Księga 01 K. Emmerych.pdf

(6584 KB) Pobierz
2. Stworzenie Swiata
Ksi´ga I
Stworzenie Âwiata
Stworzenie Âwiata
Grzech i jego skutki
Grzech i jego skutki
z ca∏oÊci
z ca∏oÊci
˚YWOT I BOLESNA M¢KA
PANA NASZEGO
JEZUSA CHRYSTUSA
I NAJÂWI¢TSZEJ
MATKI JEGO MARJI
wraz
Z TAJEMNICAMI STAREGO PRZYMIERZA
WED¸UG WIDZE¡ ÂWIÑTOBLIWEJ
Anny Katarzyny Emmerich
wg. zapisków
KLEMENSA BRENTANO
wydanie czwarte wznowione w roku 2002 przez
Katolickie Publikcje
“POWRÓT DO NATURY”
80-345 Gdaƒsk-Oliwa
ul. Pomorska 86/d
tel. (048-58) 556-3332
1
Ksi´ga I
˚YWOT I BOLESNA M¢KA
JEZUSA CHRYSTUSA
7703117.001.png
2
7703117.002.png
WST¢P
nna Katarzyna tak opowiada∏a o tym, co widzia∏a podczas zachwy-
cenia, b´dàc jeszcze ma∏ym dzieckiem: “Rozwa˝ajàc w piàtym czy
sóstym roku ˝ycia pierwszy artyku∏ Sk∏adu Apostolskiego: “Wierz´
wBoga Ojca Wszechmogàcego, Stworzyciela nieba i ziemi”, ró˝ne
obrazy ró˝ne obrazy o stworzeniu nieba i ziemi stan´∏y mi przed
oczyma. Widzia∏am upadek anio∏ów, stworzenie Êwiata i raju, Ada-
ma i Ewy, oraz grzeszny tych˝e upadek. Sàdzi∏am, ˝e ka˝dy cz∏o-
wiek widzi to tak samo, jak wszystkie inne przedmioty, i dlatego te˝
opowiada∏am o tym Êmia∏o rodzicom, rodzeƒstwu i przyjació∏kom;
wreszcie jednakowo˝ spostrzeg∏am, ˝e si´ ze mnie Êmiano, pytajàc
mnie, czy posiadam mo˝e ksià˝k´, w której to wszystko jest opisane.
Wtedy ani s∏ówkiem wi´cej o tych rzeczach nie wspomina∏am, sà-
dzàc, ˝e nie godzi si´ zapewne o tym mówiç. Miewa∏am te widzenia
wnocy i we dnie, w polu, w domu, chodzàc, pracujàc, wÊród rozma-
itych zatrudnieƒ. Kiedy razu pewnego, bez najmniejszego podst´pu,
o Zmartwychwstaniu Pana Jezusa inaczej mówi∏am, tj. z pewnoÊcià
iwprzekonaniu, ˝e ka˝dy inny tak samo t´ tajemnic´ pojmowaç
musi, jako ja jà pojmowa∏am, nie wiedzàc wcale, ˝e ten sposób poj-
mowania szczególnym jest moim przywilejem; inne dzieci, dziwujàc
si´ temu, wyÊmia∏y mnie i oskar˝y∏y przed nauczycielem, który
mnie surowo upomnia∏, bym sobie w przysz∏oÊci podobnych urojeƒ
nie robi∏a. Miewa∏am jednakowo˝ te wizje dalej, a patrza∏am na nie
jak dzieci´, które przypatruje si´ obrazom i je sobie t∏umaczy na
swój sposób, nie troszczàc si´ o to, co ten lub ów obraz przedstawia.
Poniewa˝ zaÊ cz´Êciej widzia∏am, ˝e te same przedmioty na
obrazach Âwi´tych w PiÊmie Âwi´tym Êwi´tym by∏y przedstawiane
3
7703117.003.png
w najrozmaitszy sposób, lecz bez najmniejszego uszczerbku dla wiary mojej, wi´c uwa˝a∏am te wizje mo-
je za ksià˝k´ z obrazkami, a przypatrujàc si´ tej ksià˝ce, jak najspokojniej, wzbudza∏am nast´pujàcà do-
brà intencj´; wszystko na wi´kszà chwa∏´ Bo˝à. W sprawach duchowych wierzy∏am jedynie w to, co Pan
Bóg objawi∏ i przez KoÊció∏ Swój Êwi´ty do wierzenia podaje, czy tam wyraênie napisane lub nie napisa-
ne. Nigdy te˝ w to, co w zachwyceniu widzia∏am, nie wierzy∏am tak, jak widzia∏am. Patrzy∏am na wszyst-
ko tak samo, jak przypatrywa∏am si´ rozmaitym ˝∏óbkom, które jakkolwiek by∏y rozmaite, wcale mi nie
przeszkadza∏y; w ka˝dym bowiem ˝∏óbku czeÊç oddawa∏am tej samej Boskiej Dziecinie. Tak samo te˝
rzecz si´ mia∏a z owymi obrazami, przedstawiajàcymi stworzenie nieba i ziemi i cz∏owieka; patrzàc na
nie, oddawa∏am czeÊç Panu Bogu Wszechmogàcemu, Stwórcy nieba i ziemi.
1. Upadek anio∏ów
Najpierw widzia∏am przestwór pe∏en Êwiat∏oÊci; a w tym przestworze, jako kul´ jeszcze bardziej lÊnià-
cà, podobnà do s∏oƒca i le˝àcà w s∏oƒcu, widzia∏am - tak mi si´ zdawa∏o - jednoÊç w Trójcy. Nazwa∏am to
wszystko zgodà, a widzia∏am z niej jakoby skutek; wtem powsta∏y pod owà kulà jakoby w sobie le˝àce ja-
sne ko∏a, pierÊcienie i chóry anio∏ów, niezmiernie jaÊniejàcych, pot´˝nych i pi´knych. To morze Êwiat∏oÊci
le˝a∏o jakoby s∏oƒce pod owym wy˝szym s∏oƒcem.
Z pozczàtku wszystkie te chóry wychodzi∏y z owego wy˝szego s∏oƒca jakoby w zgodzie i mi∏oÊci. Naraz
spostrzeglam, ˝e jedna cz´Êç tych wszystkich kó∏ si´ zatrzymala, zatapiajàc si´ we w∏asnà pi´knoÊç. Czu-
∏y w∏asnà rozkosz, widzia∏y ca∏à swà pi´knoÊç, zastanawia∏y si´, tylko sobà by∏y zaj´te.
Najpierw wszystkie, przej´te uwielbieniem dlaBoga, nie posiada∏y si´ od rozkoszy i radoÊci; nagle jed-
na cz´Êç, nie myÊlàc ju˝ o Bogu, zapatrzy∏a si´ we w∏asnà istot´. W tej chwili widzia∏am, jak owa ca∏a
cz´Êç chórów jaÊniejàcych upada∏a na dó∏ i si´ zaçmi∏a, widzia∏am, jak inne chóry ich miejsca zaj´∏y; nie
widzia∏am jednakowo˝, czy ich Êciga∏y, wychodzàc z formy obrazu. Tamte sta∏y spokojnie, zaj´te sobà
i spad∏y na dó∏; zaÊ te, które si´ nie zatrzyma∏y, wstàpi∏y w ich miejsce, a to wszystko nastàpi∏o od razu.
4
7703117.004.png
Po ich upadku widzia∏am na dole tarcz cienistà, jakoby ta tarcz by∏a ich pomieszkaniem; poznalam, ˝e
wpad∏ywe form´ niecierpliwà. Przestrzeƒ, którà odtàd zajmowa∏y, by∏a daleko mniejszà, od tej, którà b´-
dàc u góry zajmowa∏y, dlatego te˝ wydawa∏y mi si´ daleko wi´cej ÊciÊnione.
Od chwili, kiedy b´dàc dzieckiem, widzia∏am ˝e owe chóry spad∏y, we dnie i w nocy balam si´ ich dzia-
∏alnoÊci, mniemajàc zawsze, ˝e Êwiatu wiele szkodzà. Zawsze oko∏o Êwiata krà˝à, dobrze, ˝e nie majà cia-
∏a, inaczej bowiem zaçmi∏yby s∏oƒce i patrzelibyÊmy na nie jako na çmy s∏oƒca, a to by∏oby strasznie.
Zaraz po upadku widzia∏am, ˝e duchy pozosta∏e wÊród kó∏ lÊniàcych, korzy∏y si´ przed ko∏em Bo˝ym,
b∏agajàc, by to, co by∏o upad∏o, znowu by∏o naprawione. Potem widzia∏am poruszenie i dzia∏anie w w ca-
∏ym kole Êwiat∏a Bo˝ego, które dotàd sta∏o spokojnie i jak czu∏am,na t´ proÊb´ czeka∏o.
Po tej akcji chórów anielskiech przekonalam si´, ˝e odtàd mocnymi pozostaç i ju˝ wi´cej rozlecieç si´
nie mia∏y. Pozna∏am te˝, ˝e taki przeciwko nim zapad∏ wyrok odwieczny: walka mia∏a trwaç dopóty, do-
póki chóry upad∏e nie b´dà przywrócone. A ten czas wydawa∏ si´ duszy mojej niezmiernie d∏ugim, prawie
niemo˝liwym. Walka mia∏a byç na ziemi, zaÊ tam u góry, ˝adnej nie mia∏o byç wi´cej walki, tak On po-
stanowi∏.
Po takiej pewnoÊci nie mog∏am ju˝ wi´cej mieç litoÊci z szatanem, albowiem widzia∏am, ˝e z w∏asnej
z∏ej woli gwa∏tem upad∏. Tak˝e na Adama nie mog∏am si´ gniewaç; zawsze te˝ litowa∏am si´ nad nim, al-
bowiem sàdzi∏am, ˝e to wszystko by∏o przewidziane.
2. Stworzenie Êwiata
Zaraz po proÊbie pozosta∏ych chórów anielskich i po poruszeniu Bóstwa widzia∏am, jak oko∏o tarczy
cienistej na dole, po prawej stronie, ciemna powsta∏a kula.
Teraz oczy zwróci∏am bardziej ku tej ciemnej kuli na prawo od tarczy cienistej, i zdawa∏o mi si´, jako-
by si´ coraz bardziej powi´ksza∏a; widzia∏am te˝ jaÊniejàce kropki wychodzàce z masy i pokrywajàce jà,
a tu i ówdzie wyst´pujàce w szerszej, jasnej p∏aszczyênie; zarazem widzia∏am postaç odgraniczajàcego si´
làdu od wody. Potem widzia∏am na jasnych miejscach poruszenie, jakoby w nich si´ coÊ o˝ywia∏o. Widzia-
∏am te˝, jak na làdzie wyrasta∏y roÊliny, a wÊród tych roÊlin widzia∏am ˝ywe rojowisko. Poniewa˝ by∏am
dzieckiem, wi´c sàdzi∏am, ˝e te roÊliny si´ porusza∏y.
Dotychczas wszystko by∏o szare, teraz stawa∏o si´ coraz jaÊniejsze, podobne do wschodu s∏oƒca. By∏o
tak, jako si´ na ziemi nad ranem i jakoby wszystko ze snu si´ budzi∏o.
Wszystko inne z obrazu znikn´∏o. Niebo by∏o lazurowe, a s∏oƒce na nim przechodzi∏o. Widzia∏am tylko
jednà cz´Êç ziemi oÊwieconà s∏oƒcem, a ta cz´Êç by∏a bardzo pi´knà, wi´c sàdzilam, ˝e to raj.
Wszystkie zmiany na owej ciemnej kuli wydawa∏y mi si´, jakoby wyp∏ywajàce z owego najwyêszego
ko∏a Bo˝ego.
Kiedy s∏oƒce stan´∏o wy˝ej, wszystko wyglàda∏o jak nad ranem, gdy si´ ze snu budzimy; by∏ to pierw-
szy poranek, o czym ˝adna nie wiedzia∏a istota. By∏y, jakoby ju˝ istnia∏y od wieków, by∏y niewinnymi.
Gdy s∏oƒce sz∏o wy˝ej, spostrzeglam, ˝e i drzewa i roÊliny coraz wy˝ej wyrasta∏y. Woda by∏a jaÊniejszà
i Êwi´tszà, wszystkie inne kolory by∏y czystsze i jaÊniejsze wszystko by∏o niezmiernie przyjemnym; nie
by∏o te˝ ˝adnego Êladu stworzeƒ takich jakie sà dzisiaj. Wszystkie roÊliny, kwiaty i drzewa inaczej wyglà-
da∏y; teraz wszystko wyglàda jakby spustoszone i poprzekr´cane, jakby wyrodnione.
Cz´sto patrzàc w naszym ogrodzie na roÊliny i owoce, które w krajach pólnocnych wydawa∏y mi si´
wielkie, szlachetne i smaczniejsze, jak np. aprykozy, myÊlalam sobie; czym te nasze owoce sà s w porów-
naniu z owocami krajów pó∏nocnych, tym owoce krajow pólnocnych a nawet jeszcze gorsze, sà w porówna-
niu z owocami raju. Widzia∏am te˝ ró˝e bia∏e i czerwone, sàdzàc ˝e one oznaczajà m´k´ Paƒskà i zbawie-
nie. Tak˝e widzia∏am drzewa palmowe i wielkie, szerokie drzewa, rzucajàce cieƒ na wzór dachu.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin