Marciniak Barbara - Swietlana rodzina.doc

(1126 KB) Pobierz
Powrót do spisu KIPPIN

Powrót do spisu KIPPIN
PRZEDRUK

BARBARA (& KAREN) MARCINIAK
ŚWIETLANA RODZINA
(Family of Light / wyd. orygin.: 1999)


Mojej rodzinie:
dla mojej matki i ojca, Berthy i Teda,
dla moich braci, ku pamięci kochanego Donalda,
dla Teda i jego rodziny,
oraz moich sióstr Karen i Joan z rodzinami.
Za wszystkie nasze wspólne lekcje życia i miłości.

 

*    *    *


Inne książki Barbary Marciniak wydane dotychczas w Polsce:

ZWIASTUNI ŚWITU
ZIEMIA ZWIASTUNÓW ŚWITU


SPIS TREŚCI:

Podziękowania
Słowo wstępne
O autorce
Wstęp Plejadian

Rozdział pierwszy: Rzeczywistość jest zwierciadłem
Rozdział drugi: Wrota czasu
Rozdział trzeci: Gra życia
Rozdział czwarty: Wasze wielkie dziedzictwo
Rozdział piąty: Szczyty przeznaczenia
Rozdział szósty: Nic nie jest dokładnie takie, jakim się wydaje być
Rozdział siódmy: Imperium Umysłu
Rozdział ósmy: Rodzina Ciemności
Rozdział dziewiąty: Dar, którego oczekują Bogowie
Rozdział dziesiąty: Legendy w kosmosie
Rozdział jedenasty: Bogowie ukryli swe dobra
Rozdział dwunasty: Odpowiedzieć Stwórcy
Rozdział trzynasty: Najwspanialsza godzina
Posłowie

 


Spis Treści / Dalej

PODZIĘKOWANIA

Jako cała planeta doświadczamy dziś czasów głębokiej, bezprecedensowej przemiany. Napisanie Świetlanej Rodziny odmieniło moje życie – niekiedy w szokująco gwałtowny sposób, chociaż zazwyczaj przemiana zakradała się powoli, z początku niedostrzegalna, lecz rozwijała się stopniowo i odmieniała moją świadomość, oraz sposób postrzegania siebie samej i otaczającego mnie świata. Twórcami Świetlanej Rodziny są Plejadianie – moi mądrzy, dowcipni, wspaniali przyjaciele, którzy ponad dziesięć lat temu podjęli ze mną współpracę. To im przede wszystkim trzeba dziękować za energię i wiedzę, jaką podzielili się w tej książce. Kim są Plejadianie? Prawdę mówiąc, nie wiem, chociaż, kimkolwiek są, pozwolili mi poznać wartość życia. Jestem im wdzięczna na wieki za ich miłość, przewodnictwo i inspirację.

Za ciężką pracę, miłość i pomoc w doprowadzeniu do wydania tej książki należy podziękować wielu ludziom. Szczególnie wdzięczna jestem mojej siostrze Karen za jej wyjątkowy wkład w moje lekcje życia; za jej oddanie zarówno w stosunku do mnie, jak i do Plejadian, jakie okazywała na przestrzeni wielu lat, a przede wszystkim za to, że przekształciła swoje własne życie. Karen, masz moją najwyższą wdzięczność, szacunek i miłość za to, że postanowiłaś być żywa, zdrowa i pomogłaś ukończyć tę książkę.

Z całego serca dziękuję Susan Draughon i Rose Bissonnette za udział w przyjmowaniu opowieści, podtrzymywanie energii i życie tą książką.

Mój redaktor w wydawnictwie Bear & Company, John Nelson, zasługuje na szczególne wyrazy uznania. Jego redakcyjna finezja, cierpliwość, determinacja i niekończące się godziny ciężkiej pracy stanowiły ważny wkład w tworzenie Świetlanej Rodziny. John, przyjmij wyrazy mojego najwyższego uznania dla twoich zdolności, jak również podziwu dla twojego osobistego zaangażowania w zachowywanie energii i przekształcanie własnego życia.

Dziękuję Barbarze i Gerry Clow za ich inspirację, wiarę i cierpliwość w stosunku do tego projektu. Dziękuję także pracownikom Bear & Company – Jody Winters w dziale reklamy, Dianie Winters w dziale praw zagranicznych; Pooterowi, Amy, Chrisowi, Karen, Robowi i Bobowi. Wszystkim w Bear; naprawdę doceniam ducha, z jakim udzieliliście mi wsparcia.

Dodatkowo dziękuję Laurel i Martinowi Carlsonom za niezbędną pomoc komputerową, Wendy Warner i Erin MacMichael za transkrypcje taśm, Sonyi Moore za korektę, Melindzie Belter i Sarze Honeycutt za projekt wnętrza książki. Urzekająca okładka jest ponownie dziełem Petera Everly, którego prace ozdabiają moje poprzednie książki.

Dziękuję ci, Peter, za liczne przeróbki! Dziękuję też za wspaniały projekt okładki Gaelyn Larrick i jej zespołowi w Lightbourne.

Na koniec składam najważniejsze wyrazy uznania i podziękowania wszystkim ludziom, którzy pomagali mi na przestrzeni lat, moim czytelnikom, a szczególnie mojej domowej grupie, która stale, z radosnym oddaniem, na nowo obmyślała rzeczywistość.

Ze strony swojej i Plejadian – owych enigmatycznych, nieuchwytnych, energetycznych istot, które nazywam przyjaciółmi – daję wam miłość i wyrazy wdzięczności za możliwość otwarcia przed wami naszego niezwykłego bufetu wiedzy. Być może was także odmieni lektura, a następnie przeżycie, Świetlanej Rodziny.


SŁOWO WSTĘPNE

Przez ponad dziesięć lat grupa wielowymiarowych istot – które nazywają siebie Plejadianami – zlewała i łączyła swoje energie z moją siostrą Barbarą, tworząc niezwykły i ujmujący związek. Wpływ energii Plejadian na życie Barbary, moje i niezliczonych innych osób, naznaczony był piętnem przemiany. Prócz tego, po sukcesie jakim okazały się dwie pierwsze książki Plejadian: Bringers ofthe Dawn: Teachings from the Pleiadians (Zwiastuni Świtu, 1996) i Earth: Pleiadian Keys to the Living Library (Ziemia Zwiastunów Świtu, 1997), Barbarę i mnie przytłaczały niekiedy lawiny otrzymywanych listów. Przez kilka lat nadeszły ich tysiące, od ludzi na całym świecie, a mnie zaskakiwała z głębi serca płynąca reakcja na nauki Plejadian. Ludzie pisali, wyrażając swoją wdzięczność: oczywiście dla Plejadian za ich nauki, i dla Barbary za odbieranie, rozpowszechnianie i przeżywanie owych nauk. Listy te ukazują, jak wielu ludzi próbuje odnaleźć sens w świecie znajdującym się pozornie na skraju obłędu. Dzieląc się z nami swoimi wizjami i snami, triumfami i zwycięstwami, troskami i lękami, wielu z nich wyrażało swoje głęboko skrywane uczucia. Mówili nam, że czują się bardziej mieszkańcami galaktyki niż ludźmi, a wielu spośród nich opowiadało o uczuciu, wiążącym ich z układem gwiezdnym, zwanym Plejadami. Ku naszemu zdumieniu bardzo wielu z nich powtarzało po wielekroć: “Wiem, że jestem członkiem Świetlanej Rodziny". Plejadianie mówią, że Świetlana Rodzina to burzyciele systemów potrzebujących odmiany, pomagający przyspieszyć upadek owych systemów. Autorzy listów tak często proklamowali swoją przynależność do Świetlanej Rodziny, że wraz z Barbarą żartowałyśmy sobie, iż kiedyś nadamy książce tytuł Świetlana Rodzina.

Wszystko dzieje się w swoim własnym czasie. Kiedy kilka lat temu ludzie zaczęli domagać się kolejnej plejadiańskiej książki, rozpoczęłyśmy rozważać pomysły na jej powstanie. W pewnym momencie byłyśmy pewne, że nowa książka będzie gotowa do wydania przed końcem 1996 roku. Tak się nie stało. Jednakże nadeszło Halloween 1996 roku, Księżyc ustawił się w znaku Raka, a Barbara i ja zaczęłyśmy napełniać energią poczęcie tej książki. W ciemności wieczoru, ze świecami, kryształami i czystymi intencjami, przeprowadziłyśmy ceremonię mającą nam pomóc przywołać energie, które wesprą nas w procesie tworzenia tego dzieła.

Najnowsza plejadiańska książka miała być odmienna od dwóch pierwszych pod tym względem, że Plejadianie przekazywali Barbarze materiał do poszczególnych rozdziałów. Jej zamiarem było przeprowadzenie w pomyślne dni, takie jak nowie i pełnie księżyca, channelingów dotyczących książki i uzyskanie od Plejadian całego materiału niezbędnego do jej powstania przed równonocą 1997 roku. Pierwsza sesja odbyła się pierwszego zimowego wieczoru w połowie stycznia, w domu Barbary. Nasze przyjaciółki Susan i Rosę miały wraz ze mną podtrzymywać częstotliwość, podczas gdy Barbara komunikowała się z Plejadianami. Kiedy Plejadianie wkroczyli w naszą rzeczywistość, byli niezwykle zadowoleni z faktu, że w końcu rozpoczął się proces powstawania książki. Na początek poprosili nas, byśmy spróbowały dotrzeć do komety Hale'a-Boppa, która w tym czasie znajdowała się w znaku Koziorożca i nie była jeszcze widoczna na naszym nocnym niebie.

Wyobraźcie sobie ogromną kopułę lub bańkę – powiedzieli – spływającą kaskadami fontannę wilgoci, przypominającą płynną esencję uzdrawiania. Jesteście skąpane w blasku słońca, a równocześnie otacza was mgiełka lub fontanna energii. Wyobraźcie sobie, że leżycie w słońcu, całkowicie odprężone, otoczone przez ową olbrzymią bańkę – kulę ruchomego, płynnego światła. Niech obraz ten trwa, podczas gdy wy skontaktujecie się z Hale'm-Boppem.

Poprosili nas, byśmy zachowały owe wyobrażenia. W ten sposób miałyśmy przesłać jakąś część nas samych do komety, jednocześnie podtrzymując otwartą częstotliwość. Pierwsze sesje poświęcone tej książce odbywały się przez całą zimę. Przy każdym spotkaniu omawiałyśmy informacje pochodzące z poprzedniej sesji, zaś Barbara wprowadzała ceremonię i uderzała w gong. Kiedy wezwałyśmy energie, Susan, Rosę i ja niezmiennie sadowiłyśmy się na sofach, podczas gdy Plejadianie snuli swoje opowieści, wprowadzając nas w kolejny rozdział tej historii.

Jeśli przypadkiem zdarzyło się wam spotkać z energią Plejadian, wiecie, że jest ona równoznaczna z przemianą. Zmiana ta polega na dostrojeniu na poziomie częstotliwości i musi dokonać się od wewnątrz. Często jest ona nieprzewidywalna.

– To w jaki sposób radzicie sobie z chaosem, stanowi test waszej zdolności do ewolucji i przemiany – powiedzieli Plejadianie. – Zmiana tworzy nowe doświadczenia i w taki właśnie sposób się uczycie.

Każda z osób zaangażowanych w początkowe stadium tworzenia tej książki stanęła przed wyzwaniem, przeżyła swój osobisty taniec z chaosem i przemianą. Mniej więcej po miesiącu od rozpoczęcia seansów poświęconych tej książce, wichry przemian uderzyły we mnie z pełną siłą. Pewnego ranka przebudziłam się i nie mogłam wstać z łóżka. Ustaliłyśmy wcześniej, że w południe tego dnia odbędzie się kolejna sesja, zatelefonowałam więc do siostry, by powiedzieć jej, że nie czuję się najlepiej. Nie była to cała prawda; czułam się tak słabo, że dosłownie nie mogłam się poruszyć. Później tego dnia Barbara, Susan i Rosę wpadły do mnie do domu, by sprawdzić jak się czuję, i dobrze zrobiły, ponieważ następne trzy dni spędziłam w łóżku, nieświadoma tego, co działo się wokół mnie. Przyjaciółki i rodzina pielęgnowały mnie, pomagając mi dojść do zdrowia, wkrótce więc poczułam, że wracają mi siły. Uświadomiłam sobie, że owo załamanie było poważnym sygnałem ostrzegawczym, gdyż prawa strona mojego ciała już kilka lat temu zaczęła powolutku słabnąć. Byłam jednak niesamowicie uparta i odsuwałam od siebie myśl o chorobie; wierzyłam, że czymkolwiek by ona nie była, poradzę sobie z nią sama. Hejże, jestem przecież duchową istotą, wierzącą w to, że stwarzam własną rzeczywistość; nie mogę więc wykreować w swoim ciele poważnej choroby.

Wierzę, że prowadzi mnie moje wyższe ja. Wkrótce po moim “załamaniu" w moim życiu pojawiła się seria synchronicznych wydarzeń. W rezultacie około wiosennej równonocy umówiłam się na tomografię komputerową. Wyniki? Guz mózgu. Przeżyłam wstrząs, nie mogłam w to uwierzyć, odmówiłam zaakceptowania faktów. “Czy to przydarza się mnie? Czy spośród wszystkich możliwości i dróg wybrałam właśnie tę?". Tego wieczoru, kiedy patrzyłam w niebo w poszukiwaniu lśnienia komety Hale'a-Boppa, zaczęło we mnie narastać poczucie akceptacji. “Wyleczę się z tego" – oznajmiłam sama sobie. I to właśnie zaczęłam robić. Zaczęłam pracować z holistycznym uzdrowicielem, mnóstwem ziołowych remediów i czymś o nazwie Fotonowy Strumień Dźwięku, oraz postanowiłam, że mój guz skurczy się w przeciągu trzech miesięcy, do czasu letniego przesilenia. Dodatkowo postanowiłam zająć się własnym ciałem emocjonalnym, poszukując w jego głębi wskazówek, które pomogą mi zrozumieć, dlaczego stworzyłam guza mózgu.

Ostatni rozdział głównej części tej pracy, rozdział dwunasty, został ukończony 22 kwietnia 1997 roku, w Dniu Ziemi, w czasie pełni księżyca. Byłyśmy w doskonałych nastrojach, a gdy Plejadianie raz jeszcze wkroczyli w naszą rzeczywistość, powiedzieli::

– Rozdział trzynasty pojawi się później, będziecie wiedziały, kiedy nadejdzie właściwa chwila, zgodzicie się na to. Puścicie do siebie nawzajem to sprytne oczko, gdy poruszą się wokół was wiatry przemian. Pojawi się właściwy czas; powstaną pewne konkluzje, doświadczycie pewnych dziwacznych, jedynych w swoim rodzaju, niewyobrażalnych wydarzeń. Zwycięstw. Jednakże teraz będziemy dalej kształtować tę opowieść. Odprężcie się.

Nasze lekcje życia objawiają się w okresach niezwykłego przyspieszenia i zmiany. Plejadianie nauczyli mnie, że często najtrudniejsze z wyzwań niosą największe możliwości, a to, czego nie chcemy doświadczać, kryje w sobie największe zwycięstwo. Pod koniec czerwca umówiłam się na kolejną tomografię komputerową oraz na rezonans magnetyczny. Wyniki pokazały, że mój guz był równie duży jak w marcu – miał wielkość baseballowej piłeczki. “O rany, włożyłam w to tyle energii, ale nie udało mi się zmniejszyć mojego guza!" – pomyślałam, kiedy powiedziano mi, jakie były wyniki badań. Przez kilka minut myślałam, że poniosłam klęskę. Jednakże szybko zrozumiałam, że cudowne uzdrowienie po prostu nie było mi pisane! Duch niósł dla mnie lekcje, których miałam doświadczyć. Gdyby dano mi wybór spomiędzy tysięcy możliwości, nie wybrałabym tych nauk.

– W porządku – powiedziałam swojemu lekarzowi. – Jeśli zechciałby pan skontaktować mnie z neurochirurgiem, o którym mi pan opowiadał, byłabym naprawdę wdzięczna.

Zanim dzień dobiegł końca, umówiłam się na operację usunięcia guza.

Stanęłam bez wątpienia w obliczu największego strachu i wyzwania mojego życia. W ciągu kilku dni moje piękne, długie włosy miały zostać zgolone, a wierzchołek czaszki otwarty. Cóż za test! Pamiętam jak Plejadianie mówili: “Kryzys jest szansą, której przeznaczeniem jest rozbicie sztywnych wzorców zachowań, uwięzionych we wnętrzu". Poddałam się i postanowiłam zmierzyć się z moją gehenną z takim wdziękiem i łatwością, na jaką tylko uda mi się zdobyć. Po drodze zdołałam odsunąć na bok swoje obawy, a moim największym sprzymierzeńcem stała się miłość. Skontaktowałam się ze wszystkimi, z którymi czułam się związana, prosząc, by przesłali mi swoją miłość i błogosławieństwa. Lękałam się zatelefonować do niektórych spośród tych ludzi, jednakże zrobiłam to i później czułam się wspaniale. Otworzyłam się na częstotliwość miłości, a w odpowiedzi otrzymałam zdumiewający przypływ tego uczucia ze strony mojej rodziny, przyjaciół, starych znajomych, lekarzy, pielęgniarek i sąsiadów – od wszystkich. Stanęłam przed swoim wyzwaniem uzbrojona w miłość i wyszłam cała z pięciogodzinnej operacji.

Pooperacyjny proces powrotu do zdrowia dał mi możność odkrycia, zrozumienia i przekształcenia niektórych wzorców zachowań, które mnie więziły. Teraz, w czternaście miesięcy po “uniesieniu czaszki", jak nazywają to Plejadianie, wyglądam i czuję się jak inna osoba. Tak, naprawdę, niekiedy trzeba nami potrząsnąć aż do jądra naszej istoty, abyśmy mogli się zmienić.

Dzieląc się z wami moją historią – moimi lekcjami życia – wierzę, że kiedy wichry przemian nadadzą waszemu istnieniu intensywności, przystaniecie i przypomnicie sobie o tym, iż wszystko, co może wam zaoferować to życie, jest lekcją. Z zapałem grajcie w grę życia i pamiętajcie, proszę, o tym, by wybierać miłość, oraz przemieniać wszystkie spotkania w lekcje, będące szansą miłości.

Dziękuję serdecznie mojej siostrze Barbarze oraz Plejadianom za ich miłość, wsparcie i przyjaźń.

Karen Marciniak wrzesień 1998


O AUTORCE



Plejadianie są zespołem istot pozaziemskich pochodzących z gwiezdnego układu Plejad. Przemawiają za pośrednictwem Barbary Marciniak od 18 maja 1988 roku.

Nauki Plejadian można porównać z naukami szamanizmu, starożytnego zbioru świadomości, będącego pośrednikiem pomiędzy obszarem fizycznym a duchowym, i prowadzącego ludzi do odkrycia samych siebie w świecie paradoksów, zmieniających się wzorców i duchowości.

Barbara Marciniak jest znanym na całym świecie medium channelingowym, wydawcą i autorką z Północnej Karoliny. Pierwsze przekazy odebrała w maju 1988 roku w Atenach, pod koniec trzytygodniowej podróży przez starożytny Egipt i Grecje. Podczas tej podróży, Barbara zapragnęła ponownie odwiedzić w tym życiu świątynie i miejsca mocy – Wielką Piramidę w Gizie, świątynie wzdłuż Nilu, Akropol w Atenach i Delfy.

Od tego czasu Barbara prowadziła sesje grupowe i warsztaty w całych Stanach Zjednoczonych, oraz pomagała w organizowaniu wycieczek do świętych miejsc mocy w Wielkie Brytanii, Peru, Boliwii, Meksyku, Egipcie, Grecji, na Bali i w Australii. Uważa, że same te miejsca stanowią połączenie z wirami energii, zawierającymi wiedzę wyższej jaźni, wyższej idei głoszącej, iż Ziemia dąży obecnie do ponownego stworzenia. Jej podróże, studia astrologiczne i życie wypełnione alternatywną, wolną myślą, pozwalają jej łatwiej wnikać i pojmować przekazywany przez nią materiał medialny.

Barbara uważa, że jej doświadczenia z Plejadianami są darem o bezcennej wartości, możliwością osobistej, globalnej i kosmicznej transformacji. Jest za to niezmiernie wdzięczna.

Barbara Marciniak jest autorką książek Zwiastuni Świtu i Ziemia Zwiastunów Świtu.

Aby uzyskać informacje o taśmach magnetofonowych, transkrypcjach i kwartalniku “The Pleiadian Times", prosimy przesłać kopertę ze znaczkiem pocztowym (lub międzynarodowym odcinkiem pocztowym) pod adresem:

Bold Connections
P.O. Box 782 Apex, NC 2750

 


Wstecz / Spis Treści / Dalej

WSTĘP PLEJADIAN

Pozdrawiamy was, drodzy przyjaciele. Wielką przyjemność sprawia nam możność ponownego uczestniczenia w waszej rzeczywistości, w chwilowej, wspólnej z wami podróży po drodze prowadzącej do przygody i odkrycia samych siebie. “W jakiej podróży?" – spytacie, gdyż może się wam wydawać, że krążycie w zamkniętych kręgach, a idea wielkiej przygody w waszym życiu jest snem dalekim od codziennego dogmatu, oraz bezustannych ciężarów, jakim stawiacie czoło. Tym niemniej pozwólcie nam towarzyszyć sobie przez pewien czas, w charakterze kompanów chcących ubarwić i ożywić waszą wędrówkę. Wskażemy wam po drodze rozmaite miejsca i symbole.

Jesteśmy wspaniałymi bajarzami, a przynajmniej tak nam mówiono. My także poruszaliśmy się w pozornie nieskończonych kręgach, mamy więc ze sobą wiele wspólnego. Nasze przeznaczenie jest takie samo jak wasze, gdyż jesteśmy wami w innej wersji i formie rzeczywistości, równie głęboko zakorzenionymi i uwięzionymi jak wy – w waszym mniemaniu – jesteście. Cóż to za paradoks? I kim jesteśmy naprawdę my, głoszący się waszymi krewniakami? Dlaczego pragniemy towarzyszyć wam w podróży? No cóż, sami musicie odpowiedzieć sobie na te pytania.

Opowiadamy wielkie historie i rozkoszujemy się oszałamiająco lekceważącym poczuciem humoru, a wszystko to z zamiarem jak najpełniejszego zrozumienia pewnych spraw, we wszystkich ich aspektach. Pragniemy pojąć sens istnienia, zbierając wielowymiarowe kawałki układanki w formę i kształt, który obejmuje nieopisane i nierozpoznane społeczności. Już słyszymy wasze pytania: “Czy kawałki układanki mogą być wielowymiarowe i co to w ogóle oznacza?". Gwarantujemy, że będziecie mieli znacznie więcej pytań zanim ta podróż dobiegnie końca.

Czy możemy więc przyłączyć się do was i, zaproszeni, wkroczyć w waszą rzeczywistość? Gdyż to przez wasze skinienie i za waszym pozwoleniem stajemy się częścią waszego życia. Zanim odpowiecie, wczujcie się w głębię swojego ja. Poszukajcie we wnętrzu odpowiedzi, gdyż zaproszenie nas do waszej rzeczywistości jako przyjaciół i towarzyszy z pewnością popłacze i zmieni wasze życie, a być może niektórzy z was są zupełnie zadowoleni z tego, gdzie się znajdują. Być może nie jesteście naprawdę zainteresowani wielowymiarowymi rzeczywistościami i postrzegacie takie idee jako niewyraźne pojęcia i okruchy bezpodstawnej fikcji, rozbijające logikę, którą tak bardzo staraliście się osiągnąć. Jeśli tak właśnie jest, być może powinniście się teraz zatrzymać i odłożyć na bok naszą opowieść. Być może spotkamy się znowu, w innym czasie i miejscu. Jeśli jednak pobudziliśmy waszą ciekawość i chcecie kontynuować, niech tak będzie.

Najlepiej jest rozpocząć od prawdy. Prawdę mówiąc -jeśli w ogóle istnieje coś takiego – najlepiej jest także zakończyć z prawdą. “A co z środkiem, co z tym, co znajduje się po drodze?" – spytacie. No cóż, prawda ma zasadnicze znaczenie w całej podróży; paradoksalnie jednak jest ona zależna od waszego punktu widzenia. Pamiętajcie o tym. A więc, jesteśmy teraz podróżnikami w czasie, jest to najlepszy sposób, by nas opisać. Nazywamy siebie Plejadianami, chociaż odpowiadamy wielu imionom i postaciom. Jesteśmy równie realni, jak wy – w waszym wyobrażeniu – jesteście. Kiedy was spotykamy, spotykamy samych siebie, umiejscowionych w pewnej cząstce czasu, osadzonej, jak wierzycie, w stałym, fizycznym, trójwymiarowym świecie. Fascynujecie nas, a być może pod koniec naszych podróży i opowieści, wy również poczujecie fascynację samymi sobą. Teraz zaś zaczyna się opowieść.

 


Wstecz / Spis Treści / Dalej

ROZDZIAŁ PIERWSZY: RZECZYWISTOŚĆ JEST ZWIERCIADŁEM

Jeśli spojrzeć na to z naszego punktu widzenia, jesteśmy bajarzami. Raduje nas możność wkroczenia w waszą rzeczywistość, niezależnie od tego, czy słyszycie nasz głos, odczytujecie słowa, czy też jesteście tak precyzyjnie dostrojeni, że wsłuchując się w ciszę letniego popołudnia słyszycie nasze szepty, echa, głosy niesione lekkim podmuchem wiatru. W jakikolwiek sposób się z nami stykacie, ogromnie cieszymy się z tego, że przez chwilę skupiamy na sobie waszą uwagę.

Jesteśmy Plejadianami, a raczej w ten sposób nazywamy samych siebie; tym niemniej nadanie nam imienia sprawia wam, patrzącym z własnego punktu widzenia, podobną trudność, jaką nazwanie was sprawia nam – Plejadianom. Może się wam zdawać, że znacie samych siebie; macie nazwiska, adresy, a z pewnością także i numery, które was identyfikują. Być może wkrótce zostaniecie wyposażeni w mikroprocesory i zaprogramowani: przeistoczeni w hologramy, automaty, roboty. W tym właśnie kierunku zmierzacie. Czy wiecie, kim jesteście?

My stanowimy zespół świadomych i żyjących energii. Naszym domem jest niewielkie skupisko gwiazd na Niebie, znane wam pod nazwą Plejad. Owe skupisko gwiazd odegrało istotną rolę dla wielu cywilizacji rozsianych po całej waszej planecie. Niektórzy z was bywali w Plejadach, marzyli o tym, by do nich dotrzeć, lub też wspominali owe gwiazdy w swoich snach. Wielu rdzennych mieszkańców waszej planety twierdzi, że z Plejadami, jak również z innymi układami gwiezdnymi łączą ich więzy krwi, gdyż z całą pewnością nie jesteśmy jedynymi aktorami występującymi w tej opowieści.

Jesteśmy Plejadianami, a niektórzy uważają, że przypominamy was formą. Inni twierdzą, że jesteśmy krewniakami gadów, że mamy błękitną barwę, albo że należymy do zmiennokształtnych i potrafimy odmieniać własną postać. “Jak naprawdę brzmi odpowiedź?" – spytacie. No cóż, nasz dom z całą pewnością znajduje się poza waszym światem, a jednak stanowimy jego część. Jesteście z nami spokrewnieni, a my, jako wasi krewniacy, pragniemy podzielić się z wami naszą perspektywą. Jesteśmy obdarzeni zdolnością postrzegania czasu tak, jakby był on niekończącym się pamiętnikiem, a więc na wasz świat możemy wybrać w czasie dowolny punkt i udać się do niego. Jak sami pojmujecie, nie jest to łatwe zadanie. Pewne istoty poszukują punktów w czasie. Jedyną ich ambicją jest zlokalizowanie i wejście do wnętrza tych punktów. Istoty te są z zawodu, czy z aspiracji, temporalnymi skoczkami. Wasz świat, Ziemia końca dwudziestego i początku dwudziestego pierwszego wieku, zaczyna właśnie pojmować ową koncepcję.

W dzisiejszych czasach wasz świat zalewają ogromne fale i rozmaite postacie energii, obecnie całkowicie dla was nierozpoznawalne, z uwagi na stopień dostrojenia, ostrości waszego wzroku. Jednakże pozostałe zmysły przekazują wam, że żyjecie w zupełnie absurdalnych czasach. Wszystko zostało postawione na głowie. Dotarliście do punktu załamania się cywilizacji i właśnie dlatego znaleźliśmy się tutaj my, wasi krewni – spokrewnione z wami wielowymiarowe istoty. Chcielibyśmy wraz z wami, z waszej perspektywy, przyjrzeć się temu, co dzieje się na waszym świecie. Myślimy o sobie jako o nauczycielach i uczniach, towarzyszach i przyjaciołach, a z całą pewnością jako o renegatach. Lubimy nazywać samych siebie niszczycielami systemów i szukamy w Świetlanej Rodzinie innych burzycieli, podobnych do nas. Wszyscy jesteśmy Świetlaną Rodziną, zaś o Rodzinie tej wiedzą wszyscy ludzie, których przyciągają nasze słowa i nasza energia. Jesteście jednymi z nas. Być może słyszeliście nasze opowieści i zastanawialiście się nad ich pochodzeniem. Opowiemy wam teraz o owych historiach, o tym, co się z wami dzieje.

Pośród codziennego życia zastanawiacie się nad tym, co się dzieje. Dlaczego wszystko się zmienia? Dlaczego wszyscy popadają w obłęd? Co to oznacza? Dlaczego tocząca się wokół was gra pełna jest oszustw i kłamstw? Gdzie się podziała moralność? Gdzie się podziała odpowiedzialność? Gdzie się podziało współczucie? Gdzie się podziała przyjaźń? Gdzie jest miłość? Gdzie jest małżeństwo, partnerstwo? No, co się z nimi stało? Podobne wartości nie istnieją w rozpadającej się cywilizacji, w kulturze, która staje na głowie. Żyjecie w czasach, w których niczym pionierzy odkrywacie nowe terytorium, w czasach, w których nastąpi ogromna przemiana sposobu postrzegania, w czasach, w których posiądziecie bogactwo Epoki. Zbierając owo bogactwo, odkryjecie, że tym, co gromadzicie, jest wasza zdolność dokonania zmiany sposobu postrzegania. To dlatego jesteśmy tutaj w tym właśnie czasie.

Kierowani aspiracjami nakazującymi nam badać i zastanawiać się nad tym, kim jesteśmy i dlaczego nasz świat jest taki, a nie inny, odkryliśmy drogę pozwalającą nam dotrzeć do waszego świata, do świata, który nazywacie Ziemią. Pewna cząstka naszej uwagi skoncentrowana jest na zamieszkiwanym przez was świecie; macie jednak w sobie coś więcej, coś, czego jeszcze nie odnaleźliście ani nie zbadaliście. W tych zupełnie niezrozumiałych czasach zamierzamy pokazać wam, iż owe absurdalne wydarzenia mają swoją przyczynę. Wkrótce nastąpi zmiana, a bardzo sztywny linearny, ograniczony i kontrolowany styl życia oraz wyrażania samych siebie zastąpiony zostanie percepcją otwierającą się – niczym rozpościerający się wachlarz – ku większej ekspresji i funkcjonalności.

Zamierzamy wstrząsnąć waszą świadomością. Jesteście czymś znacznie ważniejszym, niż wam dotychczas mówiono. Nawet tym spośród was, którzy prowadzili szeroko zakrojone studia i uznali się za adeptów w dziedzinach mistycyzmu, spirytualizmu, szamanizmu i okultyzmu, mówimy, by zachowali niewinność, pokorę, szacunek, by czcili i dostrzegali cel życia, które zawsze może ulec poszerzeniu. Bez tych cech, za to wraz ze wszystkim, czego musicie się teraz dowiedzieć, zostaniecie oślepieni i uwięzieni przez swoje Własne światło. Jest to oczywiście test, jakiemu dzisiejsze absurdalne czasy poddają całą ludzkość. Czy zdołacie zmienić swój sposób postrzegania?

Przyjrzyjcie się różnym dziedzinom życia, w których wasza wolność, jak się zdaje, została mocno ograniczona. Nie możecie swobodnie wyrażać samych siebie ani wypowiadać swoich opinii, musicie iść za innymi niczym owce, robiąc to, co wam każą. Pieniądze nic już nie znaczą. Samochody kosztują dziesiątki tysięcy dolarów; wszystko ma oburzająco wysoką cenę, począwszy od edukacji a skończywszy na komunikacji. Obawiacie się o własne domy. Czy możecie sobie na nie pozwolić? Gdzie zdobędziecie żywność? Rozrywki w dzisiejszych czasach są strasznie drogie. Dzieci nie bawią się już patykami, kamykami lub gliną, ponieważ lękają się Ziemi.

Wmówiono wam, że wszędzie kryją się choroby, przez co zaczęliście się bać własnego ciała, a ono zmartwiało i zamknęło się w sobie. Rozpadają się wasze związki z przyjaciółmi, rodziną i ukochanymi. Wielu z was nie rozumie już znaczenia płciowości. Nadużywanie seksualnej energii oraz okultystycznych sił pod postacią perwersji i seksualnego maltretowania stało się rzeczą powszechną. Uznaje się je za narzędzie członków klas rządzących, czy są oni papieżami, pastorami czy prezydentami. Być może do tej kategorii można zaliczyć także faraonów, patriarchów i wielu innych władców. Wasze władze, religie i systemy oświatowe pozbawione są sensu i współczucia. Ich wizja ludzkości jest zimna; brak w niej ciepła. Nowy Porządek Świata z całą pewnością nie emanuje ciepłem.

Wielkie fale energii, które przemieszczają się przez wasz system, zmieniają każdego z was na poziomie fizjologicznym. Podobnie jak wasza planeta, podlegacie przemianom. To dlatego my, ród Plejadian, przybywamy do was właśnie teraz. Chcąc powiększyć wiedzę o nas samych, odszukaliśmy drogi, na których możemy was napotkać. Zaczęliśmy pojmować, że spotykając was, współpracując z wami i poświęcając waszemu światu odrobinę energii i uwagi, możemy zrozumieć samych siebie. Jeśli zyskaliśmy coś w trakcie tej podróży poprzez życie, jest tym pewność, że rzeczywistość istnieje jako zwierciadło. Niektórzy z was powiedzą: “Ach, tak, wiemy o tym, słyszeliśmy to już wcześniej w bardzo wielu formach: Otrzymujesz z powrotem to, co oddajesz. Myśl ma siłę stwórczą. Tworzymy swoją własną rzeczywistość". Jest to bardzo głęboka i ważna koncepcja, którą należy pojąć na obecnym etapie, gdyż z całą pewnością stanowi ona jedno z największych, trwałych praw istnienia.

Ponieważ rzeczywistość zawsze odzwierciedlała samą siebie i ponieważ przyciągnął nas portal Ziemi, wiedzieliśmy, że coś musiało się tutaj znajdować. Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat, według waszej rachuby czasu, uczyliśmy się o was, nauczaliśmy was, wchodziliśmy w wasz świat i rozpowszechnialiśmy informacje, które miały towarzyszyć wam na niezwykle istotnym etapie waszego rozwoju – w chwili upadku waszej cywilizacji. Możecie zadawać sobie pytanie: “Ale dlaczego tak się dzieje?". Niektórzy z was zaprzeczą wszystkiemu, mówiąc: “Cywilizacja się nie rozpada. Spójrzcie, mam większy samochód, więcej pieniędzy, perfumy i skórzane buty, swetry z kaszmiru, podróże po całym świecie – więcej niż kiedykolwiek przedtem". Och, to prawda. Niektórzy ludzie pławią się obecnie w luksusie. Gdybyście jednak otworzyli oczy i rozejrzeli się dookoła, ujrzelibyście, że w ten sposób żyje bardzo niewielu ludzi. Przeważająca większość mieszkańców waszego świata sama zgodziła się na to, by borykać się z życiem. Mamy przez to na myśli fakt, że wierzą oni we wszystko, co się im powie. Chodzą do szkół, słuchają rodziców, czy jakiejkolwiek władzy, szerzącej swoje prawdy i mówiącej im: “Oto jak jest". Chociaż istnieje wiele powodów dla takiej uległości, jest ona cechą charakterystyczną dla ludzkiego rodzaju, a przynajmniej cechą, która występowała przez długi czas.

A jednak, choć pewnie nikt wam tego nie powiedział, wy, drodze ludzie, jesteście najpotężniejszą siłą ukrytą w tajemnych schowkach Wszechświata. Nie mówimy tego, by was poruszyć, i z całą pewnością nie po to, by nadmiernie umocnić wasze ego. Obdarzeni potęgą, potraficie zniszczyć samych siebie z taką samą łatwością, z jaką możecie stwarzać wszechświaty. Powodem, dla którego zajmujemy się tutaj sprawą absurdu waszych czasów i upadkiem cywilizacji, jest fakt, że przejmując władzę, zamiast tworzyć wszechświaty, niszczycie samych siebie. O waszej sile wie mnóstwo żywych istot, ponieważ Wszechświat jest bardzo rozległy, a Galaktyka aż huczy od świadomości. Wielu z was wie, że jesteście związani z układami gwiezdnymi podtrzymującymi inteligentne życie, i że na wszystkich planetach waszego Układu Słonecznego istnieje ono w takiej czy innej postaci. Wasz U...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin