13.Romans z szejkiem - Southwick Teresa - Niewinne kłamstwo.pdf

(733 KB) Pobierz
Teresa Southwick - Niewinne kłamstwo
Teresa Southwick
Niewinne k ł amstwo
Cykl: „Romans z szejkiem" - 13
1
322701857.004.png 322701857.005.png 322701857.006.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Alina Bethia Farrah bała się, że zmierza wprost do piekła.
Zawsze wiedziała, że najlepiej mówić prawdę, by nie znaleźć się w otchłani
potępienia. Niestety okazało się, że nie ceni uczciwości w dostateczny sposób. Choć
nie lubiła kłamać, obiecała swojej siostrze bliźniaczce, że zajmie jej miejsce,
stawiając czoła mężczyźnie, którego ta bardzo się obawiała. Jego wysokość Malik
Hourani, następca tronu Bha'Khar, miał zostać mężem Adiny.
Beth nie miała nikogo bliskiego oprócz niej. Tylko ona zawsze ją kochała.
Dlatego nie mogła odmówić.
Jednak teraz, gdy znalazła się w pałacu, oczekując na spotkanie z księciem,
beztroski nastrój, w jakim wyruszała w podróż do Bha'Khar, nagle ją opuścił. Kiedy
spojrzała na walizki ustawione na eleganckiej marmurowej podłodze, pewność,
która towarzyszyła jej przed wyjazdem z Los Angeles, że to, co zamierza zrobić, jest
szlachetne, bo powodowane wyższymi pobudkami, także ulotniła się jak sen.
Miała udawać, że jest kobietą zaręczoną z szejkiem, gdyż jej siostra pragnęła
uniknąć małżeństwa zaaranżowanego przez ojca.
Rafi Farrah, ambasador Bha'Khar w Stanach Zjednoczonych, zaręczył swoją
córkę Adinę z królewskim synem, mającym wkrótce objąć tron. Teraz Addie była
zrozpaczona, gdyż sądziła, że ukochany ojciec wyrzeknie się jej, jeśli nie poślubi
człowieka, którego kiedyś dla niej wybrał. Perspektywa utraty ojca była równie
przerażająca jak widmo związku z mężczyzną, którego nigdy w życiu nie widziała.
Poza tym niedawno zaczęła spotykać się z Tonym i wszystko wskazywało na to, że
właśnie on jest mężczyzną jej życia.
Już od kilku lat była pełnoletnia i miała nadzieję, że młody szejk zapomniał o
zaplanowanym przez rodziców ślubie. Niestety, parę tygodni temu przysłał
wiadomość, że oczekuje rychłej realizacji kontraktu małżeńskiego. Wtedy Addie
wpadła na pomysł, że na jakiś czas powinna zamienić się rolami z siostrą.
2
322701857.007.png
W dzieciństwie pewna siebie Beth często zastępowała w różnych sytuacjach
spokojną, introwertyczną Addie. Teraz jednak nie chodziło o drobnostkę, tylko o
sprawę najwyższej wagi, która mogła mieć konsekwencje na skalę światową.
Beth nie lubiła sekretów, ale nie podobało się jej położenie, w jakim znalazła
się ukochana siostra. Ona sama kiedyś zakochała się w mężczyźnie równie bogatym
jak szejk i pochodzącym z rodziny o wielkich koneksjach politycznych. Później
okazało się, że mężczyzna ten uważa, iż ze względu na swoją pozycję ma prawo
mieć i żonę, i kochankę... Addie była zaręczona z jeszcze bardziej wpływowym
człowiekiem, jakim niewątpliwie był przyszły król Bha'Khar, i Beth aż bała się
myśleć, jakie zasady wyznawał następca tronu. To małżeństwo było nie do
przyjęcia, dlatego postanowiła za wszelką cenę ratować siostrę z opresji.
Teraz znajdowała się w pałacowym apartamencie, który miała zajmować do
dnia ślubu. Przemierzała go nerwowym krokiem, oglądając wnętrze. Widny i
przestronny salon ozdabiały cenne dzieła sztuki - obrazy, szklane bibeloty i figurki z
porcelany. Przeszklone drzwi prowadziły na taras, z którego roztaczał się widok na
Morze Arabskie. Kiedy je otworzyła, morska bryza przyjemnie ochłodziła jej
policzki.
Była pewna, że uda jej się udawać siostrę. Obie wyglądały identycznie i nikt,
nawet ojciec, nie potrafił ich odróżnić. To nie powinno być trudne, zwłaszcza że
książę nigdy nie widział żadnej z nich.
Zadrżała, słysząc pukanie. Wzięła głęboki oddech i otworzyła. Przed drzwiami
stał wysoki, ciemnowłosy, niezwykle przystojny mężczyzna. Tego się nie
spodziewała.
- Cześć! - rzuciła, odzyskawszy głos.
- Jestem Malik Hourani. - Skinął głową z szacunkiem.
- Książę?
- Tak. - Uśmiechnął się z błyskiem w oku.
- Witam.
3
322701857.001.png
- Przepraszam, że nie byłem obecny przy lądowaniu twego samolotu.
- Przecież to twój samolot.
- To prawda - odparł z powagą. - Niestety, obowiązki nie pozwoliły mi
przywitać cię na lotnisku.
- Nie szkodzi - rzuciła lekkim tonem. - Uprzedzono mnie, że do wieczora
będziesz bardzo zajęty.
- Wszystko poszło lepiej, niż się spodziewałem, i cieszę się, że już teraz
mogłem się z tobą spotkać. Adino Farrah, witaj w naszym kraju!
Pierwsza przeszkoda pokonana. Od razu uwierzył, że ma przed sobą Addie.
Serce zaczęło jej bić gwałtownie. Teraz musi zacząć działać. Spojrzała na Malika.
W eleganckim czarnym garniturze jego wysoka, smukła sylwetka prezentowała się
nadzwyczaj atrakcyjnie. Miał szczupłe policzki i zgrabny prosty nos, ale najbardziej
zafascynowały ją usta - zmysłowe, ostro zarysowane, a przy tym delikatne.
Beth nigdy przedtem nie spotkała mężczyzny, którego od pierwszej chwili
pragnęłaby pocałować. Ale nie powinna zapominać, po co się tu znalazła. Trzeba od
razu uzgodnić z nim, jak ma się do niej zwracać.
- Nikt nie mówi do mnie Adina - powiedziała.
- Dlaczego?
Dobre pytanie.
- Wszyscy nazywają mnie Beth, od Bethia.
- O? - zdziwił się.
- To moje drugie imię. Rodzicom zabrakło wyobraźni, więc dostałyśmy z
siostrą podobne imiona. Adina, Alina. - Wzruszyła ramionami.
- Jesteście bliźniaczkami?
- Tak. - Z biciem serca czekała, czy powie, że zauważył jej podstęp. Jednak
nie miał powodu niczego podejrzewać.
- Czyli chcesz, żebym mówił do ciebie Beth?
- Tak.
4
322701857.002.png
Skinął głową.
- Zgoda.
- Dziękuję, wasza wysokość.
- Nazywaj mnie Malik. Chcę, żebyś czuła się przy mnie swobodnie.
Chyba zauważył, że się denerwowała. Pewnie złożył to na karb niecodziennej
sytuacji.
- Jako córka ambasadora, dość wcześnie nauczyłam się zwracać w
odpowiedniej formie do ważnych osobistości. Teraz trudno mi będzie odzwyczaić
się od nawyków związanych z etykietą.
- To zrozumiałe. Czasem mówią do mnie „wasza wysokość", kiedy indziej
„sir" albo tak, że nie odważę się powtórzyć tego przy damie. - Uśmiechnął się,
ukazując śnieżnobiałe zęby. - Ale prywatnie wolałbym, żebyś zwracała się do mnie
po imieniu.
Czy to tylko złudzenie, że kiedy mówił „prywatnie", jego głos stał się cichy i
seksowny?
Wzięła głęboki oddech, bo w powietrzu nagle zaczęło brakować tlenu.
- Dobrze, Malik - odparła spokojnie. - Cieszę się, że mogę cię wreszcie
poznać.
- Cała przyjemność po mojej stronie, Beth.
Podała mu rękę i poczuła mocny dotyk jego dłoni. Dreszcz przebiegł jej po
ramieniu aż do piersi. Ciemne oczy wpatrywały się w nią z napięciem, jakby jemu
też zrobiło się gorąco.
- Dobrze - powiedziała. - W takim razie prezentację mamy już za sobą. -
Cofnęła dłoń, nie mogąc zebrać myśli. Dotyk tego mężczyzny zdawał się mącić jej
w głowie.
- Rzeczywiście. - Skinął w kierunku drugiego pokoju. - Może usiądźmy i
porozmawiajmy. W końcu powinniśmy lepiej się poznać.
5
322701857.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin