Braun Jackie - Prawdziwy diament(1).pdf

(517 KB) Pobierz
Kristi Gold - Nocne fantazje
Kristi Gold
Nocne fantazje
88631701.002.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Maison de Minuit. Willa Północy. Nazwa wiekowej, owianej
tajemnicą luizjańskiej rezydencji brzmiała złowieszczo,
jednak dla Selene Albright Winston symbolizowała pierwszy
powaŜny krok ku wolności.
Selene zebrała się na odwagę, wysiadła z samochodu i z duszą
na ramieniu ruszyła kamienną ścieŜką w kierunku budynku.
Nawet najmniejszy powiew wiatru nie poruszał liśćmi.
Panującą wokół upiorną ciszę tylko od czasu do czasu
przerywało granie cykad. Stare, porośnięte mchem dęby o
powykrzywianych grubych konarach jak ponurzy wartownicy
strzegły posesji przed intruzami. Ogród porastała wysoka,
poŜółkła, zachwaszczona trawa. Uschnięty Ŝywopłot wytyczał
zarośnięte zielskiem rabaty, na których od dawna nie kwitły
kwiaty.
Zatrzymała się o kilka metrów od werandy, Ŝeby się uwaŜniej
przyjrzeć budynkowi, który z zewnątrz sprawiał wraŜenie
opuszczonego. BladoŜółta fasada zabytkowej, wybudowanej
w klasycystycznym stylu rezydencji była mocno zniszczona.
Stare okiennice, stolarka okienna, sześć masywnych kolumn
podtrzymujących tympanon oraz drzwi wejściowe
pomalowane były na czarno. Selene pomyślała z nadzieją, Ŝe
moŜe wnętrze okaŜe się bardziej przyjazne, poniewaŜ
zewnętrzny widok odstraszał i zniechęcał ciekawskich do
zaglądania do środka. Instynktownie wyczuła, Ŝe powinna stąd
uciec w bezpieczne miejsce. Nie mogła jednak tego zrobić.
Bezpieczeństwo miało swoją cenę.
Weszła na pierwszy stopień schodów prowadzących do
frontowych drzwi. Zaskrzypiał i ugiął się, jakby się miał
złamać. Pierwsze wraŜenie było ponure. Zaniepokoiła ją
jednak wizja, która niespodziewanie nawiedziła jej umysł.
Oczy. Lodowate błękitne oczy o intensywnym spojrzeniu.
88631701.003.png
Selene zacisnęła powieki i zablokowała myśli, aŜ widzenie
zniknęło. Gdy weszła na drugi stopień, powróciło, odbierając
jej resztki pewności siebie oraz wywołując napad duszności.
Nie moŜe pozwolić, Ŝeby wizje znów zaczęły ją nawiedzać.
Nie wpuści ich do swojego świata. Na pewno nie teraz. Prze-
cieŜ przez lata udawało jej się je kontrolować.
Wzięła głęboki wdech, nałoŜyła na zmysły niewidzialny
kaptur ochronny i zrobiła trzeci krok na werandę.
Poskutkowało, stwierdziła z ulgą.
Po krótkiej chwili wahania zastukała do obłaŜących z farby
czarnych drzwi, po czym pospiesznie wygładziła czerwoną,
dopasowaną do figury sukienkę bez rękawków. Mimo Ŝe
uszyta była z lekkiego materiału, Selene czuła się w niej jak w
eskimoskiej parce. Chcąc się ochronić przed nieznośnym
czerwcowym upałem, związała włosy nisko na karku w koński
ogon, co niestety niewiele pomagało. Zdenerwowanie oraz
fakt, Ŝe nikt nie odpowiadał, nie poprawiało jej samopoczucia.
Zapukała powtórnie i po chwili usłyszała odgłos zbliŜających
się kroków. Poczuła ulgę, ale jednocześnie ogarnął ją
niepokój. Nie miała pojęcia, kto otworzy drzwi. Przyjaciel czy
wróg? MoŜe właściciel niebezpiecznych błękitnych oczu?
W progu pojawiła się kobieta w wieku około sześćdziesięciu
lat o bystrych ciemnych oczach i czarno-siwych krótkich
włosach ułoŜonych w prostą fryzurę. Ubrana była w luźną
bladozieloną sukienkę. Miała czujne spojrzenie, ale w Ŝadnym
razie nie budziła lęku.
- W czym mogę pani pomóc? - spytała łagodnym głosem,
kontrastującym z ostrymi rysami twarzy.
- Pani Lanoux?
- Tak, a z kim mam przyjemność?
NajwaŜniejsze, Ŝe trafiła pod właściwy adres. Nie szkodzi, Ŝe
kobieta nie odgadła celu jej wizyty.
88631701.004.png
- Nazywam się Selene Winston. Przyszłam w sprawie
remontu.
Nieznajoma zmierzwiła dłonią włosy.
- Spodziewałam się pani dopiero jutro.
Selene była pewna, Ŝe kiedy w ubiegły piątek rozmawiały
przez telefon, umówiły się na spotkanie na poniedziałek.
NajwyŜej wróci do miejscowej gospody, w której po
spontanicznej ucieczce z Georgii spędziła ostatnie dziesięć
dni. MoŜe powinna potraktować to niedomówienie jako
ostrzeŜenie: nie wchodź!
- Jeśli jestem nie w porę, przyjadę jutro.
- Mowy nie ma. - Kobieta cofnęła się i zaprosiła ją gestem do
środka. - Witamy w Maison de Minuit. Pani Winston, tak?
- Winston to nazwisko po męŜu. Jestem rozwódką. - Selene
wzdrygnęła się, słysząc we własnym głosie gorycz. -
Wolałabym, Ŝeby się pani do mnie zwracała po imieniu.
- W takim razie do mnie proszę mówić Ella - odparła
uprzejmie. - Zejdźmy w końcu z tego upału.
Weszły do ogromnego holu. Selene od razu zwróciła uwagę
na to, Ŝe w domu było równie gorąco jak na zewnątrz. Jedyne
światło, jakie docierało do wnętrza, sączyło się przez
zamknięte okiennice. Poza tym panowała tu ponura atmosfera.
Powietrze przesycone było zapachem starego drewna i
stęchlizny. Przeszły przez hol i Ella wprowadziła ją do równie
ciemnego niewielkiego saloniku. Światło z zewnątrz nie miało
szans na przeniknięcie przez grube niebieskie zasłony. Pokój
umeblowany był oryginalnymi antykami z okresu wojny
secesyjnej, wartymi niewątpliwie fortunę. Były podobne do
tych, które posiadała w swoim poprzednim Ŝyciu. śyciu, które
z radością zostawiła za sobą i z którego pozostało w niej
jedynie zamiłowanie do zabytków.
- To pomieszczenie jest przestrzenią wspólną i podobnie jak
pozostałe powinno zostać odnowione. Dom wymaga remontu
88631701.005.png
wewnątrz i na zewnątrz. Będzie pani musiała zrobić kosztorys
instalacji klimatyzacji, wymiany dachu oraz znaleźć
odpowiednie ekipy wykonawcze.
- Nie sądziłam, Ŝe zakres prac będzie tak szeroki - zauwaŜyła
Selene lekko zakłopotana.
- Moja droga, moŜesz wynająć do pomocy, kogo chcesz.
Chyba Ŝe nie poradzisz sobie z koordynacją prac?
Selene nigdy nie miała tego typu problemów. Przez wiele lat
kierowała słuŜbą domową. Poza tym nie miała dokąd pójść.
Mogła ewentualnie wrócić do swojego dawnego domu, ale to
nie wchodziło w grę.
- Dam radę, jeśli będę miała odpowiedni budŜet.
- Pieniądze nie stanowią problemu. Najwidoczniej Ella
Lanoux była zamoŜną kobietą, choć w niczym nie
przypominała majętnych matron, wśród których Selene do tej
pory się obracała, nie wyłączając matki. Przestraszyła się
zakresu robót remontowych, ale musi pamiętać, Ŝe przyszła tu
w poszukiwaniu pracy, która pozwoli jej się uniezaleŜnić,
rozpocząć wszystko od nowa i nareszcie zacząć być sobą.
- Chodźmy obejrzeć dom.
Minęły hol i zatrzymały się przed duŜymi dwuskrzydłowymi
drzwiami.
- Teraz zobaczysz najbardziej imponującą część rezydencji -
poinformowała Ella, odwracając się do Selene.
Teatralnym gestem otworzyła podwoje, za którymi ukazało się
ogromne owalne pomieszczenie z zachowaną oryginalną
podłogą z desek. Pośrodku, szerokimi stopniami wyłoŜonymi
czerwonym dywanem, wiła się spiralnie do góry wolno stojąca
klatka schodowa. Selene powędrowała wzrokiem do
sklepienia rotundy, na którym namalowany był fresk ze
złotoskrzydłymi cherubinami na tle upstrzonego chmurami
błękitnego nieba. Centralnie wisiał imponujący Ŝyrandol o
88631701.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin