1. Ewangelia [Księga] o narodzeniu Zbawiciela.pdf

(144 KB) Pobierz
Rozdzia³ IV
Księga
o narodzeniu
Zbawiciela,
i o Maryi,
i o położnej
(przekład ks. Kazimierz Obrycki, ks. Marek Starowieyski, opracowanie ks. Marek Starowiey-
ski)
11608955.003.png
DEKRET CESARZA. 1[59] 446 . W tym czasie wyszedł dekret od cesarza Augusta 447 , aby każdy udał
się natychmiast do swojej ojczyzny dla dokonania spisu wszystkiego, co posiada zarwno on sam, jak
i jego żona, jego dzieci, słudzy i służebnice, a także ziemi, bydła, należnych pieniędzy i swoich sprzę-
tw domowych, a to w tym celu, aby każdy powrcił do miejsca, w ktrym się narodził, i w nim za-
płacił podatki 448 . 2[ 60]. Skoro więc został wygłoszony ten nakaz w całej Judei za czasw namiestnika
Syrii, Kwirynusa, Jzef rzemieślnik, ktry dawniej nazywał się Moab, musiał udać się do Betlejem ze
swoimi synami i z poślubioną sobie Maryją, ktrą przyjął ze świątyni Pańskiej 449 , ponieważ i Jz ef,
Maryja pochodzili z plemienia Judy i z ojczyzny Dawida.
WIZJA DWìCH NARODìW. 3[61] 450 . Gdy więc tak wędrowali drogą, rzekła Maryja do Jzefa:
"Widzę przed sobą dwa ludy: jeden z nich płacze, drugi się raduje " 451 . Rzekł do niej Jzef: "Siedź na
zwierzęciu jucznym i nie mw słw zbytecznych". Wtedy ukazał się przed nimi piękny chłopiec
odziany w jaśniejącą szatę i rzekł do Jzefa: "Dlaczego powiedziałeś, że te słowa o dwch narodach,
ktre usłyszałeś, są zbyteczne?" [Maryja] bowiem ujrzała nard żydowski płaczący, ponieważ odszedł
on od Boga; zobaczyła rwnież lud rozradowanych pogan, ktrzy przyszli do Boga swego, a to Bg
obiecał ojcom naszym Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi. Nadszedł bowiem czas, aby z nasienia
Abrahama zostało udzielone błogosławieństwo dla wszystkich narodw". I to powiedziawszy został
zabrany sprzed ich oczu.
JìZEF W BETLEJEM. 4[62]. Jzef podążył do miasta, Maryję zaś pozostawił z synem swoim
Symeonem 452 , ponieważ była brzemienna i poruszała się z trudem. Gdy przybył do Betlejem, swojej
ojczyzny, stanął pośrodku miasta i rzekł: "Nie ma nic słuszniejszego jak miłość rodzinnego miasta.
Ono bowiem jest wytchnieniem dla każdego człowieka, wśrd swego szczepu niech każdy szuka od-
poczynku. Ja zaś, o Betlejem, dobry domu krla Dawida i proroka Bożego, oglądam cię po długim
czasie [nieobecności]". 5[63]. A obchodząc miasto zobaczył stajnię, stojącą na osobności i rzekł: "Mu-
szę tam zajść, ponieważ wydaje mi się, iż jest to schronisko dla podrżnych. Nie ma tu bowiem dla
mnie ani gospody, ani zajazdu, gdzie byśmy mogli odpocząć" 453 . I oglądając ją dokładnie, powiedział:
"Mierne to wprawdzie schronienie, lecz odpowiednie dla ubogich, a położone z daleka od gwaru ludzi
tak, że nie będą oni szkodzili rodzącej niewieście. Przeto w tym miejscu powinienem spocząć wraz z
wszystkimi moimi".
PRZYBYCIE MARYI. 6[64]. Powiedziawszy to wyszedł na zewnątrz i spojrzał na drogę. A oto
zbliżali się już Maryja i Symeon. Skoro doszli do niego, Jzef zapytał: "Symeonie, synu, dlaczego tak
pźno przybyłeś?" A on odpowiedział: "Gdyby mnie nie było, panie ojcze, Maryja [tym bardziej]
opźniałaby się, bo jest brzemienna i często w drodze zatrzymywała się i odpoczywała. Stale bowiem
podczas podrży obawiałem się, by nie nastąpił pord. I dziękuję Najwyższemu, że dał jej cierpli-
wość, albowiem, jak mi się wydaje i jak wynika z jej słw, bliskie już jest jej rozwiązanie". Powie-
dziawszy to zatrzymał zwierzę juczne, a Maryja zsiadła zeń. 7[65]. Wtedy Jzef rzekł do Maryi: "C-
reczko, wiele przeze mnie wycierpiałaś. Wejdź przeto i odpocznij. Ty zaś, Symeonie, przynieś wodę i
obmyj jej stopy. Daj jej pożywienie i wszystko, czego jej potrzeba. Czyń wszystko podług jej woli".
Symeon więc spełniając polecenie ojca, wprowadził ją do jaskini, ktra w momencie wejścia Maryi
napełniła się światłem, jakby to była szsta godzina dnia 454 . 8[66]. Maryja jednak wcale nie odpoczy-
wała, lecz nieustannie w duchu składała Bogu dzięki. Wtedy Symeon zapytał swego ojca: "Ojcze, jak
sądzisz, co może trapić tę dzieweczkę, że stale ze sobą rozmawia?" Odpowiedział mu Jzef: "Nie mo-
że z tobą rozmawiać, bo jest zmęczona podrżą. Dlatego ze sobą rozmawia dzięki składając [Bogu]".
A podchodząc rzekł do niej: "Podnieś się, o pani, crko, połż się na posłaniu i odpocznij". 9[67]. A to
powiedziawszy wyszedł 455 na zewnątrz. Po chwili przybiegł doń Symeon i rzekł: "Pospiesz się, panie
ojcze, szybko biegnij, gdyż Maryja pyta o ciebie i bardzo pragnie, byś przyszedł. Wydaje mi się, że
bliskie jest jej rozwiązanie. Powiedział mu Jzef: "Ja nie odstąpię jej, ty zaś szybko - jak na młodzień-
ca przystało - biegnij do miasta i poszukaj położnej, ktra zechciałaby przyjść do dzieweczki, bardzo
bowiem potrzebna jest dla rodzącej [pomoc] położnej". Symeon odpowiedział: "Ja w tym mieście je-
stem nieznany, jakże mogę znaleźć położną? Lecz posłuchaj mnie, panie ojcze, jestem pewny, że Pan
2
11608955.004.png
troszczy się o nią i On sam da jej położną i piastunkę, a także wszystko to, czego ona będzie potrze-
bowała".
POŁOŻNA ZAHEL. 10[68] 456 . A gdy to jeszcze mwił, oto podeszła do nich dziewczynka z krze-
słem używanym zazwyczaj przez położne, aby dopomc rodzącym, i zatrzymała się. Na ten widok
ogarnęło ich zdumienie. A Jzef rzekł do niej: "Creczko, dokąd idziesz z tym krzesłem?" Dziewecz-
ka tak odpowiedziała: "Przysyła mnie tu moja mistrzyni, ponieważ jakiś młodzieniec z wielkim po-
śpiechem przybył do niej i powiedział ÆIdź szybko, by przyjąć nowy pord, dzieweczka bowiem po
raz pierwszy rodziÇ. Słysząc to moja mistrzyni wysłała mnie przed sobą, a ona sama rwnież podąża
za mną". Jzef spojrzawszy zobaczył idącą ku nim kobietę, wyszedł więc jej naprzeciw i pozdrowili
się wzajemnie. Położna powiedziała doń: "Człowiecze, dokąd idziesz?" On zaś odpowiedział: "Szu-
kam hebrajskiej położnej" Zapytała go niewiasta: "Czy ty jesteś Izraelitą?" A Jzef odpowiedział: "Je-
stem Izraelitą". I mwi do niego niewiasta: "Kim jest ta dziewczynka, ktra rodzi w tej jaskini?" Od-
powiedział Jzef: "To jest Maryja, ktrą poślubiłem, a ktra wychowywała się w świątyni Pańskiej 457 .
Rzekła mu położna: "Czy nie jest to twoja żona?" A Jzef: "Poślubiłem ją, lecz poczęła z Ducha Świę-
tego". Położna rzekła do niego: "Czy prawdą jest to, co mwisz?" Rzekł jej Jzef: "Pjdź i zobacz".
11[69]. I weszli do jaskini. Jzef rzekł do niej: "Pjdź i nawiedź Maryję". Lecz kiedy ona chciała
wejść do wnętrza jaskini, przelękła się, gdyż jaśniała tam światłość wielk a 458 , ktra świeciła tak w
dzień, jak i w nocy, jak długo pozostawała tam Maryja. Jzef odpowiedział do Maryi: "Oto przypro-
wadziłem ci położną Zahel, ktra stoi tu przed jaskinią, ponieważ nie śmie, ani nie może wejść tu ze
względu na przedziwną jasność". Słysząc to Maryja uśmiechnęła się. Wtedy Jzef rzekł do niej: "Nie
śmiej się, lecz bądź rozsądna. Ona bowiem tu przyszła dowiedzieć się, czy przypadkiem nie potrzebu-
jesz pomocy lekarskiej". I kazał położnej podejść i stanąć przed Maryją. A kiedy po [kilku] godzinach
Maryja pozwoliła położnej zbadać się, ta głośno zawołała: "Panie Boże wielki, zmiłuj się, bo tego
jeszcze nikt nigdy nie słyszał, ani nie widział, ani też nawet nie przypuszczał, by piersi dziewicy były
pełne mleka, a narodzony syn świadczył o tym, że ta dziewica jest jego matką. Krew w najmniejszym
nawet stopniu nie skalała noworodka, a rodząca nie cierpiała blu 459 . Jako dziewica poczęła, jako
dziewica porodziła i po zrodzeniu dziewicą pozostała " 460 .
OPOWIADANIE POŁOŻNEJ O NARODZINACH JEZUSA. 12[70]. Kiedy położna długo nie
wychodziła z jaskini, wszedł [do niej] Jzef. Wybiegła mu na spotkanie położna i oboje wyszli na ze-
wnątrz, gdzie spotkali stojącego Symeona. Ten zapytał położną: "Pani, jak się miewa dzieweczka?
Czy jest jakaś nadzieja, że ona wyżyje?" Odpowiedziała mu położna: "Co ty mwisz człowiecze?
Siądź, a opowiem ci coś przedziwnego". I wznisłszy oczy ku niebu głośno zawołała: "Ojcze
wszechmogący, dlaczego mogłam oglądać tak wielki cud, ktry wprawił mnie w zdumienie? Co uczy-
niłam, że stałam się godną, by ujrzeć Twoje święte tajemnice? Czemuś raczył tak pokierować, że w tej
godzinie służebnica twoja tu przybyła, Panie, i zobaczyła dziwy twojej dobroci? Co mam uczynić? W
jaki sposb mogę wypowiedzieć to, co widziałam?" Powiedział jej Symeon: "Proszę cię, abyś opo-
wiedziała mi to, co widziałaś". Na to położna odrzekła mu: "Nie będę ukrywać przed tobą niczego z
tych licznych wspaniałości. Przeto uważnie słuchaj słw moich i zachowaj je w swoim sercu 461 .
13[71]. Kiedy weszłam, by zbadać dzieweczkę, znalazłam ją stojącą z obliczem skierowanym ku g-
rze, wpatrzoną w niebo i rozmawiającą ze sobą: zapewne modliła się i wielbiła Najwyższego. Pod-
szedłszy do niej, powiedziałam: ÆCrko, powiedz mi, czy nie odczuwasz jakiegoś blu? Czy nic cię
nie boli?Ç. Ona zaś, jakby nic nie słyszała, patrzyła w niebo nieporuszona niczym skała.
14[72] 462 . W tejże godzinie wszystko z bojaźnią pogrążyło się w wielkiej ciszy. Ustały wiatry zatra-
ciwszy swoje powiewy, znieruchomiały liście na drzewach, ucichło szemranie rzek, ktre zatrzymały
się w swoim biegu, uspokoiło się burzliwe morze, zamilkło wszystko, co jest zrodzone z wody, nie
ozwał się żaden głos ludzki - nastało wielkie milczenie. I samo nieb o 463 od tej chwili wstrzymało swj
szybki bieg. Czas ledwie mijał, a wszystko w wielkiej bojaźni milczało, trwając w zachwycie. My
czekaliśmy nadejścia wysokości [Bożej], kresu wiekw 464 .
3
11608955.005.png
15[73]. Kiedy zbliżył się czas, objawiła się moc Boża. Dzieweczka stojąc była wpatrzona w niebo i
stała się jakby śnieżno biała. Już bowiem zbliżał się czas [nadejścia] dbr. Gdy zaś pojawiła się Świa-
tłość, złożyła pokłon temu, ktrego ujrzała, że Go wydała. Samo zaś Dzieciątko wielce zajaśniało wo-
kł niczym słońce, gdyż oto właśnie pojawił się pokj łagodzący wszystko 465 . W c hw ili Jego narodzin
słychać było głosy niewidzialnych istot razem wołających: ÆAmenÇ 466 . Światł ość , ktra się narodziła,
pomnażała się i blaskiem swoim przyćmiła blask słońca. Ta zaś jaskinia napełniła się oślepiającym
światłem i najsłodszym zapachem. Światłość 467 owa poja wiła się tak, jak spada z nieba na ziemię ro-
sa 468 , woń z przewyższała wszystkie zapachy olejkw. 16[74]. Ja zaś stałam tym wielce olśniona i
zdumiona i ogarnęła mnie wielka bojaźń. Spoglądałam bowiem na tak wielką jasność zrodzonego
światła. Owa zaś światłość powoli koncentrując się stopniowo upodabniała się do dzieciątka, aż w
końcu stała się dzieciątkiem takim, jakim zwykle rodzą się dzieci. Zdobyłam się na odwagę, nachyli-
łam się i dotknęłam Je, z bojaźnią wielką wzięłam na ręce i przelękłam się, gdyż nie czułam ciężaru
jego ciała, jaki ma narodzony człowiek. I obejrzałam Dzieciątko: nie było na nim jakiegokolwiek bru-
du, było natomiast czyste na całym ciele, jakby skąpane w rosie Boga Najwyższego, lekkie do niesie-
nia, cudowne do oglądania. Gdy dziwiłam się, że nie płacze, jak to zwykle czynią niemowlęta, trzyma-
jąc Je na rękach wpatrywałam się w Jego twarz, uśmiechnęło się do mnie słodko i otworzywszy oczy
spojrzało na mnie uważnie. I wtedy z oczu Jego błysnęło światło niby błyskawica".
ROZMOWA POŁOŻNEJ Z SYMEONEM. 17[75]. Symeon słysząc to, rzekł do niej: "O szczęśliwa
niewiasto, ktraś dostąpiła zaszczytu oglądania i głoszenia tego nowego i świętego [zjawiska]. Szczę-
śliwy jestem, że to usłyszałem, a chociaż nie widziałem, we wszystko jednak uwierzyłem" 469 . Położna
powiedziała doń: "Opowiem ci jeszcze o innym cudownym zjawisku, ktre cię zadziwi". S ym eon pro-
sił: "Racz mi opowiedzieć, pani, bo słysząc to wielce się raduję". Rzekła tedy położna: "Kiedy w owej
godzinie wzięłam Dzieciątko na moje ręce, ujrzałam, że ma ono zupełnie czyste ciało, bez zanieczysz-
czeń, bo ludzie zwykli rodzą się w nieczystości. W duchu obawiałam się, aby nie pozostały we
wnętrznościach matki części płodu 470 . Czasem przydarza się to kobietom podczas porodu i jest przy-
czyną chorb i słabości. Natychmi ast zawołałam Jzefa i oddałam mu na ręce Dzieciątko, sama zaś
podeszłam do dzieweczki i zbadałam ją i nie zauważyłam na niej żadnych śladw krwi. Jak to wyja-
śnić? Cż mam powiedzieć? Sama nie potrafię tego zrozumieć, nie wiem też, jak mogłabym opowie-
dzieć o tak wielkiej chwale Boga żywego. Ty zaś, o Panie, jesteś mi świadkiem, że dotykałam jej mo-
imi rękami i przekonałam się, że dzieweczka, ktra urodziła, jest dziewicą nie tylko w czasie porodu
ale także od spotkania z mężczyzną. Wtedy głośno wołając wysławiałam Boga, a upadłszy na twarz
wielbiłam Go. Potem wyszłam z groty na zewnątrz. Jzef zaś owinął dziecię w pieluszki i złożył je w
żłobie" 471 .
18[76]. Wtedy zapytał Symeon: "Czy dała ci jakąś zapłatę?" Położna odpowiedziała: "To ja raczej
winna jestem jej zapłatę, wdzięczność i modlitwę. Obiecałam złożyć ofiarę nieskalaną Bogu, ktry ze-
chciał mi ukazać i dać zrozumieć tak wielką tajemnicę. Złożę zatem w ofierze dar za siebie samą za-
miast darw, ktre składa się w ofierze w świątyni Pańskiej" 472 . Powiedziawszy to zwrciła się do swo-
jej pomocnicy: "Weź creczko, krzesło, pjdźmy! Dziś ja , s taruszka, widziałam rodzącą bez blu,
dziewicę, ktra porodziła, o ile można to nazwać porodem. W duchu bowiem przeczuwam, że wypeł-
niła ona wolę Boga, ktry trwa na wieki". To powiedziawszy, odeszła wraz ze swoją pomocnicą [...] 473
SPOTKANIE JìZEFA I PASTERZY. 19[81]. Jzef wyszedłszy z jaskini poszedł do miasta i stanął
na rynku 474 ; rzekł: "O miasto nowe, o nadzwyczajny porodzie! Nie wiem, w jaki sposb stałem się oj-
cem, dzi ś b owiem narodził mi się Syn, ktry jest Panem wszystkiego". Gdy to powiedział, wyszedł na
drogę [prowadzącą za miasto] i mwił: "Jest rzeczą słuszną, abym poszukał czegoś dla nas do jedze-
nia, bo jest to dzień narodzenia tego chłopca. Myślę, że dziś w niebiosach jest wielka chwała i radość
dla wszystkich Archaniołw i dla wszystkich Mocy niebios. I dlatego jest rzeczą słuszną, by podkre-
ślić znaczenie tego dnia, w ktrym chwała Boża objawiła się na całej ziemi". 20[82]. Gdy on to po-
wiedział, ujrzał nadchodzących pasterzy, ktrzy mwili jeden do drugiego: "Obeszliśmy całą okolicę
Betlejem i nie znaleźliśmy nic z tego, o czym nam powiedziano poza miastem. Wejdźmy więc i po-
szukajmy w pobliżu". Rzekł do nich Jzef: "Macie może na sprzedaż barana lub kozła, albo też kury
4
11608955.006.png 11608955.001.png
czy owce?" Oni na to rzekli: "Nie mamy z sobą nic z tego". Rzekł do nich Jzef: "A może zioła wiej-
skie lub chleb?" Rzekli mu: "Człowieku, czemu się z nas naśmiewasz? Przyszliśmy z innego, i to
ważnego powodu, a ty nas pytasz o towar do sprzedania". Rzekł do nich Jzef: "Po co więc tu przy-
szliście?" Oni mu rzekli: "Jeśli posłuchasz, zadziwisz się". Rzekł do nich Jzef: "Jeśli wy mi powiecie,
to i ja wam opowiem rzecz nadzwyczajną, ktra miała miejsce w moim skromnym mieszkaniu".
OPOWIADANIE PASTERZY. 21[83]. Mwią doń pasterze: "Zeszłej nocy siedzieliśmy na grze
czuwając, a księżyc świecił jakby w dzień pogodny. My zaś, wedle zwyczaju strzegliśmy owiec na-
szych od złodziei i wilkw. Jedni opowiadali sobie historyjki, inni śpiewali, inni siedzieli razem od-
prężeni i byliśmy bardzo weseli. Gdy tak więc rozmawialiśmy między sobą, raptem pojawił się przed
nami wielki i potężny mąż przychodzący ze wschodu. Przybył do nas otoczony blaskiem i jasnością
Bożą, a wokł niego ujrzeliśmy wiele kwadryg. My zaś, gdy go zobaczyliśmy, zdjęci wielkim lękiem
padliśmy na twarz. On zaś rzekł do nas głosem wielkim: ÆNie lękajcie się, pasterze. Oto bowiem
przybyłem do was, aby wam zwiastować jasność Bożą i radość wielką, a nie tylko wam, ale i wszyst-
kim narodom, bo dziś narodził się Chrystus Pan, ktry jest Zbawicielem wszystkich Mocy niebios i
ludzi. Oto On objawił się dziś w Betlejem, w mieście Dawidowym. Idźcie więc, a znajdziecie Go owi-
niętego w pieluszki i złożonego w żłobie. On bowiem jest Synem Bożym, ktry przyszedł, aby dać
życie wieczne poganom i wszystkim, ktrzy w Niego uwierząÇ. I gdy on nam to powiedział, usłyszeli-
śmy głosy z niebios mnstwa aniołw, ktrzy śpiewali i mwili: ÆChwała Bogu na wysokościach, a na
ziemi pokj ludziom dobrej woliÇ 475 . To śpiewali i wiele innych rzeczy. My więc tu przyszliśmy, aby
na to spojrzeć i zobaczyć dar Boż y w edle tego, co nam zostało powiedziane".
PASTERZE W JASKINI. 22[84]. Gdy to Jzef usłyszał, rzekł: "I ja nie ukryję przed wami tej ta-
jemnicy. Pjdźcie więc i zobaczcie. Oto bowiem to Dziecko, ktre się narodziło, jest w miejscu, gdzie
się zatrzymałem. On jest Chrystusem Panem". Mwią mu pasterze: "Człowieku błogosławiony, pokaż
nam tego Chłopca!" Rzecze do nich Jzef: "Chodźcie i zobaczcie, gdzie złożono Go w żłobie" 476 . I
odeszli razem. Gdy zaś przyszli do żłbka i ujrzeli Chłopca, upadli na twarze i oddali Mu cześć. I rze-
kli do Jzefa: "Widzieliśmy Dziecko pełne łaski i oddaliśmy cześć Jego tajemnicy. Ten chłopiec bo-
wiem patrząc na nas uśmiechał się słodko i w wielu obrazach ciągle zmieniał swoją postać. Najpierw
bowiem ukazał nam, że jest On najsłodszy, [potem] że jest surowy i że należy się Go lękać, [na końcu]
że jest najmilszy i bardzo ludzki. I znowu że jest drobny a zarazem potężn y 477 . I natychmiast, skoro
tylko otworzył oczy, zabłysło w nich światło wielkie, a z ust Jego wyszedł zapach najsłodszy". Rzekli
do niego: "O człowieku błogosławiony, jakiż to Chłopiec narodził się tobie, by ci przynieść zbawie-
nie? A ponieważ raczyłeś nas przyjąć w pokoju i pozwoliłeś nam wejść do twego domu i zobaczyć ja-
sność Bożą, prosimy cię, abyś przybył do całej naszej gromady, abyśmy się wsplnie radowali, bo my
wszyscy, pasterze, składamy dary Bogu wszechmogącemu. I dlatego prosimy cię, aby nie było ci rze-
czą niemiłą przyjść dziś, aby z nami spożyć posiłek". 23[85]. Rzekł do nich Jzef: "Dobrze uczynili-
ście, że to powiedzieliście. Dzięki! Ja jednak nie mogę pjść z wami i pozostawić Dziecko z Jego
matką. Bądźcie jednak pewni, że ja jestem z wami". Mwią mu pasterze: "Skoro tak postanowiłeś, my
już sobie pjdziemy i poślemy ci tłustego mleka i świeżych serw". Rzekł do nich Jzef: "Idźcie w
pokoju". A oni odeszli ciesząc się, wychwalając Boga i zapewniając, że widzieli, jak pośrodku nocy
aniołowie śpiewali Bogu hymny i że od nich usłyszeli o narodzeniu Zbawiciela ludzi, ktrym jest
Chrystus Pan, w ktrym zostanie odnowione zbawienie Izrael a 478 [...].
PRZYBYCIE MAGìW 479 . 24[89]. Jzef widząc [Magw] rzekł: "Jak sądzisz, kim są ci, ktrzy tu
do nas idą? Wydaje mi się, że zbliżający się przybywają z daleka. Wstanę zatem i wyjdę im naprze-
ciw". Idąc zaś mwił do Symeona: "Zdaje mi się, że przybywający są wrżbitami 480 . Oto bowiem ani
na moment nie zatrzymują się, rozglądają się i rozprawiają między sobą. Prawdopodobnie są to cu-
dzoziemcy, ponieważ strj ich rżni się od naszego. Szaty ich są bardzo obszerne, w ciemnym kolo-
rze. Wreszcie na głowach mają beret y 481 , ubrani są też w szarawar y 482 , jakie zwykli nosić ludzie nie
pracujący. A oto zatrzymali się i przypatrują mi się, oto znw tu zmierzają". Gdy oni przybyli do ja-
skini, rzekł do nich Jzef: "Kim jesteście, powiedzcie mi". Oni natomiast śmiało chcieli wejść do ja-
skini, bo powiedzieli, że wchodzą. I rzekł do nich Jzef: "Na zbawienie wasze, powiedzcie mi, kim je-
5
11608955.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin