Fakty i Mity 12-2008.pdf

(11032 KB) Pobierz
114040706 UNPDF
Traktat się obroni. Watahy pójdą w rozsypkę. PiS się ośmieszy.
RYDZYK DORŻNIE KACZORY
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 12 (420) 27 MARCA 2008 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 7
ISSN 1509-460X
114040706.037.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 12 (420) 21 – 27 III 2008 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Lech Kaczyński, ociężały umysłowo prezydent RP, wygłosił orę-
dzie (reż. Jacek Kurski) o tym, dlaczego nie wolno podpisywać
europejskiego traktatu, który sam wynegocjował i nazwał życio-
wym sukcesem. Exposé wygłoszone „z puszki” ilustrowane było
złym Tuskiem, jeszcze gorszymi gejami i złowieszczymi Niemca-
mi dokonującymi IV rozbioru Polski. W tle leciała refleksyjna
muzyka z „Polskich dróg”. Bo i rzecz cała była refleksją braci
Kaczyńskich – jak oni się tak mogli pomylić i raz coś dobrego
zrobić dla kraju. To trzeba koniecznie odkręcić!!!
Dwa krzyże
Facet nazywa się Brendan Fay i jest Amerykaninem. Okropnie
wściekłym. Od chwili, gdy zobaczył, jak polski prezydent Lech
Kaczyński wykorzystuje zdjęcia z jego ślubu gejowskiego w To-
ronto w swoim orędziu o Traktacie lizbońskim. I zapowiada
proces w USA. A to, całkiem poważnie, może zakończyć się wy-
rokiem skazującym na odsiadkę, czyli jak Kaczor pojedzie do
USA, to go natychmiast... Jedź, Lechu, jedź...
wie, że raczej nie o polityce, bo tego mamy po dziurki
w nosie przez cały rok. Podobnie jak wszędobylskiego, bez-
czelnego Kościoła. Ale czy właśnie z powodu tego przesytu
i uciążliwości polityka i Kościół nie są naszymi prawdziwy-
mi narodowymi krzyżami? Czy właśnie nie przez polityków
i kler Polska cierpi najbardziej? A czyż nie dziś mamy mó-
wić o cierpieniu?
Ostatnie szantaże ze strony PiS naprawdę trudno prze-
milczeć. Wołają bowiem o pomstę do nieba. Samo istnie-
nie tej partii jest już dla Polski wielkim krzyżem i Wielkim
Piątkiem, i to niezależnie od dnia tygodnia, miesiąca czy ro-
ku. Mam nadzieję, że któryś z kolejnych sejmów uzna PiS
za organizację antypolską i przestępczą, zaś bracia Kaczyń-
scy znajdą się w zbiorowej celi razem
z biskupami, którzy chronią księży pe-
dofilów. Ale to nastąpi dopiero
w niedzielę zmartwychwstania...
umysłów Polaków. Już teraz
jednak poddaję temu wyma-
rzonemu, mitycznemu sejmowi
pod rozwagę, że Kaczory nie za-
niedbują żadnej, ale to naprawdę
żadnej okazji, żeby szkodzić polskiej
racji stanu, polskiej gospodarce i oby-
watelom. Począwszy od zamrożenia
reform i rozpętania amoku lustracyj-
nego, poprzez zastój w gospodarce za
rządów PiS (0,5 km autostrad), skłóce-
nie Polski z sąsiadami i Unią Europej-
ską, destrukcyjne czystki w służbach spe-
cjalnych, wspieranie wyłudzeń kościel-
nych, sojusz z Rydzykiem, weto wobec je-
dynie racjonalnego projektu oddzielenia funk-
cji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości,
skłócanie i obrażanie społeczeństwa, etc., etc. Teraz, choć
nie mają premiera, a zatem większej możliwości szkodzenia
krajowi, chwytają się rozpaczliwie wszystkiego w imię dal-
szej destrukcji. Sięgnęli właśnie szczytu absurdu, podważa-
jąc Traktat lizboński, który sami podpisali! Ale czy w ich
oczach to naprawdę absurd? Przecież jako wściekle chora
z nienawiści opozycja wyznają zasadę: im gorzej, tym lepiej
– wszak odium schizofrenicznej decyzji Polski spadłoby na
rządzących, a nie na nich. A jeśli przy okazji można dogo-
dzić zachciankom Papy Smurfa z Torunia... Toż to przecież
dla PiS same korzyści! Nóż się w kieszeni otwiera i prze-
chodzi ochota na żarty. Każdy dzień na Wiejskiej potwierdza
moją starą tezę, że Kaczyńscy są chorymi psychicznie pa-
ranoikami. Ale choć to Wielki Piątek, nie katujmy się już
dłużej. Na szczęście Traktat z Lizbony jest niezagrożony.
Tak naprawdę to cieszyć się należy, że dzięki wielkiej
koalicji PiS-LPR-Samoobrona Polacy wreszcie się obudzili,
przejrzeli na oczy i w swej masie normalnieją, a proces ten
będzie postępował. Świadczą o tym choćby tragiczne dla
PiS (w związku z Traktatem lizbońskim) i dla Kościoła
(w związku z molestowaniem szczecińskim) sondaże prze-
prowadzane przed świętami w internecie. Na przykład 99
proc. respondentów oceniło jako „skandalicz-
ną” lub „złą” wypowiedź arcybiskupa Kamiń-
skiego na temat napaści na... księdza Andrze-
ja, który – mimo obciążających go zeznań kil-
kunastu świadków – „może okazać się zupeł-
nie niewinny”... Arcybiskup jednocześnie z obu-
rzeniem wypowiada się na temat mediów, któ-
re „osądziły już kapłana”, i ubolewa, że „tak ła-
two wystawiono na widok publiczny sferę in-
tymną człowieka”. No tak, przecież skłonność
do gwałcenia młodych chłopców, czyli prefe-
rencje seksualne, to prywatna, intymna spra-
wa księdza Andrzeja! Bezczelność i obłuda
kleru to drugi – po bezczelności i głupocie klerykalnej pra-
wicy – powszedni krzyż wielkopiątkowy dla polskiego naro-
du. Jakże wiele innych, pomniejszych krzyży wyrasta z tych
dwóch niczym z zatrutych korzeni: opóźnienie cywilizacyjne,
bieda połowy społeczeństwa, kruchtowa mentalność, mole-
stowanie dzieci przez księży, bezprawie...
Klerykalizm, umacniany i chroniony przez politycznych,
kruchtowych oszołomów, utrzymuje nasz kraj na niekończą-
cej się od wieków drodze krzyżowej. W tragicznej historii
Polski odnajdujemy wszak wszystkie jej elementy, wszyst-
kie główne etapy, przez które przeszedł cierpiący Chrystus:
pozbawienie wolności (zabory), biczowanie (liczne wojny
i poniżające klęski), zaparcie się Piotra (zdrady, zwłasz-
cza biskupów i prymasów, na rzecz zaborców), pełne
pogardy ukoronowanie cierniem (odebranie ko-
rony), upadki pod krzyżem (przegrane powsta-
nia utopione we krwi), pozbawienie szat
(grabieże ziem i mienia). Pozostaje tyl-
ko przybicie do krzyża i śmierć...
Ale polskie krzyże nosimy ciągle,
bez przerwy. Tyle że przekazujemy je z po-
kolenia na pokolenie, przez co wydają się
łatwiejsze do uniesienia. Jednakże dla pa-
trioty ojczyzna to żywy organizm. I ten organizm
cierpi niezmiennie. A dla skazańca lepiej jest raz
umrzeć i śmiercią zakończyć udrękę. Tym bar-
dziej jeśli ma choć promyk nadziei na zmartwych-
wstanie. Zaprawdę, największy ból cierpienia wy-
nika z jego nieprzerwanego, długiego trwania
i braku nadziei na ocalenie, nie zaś z natężenia
męczarni. Adam Mickiewicz w widzeniu księdza
Piotra w III części „Dziadów” taką dokładnie wi-
zję kreśli: Polska jako Chrystus narodów, ska-
zana na męki, podobnie jak Zbawiciel Świata
i podobnie jak On cierpiąca za grzechy innych.
Nie dajmy się jednak zwariować, to nie przeznaczenie,
tylko poetycka interpretacja rzeczywistości. Nasz piękny kraj
zasłużył na lepszy los. Właśnie niedawno po raz kolejny
podniósł się z upadku po klerykalnych, głupich latach 90.,
kiedy to Kościół rabował Skarb Państwa, a ludzie masowo
tracili pracę i środki do życia. Powstaliśmy i weszliśmy do
Europy, choć ciągle nie brak takich, którzy ciągną ojczyznę
– matkę żywicielkę – do grobu. Jest mimo to nadzieja, że
Polska nie będzie musiała po raz kolejny umierać jak pod-
czas zaborów, by liczyć potem na cud zmartwychwstania.
I jest jeszcze jedno wielkie podobieństwo. Zarówno Je-
zusa, jak i Polskę na męki i śmierć skazali kapłani. Wielki
Piątek to ich antyświęto. Wciąż ci sami, niezmienni w zwo-
dzeniu narodów dla własnych korzyści. Jako ich ofiary ma-
my prawo osądu nad nimi, tak samo jak Jezus, ale to Je-
mu oddajmy głos, gdyż to Jego dziś oni skazali na śmierć:
„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy! Bo
podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz
wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich
i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się
ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy
i nieprawości” .
Sporą przewagą głosów Sejm znowelizował tzw. ustawę medial-
ną. Teraz już niemal nic nie stoi na przeszkodzie, aby na zbitą
twarz wyleciał i Urbański z TVP, i Targalski z Polskiego Radia,
że o quasi-faszyście Farfale już nie wspomnimy. „To jest skan-
dal!” – krzyczał Kaczyński z sejmowej trybuny. „To jest koniec”
– płakał ukryty w toalecie na Woronicza redaktor Pospieszalski.
„Czuję się na razie na siłach podejmować te męki dalej” – ła-
miącym głosem ofiarowała się Ewa Sowińska na antenie Radia
Maryja. Owe „męki” to nagonka medialna na panią (niedo)rzecz-
nik i próba jej odwołania. Słysząc to, Rydzyk zaordynował ogól-
nopolskie modlitwy za pomyślność Sowińskiej i w intencji ura-
towania jej stanowiska. Mamy jednak nadzieję, że powiedzenie
„święty Boże nie pomoże” pasuje w tym przypadku jak ulał.
Maria Kaczyńska opowiedziała się za in vitro, słusznie dowo-
dząc, że to jedyny sposób, aby bezdzietne (z przyczyn biologicz-
nych) małżeństwa mogły mieć własne dzieci. Rydzyk oficjalnie
nie zareagował. Jednak nasi informatorzy z bliskiego kręgu re-
demptorysty przysięgają, że szef RM posłużył się tym razem
czymś na kształt alfabetu Morse’a. Tyle tam było kropek: „O ty
k... jedna! Embriony chcesz zaj...ć?! To się najpierw sama zap...ol!
„Rydzyk to Belzebub i siewca zła” – powiedział w TVN Janusz
Palikot. Z kół zbliżonych do diabelskich wiemy, że strażnik bram
piekieł znów się wściekł i zapowiada proces o zszarganie dobre-
go imienia, sugerując między wierszami, że takowe posiada.
A poza tym, czy Palikot nie wie o takiej oczywistej oczywistości,
że Rydzyk działa w interesie Polski, w związku z czym Polska ma
interes w tym, aby interesy Rydzyka szły jak najlepiej?
„Jarosław Kaczyński ośmiesza swoje ugrupowanie i Polskę”
– oświadczyła Jadwiga Staniszkis. Zawrotne jak na profesora
socjologii tempo (tylko cztery lata) od miłości do Kaczek do
wyciągnięcia identycznych co „FiM” wniosków (2004 r.). Żąda-
my profesury honoris causa dla Jonasza!
Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej wynosi się ze swojego
budynku do nowego – wybudowanego kosztem 30 mln publicz-
nych złotych. O dotychczasową siedzibę MNZP upomniał się
Kościół greckokatolicki, który już ją dostał za 0 zł. 150 tys. eks-
ponatów przenoszą na plecach żołnierze miejscowej jednostki.
Prezydent Olsztyna został aresztowany na 3 miesiące w wyniku
oskarżeń o molestowanie seksualne. Obciążające zeznania zło-
żyły trzy kobiety. Ksiądz Andrzej ze Szczecina nie został aresz-
towany nawet na 3 minuty, chociaż o molestowanie oskarżają go
cztery osoby, a kilkanaście innych potwierdza te oskarżenia.
Hurra! W Polsce, tak jak w USA, będziemy mieli Święto Dzięk-
czynienia. Najbliższe – już 1 czerwca, co uroczyście ogłosił arcy-
biskup Kazimierz Nycz. A komu mamy dzięki czynić? No, oczy-
wiście – Janowi Pawłowi II za pielgrzymki do ojczyzny!
Przypominamy, że 1 czerwca to do tej pory był Dzień Dziecka.
Ale – na Materię! – nie zdziecinnienia!
Z budynku ambasady RP w Wilnie nieznani sprawcy zerwali pol-
ską flagę. To haniebny atak, na który nasze Ministerstwo Obro-
ny postanowiło odpowiedzieć kontratakiem, wysyłając karną eska-
drę uzbrojonych po zęby F-16. Niestety... nie doleciały do koń-
ca pasa startowego.
Dlaczego papież milczy, choć cywilizowany świat jest przerażo-
ny ludobójstwem w Tybecie? – zastanawia się włoski dziennik
„La Stampa”. Oj, durni ci makaroniarze, durni... Po pierwsze,
Watykan ma duże interesy w Chinach, a nie na jakimś górskim
odludziu, a po drugie, to Papa szesnasty często pyta z wściekło-
ścią: W Tybecie nie ma kościołów?! Czy tam rządzi dalej lama?
JONASZ
Z watykańskiej Auli Pawła VI uciekł więzień, który wraz z gru-
pą innych skazańców uczestniczył w audiencji generalnej z udzia-
łem Benedykta XVI. Po zbiegu ślad zaginął. Jak to możliwe?
– dziwią się media. Może tak samo jak w roku 1945, kiedy ślad
zaginął po 2 tysiącach nazistów „podróżujących” do Argentyny
i Brazylii via Watykan?
Katolicki biskup Patrick O’Donoghue (Wielka Brytania) ma spo-
re kłopoty. Otóż wymyślił on sobie, żeby w szkołach zawisły
krzyże. To nic, że ów pomysł zamierzał ograniczyć jedynie do
szkół katolickich. I tak został pilnie wezwany przed oblicze bry-
tyjskiego parlamentu, by wytłumaczył się z zamiarów szerzenia
fundamentalizmu religijnego.
Najbliższy samolot do Anglii wylatuje z Okęcia jutro o godz. 7.45.
O czym lub o kim można pisać na Wielki Piątek? Ktoś po-
114040706.038.png 114040706.039.png 114040706.040.png 114040706.001.png 114040706.002.png 114040706.003.png 114040706.004.png 114040706.005.png 114040706.006.png
Nr 12 (420) 21 – 27 III 2008 r.
GORĄCY TEMAT
3
ewangelicko-augs-
burskiej Świętej
Trójcy odebrano
w 1945 r. sześć posiadanych przez
nią nieruchomości w stolicy. Po ro-
ku 1989 ewangelicy rozpoczęli sta-
rania o zwrot skomunalizowanych
gruntów lub ich równowartości w nie-
ruchomościach zastępczych. Zgod-
nie z Ustawą o stosunku Państwa do
Kościoła Ewangelicko-Augsbuskie-
go, postępowanie toczyło się w Ko-
misji Regulacyjnej „złożonej z przed-
stawicieli wyznaczonych w równej licz-
bie przez Ministra-Szefa Urzędu Ra-
dy Ministrów i Konsystorz Kościoła
(naczelna władza administracyjna,
sprawująca m.in. nadzór nad diece-
zjami i parafiami – dop. red. )”.
Podkreślmy, że owo postępowa-
nie toczyło się jak po grudzie, bo
przecież państwo musiało w pierw-
powodzenia) i człowiekiem naj-
wyższego zaufania braci Kaczyń-
skich , którzy powierzyli Lubieniec-
kiemu w 1993 r. prezesurę Funda-
cji Prasowej „Solidarności” – słyn-
nej podejrzeniami o liczne szwindle
(por. „O dwóch takich...” – „FiM”
18/2005).
Lubieniecki reklamuje się, że
jest m.in. specjalistą od załatwiania
„roszczeń reprywatyzacyjnych ko-
ścielnych osób prawnych”. Popatrz-
my, jak załatwił ewangelików...
~~~
Po uzyskaniu pełnomocnictwa
olsztyński prawnik przystąpił do bo-
ju o tzw. serek wolski (na zdjęciu),
czyli 8248 mkw. komunalnego grun-
tu w centrum Warszawy (dwie przy-
legające do siebie działki u zbiegu
al. Solidarności i ul. Okopowej),
jako kwitującą rachunki rekompen-
satę za wszystkie sześć parcel zabra-
z Komisją Regulacyjną ugodę, mo-
cą której została pełnoprawnym wła-
ścicielem „serka wolskiego”.
~~~
Parafia ewangelicko-augsburska
jest strukturą całkowicie odmienną
od rzymskokatolickiej. Jedną z pod-
stawowych różnic jest to, że zarzą-
dzanie ma charakter kolegialny,
a najwyższym organem władzy jest
zgromadzenie parafialne, które wy-
biera proboszcza oraz radę parafial-
ną, stanowiącą organ wykonawczy
bezpośrednio zawiadujący parafią.
Czy Lubieniecki – wybitny
znawca problematyki wyznanio-
wej – mógł nie wiedzieć , że sprze-
daż jakiegokolwiek majątku (nie mó-
wiąc już o dobrach wielomilionowej
wartości) wymaga u ewangelików
specjalnej uchwały zgromadzenia
parafialnego, zatwierdzonej przez
konsystorz? Czy nie znał tej podsta-
Świętej Trójcy, w parafii odbyły się
wybory jego następcy. Rywalizowa-
li: ks. Piotr Gaś ze Szczecina (56,9
proc. głosów) i wspomniany wcze-
śniej ks. Sikora (43,1 proc.). Uro-
czyste objęcie urzędu przez ks. Ga-
sia zaplanowano na 4 marca 2007 r.;
~ Grudzień 2006 r. – Glob To-
wer zostaje wchłonięta przez zare-
jestrowaną na Cyprze i absolutnie
w Polsce nieznaną spółkę Valcourt
Management;
~ Kwiecień 2007 r. – tuż po
zaaklimatyzowaniu się w Warszawie
ksiądz proboszcz Gaś przypadko-
wo dowiaduje się, że temat „serka
wolskiego” pojawił się na stołecz-
nym rynku nieruchomości. Żąda wy-
jaśnień od Lubienieckiego, a praw-
nik odpowiada, że miał pełnomoc-
nictwo, więc podpisał umowę przed-
wstępną. Ks. Gaś protestuje, Lubie-
niecki zapowiada, że nie odpuści
i pełnomocnictw” na drodze cywil-
noprawnej;
~ Wrzesień 2007 r. – ks. Gaś
zawiadamia organa ścigania o oszu-
stwie na szkodę parafii;
~ Listopad 2007 r. – Proku-
ratura Rejonowa dla Warszawy-
-Śródmieścia wszczyna śledztwo
w sprawie poświadczenia niepraw-
dy w dokumentach (pełnomocnic-
twa i akty notarialne) oraz nieko-
rzystnego rozporządzenia mieniem
parafii. Żadnemu z prawników nie
postawiono dotychczas zarzutów;
~ Marzec 2008 r. – Glob To-
wer oczekuje na przepisanie „za-
kupionej” nieruchomości w księdze
wieczystej, a w XXV Wydziale Cy-
wilnym warszawskiego Sądu Okrę-
gowego trwa proces o uchylenie
wszelkich zobowiązań zadzierzgnię-
tych przez Lubienieckiego w imie-
niu parafii. Po wydaniu przez sto-
Jak głupi do serka...
Zaufany prawnik braci Kaczyńskich zamieszany
w oszustwo? Prokuratura prowadzi śledztwo
w sprawie sprzedaży kościelnych nieruchomości
bez zgody właściciela i na podstawie
unieważnionego pełnomocnictwa...
szej kolejności zaspokoić roszczenia
Kościoła katolickiego i niełatwo mu
było zdecydować się na zwrot „in-
nowiercom” majątku oszacowane-
go na kilkadziesiąt milionów dzisiej-
szych złotych.
Sprawy wyraźnie drgnęły po ma-
ju 1999 r., kiedy to ks. Sławomir
Sikora – ówczesny proboszcz po-
mocniczy parafii św. Trójcy – usta-
nowił jej pełnomocnikiem adwoka-
ta Józefa Lubienieckiego z Olsz-
tyna. Powierzył mu reprezentację
w Komisji Regulacyjnej i upoważ-
nił do negocjowania i przeprowa-
dzania ewentualnych transakcji, gdy-
by parafia zdecydowała się na sprze-
daż nieruchomości (w takiej sytu-
acji Lubieniecki miał otrzymać 25
proc. utargowanej ceny).
Dlaczego wzięli sobie człowieka
z Olsztyna, skoro sporne kwestie
rozpatrywano w Warszawie?
Mecenas Lubieniecki jest fa-
chowcem, który nie wypadł sroce
spod ogona. Przez 6 lat był radcą
prawnym kurii biskupiej w Olszty-
nie, później posłem tzw. sejmu kon-
traktowego, po którego rozwiąza-
niu został wiceprezesem Agencji
Własności Rolnej Skarbu Państwa,
a od czerwca 2001 r. przewodniczył
radzie nadzorczej Narodowego Fun-
duszu Ochrony Środowiska... – je-
go oficjalna biografia pełna jest roz-
maitych funkcji i stanowisk. Co cie-
kawe: był również towarzyszem
partyjnym w Porozumieniu Cen-
trum (w 1991 r. z listy tego ugru-
powania startował do Sejmu – bez
nych kiedyś ewangelikom. Niestety,
Komisja Regulacyjna okazała się
bezradna, bo miasto twardo stawa-
ło okoniem, uważając, że działka
jest nazbyt (zapewne jak dla ewan-
gelików) cenna.
I nagle stał się cud : kilka mie-
sięcy przed upływem kadencji Le-
cha Kaczyńskiego (byłego towarzy-
sza partyjnego Lubienieckiego) na
posadzie prezydenta Warszawy sto-
łeczni radni (ich przewodniczącym
był wówczas Jan Maria Jackow-
ski z Ligi Polskich Rodzin) ulegli
perswazjom: „Wyraża się zgodę na
zawarcie przed Komisją Regulacyjną
ugody pomiędzy m.st. Warszawą
a Parafią Ewangelicko-Augsburską
św. Trójcy w przedmiocie nieodpłat-
nego oddania w użytkowanie wieczy-
ste nieruchomości położonych w War-
szawie przy ul. Wolskiej (...) o po-
wierzchni 0,3538 ha i 0,4710 ha (...)
w zamian za następujące utracone
nieruchomości...” – czytamy w uchwa-
le Rady m.st. Warszawy z 21 kwiet-
nia 2005 r., powierzającej Lechowi
Kaczyńskiemu natychmiastowe zała-
twienie dalszych formalności.
– W żadnym wypadku nie za-
mierzamy tego terenu sprzedawać,
bowiem chcemy tam wznieść kom-
pleks charytatywno-opiekuńczy z do-
mem opieki dla starszych osób – za-
pewniał wówczas ks. Sikora, ura-
dowany sprawiedliwością dziejową
oszacowaną przez biegłego na 32,7
mln zł .
Dalej już poszło gładko i w
czerwcu 2005 r. parafia podpisała
wowej reguły, wyraźnie zapisanej
w par. 29 i 30 „Zasadniczego pra-
wa wewnętrznego Kościoła Ewan-
gelicko-Augsburskiego w Rzeczyp-
ospolitej Polskiej”?
Na to pytanie ma odpowiedzieć
prokuratura – zwłaszcza wobec dal-
szej historii „serka wolskiego”...
~ 14 listopada 2006
roku – Lubieniecki, po-
sługując się starym peł-
nomocnictwem wystawio-
nym przez ks. Sikorę, pod-
pisuje umowę przedwstęp-
ną o sprzedaży gruntów za
cenę ponad 9 mln euro (wówczas
równowartość ok. 42,5 mln zł ) fir-
mie Glob Tower – spółce zareje-
strowanej 31 października 2006 r.
i szczycącej się kwotą 50 tys. zł ka-
pitału założycielskiego, biurem
w obskurnej suterenie kamienicy
przy ul. Brackiej 20 (pokoik wyna-
jęty od Ludowych Zespołów Spor-
towych) oraz nikomu z branży nie-
znaną prezes Renatą Boksz . Prze-
widziany w umowie zadatek dla pa-
rafii określono na 125 tys. euro ;
~ 19 listopada 2006 r. – w
związku z planowanym odejściem na
emeryturę ks. Włodzimierza Na-
sta , dotychczasowego proboszcza od
uzgodnionej 25-procentowej pro-
wizji, czyli ponad 10 mln zł ;
~ Maj 2007 r. – ks. Gaś uprze-
dza Glob Tower oraz Krajową Ra-
dę Notarialną, że „serek wolski” nie
jest na sprzedaż, a pełnomocnic-
twa Lubienieckiego do reprezento-
wania parafii są nieważne;
~ Sierpień 2007 r. – w olsz-
tyńskiej (!) kancelarii notarialnej ad-
wokat Maciej Osowicki (wspólnik
Lubienieckiego) podpisuje z Glob
Tower definitywną umowę kupna-
-sprzedaży „serka wolskiego”. Ra-
da Parafialna Świętej Trójcy z bło-
gosławieństwem konsystorza posta-
nawia iść na wojnę w celu „uchyle-
nia skutków podpisanych umów
łecznego architekta tzw. warunków
zabudowy (zezwalających na budow-
nictwo mieszkaniowe i handlowe),
wartość „serka wolskiego” szacowa-
na jest już na ok. 80 mln zł .
~~~
Ks. Gaś potwierdził naszemu
dziennikarzowi, że problem jest
i ma charakter kryminalny. Odmó-
wił jednak jakiegokolwiek komen-
towania sprawy w związku z toczą-
cymi się postępowaniami w proku-
raturze i w sądzie cywilnym. Sze-
fowa Glob Tower jest nieuchwyt-
na, kancelaria Lubienieckiego za-
słania się „tajemnicą adwokacką”,
Lech Kaczyński sprawuje urząd pre-
zydenta Rzeczypospolitej...
ANNA TARCZYŃSKA
Fot. Autor
W arszawskiej parafii
114040706.007.png 114040706.008.png 114040706.009.png 114040706.010.png 114040706.011.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 12 (420) 21 – 27 III 2008 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Doda liże loda
Prowincjałki
W Niewirkowie koło Zamościa 38-letni
mężczyzna postrzelił z wiatrówki wraca-
jącą właśnie ze szkoły 16-letnią dziewczynę, swoją sąsiadkę. „Snajper”
przez dobę ukrywał się przed policją, ale w końcu wylądował w areszcie.
Nie chcem, ale muszem wyznać,
że rezygnuję z opieki nad Dodą
oraz Jarkiem. Oswoję sobie inne
zwierzątka.
W serialach nic się nie działo,
obejrzałem więc kilka filmów grozy:
„The Grudge – klątwa 2” w reżyse-
rii Takashi Shimizu , „Noc żywych
trupów” – amerykański klasyczny
horror z 1968 r. w reżyserii Geor-
ge’a Romero – i jeszcze parę innych.
Teraz to ja już w horrorach też ja-
rzę. Nie uwierzycie, ale przynajmniej
jedno dziecko z każdej pary bliźnia-
ków jest synem diabła! Zejdźmy jed-
nak na polską ziemię, bo tam rozum
drzemie. Na początek pytanie: Co
różni piosenkarkę Dodę od Jarusia
Kaczyńskiego? Nic. Ostatnio jakby
się umówili i dali wielką plamę, po
prostu obciach! Doda wzburzyła wi-
downię telewizyjną, a były premier
– internautów.
Doda reklamuje w telewizji wy-
twórnię produkującą lody. Bardzo
namiętnie liże loda w czekoladowej
polewie, ale wzbudziła tym po-
wszechne oburzenie, chociaż mnie
osobiście się podobało. Dziewucha
z Ciechanowa robi to bardzo pro-
fesjonalnie, zwłaszcza te jej opera-
cyjki z języczkiem i z przygryzaniem
loda. No, w końcu robi to, co po-
trafi najlepiej. Jak dobrze pójdzie,
to ta utalentowana lodziara zrobi
więcej lodów niż Algida. Przedtem
reklamowała oliwkę dla dzieci. Być
może w niedalekiej przyszłości bę-
dzie reklamować „Słownik wyra-
zów wulgarnych”, bo złośliwi mówią,
że ponoć Doda strasznie bluźni, ale
mnie to nie przeszkadza – lepiej mieć
k..wę w gębie niż za żonę.
Z kolei Jaruś Kaczyński ogolił
się jak łysa bakteria, przebrał się za
brata Lecha , żeby nikt go nie po-
znał, i poszedł nocą do Biblioteki
Uniwersyteckiej, a potem w telewi-
zorze nawinął internautom taką wią-
chę na temat głosowania w wybo-
rach przez internet: „Nie jestem en-
tuzjastą tego, żeby sobie młody czło-
wiek siedział przed komputerem,
oglądał filmiki, pornografię, pocią-
gał z butelki z piwem i zagłosował,
gdy mu przyjdzie na to ochota. Wia-
domo, kto ma przewagę w interne-
cie i kto się nim posługuje...”. I jesz-
cze gadał bez sensu jak mysz do kre-
densu, że on nie będzie opisywał,
co to studenci mają na monitorach
(w domyśle: porno) i na stolikach
(wiadomo: piwo). I to był najlepszy
horror, jaki oglądałem. No cóż,
Jaruś, weź tę nogę, bo nie mogę!
Internauci zawyli, krzyknęli: „Do-
rwać małego”, solidarnie wzięli go
pod obcas i sflekowali tak, że on
w gaz, a motorek zgasł. Uwierzcie
mi, że Jarusiowi, to nawet Bruce Wil-
lis i Schwarzenegger nie są potrzeb-
ni, żeby zrobić rozpierduchę. No, mo-
że Antek Policmajster by mu się przy-
dał. Z Jarka jest bardzo bojowy go-
stek. U niego w domu to nawet kot
Alik z miotaczem ognia lata.
Gadaliśmy na ten temat w go-
spodzie, a Józek Oblatywacz wydu-
dlał kolejnego browara i powiedział,
że nawet Jolanta Szczypińska
(ksywka: Odrzucona narzeczona) ola-
ła byłego niedoszłego i powiedziała
w telewizorze, że ona też bangla
w kompa i nawet kiedyś była uzależ-
niona od sieci. Bufetowa Jadźka
ziewnęła i powiedziała: „Aha, aha,
ojciec szyba, matka szklarz! Jolka jest
spoko niunia, ale ma cycki jak ser
tylżycki! Bierzcie, chłopy, dubeltów-
ki, i biegusiem, biegusiem, bo roz-
począł się sezon na kaczki!”.
ANDRZEJ RODAN
www.arispoland.pl
Ponad 400 odbiorców korzystało nielegal-
nie z dostępu do jednej z płatnych stacji
telewizyjnych. W zdekodowany sygnał zaopatrywał ich 34-letni mieszka-
niec Białej Podlaskiej, który sam był całkiem oficjalnym klientem stacji.
Dzięki temu miał dostęp do szyfrów, którymi handlował w internecie. Ce-
ny, w zależności od pakietu programów, wahały się od 2 do 6 złotych.
Z kościoła pw. św. Stanisława Kostki
w Hrubieszowie dwóch nietrzeźwych
17-latków za pomocą łomu chciało ukraść skarbonę z pieniędzmi. Ich za-
miary udaremniła policja zawiadomiona przez jedną z parafianek.
Blisko 1,4 promila alkoholu w organizmie
miał 15-letni mieszkaniec Zamościa, któ-
ry urządził sobie nocną przejażdżkę ulicami miasta. Natomiast kompletnie
pijana 20-latka z Białej Podlaskiej, uciekając przed patrolem policji, rozbi-
ła się swoim fordem mondeo o miejscowy przystanek autobusowy.
W samochodzie były jeszcze jej rówieśniczki, z którymi dziewczyna ob-
chodziła urodziny.
Na pierwszą lekcję w podstawówce
w Miastku dwaj uczniowie przyszli nawa-
leni jak stodoła w żniwa. Okazało się, że chwilę wcześniej w szkolnej to-
alecie świętowali dwunaste urodziny jednego z nich, obalając butelkę
whisky podprowadzoną z barku rodziciela...
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Popieram zabiegi in vitro, bo rozumiem tragedię ludzi, którzy chcą mieć
potomstwo, ale nie mogą.
(Maria Kaczyńska)
Myślę, że Maria Kaczyńska, solidna katoliczka, nie poparła naprawdę me-
tody zapłodnienia in vitro, tylko tak sobie powiedziała.
(abp Tadeusz Gocłowski)
Widzę w wypowiedzi prezydentowej głęboki humanizm i współczucie.
(abp Józef Życiński)
z nas nie bez powodu spisało już na straty,
pojawiła się nowa inicjatywa. Można wierzyć
w jej sukces lub nie, ale z pewnością nie można
jej zarzucić, że jest bezideowa lub związana z daw-
nym, nijakim aparatem partyjnym.
LiD, czy wcześniej SLD, wszystkich nas już zmęczył.
Nijaki, nieprzekonujący, nieprzewidywalny. Jak dotąd
– liderzy LiD to jedyna moż-
liwa do określenia grupa spo-
łeczna, w interesie której dzia-
ła ta koalicja. Pracownicy na-
jemni, emeryci, kobiety,
mniejszości światopoglądowe
i seksualne mogą na partie
skupione w LiD-zie liczyć, z tym, że nie na pewno. Na-
dzieje pokładane w jedynej polskiej lewicy parlamen-
tarnej zostały po stokroć zawiedzione, czemu dobitnie
dawaliśmy wyraz na tych łamach.
Lewicowa inicjatywa w ramach LiD-u – nazwana
Nowym Nurtem – skupia niektórych młodych ludzi
z kręgu przywództwa koalicyjnych partii (za wyjątkiem
Demokratów). Znajdziemy wśród nich m.in. Michała Sy-
skę, Tomasza Kalitę, Artura Hebdę, Katarzynę Ma-
tuszewską, Marcina Rzepeckiego, Bartosza Dominia-
ka . Niektórzy z nich występowali zresztą na łamach „FiM”
(41/2007, 43/2006). W odróżnieniu od dwóch nieco star-
szych liderów SLD – Grzegorza Napieralskiego i Woj-
ciecha Olejniczaka – o młodych z Nowego Nurtu moż-
na powiedzieć, że mają sprecyzowane cele: chcą m.in.
jasnego reprezentowania przez lewicę interesów pracow-
ników najemnych oraz wszystkich tych grup społecz-
nych, które gorzej sobie radzą w warunkach gospodarki
rynkowej; wspierają zdecydowanie prawa kobiet i mniej-
szości seksualnych; oczekują jasnego rozdziału Kościoła
i państwa, świeckiej szkoły itp. W ostatnich miesiącach
razem apelowali przeciwko nagonce na Tomasza Gros-
sa i domagali się uczciwej rozmowy o ciemnych kartach
naszej historii, postulowali tak-
że usunięcie wprowadzonego
przez PiS kuriozalnego arty-
kułu kodeksu karnego o „po-
mówieniu Narodu Polskiego”,
który służy do kneblowania
debaty publicznej.
Główni liderzy LiD-u nie potrafią stworzyć żadnej
sensownej przeciwwagi dla obozu rządzącego, żadnej
przekonującej lewicowej alternatywy, ograniczając się
do krytyki Kaczyńskich . Jeżeli sformułowanie konku-
rencyjnego projektu nie nastąpi w najbliższych miesią-
cach, lewicy grozi kompletna marginalizacja, a na pla-
cu politycznego boju pozostaną dwie konserwatywne
i klerykalne partie.
Nie wiemy jeszcze, czy więdnącemu w sondażach
LiD-owi instynkt samozachowawczy pozwoli na dopusz-
czenie do głosu ludzi bardziej przekonujących niż więk-
szość twarzy znanych dotychczas z telewizji, czy przyj-
dzie mu wyprowadzić lub może wywieźć sztandar na
śmietnik historii. Najlepiej „lewicowym” jaguarem po-
sła Kalisza .
Jeżeli Platforma chce zrezygnować z władzy, to niczego lepszego dla Pol-
ski Donald Tusk zrobić nie może (…). Będę bił brawo, gdy Tusk zrezy-
gnuje, bo to ponad jego siły. Jedni dają radę, inni nie – do tej ogromnej
większości należy Donald Tusk.
(Jarosław Kaczyński)
RZECZY POSPOLITE
Szczególnie ważną rzeczą jest obrona interesów narodowych, na przykład
przed Traktatem lizbońskim. Chodzi o łączenie się Polaków i dalszą reali-
zację idei IV Rzeczypospolitej. Chcemy wystąpić przeciw bezprawiu sądo-
wemu, bezprawiu licznych urzędów skarbowych czy wielu decyzji ZUS itd.
(…). Chcemy także lustracji majątkowej i rozliczenia złodziei. Postuluje-
my powstanie instytutu badania afer, który miałby co najmniej takie kom-
petencje jak Instytut Pamięci Narodowej, z sędziami i prokuratorami.
(Jerzy Robert Nowak o tworzonej właśnie formacji politycznej
Ruch Przełomu Narodowego)
Młodzi gniewni
Swoje miejsce bardziej widziałam przy prezydencie Lechu Kaczyńskim.
Decyzja, by zostać jego doradcą do spraw kobiet, była przemyślana. To
było takie moje wymarzone miejsce. Chciałam pracować dla człowieka,
którego podziwiam. Na niego oddałam swój głos w wyborach prezydenc-
kich. Bardzo mi imponował.
(Nelly Rokita)
Mam już trochę lat i – mówiąc szczerze – mam wrażenie, że jestem co-
raz głupsza.
(Nelly Rokita)
Jak była w szóstej klasie, w szkole zorganizowano referendum w sprawie
przystąpienia do Unii Europejskiej. Była tak przekonywająca, że cała szko-
ła zagłosowała „przeciw”.
(Danuta Hojarska o zdolnościach swojej córki – Pauliny)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
SĄSIAD
ZŁODZIEJ SYGNAŁU
NA OFIARĘ
DWA GAZY
JASIE WĘDROWNICZKI
W koalicji Lewica i Demokraci, którą wielu
114040706.012.png 114040706.013.png 114040706.014.png 114040706.015.png 114040706.016.png 114040706.017.png 114040706.018.png 114040706.019.png 114040706.020.png 114040706.021.png 114040706.022.png 114040706.023.png 114040706.024.png 114040706.025.png 114040706.026.png 114040706.027.png 114040706.028.png 114040706.029.png 114040706.030.png 114040706.031.png 114040706.032.png
 
Nr 12 (420) 21 – 27 III 2008 r.
NA KLĘCZKACH
5
BEZKARNI PEDOFILE
jakich doznał od Kościoła, gdyby nie
wyjaśnienie szefa akademii, Nicoli
Cabibba , który podkreślił, że po-
mnik ma wskazywać na... „związki
pomiędzy religią i nauką”. Innymi
słowy, ofiara Kościoła pośmiertnie
miałaby pracować na korzyść swoich
katów. Pomysł godny wyrafinowania
watykańskich salonów. MaK
chrześcijańskie przekonania. Pod
adresem: www.christianophobia.eu
– wedle deklaracji twórców – od-
notowywane są przypadki dyskry-
minacji, przejawy racjonalistycznej
„awersji”, krytyka chrześcijańskich
poglądów (np. przez feministki czy
środowiska gejowskie), żądania usu-
nięcia symboli chrześcijańskich
z miejsc publicznych, akcje orga-
nizowane przez przeciwników
chrześcijaństwa (np. protest prze-
ciw wizycie Benedykta XVI na uni-
wersytecie La Sapienza), a nawet
„ataki na wiarę” w sztuce, filmie
i telewizji.
Polski kodeks karny łagodnie
„wycenia” pedofilię. Tylko do 10
lat! Praktyka sądów jest jeszcze
łagodniejsza, a kary bywają skraca-
ne. Pedofil w sutannie prawie za-
wsze dostaje zawiasy. Do tego do-
chodzi przedawnienie po 5 latach.
Ten patent chciano wykorzystać
w Szczecinie, wlokąc przez kilka-
naście lat „kanoniczne śledztwo”
w sprawie kumpla w kiecce. Spra-
wa wygląda na przedawnioną. Nie
przedawniły się jednak dwa prze-
stępstwa. Biskupi mieli obowiązek
powiadomienia organów ścigania,
czego nie zrobili. Przewlekanie ich
„kanonicznego” śledztwa to jawne
krycie przestępcy, i to też nie ule-
gło przedawnieniu.
Wydarzenia te dowodzą, że
funkcjonowanie w kraju dwóch sys-
temów prawnych nieuchronnie pro-
wadzi do patologii. Niech sobie pra-
wo kanoniczne funkcjonuje w Wa-
tykanie, ale nie w Polsce, czyli kon-
kordat należy jak najszybciej wypo-
wiedzieć. Uwierzymy w państwo
prawa i równość wszystkich obywa-
teli, gdy policja o 6 rano pod ka-
merami wyprowadzi trzech bisku-
pów w kajdankach. I o ten cud się
módlmy!
Zdumiona dziatwa poinformowała
rodziców o specyficznym języku
księdza, a ci interweniowali w Ze-
spole Szkół Publicznych nr 5, któ-
rego dyrekcja nie była im w stanie
pomóc – wszak nie ma żadnego
wpływu na dobór rekolekcjoni-
stów... I pomyśleć, że Rydzyk nie
korzysta z pomocy takich zdolnych
ludzi, których ma na podorędziu!
Mogliby ożywić nudnawe audycje
w Radiu Maryja i zdobyć dla nie-
go nowe rzesze słuchaczy. MaK
stwierdziwszy, że ten żył z kobietą
bez pokropku. Dopiero po wielkiej
awanturze i pod presją rodziny na
odprawienie mszy w kościele zde-
cydował się wikary. Proboszcz jed-
nak kategorycznie zabronił wniesie-
nia trumny do kościoła. Do napraw-
dę gorszących scen doszło nad mo-
giłą. Gdy ksiądz powiedział, że bo-
leje nad tym, iż zmarły nie miał cza-
su na Pana Boga, rodzina błyska-
wicznie zareagowała i stwierdziw-
szy, że kapłan nie ma prawa osą-
dzać zmarłego – niczym Bóg – prze-
pędziła sutannowego despotę precz.
To nie pierwszy taki przypadek.
Dlatego coraz częściej pogrzeby od-
bywają się bez udziału wielebnych,
których zastępują świeccy celebran-
si – ludzcy i do tego... znacznie tań-
si.
ALBO, ALBO...
Rodzice cierpiącego na celiakię
(zaburzenia trawienia związane
z nietolerowaniem glutenu) małe-
go Hiszpana z Aragonii, który za
kilka tygodni ma przystąpić do
Pierwszej Komunii, zwrócili się do
proboszcza, by umożliwił chłopcu
przyjęcie hostii z mąki kukurydzia-
nej zamiast pszennej. Wielebny od-
mówił i poparł go biskup. Obaj po-
wołali się na dokument z 1995 r.
dzisiejszego papieża B16 , który
stwierdził, że sakrament udzielony
z użyciem bezglutenowych hostii jest
nieważny. Zamiast opłatka, Kościół
proponuje małemu Hiszpanowi...
konsekrowane wino.
Ciekawe, czy Krk zmieni swo-
je stanowisko w sprawie celiakii, bo
szacuje się, że na chorobę tę tylko
w Polsce cierpi 1 procent społe-
czeństwa, czyli ok. 400 tys. osób,
a wino serwowane dzieciom to chy-
ba głupi pomysł.
AK
UNI-KATO-WERSYTET
NOWE DZIELNICE?
Ubiegająca się o fotel prezy-
denta USA Hillary Clinton nie
wystąpiła na uniwersytecie kato-
lickim w Teksasie, bo sprzeciwił się
temu tamtejszy arcybiskup. Nie po-
dobały mu się poglądy byłej pierw-
szej damy, m.in. na temat aborcji.
A że przy okazji młodzi Ameryka-
nie stracili okazję do bezpośrednie-
go spotkania i poznania poglądów
być może przyszłego prezydenta
USA – takimi duperelami arcybi-
skup nie zawracał sobie głowy. Na
uniwersytecie, który z natury rze-
czy powinien być raczej pluralistycz-
ny, nawet w wydaniu kat., mogą być
prezentowane – jak się okazuje
– tylko „słuszne” poglądy. W ka-
tolickich uczelniach Katolandu jest
podobnie.
BS
KOŚCIÓŁ
W KRYZYSIE
LV
Z badań Instytutu ARC Rynek
i Opinia wynika, że Polacy to wciąż
jeszcze najbardziej katolickie spo-
łeczeństwo w Europie. Mimo to ka-
tolicyzm zaczyna nas uwierać.
7 na 10 badanych jest zdania, że
Krk nie ma godnego przywódcy,
a JPII był w tej roli niezastąpiony.
Wiarę w sutannę podważają też pe-
dofilskie ekscesy sukienkowych – aż
70 proc. ankietowanych uznało, że
gdyby nie media, podobne sytuacje
nie wyszłyby na jaw, bo hierarchia
nie jest zainteresowana wyjaśnia-
niem prawdy. Z kolei co drugi ba-
dany wytyka duchownym chciwość,
szczególnie przy pobieraniu opłat
za kościelne usługi. Jak na polską
schizofrenię przystało – w tym sa-
mym badaniu niemal 90 proc. re-
spondentów oświadczyło, że przed
Wielkanocą poleci opowiedzieć księ-
dzu o swoich grzechach! AT
PRUSKA TRADYCJA
BS
Kartki do spowiedzi wielkanoc-
nej to zwyczaj szczególnie irytują-
cy wielu wiernych. I wciąż z upo-
rem praktykowany jest w parafiach.
Katolikom, którzy się przeciw ta-
kiemu dyscyplinowaniu buntują, ks.
Wiesław Śmigiel z diecezji pel-
plińskiej przypomina, że zasadni-
czym celem kartek jest troska o po-
znanie parafii oraz zachęta do spo-
wiedzi. Jednak najważniejszym ar-
gumentem mającym przemawiać za
utrzymaniem zwyczaju stosowania
kartek, na który powołuje się ksiądz,
jest jego geneza historyczna. Otóż
okazuje się, że kartki do spowie-
dzi wielkanocnej to tradycja wywo-
dząca się jeszcze z czasów... zabo-
ru pruskiego, kiedy „umiłowanie
porządku oraz pragnienie jak naj-
szerszej kontroli nad wiernymi sprzy-
jało takim praktykom”.
Bunt wiernych skierowany prze-
ciw narzuconemu wiele lat temu
przez znienawidzonego zaborcę
„porządkowi” (który tak bardzo
przypadł do gustu Kościołowi) na-
leżałoby chyba potraktować jako
wyraz patriotyzmu...
CHRYSTIANOFOBIA
BS
19 marca prezydent miasta Po-
znania przekaże prezent arcybisku-
powi Stanisławowi Gądeckiemu .
Będzie to cyfrowa mapa... poznań-
skich parafii. Nie byłoby w tym mo-
że nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż
prezent ów zafundowano z pienię-
dzy wszystkich mieszkańców Pozna-
nia. Na prezenty forsa jest, a dla
najuboższych poznaniaków przy-
chodzących do MOPS – nie ma.
Normalka.
„Chrystianofobia” to interne-
towy portal powstały w Wiedniu
z inicjatywy stowarzyszenia Euro-
pa dla Chrystusa. Jego ideą jest
informowanie internautów o wszel-
kiego rodzaju przejawach szeroko
i przeważnie bardzo subiektywnie
rozumianej nietolerancji w stosun-
ku do chrześcijan w Europie. Ter-
minem „chrystianofobia” inicjato-
rzy przedsięwzięcia określają irra-
cjonalny lęk lub nienawiść wobec
chrześcijan i chrześcijaństwa.
A mieszczą się w nim antychrze-
ścijańskie uprzedzenia, które – zda-
niem antychrystianofobów – pro-
wadzić mają do stopniowej mar-
ginalizacji osób deklarujących
BETON DO BETONU
Aj
Około 400 tys. wyznawców Ko-
ścioła anglikańskiego z całego świa-
ta planuje przejście do Kościoła
rzymskokatolickiego. Wierni ci są
skupieni w sympatyzującym od daw-
na z Rzymem ruchu o nazwie Tra-
dycyjna Wspólnota Anglikańska.
Członkowie tego nurtu anglikani-
zmu nie zgadzają się m.in. na wy-
święcanie kobiet na duchownych
ani na równouprawnienie homo-
seksualistów. Na czele wspólnoty
stoi 60 biskupów. Benedykt XVI
odnosi się z sympatią do planów
tej masowej konwersji. MaK
JAJA NA DOŁKU
MB OŚLEPIAJĄCA
Przedświąteczny spęd urządzo-
no w godzinach pracy w Komen-
dzie Wojewódzkiej Policji w Lubli-
nie. Przybyła mundurowa wier-
chuszka garnizonu, pobożny mar-
szałek regionu Krzysztof Grab-
czuk z PO i Genowefa Tokarska
– były PSL-owski wójt gminy Bisz-
cza, a obecnie wojewoda lubelski.
Ale nie tylko. „Ks. biskup Artur Ni-
ziński poświęcił jajka i inne potra-
wy, życząc wszelkiej pomyślności
i błogosławieństwa w policyjnej służ-
bie, która w jest w pewnym sensie
powołaniem” – poinformowała ko-
menda w oficjalnym komunikacie.
KC
Dramatycznie zakończył się dla
wielu wiernych „cud”, jakiego spo-
dziewano się w Kottayam w połu-
dniowych Indiach. Około 50 osób
straciło wzrok po tym, jak przez
dłuższy czas wpatrywało się w słoń-
ce, oczekując objawienia Matki Bo-
skiej. Cud nie nastąpił, natomiast
kilkadziesiąt osób hospitalizowano
z poważnymi poparzeniami siat-
kówki oka.
AK
MaK
WALENIE I DAWANIE
KACI DLA OFIARY
Dużą dozą nowatorstwa kazno-
dziejskiego popisał się rekolekcjo-
nista z zakonu redemptorystów
z Torunia, zaproszony do Myszko-
wa, by głosić rekolekcje dla gimna-
zjalistów. Jak donosi „Gazeta Mysz-
kowska”, duchowny przestrzegał
młodzież przed „waleniem konia”
oraz „dawaniem dupy” (dosłownie).
Kościół katolicki planuje wysta-
wienie w Ogrodach Watykańskich
pomnika Galileuszowi , człowieko-
wi prześladowanemu za swoje bada-
nia naukowe przez inkwizycję. Po-
mnik chce mu wystawić Papieska
Akademia Nauk. Można by ten po-
mysł uznać za akt zadośćuczynienia
wielkiemu uczonemu za krzywdy,
ZMARŁY
II KATEGORII
Ksiądz z podkonińskiego Brzeź-
na nie chciał pochować mężczyzny
tragicznie zmarłego w wypadku,
114040706.033.png 114040706.034.png 114040706.035.png 114040706.036.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin