzieciom oddać pieniądze, któ-
re dostały na pierwszą komunię.
Sprezentowana kasa miała być za-
pakowana w koperty podpisane
imieniem i nazwiskiem dziecka. Ro-
dzice są oburzeni, ale nie mogą nic
zrobić, bo według archidiecezji ka-
towickiej to normalne praktyki
w tym regionie. No tak, niech się
dzieciaki przyzwyczajają... ASz
PROTESTANCI
KACZKI
Wobec zbliżającego się ogólno-
europejskiego marszu gejów i les-
bijek EuroPride pracownia socjo-
logiczna ARC Rynek i Opinia prze-
pytała warszawiaków o to, jaki jest
ich stosunek do homoseksualnych
bliźnich. Okazuje się, że jest znacz-
nie bardziej życzliwy, niż można by-
ło sobie to w Polsce wyobrazić: 66
procent popiera prawo do zawie-
rania związków jednopłciowych
(przeciwko jest 27 procent),42 pro-
cent popiera EuroPride (25 nie po-
piera), a za zakazem takiej mani-
festacji jest tylko 21 procent (68
przeciwko zakazowi). MaK
Okazuje się, że słynna już w kra-
ju pocztówka przedstawiająca Jaro-
sława Kaczyńskiego , który na ko-
niu, niczym święty Jerzy, zabija smo-
ka (czerwonego), jest autorstwa... jed-
nego ze środowisk protestanckich.
Chodzi o związany z Kościołem No-
wego Przymierza w Lublinie skrajnie
prawicowy miesięcznik „Idź pod
Prąd”. Kim trzeba być, aby należąc
do mniejszościowego Kościoła, wspie-
rać skrajnego katolickiego kleryka-
ła? Samobójcą?
MaK
MaK
BABCIE ZAPŁACĄ
Sąd Okręgowy w Łodzi naka-
zał Warszawskiej Prowincji Re-
demptorystów zapłacić 10 tys. zło-
tych zadośćuczynienia Stefanowi
Niesiołowskiemu .
W listopadzie 2008 roku pod-
czas audycji Radia Maryja dysku-
towano na temat „sprzedawania ko-
legów” przez posła PO.
NIEDORZECZNIK
DYSKRYMINUJMY
RADZISZEWSKĄ!
Sejm obdarzył Polaków nowym
rzecznikiem praw obywatelskich
– profesor Ireną Lipowicz , zwolen-
niczką państwa klerykalnego („FiM”
22/2010). Pani profesor wykłada
na Uniwersytecie im. Kardynała
Przepadło właśnie 300 tysię-
cy unijnych euro dotacji na wal-
kę z dyskryminacją, które Polsce
należały się jak mało komu. Nie
315347741.020.png 315347741.021.png 315347741.022.png 315347741.023.png 315347741.024.png 315347741.025.png 315347741.026.png 315347741.027.png 315347741.028.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin