Due South [02x07] Juliet Is Bleeding.txt

(25 KB) Pobierz
00:00:15:Nie ruszać się.
00:00:19:Zostać na miejscu!
00:00:21:Co wy do cholery robicie?!
00:00:22:Jestemy pod opiekš!
00:00:23:Już nie.
00:00:27:To terytorium braci Dorio
00:00:35:Czy ty zwariował?!|To lokal Franka Zuko!
00:00:41:Powiedz Frankowi Zuko,|że wypada z interesu.
00:00:45:Od zaraz.
00:01:00:Michael,|prezent.
00:01:04:Słuchaj, nie stać cię na to.|Zakończmy to lepiej, nim się zażenujesz.
00:01:07:Id się schowaj, Jack.
00:01:08:-Wszystko bierzesz na siebie? Cały czek?|-To jest doniosła podwyżka mój przyjacielu.
00:01:11:Ta, pamiętam mojš.
00:01:13:Golden Arches, jestemy na miejscu.
00:01:15:Pozwólcie, że co wam powiem.|To najlepsza restauracja na wiecie.
00:01:18:Nigdzie nie znajdziesz lepszego Puttanesco.|A piwnica z winami.
00:01:21:Piwnica z winami?|Daj spokój. Widzicie go?
00:01:24:Ostatnim razem gdy dostał awans,|postawił nam skrzynkę Tyskiego.
00:01:28:I musielimy dać mu po pięć centów|za każdš nieoddanš butelkę.
00:01:30:No cóż, tym razem będzie|pierwsza klasa na całej lini.
00:01:33:wietnie. Więc ja zamawiam Calmari,|następnie Stracciatella.
00:01:36:Póniej Mostaccioli Primavera.|A póniej...
00:01:39:Ray, jeli mogę, ile dokładnie|wynosi najwyższa stawka detektywa?
00:01:43:35,580 dolarów.
00:01:45:A ile zarabialicie wczeniej?
00:01:47:33,500.
00:01:49:- rednia stawka za przystawkę?|- Jakie 15 dolców.
00:01:52:A wino?
00:01:54:Nie wiem, powiedzmy 20 dolarów|za butelkę. A co?
00:01:56:Oh, nic, nic.
00:01:59:Po espresso, zamówię sobie|czekoladowe tartufo.
00:02:03:Nie, wezmę dwa.
00:02:04:Mylę, że wezmę to samo.
00:02:05:Może trzy.
00:02:09:Ile?
00:02:11:Mylę, że zamówię zupę.
00:02:12:Dobry z ciebie chłop.
00:02:14:-Kto go zaprosił?|-Ty
00:02:15:Po to by pilnował samochodu.
00:02:17:No cóż, zaszło małe nieporozumienie.|Mylałem, że to wyjštkowa okazja,
00:02:20:a Diefenbaker także był|odpowiedzialny za twojš...
00:02:22:Odpowiedzialny? Cišgle się|za nami włóczy!
00:02:24:On tak na to czekał.|Nie jadł cały dzień.
00:02:26:Fraser, tu nie ma w menu|porcji dla wilków.
00:02:31:Dobra, dobra, przyniosę ci resztki.
00:02:35:Ja biorę tylko zupę.
00:02:42:Dziękuję, mamy rezerwację.
00:02:44:"Wszystkiego najlepszego Frank".
00:02:45:Co to jest?
00:02:48:Zuko. Będzie niezły ubaw.
00:02:51:Hej, Ray! Jak się masz kolego?
00:02:54:Słuchaj, starałem się zadzwonić.|To prywatne przyjęcie.
00:02:56:Co ty mówisz, Pat.|Wyrzucasz mnie?
00:02:58:Ci panowie się nie znoszš, Pat.
00:02:59:Nie pomylałe o tym|nim zrobiłe rezerwację?
00:03:01:To sš urodziny Franka Zuko.
00:03:03:Co miałem mu powiedzieć? Nie?
00:03:05:Ten pan ma rację, Ray.
00:03:06:Znasz zasady tej dzielnicy.
00:03:08:Obsługujesz obie strony|i nie faworyzujesz nikogo.
00:03:10:Ale Ray, daj spokój.
00:03:11:A co ty na to jeli zaraz wejdę|i sprawdzę czy znajdę tam ważne|pozwolenia na broń.
00:03:15:Próbujesz mnie zabić?
00:03:16:Nie, Pat,|próbuję dostać stolik.
00:03:20:Dobrze cię widzieć.
00:03:23:Co sprowadza cię do Pata w takš noc?
00:03:26:Rezerwacja.
00:03:27:Co, nie ma prezentu?
00:03:33:Słuchaj, Frank.|Ja chcę tylko mój stolik.
00:03:41:Pat, daj mu stolik.
00:03:43:Jimmy, nakryj 27.
00:03:46:Daj spokój Pat.|27 to na skraju sali.
00:03:51:Chcasz mi siedzieć na kolankach?
00:03:54:Dzięki Frank.
00:03:57:Już stšd boli mnie głowa od|twojej taniej wody kolońskiej.
00:04:19:Tłumaczenie i synchro: Kiudo
00:05:20:Czego chcesz, Charlie?
00:05:22:Pan Zuko chce się przywitać.
00:05:24:Z konnym.
00:05:27:Co, nie może poczekać?
00:05:36:Nigdy tu nic nie zjemy.
00:05:40:Nigdy nie zjemy.
00:05:54:- Fraser, zgadza się?|- Tak
00:05:55:Tak się cieszę, że jeste|tu w moje urodziny.
00:05:58:Wyglšda, że blizny już|się ładnie zagoiły.
00:06:00:Słucham?
00:06:01:No wiesz, bardzo mi przykro.|Chłopców czasami trochę ponosi.
00:06:06:Nie mam pojęcia|o czym pan mówi.
00:06:08:Chod, chcę by poznał paru ludzi.|Hej, Jimmy.
00:06:10:Podejd tu, chcę żeby kogo poznał.
00:06:12:Mój przyjaciel od dziecka,|Jimmy "smażona wołowina", Konstabl Fraser.
00:06:14:Bardzo mi miło.
00:06:15:Mnie również,|Panie Smażona Wołowina.
00:06:17:Czy to pana prawdziwe nazwisko?
00:06:19:Ta, pewnie.
00:06:21:Hej, gdzie się podziewałe?
00:06:24:Przepraszam Frank.
00:06:26:Musiałem wszystkiego dopilnować.
00:06:27:Wszystkiego dopilnować.|Doprowadzasz mnie do szału!
00:06:30:Pozwól, że ci przedstawię.|To mój dobry przyjaciel
00:06:32:i partner w interesach|Michael Seranto, Konstabl Fraser.
00:06:35:- Miło mi.|- Jak się masz?
00:06:38:Otwórz.
00:06:41:Nie powiniene był.
00:06:58:Moje ulubione.
00:07:01:- Konstablu?|- Nie dziękuję, nie palę.
00:07:03:Twoja strata. Jimmy?
00:07:06:-Michael.|- Dziękuję.
00:07:21:W czym problem?|Nie możesz się przywitać?
00:07:27:Czeć
00:07:32:Irene
00:07:34:Tak, wiem.
00:07:36:Wiem.
00:07:38:Czego szukasz?
00:07:39:Już znalazłem
00:07:40:-Nie wyglšda na to. Czego szukasz?|- Już znalazłem
00:07:45:Jak się ma twoja mama?
00:07:46:W porzšdku.
00:07:49:A jak się ma,|jak on ma na imię?
00:07:52:Właciwie, rozstalimy się.
00:07:55:Najwyższy czas.
00:07:58:To znaczy, przykro mi.
00:07:59:Mnie nie.
00:08:01:Naprawdę, dobrze być znów w domu.
00:08:03:Domu Franka?
00:08:05:Mój ojciec zostawił go nam obojgu.
00:08:07:Postaram się to zapamiętać.
00:08:13:Cztery
00:08:17:Więc, jak tam dzieciaki?
00:08:20:Dobrze
00:08:22:Zawsze miałe dobre|podejcie do dzieci.
00:08:26:Cóż mogę powiedzieć,|wiele we mnie zalet.
00:08:28:Tak, szkoda, że|tańczyć nie umiesz.
00:08:52:Ci młodzi narwańcy na zachodnim wybrzeżu|mogš być większym problemem niż sšdzilimy.
00:08:56:Gnojki. Nigdy o nich nie słyszałem.|Nikt nigdy nie słyszał.
00:08:59:Ta, to lepiej im to powiedz,
00:09:00:bo znowu roznieli|jeden z naszych lokali.
00:09:06:Frank, nie możesz w tym dłużej siedzieć.|Ludzie zaczynajš gadać.
00:09:09:Może mamy problem,|z którym sobie nie poradzimy.
00:09:11:Zajmę się braćmi Dorio, dobra?|Nie chcę więcej o tym słyszeć, rozwalisz mi przyjęcie.
00:09:26:Widzisz to? To idzie w parze ze spluwš.|Czy teraz dostaniemy deser?
00:09:29:Dobre, Ray.
00:09:30:Zapomnij o tym. Ja pójdę.
00:09:31:Przynie mi espresso|jak już tam będziesz.
00:09:33:Może powinnimy ić na|kawę gdzie indziej.
00:09:35:My dostalimy jaki kšt,|on cały lokal.
00:09:38:On pije wino za setki dolarów,|my jakie popłuczyny.
00:09:45:On nadal trzęsie tš dzielnicš.
00:09:47:O kurczę, co ja bym dał|za kolejnš rundkę z nim
00:09:49:Może powinnimy skoczyć|gdzie na kawę i kręgle.
00:09:55:A co tam. Zamierzam|zmazać mu ten umieszek.
00:09:58:{y:x}/Daj piosenkę na moje urodziny!/
00:10:00:Zmazać umieszek?
00:10:01:Tak, to częć w której|rozbijamy krzesła na ich głowach.
00:10:16:Przepraszam, pani Zuko. Czy wolno mi zauważyć|jak wspaniale dzi pani wyglšda.
00:10:20:Grazie
00:10:23:Masz ochotę na taniec?
00:10:25:Z tobš?
00:10:26:Nie, z ufoludkiem.
00:10:48:Zawsze lubiłe chwytać szansę.
00:10:51:A ty zawsze wietnie|wyglšdała w błękitnym aksamicie.
00:11:03:Z kim tańczysz,|z nim czy ze mnš?
00:11:06:Co masz na myli?
00:11:09:Wiesz co.
00:11:12:Ja tak nie mogę.
00:11:15:Daj spokój.
00:11:37:Wyglšdasz wspaniale.
00:11:39:Dziękuję.
00:12:05:Brat chce|by pokroiła tort.
00:12:08:Powiedz mu, żeby|sam sobie pokroił.
00:12:11:Już. Idziemy.
00:12:12:Może lepiej już id, Ray.
00:12:14:Chyba powiniene już wyjć.
00:12:17:Wyjdę kiedy będę chciał.
00:12:20:winia.
00:12:23:Bez broni.|Idcie tam.
00:12:26:Irene, wracaj tu.
00:12:29:Spójrz, złamałam sobie paznokieć.|Zapłaciłam 15$ za te paznokcie!
00:12:33:15 dolarów? Gdzie?
00:12:44:Przepraszam. Sšdzę...
00:12:47:...że to nieuczciwa przewaga.
00:13:06:Wystarczy. Konstablu?
00:13:08:Przyczynš była siostra|pana Zuko, poruczniku.
00:13:10:Wspaniale.
00:13:12:Ale pan Serento zaczšł tš sprzeczkę.
00:13:14:A co ja mówiłem?
00:13:15:- Chociaż Detektyw Vecchio w znacznym stopniu...|- Czy ja ci nie mówiłem, żeby się zamknšł?|- Tak, mówiłe.
00:13:18:Pan Serento oskarżył detektywa Vecchio|o uderzenie w twarz, powodujšc poważne uszkodzenie ciała.
00:13:23:To był przyjacielski kuksaniec.
00:13:24:To nie zupełnie prawda...
00:13:25:No dobra, uderzyłem go.|Ale on mnie pierwszy popchnšł.
00:13:28:To całkowita prawda.
00:13:29:Dziękuję.
00:13:30:- Dokładnie tak to widziałem.|- Całkowita prawda.
00:13:32:- Pan Zuko wnosi oskarżenie.|- Co?!
00:13:34:Skurwiel
00:13:35:Oskarżenie o co?
00:13:36:Nękanie, napać, wtargnięcie.
00:13:38:Do lokalu Pata Scarpetta.
00:13:40:Prawdziwe zarzuty.
00:13:41:Takie co wišżš się z prawnikami, zawieszeniem w czynnociach,|nie wspominajšc już o procesie cywilnym który może zniszczyć ci karierę.
00:13:47:To była jego wina.
00:13:48:My tam przyszlimy|tylko na kolację.
00:13:50:Wy dwaj brać się za raport.|Id poszukaj sobie jakiego zajęcia.
00:13:54:Nie ty, Vecchio.
00:13:58:Vecchio, jak to jest, że każdy glina z tego|posterunku może sobie siedzieć u Scarpetta...
00:14:03:...naprzeciwko Zuko, rozkoszujšc się|posiłkiem bez rozwalania lokalu?
00:14:09:Potrzebuje pan odpowiedzi?
00:14:12:Siostra
00:14:14:Poruczniku, to jest moja sprawa.|To prywatna kwestia.
00:14:17:Wiem. Ale kiedy wchodzisz do lokalu Scarpetta|rozwalajšć głowy, czynisz z tego mojš sprawę.
00:14:23:Powiem ci to wprost.
00:14:25:Id do Zuko
00:14:26:Zakopcie topór
00:14:28:Zakończcie to.
00:14:34:Dobra.
00:14:36:Tygodniowe zawieszenie bez wynagrodzenia.|Zostaw odznakę.
00:14:49:A co ze mnš, sir?
00:14:51:Możesz odejć.
00:14:53:Uprzejmie dziękuję.
00:14:59:Co za noc!
00:15:01:Ale było warto.|Widzielicie jak padał ten olbrzym?
00:15:03:Tak, można było usłyszeć|trzask jego zębów.
00:15:05:Co mi przypomina.|Złota plomba. Jeste mi winien.
00:15:08:- Ja tobie?|- Tak, mi, Vecchio.
00:15:10:Umieram z godu.|Chodmy co zjeć.
00:15:11:Jak ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin