Fakty i Mity 06-2007.pdf

(10418 KB) Pobierz
96915867 UNPDF
ZDRAJCY W SUTANNACH
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 6 (362) 15 LUTEGO 2007 r. Cena 3,50 zł (w tym 7% VAT)
Gry uliczne
Średnia pensja polskiego policjanta to 1500–1800 zł net-
to. Ten sam policjant w Wielkiej Brytanii może liczyć nawet
na 3 tys. funtów, czyli około 18 tys. złotych miesięcznie!
Obiecane podwyżki nie nastąpią, ponieważ łączą się one
z awansami, a te właśnie wstrzymano. Do innych
„walorów” służby w kraju dochodzi jeszcze biu-
rokracja, mobbing ze strony przełożonych,
zły sprzęt. Nic dziwnego, że na ostatnią
rekrutację do irlandzkiej Gardy zgłosiło
się 8 tys. polskich gliniarzy...
– Panie, gdzie tu apteka?
– To proste. Należy pójść ulicą
Jana Pawła II, a minąwszy prze-
cznice Wszystkich Świętych i Księ-
dza Skorupki, skręcić w rondo
Opatrzności Bożej. Od niego
odchodzi trakt Maryi Za-
wsze Dziewicy wiodący
do zaułka Trzech Kró-
li. Stamtąd już napraw-
dę dwa kroki do alei Kardynała
Wyszyńskiego, a tam – na rogu
Świętego Ducha – znajdzie pan
Aptekę im. Ojca Klimuszki.
Czy to koszmar senny pija-
nego urbanisty? Nie! Taka
rozmowa już wkrótce może
być normalką. W War-
szawie, Szczecinie,
Kielcach...
 Str. 9
 Str. 12, 13
Zakazany owoc
Co najbardziej przyciąga kobiety do
Kościoła? Oczywiście – młodzi i przystoj-
ni księża. To właśnie za takimi tajemniczymi
menami szaleją zastępy katoliczek. Na forach
internetowych dyskusje na ten temat toczą się
24 godziny na dobę.
 Str. 6, 7
Biskupi i księża walnie przyczynili się do rozbiorów Polski
96915867.036.png 96915867.037.png 96915867.038.png 96915867.039.png 96915867.001.png
24
JAJA JAK BIRETY
Nr 6 (362) 9 – 15 II 2007 r.
ŚWIĘTUSZENIE Papa w piwie? T rzej złodzieje z New Jersey zo-
stali aresztowani za kradzież 14
nadajników GPS. Policja po prostu
podążyła za sygnałami GPS do ich
domów.
~~~
W jednym z ośrodków ruchu dro-
gowego pewna młoda kobieta roze-
brała się do naga, próbując dostać
w ten sposób prawo jazdy.
~~~
~~~
Burger King sprzedaje nowego
burgera – 4 kawałki wołowiny, 4 pla-
stry sera, 8 plastrów bekonu, a wszyst-
ko to umoczone w gęstym sosie ma-
jonezowym. Dali jednak wybór
~~~
Świat nadal nie ma zdjęć dziec-
ka Britney Spears. Jedyne, czym dys-
ponujemy, to zdjęcia miejsca, skąd
wyszło.
Światowe newsy
~~~
Prezydent Bush ogłosił, że „nasza
gospodarka wreszcie ruszyła z miej-
sca”. Przeprowadziła się do Indii...
~~~
W Pekinie odbyła się premiera
najnowszego Bonda – „Casino Roy-
ale”. Trzeba powiedzieć, że Chińczy-
cy na premierze zachowali się bar-
dzo ładnie, chociaż zapewne bardzo
cierpieli, udając, że nie widzieli tego
filmu rok temu na pirackiej kopii.
~~~
Britney Spears i Kevin Federline
dogadali się w sprawie obowiązków
rodzicielskich. Niania Britney dosta-
nie dzieci w tygodniu, a eksdziew-
czyna Kevina będzie się nimi opie-
kowała w weekendy.
~~~
Badania na uniwersytecie w Bo-
stonie wykazały, że samce szym-
pansów spółkują zawsze z najstar-
szą z dostępnych samic. To chy-
ba raz na zawsze pokazuje, jak bar-
dzo mężczyźni różnią się genetycz-
nie od małp.
Książę Karol jeździ po Wielkiej
Brytanii, dając wykłady na temat glo-
balnego ocieplenia. Nie wiem, czy jest
on właściwą osobą, by mówić o global-
nym ociepleniu. Jemu się wydaje, że
Camilla Parker-Bowles jest gorąca.
~~~
Według ostatnich badań, Szwedzi
bardziej ufają firmie Ikea niż Ko-
ściołowi. W sumie składanie mebli
z Ikei i modlitwa są do siebie całkiem
podobne. Klęczysz i jęczysz: „Boże,
błagam, pomóż mi!”.
– jeśli chcesz, by było zdrowiej, mo-
żesz to wszystko wziąć w pełnoziar-
nistej bułce.
Gablota reklamowa jednej z gdańskich restauracji...
Fot. Andrzej
~~~
Norweska firma zamierza produ-
kować dieslowskie biopaliwo z ludz-
kiego tłuszczu wyssanego przy lipo-
sukcji. Super. Teraz będzie można
użyć swojego grubego dupska, żeby
wozić swoje grube dupsko.
~~~
Kobieta w Japonii zaoferowała,
że zostanie matką zastępczą dla dziec-
ka swojej córki. Ma nosić w sobie wła-
sną wnuczkę! Jak bardzo leniwa jest
ta dzisiejsza młodzież – już na etapie
zarodka podrzuca dziecko dziadkom!
~~~
Do domu Madonny w Londy-
nie przyjechało małe afrykańskie
dziecko i wreszcie mogło poznać
kobietę, która je wychowa... Nia-
nię Marię z Gwatemali.
Na podstawie joemonster.org
oprac. @
Humor
nie zwracam się do nikogo w mo-
jej firmie po imieniu. To rodzi poufa-
łość i może zniszczyć mój autory-
tet. Zwracam się do pracowników
tylko po nazwisku. Czy to jasne?!
Jeśli wszystko jasne, to jakie jest
twoje nazwisko?
– Kochany – westchnął nowy.
– Nazywam się Piotr Kochany.
– Dobra, Piotrek, omówmy na-
stępną sprawę.
Pewnego dnia szef dużego biura
zauważył nowego pracownika. Ka-
zał mu przyjść do swego pokoju
i pyta: – Jak się nazywasz?
– Piotr – odparł nowy.
Szef się skrzywił: – Słuchaj, nie
dociekam, gdzie wcześniej praco-
wałeś i w jakiej atmosferze, ale ja
96915867.002.png 96915867.003.png 96915867.004.png 96915867.005.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 6 (362) 9 – 15 II 2007 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
WARSZAWA Z pracy wylecieli Dorn i minister Radek Sikorski.
Powodem dymisji Radka była jego niechęć do bajkopisarza Ant-
ka Macierewicza. Ministra obrony skasowały także opowiadane
w wąskim gronie pracowników MON dowcipy o Kaczorach.
Radka nie żałujemy, bo wojował sobie polskimi żołnierzami jak chciał.
O naprawie IV RP
Jan Pospieszalski, do spółki z „Wprost”, odkrył rzecz niesłycha-
ną. Polski wywiad wojskowy miał rzekomo wczesną wiosną 1981
roku zdobyć informacje, że Szare Wilki szykują się do zamachu
na Jana Pawła II. Mając w ręku plan zbrodni, władze PRL jako-
by nic nie zrobiły, aby jej zapobiec. Na rozpalone główki wiadro
zimnej wody wylała szefowa IPN w Katowicach – pani prokura-
tor Ewa Koj. Oświadczyła, iż w sprawie nie ma nic sensacyjne-
go, a podobną do polskiego wywiadu analizę sporządzili agenci
włoskich i rumuńskich służb specjalnych. Zresztą – jak przypo-
minają biegli w czytaniu zagranicznej prasy – Ali Agca już od je-
sieni 1979 r. publicznie chwalił się, że zgładzi JPII.
Ale Janek i chłopcy z „Wprost” swoje 5 minut mieli? Mieli!
Zachód, zadają sobie te same pytania: Dlaczego w Pol-
sce nie może być tak jak w Anglii, Hiszpanii, Danii, Niem-
czech czy choćby w katolickiej Irlandii? Dlaczego – aby god-
nie żyć – muszę zostawiać rodzinę i przyjaciół, machnąć rę-
ką na kilka lat studiów i biegać na posyłki u zagraniczniaka?
Bo niby w czym on jest lepszy ode mnie? Czy my, Polacy,
jesteśmy gorsi od innych, zwłaszcza zachodnich nacji?
Zostawmy na boku mentalność i skaże-
nie pseudomoralnością katolicką. To wszyst-
ko ma niewątpliwie duży wpływ na gospodar-
kę, wprost przekłada się na zamożność oby-
wateli. O tym już pisałem, ale to nie wszyst-
ko. Jedną z głównych podstaw wszelkiego
sukcesu jest zdolność do pracy zespołowej,
współdziałanie. Kraje o największym po-
tencjale ekonomicznym, takie jak USA, Ja-
ponia, Niemcy czy Chiny, słyną jedno-
cześnie z najlepszej na świecie organiza-
cji pracy. A z tą jest u nas fatalnie. Trud-
no powiedzieć dlaczego, ale faktem jest,
że tam, gdzie zbierze się dwóch Polaków,
tam są trzy zdania. Co najmniej. Szwan-
kuje też tradycyjnie porozumienie między
władzą a obywatelami. Nie czujemy się
we własnym kraju jak u siebie, a często
uważamy ten kraj jako dla nas obcy, wro-
gi. To również, a nie tylko warunki by-
towe, skłania do emigracji. O tej
wzajemnej obcości obywateli
i państwa świadczy coraz mniejsza
frekwencja na wyborach. Coraz więcej
rodaków odchodzi na emigrację wewnętrzną.
Ludzie nie rozumieją posunięć władzy i trudno im się dzi-
wić. Od ponad dwóch lat PiS zajmuje się głównie lustracją,
szukaniem haków na opozycję i dogadzaniem klerowi. Ktoś
powie – skoro wygrali wybory, niech zrealizują swoje pomy-
sły. Jest jednak mały haczyk – o tym, że zawłaszczą Polskę
dla siebie i Watykanu, skłócą nas z połową świata, a neo-
faszystów zrobią ministrami, w kampanii wyborczej nie mó-
wili. I tu się pojawia zasadnicza różnica pomiędzy polskimi
politykami a rządzącymi na tak zwanym Zachodzie, a nawet
w Rosji. Jest nią komunikacja pomiędzy władzą i obywate-
lem. Politycy, którzy nie dotrzymują słowa, czyli kłamią, na-
tychmiast tracą poparcie, ich kariery są skończone, przetrwa-
ją na stanowiskach co najwyżej do najbliższych wyborów.
Tak jest gdzie indziej, ale nie w Polsce. U nas PiS ciągle jest
w sondażach na czele lub tuż za PO. Część Polaków (realnie
około 12,5 procent, biorąc pod uwagę wybory samorządo-
we) jest więc niewątpliwie ograniczona umysłowo, skoro na-
dal popiera partię, która np. woli wydawać państwowe pie-
niądze na nowe kościoły, zamiast na leczenie chorych dzie-
ci. Ale głupota wyborców nie zmniejsza odpowiedzialności
wybranej przez nich władzy. Co najwyżej głupota jednych uza-
sadnia głupotę drugich.
Powstało wiele mądrych ksiąg, w których światowej sła-
wy politolodzy i socjologowie definiowali dobrego przywódcę.
Jedna cecha przewija się przez wszyst-
kie te dzieła – zdolność integrowania
ludzi i komunikowania się z nimi. Dobry
przywódca to taki, który słucha i jest
słuchany. Wróćmy na nasze podwórko.
Jest bowiem i druga strona medalu
– w obliczu arogancji władzy rośnie
wśród Polaków grupa tych, którzy bier-
nie dostosowują się do jej dyktatów; jest
im obojętne, w jaki sposób są rządzeni.
Im więcej obywateli myśli w ten spo-
sób, tym mniej stabilne są rządy i tym
łatwiej manipulować opiniami ludzi.
A jak ma być porozumienie tzw. góry z dołami, skoro
z góry właśnie dociera do nas chaos informacyjny! Gdy za-
ginęli policjanci z Komisariatu na Dworcu Warszawa Central-
na, MSWiA co 15 minut podawało inną wersję wydarzeń.
W niezwykle ważnym prawie gospodarczym jest najgorzej.
Jak może planować biznes przedsiębiorca, który w ciągu ty-
godnia otrzymuje z Ministerstwa Finansów zupełnie sprzecz-
ne informacje dotyczące regulacji podatkowych? Jak może
inwestować i myśleć o zatrudnianiu nowych pracow-
ników szef firmy, kiedy w ciągu tygodnia dowiaduje
się o pięciu (!) nowych planowanych regulacjach
w prawie pracy? Jak może żyć spokojnie człowiek,
któremu władza grozi, że odbierze prawa emerytalne
(byli funkcjonariusze służb specjalnych PRL) albo ty-
tuły honorowe (kombatanci Armii Ludowej)? A jak
już władza chce zrobić coś sensownego, to i tak to
spieprzy. Weźmy ostatni przykład. Sejm chciał
zmusić samorządowców do wywiązywania
się z obowiązku ujawniania majątku i bizne-
sów. Postulat słuszny. Reguły przepisane
z prawa obowiązującego w UE. Tylko że
wykonanie odmienne. Sami eksperci po-
gubili się co do tego, który przepis kiedy
się stosuje. Podobnie zresztą redaguje się
przepisy podatkowe. Każdy urząd skarbo-
wy może je interpretować inaczej. I każ-
dy będzie miał rację!
Poza tym podstawowych informacji
trzeba w Polsce szukać, funkcjonują one
w drugim obiegu. Wprowadzona z wielkim
hukiem ustawa o dostępie do informacji pu-
blicznej jest martwa. ZUS na przykład nie ra-
czył powiedzieć emerytom, że część z nich ma prawo do
wyższych świadczeń. Chodziło o osoby, które przed uzyska-
niem emerytury dostawały rentę. Trybunał Konstytucyjny orzekł,
że regulacje dotyczące sposobu obliczania emerytury dla tych
osób są niezgodne z konstytucją. Należy stosować dla nich
korzystniejsze. A ZUS – jak się dowiedział o orzeczeniu – to
zamilkł. Po co dziadów informować? Jak nie będą wiedzieli,
to nie przyjdą po kasę albo przyjdzie niewielu. Na takich za-
sadach działają republiki bananowe w Afryce Środkowej!
Mamy biuletyn informacji publicznej. Fajna sprawa. Moż-
na sobie w internecie sprawdzić, co kombinuje minister
Giertych i jakie plany ma starosta w takiej Łęcznej. Teore-
tycznie, bo na stronie www urzędnicy zamieszczają tylko ty-
tuły swoich „dzieł” (i to nie wszystkie), zaś treść to chętnie
pokażą, ale tylko na miejscu i odpłatnie. Ponad 56 procent
urzędów gmin w jednym tylko województwie lubelskim nie
aktualizowało swoich stron internetowych nawet przez dwa
lata. Niektóre adresy urzędów nie mieszczą się w pasku ad-
resowym przeglądarki internetowej... Dzięki takiej „informa-
cji” czeka Cię, obywatelu, sporo niespodzianek – może wy-
budują w Twojej dzielnicy fabrykę kleju lub spalarnię padli-
ny? A może zakopią rurę z gazem albo sąsiedni park odda-
dzą pod budowę kościoła? Prawda, jak to ułatwia życie (np.
budowę domu) lub prowadzenie biznesu? JONASZ
Dokończenie za tydzień
Minister Giertych ma nowy pomysł. Cenzuruje podręczniki szkol-
ne do biologii i wychowania seksualnego. Książki zawierające
świńskie obrazki – to znaczy schematy narządów płciowych – zo-
staną wycofane.
Teraz dominującym tematem na lekcjach zoologii będzie bocian, a na
botanice – kapusta. Planuje się też wprowadzenie partenogenezy, czy-
li nauki o niepokalanym poczęciu.
Amok lustracyjny w telewizji publicznej trwa. Układ Wildsteina
zajmuje się szukaniem haków na byłych i aktualnych pracowni-
ków TVP. Na prawdziwą pracę czasu już jak zwykle brakuje. Wi-
dać to w badaniach oglądalności programów TV Bronka. Wszyst-
kie słupki lecą na łeb i szyję.
Czyżby Wildstein chciał powtórzyć swój „sukces” z 1990 roku?
Wtedy tak sprawnie zarządzał regionalną rozgłośnią Polskiego Radia
w Krakowie, że ta w ciągu 3 miesięcy straciła 2/3 swoich słuchaczy.
Lech Kaczyński co tydzień odbywa kosztowne, prywatne (na koszt
podatników) loty na trasie Warszawa–Sopot–Warszawa. Prezy-
dencki samolot tylko w pierwszym półroczu 2006 r. odbył ponad
50 lotów na tej trasie, co kosztowało nas ok. 100 tys. euro. Lech
ma w Sopocie wnuczkę. Ale cóż, była mowa o tanim państwie,
a nie o tanim prezydencie.
Latanie... odwieczne marzenie nielotów.
Według krakowskich prokuratorów, jeden z baronów mafii pali-
wowej dał posłance SLD Małgorzacie Ostrowskiej 150 tysięcy ła-
pówki za pomoc w przejęciu atrakcyjnych gruntów w Malborku.
Prokuratorom umknął fakt, że działkami zarządzały agendy kierowa-
ne przez ludzi AWS. Z tej samej opcji wywodzili się rządzący Malbor-
kiem (Cymański).
Jan Pospieszalski (skrzyżowanie Macierewicza, Giertycha i Koja-
ka) domaga się rozebrania Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.
„Nie możemy chronić symbolu zniewolenia i obcej dominacji”
– twierdzi funkcjonariusz Opus Dei.
A co z ww. Malborkiem? Ma wrócić do Kościoła czy też go rozebrać?
Minister finansów Zyta ma poważne problemy. Nagle okazało
się, że z budżetu państwa trzeba wydać 300 mln na interwencyj-
ny skup świń, bo inaczej Andrzej odejdzie z koalicji. Po kilku
dniach z prośbą o pieniądze na ratowanie kilku akademickich
klinik przyszedł minister Religa. Ten wystawił rachunek na 400
milionów. W 2007 r. rząd będzie musiał pożyczyć w kraju i za
granicą ponad 48 miliardów złotych, zamiast 46, które planował.
Przypomnijmy: Z dotychczasowych ekip tylko rządy lewicy nie prze-
kraczały planów dotyczących deficytu i pułapu zadłużenia.
Bank PKO BP traci pozycję lidera nie tylko w Polsce, ale także
w Europie Środkowo-Wschodniej. Pochodzący z PiS zarząd pod
wodzą Sławomira Skrzypka (dzisiaj prezes NBP) robił wszystko,
aby zatrzymać zagraniczną ekspansję banku. I to w czasie, kiedy
wszyscy inwestowali. Po rocznych rządach prawicowych fachow-
ców PKO BP ma tylko jeden niewielki oddział na Ukrainie.
Znacznie mniejszy od niego węgierski państwowy Bank OTP posiada
swoje placówki na Ukrainie, w Rosji, Bułgarii, Słowacji, Chorwacji,
Rumunii i Czarnogórze. Planuje otwarcie biura banku w Warszawie.
Polscy piłkarze ręczni zostali wicemistrzami świata. Różnicą pię-
ciu punktów przegrali z drużyną Niemiec. Usprawiedliwieniem
dla naszej drużyny może być to, że kibicował im prezydent Lech
Kaczyński. Wśród sportowców zrodziła się już fama, że głowa
państwa przynosi pecha (przegrana m.in. na mistrzostwach świa-
t
a
w piłce nożnej w Niemczech).
Gdy Małysz gromił konkurentów, szczypiorniści dostawali baty...
POLSKA/ROSJA Władze Rosji mają dosyć blokowania przez
Polskę wymiany gospodarczej z całą Unią Europejską. Spór za-
czął się i trwa od listopadowego weta polskiego rządu wobec ra-
mowej umowy handlowej UE-Rosja. Rosyjski biznes, który liczy
straty, zażądał od Putina retorsji. Będzie nią przygotowywany
przez rząd w Moskwie zakaz importu polskich leków, wyrobów
z plastiku i materiałów budowlanych. Nasze firmy mogą stracić
ponad 2 miliardy dolarów.
Nowe hasło promujące IV RP: Boso, ale w ostrogach!
WARSZAWA/AFGANISTAN Polska misja wojskowa w Afgani-
stanie ma poważny problem. Na liście kandydatów do służby za-
brakło specjalistów od bezpieczeństwa. Powód był bardzo prosty.
Wyszkoleni i przygotowani żołnierze z WSI mają zakaz opusz-
czania kraju wydany przez Macierewicza. Wstępne szkolenie do-
S etki tysięcy Polaków, którzy wyjechali za chlebem na
96915867.006.png 96915867.007.png 96915867.008.png 96915867.009.png 96915867.010.png 96915867.011.png
Nr 6 (362) 9 – 15 II 2007 r.
GORĄCY TEMAT
3
legitymuje się tytu-
łem naukowym dok-
tora nauk humani-
stycznych Uniwersytetu Warszaw-
skiego, specjalisty w zakresie praw
człowieka i prawa prasowego. Jest
dyrektorem Centrum Ekspertyz
Prawnych warszawskiego oddziału
Zrzeszenia Prawników Polskich
(ZPP), autorem licznych opracowań
i analiz wykonywanych na zlecenie
Kancelarii Sejmu, biegłym sądowym
z zakresu prawa prasowego, komen-
tatorem chętnie cytowanym przez
rozmaite media, stałym publicystą
w „Rzeczpospolitej”, redaktorem na-
czelnym specjalistycznego miesięcz-
nika „Gazeta Sądowa”. Ma również
dyplom lekarza weterynarii, świadec-
two pracy wieloletniego (od 1990
roku) moskiewskiego koresponden-
ta tygodnika „Wprost” i Radia RMF,
angaż nauczyciela akademickiego...
Gontarski ma jedną poważną
wadę-zaletę: fioła na punkcie pra-
worządności, której gotów jest bro-
nić do upadłego, nie wahając się na-
wet przed prezentowaniem swoich
racji na antenie Radia Maryja.
Przypomnijmy, że dwukrotnie wy-
powiadał się dla „FiM”, gdy zajmo-
waliśmy się jego raportem na temat
lustracji (14/2005) oraz nieudolno-
ścią polskiej dyplomacji w kwestii tzw.
Gazociągu Północnego (34/2006).
Od kilku dni, zdaniem tzw.
mediów opiniotwórczych, pan
doktor stał się nagle pozbawio-
nym jakiejkolwiek wiarygodno-
ści oszołomem, by nie rzec – kom-
pletnym idiotą. Czym sobie na to
miano zasłużył?
~~~
„Życie Warszawy” z 2 lutego
2007 roku zacytowało taką oto wy-
powiedź Gontarskiego: „Mamy już
dużą dozę pewności, że [przypisywa-
ny arcybiskupowi Stanisławowi Wiel-
gusowi] podpis »Grey« w dokumen-
cie Służby Bezpieczeństwa został sfał-
szowany. Mieliśmy utrudnione zada-
nie, by to sprawdzić, bo nie mamy do-
kumentu, tylko mikrofilm. Centrum
Ekspertyz ZPP zamówiło jednak ana-
lizę grafologiczną w jednym z labora-
toriów w zachodniej Europie. Specjal-
nie zrobiliśmy to za granicą, żeby mieć
pewność bezstronności; ze względu na
panujący u nas klimat, nawet grafo-
lodzy mogą przecież podchodzić do
sprawy emocjonalnie. Właśnie otrzy-
małem wynik: podpis został sfałszo-
wany. Grafolodzy orzekli, że litery
twierdzenia, że „Wielgus został skaza-
ny, egzekucję pośpiesznie wykonano.
W szaleństwie lustracyjnym nikt nie za-
uważył, że część istotnych dowodów,
na podstawie których zapadł wyrok,
została ewidentnie sfałszowana” („In-
Grey’s arcybiskupa”, „FiM” 2/2007).
~~~
O ile my, „FiM”, podobno nie
istniejemy, to publicznej wypowie-
dzi Gontarskiego nie dało się nie
zauważyć:
z wielkonakładowy „Dziennik”
wyeksponował inny wątek: „Gontar-
ski przedstawiony jest w gazecie [„Ży-
cie Warszawy”] jako szef Centrum
Ekspertyz Prawnych pracującego dla
Zrzeszenia Prawników Polskich. Ty-
le że takie centrum od początku ro-
ku... nie istnieje. Zrzeszenie nie prze-
dłużyło z nim umowy (...). Sam fakt
podpierania się autorytetem instytu-
cji, która nie istnieje, podważa wia-
rygodność deklaracji Gontarskiego” ;
wiele lat był korespondentem w Mo-
skwie, pod koniec PRL także korespon-
dentem »Rzeczpospolitej«”.
~~~
Ciekawe, że jakoś nikt z dzien-
nikarzy reprezentujących tak zna-
mienite media nie wpadł na po-
mysł, żeby porozmawiać z „we-
terynarzem od Leppera” . A prze-
cież ten facet nie gryzie...
„FiM”: – Spodziewał się pan
takiej burzy medialnej?
Dr Gontarski : – Zacznijmy od
tego, że moja wypowiedź dla „Ży-
cia Warszawy” nie była autoryzo-
wana, przez co do publikacji – choć
sens został zachowany – wkradło się
kilka nieścisłości ułatwiających atak
na mnie. Ale jego rozmiar i koor-
dynacja obławy są doprawdy szoku-
jące. Poczułem się w skórze arcybi-
skupa Wielgusa...
– Co najbardziej ubodło?
– Ot, choćby twierdzenie, że zo-
stałem wyrzucony z radia RMF za
obronę Oleksego. Faktycznie, sta-
wałem w jego obronie wielokrotnie,
ale zwolniono mnie dyscyplinarnie
za to, że na konferencji prasowej
ujawniłem dokumenty ilustrujące
fakt, że rzekome supertajemnice
ujawnione przez „Wprost” w 1996
roku, potraktowane przez Urząd
Ochrony Państwa jako tajne mate-
riały operacyjne dotyczące słynnej
„moskiewskiej pożyczki”, były pięć
lat wcześniej publikowane w tygo-
dniku „Rossija”. Nawiasem mówiąc,
mam prawomocny wyrok, że to
zwolnienie mnie z radia RMF było
całkowicie bezprawne.
– A „weterynarz” pana nie
ukuł?
– Byłem wiejskim lekarzem przez
6 lat i wciąż mam prawo wykony-
wania tego pięknego zawodu, choć
w późniejszym okresie zdobyłem wie-
le innych uprawnień i umiejętności.
– Komentator Radia Mary-
ja...?
– Nie komentator, lecz gość. Raz
wspólnie z Krzysztofem Pietrasz-
kiewiczem, prezesem Związku Ban-
ków Polskich, a drugi – z Mirosła-
wem Roguskim, prezesem Totali-
zatora Sportowego.
że żaden polski sąd nie uznałby go za
niepodważalny dowód, twierdzę jedy-
nie, że „istnieje duża doza pewności”,
że podpis „Grey” nie został sporzą-
dzony ręką arcybiskupa Wielgusa.
– Nie ujawnił pan „Życiu
Warszawy” nazwy kraju, gdzie
wykonano badania...
– Zrobię dla was wyjątek: w Au-
strii, w renomowanej i wiarygodnej
pracowni kryminalistycznej...
– Niemniej wydaje się wątpli-
we, żeby taka ekspertyza mogła
przesądzać o niewinności arcy-
biskupa...
– I tu wreszcie mamy sedno pro-
blemu! Cóż bowiem przesądza o je-
go winie? Mikrofilmy, których – jak
teraz słyszymy – nie sposób skutecz-
nie zbadać? W procesie o ochronę
czci obowiązuje zasada odwrócone-
go ciężaru dowodu. Innymi słowy:
on nie musi udowadniać, że nie
współpracował z bezpieką. To jest
obowiązek oskarżycieli! Bardzo je-
stem ciekaw, jak „Gazeta Polska”
i rozmaite inne media – powtarzają-
ce za nią niczym echo niezweryfiko-
wane z należytą starannością infor-
macje – udowodnią, że podpis „Grey”
złożył własnoręcznie Wielgus.
– Ale tak szczerze, po co to
panu było potrzebne?
– Przede wszystkim zależy mi na
dojściu do prawdy. Równie silnie
– choć obawiam się, że to donkiszo-
teria – na dziennikarskiej przyzwo-
itości i staranności. Przypadek arcy-
biskupa Wielgusa, a rykoszetem tak-
że mój, dowodzi niestety, że do dzi-
siejszych mediów powróciła tak zwa-
na „prawda ideologiczna” znana
w pierwszej połowie lat 50. „Gazetę
Polską” pomińmy, bo to jest tylko
narzędzie, ale jest dla mnie wielce
zasmucające, że do takich najgorszych
tradycji nawiązuje „Rzeczpospolita”,
dla której regularnie pisałem, „Dzien-
nik” i kilka innych tytułów...
– Wierzy pan, że arcybiskup
nie donosił bezpiece?
– Tu nie chodzi o wiarę, lecz twar-
de dowody zweryfikowane prawomoc-
nym orzeczeniem sądu. Tych nie ma...
– Wszak przyznał się do kon-
taktów, które określił „uwikła-
niem”, oraz jed-
nego podpisu...
– Czyż to jest
tajna współpraca?
Według Trybuna-
łu Konstytucyjne-
go i znanych mi
wyroków Sądu
Najwyższego – ab-
solutnie nie!
– Bardzo kry-
tycznie wyraził się pan o roli w tej
sprawie nuncjusza apostolskiego
w Warszawie, arcybiskupa Józefa
Kowalczyka...
– Nic nie usprawiedliwia jego
pochopnych ocen, dotyczących rze-
komej współpracy arcybiskupa Wiel-
gusa ze służbami specjalnymi PRL.
Ocen kwalifikujących się do miana
zniesławienia.
– Dziękujemy za rozmowę.
Może ktoś nas usłyszy...?
ANNA TARCZYŃSKA
Obława
Są różne prawdy. „Objawiona”, „gówno prawda”,
„prawda ideologiczna” i taka zupełnie normalna,
bez cudzysłowu. W kilku polskich mediach
z fachowca zrobiono idiotę i oszusta, bo zachciało
mu się badać, do jakiego gatunku prawd należy
zaliczyć sprawę arcybiskupa Wielgusa...
z „Weterynarz od Leppera tropi
fałszywkę” – takim tytułem zarżała
„Rzeczpospolita”, prezentując dalej
Gontarskiego jako „komentatora Ra-
dia Maryja podającego się za prawni-
ka i doradcę Andrzeja Leppera w jed-
nym”. Gazeta znalazła nawet anoni-
mowego „dawnego kolegę Gontar-
skiego”, który zwie-
rzył się, że pan
Waldemar „skłócił
się ze wszystkimi.
Pali za sobą mosty,
dlatego przesuwa się
w stronę niszowych
środowisk”. Ba,
z „Gazeta Wyborcza” też walnę-
ła obuchem: „Kim jest Gontarski?
To m.in. współautor najnowszej książ-
ki Andrzeja Leppera o rzekomym za-
machu stanu, jakim miało być ujaw-
nienie afery praca za seks w Samo-
obronie. Często występuje w Radiu Ma-
ryja, pisze w »Naszym Dzienniku«” ;
mają różne [w stosunku do próbki nie-
kwestionowanego rękopisu abp. Wiel-
gusa] kształty i podpis nie został spo-
rządzony jednym pociągnięciem ręki” .
Nie było to dla nas specjalne za-
skoczenie, skoro dwa tygodnie wcze-
śniej zaprezentowaliśmy podstawy do
„Rzepa” pozwoliła sobie z rozpędu
na całkowicie kłamliwe twierdzenie,
że „w 1996 r. Gontarski, korespon-
dent radia [RMF – przyp. AT ], został
wyrzucony z pracy za manipulacje ma-
teriałem, w którym brał stronę Józefa
Oleksego w aferze »Olina«” ;
z na stronie interne-
towej tygodnika „Wprost”
czytamy o Gontarskim:
„Ten komentator Radia
Maryja i zaufany nauko-
wiec Andrzeja Leppera
w 2003 r. twierdził na przykład, że
traktat akcesyjny zawiera klauzule
umożliwiające UE zmianę na naszą
niekorzyść zapisów dotyczących rol-
nictwa, a kilka lat temu, że lustracja
w Polsce jest nielegalna. W PRL pi-
sał m.in. dla »Trybuny Ludu«, przez
– Zlecił pan ekspertyzę gra-
fologiczną z mikrofilmów. Żaden
szanujący się specjalista nie za-
ryzykuje rozstrzygnięcia takiej
kwestii, nie dysponując oryginal-
nymi próbkami pisma. Trudno
więc chyba odmówić racji kryty-
kom podważającym wynik ba-
dania podpisu „Greya”?
– Wiem, że zlecone przeze mnie
badania przeprowadzono najnowo-
cześniejszymi technikami i wynik jest,
jaki jest. Mając wszakże świadomość,
W aldemar Gontarski
96915867.012.png 96915867.013.png 96915867.014.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 6 (362) 9 – 15 II 2007 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Wpadka Kaczora Uszatka
Prowincjałki
Polacy czują się dyskryminowani. Romom
– lub, jak kto woli, Cyganom – poza kolej-
nością remontuje się w Legnicy mieszkania (wymienia stare okna, maluje
pokoje, a także odnawia piece). Romowie mogą też odpracować długi za
czynsze komunalne. Zorganizowano dla nich również darmowe badania le-
karskie.
Polacy wicemistrzami świata
w szczypiorniaku! Przy okazji pol-
ski prezydent – którego obecność
na trybunach zawsze gwarantu-
je przegraną naszych – zdradził
kraj i pokumał się z Niemcami!
W finale Mistrzostw Świata w Pił-
ce Ręcznej spotkały się, moim zda-
niem, dwie drużyny niemieckie, tyl-
ko że jedna wystąpiła w polskich bar-
wach. No bo przecież 47-letni trener
naszej reprezentacji, Bogdan Wen-
ta (ksywka Wentyl), ma dwa obywa-
telstwa: niemieckie i polskie.
W reprezentacji Polski wystąpił 185
razy. Ale największe sukcesy odno-
sił jako Niemiec. Zdobył trzecie miej-
sce w piłce ręcznej w mistrzostwach
Europy, a także klubowy Puchar
Zdobywców Pucharów. Jest też nie-
mieckim olimpijczykiem, bowiem
w 2000 r. – na olimpiadzie w Syd-
ney – bronił barw Deutschlandu.
Prawie cała nasza kadra gra
w drużynach niemieckich. Wymienię
tylko kilku, bo nie starczyłoby miej-
sca na całą listę płac. A więc: Krzysz-
tof Lijewski (HSV Hamburg), jego
starszy brat Marcin Lijewski (Flens-
burg Handewitt), Karol Bielecki
(S.C. Magdeburg), znakomity bram-
karz Sławomir Szmal (ksywka Ka-
sa) występuje w SG Krönau-Östrin-
gen, Adam Weiner i inni. Chłopaki
grają za Odrą, bo nie chcą jeździć po-
ldkiem, tylko merolem – normalka.
Nasi wicemistrzowie za srebro
dostali od Międzynarodowej Fede-
racji Piłki Ręcznej 60 tysięcy dola-
rów (Niemcy za złoto – 100 tysię-
cy). Nie są to kwoty, które rzucają
na kolana. Ale do tego dojdą dla na-
szych szczypiornistów premie od
sponsora, firmy Hummel oraz od
Polskiego Związku Piłki Ręcznej. Za-
nim udowodnię, jak prezydent Pol-
ski zdradził Polskę, chciałbym wyja-
śnić Czytelniczkom (bo mężczyźni
wiedzą) dlaczego w naszym kraju
na piłkę ręczną (handball) powszech-
nie mówi się szczypiorniak. Otóż
w czasie I wojny światowej znajdo-
wał się w Szczypiornie (dziś dzielni-
ca Kalisza) obóz dla internowanych
żołnierzy z Legionów Józefa Piłsud-
skiego . I właśnie tutaj niemieccy
strażnicy nauczyli grać w piłkę ręcz-
ną polskich jeńców (czyli w „szczy-
piorniaka” od Szczypiorna).
Ale wracajmy do zdrady Polski.
Otóż Lech Kaczyński na mistrzo-
stwach wyglądał i zachowywał się jak
jakaś piękna miss. Przy ceremonii
dekoracji na tle rosłych zawodników
polskich i niemieckich nie wywyższał
się, mimo że stał na podeście.
Uśmiech też miał godny. Jak koby-
ła, co rży, bo siano czuje. Ale dosyć
komplementów. W zasadzie mam tyl-
ko jedną negatywną uwagę do pre-
zydenciunia. Z tym szalikiem w nie-
mieckich barwach narodowych to Le-
chu trzepał wiochę! Czy te młoty
pneumatyczne, jego doradcy, nie
szepnęli mu do uszatkowego ucha,
że to niemieckie, a nie polskie bar-
wy, i nie wypada w nich dekorować
Polską reprezentację?! Ja bym ich
za to przyglebił! Albo to jest układ!
Jeżeli Polska pokonała Niemcy
27:25, a kilka dni później w najważ-
niejszym meczu z nimi przegrała, no
to proszę Państwa, bez jaj! Lech Ka-
czyński poszedł na układ z Niemca-
mi z obu drużyn, kazał Sławkowi
Szmalowi obronić cztery karne z Ru-
skimi, a w finale puszczać gole Niem-
com. Potem założył szalik z niemiec-
kimi barwami na dowód, że Macie-
rewicz może mu skoczyć.
Ale niech to! Chłopaki! Przepra-
szamy za wpadkę prezydenta i ser-
decznie gratulujemy srebra! Jeste-
śmy z was dumni!
ANDRZEJ RODAN
Kow
Trzej mieszkańcy Kraśnika skradli z pralni
jednej z tamtejszych wspólnot mieszka-
niowych dwie... żeliwne wanny. Jak do tej pory policjantom udało się od-
zyskać tylko jedną.
WZ
Nieznany człowiek zawitał do 79-letniej
mieszkanki gminy Tarnawatka na Zamojsz-
czyźnie, oświadczając, że jest pracownikiem urzędu skarbowego. Zażądał do-
kumentacji rozliczeń z fiskusem, po czym stwierdził, że babinka musi dopła-
cić 800 zł. Kiedy staruszka zaczęła odliczać pieniądze, wyrwał jej z ręki ca-
ły plik banknotów i... tyle go widziano.
WZ
W Bystrzycy pod Łukowem w poprzek dro-
gi stał tir. Jego kierowca – 49-letni Sła-
womir O. – nie wyrażał chęci okazania policjantom dokumentów. Wyzywał
ich i usiłował kopać. Gdy ci chcieli wsadzić go do radiowozu, z odsieczą
pośpieszyły mu siostra i matka. Obie panie rzuciły się na stróżów prawa.
Policjanci musieli użyć miotacza gazu.
WZ
40 milionów złotych od podatnika na świą-
tynię Glempa? Że to skandal? Ależ takie
rzeczy dzieją się od dawna jak Polska długa i szeroka. I to niemal codzien-
nie! Na przykład cystersi w Jędrzejowie zaczynają właśnie remont swoje-
go zespołu klasztornego. Koszt pierwszego etapu – 2,5 mln zł. Koszt cało-
ści inwestycji – 10 milionów. Płatnik – budżet państwa. MarS
Pan prezydent Radomia wpadł na pomysł
zorganizowania balu charytatywnego z Ali-
cją Majewską jako atrakcją wokalną (sic!), a także z wyżerką – pieczony
schab w sosie kurkowym – dla ciała (całość dochodu na hospicjum). Koszt
wejściówki to 400 zł od pary. Pięknie. A byłoby jeszcze piękniej, gdyby bi-
lecik nabył choć jeden jedyny miejski radny, jakikolwiek urzędnik magistra-
tu czy choćby któryś z wiceprezydentów. Ale nie nabył.
MarS
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
i jeszcze gorzej przeprowadzana próba napra-
wy Polski, czyli przerabianie jej na IV RP, trzeba bę-
dzie coś zrobić z jej twórcami. Architekci tego pa-
ranoicznego bałaganu nie tylko odejdą w niesławie.
Wygląda na to, że odejdą na parę lat do więzienia.
Odkąd tylko istnieją „Fakty i Mity”, zawsze krytyko-
waliśmy lustrację, czyli ustawowe ujawnianie współpra-
cowników tajnych służb
PRL. Czasem wprawdzie
sami ujawniamy niektórych
współpracowników tychże
służb, ale robimy to tylko
wtedy, gdy należą oni do
zwolenników lustracji (pra-
wicowców, kleru itp.). Ujawniamy po to, aby głupi po-
mysł lustracji tym bardziej ośmieszyć i skompromitować.
Lustracji nie lubimy nie dlatego, że podobała nam
się jednopartyjna dyktatura czasów PRL. Nie dlatego tak-
że, że podobały nam się metody pracy ówczesnych służb.
Przeciwnie – lustrację odrzucamy, ponieważ nie chcemy
kontynuacji dawnych praktyk. Chcemy rządów prawa,
choć nie Prawa i Sprawiedliwości, rzecz jasna. A lustra-
cja to pomysł bezprawny, sprzeczny z konstytucją, co wie-
lokrotnie dowiedliśmy na tych łamach. Państwo nie ma
prawa nękać ani ujawniać dawnych funkcjonariuszy sys-
temu (chyba że naruszyli wówczas obowiązujące pra-
wo), ponieważ nie należy to do jego kompetencji.
Ponieważ twórcom IV RP i związanym z nimi dzien-
nikarzom mało było atakowania współpracowników SB,
zajęto się także niszczeniem wywiadu wojskowego i ujaw-
nianiem jego agentów.
Nie chodzi już nawet o wywiad PRL-owski, ale na-
wet ten z III RP! Najpierw opadła mi szczęka, gdy do-
czepiono się do Wołoszańskiego za to, że „szpiegował
Polonię brytyjską”, choć zbierał informacje dla potrzeb
kraju, którego był obywatelem. Zupełnie jednak ścięło
mnie z nóg ujawnienie nazwiska byłego szefa „Teleexpres-
su”, który w połowie lat...
90. rozpoczął pracę dla
Wojskowych Służb Infor-
macyjnych. Jak może
ostać się państwo, które
niszczy własnych funkcjo-
nariuszy i współpracowni-
ków?! Nawet Bronisław Komorowski z PO w wywia-
dzie dla „Trybuny” skandalem nazwał to, co się dzieje
wokół służb wojskowych, choć jego partia jeszcze niedaw-
no chciała budować z Kaczyńskimi IV RP, a obecnie
jakoś mało gorliwie sprzeciwia się temu budowaniu bez-
prawia i niesprawiedliwości. Jak powiedział Komorowski,
„już chyba tylko wariaci będą gotowi ze służbami współ-
pracować”, a do tego „w Moskwie musieli się bardzo cie-
szyć”, kiedy Macierewicz likwidował „oczy i uszy polskiej
armii”. Obok Macierewicza za to ewidentne działanie na
szkodę polskiej obronności odpowiada politycznie jego
szef – Jarosław Kaczyński. Miejmy nadzieję, że rozbudo-
wując troskliwie polski system więziennictwa, panowie
z PiS przewidzieli też przytulne miejsca za kratkami dla
samych siebie.
Nie będzie nam pani Gilowska rozwalać rolnictwa. My od tego jesteśmy .
Obowiązkiem pani Gilowskiej jest znaleźć pieniądze i nie dyskutować ze
mną.
(Andrzej Lepper)
Minister finansów nie jest osobą, która jedzie wózkiem widłowym, obła-
dowanym walizkami z pieniędzmi.
(Zyta Gilowska)
RZECZY POSPOLITE
To, jak doszło do złamania ręki (przez Jarosława Kaczyńskiego – dop.
red.) , jest wiedzą własną najbardziej zainteresowanego, czyli tego, który
rękę złamał. Ja nie zamierzam tego upowszechniać. (Ludwik Dorn)
Powiem coś okropnego. Prezydentura jest nudna.
(Kazimierz Marcinkiewicz)
Ballada więzienna
Coraz więcej ludzi bez żadnej trwałej więzi bawi się seksualnie, bez do-
puszczenia nawet myśli o dziecku, jedynie dla przeżyć, dla usprawiedli-
wienia nazywając to „miłością”.
(„Nasz Dziennik” 22/2007)
Będę kawalerem do końca życia. Nie rozglądam się za żoną. Nie czuję
takiej potrzeby. Lubię swoje towarzystwo. Rodzice starali się mnie swa-
tać, ale teraz mają dziesięcioro wnucząt i nie czują parcia, że muszą pod-
trzymać nasz ród.
(Jarosław Wałęsa)
Ja nie mogłem być donosicielem, bo to wszystko wymaga pracy. Trzeba
się przy tym strasznie urypać. Mnie się nigdy nie chciało nawet głosować.
Zawsze byłem na jeziorze i leżałem na kobiecie albo kobieta leżała na
mnie i nie zajmowałem się ani krajem, ani polityką, ani tym, kto rządzi.
(aktor Jan Nowicki)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
POWRÓŻYĆ?
CZYŚCIOSZKI
ZŁODZIEJSKI FIKUS
TIR-EZADA
NORMALKA
BAL DLA JELENI
K iedy już wreszcie skończy się źle pomyślana
96915867.015.png 96915867.016.png 96915867.017.png 96915867.018.png 96915867.019.png 96915867.020.png 96915867.021.png 96915867.022.png 96915867.023.png 96915867.024.png 96915867.025.png 96915867.026.png 96915867.027.png 96915867.028.png 96915867.029.png 96915867.030.png 96915867.031.png 96915867.032.png 96915867.033.png 96915867.034.png 96915867.035.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin