FiM 21 - 2009.pdf

(9887 KB) Pobierz
112397061 UNPDF
Prowokacja „FiM”: JAK POSŁOWIE
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
 Str. 3
http://www.faktyimity.pl
Nr 21 (481) 28 MAJA 2009 r. Cena 3,50 zł (w tym 7% VAT)
„Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal,
gdy Karol z nami płynie, kajakiem rusza w dal...”.
Stary szlagier? Ale za to pomnik Wojtyły w łódce – nowiusieńki.
Czy da się wymyślić coś durniejszego? Owszem. Wkrótce pomnik stanie
też w miejscu, gdzie młody Karol miał stłuczkę samochodową... Â Str. 7
ISSN 1509-460X
CHCIELI MODLIĆ SIĘ O DESZCZ
112397061.024.png 112397061.025.png 112397061.026.png 112397061.027.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 21 (481) 22 – 28 V 2009 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Tusk kłamie – Stocznia Gdańska nigdy nie dostała 700 milio-
nów złotych pomocy państwa” – łagodnym głosem szeptał do
kamer nieco zawstydzony i znany z koncyliacyjności Karol Gu-
zikiewicz – wiceszef stoczniowej „S”, ulubieniec Kaczorów, pa-
lacz opon gumowych i domniemany posiadacz mózgowych.
I miał rację. Stocznia Gdańsk dostała w sumie blisko 900 mi-
lionów publicznych pieniędzy. Moich, Twoich...
Żenada polska
W PiS-ie w najbliższym czasie może dojść do rozłamu. Na ra-
zie trwa tajna, ale za to ostra walka pomiędzy tzw. grupą zio-
brystów i grupą spin doktorów. Obie chcą przejąć władzę
w partii w przypadku porażki w wyborach do europarlamen-
tu. Kaczyński – choć trudno w to uwierzyć – ma zostać odsu-
nięty i przejść na pozycję tzw. mentora, męta albo mendy.
Czy czegoś w tym rodzaju...
roztrząsaniu życiorysu Wałęsy, problemów stoczni i po
kampanii wyborczej do PE przychodzi czas na kłótnie doty-
czące sposobu uczczenia ważnych rocznic roku 1989. Znów
uaktywnia się policja historyczna z IPN, oczywiście po stro-
nie PiS. Nie wróży to dobrze obozowi Tuska, tym bardziej że
ten dał ciała, zanim jeszcze cokolwiek zaczęto czcić. Zmienił
miejsce międzynarodowych obchodów rocznicy I tury wybo-
rów 4 czerwca 1989 roku po groźbach rozpierduchy ze stro-
ny „Solidarności”. Powód zmiany? Rozpierducha źle wpłynie
na wizerunek Polski. Żenada. Światowa opinia publiczna już
przyzwyczaiła się do tego, że duże imprezy wiążą się z jaki-
miś demonstracjami. Obywatele mają prawo do wyrażania
swego zdania. W tym konkretnym przypadku stoczniowcy
i ich kooperanci mogą mieć uzasadniony żal do polityków
(choć raczej do Rydzyka i rządu PiS) w związku z upadłością
ich warsztatów pracy. To, że zasadzili się na 4 czerwca, że-
by celowo zrobić nam obciach, to oczywista bezczelność, po-
dobnie jak planowanie zadymy zamiast nor-
malnej demonstracji. Ale od tego jest
policja i twarde pały. Premier
Tusk, zmieniając trzykrotnie
zdanie o miejscu uroczy-
stości 4 czerwca,
wysłał światu sy-
gnał: ja, polski
premier, boję się
własnego społe-
czeństwa. A świat nie
szanuje ludzi, którzy
się boją. Tusk skom-
promitował się też
doborem uczestników
uroczystości. Obok
prawdziwych bohaterów
tamtego czasu – Wałęsy, Jaruzelskiego i Gorbaczowa – po-
jawi się na niej chmara biskupów. Mamy zatem kolejny
przekaz: bez Kościoła nie byłoby zmian. Skoro tak, to Kościół
ma prawo do przywilejów i do udziału we władzy. A władza
podzielona jest zawsze słabsza. Telewidzowie w świato-
wych mediach zobaczą więc obrazek jak z Iranu – przywód-
ca państwa w otoczeniu czarowników. Może zatem obcho-
dy od razu przenieść do Lichenia?
Kościół, który nawet z Euro 2012 chce zrobić swoje re-
kolekcje, już nadaje uroczystościom 4 czerwca swój ton.
Przedstawia przemiany w Polsce nie jako dzieło Polaków czy
polskich elit, lecz skutek bożej opatrzności. Powtarzają to ni-
czym papugi nasi politycy i żadnemu do łba nie przyjdzie, że
obraża się w ten sposób rodaków i ww. bohaterów, w tym
nieżyjących i niewierzących, na przykład Geremka czy Kuro-
nia. A ci, którzy głosowali 20 lat temu na PZPR? To teraz
oczywiście zdrajcy. Po raz kolejny fałszywy kościelny mit
o cudzie nad Wisłą wypiera mit pozytywny, że Polacy zrobi-
li wreszcie coś razem dla siebie. Na świecie tylko Korea Pół-
nocna w swym micie założycielskim odnosi się do jakiegoś
boskiego planu. Nawet dewoci Amerykanie swoim ojcom
założycielom, a nie Bogu, przypisują powstanie USA. Nasi
przywódcy wybierają kościelną, obłudną interpretację rzeczy-
wistości, zamiast jednoczyć naród wokół przełomowego
i – co najważniejsze – wreszcie pozytywnego wydarzenia.
Przedsmak ahistorycznej dyskusji o przeszłości dzienni-
karze „FiM” śledzili na Wydziale Prawa i Administracji Uni-
wersytetu Warszawskiego. Jedno z kół naukowych zorgani-
zowało tam debatę i prezentację filmu poświęconego Okrą-
głemu Stołowi i wyborom z 1989 roku. Cóż, teoretycznie isto-
tą akademickiej debaty powinno być poszukiwanie prawdy.
W tym więc chyba celu zaproszono rozmówców: Ryszarda
Bugaja (prawicowy człowiek lewicy), Krzysztofa Wyszkow-
skiego, Antoniego Dudka (doradca prezesa IPN), Sławomira
Cenckiewicza oraz... Antoniego Macierewicza. Młodzież
usłyszała od nich, że Okrągły Stół był spiskiem SB i jej agen-
tów, wybory w czerwcu 1989 roku zostały przez Polaków
przegrane, zdradziecki rząd Żyda Mazowieckiego niczego nie
zrobił, a prawica (A. Macierewicz i J. Kaczyński) jako pierw-
sza wpadła na pomysł integracji Polski ze Wspólnotami Eu-
ropejskimi. Najbardziej szokujące były tezy formułowane przez
tandem Cenckiewicz-Dudek: 1. Po 1989 roku rząd Mazo-
wieckiego zamiast przeciwstawiać się Moskwie prosił ją
o pomoc w negocjacjach z jednoczącymi się Niemcami. 2.
Przemiany ’89 służyły wyłącznie przepompowaniu kasy
z kieszeni Polek i Polaków do portfeli aparatu partyjnego i in-
nej nomenklatury. Od historyków i politologów (a takie wy-
kształcenie mają obydwaj panowie) wymaga się nieco więk-
szej skrupulatności naukowej. I normalności. I tak: sprawa
naszej granicy zachodniej podczas zjednoczenia Niemiec wca-
le nie była oczywista. RFN chciał ją tylko formalnie uznać
– bez zawierania traktatu międzynarodowego. Z dostępnych
po polsku dokumentów wynika, iż kanclerz Kohl ociągał się
ze sprawą uregulowania stosunków z Pol-
ską. Dopiero nacisk Moskwy (tan-
dem Gorbaczow-Szewardnadze)
doprowadził do zmiany jego sta-
nowiska. Część posłów par-
tii Kohla zagłosowało
za odrzuceniem
Lech prezydent Kaczyński zaprosił Benedykta XVI do Polski,
aby – jako orzekł „najwyższy” – pocieszyć papieża po licznych
atakach na niego. Do wizyty ma dojść za rok i wówczas papa ma
podobno ogłosić możliwy termin beatyfikacji JPII. Czyli zapo-
wiadana przez Dziwisza data 2 kwietnia 2010 r. to kolejny kit.
Komu legendę, komu? Wystąpienie na dowolnym zjeździe czy
konferencji: 50–100 tysięcy złotych plus wytworna kolacja
plus koszty przejazdu. To samo, ale za granicą, też 50–100 ty-
sięcy, z tym że euro. Do tego przelot w klasie biznes, najdroż-
szy hotel i doskonałe menu. Oto cennik Lecha Wałęsy. Po-
dajemy tak na wszelki wypadek, jakby ktoś chciał zaprosić go
do cioci na imieniny.
„Polacy wrócą do kraju, gdy kaczki z niego wyjadą” – oto ha-
sło najnowszej kampanii reklamowej sieci restauracji Burger
King. – Czyżbyście drwili z braci Kaczyńskich? – żartowali dzien-
nikarze. Ależ nic podobnego – żartowali marketingowcy „BK”.
Głośno ostatnio o związkach zawodowych. No to i my dole-
jemy nieco oliwy do palących się opon. Mało kto wie, że na-
sze państwo dokłada rocznie do działalności związków 110 mi-
lionów złotych. Sam tylko państwowy KGHM wypłaca swoim
– uwaga! – 47 różnym organizacjom związkowym 8 mln zł.
Szefowie większych organizacji zarabiają od 10–16 tys. złotych.
Ich zastępcy niewiele mniej. Na wysokopłatnych etatach związ-
kowych jest ok. 5 tys. osób. Jest o co kopcić gumy, no nie?
„Dzwoni do nas Mariusz Kamiński i pyta, czy mamy narko-
tyki, czy mamy wódkę, czy mamy du... i dziw... Czy trzeba je
dostarczyć, bo ma po dobrych cenach (...). Edgar Gosiewski
też dzwonił: Czy kur... są wam potrzebne, Skiba? Bo u nas
w PiS-ie jest ich dużo (...). Naprawdę dbają o nasz zespół,
dlatego chcielibyśmy ich pozdrowić i podziękować. Bo wasze
kur... są najlepsze” – tak żartował w wywiadzie dla jednego
z portali internetowych (nie wiedząc, że jest nagrywany) Ski-
ba z Big Cyca. A może wcale nie żartował?
Podczas zgromadzenia plenarnego Konferencji Wyższych Prze-
łożonych Zakonów Męskich w Polsce pojawił się pomysł, by
krakowskie kościoły, podobnie jak puby, były otwarte przez
całą noc. To jest myśl, jeszcze tylko chłodniutkie piwko po
dumpingowych cenach i frekwencja uratowana.
traktatów z Polską. Obu panów dziwiło także to, że w latach
1989–1991 polskie służby specjalne interesowały się NATO
i monitorowały działania jego sztabów. Zapomnieli, iż wtedy
Polska nie należała do tego paktu, a współpraca nie wyklu-
cza wzajemnego monitoringu. Bugaj po raz kolejny oświad-
czył, że prawdziwa lewica jest konserwatywna obyczajowo.
Wszyscy oczywiście uznali, że Kościół w 1989 roku nie chciał
niczego klerykalizować i zawłaszczać. To kpina z historii i ro-
zumu, bo nawet oficjalne zapiski rozmów przy Okrągłym Sto-
le podają, jak biskupi szantażowali gen. Jaruzelskiego i wy-
muszali na nim kolejne ustępstwa w sprawach majątkowych.
Premiera Mazowieckiego duchowni zapewniali o wdzięczno-
ści za wprowadzenie religii do szkół i zachowaniu neutralno-
ści podczas wyborów prezydenckich. Było inaczej – w świą-
tyniach prowadzono ostrą kampanię przeciw premierowi.
O tym, że biskupi przez lata zwodzili i oszukiwali kolejne eki-
py, nie dowiemy się z żadnego medium poza „FiM”. Podob-
nie nie dowiemy się, że reprezentanci „Solidarności” pod dyk-
tando Krk przy Okrągłym Stole domagali się utrzymania cen-
zury wobec krytycznych publikacji na temat Kościoła.
Katoprawica – która dba o to, by wszystko u nas było
postawione na głowie – zamierza 4 czerwca 2009 roku uczcić
nie rocznicę wyborów, lecz dzień, w którym upadł najgor-
szy z polskich rządów – rząd Jana Olszewskiego. Rząd, któ-
ry poza niechlujną akcją lustracyjną Antoniego Macierewi-
cza (za którą przez 15 lat budżet państwa wypłacał pomó-
wionym przez Antka wysokie odszkodowania), wsławił się
drakońskimi podwyżkami cen oraz wprowadzeniem korup-
cjogennych zasad organizacji handlu paliwami (rozkwitła ma-
fia paliwowa).
Nie dość prawicy czczenia rocznic wielkich polskich klęsk
i powstań. Oszołomy zamieniają więc sukcesy w porażki,
porażki w sukcesy; wyszukują coraz to nowe okazje i po-
wody do dokopania swym wrogom. I to na tym faktycznie
cierpi wizerunek Polski.
Pod koniec czerwca ukaże się sensacyjna (takie są zapowie-
dzi), wydana przez IPN książka „KO »Libella« vel »Delegat«”
udowadniająca, że kontakt operacyjny kryjący się pod oboma
kryptonimami to prałat Henryk Jankowski. Już zastanawiamy
się, czy nie oskarżyć Instytutu o plagiat licznych naszych pu-
blikacji na ten temat.
Irlandzcy kandydaci Libertasu do PE oświadczyli, że będą wal-
czyć o ograniczenie dla Polaków rynku pracy na Zielonej Wy-
spie. Tymczasem oddziały Libertasu w Polsce usilnie agitują
do głosowania na tę partię, która ma ostro bronić polskich in-
teresów Polaków. Zapewne tak, jak broni ich tata Rydzyk.
W Balewie (woj. pomorskie) na drzewie pojawiła się Matka
Boska. Nie, nie siedzi na gałęzi i nie macha nogami, tylko
w korę na pniu się wmontowała. Ludziska zjeżdżają zewsząd,
zdjęcia robią, klękają, modlą się. A jedna osoba nie. A jedna
osoba mówi, że to bzdura. To miejscowy ksiądz proboszcz,
który twierdzi, że w żadne zabobony nie wierzy. Innymi sło-
wy – niewierzący.
We Francji trzęsienie ziemi. Śliczna pierwsza dama Carla Bru-
ni przerwała tradycyjnie obowiązujące żony prezydentów mil-
czenie i rzuciła się z wypielęgnowanymi pazurkami na papie-
ża. „To jest skandal i bardzo szkodliwe słowa na temat prezer-
watyw wypowiedziane przez Benedykta XVI (papa twierdzi, że
ich używanie potęguje epidemię AIDS). Choć zostałam ochrzczo-
na, to teraz czuję się głęboko świecka” – powiedziała Bruni.
Największy katolicki uniwersytet w USA (Notre Dame) uho-
norował Baracka Obamę („aborcjonistę i komórkowca macie-
rzystego”) tytułem doktora honoris causa. Próbujący do tego
nie dopuścić wściekli katolicy pikietowali wejście do uczelni,
a jeden ksiądz legł nawet na glebie jak Rejtan i śpiewał reli-
gijne pieśni. I został aresztowany. Kolejny dziki kraj.
We Włoszech zwykła woda, w dodatku kranówa, przemieni-
ła się w wino doskonałej jakości i pociekła wartkim strumie-
niem z kurków w domach miasteczka Marino pod Rzymem.
Cud! – zakrzyknęli mieszkańcy i rzucili się do Biblii, żeby czy-
tać fragmenty o Kanie Galilejskiej. Jezus to sprawił? Nieko-
niecznie – to pewien pracownik miejscowej winiarni, który po-
mylił zawory.
JONASZ
N ieustające awantury na górze to polska specjalność. Po
112397061.001.png 112397061.002.png 112397061.003.png 112397061.004.png 112397061.005.png
Nr 21 (481) 22 – 28 V 2009 r.
GORĄCY TEMAT
3
żeby nie musieli specjal-
nie fatygować się do
Warszawy czy na Jasną
Górę, bo seanse miały odbyć się tuż
obok ich miejsc zamieszkania lub
siedziby biur. Obiecaliśmy im wszyst-
ko co najlepsze: kościelny entoura-
g e, rezerwację miejsc w pierwszych
ławkach i wyściełane klęczniki, cer-
tyfikowanych szamanów podnoszą-
cych prestiż imprezy... Ba, mieliśmy
nawet w scenariuszu kamery, żeby
pokazać narodowi elitę polityczną
zaczarowującą Naturę...
Odzew przeszedł nasze najśmiel-
sze oczekiwania. Już ze wstępnego
sondażu wynikało, że do akcji zbio-
rowego wywoływania deszczu mo-
głoby przystąpić kilkudziesięciu
posłów i senatorów . Najgorzej by-
ło z tymi lewicowymi, ale ci prze-
cież i tak chowaliby się w kościo-
łach za filarami, żeby biskup był
syty, a wyborcy nie zobaczyli...
~~~
Wcielając się w „księdza Jaro-
sława z duszpasterstwa rolników”
oraz obsługującą jego sekretariat
„siostrę Elizę ”, zatelefonowaliśmy
do kilkunastu biur poselskich od pra-
wa do lewa. Współpracownikom po-
słów tłumaczyliśmy, że z punktu wi-
dzenia rolników pogoda jest całkiem
do kitu, więc warto byłoby pomo-
dlić się o deszcz. Tym bardziej że
wybory do Parlamentu Europejskie-
go za pasem i lud pracujący wsi
z pewnością odnotuje w pamięci,
kto mu dobrze życzy. Wszystkim wy-
znaczyliśmy jednolity termin (nie-
dziela 17 maja o godz. 14), poda-
jąc też adresy kościołów, w których
należy stawić się na zbiórkę. Popro-
siliśmy o wcześniejsze potwierdze-
nie obecności, żeby nie musieli bra-
tać się z tłuszczą i wygodnie zasie-
dli w zarezerwowanych, specjalnie
przygotowanych fotelach z klęczni-
kami najnowszej generacji.
Reakcje były na ogół prawidło-
we. Przykładowo:
~ U Zbigniewa Wasserman-
na (PiS) powiedziano nam, że
wprawdzie poseł jest chory, ale je-
śli tylko lekarz pozwoli mu do nie-
dzieli wstać z łóżka, to z pewnością
przyjdzie na zaklinanie pogody. Uro-
cza dyrektorka biura dołożyła nam
do składu kolegę jej szefa, senato-
ra Zbigniewa Cichonia (wybrany
z listy PiS, prezes Stowarzyszenia
Rodzin Katolickich w archidiecezji
krakowskiej), bowiem „obaj pano-
wie wszystko robią razem i bardzo
się wspierają”.
– Mogę mu sama przekazać in-
formację, ale jeśli to zrobi osoba du-
chowna, pan senator poczuje się bar-
dziej dowartościowany – podpowie-
działa kobieta. No to go dowarto-
ściowaliśmy.
Z pełnym zrozumieniem i na-
leżną powagą przyjęto też nasze za-
proszenia u Zbigniewa Chlebow-
skiego (przewodniczący Klubu Par-
lamentarnego PO), Pawła Poncyl-
jusza , Marka Suskiego i Jacka
Kurskiego (wszyscy z PiS) i jesz-
cze kilkunastu innych.
Wielu bardzo chciało, ale mie-
li już zajęte terminy:
~ Współpracownik Elżbiety
Kruk (PiS) z Lublina, którą w listo-
padzie ubiegłego roku kamera tele-
wizyjna uchwyciła w sejmowych ku-
luarach w stanie niedyspozycji poal-
koholowej, bardzo nas przepraszał,
że posłanka nie pojawi się na mszy,
ale ma już z dawna zaplanowane od-
słonięcie jakiegoś pomnika;
~ Łódzki poseł Cezary Gra-
barczyk (PO) wykręcił się od udzia-
łu w modłach „ważnymi obowiąz-
kami państwowymi”, co wszakże
usprawiedliwiliśmy, pamiętając, że
jako minister infrastruktury ma te-
raz huk roboty z autostradami.
Parlamentarzystom z PO szło
nieco oporniej, ale pokusa była zbyt
wielka.
~ „Wielebny Księże Duszpaste-
rzu, pragnę potwierdzić mój udział we
Mszy św., która zostanie odprawiona
w Archikatedrze Łódzkiej w dniu 17
maja o godz.14” – napisała Joan-
na Skrzydlewska , posłanka PO;
~ Przewielebny Księże Dyrekto-
rze, uprzejmie dziękuję za pamięć
i zaproszenie na uroczystą Mszę Świę-
tą odprawianą w intencji Rolników,
ale niestety ze względu na wcześniej
zaplanowane spotkania i obowiązki
nie będę mógł przybyć w najbliższą
niedzielę do naszej łódzkiej Archika-
tedry. Ta intencja jest jak najbardziej
guzik, gdy podczas narady z grupą
dolnośląskich rolników, z którymi
konsultowaliśmy udział w obrzę-
dach reprezentantów ludu pracują-
cego wsi, sołtys Zbigniew K . prze-
mówił nam do rozumu:
– Czyście zwariowali?! Nie pa-
miętacie, jak przed trzema laty ci
od Kaczyńskich odprawili w Sej-
mie podobne czary-mary i co się
później wydarzyło?!
Pewnie, że pamiętaliśmy. Przy-
pomnijmy...
Większość pokładała się ze śmie-
chu, na co oburzony Jurek rzekł:
– Wiecie państwo, ja po was się
akurat takich reakcji nie spodzie-
wałem, ja państwa zapewniam, że
kpiny z liturgii katolickiej rażą bar-
dzo wielu posłów na tej sali, więc
proszę o odrobinę kultury (w tym
momencie z ław PiS rozległy się rzę-
siste brawa – dop. red .).
Nabożeństwo odprawił nazajutrz
ksiądz kapelan Piotr Pawlukiewicz ,
a posłowie tak żarliwie wywoływali
opady atmosferyczne, że już po kil-
ku dniach...
„29 i 30 lipca na Górnym Ślą-
sku, w Małopolsce i na Podkar-
paciu przeszły gwałtowne burze
~~~
19 lipca 2006 r. przewodniczący
obradom Sejmu marszałek Marek
Jurek (PiS) nakazał posłowi-sekre-
tarzowi Markowi Wójcikowi (PO)
Zaklinacze deszczu
O mały figiel nie doprowadziliśmy do kataklizmu,
za który przeklinałyby nas miliony rodaków.
W obliczu coraz bardziej dokuczliwej dla rolników
i leśników suszy zaprosiliśmy polskich
parlamentarzystów do zbiorowych modłów
o deszcz.
i ulewy powodujące znaczne znisz-
czenia. Wichura zerwała dachy
z wielu domów. Porywy wiatru
przekraczały 90 km/godz., łamiąc
gałęzie, powalając słupy energe-
tyczne i zrywając linie wysokiego
napięcia” – to zaledwie jeden z ty-
powych komunikatów – powtarza-
nych aż do 13 sierpnia 2006 r.
– w których zmieniało się jedynie
natężenie i miejsce dotknięte nisz-
czycielskim żywiołem, a pojawia-
ła się też, niestety, liczba ofiar
śmiertelnych...
Wielką natomiast przykrość
sprawiła nam pani z biura Jerzego
Szmajdzińskiego (SLD) w Jele-
niej Górze, która, gdy tylko usły-
szała o modłach, od razu za-
strzegła, że „pan marszałek
z pewnością nie będzie w czymś
takim uczestniczył”.
~~~
Wkrótce zaczęliśmy otrzy-
mywać pisemne zgłoszenia ,
a najbardziej wyrywni okazali
się naturalnie ci z PiS-u.
~ Jako pierwszy zameldo-
wał się oczywiście Toruń: „ Po-
twierdzam udział Pani Poseł
Anny Sobeckiej w uroczystej
Mszy Świętej 17 maja o go-
dzinie 14. Z poważaniem
Damian Kurlenda ;
~ Była zastępczyni Zbigniewa
Ziobry też nie kazała na siebie cze-
kać: „ Zgodnie z informacją, jaką
otrzymałam dziś drogą telefoniczną
od księdza Jarosława, uprzejmie in-
formuję, że Pani Poseł Beata Kem-
pa weźmie udział w niedzielnej Mszy
Świętej w Sycowie” ;
~ W imieniu Pani Elżbiety Ja-
kubiak pragnę serdecznie podzięko-
wać za zaproszenie do udziału we
Mszy Św. w intencji rolników. Jest mi
miło poinformować, że Pani Poseł
przyjęła zaproszenie i potwierdza swój
udział w uroczystości ” – potwierdzi-
ło biuro byłej szefowej gabinetu pre-
zydenta Lecha Kaczyńskiego imi-
nistra sportu w rządzie jego brata;
~ „Pragnę potwierdzić uczestnic-
two Pana Posła Zbigniewa Wasser-
manna we Mszy Św. w dniu 17 ma-
ja o godz.14 w Kościele św. Floria-
na ul. Warszawska w Krakowie” –za-
pewnił Mateusz Bochacik , osobi-
sty asystent byłego ministra-koordy-
natora służb specjalnych.
słuszna i potrzebna i na pewno bli-
ska wszystkim Polakom. Duchowo
łączę się w modlitwie, a na ręce Prze-
wielebnego Księdza Dyrektora skła-
dam naszym Rolnikom najlepsze ży-
czenia obfitych plonów i sprzyjają-
cej aury oraz przekazuję wyrazy sza-
cunku i uznania ” – łechtał nas i prze-
praszał w specjalnym liście poseł
Mirosław Drzewiecki , któremu
również musieliśmy wybaczyć, bo
a nuż przegapiłby coś ważnego
w związku z Euro 2012.
Ludzie pisali i wydzwaniali, do-
magając się miejscówek na modli-
twy o deszcz, więc nie pozostawało
nam nic innego, jak tylko ruszyć
z kopyta...
Proboszczowie niezbyt chętnie
godzili się na msze w porze poobied-
niej sjesty, ale argument o zasob-
ności portfeli polityków i przewidy-
wanych sutych datkach na tacę wie-
lu wielebnych przekonał. I już mie-
liśmy wszystko dopinać na ostatni
odczytanie specjalnego komunikatu.
Oto stenograficzny zapis wydarzenia:
– W dniu jutrzejszym o godz. 7.30
w kaplicy sejmowej zostanie odpra-
wiona msza święta w intencji...
– Wójcik nagle przerwał czytanie.
Zaczął się jąkać, rozkładał bez-
radnie ręce, aż wreszcie spojrzał
na marszałka, zdając się nie wie-
dzieć, co dalej czynić.
– O deszcz... – podpowiedział
posłowi-sekretarzowi Jurek.
– Ale to jest jakiś żart? – jesz-
cze łudził się nadzieją Wójcik.
Na sali wybuchł gromki śmiech
i nawet niektórzy posłowie PiS za-
słaniali twarze dłońmi, a lekko już
zirytowany marszałek powtórzył:
– O deszcz!
Wójcik jeszcze mamrotał przez
chwilę „ale to jest... eee... yyy...”, aż
wreszcie zdesperowany wykrztusił:
– ... w intencji deszczu, zamó-
wiona przez Klub Parlamentarny
Prawo i Sprawiedliwość.
~~~
Ryzyko było zbyt
wielkie, więc
w te pędy odsło-
niliśmy przyłbicę
i odwołaliśmy ca-
łą imprezę.
Szanowni
Państwo,
w związku z po-
myślnymi progno-
zami meteorolo-
gicznymi oraz uza-
sadnionymi oba-
wami rolników (vide:
kataklizmy z 2006 r. po podjętej
z inicjatywy Prawa i Sprawiedliwo-
ści próbie zaczarowania Natury
mszą w kaplicy sejmowej) uprzej-
mie informujemy, że zbiorowe mo-
dły o deszcz z udziałem elity pol-
skich parlamentarzystów zaplano-
wane na godz.14 w dniu 17 ma-
ja 2009 r. zostały odwołane. Ser-
decznie dziękując za potwierdzenie
gotowości Waszego uczestnictwa
w ceremoniach wywoływania opa-
dów atmosferycznych, wyrażamy
przekonanie, że mężnie zniesiecie
Państwo ten zawód, a Wasz cenny
czas poświęcicie na nie mniej waż-
ne zajęcia w służbie publicznej
– napisaliśmy do posłów pragną-
cych uchylić nieba rolnikom.
Strach pomyśleć, co mogłoby
się wydarzyć, gdybyśmy nie odesła-
li ich z kwitkiem...
ANNA TARCZYŃSKA
WIKTORIA ZIMIŃSKA
Współpr. TS, JS
Z atroszczyliśmy się o to,
112397061.006.png 112397061.007.png 112397061.008.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 21 (481) 22 – 28 V 2009 r.
POLKA POTRAFI
Prowincjałki
Świętojebliwość
W Sochaczewie 39-letni Roman M.
i 31-letni Michał S. paradowali po uli-
cach miasta ubrani wyłącznie w krótkie swetry. Policjantom, którzy space-
rowiczów zatrzymali, nie potrafili określić, co stało się z ich spodniami i bie-
lizną. Za sianie zgorszenia w miejscu publicznym odpowiedzą przed sądem.
Kto by pomyślał! Dziennik „Fakt”
stanął w obronie polskiej cnoty
niewieściej. Sponiewieranej! A za-
częło się niewinnie, kiedy to...
...urzędnicy MSWiA – jak za-
pewniają, w dobrej wierze – spło-
dzili „Kompas podróżny. Poradnik
dla wyjeżdżających za granicę w ce-
lu podjęcia pracy”.
I bardzo pięknie, ale... wśród
wielu rad dla Polaków pracujących
na obczyźnie znalazło się kilka stron
napisanych specjalnie dla pań za-
trudnionych w tzw. seksbiznesie: pro-
stytutek, masażystek, striptizerek...
I cóż z tego – zapyta ktoś przy-
tomnie – Polki mieszkające na Za-
chodzie to nie tylko studentki i cier-
piętnice, które harują przy zmywa-
ku. W samym Londynie, gdzie na
każdą dzielnicę przypada średnio
28 domów uciech, znaczna część
niewiast w nich pracujących to na-
sze krajanki. Co wkurza nie tylko
tych, którzy w ojczyźnie pozostali,
ale i „porządniejszą” część polskie-
go wychodźstwa. Ale tak jest i nie-
prędko się to zmieni. Poza tym urzę-
dowe publikacje to nie książeczki
do nabożeństwa. Mają informować,
a nie nawracać!
To potwarz dla milionów Polek,
które próbują swą ciężką pracą za-
robić za granicą na utrzymanie rodzi-
ny. Dla urzędników MSWiA nie róż-
nią się one niczym od panienek lek-
kich obyczajów! ” – obwieścił „Fakt”
(notabene od początku swego ist-
nienia popisową ostatnią stronę przy-
ozdabiający gołymi panienkami lek-
kich obyczajów właśnie, których biu-
sty – zapewne dla uzyskania intere-
sującego kontrastu – lubią ocierać
się o wisielców, topielców, nieszczę-
śników nadgryzionych przez psy itp.).
To broszury sugerujące Polkom moż-
liwość podjęcia pracy w charakterze
prostytutki ” – cóż za niefart, miały
rozdawać ulotki, ale za sprawą
„Kompasu...” odkryły, że chcą być
dziwkami! „ Mówie-
nie na jednym od-
dechu o tym, że
kobiety wyjeż-
dżające za gra-
nicę do pracy
mogą być opie-
kunkami do
dzieci i praco-
wać w seksbiz-
nesie, jest wy-
soce niestosowne
– specjalnie dla „Faktu” oburzyła się
PiS-owska posłanka Joanna Klu-
zik-Rostkowska .
Przyjrzyjmy się „kontrowersyjnej”
części broszury, namawiającej ponoć
do nierządu. „ Jeśli zamierzasz praco-
wać w seksbiznesie – przede wszystkim
zastanów się, czy na pewno tego chcesz
i jesteś na to gotowa. Obraz prostytu-
cji pokazywany np. w filmach nie za-
wsze jest zgodny z rzeczywistością ”.
Brzmi raczej mało zachęcająco. Da-
lej jest o przemocy, gwałtach, choro-
bach wenerycznych, AIDS. I adresy
organizacji, które mogą pomóc.
Co się nie spodobało? To, że
w ogóle ośmielono się napomknąć,
iż choć jednej z naszych rodaczek
przyszło do głowy tak straszliwie zhań-
bić się na niepolskiej ziemi?
Bo to niemożliwe, żeby dla
takich na przykład Angli-
ków Polki były takim sa-
mym, towarem – niedrogim!
– jak stojące przy naszych
drogach Ukrainki czy Ru-
munki? Oto popisowy
przykład hipokryzji w kra-
ju, gdzie burdeli jest na-
wet więcej niż kościołów.
JUSTYNA CIEŚLAK
W Gomunicach trzej młodzi mężczyź-
ni urządzili sobie rozbieraną sesję zdję-
ciową. Gołe tyłki wypinali na... świętego Józefa w postaci figury przy lokal-
nym kościele parafialnym. Za znieważenie figury staną przed Temidą.
W Ciechankach Krzesimowskich pod
Łęczną zatrzymano do kontroli fiata
126p. Okazało się, że prowadzący go 20-letni Jarosław M. i podróżujący
z nim koledzy są nietrzeźwi, kierowca nie posiada prawa jazdy, a auto nie
ma opłaconego ubezpieczenia OC. Samochód został na policyjnym parkin-
gu. Jako że panowie nie mieli czym do domu wrócić – ukradli poloneza ca-
ro. Grozi im do 5 lat paki.
Funkcjonariusze drogówki zorganizo-
wali dla uczniów Zespołu Szkół
w Zakrzówku lekcję o zasadach bezpieczeństwa na szosie i pokaz, jak wy-
gląda kontrola drogowa. W trakcie pokazowej kontroli zatrzymano zmierza-
jącego do pracy 45-letniego nauczyciela wychowania fizycznego, który pro-
wadził samochód, mając 1,5 promila alkoholu w organizmie.
2,5 roku temu Zbigniew J ., sędzia Są-
du Okręgowego w Tarnobrzegu, jechał
autem po pijaku (2,36 prom.), uciekał przed policją i spowodował kolizję.
Nie miał prawa jazdy, bo utracił je... 16 miesięcy wcześniej za jazdę na ba-
ni. Proces jeszcze się nie rozpoczął, bo sędzia przed rozprawami podupada
na zdrowiu. Prowadzący sprawę Sąd Rejonowy w Staszowie nie poparł wnio-
sku prokuratura, aby podsądnego dokładnie przebadać, i wyznaczył niedaw-
no trzeci termin rozpoczęcia procesu. W Tarnobrzegu idą o zakład, że nie
ostatni...
Opracowali: WZ, JA
nikach – Europie i Ameryce Łacińskiej – w ostat-
nich dekadach nieustannie traci władzę, wpływy
i wiernych, bywa kuszony, aby zostać sektą. I jest
to, prawdopodobnie, ostatnie kuszenie Kościoła.
Niektórzy Czytelnicy powiedzą, że Kościół nie mo-
że zostać sektą, bo jest już nią od stuleci. Wystarczy pójść
do dominikańskich ośrodków do walki z konkurencją re-
ligijną (czyli tzw. sektami), a okaże się, że każda defi-
nicja sekty, jaką Wam dadzą, jak ulał pasuje do waty-
kańskiego Kościoła: przywódca, który ma się za nieomyl-
nego, powiązania ze świa-
tem polityki, nastawienie
na zyski, manipulowanie
umysłami, zamykanie
młodych ludzi w quasi-
-więzieniach (zakony),
przestępstwa i liczne ofia-
ry na koncie itp., itd. No ale z drugiej strony, sami po-
wiedzcie, cóż to za sekta, do której należało do niedaw-
na pół Europy i cała Ameryka Południowa?
Tyle że katolickie imperium międzykontynentalne
to już przeszłość. Zostały ruiny i zgliszcza, czyli opusto-
szałe kościoły i seminaria. Nawet w „zawsze wiernej” Pol-
sce przeciętny obywatel coraz rzadziej kojarzy twarz miej-
scowego proboszcza (2/3 w kościele bywa nieregularnie
lub wcale), a w Łodzi padł nawet rekord – w ostatnich
dniach podano, że w ciągu 5 lat z ogromnego budynku
seminarium ubyło 50 procent kleryków. W tej sytuacji
Kościół ma dwa wyjścia: albo starać się dopasować do
świata – być bardziej przyjaznym, sympatycznym, huma-
nitarnym, może nawet demokratycznym, albo stosować
taktykę oblężonej twierdzy – zewrzeć szeregi, rzucać ana-
temy, potępiać i straszyć. I czekać na cud – że jakiś ka-
taklizm pchnie ludzi z powrotem w ramiona Kościoła.
W ostatnich dwóch stuleciach katolicyzm na Zacho-
dzie próbował jednego i drugiego, aby przywrócić stare,
dobre czasy. Reformy Soboru Watykańskiego II miały
stanowić przełom po czasach wyniosłego autorytaryzmu.
Złoty wiek nie tylko nie powrócił, ale ludzie jeszcze
szybciej zaczęli odchodzić od Kościoła. Wybór Wojty-
ły oznaczał koniec luzu i powrót do polityki kija. Ale
i to nie pomogło.
Wygląda więc na to, że powoli zbliża się koniec. Ka-
tolicyzm ciągle jeszcze może wybrać drogę niemieckie-
go lub skandynawskiego luteranizmu, anglikanizmu i li-
beralnego kalwinizmu – zamienić Kościół w demokra-
tyczne stowarzyszenie ludzi religijnych, skrzyżowanie or-
ganizacji dobroczynnej z grupą terapeutyczną przyjazną
dla wszystkich uciśnionych i zagubionych. I tak – po burz-
liwej i czasem okrutnej
przeszłości – przejść do
historii, pozostawiając po
sobie przynajmniej na ko-
niec miłe wspomnienie.
Może też ulec poku-
sie bycia agresywną sek-
tą walczącą do końca o wpływy i władzę. I jak na razie
Kościół na tej właśnie drodze się znajduje. Taki jest
Kościół Ratzingera , który rehabilituje śmierdzących fa-
szyzmem lefebrystów i zwalcza kondomy w obliczu śmier-
telnego zagrożenia AIDS. Taki jest Kościół, który zna
polski telewidz – wykrzywionych nienawiścią Pieronka
i Pospieszalskiego , i tę Joannę Najfeld , katolicką dzien-
nikarkę, która obwoziła po Polsce pseudonaukowca Ca-
merona , obłąkanego wszechobecnym „homoseksualnym
imperium”. A propos tego ostatniego – abp Życiński
wzywał ostatnio do „traktowania gejów z delikatno-
ścią”, co można było interpretować jako samotny sprze-
ciw wobec antygejowskiej nagonki robionej przez Krk.
Tylko że sam – jako najwyższa władza KUL-u – nic
nie zrobił, aby zapobiec zorganizowaniu wykładu Ca-
merona na tej uczelni. Życiński potrafi swoją wolę eg-
zekwować twardo, gdy ma w tym interes, o czym wie-
dzą kazimierskie betanki wyprowadzane przez policję.
„Bombardowanie miłością” na zewnątrz i zaciskanie
powroza na szyi wewnątrz – oto jeszcze jedno ze zna-
mion sekciarskiej religii.
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
RZECZY POSPOLITE
Pan prezydent wyraził oczekiwania wielu Polaków. Zaproszenie papieża
odbywa się w duchu ważnych dla nas wydarzeń: trwającego procesu be-
atyfikacji i kanonizacji Jana Pawła II, a także będącego na ukończeniu
procesu beatyfikacji księdza Jerzego Popiełuszki. (Mariusz Handzlik,
podsekretarz stanu ds. międzynarodowych w Kancelarii Prezydenta)
Marcinkiewicz jest jak najbardziej typowym przykładem polityka prawi-
cy, który uprawia typową dla polskiej prawicy hipokryzję.
(Robert Biedroń o wizycie byłego premiera
na imprezie w klubie gejowskim)
Chciałbym, żeby ta debata dla pewnej uczciwości była debatą nie mię-
dzy tylko mną a Danutą Hübner, a także Wojciechem Olejniczakiem,
i żeby nie odbyła się w niedzielę. Ja już w piątek powiedziałem, że ten
termin niedzielny jest dla mnie nie do przyjęcia, bo dokładnie o tej po-
rze chodzę do kościoła co niedziela. (Michał Kamiński,
kandydat PiS do Parlamentu Europejskiego)
Nie popieram w ogóle Libertasu. Jeśli chodzi o neofaszystów czy innych,
powiem inaczej – to chorzy potrzebują lekarza, a nie zdrowi, i ludzie zdro-
wi powinni się z nimi spotykać, by ich wyciągnąć z tej choroby.
(Lech Wałęsa)
Ostatnie kuszenie
Jestem zwykłym, prostym chłopakiem ze Szczecina. Nie założyłbym ró-
żowej marynarki, bo mojej babci nie zgwałcił żaden francuski żołnierz.
(Joachim Brudziński o różowej marynarce Janusza Palikota)
Jestem prywatną za trzy tysiące dziewięćset, jestem prywatną za trzy dzie-
więćset, a sześć tysięcy potrzebuję co miesiąc na wydanie, na przykład.
I co – mam usiąść pieniądze liczyć? Ja jeszcze chcę coś zrobić. Ja chcę
zwrócić uwagę – kochani, dzieci komunistów, nie zachowujcie się jak ko-
muniści, traktujcie wszystkich poważnie. Nie jest tak dobrze z tą Europą.
Nie jest tak dobrze – jakie pieniąchy tam idą na boku. (Lech Wałęsa)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
SWETER Z „KRAWATEM”
HUZIA NA JÓZIA
ZARADNI
ŚWIADECTWO
TEMIDA NA BANI
K ościół rzymskokatolicki, który w swoich matecz-
112397061.009.png 112397061.010.png 112397061.011.png 112397061.012.png 112397061.013.png 112397061.014.png 112397061.015.png 112397061.016.png
Nr 21 (481) 22 – 28 V 2009 r.
NA KLĘCZKACH
5
B-16 W POLSCE?
kilkudziesięcioosobowych delegacji
uczniów i nauczycieli wraz ze szkol-
nymi pocztami sztandarowymi. Po-
szczególne szkoły zobowiązały się do
przygotowania czytań i śpiewów li-
turgicznych, odmówienia różańca oraz
przyniesienia Matce Boskiej darów.
I tak Gimnazjum nr 6 z Zamościa
zaplanowało, że podaruje Matce Bo-
skiej akt zawierzenia, Szkoła Podsta-
wowa w Ryszewku – serce z darami
duchowymi, Szkoła Podstawowa nr
29 z Częstochowy – kwiaty, Gimna-
zjum nr 8 z Radomia – chleb, Szko-
ła Podstawowa nr 21 z Lublina – wi-
nogrona, a Gimnazjum nr 2 z Mal-
borka – wodę i wino.
965 OFIAR AIDS
W wywiadzie dla Radia Głos
Diecezji Pelplińskiej Lech Kaczyń-
ski zapowiedział, że w czasie naj-
bliższej wizyty w Watykanie (17–18
maja) zaprosi B16 do Polski. Ta
wizyta – zaznaczył prezydent – do-
dałaby papieżowi sił w jego trudnej
posłudze, dzięki życzliwemu przyję-
ciu przez Polaków. Taka „rekon-
walescencja” nad Wisłą z pewnością
otarłaby łzy po „pielgrzymce-klapie”
w Izraelu czy w Afryce. A Lech K.
na dowód tego, że jest prezydentem
wszystkich księży, odznacza już pra-
wie wyłącznie ich; ostatnio bpa Szla-
Krzyżem Komandorskim Orde-
ru Odrodzenia Polski za „wybitne
osiągnięcia naukowe i duszpaster-
skie”. Osiągnięcia naukowe ordyna-
riusza z Pelplina to „badanie Biblii”.
Tak wygląda rozdział Kościoła od
państwa made in PiS.
STRZAŁ W STOPĘ
KLER TWORZY
PRZEPISY
Dokładnie tyle świec ułożonych
na kształt kokardki zapłonęło na
placu Zamkowym w Warszawie ku
pamięci polskich ofiar AIDS. Tyle
osób w Polsce odeszło z powodu
tej choroby, od kiedy prowadzone
są statystyki.
26 Dzień Pamięci Zmarłych uro-
czyście obchodzono w 1700 miastach
93 państw świata. Zorganizowały
je różne środowiska – od instytucji
na co dzień pracujących z chorymi,
poprzez organizacje pozarządowe,
po władze polskich miast, w tym
szczególnie Warszawy. Władze sto-
licy na szczęście nie unikają proble-
mu i chętnie dotują inicjatywy uświa-
damiające o zagrożeniu, w tym na-
wet rozdawanie prezerwatyw w klu-
bach nocnych.
Ciekawa co do stopnia i rodza-
ju odmiana klerykalizmu panuje
w Skierniewicach. Jedna z tamtej-
szych parafii wzniosła mur, niemal
dwukrotnie przekraczając wysokość
dozwoloną w miejscowym planie za-
gospodarowania przestrzennego.
Czy władze kazały mur rozebrać
i/lub zapłacić wysoką karę? Skądże!
Tamtejsi radni zmienili po prostu
plan zagospodarowania, tak aby był
zgodny z samowolką dokonaną
przez parafię.
AK
MaK
LUBELSKIE
PIEKIEŁKO
W związku z tym, że 23 maja
w Rzeszowie mają się odbyć ob-
chody Dnia Samorządu Terytorial-
nego, sekretarz miasta Marcin Sto-
pa zajął się sferą duchową miej-
skich urzędników.
Ponieważ obchody mają się za-
cząć od mszy w pobliskim kościele,
sekretarz Stopa wystosował oka-
zjonalne pismo do dyrektorów wy-
działów Urzędu Miasta z polece-
niem, aby każdy z nich wytypował
podległych sobie urzędników do sta-
wienia się przed ołtarzem: „ Dyrek-
torów wydziałów/kierowników komó-
rek równorzędnych proszę o wska-
zanie osób, które będą uczestniczyły
we mszy św. sprawowanej w tym dniu
w intencjach podkarpackich samo-
rządów w Kościele Farnym ”. Dalej
sekretarz Stopa pisał tak: „ Oczeku-
ję, że w obchodach wezmą udział
przedstawiciele wszystkich wydziałów
i komórek równorzędnych” .
Zapytaliśmy zatem owego Sto-
pę, dlaczego w sposób urzędniczy
wywiera presję na podwładnych, by
klękali z racji samorządowego świę-
ta przed ołtarzem. Odpowiedział,
że... no nie uwierzycie: „W tej spra-
wie chcę jednego: chcę mieć ładną
grupę uśmiechniętych, miłych kobiet
i przystojnych mężczyzn, którzy bę-
dą reprezentować nasz samorząd”.
Dawni organizatorzy pochodów
1-majowych też chcieli widzieć ko-
lumny miłych, przystojnych, mło-
dych i uśmiechniętych ludzi, bo to
zawsze tchnie większym optymi-
zmem niż widok starych, chorych i
o kamiennej twarzy.
PRIORYTET
UŚWIĘCONYCH
Kampania przeciw Homofobii
wespół z Amnesty International
zorganizowały w Lublinie obcho-
dy Dnia Milczenia (17 maja). Kil-
kanaście osób w czarnych koszul-
kach utworzyło żywy krąg; wszyscy
mieli zaklejone usta. Zbierano też
podpisy pod listem do premiera Ira-
ku, aby wyjaśnić przyczyny zbrod-
ni na homoseksualistach w tym kra-
ju i zagwarantować osobom LGBT
pełnię praw obywatelskich. Akcję
próbowali zakłócić narodowcy
z LPR, którzy trzymali tablicę z na-
pisem: „Chrońmy Polskę przed so-
domią!”. Piekłem straszyła orga-
nizatorów Dnia Milczenia i ludzi,
którzy pod petycją się podpisywa-
li, silnie pobożna Eleonora Ró-
żańska .
DP
o.P
SPOWIEDŹ
ARCYBISKUPA
Dorocznym zwyczajem nie za-
wiódł podkarpacki wojewódzki kon-
serwator zabytków, bo dwie trzecie
ze swojej 9-milionowej dotacji prze-
znaczył na wsparcie remontów 73 ko-
ściołów, cerkwi i ,,innych obiektów
kościelnych”. Podczas gdy ponad 2,6
mln zł wesprze restaurację uświęco-
nych ,,zabytków ruchomych” (m.in.
47 ołtarzy), za 80 proc. tej sumy sa-
morządy i osoby prywatne muszą za-
troszczyć się o remont 36 zabytko-
wych domów i kamienic, 15 obiek-
tów użyteczności publicznej oraz 13
dworów, zamków i pałaców. Na pa-
pę wystarczy. Co innego, gdyby tra-
fiły w godniejsze ręce...
RYDZYK RYJE
Emerytowany katolicki arcybi-
skup z Milwaukee Rembert We-
akland , który zrezygnował ze sta-
nowiska w 2002 roku z powodu afer
seksualnych i finansowych, wydaje
wspomnienia, opisując swoje zma-
gania z seksualnością.
Książka, która ukaże się w czerw-
cu, nosi tytuł „Pielgrzym w pielgrzy-
mującym Kościele. Zapiski katolic-
kiego arcybiskupa” i jest swoistym
testamentem, w którym arcybiskup
akceptuje swój dojrzewający homo-
seksualizm.
Weaklandowi udowodniono
m.in., że w 2002 roku, próbując tu-
szować sprawę o seksualne wyko-
rzystywanie, zapłacił pewnemu stu-
dentowi 450 tys. dolarów z fundu-
szy diecezjalnych.
Zamierza zaskarżyć Narodowy
Fundusz Ochrony Środowiska za...
nieprzekazanie Fundacji Lux Veri-
tatis ponad 27 mln zł na odwierty
geotermalne w rejonie Torunia.
Twierdzi, że roboty przy odwiercie
były już zaawansowane, gdy zmie-
niła się w Polsce władza (PiS za-
stąpiła PO) i obiecane pieniądze za-
blokowano. Tymczasem NFOŚiGW
przypomina, że do zerwania umo-
wy z fundacją doszło na skutek nie-
wypełnienia warunków umowy,
a ponadto owo wycofanie się Fun-
duszu nastąpiło w maju 2008 roku,
a mimo to w sierpniu ruszyły robo-
ty przy odwiercie. Rydzyk za wszel-
ką cenę szuka kasy, bo jego apetyt
w tej materii jest nieograniczony,
a ponadto w blisko trzykilometro-
wym odwiercie nie znalazł wody
o temperaturze 80 stopni C umoż-
liwiającej produkcję energii elek-
trycznej. Według redemptorysty,
to właśnie państwo powinno mu zre-
kompensować straty...
JA
KC
PIERWSZA
DZIESIĘCINA
DIABLO ZA PAPIEŻA
Polacy czczą pamięć JPII hur-
towym stawianiem pomników,
chrzczeniem ulic imieniem Wojty-
ły, marszami, pochodami, akademia-
mi oraz... mordobiciem. Na taki po-
mysł – jak donosi włoska „La Re-
pubblica” – wpadł pięściarz Krzysz-
tof „Diablo” Włodarczyk . Swoją
walkę o tytuł mistrza świata w ka-
tegorii junior ciężkiej wersji WBC
z Giacobbe Fragomenim zadedy-
kował właśnie nieżyjącemu papie-
żowi. Jednak pomoc nadprzyrodzo-
na okazała się mniej skuteczna niż
doczesne układy. Komentatorzy
uważają, że Włoch zremisował i za-
chował mistrzowski pas dzięki po-
mocy... sędziego.
W parafii Pierwszych Polskich
Męczenników w Gorzowie dzieci
pierwszokomunijne otrzymują pu-
ste koperty z informacją, że należy
do nich włożyć część pieniędzy, któ-
re otrzymały w formie prezentów
od bliskich, i zanieść je do kościo-
ła. Duchowni wyjaśniają, że „ofia-
ra jest dobrowolna”. Na kopercie
jest miejsce na wpisanie imienia
i nazwiska dziecka...
PPr
FINOWIE ODCHODZĄ
PS
W Finlandii, gdzie dominuje cie-
szący się przywilejami państwowy Ko-
ściół luterański, coraz popularniejsza
jest apostazja. Dzięki stworzonej przez
wolnomyślicieli stronie internetowej:
www.eroakirkosta.fi (eroakirkosta
– „odejdź z kościoła”) w ciągu 6 lat
aż 150 tys. osób rozstało się z Ko-
ściołem. Jest to liczba jak na pięcio-
milionowy kraj ogromna. To tak, jak-
by u nas z Kościoła wystąpiło ponad
milion osób. Tylko dzięki jednej stro-
nie www!
BOMBA SCHETYNY
MaK
Bombę z opóźnionym zapło-
nem podrzucił Kościołowi prawie
przed rokiem minister spraw we-
wnętrznych i administracji oraz wi-
cepremier Grzegorz Schetyna. Otóż
wydał on rozporządzenia, które na-
kazują, by osoby pilnujące na tra-
sie pieszych pielgrzymek były obo-
wiązkowo przeszkolone. Taka 18-
-godzinna edukacja z zakresu kie-
rowania ruchem drogowym musi
być zakończona testem i egzami-
nem w Wojewódzkim Ośrodku Ru-
chu Drogowego. Niewielu księży
organizujących pielgrzymki zadba-
ło o takie szkolenia. Teraz może
się okazać, że nie mając osób prze-
szkolonych, będą musieli odwoły-
wać pielgrzymki. Sprawa nabrała
rozgłosu i zajął się nią Episkopat,
więc nie jest wykluczone, że rząd
uderzy się w piersi.
WINO Z OKAZJI
DNIA MATKI
F.F.
Przypadający 26 maja Dzień Mat-
ki Rodzina Szkół im. św. Jadwigi
Królowej postanowiła należycie ubo-
gacić poprzez wyprawienie uczniów
i nauczycieli na pielgrzymkę na Ja-
sną Górę. „Chcemy uczcić to święto
naszą obecnością u najlepszej i naj-
piękniejszej z matek ziemi, Jasnogór-
skiej Pani. Prezentem będzie zawie-
rzenie Matce Bożej za wstawiennic-
twem naszej Patronki św. Jadwigi Kró-
lowej naszej Rodziny Szkół Jadwiżań-
skich” – oświadczyli inicjatorzy piel-
grzymki. Pomysł natychmiast zyskał
„błogosławieństwo” niektórych dy-
rektorów publicznych szkół noszą-
cych imię św. Jadwigi. Zadeklarowa-
li oni stawienie się w Częstochowie
o.P.
MaK
MIASTO POŚWIĘCONE
BS
Na wniosek władz Olesna na
Opolszczyźnie miasto ofiarowano
„Trójjedynemu Bogu i macierzyń-
skiej trosce Bogarodzicy Maryi”.
Ofiarowania miasta dokonano rę-
kami arcybiskupa Nossola . Czy
Trójjedyny oraz Bogarodzica taki
akt lekceważenia miejscowych inno-
wierców i ateistów chętnie przyję-
li? Dotąd nie wiadomo. Wiadomo
jednak, że oddanie się pod opiekę
tatusia i mamusi oraz życie za ich
emeryturki to ulubione zajęcie Po-
laków katolików.
MaK
112397061.017.png 112397061.018.png 112397061.019.png 112397061.020.png 112397061.021.png 112397061.022.png 112397061.023.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin