SZCZĘŚCIE.doc

(32 KB) Pobierz
SZCZĘŚCIE

SZCZĘŚCIE.

 

Loterie, zakłady, "zdrapki", gry hazardowe cieszą się dzisiaj wielką popularnością. Również dzieciom udziela się ten klimat, w którym wielkie znaczenie ma szczęśliwe trafienie, szczęśliwy los, a na drugim planie stawia się osobiste zaangażowanie, a przede wszystkim wysiłek potrzebny do osiągnięcia czegoś ważnego w życiu. Trudno Jest zmienić mentalność, która promuje pewną bierność fizyczną i umysłową szczególnie w najmłodszych. Zamiast działać, wielu woli czekać. Wszystko to może okazać się bardzo niebezpieczne z punktu widzenia wychowawczego. Można rozpocząć rozmowę z dziećmi na ten temat, wychodząc od podanej poniżej bajki.

 

Człowiek, który szukał szczęścia

Żył kiedyś mężczyzna, który miał pecha. Bardzo pragnął założyć rodzinę, ale wszystkie ładne i dobre dziewczyny, które spotykał, zawsze poślubiały kogoś innego. Wszystkie wrony z okolicy niepokoiły jego pola, wilki napadały na jego trzodę, a lisy okradały jego kurnik. Jeśli w coś grał, nawet tylko w belotkę, przegrywał. Ody wybierał się na przechadzkę, zaczynało padać. A jeśli jakaś cegła spadała z dachu, zdarzało się to zawsze w momencie, gdy on tam przechodził. Jednym słowem był pechowcem. Pewnego dnia, zmęczony złym losem, który się nad nim znęcał, udał się do pustelnika mieszkającego w lesie, niedaleko wsi naturalnie idąc tam poślizgnął się na skórce od arbuza, upadł wprost w kałużę. Nie zrobiło to na nim wielkiego wrażenia, gdyż już przyzwyczaił się do tego typu przykrości. Gdy święty pustelnik zobaczył go całego obłoconego i zmartwionego, powiedział: "Jedynie Pan Bóg może ci to wytłumaczyć. Odwiedź Go, jestem pewien, że wysłucha cię i udzieli ci tego, czego pragniesz". "Pójdę do Niego zaraz. Dzięki, ojcze, za radę", powiedział mężczyzna. Włożył kapelusz na głowę, worek zarzucił na plecy i wyruszył w drogę. Chciał szukać swego szczęścia u Boga, który wówczas przebywał w białej grocie, na szczycie góry, ponad chmurami.

 

Dziwny tygrys

Gdy przechodził przez ogromny las, nagle wyskoczył tygrys. Przerażony mężczyzna, szczękając zębami, upadł na kolana. "Oszczędź mnie, straszne zwierzę", błagał. "Jestem nieszczęśnikiem, który przynosi pecha. Jeśli mnie pożresz, prawdopodobnie któraś z moich kości utkwi ci w gardle". "Nie bój się", powiedział tygrys. "Nie mam apetytu. Dokąd idziesz, dobry człowieku?".

„Idę, by pomówić z Panem na wysokiej górze". "Zanieś Mu moje pozdrowienia", powiedział tygrys, ziewając. "Spytaj Go, dlaczego nie mam apetytu. Jeśli nadal tak

będzie, niedługo zostanie ze mnie tylko skóra i kości". Pielgrzym obiecał mu to, porozmawiał trochę z wielkim zwierzęciem o polityce i znów ruszył w drogę.

Chore drzewo

Wieczorem tego dnia dotarł do zielonej równiny i rozpalił, ognisko pod rachitycznym dębem. Już miał zasnąć, gdy posłyszał jakieś szepty pośród liści nad swoją głową. Zakrzyknął: "Kto tam jest?". Jakiś głos odpowiedział: "To ja, drzewo. Ledwie mogę oddychać. Popatrz na moich braci wokoło. Są wysocy, silni,

wspaniali. Tylko ja jestem taki słaby i brzydki. Nie mogę zrozumieć, dlaczego tak jest". "Idę do Pana. Zapytam Go o kurację dla ciebie". "Dziękuję ci, pielgrzymie", zaszeptało chore drzewo.

 

Smutna kobieta

następnego dnia mężczyzna znów wyruszył w drogę. Około południa dotarł do miejsca, skąd widać było wysoką górę. Pod wieczór w pobliżu ścieżki prowadzącej na szczyt zauważył chatkę w opłakanym stanie. Jej dach skrzypiał na wieczornym wietrze. Zbliżył się do otwartych drzwi i zajrzał do środka. Przy piecu siedziała jakaś kobieta. Płakała. Mężczyzna poprosił o nocleg, a potem zapytał: "Dlaczego jest pani taka smutna?". Kobieta otarła sobie łzy i cicho powiedziała: "Jedynie Bóg

to wie». "Jeśli On to wie, to dobrze!", zauważył mężczyzna. "Niech się pani nie martwi, właśnie idę do niego i zapytam się Go o to. Dobranoc". Kobieta wzruszyła ramionami. Smutek, który opanował jej serce, od ponad roku, nie pozwalał jej spać w nocy.

 

Grota Pana

Następnego dnia pielgrzym dotarł do groty Pana Boga. Była okrągła i pusta. Na środku sklepienia znajdował się otwór, przez które wpadało słońce. Człowiek stanął właśnie w oświetlonym miejscu. Usłyszał jakiś głos. "Synu mój, czego chcesz?". "Panie, chcę otrzymać szczęście. Dlaczego zapomniałeś o mnie?".

"Otrzymasz je. Już na ciebie czeka". "Dzięki, Panie. Chciałbym jeszcze spytać Cię o trzy sprawy". "Pytaj więc!". "U stóp góry żyje smutna kobieta. Ciągle płacze. Dlaczego?". "Jest ładna, młoda, samotna. Potrzebuje męża".

"Panie, w czasie podróży spotkałem chore drzewo. Dlaczego tak cierpi?".

"Skrzynka pełna złotych monet nie pozwala jego korzeniom zagłębić się w ziemi i znaleźć pożywienie potrzebne do wzrostu". "Panie, w lesie żyje dziwny tygrys. Nie ma apetytu". "Musi pożreć najgłupszego człowieka, a wróci mu zdrowie".

"Dzięki Ci, Panie. Życzę ci dobrego dnia!".

 

Spotkanie ze szczęściem

Człowiek zadowolony zszedł z góry do doliny. Zauważył kobietę płaczącą przed drzwiami domu. Pokłonił się głęboko. "Piękna pani», powiedział, "musi pani wyjść za mąż". Kobieta spojrzała na niego zdziwiona i powiedziała: "Wejdź,

pielgrzymie, do domu. Jesteś sympatyczny. Weźmy ślub i będzie nam dobrze!". «0 nie, nie mam czasu. Mam wyznaczone spotkanie ze szczęściem. Już na mnie czeka". Pozdrowił ją uprzejmie i wyruszył w drogę, uśmiechając się i pogwizdując. Wkrótce dotarł do chorego drzewa. Krzyknął z daleka do niego: "Skrzynia pełna złotych monet nie pozwala twoim korzeniom rozwijać się. Tak mi powiedział Pan".

Drzewo poprosiło go: "Wykop tę skrzynię, proszę! Ty będziesz bogaty, a ja wyzdrowieję". "O nie, nie mam czasu. Mam spotkanie z moim szczęściem. Już na mnie czeka!". narzucił znów worek na plecy i zagłębił się w las. W połowie drogi czekał na niego tygrys. "Dobre zwierzę, oto odpowiedź na twoje pytanie: musisz

pożreć człowieka, ale nie pierwszego lepszego, a człowieka najgłupszego".

"A jak go rozpoznam?"- zapytał tygrys. "Nie wiem. Powtarzam tylko słowa Pana. Tak też zrobiłem wobec kobiety i drzewa". "Kobiety?". "Tak, kobiety. Ciągle płakała. Była młoda i dobra. Potrzebny jej mąż. Chciała mnie poślubić. Ale ja nie miałem czasu". "A drzewo?", zapytał tygrys. "Skarb nie pozwala mu żyć. Chciał, bym go wykopał. Ale jak ci już mówiłem, nie miałem czasu. Nawet teraz nie

mam. Do widzenia! Bardzo się spieszę!". "Dokąd idziesz?". "Wracam do domu. Mam spotkanie z moim szczęściem. Już na mnie czeka". "Chwileczkę", powiedział tygrys. "Co myślisz o podróżnym, który szuka swego szczęścia i odtrąca piękną, i dobrą kobietę oraz skarb zakopany?

"Prosta sprawa, dobry zwierzaku", odpowiedział bezmyślnie mężczyzna. "To jakiś głupiec. Mię sądzę, by mógł istnieć na świecie ktoś głupszy od niego". Były to jego ostatnie słowa. Tygrys wreszcie posilił się z apetytem i podziękował niebu

za szczęście, które go spotkało.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin