Dwoje na drodze. Two For The Road.txt

(55 KB) Pobierz
00:00:05:Ripped by 3Man
00:00:40:DWOJE NA DRODZE
00:02:32:Nie wyglšdajš|na zbyt szczęliwych.
00:02:37:Czemu mieliby być?|Włanie się pobrali.
00:02:48:Życzę szczęliwej podróży, panie Wallace.|-Dziękuję.
00:02:52:I pańskiej żonie, oczywicie.|-Wielkie dzięki.
00:02:54:Pewnie powinienem|dziękować za to Maurice'owi.
00:02:58:Co robisz?
00:03:00:Staram się odkryć,|gdzie sš przyczepione sznurki.
00:03:03:"Życzę szczęliwej podróży, panie Wallace. "
00:03:06:I mojej żonie.
00:03:09:Jeste zbyt nieufna wobec Maurice'a.|Co on takiego nam zrobił?
00:03:12:Tropi nas.
00:03:14:Tropi nas? Nonsens.
00:03:17:Pan Maurice Dalbret do pana, panie Wallace,|z Saint-Tropez.
00:03:20:Tropi nas.
00:03:27:Mówiłem ci.
00:03:28:Oczywicie, że moglibymy|przylecieć od razu.
00:03:32:Ale chcielimy|mieć parę dni dla siebie.
00:03:34:Czym mogę służyć?|-Z Londynem proszę.
00:03:36:Joanna i ja.
00:03:38:Moja żona.
00:03:43:Już za póno na zmianę trasy.|Zresztš chcę mieć tam swój samochód.
00:03:46:Tak, kochanie.|Oczywicie, że tak.
00:03:50:Oczywicie, że nie.|-Nic się nie zawali.
00:03:55:Musimy lecieć.|-A ty opiekuj się babciš.
00:03:58:I nianiš też.|Opiekuj się wszystkimi.
00:04:01:Ale przez to cała koncepcja przestrzenna|nie będzie miała sensu.
00:04:07:Projekt przestrzenny.
00:04:10:To rozwali cały cholerny projekt.
00:04:14:Zobaczymy się za trzy dni.
00:04:19:Co znowu?
00:04:23:Caroline Wallace. Twoja córka.
00:04:26:Aa, Caroline.
00:04:30:Witaj, kochanie,|jak się ma moja dziewczynka?
00:04:36:Papierosy?
00:04:47:Zabrałe paszport?
00:04:56:Przepraszam, ale będziemy musieli....
00:04:58:Musimy zawrócić.|Zostawiłem paszport.
00:05:01:Przykro mi. Jest pan pewien?
00:05:03:Tak, muszę być|na bardzo ważnej konferencji...
00:05:05:Mark Wallace, wiek - 33 lata.|Zawód: architekt.
00:05:13:Jak będzie|z tymi papierosami dla mnie?
00:05:27:Dziękuję.
00:05:29:Chodzi o to, że Maurice...|-Jak zwykle przekonał cię,...
00:05:31:że musimy być w Saint-Tropez|na przedwczoraj.
00:05:34:Czemu zawsze|dajesz się wodzić za nos?
00:05:37:Tak to już jest, kochanie.
00:05:44:Mam przestać pracować?|Tego chcesz?
00:05:50:I przestań, proszę, mamrotać.
00:05:54:Nie powiedziałam słowa.
00:05:55:To, że używasz tłumika,|nie oznacza, że nie strzelasz.
00:06:02:To nie będzie tak wyglšdało|do końca naszego życia.
00:06:33:Nie byłe szczęliwy|od dnia naszego spotkania, prawda?
00:06:37:Gdyby tylko był 10 lat młodszy,|i wiedział to, co wiesz teraz.
00:06:41:Żeby wiedziała.
00:07:19:Przepraszam, czy kto|nie znalazł paszportu?
00:07:25:Przepraszam,|szukam paszportu.
00:07:27:Szukał pan w plecaku?|-Tam go nie ma.
00:07:30:Kto go musiał wzišć.|-Wštpię, proszę pana.
00:07:33:Wie pan, ile jest wart brytyjski paszport|na czarnym rynku w Neapolu?
00:07:37:Ze sto funtów.
00:07:38:Jestemy we Francji.|-Nie jestem na bieżšco z francuskš modš.
00:07:41:Już widzę, jak utknšłem na tym statku,|pływajšc w te i z powrotem do końca życia.
00:07:46:Hej, co pani wyrabia?
00:07:48:Pięknie! Zostawiasz co|na dwie sekundy i...
00:07:55:Dzięki.|-Nie ma za co.
00:08:15:Był czas, że cieszyłe się|z naszego małżeństwa. Na poczštku.
00:08:19:Pamiętasz pierwszš podróż|na naszych własnych czterech kółkach, pamiętasz starego MG?
00:08:24:Na które moje urodziny|podarowałe go sobie?
00:08:27:A może to była nasza rocznica?
00:08:28:Mniejsza o to. Mielimy po prostu jechać, i jechać,|by przekonać się, dokšd zajedziemy.
00:08:32:Para dzieciaków|majšca w nosie cały wiat.
00:08:38:Wstrzymaj oddech,|przed nami kawał drogi.
00:09:13:Trzeba by trochę popchnšć.
00:09:31:No dalej.
00:09:35:Mocniej.
00:09:38:Tak jest, bardzo dobrze.
00:09:40:Szybciej.
00:09:43:Dawaj.
00:09:44:Szybciej.
00:09:59:Pamiętasz mnie? Joanna?
00:10:01:Co się dzieje?|-Słyszysz to? Takie "dong".
00:10:05:Dong? Co za dong?
00:10:07:rednio-głone, raczej niezdrowe "dong".
00:10:16:Kiedy wszystko zaczęło się psuć?|Czy to było w MG?
00:10:20:Nasza pierwsza kłótnia.
00:10:22:Wydawało mi się,|że w MG bylimy raczej szczęliwi.
00:10:24:To mnie się wydawało, że w MG|bylimy raczej szczęliwi.
00:10:26:To się nazywa niezależnoć,|prawda?
00:10:29:Cišgle słychać to przeklęte "dong".|Słyszysz?
00:10:32:Dong.
00:10:34:To silnik.
00:10:38:Racja.
00:10:53:To pierwsze od ponad roku popołudnie,|które spędzam przy dziennym wietle.
00:10:57:Po pracy wracałam do domu,|i wchodziłam jak do czarnej dziury.
00:11:01:Wczeniej mówiła, że lubisz sutereny.
00:11:03:Bo wczeniej lubiłam sutereny.
00:11:05:Szczerze mówišc, mielimy cholerne szczęcie,|że dostalimy to miejsce.
00:11:08:Owszem, ale szczerze mówišc, będziemy mieli cholerne szczęcie,|jak się stamtšd wydostaniemy.
00:11:13:Jeli chcesz mieszkać na przedmieciu|w połówce pudełka po butach,...
00:11:16:jak twoi rodzice,|to wyszła za niewłaciwego człowieka.
00:11:18:Nie chcę mieszkać na przedmieciu|w połówce pudełka po butach.
00:11:25:I wyszłam za niewłaciwego człowieka.
00:11:29:Chcesz rozwodu?
00:11:33:Po co cišgnšć tę farsę?|Czy warto, do diaska?
00:11:37:Nie, nie warto.
00:11:39:To był twój pomysł, sama tego chciała.|-I dostałam, co chciałam.
00:11:46:I... tak, czasami było warto.
00:11:51:Chociaż nie w tej chwili.
00:11:53:Właciwie nie wiem,|co ci się we mnie podobało przede wszystkim.
00:11:56:Naprawdę nie pamiętam.
00:11:58:Oczywicie miałe wtedy włosy.
00:12:04:Nie wydaje mi się, żebymy wtedy,...|no wiesz, w MG...
00:12:08:naprawdę się pokłócili.
00:12:11:Słuchaj, jeli naprawdę chcesz wielkich domów,|szybkich samochodów, wody zimnej i goršcej, służby...
00:12:17:A kto tego chce?
00:12:18:Wiem, czego chcesz.|Chcesz wielkich domów, szybkich samochodów.
00:12:21:Miałe rację. Słychać "dong".
00:12:23:Tak? Byłem pewien.
00:12:25:O tam. Z całš pewnociš|co tam się obluzowało.
00:12:28:Jeli tak,|to przez ciebie się poluzowało.
00:12:32:Staraj się trzymać z daleka|od niskich biegów.
00:12:34:Sam się postaraj trzymać z daleka|od niskich biegów.
00:12:36:Jazda.
00:12:39:Oszalała, wiesz o tym?
00:12:41:Zajmę się tym.
00:12:46:Widzisz, przestało "dongać",|trzeba się tylko postarać.
00:12:59:Ach, przymknij się.
00:13:07:Nienawidzę tego.
00:13:10:Nie widzę....
00:13:13:Mam w oku olej.
00:13:16:Z chęciš dałbym sobie spokój.
00:13:18:Jak tam jest?|-Czarna dziura!
00:13:23:Ta rura wydechowa|jest tak zardzewiała, że....
00:13:28:Gdybym tyko cokolwiek widział.
00:13:29:Ciężko zrobić cokolwiek po ciemku, prawda?
00:13:32:Nie stać nas na nowe mieszkanie.
00:13:34:W tym roku budżetowym|nie stać nas nawet na rurę wydechowš.
00:13:39:Wiesz, naprawdę nie powiniene był|wrzucać niższego biegu.
00:13:42:Może by się tak, jak przystało na Brytyjkę,|przymknęła.
00:13:45:A może ty by się udławił|gotowanym jajeczkiem?
00:13:56:Załatwione.|-Załatwione?
00:14:00:A może: jestemy załatwieni?
00:14:02:Spytaj jeszcze raz za godzinę.
00:14:04:Nie trzeba było kupować MG,|trzeba było kupić traktor.
00:14:07:Nigdy nie zapomnę jak siedziałe|na tym traktorze z szoferem.
00:14:10:Właciwie nie rozmawialimy wczeniej,|i pomylałam, że wyglšdasz jak nadęty bubek.
00:14:13:Dziewczyny były tobš zachwycone,|i ty sam sobš, rzecz jasna.
00:14:26:O rany, co my teraz zrobimy?
00:14:28:W życiu nie dojedziemy na czas.
00:14:31:Hej, patrzcie.
00:15:24:Idzie ci coraz lepiej Pat.
00:15:27:Co ci jest?|-Nic.
00:15:30:Ach, wszystko.
00:15:32:Podróż chyba mi nie służy.
00:15:34:Mam nadzieję, że to nie odra.|-Miałam odrę, szczęciara ze mnie.
00:15:39:To musi być co innego.
00:15:43:O nie.
00:15:46:Ospa wietrzna.|Z całš pewnociš.
00:15:50:Kompletna katastrofa.
00:15:54:Czego katastrofa?|Jakie miałycie plany?
00:15:56:Jechałymy razem na wakacje.
00:15:59:A potem na festiwal muzyczny do Menton.|W połowie miesišca.
00:16:02:Nie wiem, co my teraz zrobimy.
00:16:04:O kurczę, ani ja.
00:16:14:Zostało nas cztery.
00:16:18:Możemy zrobić tylko jedno.
00:16:20:Zobaczymy, kto dotrwa do rana.
00:16:25:Znakomity plan.
00:16:37:Jak się masz, o poranku?|-Doskonale.
00:16:42:A ty?|-Wspaniale.
00:16:45:A pozostali?
00:16:49:Niestety tej nocy|poniosłymy ciężkie straty.
00:16:54:Tak mi przykro.
00:16:57:Mylę, że powinnimy zostawić im minibus,|i przeć naprzód.
00:17:00:Co ty na to?|-Jak możesz być tak nieczuła?
00:17:07:Kiedy ruszamy?
00:17:09:Gdy tylko będziesz gotowy.
00:17:11:Mylałam, że poszła do lekarza.|-Podwiozłam inne.
00:17:14:Mnie nic nie dolega.|-Jeste pewna?
00:17:17:To wrażenie może być złudne.|-Racja.
00:17:19:Przechodziłam wietrznš ospę w wieku 12 lat.
00:17:22:Nie bierzemy samochodu.|Zostawiamy go chorym.
00:17:26:Mylelimy o autostopie.|-Uwielbiam jedzić autostopem.
00:17:29:Nie będę zawadzała, prawda?|-Skšdże znowu!
00:17:33:Jak daleko|dotrzemy do wieczora, tutaj?
00:17:40:Tu.|-Damy radę, prawda?
00:17:42:Prawda?
00:18:07:Owieczki.|-Zdaje się.
00:18:09:Czyż nie sš słodkie?
00:18:16:Szkoda, że spotkało to Jackie, prawda?|-Prawda?
00:18:20:Pewnie wolałby,|żebym to ja zachorowała.
00:18:26:Nie musisz zostawać ze mnš.|-Słuchaj, słoneczko, postawmy sprawę jasno.
00:18:30:Nie mam najmniejszego zamiaru|zostawać z tobš.
00:18:33:Nie wiem, jakie masz plany,|bo ja mam harmonogram.
00:18:37:Nie jestem, jakby mogło się wydawać,|na wakacjach.
00:18:39:Rozumiem.|-Jestem tu wyłšcznie dla budowli.
00:18:42:Cała reszta jest tylko przy okazji.|Nie mam chwili do stracenia.
00:18:47:Mam rozplanowany cały czas.|-Masz harmonogram.
00:18:50:Bardzo napięty harmonogram.
00:18:52:Pamiętałe rano o zabraniu paszportu?
00:19:27:Jeli jest co, czym naprawdę gardzę,|jest to niezastšpiona kobieta.
00:19:44:Nikt nie wie, jak nazywali się ludzie,|którzy to zbudowali.
00:19:50:Zrobić co równie cudownego,...
00:19:52:i nie chcieć rozchlapać swojego|głupiego nazwiska, gdzie tylko się da...
00:19:55:Ty...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin