Muszyński, Granice metafory.pdf

(306 KB) Pobierz
20 Z. Muszyñski.p65
ANNALES
UNIVERSITATIS MARIAE CURIE-SK£ODOWSKA
LUBLIN – POLONIA
VOL. XXV
SECTIO I
2000
Wydzia³ Filozofii i Socjologii
Z BYS£AW M USZYÑSKI
Granice metafory
The Limits of Metaphor
Filozofia XX wieku jest niew¹tpliwie w znacznym stopniu filozofi¹ jêzyka.
Wynika to z faktu uœwiadomienia roli jêzyka. Maj¹ racjê ci, którzy s¹dz¹, ¿e gdy-
by filozofowie wczeœniej uœwiadomili sobie rolê jêzyka, historia filozofii wygl¹-
da³aby inaczej. Najstarszy kr¹g zainteresowania filozofii dotyczy³ bytu. Trwa³o to
a¿ do Kartezjusza. Potem sfera zainteresowañ filozofii przenios³a siê na podmiot
i jego umys³ (na cz³owieka jako istotê poznaj¹c¹). Problematyka podmiotu domi-
nowa³a w filozofii a¿ do koñca XIX wieku. Z kolei wiek XX sta³ siê wiekiem,
w którym uœwiadomiono sobie, i¿ miêdzy bytem a umys³em jest s³owo (jêzyk).
Dyskusje nad natur¹ jêzyka i jego rol¹ zaczê³y siê ju¿ w drugiej po³owie XIX
wieku. By³y to m.in. spory o znaczenie jêzyka w procesie twórczym, który stano-
wi³ wa¿ny sk³adnik to¿samoœci podmiotu jako twórcy. ¯ywe dyskusje m³odogra-
matyków nad twórczym charakterem jêzyka wygasi³a rewolucja dokonana przez
F. de Saussure’a. Nowym œwiadectwem docenienia roli jêzyka jest definicja filo-
zofii sformu³owana przez neopozytywistów: filozofia jest analiz¹ jêzyka. Jeszcze
innego œwiadectwa dostarcza³a filozofia pierwszego Wittgensteina z za³o¿eniem,
¿e badanie jêzyka pozwala na poznanie najogólniejszej struktury rzeczywistoœci.
O rozpowszechnianiu siê takiego podejœcia œwiadczyæ mog¹ tak¿e s³owa z Hei-
deggera: „Kiedy idê przez las, najpierw idê przez s³owo »las«, kiedy idê ku fon-
tannie, najpierw przechodzê przez s³owo »fontanna«”. Wszystkie takie ujêcia od-
nosz¹ siê jeszcze do bytu. Wystarczy jednak odwo³aæ siê do prac z koñca XX
wieku, a mo¿na w duchu postmodernizmu (neostrukturalizmu) stwierdziæ, ¿e je-
418381778.006.png
304
Zbys³aw Muszyñski
dyn¹ bezpoœredni¹ dan¹ nam rzeczywistoœci¹ jest to, co jest znacz¹ce (znaki, jê-
zyk). Nieistotne staje siê za³o¿enie, ¿e istnieje rzeczywistoœæ niezale¿na od tego,
co jest znacz¹ce. Jedyn¹ rzeczywistoœci¹ staje siê rzeczywistoœæ znaków, rzeczy-
wistoœæ dyskursu, narracji. Dlatego te¿, choæ w tym czasie og³oszono œmieræ Boga,
œmieræ podmiotu, zaczêto mówiæ o „œmierci” bytu – to nie zaczêto mówiæ o œmierci
jêzyka, a wrêcz przeciwnie, utrwala siê przekonanie, ¿e to „jêzyk mówi nami”
(J. Lacan).
W jêzyku istotnym zjawiskiem s¹ metafory. Stosunek do nich nie by³ w hi-
storii badañ nad jêzykiem jednolity. Czasami widziano w nich istotê jêzyka (ro-
mantycy), a czasem tylko wadê jêzyka, któr¹ trzeba by³o albo neutralizowaæ, usu-
n¹æ, albo ob³o¿yæ anatem¹ i zbudowaæ jêzyk doskona³y, pozbawiony tej cechy
(neopozytywiœci). We wspó³czesnych badaniach lingwistycznych i filozoficznych
metaforom przypisuje siê szczególn¹ rolê.
Warto tu przywo³aæ stanowisko R. Rorty’ego 1 , który pisze w Przygodnoœci,
ironii i solidarnoœci 2 – „Jeœli historiê jêzyka, a tym samym sztuki, nauki i moral-
noœci postrzegamy jako historiê metafory, to zrywamy z wyobra¿eniem, ¿e ludzki
umys³ b¹dŸ ludzkie jêzyki […] zdolne s¹ wyra¿aæ coraz wiêcej znaczeñ albo przed-
stawiaæ coraz wiêcej faktów”. 3 Rzemieœlnik wie zazwyczaj, jak¹ pracê ma wyko-
naæ, zanim wybierze czy wymyœli narzêdzia, za pomoc¹ których bêdzie j¹ wyko-
nywaæ. „Natomiast – pisze Rorty – ktoœ taki, jak Galileusz, Yeats czy Hegel […]
nie potrafi zwykle jasno przedstawiæ sobie, czego dok³adnie chce dokonaæ, zanim
nie zbuduje s³ownika, za pomoc¹ którego mu siê to powiedzie. Dopiero nowy
s³ownik stwarza mo¿liwoœæ wyartyku³owania jego w³asnego przeznaczenia. Sta-
nowi narzêdzie do robienia czegoœ, czego nie mo¿na by³o sobie wyobraziæ przed
powstaniem okreœlonego zbioru opisów, opisów, które w³aœnie ten s³ownik po-
zwala stworzyæ”. 4 Tworzenie s³ownika polega miêdzy innymi na tworzeniu meta-
for. W³aœnie w powy¿ej zarysowanym kontekœcie stawiam pytanie o granice me-
tafory. 5
Rozwa¿ania dotycz¹ce granic metafory wymagaj¹ odwo³ania siê do jakiejœ
jej koncepcji. Przez wieki, od czasów Arystotelesa, funkcjonowa³o jêzykowe ujê-
1 Rorty’ego przywo³ujê tu nie z racji jego tekstów ostatnich, ale jako tego, który obwieszczaj¹c
„zwrot jêzykowy” w latach szeœædziesi¹tych, zrobi³ to na podstawie solidnej znajomoœci tekstów
filozofów analitycznych. PóŸniejsze jego analizy te¿ wskazuj¹ na rzeteln¹ znajomoœæ tekstów tego
krêgu (Kripke, Putnam), ale konkluzje s¹ ju¿ znacznie dalej id¹ce, ni¿ to z tych tekstów mog³oby
wynikaæ, i s¹ raczej wyrazem postawy ideologicznej ni¿ badawczej.
2 Warszawa 1989.
3 Rorty, op. cit., s. 35.
4 Ibid., s. 31.
5 Dla porz¹dku mo¿na te¿ przywo³aæ tu tezê Rorty’ego: „[…] œwiat nie wyposa¿a nas w ¿adne
kryterium wyboru pomiêdzy alternatywnymi metaforami, ¿e jêzyki i metafory mo¿emy porówny-
waæ jedynie miêdzy sob¹, a nie z jakimœ bytem pozajêzykowym zwanym »faktem«” (s. 40). Pytanie
o granice jest jednak wczeœniejsze wzglêdem pytania o mo¿liwoœæ porównywania metafor.
418381778.007.png 418381778.008.png
Granice metafory
305
cie metafory. Metafora by³a zjawiskiem jêzykowym i by³a zabiegiem dokonywa-
nym na jêzyku. Uwidaczniaj¹ to trzy koncepcje metafory opracowane przez
M. Blacka. Wyró¿ni³ on substytutywn¹ teoriê metafory, porównaniow¹ oraz roz-
wijan¹ przez siebie teoriê relacyjn¹. Wszystkie te teorie odwo³uj¹ siê do systemu
jêzykowego i literalnych znaczeñ. Niew¹tpliwie w takim ujêciu natura metafory
i jej granice zale¿¹ od natury jêzyka. Uwagê skupiê tylko na tej koncepcji jêzyka,
która zosta³a w pe³ni opracowana i odnios³a sukces metodologiczny oraz przed-
miotowy.
Tak¹ teoriê wypracowano w ramach strukturalistycznego podejœcia, a pocz¹-
tek jej da³a de Saussure’owska koncepcja jêzyka wy³o¿ona w Kursie jêzykoznaw-
stwa ogólnego. Jêzyk jest tam przedmiotem autonomicznym, przedmiotem badañ
„samym w sobie i dla samego siebie”. Takie ujêcie przedmiotu badañ umo¿liwia
wprowadzone rozró¿nienie jêzyka i mówienia. W tym ujêciu jêzyk nie jest bytem
jednostkowym, mow¹, jest bytem ponadjednostkowym, choæ równie œciœle okre-
œlonym. Nieudane s¹ próby zmiany jêzyka przez jednostkê. Masz w³adzê nad pod-
danymi, ale nie masz jej nad jêzykiem – jak powiada jedna z anegdot o Ludwiku
XVI. Tak rozumiany jêzyk ponadjednostkowy przy jednej z interpretacji jest in-
stytucj¹ w sensie spo³ecznym, przy innej bytem formalnym, idealnym. Jest syste-
mem formalnym okreœlonym jedynie przez wewnêtrzne relacje formalne o cha-
rakterze binarnym. Jak mówi de Saussure: w jêzyku istniej¹ tylko opozycje (ró¿-
nice). Dzieje siê tak na ka¿dym poziomie organizacji jêzyka: fonetycznym, mor-
fologicznym, leksykalnym (semantycznym), dyskursywnym. Ustalanie w³asnoœci
danego poziomu jêzyka nie wyprowadza badacza czy u¿ytkownika poza sam jê-
zyk. Dzieje siê tak równie¿ na poziomie znaczeniowym. Ka¿dy element systemu
znaczeniowego albo jest elementem pierwotnym, albo z niego zbudowanym, tyl-
ko elementy bez struktury wewnêtrznej maj¹ znaczenie pierwotne. Pojêcie zna-
czenia literalnego jest podstawowym pojêciem w analizie znaczenia wyra¿eñ z³o-
¿onych, w tym tak¿e znaczenia metafor.
Mo¿liwoœci metafor przy takiej koncepcji jêzyka s¹ wyznaczone mo¿liwo-
œciami jêzyka (systemu jêzykowego), o których zak³ada siê, ¿e s¹ nieskoñczone
(cokolwiek by to znaczy³o). Do tej koncepcji jêzyka nawi¹zuje wiele koncepcji
znaczenia. Na takiej podstawie teoretycznej budowane by³y teorie literatury; zwo-
lennicy Nowej Krytyki stwierdzali, ¿e tekst znaczy to, co zdeterminowane jest
systemem znaków, a nie kontekstem czy intencj¹ autora. Niew¹tpliwie w akcie
twórczym tworzenia metafory konieczna jest inwencja u¿ytkownika jêzyka, ale
mo¿liwoœci stworzenia metafory i jej zrozumienia wynikaj¹ z mo¿liwoœci drze-
mi¹cych w jêzyku. Granice metafory s¹ granicami jêzyka. 6
W po³owie XX wieku za spraw¹ N. Chomsky’ego dokonuje siê kolejna re-
wolucja w lingwistyce. Wa¿ne s¹ niektóre za³o¿enia tej rewolucji. Jêzyk jest ro-
6 Por. np. A. Pajdziñska, Jêzykowe granice metafory, „Pamiêtnik Literacki” 1991, z. 1, s. 131–143.
418381778.009.png 418381778.001.png
306
Zbys³aw Muszyñski
dzajem zdolnoœci o charakterze psychicznym, mentalnym. Jest „organem mental-
nym” zarz¹dzanym przez odpowiedni modu³ jêzykowy w mózgu. Gramatyka jest
wiedz¹ (choæ trwa spór, czy jest wiedz¹ propozycjonaln¹, czy nie). Zadaniem teo-
rii jêzyka, wed³ug Chomsky’ego, jest wyjaœnienie dwu zjawisk. Pierwszym zjawi-
skiem wymagaj¹cym wyjaœnienia jest wyuczalnoœæ przez dziecko dowolnego jê-
zyka jako pierwszego. Drugim jest kreatywnoœæ w pos³ugiwaniu siê jêzykiem.
KreatywnoϾ rozumiana jest tutaj jako zdolnoϾ do wytworzenia poprawnych, a ni-
gdy nies³yszanych wyra¿eñ oraz do rozumienia nowych wyra¿eñ. Jest te¿ zdolno-
œci¹ wytwarzania wyra¿eñ stosownych do sytuacji. Wyjaœnienie tych zjawisk wy-
maga przyjêcia za³o¿eñ o ograniczonej liczbie okreœlonych regu³ tworzenia no-
wych wyra¿eñ (produktywnoœæ gramatyczna) oraz o ograniczonej liczbie elemen-
tów wyjœciowych. Ogólniejsze rozwa¿ania za³o¿enia o charakterze filozoficznym
doprowadzi³y Chomsky’ego do przyjêcia tezy o wrodzonym charakterze jêzyka.
W sporze empiryzmu z racjonalizmem co do sposobu nabywania wiedzy jêzyko-
wej opowiedzia³ siê za racjonalizmem kartezjañskim. W jego ujêciu istnieje wro-
dzona gramatyka uniwersalna, której podstawy s¹ genetycznie uwarunkowane dla
ca³ego rodzaju ludzkiego. Jêzyki naturalne ró¿ni¹ siê struktur¹ powierzchniow¹,
ale podzielaj¹ strukturê g³êbok¹.
Warto tutaj podkreœliæ, ¿e taka lingwistyczna koncepcja jêzyka ma swoje kon-
sekwencje w dziedzinie spo³ecznej, o czym pisze Chomsky w innych swoich ksi¹¿-
kach. Przejawia on jednakow¹ aktywnoœæ na obu tych polach. W obu sferach ludz-
kiej aktywnoœci, które wyjaœnia, jest równie rewolucyjny. W teorii spo³ecznej, po-
dobnie jak i w lingwistyce odwo³uje siê do racjonalizmu, odrzucaj¹c empiryzm.
W obu dziedzinach krytykowany jest za konsekwencje wyprowadzane z racjonali-
stycznych za³o¿eñ. Na gruncie teorii spo³eczno-politycznych krytykowany jest za
próby projektowania spo³eczeñstwa, które ma umo¿liwiaæ realizacjê wrodzonych
mo¿liwoœci, jakimi dysponuje ka¿dy cz³owiek. W¹tpliwoœci swe krytycy wyra¿aj¹
pytaniem, kto rozstrzyga, jakie s¹ to mo¿liwoœci i jakie nale¿y ludziom zapewniæ
warunki rozwoju, skoro poznanie naukowe ma charakter omylny, a ideologów i pro-
roków mówi¹cych, jak jest naprawdê, jest zawsze wielu. Empirycy w zamian pro-
ponuj¹ wizjê cz³owieka doœwiadczaj¹cego od podstaw wszystkiego i empirycystyczn¹
metod¹ prób i b³êdów testuj¹cego siebie i swoje œrodowisko na w³asne ryzyko.
Krytycy owi nie ograniczaj¹ swych zarzutów do dziedziny polityki, ale uka-
zuj¹ te same niebezpieczeñstwa na gruncie jêzyka. Dotycz¹ one w³aœnie twórczo-
œci jêzykowej, mo¿liwoœci tworzenia nowych znaczeñ, koniecznych do lepszego
rozumienia ludzi i przyrody, lepszego ujmowania nowych faktów. Przenosz¹c te
analizy na jêzyk etyki, mo¿na przywo³aæ pojêcie wolnoœci pozytywnej i negatyw-
nej, za I. Berlinem 7 pojmuj¹c je jako – w pierwszym wypadku – wolnoœæ w wyra-
7 I. Berlin, Dwie koncepcje wolnoœci [w:] id., Dwie koncepcje wolnoœci i inne eseje, Warszawa
1991, s. 108–192.
418381778.002.png 418381778.003.png
Granice metafory
307
¿aniu siebie, w sytuacji gdy siê wie, czym jest „ja”; w drugim zaœ – dokonywanie
ci¹g³ych wyborów wymagaj¹cych kreatywnoœci, by sprostaæ nowym sytuacjom.
Ta kreatywnoœæ dotyczyæ ma tak¿e nowych znaczeñ.
W lingwistyce Chomsky jest krytykowany za zbyt formalne okreœlanie regu³
generowania i transformacji wyra¿eñ jêzykowych i niepotrzebne, zdaniem kryty-
ków, rozdzielanie sk³adowych jêzyka: fonologii, syntaktyki, semantyki i pragma-
tyki. D¹¿enie do formalnego ujêcia gramatyki pozostawi³o bez wyjaœnienia zbyt
wiele wyra¿eñ bêd¹cych przejawem aktywnoœci cz³owieka: w tym tak¿e wyra¿eñ
metaforycznych. Akceptuj¹c upsychologicznienie przedmiotu badañ lingwistycz-
nych, w podejœciu alternatywnym uznano system mentalny za podstawowe Ÿród³o
form jêzykowych. Zaakceptowano te¿ idiolekt jako przedmiot badañ lingwistycz-
nych. Zwolennicy tego podejœcia zgadzaj¹ siê z Chomskim, ¿e jêzyk publiczny,
pojmowany jako byt ponadjednostkowy, formalny, jest tylko artefaktem badañ
lingwistycznych. Zak³adaj¹, ¿e istnieje jednostkowy podmiot wraz ze swoim jed-
nostkowym doœwiadczeniem, w tym tak¿e jêzykowym, dysponuj¹cy zdolnoœcia-
mi poznawczymi, opisywanymi przez psychologiê poznawcz¹. Zasady pos³ugi-
wania siê jêzykiem wyp³ywaj¹ z tych samych Ÿróde³ co zasady poznawania œwia-
ta i jego podmiotowego doœwiadczania.
Podejœcie takie nazywa siê kognitywistycznym, co jest oczywiste, ale tak¿e
dodatkowo doœwiadczeniowym. Holistyczne (oparte na gestaltyzmie) pojmowa-
nie doœwiadczenia uniemo¿liwia kognitywistom oddzielenie poszczególnych po-
ziomów organizacji jêzyka, a jeœli któryœ siê rozró¿nia, to przyznaje siê dominu-
j¹c¹ rolê pragmatyce. Pojêcie doœwiadczania jest kluczowym pojêciem semantyki
kognitywnej. Przedmiotem badañ sta³ siê proces konceptualizacji, który semanty-
ka kognitywna uto¿samia ze znaczeniem. Opieraj¹c siê na danych, stwierdzono,
¿e wiêkszoœæ naszych codziennych wyra¿eñ ma charakter metaforyczny.
Wed³ug G. Lakoffa 8 , metafora polega na doœwiadczaniu jednego rodzaju rze-
czy za pomoc¹ innej. Na przyk³ad, metafora „spór to wojna” oznacza, ¿e pojmuje-
my spór za pomoc¹ doœwiadczeñ wojny. Œwiadcz¹ o tym ró¿ne wyra¿enia: „Two-
je twierdzenia nie daj¹ siê obroniæ”, „Zaatakowa³ s³abe punkty jego wywodu”,
„Uwagi krytyczne trafia³y prosto w cel”, „Zburzono jego argumentacjê”, „U¿yj
w obronie innej strategii”, „Pokona³ ciê na twoim polu”, „Zbi³ wszystkie argu-
menty”. Choæ spór i wojna to s¹ ró¿ne rzeczy i czynnoœci im towarzysz¹ce s¹
ró¿ne, to spór rozumiemy, prowadzimy i opisujemy w terminach wojny. Jak za-
uwa¿a Lakoff, „zarówno samo pojêcie, jak i czynnoœæ kszta³tuj¹ siê przez metafo-
rê”. I jest to normalny sposób mówienia o sporze. Nasze konwencjonalne sposo-
by mówienia o sporach wymagaj¹ u¿ycia metafor, co rzadko sobie uœwiadamia-
my. „Metafora nie istnieje jedynie w s³owach, których u¿ywamy, lecz w samym
pojmowaniu sporu”. 9 Jêzyk ten nie jest poetycki czy retoryczny, jest dos³owny:
8 M. Johnson, G. Lakoff, Metafory w naszym ¿yciu, Warszawa 1988.
9 Ibid., s. 27.
418381778.004.png 418381778.005.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin