FiM 29-2010.pdf

(12889 KB) Pobierz
327088420 UNPDF
KTO MA HAKA NA KACZYŃSKIEGO?
ß Str. 7
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 29 (541) 22 LIPCA 2010 r. Cena 3,90 zł (w tym 7% VAT)
ISSN 1509-460X
327088420.020.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 29 (541) 16 – 22 VII 2010 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Jarosław Kaczyński do Radosława Sikorskiego: Smoleńsk to wy-
nik waszej zbrodniczej polityki – nie kupiliście nowych samolotów!
Joachim Brudziński do Moniki Olejnik: – Po tym jak pan pre-
mier Donald Tusk zachował się 10 kwietnia na miejscu w Smo-
leńsku, już nigdy mojego szacunku mieć nie będzie. Nie jako
polityk, ale jako człowiek. Powinien na stałe zniknąć z pol-
skiego życia politycznego.
13 lipca 2010 roku została wypowiedziana wojna polsko-polska.
Księża o księżach
„W imieniu Konferencji Episkopatu Polski pragniemy złożyć
gratulacje z okazji wyboru na urząd Prezydenta Rzeczypo-
spolitej Polskiej” – napisali biskupi w liście gratulacyjnym
do Bronisława Komorowskiego i dodali, że mają nadzieję, iż
„podjęta odpowiedzialność będzie owocowała działaniami re-
alizowanymi w duchu najwyższych wartości”. Oto nowa, słow-
nikowa definicja pojęcia „hipokryzja”. Wszak to ci sami bi-
skupi robili wszystko, by Komorowski wybory przegrał.
Paetza wśród jego własnych kleryków, na rok zaległa
cisza. Aż do publikacji „Rzeczpospolitej” o tej samej treści
i na ten sam temat. Kiedy „FiM” piszą o księżach aferzy-
stach, złodziejach, pedofilach i pokazują czarno na białym,
jak czarne na biało-czerwonym żeruje – cisza trwa nie-
zmiennie. Poruszenie wakacyjnych ogórków wywołał do-
piero wywiad „Wyborczej” z dwoma księżmi: Piotrem i Paw-
łem. Nie bardzo podoba mi się prorocza funkcja „FiM”; wo-
lałbym, żeby nasza gazeta miała oddziaływanie „Wybor-
czej”. Ale trudno, ważniejsze od rodzaju światła jest samo
oświecenie. Zresztą dziennikarze
„FiM” wolą być pionierami, niż „szo-
kować” kolejnym odkryciem Mo-
unt Everestu. Zobaczmy, cóż ta-
kiego szokującego opowiadają
dwaj księża, którzy już na samym
początku zastrzegają: „Powiemy
dużo, ale nie podpiszemy się,
bo zostaniemy zdys-
kredytowani albo
w najlepszym razie
zaszufladkowani jako
zazdrośnicy lub fru-
straci. Oczywiście mogło-
by dojść także do formalnego
ukarania nas” . Bez wątpienia,
proszę Księży, dlatego ja wola-
łem zwinąć czarny żagiel, zanim
napisałem „Byłem księdzem”,
która to książka w Waszym
wywiadzie, na łamach „GW”,
doczekała się pełnego potwier-
dzenia.I to już od pierwszego pyta-
nia. „GW”: „Znacie amoralnych księży?”. Ks. Paweł: „We-
dług mnie moralnych księży jest zaledwie 20 procent. Mnó-
stwo księży ma kochanki, dzieci (...). Co któryś uwodzi
nieletnich. Zdarzają się tacy, którzy kradną” . Potem nastę-
pują opowiadania o biskupie, który zaprasza do pałacu księ-
ży z kochankami, bo te dobrze gotują; o proboszczu, któ-
ry szuka chłopców na dworcach kolejowych; o molesto-
wanych ministrantach. Normalka. Księżom pedofilom ich
koledzy poświęcili zresztą połowę artykułu. Biskupi stan-
dardowo ukrywają ich, przenosząc na inne parafie, co opła-
ci się o wiele bardziej niż suspendowanie (usunięcie z sze-
regów kapłańskich) zboczeńca, który przynosi ciągłe do-
chody swojemu szefowi. Ks. Paweł przyznaje: „Działanie
Kościoła nie opiera się na zasadach społeczeństwa, w któ-
rym się znajduje. Biskup postępuje według zasad prawa
kanonicznego, które nakazuje mu respektować »domnie-
manie niewinności«. Ksiądz ma prawo do ochrony i sta-
wiając mu jakikolwiek zarzut, trzeba go potwierdzić. Dla-
tego mimo społecznego oburzenia, jeśli nie ma wyroków
sądowych na księży, będą uchodzić za niewinnych”. No
i mamy odpowiedź wprost ze źródła: w RParafialnej nie
ma afery pedofilskiej, bo z wyrokami sądowymi jest... jak
jest. A jak w praktyce (i w majestacie prawa!) w rzeko-
mo praworządnej Polsce, odbywa się zamiatanie pod dy-
wan ciężkich przestępstw, opowiada ks. Paweł: „Wy-
obraź sobie, że ja zaczynam uwodzić i molestować dziew-
czynki. Ktoś w końcu na mnie donosi. 30 lat temu ucięli-
by głowę – nie mnie – donosicielowi. Dziś wszyscy są
na mnie wkurzeni. Robi się burza w internecie, część
mnie atakuje, inni bronią. W końcu czynniki zewnętrzne
muszą się tym zająć. Miejscowym policjantom jest nie-
zręcznie, bo mnie lubią. Przekonuję ich więc, że to nie-
prawda. Oni bardzo chcą uwierzyć w moją wersję. Proku-
ratora też znam, a nawet jak nie, to w sądzie wszyscy już
mi współczują. Znajdzie się jakiś dobry adwokat. Ja oczy-
wiście tłumaczę: »To nieprawda, ktoś mnie wkręcił«. Spo-
łeczeństwu nie zależy, żeby stracić taki autorytet jak ksiądz.
Etykietują moje ofiary: »Jak tam polazł, to sam jest sobie
winien«; »Nikt nie był prześcieradłem«”.
Ks. Piotr daje z kolei konkretne rady:
„Jeśli chłopak mówi: »Ksiądz zaprosił
mnie wieczorem do siebie«, to na miej-
scu rodzica zadzwoniłbym do wieleb-
nego i spytał: »Po co?«. Warto też
powiadomić proboszcza albo kurię”.
Wszystko to prawda i ze wszyst-
kim się zgadzamy, zwłaszcza że czy-
tamy zwierzenia czynnych księży
na łamach „Gazety Wyborczej”...
O dziwo jednak, kiedy dziennikarz
zagaduje ich o celibat – jedno
z oczywistych źródeł nadużyć sek-
sualnych w Kościele – księża
stają okoniem. Nie jest dla
nich ważne, że ponad 50 pro-
cent duchownych chce znie-
sienia przymusowej bezżenno-
ści. Księża Piotr i Paweł twier-
dzą, że krytykami celibatu
„ci, którzy nie chcą się
wysilać, bo życie w celi-
bacie wymaga dojrzałości
i zaangażowania. Oni sobie nie
radzą, nie pracują nad sobą (...).
Księża, którzy poważnie podchodzą do kapłaństwa, anga-
żują się na 100 procent. Dla nich to powołanie, a nie za-
wód. Szuka kobiet ten, kto sobie nie radzi”. No cóż, kar-
kołomna to teza, biorąc pod uwagę, że według Biblii ko-
bieta została stworzona dla mężczyzny, a mężczyzna dla
kobiety. Równie dobrze można by orzec, że dzieci płodzą
wyłącznie pary słabe i ułomne, którym nie wystarcza sa-
modoskonalenie i które nie mogą sobie dać rady ze swo-
im macierzyńskim instynktem. Poza tym Piotr i Paweł sa-
mi przyznają, że tacy księża „na 100 procent” to trufle
wśród muchomorów – niezwykła wprost rzadkość.I że
większość tych, którzy kończą seminaria, nigdy „nie po-
radzi sobie ze swoją seksualnością” , i to – według ks.
Pawła – z różnych względów: „Zaobserwowałem, że wśród
księży jest bardzo dużo dorosłych dzieci alkoholików. Zo-
stali poranieni przez rodziców i są w jakiś sposób niedoj-
rzali. Dla wielu księży kobieta to laska, a homoseksuali-
sta to po prostu pedał i tyle” .I jeszcze ks. Piotr: „Księża
nawet nie próbują odpowiedzieć na pytanie, czy chcą i po-
trafią żyć w celibacie. A gdy nie wytrzymują, zaczynają
tonąć w pornografii i onanizmie, potem szukają coraz moc-
niejszych wrażeń. Oczywiście wchodzą na zakazaną ścież-
kę z pełną świadomością”.
A zatem w oczach naszych wyjątkowo wrażliwych
i uczciwych księży Kościół hierarchiczny jawi się jako ze-
psuta niemal do cna instytucja, która ma rację bytu w ro-
li moralnego sumienia Polaków wyłącznie ze względu na owo
„niemal”. Kiedy 13 lat temu skończyłem pisać pierwszą
część „Byłem księdzem”, myślałem podobnie. Ale już daw-
no zszedłem na ziemię.
Jarosław Kaczyński był bliski załamania nerwowego po prze-
granej 4 lipca – opowiada mediom anonimowy członek PiS.
– Ale już się otrząsnął i poznacie starego dobrego prezesa:
zero pobłażliwości, zero pokojowych, pojednawczych posunięć,
zero polityki miłości. Na jeden ich cios, nasze trzy ciosy.
I o to chodzi – żadnych kłamstw i bajerów z przemianą.
Do lokalu wyborczego wszedł pewien dżentelmen, rozejrzał
się bacznie dookoła, po czym oświadczył, że nie odda głosu,
dopóki ze ściany nie zniknie krzyż. I co powiecie? Przewod-
niczący komisji kopsnął się po drabinę, by symbol jedynie słusz-
nej religii nie drażnił oczu ateisty. To nie jest opowieść scien-
ce fiction rodem z Lema. To prawdziwy cud, który wydarzył
się 4 lipca 2010 roku w Zamościu!
Kościół chyba poszedł po rozum do głowy i uznał, że nie war-
to łączyć się z oszołomami w walce o krzyż przed Pałacem
Prezydenckim. Proboszcz parafii Świętego Krzyża na Krakow-
skim Przedmieściu, ks. Marek Białkowski, oświadczył, że jest
gotów go przejąć i ustawić w bocznej nawie swojej świątyni.
W bocznej nawie? Tylko patrzeć jak na Frondzie ukażą się
doniesienia o żydowskim pochodzeniu księdza Białkowskiego.
Jutro może być gorąco. Chodzi o aurę nienawiści. H. Gron-
kiewicz-Waltz zgodziła się na przemarsz Prawdziwych Pola-
ków Katolików 17 lipca dokładnie tą trasą, którą poruszać się
będą uczestnicy EuroPride. Ci pierwsi, czyli „Marsz Grun-
waldzki” (NOP, Młodzież Wszechpolska itp.), wyruszą dwie
godziny przed tymi drugimi, ale już zapowiadają, że sobie
na nich zaczekają, by zaprosić na bejsbola.
Polscy księża mają prawo do trzech tygodni urlopu w roku.
Ale na urlop winni zabierać futerał o nazwie „Mały ksiądz”.
To nie TO, co macie na myśli… Gdyby to było TO, wówczas
futerał nosiłby nazwę „Twardy ksiądz” lub „Długi ksiądz”.
W tym przypadku chodzi o futerał na wszystko to, co po-
trzebne jest do odprawiania mszy polowych.
„Zimny Lech” – taki wielkogabarytowy billboard podziwiają
turyści wdrapujący się na wzgórze wawelskie. Katopolacy już
wietrzą w tym spisek (a nie wykupioną rok wcześniej reklamę
piwa!) i zapowiadają złożenie doniesienia do prokuratury.
W kultowej niegdyś Trójce Polskiego Radia megaoszołom Cej-
rowski, wielki miłośnik M. Jurka, będzie miał swój autorski,
polityczny program. W ten sposób Trójka znów jest kultowa.
Od słów „kult katolicki”.
Ryszard Pęcak całe życie marzył o rowerowej pielgrzymce
do Ziemi Świętej. Żeby dojechać do niej bez przeszkód, tre-
nował wiele miesięcy. W końcu wyruszył. Miał do przejecha-
nia blisko 4 tysiące kilometrów. Miał... W Bułgarii zabił go
samochód, którego kierowca stracił panowanie nad kierowni-
cą. A nad czym panowanie stracił Bóg?
Biedny papa. Watykan ogłosił, że miniony rok zamknął deficy-
tem 4 mln 120 tys. euro. W tym ma być jeszcze gorzej. W ofi-
cjalnym komunikacie nic nie ma jednak o tym, że tylko z sa-
mych zbiórek na tace w kościołach całego świata Watykan do-
stał 82 mln 529 tys. dolarów. Dodatkowo Bank Watykański wspo-
mógł biednego papę bezzwrotną pożyczką 50 mln euro. Znając
Banco Vaticano, kasa jest pierwszej czystości! No może drugiej...
Amerykański biskup Francis Quinn żąda natychmiastowego
zwołania Soboru Watykańskiego III. Temat? Seks! „Kościół
musi wyjść z zaklętego kręgu i zająć się tym, co rzeczywiście
ma miejsce w ludzkim życiu, a nie kultywować przestarzałą
katolicką etykę seksualną z jej anachronicznym podejściem
do homoseksualizmu, rozwodów i seksu przedmałżeńskiego”
– mówi hierarcha. Na swoje szczęście emerytowany, bo gdy-
by był czynny, to już by został bierny.
Pomundialowa ciekawostka: reprezentant Korei Południowej
Park Ji-sung jako dziecko był cherlawy. Rodzice, chcąc, by
zmężniał i nabrał ciała, co dzień serwowali mu sok z... żaby.
Pomogło. Dziś ten atletyczny młodzieniec jest gwiazdą swo-
jego kraju. My wolelibyśmy już chyba tę cherlawość.
JONASZ
Koncern „Playboy” zamknął z hukiem swoją portugalską edy-
cję. Powód: miesięcznik w ten sposób uczcił pamięć zmarłego
José Saramagi, słynnego pisarza noblisty i wojującego ateisty,
że na okładce umieścił Chrystusa w towarzystwie nieco rozne-
gliżowanej, ślicznej panienki. Ta jednak najpewniej nie zawsze
była dziewicą – stąd wściekłość Prawdziwych Portugalczyków.
UWAGA! Nasza redakcja planuje zorganizowanie w drugiej połowie września weekendowego spotkania
integracyjnego Czytelników „FiM” w hotelu pod Łodzią. Dojazd i pobyt na koszt własny, a wydawnictwo płaci
za wszelkie atrakcje, których nie zabraknie.
Zgłoszenia oraz szczegółowe informacje pod nr. tel./faksu 042 630 70 65, e-mail: sekretariat@faktyimity.pl.
K iedy „Fakty i Mity” opisały podboje miłosne abpa
327088420.021.png 327088420.022.png 327088420.023.png
Nr 29 (541) 16 – 22 VII 2010 r.
GORĄCY TEMAT
3
głego tygodnia, pod-
noszącym ciśnienie
wczasowiczom wypo-
czywającym nad Bałtykiem, była
sprawa księdza pedofila Zbigniewa
R. , byłego proboszcza parafii św.
Wojciecha w Kołobrzegu. Poświę-
ciły mu swoje łamy (nierzadko na-
wet pierwsze strony) lokalne pisma:
tygodnik „Gazeta Kołobrzeska”
(5 lipca), dziennik „Głos Koszaliń-
ski” (6 i 8 lipca) oraz bezpłatna ga-
zeta „Miasto Kołobrzeg” (8 lipca).
Do akcji włączyła się też telewizja:
kołobrzeska kablówka pokazała
2 lipca wywiad z jednym z pokrzyw-
dzonych i apel szefa miejscowej
Prokuratury Rejonowej Adama
Kuca o zgłaszanie się ofiar, zaś
wreszcie namierzyć sprawcę gwał-
tów na dzieciach.
A teraz zapraszamy wszystkich
do uważnej lektury ciągu dalszego…
Najbardziej interesującymi wąt-
kami, nad którymi obecnie pracu-
jemy, wydają się takie oto okolicz-
ności i wynikające z nich pytania:
Zawiadomienie o przestęp-
stwie molestowania seksualnego
Marcina K. , pierwszej ujawnionej
ofiary, wpłynęło do kołobrzeskiej
prokuratury na początku stycz-
nia 2010 r. Tymczasem… „Postano-
wieniem Prokuratora Rejonowego
w Kołobrzegu z dnia 3 marca 2010 r.
wszczęte zostało śledztwo pod sy-
gnaturą Ds. 71/10/S w sprawie dopusz-
czenia się w okresie od listopada
kolegą z jednego seminaryjnego rocz-
nika był prałat Grzegorz Kaszak , ów-
czesny sekretarz Papieskiej Rady
ds. Rodziny, a od roku biskup sosno-
wiecki” – ujawniliśmy w pierwszym
odcinku „Tanich drani”. Słyszeli-
śmy, że przed kilkoma dniami zmie-
nił adres. Nowy jest oczywiście
do ustalenia, ale nie zamierzamy
za wielebnym biegać, bo to przecież
nie nasza robota. Jest prostszy spo-
sób: gdyby prokuratura bardzo
chciała, możemy udostępnić ak-
tualny numer telefonu komórko-
wego, którym posługuje się ks. R.
(gawędziliśmy z nim ostatnio 12 lip-
ca wieczorem). Podpowiadamy, że
dysponując takimi namiarami, moż-
na zlokalizować człowieka z dokład-
nością do kilku metrów;
Marcin K. studiował przez
ponad rok w seminarium duchow-
nym. Podczas jednej z pierwszych
rozmów z ojcem duchownym ks.
Piotrem Wieteską wyznał (a trze-
ba podkreślić, że zarówno ta, jak
i późniejsze rozmowy nie miały
charakteru konfesyjnego ), że był
w dzieciństwie molestowany seksu-
alnie. Wychowawca sam wytypo-
wał sprawcę i trafił w dziesiątkę.
Mało tego: przyznał klerykowi, że
upodobania seksualne ks. Zbignie-
wa od wielu lat są doskonale zna-
ne biskupom i wskazał na przykład
Adama S. , byłego wikariusza od św.
Wojciecha, który rzucił sutannę, nie
mogąc już patrzeć na seksualne wy-
czyny swojego pryncypała przy bra-
ku jakiejkolwiek reakcji hierarchów.
Dariusza Jastrzębia . Gdy proku-
ratura zapytała szefa seminarium
o los owych papierów, okazało się,
że nawet nie wiedział, czy kiedykol-
wiek istniały. Ks. Wieteska coś o tej
sprawie słyszał, ale nie umiał wyja-
śnić podczas przesłuchania, kto
idlaczego podjął decyzję oznisz-
czeniu listów bez zgody autora oraz
gdzie jest protokół z tej czynności.
„Proszę pytać rektora” – odbił pi-
łeczkę ojciec duchowny;
Także obsługujący semina-
rium specjaliści bardzo pospieszyli
się z kasowaniem kwitów lub nie-
wiele pamiętają. Wiadomo nam
na przykład, że Lucyna P. zdążyła
spalić kartę badań pacjenta
przed przesłuchaniem w prokuratu-
rze, a Józef P. ze Szczecina (prze-
prowadzał testy psychologiczne
wszystkich kleryków I roku) – ow-
szem – zapamiętał, że Marcin mó-
wił mu coś o molestowaniu w dzie-
ciństwie, ale nie uznał za koniecz-
ne odnotować ten fakt w sporządzo-
nej wówczas dokumentacji;
A co pamięta bp Edward Daj-
czak , skoro osobiście podpisał dekret
zakazujący ks. Zbigniewowi R. spra-
wowania funkcji kapłańskich i skie-
rował podwładnego (patrz fot.) na „le-
czenie z homoseksualizmu”? Na ra-
zie nie ma odważnego, który by po-
prosił ordynariusza o wyjaśnienia.
Kuria przyjęła taktykę obron-
ną polegającą na stworzeniu wo-
kół głównego poszkodowanego
aury oszusta oraz naciągacza.
– Mają list napisany kiedyś
przez Marcina K. do biskupa
z żądaniem zadośćuczynienia fi-
nansowego w kwocie 100 tysię-
cy złotych. Będzie rozgrywany
w ten sposób, że oto teraz oskar-
ża szefa i innych o krycie księ-
dza Zbigniewa, bo nie dostał ka-
sy za milczenie – ostrzegał nas
przed kilkoma tygodniami du-
chowny zbliżony do kurii kosza-
lińsko-kołobrzeskiej.
Nie pomylił się ani na jotę:
„Zachowanie Marcina K. to nic
innego jak próba wyłudzenia pie-
niędzy” – oświadczył 8 lipca w lo-
kalnych mediach Krzysztof Wy-
rwa – radca prawny kurii. Ten
sam, który występując w charak-
terze pełnomocnika salezjanów
w słynnej przed laty aferze wy-
łudzenia przez mnichów z Kredyt
Banku ponad 418 mln zł, przeko-
nywał, że „nie byłoby całej afery,
gdyby nie Kredyt Bank. Tymczasem
w tej chwili funkcjonariusze tej in-
stytucji swoje bankowe brudy posta-
nowili wycierać sutanną. Bez współ-
udziału ludzi zarządzających ban-
kiem wyłudzenie kredytów, których
wielkość przekracza wielokrotnie
wartość całego zakonnego majątku,
byłoby absolutnie niemożliwe”.
Nie będziemy w tej sytuacji zdzi-
wieni, jeśli wkrótce okaże się, że
dzieci gorąco pragnęły molestowa-
nia, bo przecież nikt ich siłą nie
wlókł na plebanię…
ANNA TARCZYŃSKA
tarczynska@faktyimity.pl
Taktyka na wyrwę
Minęło ponad pół roku od ujawnienia pedofilskich
praktyk znanego księdza, prokuratura dysponuje
już świadectwami czterech ofiar, a sprawca
wciąż cieszy się wolnością…
W przywołanych na wstępie
publikacjach i audycjach telewizyj-
nych prok. Kuc ogłosił apel, żeby
zgłaszały się inne ewentualne ofia-
ry pedofila. Cztery to zbyt mało,
żeby postawić zarzu-
ty?! Niewtajemniczo-
nym w kulisy sprawy
wyjaśniamy, że po pu-
blikacjach dotyczących
ks. Zbigniewa R. otrzy-
maliśmy zgłoszenia
od kilku młodzieńców,
którzy również padli
ofiarą molestowania.
Pod żadnym pozorem
nie chcieli jednak wy-
stępować w śledztwie
Gdy ks. Wieteska został wezwany
do prokuratury, stanowczo odmó-
wił jakichkolwiek zeznań na ten
temat, zasłaniając się tajemnicą
spowiedzi;
telewizja publiczna (reportaż TVP
Szczecin pt. „Przerwane milczenie”
z 7 lipca) ujawniła, że prokuratura
ma już nazwiska czterech młodych
mężczyzn, którzy jako dzieci do-
świadczyli upodobań seksualnych
wielebnego pedofila.
Bardzo serdecznie wszystkim wy-
mienionym mediom dziękujemy!
Za co?
O wyczynach ks. Zbigniewa R.
i haniebnych reakcjach kurii ko-
szalińsko-kołobrzeskiej oraz władz
diecezjalnego Wyższego Seminarium
Duchownego pisaliśmy z detalami
już na początku roku w rzadko prak-
tykowanym na łamach „FiM” trzy-
odcinkowym cyklu pt. „Tanie dra-
nie” (nr 4, 5, 6/2010), uzupełnionym
w maju o dodatkowe szczegóły spra-
wy („Nie lękajcie się” – 19/2010)
i cieszy nas, że lokalni dziennika-
rze przełamali wreszcie zmowę mil-
czenia. Że tak późno i „na wyrwę”,
podpisując się własnymi nazwiska-
mi pod sparafrazowanymi wynika-
mi naszego śledztwa? No cóż, nikt
nie jest bez grzechu…
Szczególne wyrazy uznania prze-
syłamy wiernym czytelnikom „FiM”
z redakcji „Super Expressu”, którzy
historię opisywanej przez nas ofia-
ry zamieścili 12 lipca na pierwszej
stronie, aczkolwiek sam tytuł
(„Ksiądz molestował mnie 14 razy”)
trywializuje sprawę i fałszuje rze-
czywistość. Dziękujemy zwłaszcza
za precyzyjne wskazanie miejsca,
gdzie obecnie ukrywa się pedofil
( „według ustaleń »Super Expressu«
duchowny Zbigniew R. przebywa te-
raz na Śląsku” – czytamy w artyku-
le), bowiem dzięki nakładowi i ogól-
nopolskiemu zasięgowi gazety wzra-
stają szanse, że prokuratura zdoła
2000 r. do kwietnia 2001 r. w Koło-
brzegu czynności seksualnej wobec
małoletniego poniżej lat 15 Marcina K
(…), tj., o czyn z art. 200 par. 1 kk.”
– czytamy w służbowej korespon-
dencji prokuratury. Co zrobiono
przez dwa miesiące, żeby ochro-
nić inne potencjalne ofiary? Od-
powiadamy: nic!;
Mimo przeszło czteromie-
sięcznego już śledztwa (postanowie-
niem prok. Barbary Stolińskiej
Idź, Zbyszku, się leczyć...
przedłużonego do 15 sierpnia) księ-
dza R. wciąż jeszcze nie przesłucha-
no. Nie można go znaleźć? Śląsk
jest zbyt duży? No to zawęźmy
krąg poszukiwań do Będzi-
na w diecezji sosnowieckiej, bo
wiadomo nam ponad wszelką
wątpliwość, że tam akurat ks.
Zbigniew R. w czerwcu przeby-
wał (w pewnej instytucji kościel-
nej). Miejsce wybrał nieprzypad-
kowo. „Zbyszek miał silny układ
w Watykanie, gdzie jego serdecznym
i tylko Piotr K. – były ministrant
– uznał, że sprawiedliwości musi stać
się zadość. Już w lutym wskazaliśmy
prokuraturze drugą ofiarę na przy-
słowiowej tacy (skan). Wiemy, że ze-
znania Piotra K. bardzo obciążyły
plebana. Wiemy też, że jego ojciec
opowiedział śledczym, z jaką traumą
wykorzystywanego seksualnie dziec-
ka musiał się borykać. Dzisiaj słyszy-
my, że prokuratura ma już czte-
rech pokrzywdzonych, aks. R. na-
dal cieszy się wolnością;
Przełożeni seminaryjni zaor-
dynowali klerykowi (na jego koszt!)
seanse u psychologa Lucyny P. , za-
ufanej specjalistki pracującej dla Ko-
ścioła. Jedną z form terapeutycz-
nych stosowanych wobec Adama by-
ły „listy do kata”, w których musiał
przywoływać wszystkie zapamięta-
ne wrażenia gwałconego 13-latka.
Pisał je regularnie i w obawie
przed wścibstwem innych kleryków
oraz księży oddawał na przecho-
wanie ks. Wietesce. Była to de fac-
to dokumentacja medyczna. Co się
z nią stało? „Na podstawie przepro-
wadzonych czynności wyjaśniających
ustalono, że zgodnie z zasadami te-
rapii zostały one zniszczone” –czy-
tamy w notatce rektora WSD ks.
M edialnym hitem ubie-
327088420.001.png 327088420.002.png 327088420.003.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 29 (541) 16 – 22 VII 2010 r.
POLKA POTRAFI
O Wandzie, co chciała
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Polska zawdzięcza wolność księdzu Henrykowi Jankowskiemu.
(Janusz Śniadek, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”
¹¹¹
Nie będę współpracował z nikim, kto był nie w porządku wobec mojego
brata.
Męską rozwiązłość tłumaczy się
testosteronem, plemników rozsie-
waniem, gatunku zachowywa-
niem etc.
Kobiety są pod tym względem ciut
uprzywilejowane. Traktowane jako od-
miana ludzka z gruntu lepsza, bardziej
emocjonalna, raczej niezdolna do te-
go, żeby puścić się bez powodu.
Według powszechnego przeko-
nania, aby pozostająca w związku
niewiasta, mężatka zwłaszcza, zdra-
dziła, potrzebne są ściśle określone
warunki i zaniedbania samca: musi
czuć się nieatrakcyjna, niekocha-
na i niechciana.
Kłóci się to trochę z masowymi
doniesieniami o tym, co wyczyniają
nasze rodaczki, te wolne i te zajęte,
podczas wakacyjnych wojaży.
Jak wiadomo, gorący okres
wakacyjny sprzyja gorącym
romansom.
Coraz więcej Polek po-
dróżuje daleko poza grani-
cami kraju, chcąc zasma-
kować nieco egzotyki,
a przy okazji sprawdzić,
co potrafi zdziałać tu-
bylec, i czy aby nie wię-
cej niż rodak. Złośliwi
twierdzą, że mniej wy-
bredne seksturystki bio-
rą wszystko, co kolorowe
i ma na nie ochotę.
Egzotyczne pokusy czyhają też
na Polki mieszkające w naszej dru-
giej ojczyźnie – Wielkiej Brytanii.
Rozchwytywane są przez emigracyj-
nych Murzynów, Mulatów i Arabów.
Z internetowego wydania „Polish
Expressu” – magazynu naszych ro-
daków przebywających na obczyź-
nie – możemy się dowiedzieć, jak
na mieszane pseudokonkubinaty pa-
trzą Polacy płci męskiej.
„Nie sądziłem, że Polkom tak tu-
taj odbija. Umawiają się z kim popad-
nie, jakby zapomniały, skąd przyjecha-
ły. Na polskich facetów nawet nie spo-
glądają” – żali się 27-letni Jacek , któ-
ry po przylocie do Wielkiej Brytanii
już na lotnisku przyuważył obścisku-
jące się pary polsko-arabskie.
Zazdrość o „własne” ko-
biety nietrudno zrozumieć.
Przedstawiciele większości
zwierzęcych stad rów-
nież nie dopusz-
czają do swo-
ich samic ob-
cych osobni-
ków. Jak się
okazuje, prawo
własności ce-
chuje sam-
ców zwierzę-
cych i nie-
zwierzę-
cych...
Magda , młoda emigrantka, spo-
tyka się z Włochem. O zazdrosnych
polskich mężczyznach mówi, że to
„szarzy ludzie i niczym nie potrafią
oczarować dziewczyny” . Poza tym,
w przeciwieństwie do owego i każde-
go innego Włocha – nie mają ani fan-
tazji, ani pieniędzy. „Polki wręcz sza-
leją za tą odmiennością i egzotyką, bo
nasz kraj jest szary i monokulturowy”
– twierdzi Agnieszka , ekspedientka
sklepu odzieżowego. Sama zaraz
po przylocie zaliczyła krótkie, acz tre-
ściwe love story z emigrantem z RPA.
„Największą zazdrość poczułam ze
strony koleżanek. Niemal każda chcia-
ła mieć takiego faceta” – opowiada.
Jej koleżanka Joanna tłumaczy:
„Dla społeczeństwa jest dobrze, gdy
ludzie mieszają się z innymi rasami” .
Z podobnym problemem próbo-
wali zmierzyć się nasi wschodni są-
siedzi. Z przeprowadzonych kilka lat
temu badań wynikało, że co trzecia
Rosjanka chce mieszkać za granicą
i wyjść za mąż za nierodaka. Ambit-
ne plany młodych kobiet zaniepo-
koiły najwyższe władze państwowe.
Zamieszano ciut w przepisach
i uchwalono: dziewczynom do 21 ro-
ku życia nie wolno opuszczać Ro-
sji! Niestety, projekt okazał się zbyt
kontrowersyjny i nie przeszedł.
A Rosjanki? Jak dają... w długą,
tak dają. JUSTYNA CIEŚLAK
(Jarosław Kaczyński)
¹¹¹
Nie poznał świata, nie poznał nowoczesnych technologii, nie poznał no-
woczesnych rozwiązań i jest politykiem prehistorycznym.
(Kazimierz Marcinkiewicz o Jarosławie Kaczyńskim)
¹¹¹
Ta partia jest w rękach cyników, którzy w gruncie rzeczy nie mają żad-
nych trwałych poglądów (...). Od dłuższego czasu krytycznie wypowiadam
się o linii politycznej tej partii, o sposobie rozumienia i uprawiania poli-
tyki. Widzę tam przede wszystkim lawirowanie i propagandę. Nie widzę
żadnej głębszej myśli. (Włodzimierz Cimoszewicz o SLD)
¹¹¹
Wcześniej Kaczyński zmienił się na korzyść, teraz na niekorzyść. Nie, to
jest zawsze ten sam Kaczyński: hipokryta dążący do władzy za wszelką
cenę. Obłudny, zakłamany, obrzydliwy.
¹¹¹
Dla mnie koalicja PiS z SLD jest do zaakceptowania.
(Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka PiS)
¹¹¹
Komorowski jest wyrazicielem określonej linii ideologicznej właśnie po to,
żeby spacyfikować Polskę w jej wymiarze tradycyjnym jako narodowym
i w jej wymiarze chrześcijańskim, gdzie bierze się pod uwagę podstawo-
we zasady dekalogu. To ma być zniszczone, oni po to są.
(prof. Piotr Jaroszyński, KUL, czołowy ideolog Radia Maryja)
¹¹¹
Platforma Obywatelska, po której niektórzy spodziewali się jakiegoś – choć-
by ogólnego – zrozumienia dla praw człowieka, a więc i zjawiska dyskry-
minacji kobiet, wsadziła na stanowisko pełnomocnika ds. równego trak-
towania jakąś katolicką paniusię, która w ogóle nic nie kuma.
(pisarka Kinga Dunin o minister Elżbiecie Radziszewskiej)
¹¹¹
Pewne elementy antyklerykalizmu w polityce PO zostałyby dobrze przyję-
te przez wyborców tej partii. (Mirosław Czech, „Gazeta Wyborcza”)
¹¹¹
Modnie jest deklarować niechęć wobec Palikota, bo jest on poza poli-
tycznym mainstreamem, w którym obowiązuje pustosłowie, modlitwa i hi-
pokryzja. Palikot wypowiadający się o katastrofie w Smoleńsku naruszył
hipokryzję, uderzając w zasady „świętej Prawdy” i nowej poprawności
politycznej. Katastrofa w Smoleńsku, zanim jeszcze ją wyjaśniono, zosta-
ła zamknięta w szklanej trumience z napisem: „Śmierć męczeńska! Mo-
dlić się, nie pytać!”. I nikt nie zadaje pytania o odpowiedzialność osobi-
stą prezydenta, który zorganizował sobie bizantyjską wyprawę do Smo-
leńska, biorąc na pokład najważniejsze osoby w państwie, a o którym by-
ło wiadomo, że miał takie kompleksy, że nie mógł pozwolić sobie na lą-
dowanie gdzie indziej z opóźnieniem, bo wyśmiałyby go media. Może też
okazać się nieodpowiedzialnym prezydentem, który przez lekceważenie
standardów bezpieczeństwa doprowadził pośrednio do śmierci osób, któ-
re zaprosił na pokład samolotu. Dlaczego nie można o tym mówić?
(profesor Magdalena Środa, etyk)
¹¹¹
Kilkanaście lat prób przeciwstawienia się dyktatowi ojca Rydzyka w pol-
skim Kościele spełzło na niczym. Komisja powołana przez Episkopat nic
nie zrobiła. Nie pomogła interwencja nuncjusza. To daje do myślenia.
Może większość biskupów po cichu myśli tak jak ks. Rydzyk? To mnie
przygnębia. (Cezary Gawryś, teolog, publicysta katolicki)
¹¹¹
Mieszanie się Kościoła do polityki jest mitem pochodzącym z arsenału
propagandy bolszewickiej. Ten mit zrodził się w systemie totalitarnym
i wciąż odżywa w mentalności ludzi, którym bliskie są minione czasy.
Zarzut mieszania się Kościoła do polityki wraca zawsze przy okazji wy-
borów. Tymczasem niektóre wypowiedzi na ten temat są próbą miesza-
nia się do wewnętrznych spraw Kościoła. Nikt nie ma prawa dyktować
Kościołowi, jaki zakres ma mieć ewangelizacja, którą prowadzi, i jakie
środki powinny być stosowane, aby była ona skuteczna.
(bp Adam Lepa)
wien niedosyt. Wydaje mi się, że w środowiskach
lewicowych, liberalnych i antyklerykalnych pewnych
rzeczy nie dopowiedzieliśmy sobie do końca.
Kiedy myślę o tych niejasnościach, mam na myśli
spory, jakie wynikły przed drugą turą wyborów prezy-
denckich. Otóż niektórzy publicyści z wymienionych śro-
dowisk nawoływali do udzielenia poparcia „mimo wszyst-
ko” Bronisławowi Ko-
morowskiemu , inni
uważali natomiast, że
ten wybór nas nie do-
tyczy, więc nie warto się
angażować. Nie dotyczy
w tym sensie, że oby-
dwaj finałowi konserwatywno-klerykalni kandydaci byli
nie do przyjęcia, zatem należało ich albo wszystkich skre-
ślić, albo w ogóle nie fatygować się na wybory.
Dla mnie wybór pomiędzy jednym a drugim był ta-
ki, jak pomiędzy przeciwnikiem ideowym i wrogiem to-
talnym. Bo Komorowskiego mogę śmiało uznać za ide-
owego przeciwnika. Nic mnie z nim nie łączy, podob-
nie nie czuję żadnej sympatii dla jego formacji poli-
tycznej. Pseudoliberalne poglądy gospodarcze PO uwa-
żam za szkodliwe, mam na to nawet dowody, ponie-
waż ta postsolidarnościowa formacja rządzi już (pod róż-
nymi szyldami – PO, UW, AWS itp.) trzeci raz i za każ-
dym razem wpycha Polskę w problemy gospodarcze.
PO jest partią chadecką (w Parlamencie Europejskim
zasiada we frakcji chadeckiej właśnie, a nie liberalnej)
i jej konserwatywna, klerykalna ideologia w sprawach
pozagospodarczych także jest dla mnie odrażająca.
Dlaczego głosowałem w końcu na Komorowskie-
go? Bo wolę mieć za prezydenta przeciwnika niż to-
talnego wroga. Taki był realny wybór. Kaczyńskiego
uważam właśnie za wroga. Nie dlatego, że żywię jakieś
osobiste urazy albo hoduję w sobie szczególnie silne
negatywne uczucia. Uważam go za wroga, bo jego for-
macja takim właśnie wrogiem sama się ogłosiła.
Niektórzy czytelnicy „FiM” pamiętają zapewne, że
mieliśmy proces z posłem PiS, Brudzińskim . Pozwo-
lił on sobie na wypowiedzenie w TV obraźliwych słów
pod naszym adresem. Wytoczyliśmy mu proces, a są-
dy w dwóch instancjach przyznały nam rację i Bru-
dziński publicznie nas
przepraszał. W czasie
procesu, patrząc nam
w oczy, ten gwardzista
Kaczyńskiego mówił,
a właściwie groził, że
„pod władzą PiS nie
będzie miejsca na takie gazety”. Oto kwintesencja my-
ślenia i działania tej formacji: z przeciwnikiem nie
wystarczy tylko wygrać, trzeba go unicestwić. Nie cho-
dzi tylko o „FiM”. Twórcy IV RP dali wiele dowodów
na to, że spór polityczny traktują jak śmiertelną walkę
– ludzi uznanych za przeciwników chciano wyrzucać
z pracy, niszczono ich dobre imię (lista Wildsteina), na-
syłano nocą policję, zaszczuwano. W apogeum sza-
leństw IV RP związane z PiS-em media publikowały
zdjęcia domów osób przeznaczonych „do odstrzału”
(zaczęto od najbardziej znienawidzonych – funkcjona-
riuszy SB), co było przecież zachętą do ataku i linczu.
To dlatego PiS nie powinien już nigdy rządzić.
Faktem jest, że w sferze poglądów Komorowskie-
go i Kaczyńskiego niewiele dzieli. Ale nie w poglądach
jest problem. Różnica, która dyskwalifikuje Kaczyń-
skiego, wynika z nastawienia do świata i antydemokra-
tycznej mentalności jego i jego formacji. Wolę prezy-
denta, z którym się nie zgadzam, od prezydenta, któ-
ry chce zniszczyć mnie i ludzi podobnie myślących.
ADAM CIOCH
RZECZY POSPOLITE
Zasadnicza różnica
¹¹¹
Psa w samochodzie zostawić nie można, bo będzie mu za gorąco. Ale
za zostawienie człowieka w zarodkowej fazie życia w ciekłym azocie ka-
rać nikogo nie wolno. Żadnego Zapatery nie doczekaliśmy, a zwierzęta
już są ważniejsze od ludzi.
(Jacek Kotula, przewodniczący komitetu Contra In Vitro)
Wybrali: WiK, JC, AC, ASz, MarS
(Stefan Niesiołowski)
P o ostatniej kampanii wyborczej odczuwam pe-
327088420.004.png 327088420.005.png 327088420.006.png 327088420.007.png 327088420.008.png 327088420.009.png 327088420.010.png 327088420.011.png
Nr 29 (541) 16 – 22 VII 2010 r.
NA KLĘCZKACH
5
ODSZEDŁ PRAŁAT
metody powinny mieć pary hetero-
seksualne niekoniecznie związane
węzłem małżeństwa. MaK
Kościół podejrzewał więc mord po-
lityczny lub prowokację. Tymcza-
sem do zabójstwa przyznał się in-
ny działacz tej struktury – 43-letni
zakonnik. Motywy zbrodni nie są
na razie znane.
W Gdańsku zmarł 74-letni bo-
hater naszych licznych publikacji
– prałat Jankowski . Duchowny
znany był z nieprzeciętnej przed-
siębiorczości, kontrowersyjnych wy-
powiedzi, a także z zamiłowania
do towarzystwa nastolatków płci
męskiej i współpracy z SB. W 1997
roku arcybiskup Tadeusz Gocłow-
ski ukarał go zakazem wygłaszania
kazań przez 12 miesięcy. Powodem
tej decyzji były słowa wypowiedzia-
ne podczas jednej z homilii: „Nie
można tolerować mniejszości ży-
dowskiej w polskim rządzie”.
W 2004 roku ksiądz zajął się
sprzedażą australijskiego wina Mon-
signore (Prałat). Dochód z jego
sprzedaży miał być przeznaczony
na budowę bursztynowego ołtarza
wkościele św. Brygidy. W tym sa-
mym roku przygotował wystrój Gro-
bu Pańskiego, na którym widniało
hasło: „Polska – tak, Unia Euro-
pejska – nie”. Pod tym hasłem znaj-
dowały się dwa napisy: „Tylko
pod tym krzyżem, tylko pod tym
znakiem Polska jest Polską, a Po-
lak Polakiem” oraz „uzupełniony”
cytat z Ewangelii św. Łukasza:
„A cały lud zawołał, krew jego
na nas i na dzieci nasze. Żydzi za-
bili Pana Jezusa i proroków i nas
także prześladują”.
Mówi się, że tragicznie zmarły
Kaczyński oddał życie za ojczyznę,
że to była śmierć męczeńska, bo le-
ciał złożyć hołd poległym wKaty-
niu. Mimo fatalnej pogody chciał
tam koniecznie być, „oddać cześć”
ofiarom NKWD. Tymczasem przez
kilka lat swojej prezydentury poja-
wił się w Katyniu tylko dwa razy.
Obydwie wizyty odbywały się
przed wyborami...
W tym roku wpisowe wynosi
średnio 110 zł. Składa się na nie
ubezpieczenie, przewóz bagaży i po-
wrót autokarem do domu. Do ka-
sy danej księdzu, aby móc pójść
wpielgrzymce, należy doliczyć mi-
nimum 20 zł dziennie na wyżywie-
nie i napoje. Jednorazowo trzeba
wydać kilkaset zł na zakup środków
opatrunkowych, ubrań chroniących
od deszczu i wygodnego obuwia. Pa-
radoksalnie pątnicy, którzy do Czę-
stochowy mają blisko i idą tylko kil-
ka dni, wcale nie płacą mniej. Ja-
kim cudem? Im dalej od Jasnej Gó-
ry, tym mniejsze wydatki spowodo-
wane tym, że ludzie częstują piel-
grzymów posiłkami i nie kasują
za noclegi, traktując to jako dobry
uczynek. Natomiast pod Jasną Gó-
rą wgąszczu rozmodlonych wędrow-
ców płaci się nawet za szklankę wo-
dy. Wychodzi na to, że pielgrzym,
na przykład z Włodawy, który idzie
do Czarnej Madonny 2 tygodnie,
nie ma czego szukać na szlaku bez
posiadania 500 zł na kryzysowe prze-
życie wekstremalnych warunkach
i wksiężowskim rygorze. o.P.
IDZIE NOWE
MaK
Badania opinii społecznej su-
gerują powolną zmianę stosunku Po-
laków do homoseksualnych bliźnich.
Według CBOS, 25 na 100 miesz-
kańców naszego kraju deklaruje,
że zna osobiście geja lub lesbijkę.
Jest to duży wzrost – o 9 procent
wciągu zaledwie 2 lat. Na całym
świecie wzrost tego współczynnika
zawsze poprzedzał wzrost pozytyw-
nego odnoszenia się do osób homo-
seksualnych, bo ludzie zwykle boją
się tego, czego (kogo) nie znają. Wy-
dają się to potwierdzać badania wy-
konane na mieszkańcach Warsza-
wy: 51 procent z nich deklaruje, że
ewentualnego homoseksualnego
partnera życiowego ich dziecka trak-
towaliby tak samo jak zięcia lub sy-
nową. Przeciwnego zdania jest 28
na 100 respondentów. MaK
GRZECH TELEWIZJI
ASz
Całkowity zakaz oglądania tele-
wizji w niedzielę – takie przypomnie-
nie usłyszeli niektórzy Holendrzy
skupieni wrygorystycznym odłamie
kalwinizmu. To właśnie w niedzielę
Holendrzy grali wfinale mistrzostw
świata z Hiszpanią. Kalwińscy du-
chowni mocno podkreślali, że zakaz
obowiązuje bez względu na oko-
liczności. A te wtym przypadku są
szczególne. Reprezentacja „Poma-
rańczowych” miała okazję po raz
pierwszy w historii wywalczyć tytuł
piłkarskiego mistrza świata.
W miejscowości Urk, gdzie ra-
dykalni kalwini stanowią większość
mieszkańców, pastorzy wezwali wła-
ścicieli barów, by nawet nie ważyli
się włączać telewizorów. Z kolei
w miasteczku Elburg pastor wzywał
rodziców, aby upewnili się, czy ich
dzieci nie śledzą transmisji interne-
towych. „Prawdziwy kalwinista mo-
że oglądać telewizję od czasu do cza-
su wpracy, ale nigdy dla relaksu i ab-
solutnie nie wniedzielę” – tłumaczy
Kees van der Staaij , lider jednej
z takich wspólnot.
RYDZYK JUŻ WIE
KATECHEZA
DLA PŁODÓW
Przedszkole to za mało. Kato-
licką formację powinno się zaczy-
nać już od samego poczęcia – z ta-
kiego założenia wychodzi proboszcz
parafii św. Teresy od Dzieciątka Je-
zus w Rybniku-Chwałowicach, któ-
ry bodaj jako jedyny wPolsce wpadł
na pomysł organizowania... katechez
prenatalnych. Propozycja skierowa-
na jest do obojga rodziców oczeku-
jących na narodziny dziecka. „Ma-
ma w stanie błogosławionym stale
jest pod kontrolą lekarza, i razem
z ojcem chcą urodzić dziecko zdro-
we, piękne i mądre... Dlaczego wte-
dy nie powierzyć go Bogu? (...) Czyż
nie powinni uczestniczyć w kateche-
zie prenatalnej wszyscy rodzice ocze-
kujący narodzenia swego dziecka?”
– reklamuje katechezy dla nienaro-
dzonych rybnicka parafia. AK
ASz
Wierni na Jasnej Górze zbiera-
li podpisy pod petycją o wszczęcie
międzynarodowego śledztwa w spra-
wie smoleńskiej katastrofy. Kilka
chwil przed mszą pielgrzymów przy-
witała Jadwiga Gosiewska – mat-
ka Przemysława . Poinformowała
o utworzeniu Stowarzyszenia Ro-
dzin Katyń 2010 „stojącego na stra-
ży wyjaśnienia prawdziwych przy-
czyn katastrofy pod Smoleńskiem”.
Na koniec swojego wywodu i przed-
stawienia zadań stowarzyszenia po-
dziękowała o. Rydzykowi za „praw-
dziwe wyjaśnianie przyczyn smoleń-
skiej tragedii”. Skoro już wszystko
jasne, to po co wyjaśniać? ASz
ZAŚCIANKOWO
Księża na całym świecie dają
wiernym to samo. Co dają? Sakra-
menty, rekolekcje, okazję do plo-
tek, mszę żałobną wkościele.
Biorą też to samo, ale wróżnych
ilościach. Na przykład pogrzeb
wCiechanowie kosztuje 1000 zł, ale
już wmalowniczym Dąbrów-
nie, 40 km od granic „drogiej” die-
cezji płockiej, tylko 400 zł. W Mrą-
gowie pochówek razem z usługą or-
ganisty to koszt 600 zł. Na dodatek
jeden z miejscowych proboszczów
wpadł w panikę (jak to zgrabnie
określiła kierowniczka zakładu po-
grzebowego), gdy się dowiedział, że
mistrz świeckiej ceremonii jest tań-
szy. Czy z rozpiętością cen usług
idzie wparze ich jakość? Nic po-
dobnego. Rytuał katolicki nie po-
zwala księżom na zbyt wielką inwen-
cję. Skąd się zatem biorą różnice?
Na postewangelickich „ziemiach od-
zyskanych” wierni nie dają się aż tak
naciągać jak na północnym Mazow-
szu, które pełne było szlacheckich
zaścianków. Szlachty już tam nie ma,
ale zaściankowość, niestety, ma się
dobrze.
PPr
ANIOŁY
ZA KACZYŃSKIM
BLOKOWANIE
ŚCIEMY
W jednej z warszawskich obwo-
dowych komisji wyborczych doszło
do poważnego błędu przy liczeniu
głosów. Na Bemowie w komisji
nr 759 od lat wygrywa PO. Jednak
podczas drugiej tury wyborów pre-
zydenckich nastąpił niespodziewa-
ny odwrót. Jarosław Kaczyński wy-
grał tam przewagą 435 głosów,
a głosowało 927 osób. Zaskoczony
tym faktem rzecznik osiedla
Krzysztof Zygrzak wszczął lo-
kalne śledztwo, którego wyniki oka-
zały się zaskakujące. Otóż człon-
kowie komisji głosy policzyli do-
brze, ale pomylili rubryki wproto-
kole wysłanym do PKW. Dzięki te-
mu Kaczyńskiemu przypisano wy-
nik Komorowskiego . Sprawą zaj-
mie się prokuratura. Niczego dziw-
nego wcałym zajściu nie widzi mąż
zaufania PiS, Irena Awłasewicz-
-Borkowska : „To niebo zadziała-
ło. Przez cały dzień do naszej ko-
misji przychodzili młodzi ludzie
spod Warszawy, którzy na moje
oko mieli lewe zaświadczenia o pra-
wie do głosowania. Słyszałam, że
wten sposób głosy kupuje Platfor-
ma. Jak widać, anioły spłatały tej
partii figla”.
Program o nazwie GodBlock
działa na zasadzie programów blo-
kujących wszechobecne reklamy in-
ternetowe, ponadto całkowicie
ogranicza treść stron www zawie-
rających motywy religijne.
„GodBlock to filtr www, który
powstrzymuje treści religijne. Pro-
gram skierowany jest do rodziców,
którzy chcą chronić swoje dzieci
przed często gwałtownymi, seksu-
alnymi i psychicznie szkodliwymi
materiałami wwielu religijnych tek-
stach. Religia indoktrynuje dzieci,
zanim dorosną do podejmowania
samodzielnych decyzji” – czytamy
na stronie programu.
Polskie serwisy, strony i porta-
le internetowe przestałyby istnieć,
gdyby wszyscy zaczęli korzystać
z programu GodBlock. ASz
KOŚCIOŁY I BIEDA
Pustoszejące polskie świątynie
to nie tylko efekt odejścia od Ko-
ścioła co światlejszych obywateli,
ale i wynik... bogactwa rzymskiej
religii. Przykłady? Są ich tysiące.
Między innymi wDziałdowie na po-
łudniu Mazur do lat osiemdziesią-
tych ubiegłego wieku był tylko je-
den katolicki kościół. Dziś są trzy,
przy stagnacji demograficznej. Po-
dobna sytuacja jest na wchodzie
kraju. Na przykład we Włodawie
przy spadającej liczbie mieszkań-
ców przybyła w 1993 roku jedna
parafia.
ZAKONNIK
MORDERCA
Niedawno świat obiegła infor-
macja o zamordowaniu w Chinach
księdza i zakonnicy. Oboje należe-
li do podziemnego Kościoła kato-
lickiego uznawanego przez Waty-
kan, ale nie przez władze chińskie.
o.P.
o.P.
TAK DLA IN VITRO
ASz
KOSZTY SPACERU
Według CBOS, aż 73 procent
Polaków popiera zapłodnienie in
vitro, a wśród praktykujących ka-
tolików odsetek poparcia dla tej
metody wynosi 63 procent. Jest to
powszechny i wyraźny sprzeciw
większości katolików wobec kate-
gorycznych potępień in vitro ze
strony Episkopatu. 58 procent re-
spondentów uważa, że dostęp do tej
LISTA
NIEOBECNOŚCI
Oprócz obowiązkowych hara-
czy za ślub czy pogrzeb wierni Krk
często wspomagają kler dobrowol-
nymi datkami. Jednym z nich jest
opłata za uczestnictwo w pieszej
pielgrzymce. Jaki jest koszt religij-
nego spaceru?
Lista obecności Lecha Kaczyń-
skiego wKatyniu nie wygląda im-
ponująco.
327088420.012.png 327088420.013.png 327088420.014.png 327088420.015.png 327088420.016.png 327088420.017.png 327088420.018.png 327088420.019.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin