Haldeman Joe - Drugi wzrok.pdf

(63 KB) Pobierz
Haldeman Joe - Drugi wzrok
Haldeman Joe - Drugi wzrok
Autor: Joe Haldeman
Tytul: Drugi wzrok
(None So Blind)
Z "NF" 10/96
Wszystko zaczęło się od tego, Ŝe Cletus Jefferson zadał
sobie pytanie: "Dlaczego wszyscy niewidomi nie są
geniuszami?" Cletus miał wtedy zaledwie trzynaście lat, lecz
pytanie było całkiem do rzeczy, zaś odpowiedzi na nie miał
szukać następnych czternaście lat, by znalazłszy ją,
całkowicie zmienić oblicze świata.
Młody Jefferson był omnibusem, samoukiem, jednym słowem
świrusem, jakich mało. Miał własne małe laboratorium
chemiczne, mikroskop, teleskop i kilka komputerów, niektóre
z nich zakupione jeszcze za papierowe pieniądze. Większość
jego dochodów pochodziła z korepetycji, przede
wszystkim jednak uczył kumpli z klasy, jak wyczarować
strita.
JednakŜe nawet takie świrusy jak on, nawet tacy
niezrównani pokerzyści, nawet tacy świrnięci pokerzyści,
którzy rozwiązują w pamięci równania róŜniczkowe, nie
pozostają obojętni na strzały Amora i towarzyszące tym
pociskom nagłe burze testosteronowe, tak charakterystyczne
dla wieku trzynastu lat. Cletus wiedział, Ŝe nie grzeszy
urodą i Ŝe mama ubiera go fatalnie. Wiedział takŜe, Ŝe jest
niski i gruby, nie ma pojęcia, do czego słuŜy futbolówka.
śadną z tych rzeczy nie przejmował się jednak aŜ do chwili,
gdy jego gruczoły dokrewne nie zaczęły wytwarzać substancji,
których próŜno by szukać w jego podręcznym laboratorium.
Wówczas to Cletus zaczął przejawiać dbałość o swoją
fryzurę oraz nosić rzeczy, których niedopasowanie
odpowiadało aktualnym trendom w modzie, jednakŜe nic nie
mógł poradzić na swój nikczemny wzrost, wielką tuszę i
nieregularne rysy twarzy. Poza tym był najmłodszym uczniem w
całej szkole pomimo tego, Ŝe właśnie kończył ostatnią klasę,
a takŜe jedynym czarnym, co w stanie Wirginia w 1994 roku
nie było całkiem bez znaczenia.
Gdyby miłość zwracała uwagę na sygnały dochodzące z
otoczenia, gdyby chłodna logika potrafiła ujarzmić
poŜądanie, naleŜałoby się spodziewać, Ŝe Cletus, taki, jakim
był, właściwie oceni swą sytuację i poszuka sobie kogoś
równie urodziwego jak on. Ale, rzecz jasna, tak się nie
stało. Niczym kula odbijana przez flippery, spławiany od
pierwszego wejrzenia przez kaŜdą Mary, Judy, Jenny i
Veronikę w Poznanej Przestrzeni miotał się od jednej
dziewczyny do drugiej, zaczynając od prześlicznej, a
następnie próbując kolejnej atrakcyjnej, ładnej, fajnej,
niebrzydkiej, "wielkiej osobowości", aŜ w końcu nieubłagane prawa
statystyki postawiły na jego drodze Amy Linderbaum, która w
odróŜnieniu od pozostałych nie mogła spławić go od
pierwszego wejrzenia, poniewaŜ była niewidoma.
Reszta dzieciaków miała z tego niezły ubaw. Amy bowiem,
prócz tego, Ŝe nie widziała, była niemal dwa razy taka jak
Cletus i miała, łagodnie mówiąc, podobnie nieregularne rysy.
Towarzyszył jej pies-przewodnik uderzająco podobny do
Cletusa - mały, czarny i gruby. Wszyscy starali się być dla
niej uprzejmi, poniewaŜ była niewidoma i miała bardzo
bogatych rodziców, ale jako Ŝe dopiero niedawno przeniosła
się do tej szkoły, nie miała jeszcze Ŝadnych przyjaciół.
Strona 1
Haldeman Joe - Drugi wzrok
Pierwszą poznaną przez nią osobą był właśnie Cletus,
którego dosięgły pociski i strzały zawistnego Amora, a
wówczas to, co mogło być początkiem zwykłego romansu na
zasadzie przyciągania się przeciwności, przybrało postać
emocjonalnego i intelektualnego zjednoczenia, mającego juŜ w
następnym wieku stać się przyczyną wielkiego społecznego
wstrząsu, którego skutki, niczym rozchodząca się
pierścieniowo fala tsunami, ogarnąwszy cały świat, przynieść
miały nieodwracalne zmiany w dziejach ludzkości.
Dzieciaki, jak to one, od samego początku podejrzewały,
Ŝe Amy ma jakiegoś bzika, nie wiedziały tylko, na punkcie
czego. W obsłudze komputera była szybka jak mało kto, ale
wynikało to raczej z Ŝyciowej konieczności. Jako osobie
niewidomej cały ten cholerny sprzęt był absolutnie
niezbędny. Nie wykazywała jednak nadmiernej fascynacji
komputerami, podobnie jak nie pasjonowały jej nauki
przyrodnicze, ani matma, ani historia, ani Star Trek ani
samorząd uczniowski. Wszyscy zachodzili więc w głowę co
takiego ją, u diabła, rajcuje. Okazuje się, Ŝe miała bzika
na punkcie muzyki, ale wtedy była zbyt nieśmiała, aby się z
tym zdradzić.
Na początku dla Cletusa liczył się tylko fakt, Ŝe Amy nie
miała tych przeklętych chromosomów Y i nie chciała go
spławić: w zbiorze wszystkich istot ludzkich była jedynym
elementem tak określonego podzbioru. Kiedy okazało się, Ŝe
jest w dodatku wyjątkowo inteligentna i Ŝe przeczytała
więcej ksiąŜek niŜ wszyscy pozostali koledzy z klasy razem
wzięci, gdzieś w głębi zaczęło tlić się uczucie. Było to
jeszcze przed skrzypcami.
Amy podobało się, Ŝe Cletus nie zajmuje się zabawianiem
jej psa, bawiła ją takŜe jego nieskrępowana ciekawość, z
jaką dopytywał się, jak to jest być niewidomym. PoniewaŜ
umiała dowiedzieć się wielu rzeczy o ludziach na podstawie
brzmienia ich głosu, juŜ po pierwszym wypowiedzianym przez
niego zdaniu wiedziała, Ŝe jest młody, czarny, nieśmiały, Ŝe
jest świrusem, jakich mało, i Ŝe nie pochodzi z Wirginii. Ze
sposobu mówienia mogła równieŜ wywnioskować, Ŝe nie jest
atrakcyjny lub myśli, Ŝe taki nie jest. Była od niego o
sześć lat starsza i dwa razy wyŜsza, ale poza tym pasowali
do siebie idealnie, toteŜ od razu zaczęli ze sobą chodzić.
Jedną z rzeczy, na których Cletus absolutnie się nie
znał, była muzyka. Fakt, Ŝe inne dzieciaki marnowały czas
wkuwając idiotyczne teksty piosenek z list przebojów, był
dla niego świadectwem umysłowej dysfunkcji, jeśli nie
obłędu. Poza tym jego rodzice byli fanatycznymi
wielbicielami opery. Świat, który z jednej strony nuŜył
dziecięcym gaworzeniem o niespełnionej miłości, zaś z
drugiej przeraŜał zawodzeniem konających obcokrajowców, nie
wydawał się Cletusowi interesujący. Tak było, dopóki Amy
nie wzięła do ręki swoich skrzypiec.
Czas spędzali na nieustannych rozmowach. Podczas lunchu
siadali przy jednym stoliku, spotykali się teŜ na kaŜdej
przerwie. Gdy była ładna pogoda, spacerowali na dworze,
zarówno przed lekcjami, jak i po lekcjach. Amy poprosiła
swojego szofera, Ŝeby przyjeŜdŜał po nią jakieś piętnaście
minut później.
Gdy minęły trzy wspaniałe tygodnie, Amy zaprosiła Cletusa
do siebie na obiad. Najpierw trochę się wahał,
przypomniawszy sobie, Ŝe Amy ma bardzo zamoŜnych rodziców,
ale jednocześnie był bardzo ciekawy, jak mieszkają, i
wreszcie, nie bójmy się tego powiedzieć, zadurzył się juŜ w
Strona 2
Haldeman Joe - Drugi wzrok
niej na tyle, Ŝe gotów był skoczyć w przepaść, gdyby go o to
poprosiła. Zdecydował się nawet za forsę korepetytora
zakupić z tej okazji całkiem ładny garnitur, na widok
którego jego matka z miejsca poleciała szukać valium.
Początkowo obiad przebiegał w dość sztywnej atmosferze.
Cletus został osaczony przez arsenał srebrnych sztućców oraz
zestaw przeróŜnych dań, które ani wyglądem, ani smakiem nie
przypominały normalnego jedzenia. Ale Cletus wiedział, Ŝe
stanowi to rodzaj testu, a przecieŜ on we wszystkich testach
wypadał doskonale, nawet gdy zasad musiał domyślać się
podczas trwania egzaminu.
Od Amy dowiedział się, Ŝe jej ojciec własnymi siłami
doszedł do wielkiej fortuny dzięki opatentowaniu kilku
wynalazków z dziedziny elektroniki półprzewodników. W
związku z tym Cletus spędził całą sobotę w bibliotece
uniwersyteckiej, najpierw szukając wszelkich publikacji na
temat patentów, a następnie zapoznając się z wybranymi
pozycjami, aby znaleźć wspólny język przynajmniej z panem
domu. Jego wysiłek został nagrodzony. Przy zupie cała
czwórka rozmawiała o komputerach. Przy koktajlu z kalmarów
Cletus i pan Linderbaum zawęzili temat do konkretnych
systemów operacyjnych i schematów podziału pamięci. Przy
wołowinie a la Wellington Cletus i "mów mi Lindy" omawiali
elektrodynamikę kwantową, jedząc sałatkę unosili się na
chmurze elektronów, a gdy podano krem jajeczny, obaj
jajogłowi porozumiewali się juŜ tylko algebrą Boole'a,
podczas gdy Amy i jej matka wymieniały porozumiewawcze
westchnienia i nuciły kawałki Gilberta i Sullivana.
Zanim przeszli na kawę do saloniku, Lindy zdąŜył juŜ
polubić Cletusa, i to z wzajemnością, zaś Cletus miał się
dopiero dowiedzieć, jak bardzo lubi Amy, tak naprawdę lubi,
z chwilą, gdy ta wzięła do ręki swoje skrzypce.
Nie był to jeszcze Stradivarius, którego obiecano jej
kupić, jak tylko ukończy Juilliard, ale i tak instrument
kosztował więcej niŜ stojące w garaŜu lamborghini, Amy zaś
nie tylko była go warta, ale moŜna śmiało powiedzieć, Ŝe
dorównywała mu klasą. Wzięła skrzypce do ręki i zaczęła je
stroić, podczas gdy jej mama usadowiła się za
klawiaturą syntezatora stojącego przy wielkim pianinie,
zaprogramowała jego brzmienie tak, by przypominało dźwięk
harfy, i rozpoczęła koncert prostym apreggio, w którym
wytrawny meloman rozpoznałby wstęp do popisowej solówki
skrzypcowej "Meditation" z "Thais" Masseneta.
Cletus w ciągu całego swego krótkiego Ŝycia pozostawał
głuchy na wszelkie uroki muzyki operowej, nie znał więc
całej historii wielkiej przemiany oraz niezwykłej miłości
kryjącej się za tym intermezzo, ale wiedział, Ŝe jego
dziewczyna straciła wzrok mając pięć lat, zaś w rok później
- w tym samym roku, w którym on przyszedł na świat - dostała
swoje pierwsze skrzypce. Przez trzynaście lat uŜywała ich,
aby mówić o rzeczach, o których nie potrafiłaby powiedzieć
własnym głosem, a moŜe nawet, by widzieć rzeczy, których nie
mogła zobaczyć własnymi oczami, teraz zaś, za pomocą
zwodniczo łatwego romantycznego tematu, uŜytego przez
Masseneta do przedstawienia pięknej kurtyzany o imieniu
Thais odrodzonej jako oblubienica Chrystusa, Amy starała się
wybaczyć swojemu pozbawionemu Boga światu, Ŝe zabrał jej
wzrok, a jednocześnie wysławiać go za to, co otrzymała w
zamian, językiem tak prostym, Ŝe nawet Cletus wszystko
rozumiał. Do tamtej chwili nie zdarzyło mu się ani razu
zapłakać, ale gdy zabrzmiała ostatnia drŜąca nuta utworu,
Strona 3
Haldeman Joe - Drugi wzrok
złapał się na tym, Ŝe łka z twarzą ukrytą w dłoniach, i
wiedział juŜ, Ŝe jeśli tylko Amy go zechce, będzie jej na
zawsze, i trzeba powiedzieć, Ŝe ponad wszelką wątpliwość,
zwaŜywszy jego młody wiek i to, co stało się potem, miał co
do tego absolutną rację.
Później, zanim zdobył pierwszy tytuł doktorski, nauczył
się gry na skrzypcach, zaś w ciągu całego harmonijnego
poŜycia grali wspólnie przez dziesięć tysięcy godzin.
Wszystko to miało jednak nadejść po wielkim odkryciu,
którego ziarno wielkiego odkrycia w postaci pytania
"Dlaczego wszyscy niewidomi nie są geniuszami?" zostało
zasadzone tamtego wieczoru, ale dopiero w tydzień później
zaczęło wypuszczać pierwsze kiełki.
Jak większość trzynastolatków Cletus był zafascynowany
ciałem, swoim i pozostałych ludzi, ale jego dociekania były
bardziej usystematyzowane niŜ obserwacje rówieśników, a w
dodatku, co było raczej nietypowe, organem, który interesował
go najbardziej, był mózg.
Mózg ludzki nie dorównuje komputerowi, aczkolwiek całkiem
nieźle sobie radzi, jeśli wziąć pod uwagę fakt, Ŝe w jego
konstruowaniu nie brał udział wykwalifikowany personel,
oprogramowanie zaś jest w znakomitej większości dziełem ślepego
przypadku. To, co w komputerach funkcjonowało
znacznie lepiej niŜ w mózgu, stanowiło częsty temat dyskusji
Cletusa i Amy prowadzonych nad stygnącymi porcjami
kałamarnic w sosie pomidorowym. Chodziło o podział i
wykorzystanie pamięci.
Wyobraźmy sobie, Ŝe komputer to nie mała światłoszczelna
skrzynka pełna kosztownych numerycznych urządzeń, tylko
wielkie pastwisko porośnięte zieloną trawą doglądane przez
starego, mądrego pasterza-czarownika, który wcale nie nazywa
się Program Operacyjny. Pasterz stoi na wzgórzu, skąd obserwuje
łąkę, na której pasą się owce, kozy i krowy. Zwierzęta nie
mieszają się między ze sobą, poniewaŜ w takim przypadku krowy
mogłyby zadeptać jagnięta i koźlęta, natomiast kozy
doprowadzałyby pozostałe zwierzęta do szału swym nieustannym
brykaniem i trykaniem. Cały obszar jest więc podzielony na
strefy za pomocą przegródek z kolczastego drutu, dzięki
którym wszystkie gatunki pozostają oddzielone i szczęśliwe.
Jest to jednak szczególny rodzaj pastwiska, na którym
panuje szalony ruch. Krowy, kozy i owce nieustannie to
pojawiają się, to znikają, przemieszczając się z prędkością
około 3 x 108 metrów na sekundę. Gdyby więc wszystkie strefy
pozostawały cały czas takie same, groziłoby to rychłą
katastrofą, jako Ŝe czasem zdarza się, Ŝe w ogóle nie ma
owiec, a zamiast tego jest mnóstwo krów, które upchane jak
śledzie w beczce na zbyt małej powierzchni mogłyby zostać
zmiaŜdŜone lub uduszone. JednakŜe pasterz w swej mądrości z
góry wie, ile miejsca naleŜy przeznaczyć dla kaŜdego
gatunku, zaś dzięki znajomości czarów potrafi niesłychanie
szybko dowolnie przesuwać przegrody z kolczastego drutu, nie
raniąc przy tym ani siebie, ani zwierząt. W ten sposób za
kaŜdym razem rozmiary stref zostają zmienione stosownie do
aktualnych potrzeb. Komputer działa podobnie, tyle Ŝe
zamiast obszarów ogrodzonych drutem na ekranie ukazują się
małe prostokąciki, okienka lub pliki, w zaleŜności od tego,
jakiego wyznania jest dany komputer.
W pewnym sensie w mózgu takŜe istnieje podział na strefy.
Cletus wiedział, Ŝe określone partie mózgu odpowiadają
określonym zdolnościom, ale nie na zasadzie "słuch
muzyczny tutaj, dzielenie przez liczby wielocyfrowe tam, w
Strona 4
Haldeman Joe - Drugi wzrok
rogu". Gąbczasta budowa mózgu nie pozwala na tak precyzyjne
rozlokowanie funkcji. Wiadomo jednak, na przykład, gdzie
znajdują się strefy odpowiedzialne za funkcje językowe
zawdzięczające swe nazwy dwóm mózgowcom, z którym jeden był
Francuzem, a drugi Niemcem. W przypadku, gdy któryś z tych
obszarów zostanie uszkodzony na skutek uderzenia, penetracji
pocisku czy zderzenia głowy z rzuconą w jej kierunku
patelnią, osoba poszkodowana moŜe utracić daną zdolność -
czytania, mówienia lub pisania - związaną z uszkodzonym
obszarem.
To interesujące, ale jeszcze bardziej interesujący jest
fakt, Ŝe niekiedy człowiek odzyskuje utraconą zdolność po
upływie jakiegoś czasu. Powiecie pewnie - mózg się
zregenerował - ale przecieŜ mózg się nie regeneruje!
Człowiek rodzi się z taką samą liczbą komórek w mózgu, jaką
będzie miał do końca Ŝycia (kaŜde dziecko ci to powie). Po
prostu zdarza się, Ŝe dany obszar mózgu posiada pewnego
rodzaju rezerwę, do której odłączone przewody zostają po
jakimś czasie na nowo podłączone. Osoba, która odniosła
obraŜenia, znów potrafi wymówić swoje imię, imię Ŝony, a
następnie słowo "patelnia" i ani się obejrzysz, jak zacznie
narzekać na szpitalny wikt i wydzwaniać do adwokata, Ŝeby
wniósł sprawę o rozwód.
PowyŜszy przykład mógłby sugerować, Ŝe mózg podobnie jak
komputerowa łąka takŜe posiada swojego pasterza, który
potrafi dowolnie manipulować strefami pamięci, ale niestety
tak nie jest. W większości przypadków, gdy pewna część mózgu
przestaje funkcjonować, oznacza to jej koniec. MoŜe się
zdarzyć, Ŝe tuŜ obok znajdą się całe akry Ŝyznych obszarów
leŜących odłogiem i nie ma najmniejszej moŜliwości zrobienia
z nich jakiegoś sensownego uŜytku - choćby nieświadomie.
PoniewaŜ jednak czasami coś takiego się udawało,
Cletus zadał sobie pytanie: "Dlaczego wszyscy niewidomi
nie są geniuszami?"
Oczywiście, w kaŜdej epoce istnieli jacyś wielcy
niewidomi myśliciele, pisarze i kompozytorzy (a w
dwudziestym wieku znaleźli się nawet malarze, którzy w ogóle
nie przejmowali się tym, Ŝe nie widzą), z których wielu,
podobnie jak Amy, traktowało swój talent jako rodzaj
rekompensaty. Cletus zastanawiał się, czy mikroanatomia
mózgu mogłaby dostarczyć dowodów na poparcie podobnej
tezy. PrzecieŜ nie wszyscy otrzymywali rekompensatę, w
przeciwnym wypadku kaŜdy ślepiec byłby geniuszem. Być moŜe
zdarzało się to sporadycznie na skutek działania podobnego
procesu, jaki zachodził w mózgach ludzi, u których
stwierdzono cofnięcie się skutków urazów. Być moŜe takim
procesem dałoby się sterować.
Cletusowi zaproponowano stypendium w Harvardzie i
Massachusetts Institute of Technology, lecz on wybrał
Columbię, by być bliŜej Amy, podczas gdy ona studiowała w
Juilliard. Władze uniwersyteckie niechętnie przystały na to,
aby obrał równolegle trzy kierunki: fizjologię,
elektrotechnikę i nauki przyrodnicze, zaś wszyscy, którzy go
znali, byli zaskoczeni jego dość przeciętnymi wynikami. Jak
się później okazało, traktował swoje studia w najlepszym
razie jako rozrywkę, w najgorszym zaś - jako zło konieczne.
Natomiast w dziedzinach, które go interesowały, znacznie
wyprzedzał program studiów.
Gdyby zwracał uwagę na tak banalne przedmioty jak
historia czy filozofia, być moŜe wszystko potoczyłoby się
inaczej. Gdyby choć trochę interesował się literaturą, moŜe
Strona 5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin