Odpusty_do_Internetu.pdf

(451 KB) Pobierz
204443672 UNPDF
Oprac. s. Anna Czajkowska, s. Irena Złotkowska
Zgromadzenie Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych
Sulejówek
ŁASKA ODPUSTU
Dar odpustu zupełnego sprawia, że człowiek staje przed Bogiem w stanie całkowitej
czystości – jak po chrzcie św., a więc dzięki Bożej łasce znika wszelka zmaza, która
dotąd brudziła jego serce. Gdyby w tym momencie umarł, od razu mógłby dołączyć do
grona zbawionych w niebie. Czy to możliwe? Przecież wcześniej było zaznaczone, że
pokuta za grzechy jest czymś bardzo trudnym i długotrwałym. Czy to możliwe, skoro
odpust można uzyskać za bardzo proste praktyki religijne, jak choćby odmówienie
Różańca czy półgodzinną adorację Najświętszego Sakramentu? Nie jest to jednak
żadna droga na skróty dla tych, którzy nie chcą podjąć długotrwałego procesu
zadośćuczynienia za swoje grzechy, co bardzo dobitnie podkreślił Papież: „Odpusty
nie są nigdy swoistą zniżką zwalniającą z obowiązku nawrócenia, ale raczej stanowią
pomoc w bardziej zdecydowanym, ofiarnym i radykalnym realizowaniu tej
powinności. Jest ona tak ważna, że stan duchowy potrzebny do uzyskania odpustu
zupełnego wyklucza wszelkie przywiązanie do jakiegokolwiek grzechu, nawet
powszedniego. () Jest w błędzie ten, kto sądzi, że można otrzymać ten dar po
wykonaniu zwykłych czynności zewnętrznych. Przeciwnie, są one wymagane jako
wyraz nawrócenia i wsparcia na tej drodze. Ukazują w sposób szczególny wiarę w
obfitość Bożego miłosierdzia oraz we wspaniałą rzeczywistość komunii, którą
Chrystus urzeczywistnił, jednocząc ze sobą w sposób nierozerwalny Kościół jako
swoje Ciało i Oblubienicę” (Jan Paweł II, Dar odpustu, audiencja generalna, 29
września 1999 r.).
Skąd wzięły się odpusty? – tło historyczne
Odpusty są owocem praktyki pokutnej w Kościele i nie są zrozumiałe bez
przynajmniej ogólnej jej znajomości.
W centrum kościelnej problematyki pokutnej stoi fakt grzechu. Jezus przekazał swoją
władzę odpuszczania grzechów uczniom z prawem przekazywania tej władzy
następcom apostołów: „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych
słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym
odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J
20, 21-23). Świadomość tej władzy i misji istniała w Kościele od samego zarania,
chociaż nie łatwo było pierwotnemu Kościołowi zaakceptować fakt, że w jego łonie są
1
204443672.002.png
także ludzie grzeszący ciężko. Stąd też początki praktyki pokutnej w Kościele były
trudne i pełne napięć. Najstarsze świadectwa o sprawowaniu pokuty sakramentalnej w
życiu Kościoła pochodzą z czasów gmin apostolskich, w których działał św. Paweł
Apostoł. Z jego świadectwa wynika, że przez postępowanie pokutne zabiegano o to,
by uchronić gminy chrześcijańskie od zła. W tym celu podejmowano działania
dystansujące gminę od grzesznika, a nawet wykluczające go (wykluczenie nie miało
jednak charakteru definitywnego).
Pierwotne chrześcijaństwo rozumiało grzech w kluczu biblijnym, czyli
egzystencjalnie, jako zerwanie życiodajnej komunii z Bogiem i zarazem z Kościołem
– Ciałem Chrystusa. Jeśli Kościół trwający w nauce apostołów był drogą życia, to
grzech był drogą śmierci. Toteż grzesznik traktowany był nie jako człowiek, który
złamał prawo, ale jako zabłąkana owca, którą należy sprowadzić z powrotem na drogę
życia. Za grzechy ciężkie, wykluczające z Kościoła i wymagające procesu pokutnego,
uważano w zasadzie trzy: apostazję (czyli odstępstwo od wiary), zabójstwo i
cudzołóstwo. Zerwana więź z Bogiem i Kościołem wymagała pokuty, która miała
ściśle określony, etapowy przebieg.
Grzesznik, który dopuścił się któregoś z wymienionych grzechów ciężkich, faktycznie
sam siebie stawiał poza Kościołem, a na usilną prośbę skierowaną do biskupa mógł
wstąpić na drogę pokuty, która miała określony liturgiczny ryt. Najpierw grzesznik
przywdziewał włosiennicę ( cilicium) , czyli szatę utkaną z włosów kozich, która
symbolizowała, że pokutnika należy zaliczyć do kozłów, a nie do wybranych
baranków. Następnie wydalano go ze wspólnoty, po słowach biskupa przywołującego
tekst św. Pawła: „Usuńcie tego złego człowieka spomiędzy siebie” (por. 1 Kor 5, 13) i
oficjalnie przyjmowano do grona penitentów. Był to pierwszy etap – wejście do grona
penitentów.
Czas pokuty był określany przez biskupa i trwał zazwyczaj przez wiele lat (np. za
grzech zabójstwa należało pościć o chlebie i wodzie przez 10 lat, a za grzech
cudzołóstwa 6 lat). Kościół w tym czasie modlił się za pokutnika i pomagał mu
słowem Bożym w powrocie. Penitenci byli wykluczeni ze wspólnoty eucharystycznej i
mieli ograniczony udział w celebracji liturgicznej. Zaliczano ich do następujących
kategorii:
– płaczących ( flentes ). Stali oni przy wejściu do świątyni i prosili wchodzących
o modlitwę i wstawiennictwo;
– słuchających ( audientes ). Przebywali w kościele do czasu zakończenia
homilii, po czym, podobnie jak katechumeni, opuszczali świątynię;
– klęczących ( genuflectentes ). Uczestniczyli w postawie klęczącej lub
prostracyjnej (leżąc krzyżem) w liturgii do Komunii Świętej.;
2
204443672.003.png
– stojących ( consistentes ). Mogli stać w czasie całej liturgii, ale nie mogli
przyjmować Komunii Świętej.
W tym czasie pokutnicy byli zobowiązani żyć w umartwieniu, poświęcając się
modlitwie i jałmużnie. Czuwali nad nimi członkowie wspólnoty, służąc im
napomnieniami, pomocą i radą. W czasie pokuty istniał całkowity zakaz odbywania
służby wojskowej, zajmowania stanowisk publicznych, działalności handlowej,
wstępowania do stanu duchownego czy małżeńskiego. Tym, którzy żyli w legalnym
związku małżeńskim, zabraniano pożycia małżeńskiego w czasie pokuty. Zazwyczaj
było tak, że owe zalecenia czy wskazania penitencjarne pozostawały w mocy, także po
uzyskaniu pojednania z Kościołem, przez całe życie. Był to drugi etap – wykonanie
cięższych praktyk pokutnych.
Wreszcie, po ukończeniu procesu pokutnego, następowało pojednanie z Kościołem.
Dokonywało się to po publicznej prośbie penitenta, modlitwach całego Kościoła i
włożeniu rąk biskupa. Pokutnik był rozgrzeszany przez biskupa i oficjalnie, z wielką
radością, przyjmowany do wspólnoty i pełnego udziału w liturgii. Jeżeli ktoś, po raz
odbytym pojednaniu, powtórnie popełnił któryś z wymienionych grzechów ciężkich,
mógł ponownie prosić o włączenie do grona pokutujących, ale oficjalnie, niekiedy
nawet w chwili śmierci, nie dopuszczano go do Eucharystii. W Kościele pierwszych
wieków pokuta miała charakter przede wszystkim pedagogiczno-zbawczy i zmierzała
do odbudowania zerwanej więzi z Bogiem i Kościołem. Nie miała ona charakteru kary
za grzechy, ale przez skruchę prowadziła grzesznika do nawrócenia.
W IV wieku praktyka ta zaczyna powoli przeżywać kryzys. Kościół po edykcie
mediolańskim (313 r.) staje się coraz bardziej Kościołem masowym, zatraca się jego
wspólnotowy charakter i stosowanie publicznej pokuty napotyka na coraz większe
trudności. Stopniowo rodzi się praktyka pokuty indywidualnej, polegającej na
wyznaniu grzechu przed kapłanem, który następnie nakładał pokutę, a po jej
wypełnieniu udzielał rozgrzeszenia. Praktyka ta, choć z pewnymi oporami , przyjęła się
z czasem w całym Kościele Zachodnim. Jednocześnie grzech zaczynał być
pojmowany na sposób jurydyczny, a więc jako przekroczenie prawa i naruszenie zasad
sprawiedliwości Boskiej i ludzkiej. Zrodziła się tzw. pokuta taryfowa. Samo słowo
taryfa wywołuje może zgrzyt w dzisiejszym uchu; nie chodziło tu jednak o taryfy
pieniężne. Po prostu, z każdym grzechem związana była określona pokuta. Co więcej:
powstały całe księgi pokutne, którymi posługiwali się spowiednicy, by nakładać
odpowiednie pokuty, mające zazwyczaj charakter umartwienia i trwające bardzo
długo. Pierwsze takie księgi powstały na terenie Wysp Brytyjskich, u mnichów
iroszkockich, już w VI wieku. Ginie dawny pedagogiczny charakter pokuty, a pojawia
się charakter jurydyczno-ekspiacyjny w rozumieniu kary, którą trzeba odbyć, aby
3
204443672.004.png
przywrócić zniszczony przez grzech porządek i otrzymać rozgrzeszenie. Pokuty za
poszczególne grzechy sumują się, granicząc niekiedy z niemożliwością ich
wypełnienia i odsuwają człowieka na długie lata, a nawet dziesięciolecia od pełnego
uczestnictwa w Eucharystii. Kościół w czasach średniowiecza jawi się na pierwszym
miejscu jako wielka instytucja pokutna – narzędzie raczej Bożej sprawiedliwości niż
miłosierdzia.
W wiekach XII i XIII ma miejsce bardzo ważny przełom. Związany jest on z dwoma
odkryciami: jedno natury filozoficzno-teologicznej, drugie – będące bardziej
tchnieniem Ducha. Pierwszym jest przesunięcie rozgrzeszenia sakramentalnego na
czas przed odprawieniem pokuty, drugim natomiast jest odpust. Umiejscowienie
rozgrzeszenia przed wypełnieniem pokuty staje się możliwe dzięki dostrzeżeniu
podwójnego skutku grzechu: zerwanie więzi z Bogiem i wejście w śmierć, w
potencjalny stan potępienia wiecznego, a więc zniszczenie harmonii nadprzyrodzonej;
zniszczenie porządku, harmonii w sobie samym i w świecie relacji międzyludzkich.
Jest to zniszczenie trwałe, niekiedy przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Rozgrzeszenie sakramentalne odnosi się do pierwszego skutku: Bóg w swym
miłosierdziu odpuszcza człowiekowi karę wieczną, czyli przywraca do komunii z sobą
człowieka, który z własnej woli odrzucił Boga i Jego miłość, aby żyć na własną rękę.
Trafnym obrazem biblijnym jest tu ojciec z przypowieści o synu marnotrawnym (Łk
15, 11-32), który wyczekuje i przyjmuje swego syna z otwartymi ramionami. Ojciec
sam w swej miłości usuwa skutki grzechu syna w odniesieniu do siebie samego.
Nawet nie chce słyszeć, żeby jego syn był jednym z najemników. Dla niego znów jest
synem z pełną godnością, której znakami są pierścień i szata.
Bóg odpuszcza grzechy, gładzi ich skutki w Jezusie Chrystusie, gdyż jest samą
Miłością. Ludzie natomiast są inni, nie są samą miłością. Widać to we wspomnianej
przypowieści, w obrazie starszego syna, który nie potrafi przebaczyć bratu i domaga
się sprawiedliwości. Chodzi tu właśnie o wspomniany drugi skutek grzechu, tj.
zniszczenie porządku w sobie i w relacjach z innymi. Do niego odnosi się pokuta,
która w teologii tradycyjnej rozumiana jest jako kara doczesna.
W średniowieczu pokuta została sprowadzona, wskutek rzymskiej mentalności
jurydycznej, głęboko zakorzenionej w teologii moralnej i potocznym myśleniu, do
odpokutowania kary należnej za grzech. Dokonywało się to na zasadzie podobnej do
działania ludzkiego wymiaru sprawiedliwości (sądy państwowe nakładały karę za
popełnione przestępstwa). Pokuty były długotrwałe i niekiedy bardzo dotkliwe, a w
dodatku sumowały się. Oznaczało to, że wielcy grzesznicy nie byli w stanie
odpokutować tych kar do końca życia. Stąd część kary, której nie dało się
4
204443672.005.png
odpokutować na ziemi, trzeba było odpokutować w czyśćcu. W tej sytuacji zrodziła
się praktyka odpustów, która była wyraźnym tchnieniem Ducha Świętego w Kościele
skutym żelazną konsekwencją mentalności jurydycznej.
Do XII wieku pojęcie odpustu w Kościele, w obecnym rozumieniu, było nieznane.
Łaciński termin indulgentia , oznaczający dla nas odpust , używany był wcześniej jako
synonim takich słów, jak: remissio (odpuszczenie, przebaczenie, darowanie), relaxatio
(złagodzenie, ułaskawienie) czy absolutio (rozwiązanie, rozgrzeszenie). Dopiero w
wieku XII, wraz z pojawieniem się odpustów, otrzymuje on swe specyficzne
znaczenie. Czym zatem był odpust u swych początków? Był skróceniem, nierzadko
bardzo długiej kary doczesnej, nałożonej przez spowiednika za popełnione grzechy;
był ściśle związany ze spowiedzią sakramentalną i z jej podstawowym warunkiem,
jakim jest żal za grzechy i pragnienie powrotu do Boga; był związany z mocnym
postanowieniem poprawy, które oznacza radykalne wykluczenie grzechów jako
metody radzenia sobie w życiu. Jeśli w rozgrzeszeniu sakramentalnym Bóg Ojciec
poprzez Kościół przygarnia „syna marnotrawnego”, to w odpuście przekonuje przez
tenże Kościół „starszego syna”, aby przyszedł na ucztę, aby uczestniczył w radości i
dziękczynieniu. Bóg przywraca porządek, który grzech brata zniszczył. O ileż trudniej
byłoby młodszemu bratu spojrzeć w twarz starszemu, gdyby Ojciec nie stał się
mediatorem i nie wziął na siebie części skutków zła, jakie młodszy wyrządził. Nie
wiemy, czy ów starszy brat w końcu wszedł na ucztę, jeśli nie, to była to jego wina, bo
zamknął się na miłość Ojca.
Znaczenie odpustu dla życia duchowego
Papież Benedykt XVI w Adhortacji apostolskiej Sacramentum Caritatis podkreśla, że
żyjemy w czasach, gdy wierni narażeni są na uleganie wpływom kultury, prowadzącej
do negowania poczucia grzechu, a tym samym do spłycenia życia duchowego.
Tymczasem niezmiennie warunkiem godnego przyjęcia Ciała Pańskiego jest serce
oczyszczone w sakramencie pojednania. Zaleca więc, aby w katechezie dotyczącej
Eucharystii zachęcano do częstej spowiedzi, wiodącej ku nawróceniu i jak
najgodniejszemu przystępowaniu do Stołu Pańskiego. Ponadto wskazuje, że „dla
nowego uświadomienia relacji pomiędzy Eucharystią a sakramentem pojednania,
może być pomocną zrównoważona i pogłębiona praktyka odpustów zyskiwanych dla
siebie lub za zmarłych. Poprzez nie otrzymuje się darowanie wobec Boga kary
doczesnej za grzechy, zgładzone już co do winy. Korzystanie z odpustów ułatwia
nam zrozumienie, że własnymi siłami nie zdołamy naprawić popełnionego zła, oraz że
grzechy każdego przynoszą szkodę całej wspólnocie; ponadto praktyka odpustów –
zawierając oprócz nauki o nieskończonych zasługach Chrystusa również naukę o
świętych obcowaniu – mówi nam, jak głęboką jednością w Chrystusie jesteśmy
5
204443672.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin