SIŁY ZBROJNE TURCJI.pdf

(87 KB) Pobierz
Siły zbrojne Turcji
2010-08-19
psz.pl - Siÿy zbrojne Turcji
Siły zbrojne Turcji
Lubię to! Bądź pierwszym znajomym, który to lubi.
Karol Wasilewski
23.06.2010.
Tureckie siły zbrojne liczą 515 tysięcy żołnierzy. Pod względem liczebności są dziewiąta armią świata
i drugą armią Sojuszu Północnoatlantyckiego. Siły zbrojne składają się z wojsk lądowych, liczących
ponad 400 tysięcy żołnierzy, sił powietrznych (60 tysięcy) oraz sił morskich (53 tysiące).
REKLAMA
Turcja dziedzictwo Atatürka
Przez stulecia swojego istnienia Turcja toczyła niejedną wojnę. Wojskowość turecka przeżywała wzloty i upadki,
jednak naród tak bitny musiał wreszcie dorobić się sił zbrojnych, których można mu tylko pozazdrościć. Wątpiącym
w prawdziwość porzekadła „trening czyni mistrza” polecam analizę tej wspaniałej wojskowości.
Ojciec Turków
Od początków swojego istnienia Imperium Osmańskie miało okazje do wielu potyczek. Systematycznie umacniało
swoją pozycję wśród wielkich ówczesnego świata. Z czasem jednak znaczenie Turcji zaczęło się zmniejszać. Nie
słabło jednak zainteresowanie jej cieśninami. Imperium okrzyknięto „chorym człowiekiem Europy”. Car mówił
wprost o konieczności wyleczenia Turcji. Co oznaczały takie słowa z ust rosyjskiego władcy nam, Polakom,
tłumaczyć nie trzeba. W tym fatalnym stanie, u zmierzchu swej potęgi, Imperium wkroczyło w I wojnę światową. W
wielkiej wojnie wspierało Państwa Centralne, u ich boku dopatrując się szansy na poprawę swej sytuacji. Działania
militarne nie układały się dla Turcji pomyślnie. Jednym z niewielu sukcesów armii była bitwa o Gallipoli. Oddziałami
tureckimi w tej potyczce dowodził płk Mustafa Kemal, który na stałe miał się już zapisać w historii swego kraju.
Pokój z Sevres był dla tureckiego państwa wielce niekorzystny. Jednym z jego postanowień było oddanie części
terytorium odwiecznemu wrogowi Grecji (Smyrna i wschodnia Tracja z półwyspem Gallipoli). Tureckie cieśniny
znalazły się pod kontrolą Wielkiej Brytanii i zostały udostępnione statkom handlowym innych państw. Traktat
pokojowy skompromitował sułtana. Społeczeństwo nie mogło pogodzić się z narzuconymi warunkami. Tymczasem o
odbudowie imperium zaczęła marzyć Grecja. Już w maju 1919 roku doszło do kolejnych walk pomiędzy Grecją i
Turcją. Turcy, jak pisze T. Wituch, nagle uświadomili sobie, że „walka toczy się już nie o takie czy inne granice, ale
o samą egzystencję państwa, o ich odrębny narodowy byt”. Do konsolidacji ruchu odrodzenia narodowego Turków
przyczynił się znany z czasów wojny Mustafa Kemal. Grecja została pokonana i 11 października 1922 podpisano
rozejm, który anulował traktat pokojowy z Sevres. Turcja przekształciła się w Republikę, a jej prezydentem został
właśnie Mustafa Kemal, zwany od tej pory Atatürkiem (ojcem Turków). Uwielbiany przez społeczeństwo prezydent
rozpoczął modernizację Turcji, która miała doprowadzić do jej europeizacji. Ogłosił Republikę państwem świeckim i
wprowadził alfabet łaciński, co doprowadziło do stopniowej redukcji zjawiska analfabetyzmu. Oczkiem w głowie
Atatürka stała się jednak armia, a Turcy raz jeszcze pokochali ją niczym samego prezydenta. Ten emocjonalny
stosunek leży u podstaw tureckich sił zbrojnych, nadając im charakter wyjątkowy w skali świata. Turecka armia
uważa się bowiem za powiernika nauk Ojca Turków, czego wyraz niejednokrotnie dała w historii najnowszej
Republiki Tureckiej.
Türk Silahlı Kuvvetleri
Tureckie siły zbrojne liczą 515 tysięcy żołnierzy. Pod względem liczebności są dziewiąta armią świata i drugą armią
Sojuszu Północnoatlantyckiego. Siły zbrojne składają się z wojsk lądowych, liczących ponad 400 tysięcy żołnierzy,
sił powietrznych (60 tysięcy) oraz sił morskich (53 tysiące). Turcja posiada również niezwykle liczną żandarmerię
(około 50 tysięcy), zakres działania której jest bardzo rozległy. Analizując liczebność tureckich sił zbrojnych należy
mieć na uwadze położenie geograficzne Republiki. Zbigniew Brzeziński uważa, iż jest ona jednym z pięciu „sworzni”
światowej szachownicy. Leży ona bowiem u zbiegu najbardziej zapalnych regionów świata. Turcja musi bacznie
przyglądać się sytuacji na Bałkanach, Bliskim Wschodzie, Kaukazie, a także w basenach Morza Kaspijskiego i
Czarnego. Problemem, który podnosi znaczenie armii jest również mniejszość kurdyjska znajdująca się w granicach
państwa. Za największe zagrożenie wewnętrzne uważa się Partię Pracujących Kurdystanu, traktowaną jako
organizację terrorystyczną. Armia jest również dobrze wyposażona. Tureckie siły powietrzne bazują na samolotach
F16 i F4E, których razem posiadają około 400. Także wydatki na cele wojskowe pozostają na wysokim poziomie.
Polityka obronna tureckich sił zbrojnych skupiona jest na zagrożeniach związanych z terroryzmem, rakietami
długiego zasięgu, bronią masowego rażenia, ekstremizmem religijnym i konfliktami regionalnymi. Odpowiedzią na
zagrożenia i wyzwania oraz unikalne położenie Turcji jest Narodowa Strategia Bezpieczeństwa. Dokument ten mówi,
iż Republika ma być państwem przyczyniającym się do stabilizacji w regionie. Gwarantem takiej pozycji ma być
siła, której odwzorowaniem jest liczna i dobrze wyposażona armia. Strategia formułuje konieczność stworzenia
strefy pokoju i bezpieczeństwa w najbliższym otoczeniu państwa. Wyrazem dążenia Turków do mocarstwowości są
kolejne zapisy, które wskazują iż poza osiągnięciem powyższego celu, Republika powinna starać się rozszerzać
pokój i bezpieczeństwo również na bardziej odległych terytoriach. W tym kontekście bardzo ważny jest także
fragment tekstu, zgodnie z którym Turcja powinna tworzyć strategie, które będą miały wpływ na najbliższy region i
obszary poza nim.
Turecka polityka obronna opiera się na wciąż żywej sentencji Atatürka „pokój w domu, pokój na świecie”. W
związku z tym Narodowa Strategia Bezpieczeństwa mówi także, iż Turcja powinna angażować się w każde
www.psz.pl/index2.php?option=com_cÉ
1/3
343100571.004.png 343100571.005.png 343100571.006.png 343100571.007.png
2010-08-19
psz.pl - Siÿy zbrojne Turcji
przedsięwzięcia, które mają na celu rozwinięcie współpracy oraz powinna utrzymywać bliskie i przyjazne relacje ze
swoimi partnerami. Dowodem na aktualność powiedzenia Ojca Turków może być zaangażowanie armii tureckiej w
operacje typu peacekeeping. Położenie Republiki stanowi dla niej źródło wielu zagrożeń. Niemniej jednak jest
również błogosławieństwem.
Unikalny partner
Turcja, pomimo ostatnich napięć na linii z Izraelem, jest jedynym państwem, które potrafi utrzymywać doskonałe
relacje zarówno z państwem żydowskim jak i państwami muzułmańskimi. Unikalny charakter Republiki Tureckiej
bardzo szybko dostrzegły Stany Zjednoczone, które wkrótce stały się jednym z najważniejszych partnerów Turcji.
Wsparcie USA stanowiło dla starającego się poprawić swą pozycję międzynarodową państwa niesamowitą okazję.
Dzięki niemu marzenie Atatürka o europeizacji kraju mogło się ziścić znacznie szybciej. Nic więc dziwnego, iż rząd
turecki zdecydował się w 1950 roku na wysłanie wojsk na Półwysep Koreański. Decyzja opłaciła się, gdyż dzięki
wsparciu potężnego kompana, 18 lutego 1952, Turcja stała się członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Zapoczątkowało to modernizację sił zbrojnych, a ich siła bojowa stale się zwiększała. Od tej pory armia turecka lub
przedstawiciele innych formacji byli lub są stale obecni na misjach pokojowych, między innymi: UNMIK(United
Nations Interim Administartion Mission in Kosovo), UNMIL(United Nations Mission in Liberia), UNPROFOR(United
Nations Protection Force) czy UNIFIL(United Nations Interim Force in Lebanon).
Atrybutem podnoszącym dodatkowo pozycję Turcji jest fakt, iż miażdżącą większość jej ludności stanowią
muzułmanie. Dlatego też Stany Zjednoczone mają nadzieję, iż tureckie siły zbrojne będą angażowały się również w
misje w państwach arabskich. Turcy biorą udział w misji ISAF (International Security Assistance Force), a turecki
generał Levent Çolak należy do jej kierownictwa. Udział Turcji w operacji wymierzonej przeciwko Talibom budził w
kraju kontrowersje, jednak rząd stwierdził, iż wydarzenia z 11 września pokazują wyraźnie, iż terroryzmu nie
można tolerować i należy z nim walczyć. Zaangażowanie Turcji po raz kolejny jej się opłaciło. Została ona bowiem
wsparta w swych staraniach o niestałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa na lata 20092010, o które konkurowała z
Austrią i Islandią.
Pomimo iż międzynarodowa pozycja Republiki stale się poprawiała, społeczeństwo tureckie podzieliło się co do
oceny tureckiego zaangażowania. Walka z muzułmanami dla wielu wydaje się być zbyt radykalnym posunięciem.
Różnica zdań była szczególnie widoczna przed podjęciem decyzji o wysłaniu wojsk do Libanu. Aby ostudzić obawy
oponujących, premier Erdogan informował iż mandat tureckich sił zbrojnych będzie niezwykle wąski. Miały one
skupić się jedynie na monitorowaniu sytuacji i pomocy w odbudowie, natomiast nie będą wykorzystywane do
rozbrajania Hezbollahu. Część komentatorów obawiała się, iż wysłanie sił zbrojnych, nawet pod parasolem
Organizacji Narodów Zjednoczonych, doprowadzi do osłabienia pozycji Turcji wśród państw muzułmańskich.
Podzielona była również prasa. Niektórzy, jak Hasan Cemal i Cengiz Candar pisali, iż jeśli Turcja chce być
wpływowym członkiem społeczności międzynarodowej musi wysłać wojska do Libanu. Oponował Ece Temelkuran,
posługując się emocjonalnymi argumentami, pytając czy „dzieci Turcji są rzeczywiście tak bezwartościowe aby
posyłać je na śmierć”. Po długiej i burzliwej debacie parlament turecki zdecydował się jednak przychylić ku decyzji
rządu i wojska wysłano.
W Turcji wciąż ma miejsce debata na temat roli Republiki w polityce międzynarodowej. Często zdarzają się
protesty, w których głosi się hasła, iż przyjaźń ze Stanami Zjednoczonymi przynosi straty, które znacznie
przewyższają korzyści. Głosy te wydają się być przesadne. Siła Turcji leży właśnie w możliwości balansowania
pomiędzy Zachodem a światem arabskim i utrzymywaniem dobrych relacji zarówno z jednymi i drugimi. Dzięki
współpracy z NATO, turecka armia przechodzi znaczącą modernizację. Zaangażowanie w misje pokojowe powoduje,
iż bardzo liczne siły zbrojne nie marnują się w koszarach. Wydaje się, iż na tego rodzaju współpracy Turcja może
ugrać znacznie więcej, niż gdyby była wyłącznie liderem państw muzułmańskich. Jej pozycja w Sojuszu
Północnoatlantyckim także wzrosła po szczycie, na którym wybrano nowego sekretarza organizacji. Przypomnijmy
iż kandydatura Andersa Fogha Rasmussena była blokowana przez Republikę. Było to związane z opublikowaniem w
duńskiej prasie w roku 2005 karykatur Mahometa, za które Rasmussen nie chciał przeprosić. Po wyrażeniu zgody
premier Erdogan powiedział, iż jest to związane z obietnicami Baracka Obamy. Prezydent USA powiedział również,
iż Turcja powinna zostać przyjęta do Unii Europejskiej, co zaskoczyło wielu komentatorów. Pomimo wyraźnych
korzyści jakie Turcja odnosi z prowadzonej do tej pory polityki zagranicznej, ostatnimi czasy Erdogan stara się
zaostrzyć kurs w stosunku do Zachodu. Być może jest to gra, która ma na celu zmianie stanowiska Unii
Europejskiej, o członkostwo w której Turcja się stara. Możliwe, iż premier chce w ten sposób pokazać, iż Republika
potrafi porzucić marzenia Atatürka i odwrócić się od Zachodu, co miałoby skłonić Unię do przyspieszenia negocjacji.
Część komentatorów obawia się jednak, że zdenerwowane wciąż mętną perspektywą integracji państwo całkowicie
odwraca się od Europy. Istnieją również obawy, iż Erdogan, jako szef konserwatywnej partii zmierza do
reislamizacji państwa. Prowadząc tę nie do końca przejrzystą grę, premier musi pamiętać jednak o pewnym bardzo
ważnym czynniku tureckiej polityki, który nie raz zmieniał plany rządzących.
Strażnik świeckiej Republiki
Turecka armia jest powiernikiem nauk Atatürka, które stanowią nawet część przeszkolenia wojskowego. Siły
zbrojne będą zawsze opowiadały się za świeckim państwem. Historia dostarcza dowodów na to, iż w swej miłości do
założeń Ojca Turków wojsko jest niezwykle konsekwentne. Cztery zamachy stanu przeprowadzone na przestrzeni
ostatnich kilkudziesięciu lat pokazały politykom, iż w swych działaniach mają swobodę, ale do pewnych granic.
Dowódcy armii, w momencie gdy Turcja rozpoczynała starania o rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Unią
Europejską, oznajmili, że czasy wojskowych zamachów stanu dobiegły końca. Znając jednak historię, nie do końca
można być tego pewnym. Zaskakujące jest jednak, iż pomimo tarć na linii rządwojsko, premier Erdogan wciąż
utrzymuje się przy władzy. Cengiz Aktar, turecki politolog, twierdzi, iż armia nie ma już takiej siły przebicia jak
niegdyś. Naukowiec mówi, iż społeczeństwo zmęczyło się nieudolnymi, rządami wojska, które spotęgowały korupcję
i okazały się nieefektywne. Być może więc jesteśmy świadkami swoistej śmierci tego ważnego czynnika polityki
tureckiej, jakim jest zaangażowanie wojska. Wśród komentatorów nie ma zgody co do dalszego rozwoju sytuacji w
Turcji. Wydaje się, iż uwielbienie Atatürka jest wciąż zbyt żywe, aby reislamizacja państwa była możliwa. Wojsko,
www.psz.pl/index2.php?option=com_cÉ
2/3
343100571.001.png
2010-08-19
psz.pl - Siÿy zbrojne Turcji
póki co, nie interweniuje z użyciem siły, trudno jednak przewidzieć co mogą przynieść najbliższe miesiące, a może
lata.
Analizując historię Turcji dochodzimy do wniosku, że siły zbrojne są niezwykle ważnym czynnikiem w Republice.
Dzięki nim międzynarodowa pozycja kraju uległa znacznej poprawie, ich ogrom jest doskonałym gwarantem
bezpieczeństwa i umożliwia realizowanie celów wyznaczonych przez Narodową Strategię Bezpieczeństwa. Wydaje
się także, iż armia jest wciąż bardzo ważna w polityce wewnętrznej państwa tureckiego. Szacunek, który
odziedziczyła po Atatürku pozwala domniemywać, iż jeszcze długo w Turcji kontrola cywilna nad armią będzie
raczej martwą literą. Republika Turecka jest państwem, w którym to raczej wojsko jest elementem sprawującym
kontrolę nad działalnością cywilnych polityków. Swoistą damą na szachownicy, która choć broni króla, z pewnego
punktu widzenia jest od niego figurą znacznie ważniejszą.
Na podstawie:
Balcerowicz Bolesław, Siły zbrojne w państwie i stosunkach międzynarodowych, Scholar, Warszawa 2006
Czubiński Antoni, Historia Powszechna XX wieku, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2006
Gruen George, Turkey’s role In peacekeeping missions, American Foreign Policy Interests, National Comitee on
American Foreign Policy 2006
Gül Abdullah, Turkey: Vital ally In the cause of longterm stability, American Foreign Policy Interests, National
Comitee on American Foreign Policy 2007
www.tsk.tr
www.isaf.nato.int
Zamknij okno
www.psz.pl/index2.php?option=com_cÉ
3/3
343100571.002.png 343100571.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin