metafizyka.pdf
(
249 KB
)
Pobierz
111103142 UNPDF
HORYZONTY POLONISTYKI
METAFIZYKA
– ilozoiczne problemy i ich literackie reperkusje
BeATA PRZyMusZAłA
Jeśli spytamy o deinicję poezji metaizycznej, z pewnością usłyszymy
przynajmniej jedno z następujących określeń: poezja o Bogu (i tak odpo
-
wiedzą nie tylko wierzący), poezja o rzeczach wzniosłych (tak mogą po
-
wiedzieć ci, którzy specjalnie na sztuce się nie znają, ale wiedzą, że to
„coś” ważnego), po prostu poezja (bo i metaizyka, i poezja odnoszą się
do tego, co duchowe, nierzeczywiste).
Wystarczy na początek zadać sobie kilka
pytań: czy metaizyka jest racjonalna, czy ir-
racjonalna? Czy opisuje to, co jest, czy raczej
to, czego nie można „dotknąć”? Czy „meta-
izyczne” oznacza zawsze „religijne”? Albo
„poetyckie”? I wreszcie – takie pytanie może
paść ze strony osób dobrze zorientowanych
w najnowszej ilozoii – czy w ogóle można
jeszcze dziś mówić o metaizyce (została ona
przecież podważona przez współczesnych
myślicieli)?
ce „po izyce” (po pismach ilozofa dotyczą-
cych tej dziedziny), czyli po nauce badającej
szczegółowe prawa przyrody. Zajmując się
ogólnymi prawami, pierwsza ilozoia jest
u Arystotelesa nauką o bycie, ale jednocześ-
nie – z uwagi na niemal synonimiczne stoso-
wanie – teologią. Koniecznie należy podkre-
ślić te dwa ujęcia, by móc wskazać na różni-
ce w ich rozumieniu.
Metaizyka staje się myślą teologiczną, gdy
ukazuje Boga jako Początek, jako Źródło
świata i sensu. W ten sposób metaizyczne
znaczy „transcendentne” (czyli istniejące
poza naszym doświadczeniem). Tak rozumia-
na ilozoia jest przede wszystkim nauką
o Bogu. Narzędzia Arystotelesa pozwoliły
zbudować cały system teologiczny, który
swój najdoskonalszy wyraz znalazł u św. To-
masza z Akwinu. Zgodnie z tym opisem cały
świat jest zależny od Boga, poszczególne byty
są Mu hierarchicznie podporządkowane. Tyl-
ko Bóg jest bytem, którego istnienie należy
do Jego istoty (jest bytem koniecznym), istnie
Pojęcie metaizyki
Metaizykę określa się zwyczajowym mia-
nem „ilozoii pierwszej”: tej, która stanowi
ukoronowanie ludzkiego myślenia, zapewnia
wiedzę wykraczającą poza to, czym zajmują
się szczegółowe nauki, daje wgląd w całość.
W tym ujęciu pytania metaizyczne są pyta-
niami o „podstawę” naszego świata i ludz-
kiego życia, są to pytania o początek, źródło,
przyczynę, fundament, ale jednocześnie
i o „przeznaczenie”: cel, sens, koniec. Filo-
zoia próbuje określić zasady rządzące świa-
tem, zastanawia się także nad ich pochodze-
niem (źródłem)
.
Powyższe sformułowania dotyczą pierw-
szej deinicji metaizyki, którą „stworzył” An-
dronikos z Rodos, porządkując pisma Ary-
stotelesa: metaizyczne to tyle, co następują-
Poniższe omówienie przedstawiam na podstawie:
W. stróżewski,
Metaizyka jako meta-izyka; Me-
taizyka jako scientia divina,
w:
Istnienie i sens,
Kraków 1994; J. Migasiński,
Wprowadzenie,
w:
W stronę metaizyki. Nowe tendencje metai-
zyczne w ilozoii francuskiej połowy XX wieku,
Wrocław 1997.
polonistyka
HORYZONTY POLONISTYKI
nie człowieka nie należy do jego istoty, jest
zależne od Boga. Rozważania metaizyczne
pozwalają więc zbudować całościowy obraz
świata, oparty na racjonalnej strukturze.
Podobny obraz odnajdziemy w metai-
zycznych rozmyślaniach o bycie. Mają one
jednak szerszy charakter. W tym ujęciu me-
taizyką staje się każda całościowa próba wy-
jaśniająca zasady, sposób istnienia rzeczywi-
stości – nie zawsze przywołuje ona Boga jako
Pierwszą Przyczynę świata. Jak bowiem pisze
Władysław stróżewski:
każda wielka koncepcja metaizyczna (niekonie-
cznie system metaizyczny) jest pewnego rodza-
ju p r o j e k t e m integralnego rozumienia rze-
czywistości, projektem zakreślającym horyzont
wszelkich dalszych możliwych jej interpretacji
.
Istnieją przy tym, jak badacz zaznacza, róż-
ne metaizyki: jedne mogą być zbyt ograniczo
ne, „przykrawające” rzeczywistość do włas-
nych projektów (materializm, spirytualizm),
inne znów tak szerokie, że powodują wraże-
nie chaosu. Opisywany przez stróżewskiego
metaizyczny projekt oznacza wybór pewnej
zasady rozumienia świata (zasady, która po-
zwala określić podstawy jego funkcjonowa-
nia): metaizyka staje się w takim ujęciu pro-
ponowaną przez różnych myślicieli i n t e r
p r e t a c j ą rzeczywistości
.
Pisząc o krytyce, mam na myśli pewną
schematyczną wersję postmodernistycznych
i dekonstrukcyjnych nurtów ilozoii. Przy-
wołuję je jednak nie po to, by uprościć sobie
zadanie i analizę problemu: to stereotypowe
ujęcie jest mocno utrwalone i – jak każda kli-
sza – kusi do innego spojrzenia: i na metai-
zykę, i na myśl postmodernistyczną.
Zarzuty, jakie stawia się klasycznej ilozo-
ii, dotyczą przede wszystkim jej totalizują-
cego myślenia (tworzonych systemów, pry-
matu logiki, niszczenia jednostkowości na
rzecz ogólności, abstrakcji), szukania funda-
mentów (ponieważ każda podstawa – z racji
samej deinicji – jest jedna, a jako jedyna pró-
buje zawsze dominować, podporządkowuje
sobie inne elementy świata), preferowania
kategorii opartych na stałości (niezmienność,
materialność – pozwalają one opisywać rze-
czy jako przedmioty, które bada się w spo-
sób upraszczający, nie uwzględniając zmian,
przeobrażeń)
.
Nie można nie zauważyć, iż problemy, na
jakie współcześni myśliciele zwrócili uwagę,
nie dotyczą tylko myśli teologicznej, ale tak-
że, a właściwie przede wszystkim, metaizy-
ki jako nauki o bycie. Podważają ją w tym,
co stanowi jej istotę: w samym pragnieniu
szukania podstawy opisu świata. Ten dekon-
strukcyjny zwrot w ilozoii najlepiej obrazu-
ją tezy Jacquesa Derridy z jego wczesnego
tekstumanifestu
Struktura, znak i gra w dys-
kursie nauk humanistycznych
, w którym
Współczesna krytyka metaizyki
samo to pojęcie – „klasyczna metaizyka” –
jest zbiorczą nazwą różnych opisów rzeczy-
wistości charakterystycznych przede wszyst-
kim dla epoki przednowożytnej. I w tym kon-
tekście warto na przykład podkreślić, iż na-
leżąca do niej myśl św. Tomasza nie daje się
do końca wpisać w jej uogólnione ujęcie.
Świadczą o tym próby docierania do „nieza-
uważonych” do tej pory, a ważnych w na-
szych czasach szczegółów jego rozważań
4
.
Z drugiej strony to, co istotne także dla jego
ilozoii, zostanie właśnie poddane krytyce
przez późniejszych myślicieli. Czy jednak
będą oni tym samym dążyć do zburzenia sa-
mej metaizyki? A jeśli tak, czy uda im się ją
zniszczyć w ogóle? Czy destrukcja raczej do-
tyczy tylko jednego z „projektów”?
W. stróżewski,
Metaizyka jako projekt,
op. cit
., s. 326.
Zob. tamże, s. 327:
Metaizyka – chcemy czy nie
chcemy – „kreuje” rzeczywistość, dopuszczając lub
wykluczając określone sposoby ostatecznego jej
rozumienia, widzenia, obrazowania.
4
Zob. s. swieżawski,
Byt. Zagadnienia metaizyki
tomistycznej,
Kraków 1999 (
powoli dochodziłem
do wniosku, że tomizm w wielu punktach uprasz-
cza myśl Tomasza
– s. 13); e. Wolicka,
Święty
Tomasz czytany dzisiaj,
w:
Próby ilozoiczne.
W kręgu wybranych zagadnień „ilozoii wieczystej”
i współczesnej antropologii
, Kraków 1997.
J. Migasiński,
op. cit
., s. 13; e. Wolicka,
Metaizy-
ka na rozdrożu
,
op. cit
., s. 116.
6
J. Derrida
, Struktura, znak i gra w dyskursie nauk
humanistycznych,
w:
Współczesna teoria badań lite-
rackich za granicą. Antologia,
pod red. H. Markie-
wicza, t. IV, cz. 2., tłum. W. Kalaga, Kraków 1992.
7/2008
7
HORYZONTY POLONISTYKI
podważa on możliwość samego mówienia
o metaizyce, negując istnienie centrum (jako
wyznacznika sensu). Zdaniem Derridy – w i-
lozoicznych opisach świata zapomnieliśmy
o działaniu samego języka: to on wyznaczał
znaczenia, które były
„nakładane” na rze-
czywistość. Centrum,
podstawa, fundament
to elementy pozwala-
jące określić całość,
ale prezentując taki uporządkowany sposób
jej widzenia, przeoczyliśmy fakt, że również
centrum – językowo opisane – może ulec
przemieszczeniu.
Wskazując na językowy sposób konstruo-
wania ilozoicznych interpretacji, dekon-
strukcja we wczesnym swym okresie pozba-
wiła metaizykę możliwości mówienia o sen-
sie, o jakimkolwiek fundamencie.
Późniejsze prace Derridy, jak i bardzo róż-
norodne odczytania jego pisarstwa, skłania-
ją do mniej radykalnego odbioru przedsta-
wianych poglądów. Z pewnością przyczyni-
ło się do tego swoiste (niepozbawione spo-
rów) „współmyślenie” z emmanuelem Lé
vinasem, twórcą jednego z najważniejszych
„projektów” ilozoicznych dwudziestego wie
ku. Widoczny u Derridy wpływ myśli żydow-
skiej pozwala nawet niektórym z badaczy do-
strzec w jego projekcie dekonstrukcji meta-
izyki moment wspólny z mistycznym prze-
życiem „ciemnej nocy” (rozważania języko-
we miałyby w tym przypadku służyć „oczysz-
czeniu myślenia” z poznawczych schema-
tów). Ale przed zbytnią pochopnością tego
zbliżenia przestrzega Jacek Gutorow, stwier-
dzając:
O ile ryzykowne jest mówienie bądź to o de-
konstruktywnych praktykach Eckharta, bądź
o dekonstrukcji jako teologii negatywnej, o tyle
sprawą intrygującą jest porównywanie obu spo-
sobów myślenia, naświetlanie ich z zupełnie nie-
oczekiwanej strony
7
.
W najnowszym podręczniku teorii litera-
tury Michał P. Markowski pisze, iż myśl Der-
ridy jest z gruntu antymetaizyczna. sens tego
określenia jest następujący: nie istnieje we-
dług ilozofa możliwość uporządkowania
rzeczywistości rozumiana jako sprowadzenie
jej do ogólnej zasady; ta porządkująca czyn-
ność oznacza w tym przypadku po prostu
ujednolicanie. Markowski przestrzega jed-
nak przed pochop-
nym wnioskami, jakie
„antymetaizyczność”
może narzucać. Pod-
kreśla zdecydowanie,
iż myśl Derridy nie ma
charakteru nihilistycznego, co więcej – nie
można jej rozumieć jako wyłącznie językowej
analizy niedoskonałości naszego poznawa-
nia. „Istota” rozważań francuskiego ilozofa
miałaby raczej wskazywać na nieosiągalność
sensu, niż na jego nieistnienie:
Jeśli świat ma sens, to ów sens nigdy nie jest
dany bezpośrednio (...). Z drugiej jednak strony,
skoro ów sens dany jest w zapowiedzi lub obiet-
nicy, oznacza to, że nie możemy do owego trans-
cendentnego sensu się nie odnosić, nie pragnąć
go i nie szukać
.
Jesteśmy więc niejako „skazani” na inter-
pretacje, na wieczne poszukiwanie. W takim
ujęciu nie tyle odrzuca się istnienie sensu, ile
raczej neguje się możliwość pewności jego
posiadania.
Czy jednak tym samym rzeczywiście od-
rzuca się metaizykę?
Pozostawiając „spór o Derridę” nieroz-
strzygniętym, chcę mocno podkreślić niebez-
pieczeństwo pochopnych etykietek, jakie
otrzymuje najnowsza ilozoia. Każda z pro-
pozycji, każdy z „projektów” wymaga osob-
nego, pogłębionego spojrzenia: i tak, jak nie
można na siłę „teologizować Derridy” (co
świetnie opisuje cytowany Jacek Gutorow),
nie wolno też zbyt łatwo go demonizować.
A problem dotyczący jego ilozoii można
też ująć następująco: w dokonanej przez
Markowskiego wykładni metaizyka utożsa-
7
J. Gutorow
, Na kresach człowieka. Sześć esejów
o dekonstrukcji
, Opole 2001, s. 66.
M.P. Markowski,
Dekonstrukcja,
w: A. Burzyńska,
M.P. Markowski
, Teorie literatury XX wieku
, Kra-
ków 2006. s. 373.
8
polonistyka
Ontologia jest nauką o bytach,
ale o bytach możliwych,
niekoniecznie rzeczywistych.
HORYZONTY POLONISTYKI
mia się z ontologią. Czy to ujęcie nie powo-
duje swoistego pomieszania pojęć? Wpraw-
dzie ontologia jest także nauką o bytach, ale
o bytach możliwych, niekoniecznie rzeczy-
wistych.
inaczej sformułować swoją dziedzinę, nie
stroniąc od szukania
tego, co transcendentne
w ludzkich przeżyciach, doświadczeniach
.
Pamiętając o tym koniecznym w ilozoii
rozróżnieniu, można postawić pytanie, czy
dokonana przez Markowskiego interpretacja
Derridy wskazuje rzeczywiście na jego anty-
metaizyczność, czy raczej lepiej mówić
w tym przypadku o sprzeciwie wobec onto-
logii? Odpowiedź na to – trudne – pytanie
wymaga osobnych rozważań, chcę jednak
pozostawić je w tym miejscu, ponieważ wska-
zuje ono na problemy z interpretacją samej
metaizyczności.
Ontologia a metaizyka
Różnica między metaizyką a ontologią
jest tak naprawdę różnicą niezwykle istotną
i nie chodzi w tym przypadku o akademickie
dywagacje nad mało ważnymi drobiazgami.
Ta pierwsza bada bowiem – z założenia – rze-
czywistość faktycznie istniejącą, co niekonie
cznie oznacza oczywiście czysto materialną
czy daną jedynie zmysłowo. Jak pisze stró-
żewski: zajmując się różnego typu doświad-
czeniem, metaizyka nie może na nim po
przestać
9
. Ale nie może też „oderwać się” od
życia, od świata. Natomiast ontologia jest –
zgodnie ze swą podstawą – nauką zajmującą
się rozważaniem samej możliwości istnienia
poszczególnych bytów, sposobów ich egzy-
stowania, które wyprowadza z ich istoty. sta-
jąc się w ten sposób teorią bytu, ontologia
staje się myśleniem, które „poprzedza” me-
taizykę: zajmując się jednak tylko pewnymi
ideami, nie jest w stanie nic orzec o ich rze-
czywistym istnieniu, a właściwie, można po-
wiedzieć, że specjalnie się tym nie interesuje,
poprzestając na bardzo abstrakcyjnych roz-
ważaniach
10
.
Ontologia nie chce być metaizyką. Prawdzi-
we niebezpieczeństwo rodzi się dopiero wówczas,
gdy metaizyka chce być ontologią. I gdy napraw-
dę nią się staje
.
Powyższe stwierdzenie stróżewskiego do-
tyczy sytuacji, która pojawiła się w nowożyt-
nej myśli ilozoicznej. Problem „ontologiza-
cji metaizyki” doprowadził właśnie do jej
kryzysu: z nauki zajmującej się „faktyczną
rzeczywistością” (w całej jej różnorodności
i niejednoznaczności) metaizyka stała się
nauką badającą przedmioty, czystą teorią.
Przedstawiając ten stan, jeden z badaczy pod-
kreśla, że zmiany w XXwiecznej ilozoii są
właśnie odzwierciedleniem „szukania ratun-
ku” przez samą metaizykę, która – uciekając
przed uprzedmiotowieniem badań – stara się
Metaizyka po kryzysie (?)
Nie ulega natomiast wątpliwości, że kwe-
stia sprzeciwu wobec ontologii stała się naj-
ważniejszym wymiarem myśli emmanuela
Lévinasa. Myśl autora
Całości i nieskończo-
ności
stanowi jedną z najważniejszych pro-
pozycji zmiany ilozoicznych priorytetów.
Według Lévinasa dotychczasowa europejska
nauka o bycie była zdominowana przez on-
tologię: polegała ona na utożsamianiu tego,
co miało zostać poznane, z tym, co już w ja-
kimś stopniu było „rozpoznane”. Innymi sło-
wy – to, co Inne (nieznane), sprowadzano
do Tożsamego (znanego). Poznawanie po-
legało na poddawaniu inności władzy do-
tychczasowej wiedzy: było uprzedmiotawia-
niem wszystkiego, co żywe/inne
.
Cała ilozoia Lévinasa koncentruje się
wokół kwestii Innego – tego, który się wy-
myka pojęciom, tego, który zmienia nasze
dotychczasowe rozumienie siebie i świata,
tego – z którym spotkanie – staje się wyda-
rzeniem otwierającym inny wymiar naszego
istnienia. Myślenie o innym zakłada, że naj-
9
W. stróżewski,
Metaizyka jako scientia divina
,
op.
cit.,
s. 323.
10
Zob. tamże,
Ontologia, metaizyka, dialektyka,
s. 243,
Zasadnicze pytanie metaizyki
, s. 359361.
W. stróżewski,
Zasadnicze pytanie metaizyki
,
s. 361.
J. Migasiński,
op. cit
., s. 5960.
e. Lévinas,
Całość i nieskończoność. Esej o ze-
wnętrzności,
tłum. M. Kowalska, Warszawa 1998,
s. 3038.
7/2008
HORYZONTY POLONISTYKI
pierw się z nim poznajemy, że nawiązuje się
relacja, rozmowa: bo tylko w takim ujęciu
spotkanie pozwala zachować odmienność
(w przeciwieństwie do „poznawania”, które
ją niweluje). spotkanie z innym jest właśnie
relacją metaizyczną, ponieważ metaizyka
jest szukaniem tego, co inne:
„Tu nie ma prawdziwego życia”. Ale jesteśmy
w świecie. To tłumaczy powstanie i utrzymywa-
nie się metaizyki. Metaizyka zwraca się ku
„gdzie indziej”, ku „inaczej”, ku „innemu”
14
.
Tak właśnie rozpoczyna się przełomowe
dla ilozoii dzieło Lévinasa. On sam zazna-
cza przy tym, iż szukanie inności nie oznacza
negowania tego, co istnieje, ale jest raczej
wyrazem pragnienia czegoś większego, po-
nieważ
pragnienie jest nieszczęściem szczęś-
liwego, potrzebą luksusową
. Widać tu wy-
raźnie judaistyczną tradycję, z której wycho-
dzi autor
Całości i nieskończoności
: ilozoia
stanowi airmację świata (
Byt ludzki lubi
swoje potrzeby, jest szczęśliwy, że je ma
16
).
Dopiero w takim świecie może pojawić się
pragnienie (dążenie do czegoś
całkiem inne-
go
17
), którego nie można utożsamić ze speł-
nianiem potrzeb (są one bowiem zawsze
mniej lub bardziej określone). Relacja z kimś
innym nie może więc sprowadzać się do wy-
pełnienia braku (byłaby wtedy podporząd-
kowaniem innego naszym wymaganiom) ani
do jakiegokolwiek użycia. Jeśli pozwolimy
drugiej osobie na zachowanie jej odmienno-
ści, jeśli nie będziemy próbować zaklasyi-
kować ją według własnych spostrzeżeń –
spotkanie, do którego dojdzie, może być wy-
darzeniem pozwalającym przekroczyć nasz
własny świat. Dla Lévinasa właśnie wtedy
pojawia się metaizyczny wymiar naszego ist-
nienia:
Metaizyka dzieje się więc tam, gdzie zachodzi
relacja społeczna – w naszych stosunkach z ludź-
mi. Żadne „poznanie” Boga nie istnieje w oderwa-
niu od tych stosunków. Inny człowiek stanowi
właściwe miejsce prawdy metaizycznej i w mo-
jej relacji z Bogiem jest niezbędny. Nie pełni roli
mediatora. Inny nie jest wcieleniem Boga, ale
twarzą, która go odcieleśnia i ukazuje wyżyny,
na jakich objawia się Bóg
.
Zamiast ontologii mamy u Lévinasa nowe
źródło metaizyki: relacja z Innym/innym
(dwojakość zapisu oddaje religijnoantropo-
logiczne ujęcie tej myśli) jest relacją najważ-
niejszą, pierwszą – określającą nasz sposób
bycia w świecie. To spotkanie pozwala nam
nauczyć się czegoś naprawdę (a nie poznać
coś, co sobie wcześniej założyliśmy: drugi
człowiek pokazuje nam świat tak, jak jeszcze
go nie doświadczyliśmy), a ponadto rodzi
więź opartą na dobroci prawie heroicznej
(ten drugi staje się dla mnie ważniejszy niż
ja sama)
19
. Metaizyczny wymiar myśli Lévi-
nasa oparty został na etyce.
Najbardziej istotne w jego ilozoii jest zde-
cydowane odrzucenie ujęcia totalizującego.
eksponuje to już tytuł najważniejszej jego
książki: całość rozumiana jako uporządko-
wany, koherentny system zostaje odrzucona
na rzecz nieskończoności, która leży poza
możliwością naszego logicznego pojmowa-
nia. Myślenie przez pryzmat całości wskazu-
je na naszą potrzebę ujednolicania, wyraża
chęć panowania nad tym, co inne, by móc
włączyć je w znaną strukturę. Natomiast nie-
skończoność wskazuje na to, co nas przekra-
cza, czego nie jesteśmy sobie w stanie wyob-
razić, ponieważ pojawia się spoza nas.
Lévinas zakorzenia myśl metaizyczną w naj
prostszym ludzkim doświadczaniu spotkania
z inną osobą, wskazując jednocześnie, iż ma
ono charakter religijny: przybliża relację
z Bogiem. Tym samym ilozof nie odrzuca
fundamentu jako wyznacznika myśli meta-
izycznej.
Przedstawiając w największym możliwym
skrócie poglądy XXwiecznych ilozofów od-
zwierciedlające przekonanie o niemożności
myślenia metaizycznego (Derrida) i próbie
jego szukania w zupełnie nowych doświad-
czeniach (Lévinas), wskazuję jedynie na zarys
ogromnego zagadnienia, jakim jest kryzys
14
Tamże, s. 18.
Tamże, s. 57.
16
Tamże, s. 124.
17
Tamże, s. 18.
Tamże, s. 79.
19
Zob. J. Migasiński,
op. cit
., 304305.
10
polonistyka
Plik z chomika:
greorius
Inne pliki z tego folderu:
Słownik terminów i pojęć filozoficznych.doc
(6373 KB)
Leksykon symboli.pdf
(3933 KB)
SŁOWNIK TEOLOGII MORALNEJ.pdf
(987 KB)
Gajusz - Instytucje.pdf
(637 KB)
O_FILOZOFII,_CZYLI_PODSTAWOWE_WIADOMOŚCI.pdf
(626 KB)
Inne foldery tego chomika:
Pliki dostępne do 01.06.2025
Pliki dostępne do 08.07.2024
Pliki dostępne do 19.01.2025
Pliki dostępne do 21.01.2024
Pliki dostępne do 23.11.2025
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin