Kosmici z bliska.doc

(34 KB) Pobierz
Kosmici z bliska

Kosmici z bliska
I kolejny arcik dotyczący UFO, a właściwie chciałbym się zająć tym, co w tym UFO miałoby być(znaczy się, "zawartością":P).
Jestem realistą, czego nie zobaczę, temu nie zawierzę, a wszelkie doniesienia o kosmitach mnie po prostu fascynują. Można to uznać za jakiś rodzaj hipokryzji, ale jak już wspomniałem, jestem realistą i wiem, że Ziemia nie może być jedyną planetą w całej galaktyce ( i mówię tutaj o galaktyce przez duże "G") na której wykształciły się jakiekolwiek formy życia. Gdzieś nawet oglądałem program, że ludzie pracujący nad projektem SETI już teraz nawet nie marzą, że odbiorą sygnał cywilizacji bardziej rozwiniętej niż nasza. Jeden pracownik mówił, że jeśliby udało się znaleźć życie na poziomie jednokomórkowym, to byłby to sukces olbrzymi. Dowiodłoby to teorii, że jest możliwe istnienie życia na innych planetach.

Na razie jednak jesteśmy zasypywani latającymi spodkami (a raczej doniesieniami o nich), oraz wieloma (żeby nie powiedzieć "od cholery") doniesieniami o rzekomych porwaniach przez kosmitów. Jednym z głównych dowodów na to, że ci ludzie mówią prawdę, są jakieś metale zostawione we wnętrzu ich ciał (plomby o dziwnych kształtach, jakieś metale w środku głowy itp.). W tym miejscu muszę zaznaczyć, że nie wszyscy "porwani przez UFO" posiadają owe "dary" w sobie. Niektórzy po prostu ich nie mają, a ich relacje można uznać za bardziej wiarygodne od tych, co mają (jeżeli możemy tutaj mówić o jakiejkolwiek wiarygodności). Pochodzenia, jak też powodu, dlaczego te obiekty znalazły się w ciałach tych ludzi wyjaśnić nie potrafię, jak zresztą cała ludzkość (no może niektórzy wiedzą doskonale, lecz nie chcą się podzielić swoją wiedzą?), ale ja i tak sądzę, że kawałek jakiegoś metalu (nawet jeśli pochodzenia pozaziemskiego) w ciele człowieka nie może być dowodem na to, że ktoś tam przylatuje z kosmosu i odwiedza naszą planetę.

Miało być o kosmitach, a zacząłem o porwanych etc.:P Więc teraz wracam do głównej myśli tego arta- kosmitów.
Przez rzekomych świadków są opisywani na różne sposoby, choć najczęściej powtarzanym przypadkiem opisu kosmity jest "niski humanoid z dużą głową, wielkimi oczami, brakiem nosa, wąskimi ustami, mający trzy/cztery palce u dłoni". Problemem jest fakt, że ta wersja jest znana praktycznie każdemu przedszkolakowi. Spyta ktoś "To co z tego?", a ja odpowiem, że to bardzo utrudnia badanie doniesień o kosmitach. Każdy przedszkolak wie jak wygląda św. Mikołaj, tak samo spytani o kosmitę, opiszą go w prawie identyczny sposób. Chodzi mi o to, że skoro wersja o małym humanoidzie z dużą głową jest znana powszechnie, to człowiek zaczyna utwierdzać w sobie przekonanie, że taki ma być kosmita i już. Dlatego najbardziej ciekawe, wg. mnie są doniesienia o kosmitach wyglądających "trochę" inaczej.

Niestety, świadkowie, jak to świadkowie, nigdy nie można im zawierzyć do samego końca (pamięć to nie twardziel, z czasem nawet sam mózg przekształca drobne szczegóły wspomnień), ale warto czasem się zatrzymać i przemyśleć to, co mają do powiedzenia.

Za najciekawszy rodzaj "kosmity" uważam Chupacabras (czy jakoś tak. Nie pamiętam jak się pisze, ale wymowa powinna być "Czupakabras"). Brazylijski morderca bydła. Nie powiem, jest to rzeczywiście ciekawy przypadek nieznanej formy życia człowiekowi, ale brakuje mi w tym czegoś. Skąd to się wzięło, ile tego jest, oraz czy to może rzeczywiście pochodzić spoza Ziemi?(o tej istocie napisał Redbull w swoim arcie "Incydent w Varginha"). Ale tylko z powodu, że nie wiemy co to za istota, a jedno jest pewne- nieznana nam, ludziom, to mimo wszystko nie można od razu nazywać tego kosmitą.

W każdym razie nie jest to jedyny przypadek "kosmity" o innym wyglądzie niż kurdupel z dużą głową (oczywiście wciąż jest mowa o hipotetycznych istotach, bo jeśli ktoś chce mi udowodnić, że takie istoty istnieją nie tylko w wyobraźni ludzi, niech mi pokaże ich [rzekomych kosmitów] dokumenty osobiste, prawo jazdy i jeszcze paszport). Pamiętam, oglądałem kiedyś program o gościu, który twierdził, że został porwany i, jak sam stwierdził, przebudził się na statku obcych. Aliena opisał jako wysoką istotę o długiej szyi, twarz podobna do ludzkiej (miała zarost) a do tego kosmita bardzo przypominał porwanemu jego ojca. Mógłbym to odłożyć z czystym sercem na konto "braków z dzieciństwa", ale "porwany" dosyć realistycznie opisał wszystko. W innych przypadkach można by go uznać za oszusta, lecz pokazywał blizny na ciele, na których wygląd lekarze-specjaliści sami się dziwili jak coś takiego mogło powstać (w każdym razie byli zgodni co do tego, że nie mogły być wynikiem przypadkowego zranienia, czy robotą innego chirurga). Niestety program oglądałem dosyć dawno, ale właśnie opis obcych zapadł mi w pamięci.

Choć z drugiej strony, jeśliby zrzucić wszystko na "braki z dzieciństwa"(z braku lepszego określenia), to nie dziwiłby wygląd twarzy "obcych", a wyobraźnia także mogła dodać coś "od siebie". Wyobraźcie sobie, że budzicie się w białym pomieszczeniu, nadzy, unieruchomieni. Nie wiecie, gdzie się znajdujecie, a do tego dochodzi jeszcze widok tajemniczych przyrządów niewiadomego przeznaczenia. Mogę się założyć, ze większości ludzi na myśl może przyjść, że został porwany przez UFO (szczególnie w przypadku, jeżeli słyszał doniesienia, bądź też sam widział niewyjaśnione zjawiska w okolicy. Takie rzeczy naprawdę pobudzają wyobraźnię, a mózg przetwarza to wszystko i w końcu dochodzi to takich "porwań", o jakich możemy dziś słuchać w większości).

Spotkałem się także z teorią, jakoby rasa ludzka była bezpośrednio pochodzenia pozaziemskiego, co oznaczałoby, że jesteśmy potomkami kosmitów. Osoby głoszące takie teorie, często popierają swe tezy tym, jest to napisane w różnorodnych hielogrifach, czy innym piśmie starożytnych. Że pewne elementy bóstw się powtarzają (tak słyszałem, ale o które elementy chodzi to już nie wiem), a do tego PIRAMIDY. Piramidy, które znaleziono w Egipcie, oraz w Meksyku, tam gdzie Aztekowie mieli swe siedziby. Dla mnie nie jest to żaden przekonujący argument na istnienie istot pozaziemskich, tym bardziej, że w różnych zapiskach nie ma nic o wyglądzie bóstw podobnym chociażby do znanego wszystkim opisu kosmity ("duża głowa..."). Oczywiście, można by przyjąć opis danego bóstwa jako opis kosmity, lecz z doniesień domniemanych porwanych nie dowiadujemy się, że kosmici mieli wygląd przywodzący na myśl bóstwa starożytnych cywilizacji.

W dodatku muszę powiedzieć, że w dawnych czasach (lata '50. Początek większej ilości doniesień o UFO) wystarczyło, że kosmita straszył wyglądem, lub po prostu był. Dziś zauważyłem, że to się trochę zmieniło. Kosmita, jaki by nie był, stał się postacią niezbyt zrozumiałą dla nas, ludzi. Kosmita jako istota wyżej rozwinięta, musi potrafić na pewno więcej, niż zwykły, czy nawet niezwykły człowiek. Nie dość, że kosmici mieliby nas przewyższać inteligencją, to jeszcze potrafią się posługiwać telekinezą, latać, czytać w naszych myślach i kto wie co jeszcze! Szczerze mówiąc, ja zwalam te poglądy na wysyp cyberpunku, w którym to aż roi się od tego typu rzeczy. Nie mówię, że cyberpunk jest zły, ale chodzi o to, że to wszystko zbiera się na zamazywanie głównego obiektu badań - istoty kosmity. Nie wiem, co w przyszłości zostanie wymyślone w kwestii cyberpunku, ale mogę się założyć, że sposób "zachowania" kosmitów także będzie ulegał zmianie. Nie w rzeczywistości, lecz w naszych umysłach. Zmieni się to dopiero w momencie odkrycia ostatecznej prawdy o kosmitach (czy są, czy ich nie ma i nigdy nie było? A może kiedyś byli, ale teraz ich już nie ma?). Jednego jestem pewien- ta prawda nie spodoba się wielu ludziom.

PS: Mimo wszystko ciekawe by to było przeżycie ujrzeć istotę spoza Ziemi... Spoza Układu Słonecznego... Taaaa... Marzenia:P

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin