Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 11 - Pod obcym niebem.pdf
(
958 KB
)
Pobierz
(Microsoft Word - Pedersen Bente - Raija ze \234nie\277nej krainy 11 - Pod obcym niebem)
BENTE PEDERSEN
POD OBCYM NIEBEM
1
Wszystko si
ħ
sko
ı
czyło. Wszystko.
Wszystko przepadło w chwili, w której Mikkal wydał ostatnie tchnienie w jej
ramionach.
Wokół tej chwili kr
ĢŇ
yła ka
Ň
da my
Ļ
l Raiji.
To koniec.
Tamta kula jej była przeznaczona, j
Ģ
powinna trafi
ę
. Gdyby tak si
ħ
stało, omin
Ģ
łby j
Ģ
wielki ból. Nie zostałaby skazana na
Ň
ycie, które straciło ju
Ň
sens.
Szcz
ħĻ
cie...
Ka
Ň
d
Ģ
sekund
ħ
Ň
ycia Raiji przenikała nadzieja na szcz
ħĻ
cie. Ka
Ň
dy kolejny oddech
brała z przekonaniem,
Ň
e nie czyni tego nadaremnie. Elle obiecała to kiedy
Ļ
szczupłej
dziewczynce. Na dzieci
ħ
cej wówczas dłoni dojrzała szcz
ħĻ
cie, o które Raija miała zawzi
ħ
cie
walczy
ę
.
Niebo
Ļ
wiadkiem, i
Ň
walczyła. Zawzi
ħ
cie.
A jej szcz
ħĻ
ciu było na imi
ħ
Mikkal. Teraz Mikkal nie
Ň
yje. Tylko
Ň
yj
Ģ
cy mog
Ģ
by
ę
szcz
ħĻ
liwi.
Wszystkie łzy, t
ħ
sknoty i marzenia okazały si
ħ
nadaremne. A przecie
Ň
od
najwcze
Ļ
niejszej młodo
Ļ
ci płakała, t
ħ
skniła i marzyła. O Mikkalu.
Wierzyła,
Ň
e maj
Ģ
przed sob
Ģ
wspóln
Ģ
przyszło
Ļę
, i oczekiwała jej.
Wszystkie nadzieje Raiji wi
Ģ
zały si
ħ
z ow
Ģ
przepowiedni
Ģ
, która była jednym ze
wspomnie
ı
z dzieci
ı
stwa.
Wydawało jej si
ħ
,
Ň
e ma prawo oczekiwa
ę
spełnienia tej mglistej obietnicy
wypowiedzianej ustami starej kobiety.
Wydawało jej si
ħ
,
Ň
e ma prawo do szcz
ħĻ
cia. Je
Ļ
li ktokolwiek ma prawo do szcz
ħĻ
cia,
to wła
Ļ
nie ona.
A tymczasem wszystko przepadło.
Wszystko przepadło w mgnieniu oka, w chwili gdy Mikkal zgin
Ģ
ł od kuli mordercy na
za
Ļ
nie
Ň
onym targowisku po
Ļ
ród pokrzywionych przez wiatry straganów.
Bezsensowny koniec
Ň
ycia.
Przera
Ň
aj
Ģ
co bezsensowny koniec
Ň
ycia Mikkala.
Koniec jej
Ň
ycia.
Trudno to było wytłumaczy
ę
Jewgienijowi.
- Je
Ļ
li tego nie rozumiesz - mówiła mu Raija - to znaczy,
Ň
e nigdy nie kochałe
Ļ
.
Wci
ĢŇ
miała zapłakane oczy. Odbili od brzegu ju
Ň
trzy dni temu, a ona bez przerwy
płakała.
Pod
ĢŇ
ali na wschód. Po raz kolejny. Raija była pewna,
Ň
e tym razem dotrze do celu.
Nie zamierzała znów sta
ę
samotnie na nagim wybrze
Ň
u i patrze
ę
na znikaj
Ģ
c
Ģ
na horyzoncie
szkut
ħ
.
Nadeszła pora, by uda
ę
si
ħ
w t
ħ
podró
Ň
. Raija postanowiła uciec z Ruiji. Uciec przed
władz
Ģ
pa
ı
stwow
Ģ
i przed człowiekiem, który pragn
Ģ
ł jej
Ļ
mierci.
Opu
Ļ
ciła kraj, który obdarował j
Ģ
prawie wszystkim, by pó
Ņ
niej odebra
ę
to, co
najwa
Ň
niejsze.
Wolno
Ļę
mogła odzyska
ę
tylko w kraju niesko
ı
czenie wielkim. I bardziej obcym ni
Ň
mo
Ň
na to sobie wyobrazi
ę
.
W Rosji.
Przyszło
Ļę
Raiji zale
Ň
ała od Jewgienija. Nie znała nikogo innego. Tylko z nim mogła
porozmawia
ę
.
Ale Jewgienij nie potrafił jej zrozumie
ę
.
- Chciałbym,
Ň
eby
Ļ
si
ħ
wreszcie wypłakała, wy
Ň
aliła i zostawiła to wszystko za sob
Ģ
.
Raz na zawsze.. Krzycz. W
Ļ
ciekaj si
ħ
. Wyrzu
ę
to z siebie, Raiju. Nie ma sensu, by
Ļ
skazywała si
ħ
na
Ļ
mier
ę
za
Ň
ycia. Dla niego nie ma to
Ň
adnego znaczenia. On umarł. I nie
przywrócisz mu
Ň
ycia, niszcz
Ģ
c własn
Ģ
przyszło
Ļę
.
- Jeste
Ļ
najwi
ħ
kszym barbarzy
ı
c
Ģ
, jakiego kiedykolwiek spotkałam - mrukn
ħ
ła Raija.
Było to jedno z ulubionych słów Aleksieja. Raija kolekcjonowała ró
Ň
ne słowa. Przyswajała je
po to, by ich u
Ň
ywa
ę
. Nawet w takiej chwili potrafiła odnale
Ņę
wła
Ļ
ciwy zwrot.
- Nie jestem wi
ħ
kszym barbarzy
ı
c
Ģ
ni
Ň
ty, moja droga. Widz
ħ
tylko,
Ň
e sama sobie
szkodzisz. Je
Ļ
li twoje
Ň
ycie ju
Ň
si
ħ
sko
ı
czyło, to dlaczego uciekasz? - zapytał wyzywaj
Ģ
co. -
Dlaczego wsiadła
Ļ
na pokład mojego statku, je
Ļ
li naprawd
ħ
masz do
Ļę
Ň
ycia? Nie byłoby
pro
Ļ
ciej zosta
ę
tam i pozwoli
ę
, by ci
ħ
zabili? Zdaje si
ħ
,
Ň
e znalazła
Ļ
si
ħ
tu całkiem
dobrowolnie. Reijo nie przyprowadził ci
ħ
sił
Ģ
. Co
Ļ
trzyma ci
ħ
przy
Ň
yciu, Raiju. A wi
ħ
c w
twoim zachowaniu jest troch
ħ
obłudy.
ņ
ałoba jest rzecz
Ģ
ludzk
Ģ
. Pozwol
ħ
ci go opłakiwa
ę
.
Ale nie mów mi,
Ň
e twoje
Ň
ycie si
ħ
sko
ı
czyło tylko dlatego,
Ň
e on umarł.
- Kochałam go - powiedziała Raija bu
ı
czucznie. - Kochałam go bardziej, ni
Ň
mo
Ň
esz
sobie wyobrazi
ę
. Do szale
ı
stwa. Tego nie da si
ħ
z niczym porówna
ę
. Z
Ň
adnym innym
uczuciem. On był sensem mojego
Ň
ycia. On był moim
Ň
yciem, Jewgienij.
Jewgienij słuchał uwa
Ň
nie. Był to przystojny m
ħŇ
czyzna o melancholijnym spojrzeniu
br
Ģ
zowych oczu, z blizn
Ģ
na brodzie, która uwydatniała si
ħ
wówczas, gdy zagryzał z
ħ
by z
bólu.
Raija wcale tego nie zauwa
Ň
yła. Była całkiem za
Ļ
lepiona własnym nieszcz
ħĻ
ciem. Na
Jewgienija Dymitrowicza Bykowa nie zwracała uwagi i on
Ļ
wietnie o tym wiedział.
-
ņ
aden człowiek nie mo
Ň
e by
ę
Ň
yciem kogo
Ļ
innego, Raiju - tłumaczył Rosjanin
łagodnie swym gł
ħ
bokim głosem. - Nie wolno nikogo kocha
ę
w ten sposób. Nie wolno
Ň
y
ę
wył
Ģ
cznie
Ň
yciem tego drugiego. Traci si
ħ
wówczas własne, policzone przecie
Ň
godziny i
dni... - Jewgienij mówił długo i miał nadziej
ħ
,
Ň
e Raija nie słyszy tej dziwnej nuty w jego
głosie. Mówił bowiem tyle
Ň
do niej, co i do siebie. Słowa te w równym stopniu dotyczyły
tego, co sam robił ze swoim
Ň
yciem, z przypisanym sobie czasem.
-
ņ
ycie, moja droga, to nie to, o czym marzysz. Nie to, czego pragniesz, by si
ħ
zdarzyło jutro czy w przyszłym roku. Albo za dziesi
ħę
lat.
ņ
ycie to nie to, co mo
Ň
e si
ħ
wydarzy
ę
, je
Ļ
li tylko...
ņ
ycie jest tu i teraz. Na przekór wszystkim twoim „je
Ļ
li” i „mo
Ň
e”,
które nigdy si
ħ
nie spełni
Ģ
.
ņ
ycie toczy si
ħ
niezale
Ň
nie od twoich marze
ı
. Niezale
Ň
nie od
twoich t
ħ
sknot. I takie wła
Ļ
nie jest: pełne goryczy. Ale twoje. Masz je we własnych r
ħ
kach w
ka
Ň
dej chwili.
ņ
ycie nie zacznie si
ħ
z dniem jutrzejszym, cho
ę
wierzysz,
Ň
e on b
ħ
dzie ja-
Ļ
niejszy. Powtarzam:
Ň
ycie jest tu i teraz. I dopiero wtedy, gdy to rozumiesz, zaczynasz
naprawd
ħ
Ň
y
ę
.
Raija milczała. Jewgienij wiedział,
Ň
e ona nie mo
Ň
e si
ħ
pogodzi
ę
z jego słowami.
Jeszcze nie teraz.
Ale powiedział jej prawd
ħ
. Prawd
ħ
, której sam nie potrafił ud
Ņ
wign
Ģę
.
Rosjanin był takim samym marzycielem jak Raija. Strumie
ı
Ň
ycia płyn
Ģ
ł obok niego
jak fala przypływu, jak fale, które obmywały burty jego statku.
Miał zamiar zacz
Ģę
Ň
y
ę
zgodnie z t
Ģ
prawd
Ģ
. W tera
Ņ
niejszo
Ļ
ci. Postanowił jednak
poczeka
ę
, a
Ň
i Raija to pojmie. Na razie karmił si
ħ
marzeniami i bolesnymi t
ħ
sknotami.
Raija tego jednak nie dostrzegała.
- Jeste
Ļ
zbyt młoda, by pozwoli
ę
, aby ból zawładn
Ģ
ł twoim
Ň
yciem.
- Czy to zale
Ň
y od wieku? - zapytała.
- Spójrz w przyszło
Ļę
! - wykrzykn
Ģ
ł.
- Widz
ħ
mrok. Przede mn
Ģ
jest tylko mrok, Jewgienij! - Raija zamrugała powiekami i
na chwil
ħ
wróciła do tera
Ņ
niejszo
Ļ
ci, muskaj
Ģ
c sw
Ģ
drobn
Ģ
dłoni
Ģ
ogorzały, wysmagany
wiatrem policzek m
ħŇ
czyzny siedz
Ģ
cego koło niej. Jewgienij był przystojny. Nigdy dot
Ģ
d nie
my
Ļ
lała o nim w ten sposób, ale w tej chwili przyszło jej do głowy,
Ň
e to słowo nad wyraz do
niego pasuje.
- Wiem,
Ň
e robisz dla mnie, co mo
Ň
esz, mój drogi przyjacielu - ci
Ģ
gn
ħ
ła. - Wiem,
Ň
e
pragniesz mojego dobra, ale zdaje si
ħ
,
Ň
e nikt nie mo
Ň
e mnie uleczy
ę
. Wcale nie chc
ħ
ton
Ģę
we łzach. Wcale tego nie chc
ħ
. Niczego nie gram. Wolałabym umie
ę
znosi
ę
cierpienie z
wi
ħ
ksz
Ģ
godno
Ļ
ci
Ģ
. On zreszt
Ģ
najprawdopodobniej
Ň
yczyłby sobie tego... - głos Raiji zadr
Ň
ał
niebezpiecznie. Z trudem przełykała
Ļ
lin
ħ
, ocieraj
Ģ
c łzy z oczu. - Nie potrafi
ħ
wymówi
ę
jego
imienia, Jewgienij. Ono wzbiera we mnie jak wiosenna powód
Ņ
. Ale nie potrafi
ħ
go
wymówi
ę
. Nie potrafi
ħ
znie
Ļę
tej pustki z godno
Ļ
ci
Ģ
.
Jewgienij chwycił si
ħ
mocno kraw
ħ
dzi stołu. Odwrócił si
ħ
do niej plecami.
Zapadła ci
ħŇ
ka cisza. Raija podniosła oczy, by spojrze
ę
na Rosjanina, by spojrze
ę
na
jego szerokie plecy skryte pod cieniutk
Ģ
koszul
Ģ
. Koszula była tak bardzo znoszona,
Ň
e bez
trudu mo
Ň
na było zobaczy
ę
mi
ħĻ
nie pracuj
Ģ
ce pod tkanin
Ģ
. Jewgienij pochylił głow
ħ
. Raija
słyszała jego ci
ħŇ
ki, przyspieszony oddech. Rw
Ģ
cy si
ħ
oddech cierpi
Ģ
cego człowieka.
Na kark spływały mu długie, wij
Ģ
ce si
ħ
włosy. Wła
Ļ
nie to spostrzegła Raija.
Spostrzegła to, co nie miało
Ň
adnego znaczenia.
- Mówisz o miło
Ļ
ci, Raiju - powiedział Jewgienij po chwili. Wyprostował silne
ramiona oparte o stół, tak jakby chciał przepchn
Ģę
go przez
Ļ
cian
ħ
. - Musisz wiedzie
ę
,
Ň
e nie
ty jedna kochała
Ļ
. Cały
Ļ
wiat cierpi na t
ħ
sam
Ģ
chorob
ħ
. Mówisz,
Ň
e kochała
Ļ
do szale
ı
stwa.
ņ
e nie potrafisz tego wyrazi
ę
. Obawiam si
ħ
,
Ň
e to równie
Ň
nic niezwykłego. - Jego oddech
wci
ĢŇ
był przyspieszony. - Nie mówiłem ci jeszcze o tym. Nie rozmawiałem o tym z nikim.
Nawet z Aleksiejem, cho
ę
w owym czasie był mi bardzo bliski. Gdybym cokolwiek zdradził,
byłoby mu to ci
ħŇ
arem. Musiałem d
Ņ
wiga
ę
to sam.
Jewgienij obrócił si
ħ
gwałtownie. Spojrzał na Raij
ħ
płon
Ģ
cymi oczami.
- Ja równie
Ň
kochałem do szale
ı
stwa. Byłem gotów umrze
ę
dla niej. W wyobra
Ņ
ni
namalowałem ju
Ň
całe swoje
Ň
ycie, a ona była na ka
Ň
dym obrazie. Patrzyłem w przyszło
Ļę
,
tylko w przyszło
Ļę
. Widziałem szcz
ħĻ
cie,
Ļ
miech i miło
Ļę
. Widziałem pi
ħ
cioro, sze
Ļ
cioro
dzieci, widziałem j
Ģ
...
W Raiji o
Ň
yło jakie
Ļ
na poły zatarte wspomnienie. Aleksiej mówił jej kiedy
Ļ
o tym.
Dawno, dawno temu. Z pewno
Ļ
ci
Ģ
ju
Ň
to kiedy
Ļ
słyszała.
- Ona umarła - powiedział Jewgienij. - Umarła, a moje
Ň
ycie si
ħ
sko
ı
czyło. Tak mi si
ħ
wydawało. Ja równie
Ň
chciałem umrze
ę
. Nie pami
ħ
tam nawet, ile razy przykładałem nó
Ň
do
przegubu. Upijałem si
ħ
do nieprzytomno
Ļ
ci co najmniej tyle samo razy. S
Ģ
dziłem,
Ň
e to jest
Plik z chomika:
dargoa
Inne pliki z tego folderu:
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 01 - Obcy ptak.pdf
(1144 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 02 - Podcięte skrzydła.pdf
(848 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 03 - Tam gdzie tańczą huldry.pdf
(983 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 04 - Oblubienica wójta.pdf
(1157 KB)
Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 05 - Dom nad morzem.pdf
(1069 KB)
Inne foldery tego chomika:
Cienie z przeszłości
Córka Morza
Córy Życia
Grzech pierworodny
Hannah.Skandynawska saga
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin