Myszka Kasia cz.I_III.doc

(145 KB) Pobierz
Myszka Kasia cz

Myszka Kasia cz.1

                                                                     

             

Autor: fikus

                           

                           

Z zaciśniętymi zębami obserwowałam parę nastolatków zatopionych w namiętnym pocałunku.

- Cześć miśku, do jutra

- Pa słoneczko, zadzwonię wieczorem.

 

Nie mogłam patrzeć na tę scenę. Jacy oni zakochani, jacy słodcy. Niedobrze się robi. Znajomi z liceum żegnali się przed szkołą. Marcin miał jeszcze jedną lekcję więc Kamila wróci dziś do domu sama. Od dwóch lat uczymy się w tej samej klasie i naprawdę trudno mi już ukrywać nienawiść jaką czuję do koleżanki.

 

Kamila to dziewczyna z tzw dobrego domu, nawet bardzo dobrego. Ojciec, właściciel salonu samochodowego, matka – prezes spółdzielni mieszkaniowej, rozpieszczają jedynaczkę na wszelkie sposoby. Kamila chwaliła się że na przypadającą za 2 miesiące osiemnastkę dostanie nową Hondę Civic, nie będzie musiała już jeździć taksówkami… Trzeba też przyznać (z bólem) że niezła z niej laska. Zgrabna, wysoka blondynka z przyjemną, choć często nadmiernie wytapetowaną buzią.

 

Od paru miesięcy udaję najlepszą przyjaciółkę Kamili. Sporo kosztowało mnie wkradnięcie się w łaski „księżniczki”. Mam na myśli pieniądze, które trzeba było wydać chcąc dotrzymać jej towarzystwa w drogich kawiarniach, sklepach, a także pomoc w nauce, jaką musiałam świadczyć Kamili. Nie jest zbyt lotna ani pracowita więc wsparcie prymuski na klasówkach czy przy pisaniu wypracowań przyjęła z otwartymi rękoma. Tak, jestem klasową prymuską. Co mi pozostało? Rodzice ledwo wiążą koniec z końcem, urodą też zbytnio nie grzeszę. Na szczęście los nie poskąpił mi inteligencji, łatwości zdobywania wiedzy. Od półtora roku udzielam korepetycji, przede wszystkim gimnazjalistom, czasami kolegom z rocznika. Dzięki temu właśnie stać mnie żeby od czasu do czasu dotrzymać towarzystwa w eskapadach bogatszym znajomym. I kiedy tylko mogę – wychodzę a nimi, chociaż wcale tego nie lubię. Czasami wręcz nie mogę znieść tych głupich gadek, przechwałek, pozerstwa. Dlaczego więc to wszystko robię? Powód jest jeden – Marcin…

 

Chodzi do równoległej klasy w naszym liceum. Zawsze mi się podobał: wysoki brunet, przystojny, zawsze uprzejmy. Przez całą pierwszą klasę nie zwracał na mnie uwagi, zaczął umawiać się z Kamilą i przestałam zaprzątać sobie nim głowę. Skoncentrowałam się na nauce. W tym czasie nie miałam w szkole bliskich koleżanek, nie chodziłam na żadne imprezy. Taka szara myszka Kasia (tak mam na imię) z samymi piątkami na świadectwie.

Wszystko zmieniło się pod koniec października. Na moje ogłoszenie w sprawie korepetycji odpowiedziała pewna kobieta. Przez telefon przedstawiła sytuację. Wróciła z wywiadówki od syna gimnazjalisty – ostatnia klasa. Jest przerażona, prosi o pomoc dla niego z przedmiotów humanistycznych. Nie ma sprawy, umówiłyśmy się na następny dzień u nich w domu. Pojechałam pod wskazany adres, dzwonek do drzwi i niespodzianka. Otwiera Marcin:

- Cześć, Ty pewnie do młodego. Wejdź, będziesz musiała poczekać, nie ma go jeszcze w domu.

 

Weszłam, Marcin podał sok, usiadł obok mnie, zaczęliśmy rozmawiać. I tu zaskoczenie - kojarzył mnie ze szkoły. Naprawdę trudno było mi w to uwierzyć. Jak napisałam, nie jestem zbyt ładna a mojej niezłej figury nie mógł ocenić bo ubierałam się raczej skromnie, nie odkrywając za wiele.

 

Dalej było już tylko lepiej. Marcin okazał się miłym, interesującym, mądrym facetem z poczuciem humoru. Na pytanie dlaczego sam nie doucza brata odpowiedział że nie ma cierpliwości. Zresztą sama miałam się wkrótce przekonać że Piotrek (tak ma na imię brat Marcina) to trudny chłopak. Byłam rozczarowana, kiedy ten wszedł do domu przerywając nam konwersację. Trzeba było zacząć korepetycje.

 

Od tego czasu byłam częstym gościem w domu Marcina. Choć łatwo nie było, starałam się żeby moja praca z Piotrkiem przynosiła skutek. Udało mu się poprawić oceny, jego mama była bardzo zadowolona, chciała żebym przygotowała go do egzaminu gimnazjalnego.

Mogłam więc widywać się z Marcinem. Przychodziłam zazwyczaj wcześnie żeby moc z nim porozmawiać. Często się to udawało, poznaliśmy się naprawdę dobrze. Polubił mnie. Za to ja totalnie się zakochałam. Byłam rozanielona, gdy mieliśmy dla siebie więcej czasu, na przykład kiedy Piotrek się spóźniał. Byłam rozczarowana jeśli Marcina nie było w domu, a wściekła kiedy była u niego Kamila…

 

Wtedy właśnie się z nią zaprzyjaźniłam. Przy którejś wspólnej rozmowie w domu Marcina narzekała że nie jest przygotowana do klasówki, którą miałyśmy pisać następnego dnia. Zaoferowałam pomoc. Usiadłyśmy razem, Kamila dostała 4 z fizyki. Była wniebowzięta, dalej jakoś poszło.

 

Teraz mogę spotykać Marcina częściej. Jednak u niego w domu, rzadko jesteśmy sami, w szkole na przerwach nie ma szans na rozmowy, ciągle ktoś przy nim jest, czy to Kamila czy kumple. Wspólne wyjścia sprawiają mi największy ból – muszę patrzeć na nich obejmujących się i całujących. A jednak tkwię tam, łowiąc każde jego spojrzenie czy niewinny uśmiech.

 

W między czasie zaszły we mnie zmiany. Przede wszystkim we wyglądzie. Zrzuciłam dżinsy, luźne bluzy. Zakupiłam, o ironio, z pomocą Kamili trochę sexy ciuszków. Zwiewne sukienki odkrywające moje długie nogi, ciasne bluzki uwydatniające jędrne piersi. Rozpuściłam włosy, zaczęłam nakładać delikatny makijaż, i choć nie zrobiło to ze mnie piękności – chłopcy w szkole zaczęli się za mną oglądać. Jednak nie zwracam na nich uwagi – w sercu jest miejsce tylko dla jednego.

 

Nie mam śmiałości powiedzieć mu o swoich uczuciach, nie mówiłam o nich nikomu. Jednak w zakamarkach serca tli się we mnie nadzieja. Marcin jest co prawda zakochany w Kamili, ona też jest w niego zapatrzona. Razem wyglądają doskonale – idealna para. Ale przecież ona nie dorastała mu do pięt intelektualnie. Kiedy minie zauroczenie, on zacznie się z nią nudzić. Poza tym wiem od Kamili że nie uprawiali jeszcze seksu. Zdradziła mi że na ferie wybierają się razem do Szwajcarii na narty i tam planują swój pierwszy raz. Na samą myśl o tym przechodziły mnie ciarki, nie mogę do tego dopuścić.

 

Czas przerwy zimowej zbliża się jednak nieubłaganie. Dzisiaj siedzieliśmy w knajpie oblewając koniec pierwszego półrocza. Marcin wszedł spóźniony, z zadowoleniem prezentując 2 bilety uprawniające do wyjazdu do 3-gwiazdkowego hotelu w pobliżu lodowca.

 

- Idę prosto z poczty – usiadł, pocałował swoją dziewczynę w usta - Już się bałem że nie zdążą dosłać. Za trzy dni ruszamy

- Dziesięć dni sam na sam – Kamila powiedziała to tonem, który nie pozostawił innym złudzeń co do prawdziwego celu wyjazdu. We mnie wszystko się zagotowało. Jak mam ich powstrzymać?

 

Jutro mam ostatnie przed feriami korepetycje z Piotrkiem. Poprawia się z historii – na czwórkę! – jego rodzice nie mogą się mnie nachwalić. Ja jednak mam w głowie co innego. Wiem że Marcin z Kamilą będą robić w tym czasie zakupy przed wyjazdem. Mój plan jest prosty. Muszę znaleźć i zabrać bilety – tak proste jak głupie. Wiem o tym, ale nie zastanawiam się nad konsekwencjami, zakochana kobieta jest zdolna do wszelkich czynów. Oczyma wyobraźni widzę wręcz wściekłą Kamilę porzucającą Marcina i mnie pocieszającą go po rozstaniu…

 

Wszystko wydawało się proste do momentu wejścia do domu. Piotrek nie odstępował mnie ani na chwilę. On też od pewnego czasu patrzył na mnie inaczej. Widać było że przeżywa burzę hormonów i moje odważniej ostatnio eksponowane ciało przykuwa jego uwagę.

 

Jak się go pozbyć? Poprosiłam o herbatę, jednak w czasie jego nieobecności zdążyłam tylko zajrzeć do pokoju Marcina i stwierdzić że biletów nie ma w widocznym miejscu. Potrzebowałam więc czasu żeby przeszukać szuflady. Tymczasem przyszedł Piotrek z herbatą uśmiechając się głupkowato. Patrzył na mnie „cielęcym” wzrokiem. Fakt – wyglądałam dziś wyjątkowo pociągająco. Rozpuszczone włosy, seksowny makijaż, bluzka ze sporym dekoltem. Było wyjątkowo ciepło jak na początek lutego i ubrana byłam w spódnicę przed kolana i pomarańczowe rajstopy. I te rajstopy właśnie, a raczej to co pod nimi się kryło przyciągały wzrok 15-latka.

 

- Kasia – dotknął delikatnie mojego ramienia – wiesz, Ty bardzo mi się podobasz – zaczerwienił się. Był speszony a i ja nie wiedziałam jak się zachować. Siedziałam na krześle jak sparaliżowana. Oprócz oczywistego faktu że nie miałam ochoty na takie zabawy z małolatem, byłam zupełnie zaskoczona i … równie niedoświadczona w „tych sprawach”. Z drugiej strony cały czas miałam w głowie bilety w pokoju Marcina. To była moja szansa. Ale miałam uwieść młodszego brata mojego ukochanego? Jeżeli to pomoże mi go zdobyć… – w mojej głowie kłębiło się tysiąc myśli naraz. Tymczasem Piotrka ośmieliło moje wahanie. Zaczął gładzić moje włosy, stanął za mną, pocałował kark. Przeszły mnie dreszcze. Odwróciłam się – Piotrek był bardzo przystojnym chłopcem. Nigdy nie patrzyłam na niego w ten sposób i dopiero to dostrzegłam. Wysoki, ciemny blond włosy, niebieskie oczy. Dobrze zbudowany, wiedziałam że trenuje kajakarstwo.

 

- Kocham Twojego brata – samo się powiedziało…

Nie zdziwił się ani trochę.

- Wiem o tym, jeśli chcesz pomogę Ci go zdobyć.

Popatrzyłam na niego z nadzieją.

- Ale teraz będziesz ze mną – ton jego głosu był już zupełnie pewny.

- Zrób mi loda – teraz był sobą, bezczelny nastolatek, który myśli że wszystko mu wolno – jeśli nie wszystko powiem Kamili.

A ja myślałam że trzeba go będzie uwodzić…

Nie wiedziałam co robić. Najmądrzej byłoby teraz wyjść, dać gówniarzowi w twarz i trzasnąć drzwiami. Ale wtedy Marcin z Kamilą pojadą na narty, przeżyją romantyczny, pełen seksu tydzień, a po powrocie Piotrek mnie wyda i tyle będzie mojej nadziei na wielką miłość. A jeżeli zrobię to czego chce ten szczeniak, może naprawdę mi pomoże?

Myślałam szybko – postanowiłam przejąć inicjatywę.

 

- W porządku, zrobię co zechcesz, ale najpierw zniszcz bilety

- Jakie bilety?

- Na wyjazd na narty Marcina i Kamili – rozpięłam bluzkę, Piotrek mógł przyjrzeć się moim piersiom.

- Zabije mnie, jest napalony na ten wyjazd jak nigdy.

Zdjęłam bluzkę, odpięłam stanik i spojrzałam na chłopaka pytająco. Zaczął tracić rezon, widziałam że wygrywam. Wpatrywał się w dwie jędrne, kształtne piersi z rosnącym podnieceniem – zauważyłam ruch w jego spodniach. Cała sytuacja zaczęła podniecać także mnie. Moje sutki nabrzmiały, domagały się pieszczot.

- Ale co ja mu powiem? Dlaczego miałbym niszczyć jego bilety? To bez sensu – nie mogę.

- Powiedz że wziąłeś bo chciałeś zaimponować jakiejś lasce i zgubiłeś.

- Zabije mnie, jak nie on to stary – wiesz ile ten wyjazd kosztuje??

- Powtarzasz się – zaczęłam zapinać stanik.

- Poczekaj – nie. Wyszedł, usłyszałam łoskot otwieranych i zamykanych szuflad w pokoju obok. Przyszedł po chwili trzymając w ręku bilety.

- Wynagrodzę Ci to, zresztą jak starsi zobaczą oceny na półrocze nie będą się mieli prawa zbyt długo wściekać. Poza tym zniszczymy tylko jeden bilet – jeśli Kamila chce – niech jedzie sama. Taka perspektywa wywołała u mnie euforię.

Podeszłam do niego, wzięłam z ręki jeden bilet i uklęknęłam przed Piotrkiem. Teraz zniknęła cała moja pewność siebie. To był mój pierwszy raz… ale przecież szybko się uczę.

 

Odpięłam pasek od jego spodni, ściągnęłam dżinsy. Sam zdjął bluzę i podkoszulek. Chłopak pozostał w samych, mocno już wypełnionych męskością slipkach. Stał tak niepewnie, nie wiedząc co powinien robić. Widok jego ciała nieoczekiwanie rozgrzał mnie, poczułam wilgoć w majteczkach. Jak na 15-latka prezentował się bardzo dobrze – silne, o doskonałych proporcjach ciało – nie będzie miał w przyszłości problemu z dziewczynami.

Uklęknął naprzeciwko mnie, dłońmi złapał piersi. Zaczął je pieścić, raz delikatnie, raz mocniej. Co chwilę spoglądał mi w oczy, starając się odgadnąć co sprawia mi większą przyjemność. Pocałowałam go w usta, dotykając jednocześnie młodych ale już sprężystych mięśni. Przywarł do mnie, całował zachłannie, wpychając język w moje usta. Odwzajemniłam ten pocałunek, nasze śliny zmieszały się, dłonie bez ładu krążyły po ciele kochanka. Dosięgłam pośladków, włożyłam ręce pod slipki, jeździłam palcami między pośladkami. Czułam narastające w nim podniecenie.

 

Piotrek koniecznie chciał się odwdzięczyć. Walczył dzielnie ze spódniczką, rajstopami i majteczkami. Wreszcie poczułam dotyk na mojej muszelce. Zdarzyło mi się pieścić swoją cipkę marząc o Marcinie. Nikt obcy nigdy wcześniej mnie tam nie dotykał. Byłam już bardzo mokra. Piotrek zagłębił się palcem w muszelce - wywołało to u mnie skurcz, zaczęłam mocno oddychać. To dodatkowo podnieciło Piotrka, niemal się trząsł. Przejechałam ręką na podbrzusze mojego kochanka.. Wtedy, po raz pierwszy w życiu dotknęłam męskiego członka; jednocześnie delikatny i twardy jak kamień, trochę wilgotny. Piotr oderwał się od moich ust i zacisnął zęby. Ścisnęłam lekko napletek, wtedy mocny skurcz wstrząsnął ciałem Piotrka, poczułam na dłoni lepką maź. Piotrek oddychał ciężko.

- Przepraszam, nie dałem rady. Było mi tak dobrze…

- Ok. - powiedziałam, choć czułam pewne rozczarowanie – idę się umyć.

- Jasne – chłopak był najwyraźniej zawstydzony i zmieszany.

 

Zostawiłam go w pokoju choć to on bardziej potrzebował prysznica. Odkręciłam wodę w umywalce, spojrzałam na rękę, podniosłam ją do ust. Lekko słonawy smak, więc to jest sperma… oblizałam rękę dokładnie. Usłyszałam kroki na schodach. Przestraszyłam się, przekręciłam zamek w drzwiach. Od pasa w górę byłam nadal naga. Że też nie pomyślałam że ktoś może wrócić do domu. Rodzice chłopaków pracują zazwyczaj do późna, a jeśli to Marcin!? Zaczęłam nasłuchiwać, ktoś zeszedł na dół. Wybiegłam szybko do pokoju Piotrka. Nie było go – pewnie poszedł skorzystać z łazienki na dole. Żałowałam że go nie ma, czułam w ustach smak spermy i chciałam jeszcze. Poza tym młody pewnie jest rozczarowany i gotów wycofać się z umowy Założyłam bluzkę i zeszłam na dół. Usłyszałam szum prysznica. Weszłam do łazienki, Piotr musiał mnie usłyszeć bo zakręcił wodę i wyjrzał z kabiny.

 

- Mam zamiar dotrzymać umowy – robię Ci loda, Ty pomagasz mi z Marcinem. Uśmiechnął się i wyszedł spod prysznica. Na widok jego całkiem nagiego, mokrego ciała znów zrobiło mi się gorąco. Teraz mogłam dobrze przyjrzeć się członkowi Piotrka, wcześniej tylko go czułam. Był chyba sporych rozmiarów, choć nie miałam porównania. Delikatnie się już podniósł i widziałam że jest gotów na dalsze pieszczoty.

- Rozbierz się proszę – powiedział Piotrek podchodząc do mnie.

- A jeśli ktoś wejdzie – tym razem postanowiłam być ostrożniejsza.

- Nie ma szans. Rodzice zapowiadali się dopiero wieczorem a Marcin je dziś obiad u Kamili.

Właśnie, Marcin i Kamila – przecież po to tu dziś jestem. No ale jeden bilet jest już przecież u mnie w torebce – plan zrealizowany. Teraz dopinam szczegóły…

 

Ściągnęłam bluzkę i stanik, ale Piotrek tym razem chciał więcej.

- Ja jestem całkiem nagi, musi być sprawiedliwie.

A co tam, w końcu mam mu obciągnąć laskę, przynajmniej będę miała pewność że nie pobrudzi mi ubrań. Zdjęłam spódniczkę i rajstopy.

- A majtki?

- Jeżeli dobrze wywiążesz się ze swojej części umowy – porozmawiamy o majteczkach. Zdałam sobie sprawę że zaczynam niebezpieczną i pokrętna grę. Ale chyba nie miałam nic do stracenia.

 

Pocałowałam go w usta a jednocześnie położyłam dłoń na członku i zaczęłam masować. Piotrek złapał mnie jedną ręka za pośladek, drugą dotykał piersi. Penis szybko osiągnął maksymalną chyba wielkość i wcześniejszą twardość. Chłopak całował mi szyję, potem schylił się i przywarł ustami do piersi. Całował je, pieszcząc jednocześnie pośladki i uda. Znowu byłam mokra. Piotrek schodził z pocałunkami coraz niżej. Na dłużej zatrzymał się przy brzuszku, potem odchylił majteczki i zaczął pieścić językiem łono. Jeszcze chwila i straciła bym nad sobą kontrolę. Przecież nie mogłam dać mu wszystkiego. Uklęknęłam obok niego, znowu pocałowałam w usta. Gestem kazałam wstać. Miałam członka na wysokości ust. Spojrzałam na swego kochanka, czekał w napięciu. Czy domyślał się że to także dla mnie pierwszy raz? Zaczęłam masować męskość Piotrka prawą ręką, lewą trzymając go za udo. Pocałowałam żołądź, wtedy członek jeszcze podskoczył a sam Piotrek jęknął z rozkoszy. Zaczęłam lizać całego członka, czy na pewno tak się robi loda? Chłopak był chyba zadowolony ale wydawało mi się że starał się wepchnąć mi członka do ust. Nie dałam mu dłużej czekać. Włożyłam penisa do ust. Najpierw do połowy, possałam go chwilę, zaczęłam rytmicznie poruszać głową.

 

Piotrek cicho pojękiwał. Robiłam mu loda, jednocześnie pieściłam uda i pośladki. To przed tym bronią się niektóre z moich koleżanek? Przecież to nawet przyjemne i wcale nie trudne. Soki jakie wydzielał penis były całkiem znośne a wiedziałam już jak smakuje sperma. A cała ta sytuacja ze stojącym przede mną nagim facetem mocno mnie podniecała. Gdyby to był Marcin… Wtedy Piotrek złapał mnie za włosy i wepchnął członka niemal do końca w moje gardło. Aż zrobiło mi się niedobrze. Zaczął szybko poruszać pośladkami, za każdym razem maksymalnie wpychając we mnie penisa. O dziwo wcale mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Dostosowałam ruchy szczęki do jego szaleńczego tempa. Mocniej zacisnęłam usta na członku Piotra, ciągnęłam jak najszybciej mogłam patrząc mu w oczy. Nie mógł tego długo wytrzymać. Ciałem kochanka wstrząsnęły konwulsje, jęknął głośniej i po chwili poczułam w ustach znajomy smak. Tyle że teraz było tego dużo więcej. Połknęłam z przyjemnością pierwszą partię spermy lecz nie przestałam ciągnąć penisa. Kolejne spazmy wstrząsały Piotrkiem i kolejne porcje spermy lądowały w moim gardle. Wyssałam go do ostatniej kropli i dopiero wtedy wypuściłam z ust. Patrzył na mnie z podziwem i niedowierzaniem jednocześnie. Usiadłam zmęczona, mrugnęłam do Piotrka okiem.

- A teraz załatw swoją część umowy…CDN           

Myszka Kasia cz.2

 

Jeszcze tylko prysznic i rzucam się do łóżka, pomyślałem. To był ciężki dzień. Pół dnia na zakupach a przecież jedziemy na zorganizowaną wycieczkę. Ale Kamili tego nie przetłumaczysz. Bluzki, sweterki, plus oczywiście wymiana wszystkich gadżetów narciarskich na nowe. Pół godziny samego zastanawiania się czy okulary pasują do rękawic… A później jeszcze obiad z jej rodzicami, godzina zapewnień że będę się nią opiekował i uważał na stoku. Mam nadzieję że mi to wszystko wynagrodzi…. Za trzy tygodnie kończę osiemnaście lat a wciąż jestem prawiczkiem. I to z moim powodzeniem!

 

Na szczęście ma się to zmienić już za 2 dni. Oczekiwanie na pierwszy w życiu seks oraz perspektywa szusowania na lodowcu wprawiły mnie w idealny nastrój. Otworzyłem szufladę by nacieszyć się widokiem biletów – mojej przepustki do raju.

- Co jest kurwa – zacząłem nerwowo przetrząsać szufladę ale bez skutku, w miejscu gdzie zostawiłem oba bilety leżał teraz tylko jeden. Na pewno Piotrek, poszedłem do pokoju brata

- Bardzo śmieszne młody, oddaj bilet, padam na twarz i nie mam ochoty na żarty.

- Słuchaj Marcin…..

 

Piotrek zgubił bilet. Nie wiem jakim cudem on jeszcze żyje, na pewno pójdę do nieba.

Wszystko skończyło się …. wcale nie kurwa dobrze. Co prawda pojechaliśmy do Szwajcarii, ale z braku biletu musieliśmy dojechać tam na własną rękę. „Poświęcił” się mój ojciec – zawiózł nas, ale skoro już tam był… Załatwił sobie dodatkowe łóżko i wszystkie dziewięć nocy spędziliśmy w pokoju we trójkę. Jazda po długich, super przygotowanych trasach tylko w części rekompensowała fakt że wymarzony seks z Kamilą trzeba było przełożyć na inną okazję.

 

A ta na szczęście nadarza się już wkrótce. Wyprawiamy z Kamilą wspólne przyjęcie z okazji osiągnięcia pełnoletności. Urodziłem się raptem trzy dni wcześniej niż Kamila, znajomych mieliśmy tych samych. Wspólna, wielka impreza zapowiada się imponująco.

Wszystko już zaaranżowane. Po północy, kiedy rodzice będą już dawno w domu a reszta towarzystwa przestanie się interesować jubilatami, urywamy się z Kamilą z imprezy. Piętnaście minut taksówką do wynajętego pokoju w motelu pod miastem i wreszcie spełnią się moje fantazje. Kupiłem Kamili baaardzo seksowną bieliznę i teraz wyobraziłem sobie swoją dziewczynę tańczącą dla mnie w samych tylko majteczkach i prześwitującej bluzeczce. Ręka sama powędrowała w kierunku krocza. Z przyjemnego letargu wyrwał mnie młodszy brat, który wkroczył do pokoju.

 

- Czas na prezent od Twojego ulubionego brata

- No dawaj – nie liczyłem na nic oryginalnego, pewnie jakiś kosmetyk albo płyta.

- Nie tak szybko braciak – Piotrek podszedł do krzesła i postawił je na środku pokoju – siadaj.

- Co ty znowu kombinujesz?

- Siadaj nie gadaj, chcę Ci się odwdzięczyć za ten numer z biletem.

Niech mi lepiej nie przypomina, ale posłusznie usiadłem na krześle.

- Ręce do tyłu.

- Ej młody, nie mam czasu na zabawy, musze zacząć szykować się na imprezę.

- To nie gadaj tyle, zaufaj mi, nie pożałujesz.

- OK., streszczaj się.

Założyłem ręce na plecy i od razu poczułem zaciskające się na dłoniach kajdanki.

- Młody…

- Cicho, nie marudź – Piotrek zawiązywał mi oczy chustą – Baw się dobrze.

Brat wyszedł chyba z pokoju. Po chwili usłyszałem kroki i dźwięk zamykanych drzwi.

- Halo, kto to? – zapytałem

Cisza, albo młody wycina mi jakiś głupi numer albo… Poczułem zapach perfum. To nie Kamila, mój 15-letni brat zamówił mi prostytutkę! Co za jełop, przecież ktoś pewnie widział jak wchodziła do domu, jest środek dnia – starzy się dowiedzą i mamy przerąbane.

- Proszę Pani…. Pocałunek zamknął mi usta, długi, namiętny, dłonie nieznajomej zatopiły się w moich włosach. No skoro już tu jest…

 

Odwzajemniłem pocałunek, nasze języki połączyły się w dzikim tańcu. A Kamila? Przecież to z nią miałem przeżyć pierwszy raz. I to już za kilka godzin. Prostytutka rozpięła mi koszulę, teraz całowała tors, rękoma pieściła moje ciało, tak jakby chciała się nim nacieszyć.

Była zachłanna, namiętna, co chwilę delikatnie przygryzała sutki. Mój mały już się podniósł i doradzał odpuścić sobie wyrzuty sumienia. Kamila się przecież nie dowie… Koszula powędrowała na podłogę.

 

- Zdejmij mi chustę, chcę Cię widzieć – przejście na Ty wydało mi się uzasadnione.

Nadal cisza, dziewczyna rozpięła pasek i guziki spodni. Samych dżinsów zdjąć nie była w stanie. Siedziałem twardo, nie podnosząc się z krzesła, chciałem żeby się odezwała. Szarpnęła mocniej ale nic nie zdziałała – byłem nieugięty. Panienka włożyła mi dłoń w spodnie i mocno ścisnęła naprężonego członka.

- Ała. No dobrze, będę posłuszny. Podniosłem się lekko z krzesła, dziewczyna ściągnęła mi od razu spodnie i bokserki. Musiałem wyglądać zabawnie, skuty kajdankami w samych skarpetkach, na środku pokoju. Wydawało mi się że kobieta lekko się zaśmiała. Po chwili jednak zlitowała się i zdjęła mi skarpetki. Teraz siedziałem na krześle zupełnie nagi. W międzyczasie wydało mi się że ktoś delikatnie otworzył drzwi. Młody pewnie podgląda, ale niech tam ma, za taki prezent należy mu się.

 

Tymczasem dziewczyna nie traciła czasu. Usłyszałem że się rozbiera i po chwili naga usiadła mi na kolanach. Poczułem delikatną skórę jej nóg, gdy się poruszała meszek z jej cipki miło drażnił mi uda. Znowu całowała, najpierw usta, szyję, tak bardzo chciałem ją dotknąć.

- Rozkuj mnie proszę – musiałem jeszcze raz spróbować. Nic, dlaczego nie mogę jej zobaczyć ani usłyszeć?

 

Ześlizgnęła mi się z kolan, schodziła pocałunkami coraz niżej. Klatka piersiowa, brzuch, uda. Ominęła póki co tą część mojego ciała, która najbardziej domagała się pieszczot. Mój penis stał wyprostowany na baczność i niecierpliwie czekał na swoją kolej. W takim stanie liczył 18 cm – chyba nieźle choć taka dziewczyna na pewno widziała większe.

Teraz poczułem dłonie na swoich pośladkach, usta dziewczyny coraz zachłanniej zagłębiały się w moje uda, jej włosy muskały członka, doprowadzając mnie do szaleństwa. Niech wreszcie przejdzie do rzeczy myślałem ale bałem się odezwać.

 

W tym momencie poczułem usta na nasadzie mojego przyjaciela. Delikatny pocałunek i muśnięcie językiem. Tysiące mrówek przebiegły po moim ciele. Trzymając mnie za biodra panienka coraz bardziej zdecydowanie pieściła członka. Masowała go teraz dłonią, jednocześnie delikatnie liżąc żołądź. Wreszcie wzięła go do ust nie przestając pieścić językiem. Wydawało mi się że jej ręce drżały leżąc na moich udach. Nagle zniknęła cała jej delikatność. Wsunęła niemal całego penisa do buzi i zaczęła szybko ruszać buzią do przodu i do tyłu. Co jakiś czas wyjmowała na moment członka z ust, oblizywała główkę racząc się moimi sokami. Ciągnęła mocno, chwilami ssała jakby to była słomka do napoju. Jęczałem z rozkoszy, byłem w siódmym niebie. Jedna dłoń powędrowała na moje piłeczki, delikatnie je łaskotała. Czułem w sobie wzbierającą falę nasienia. Prostytutka ciągnęła coraz szybciej, odchodziłem od zmysłów. Nie mogłem dłużej się powstrzymywać – trysnąłem bez ostrzeżenia w gardło kochanki. Oderwała się ode mnie, usłyszałem że połyka moją spermę. Zaraz też zaczęła znów obciągać mi ręką, ustami przywarła do mojego żołędzia i zlizywała to co wypływało z mojego przyjaciela. Czułem się niesamowicie, cały czas drżałem. Dziewczyna odsunęła się, chyba usiadła na podłodze. Czułem ze wpatruje się we mnie, nie wiedziałem co powiedzieć. Milczałem, rozkoszowałem się zupełnie nowym w moim życiu doznaniem. Strzepać sobie konia to zdecydowanie nie to samo co lodzik od profesjonalistki. Dlaczego tak długo na to czekałem?

 

Minął jakiś czas, nawet nie wiem jak długi. Pięć minut a może kwadrans. Doszedłem do siebie. Cały czas czułem obecność prostytutki. Wiec to chyba nie koniec. Czyżbym miał teraz stracić dziewictwo? W domu było ciepło jednak siedząc nago zacząłem się lekko trząść. Nie wiem zresztą czy z zimna czy nerwowego oczekiwania na to co dalej.

Dziewczyna musiała to zauważyć bo usiadła mi na kolanach i …. czule się przytuliła. Nasze usta spotkały się. Tym razem był to pocałunek delikatny, tak całują się zakochani a nie kobieta oddająca się za pieniądze. Podnieciło mnie to, członek ruszył do góry, dotknął podbrzusza kochanki. Wzięła go do ręki i znów zaczęła masować. Po chwili byłem gotowy.

 

Czułem jej cipkę na swojej nodze, była wilgotna. Pragnąłem jej, pragnąłem jak nigdy wcześniej niczego. Dziewczyna wstała, usłyszałem szelest. Zaczęła naciągać mi prezerwatywę. Szło jej to dziwnie nieporadnie, ręka drżała. Nie miałem ochoty się nad tym zastanawiać, myślałem tylko o tym że chcę w niej być, jak najszybciej. I stało się. Poczułem jak nadziewa się na mnie. Powolutku, delikatnie, panienka jęknęła jakby sprawiało jej to ból. Nie wytrzymałem, zrobiłem gwałtowny ruch biodrami do przodu, wbijając się w nią głęboko. Poczułem opór a dziewczyna krzyknęła z bólu. Co to? Przecież nie błona dziewicza… Dziewczyna objęła mnie mocno, przytuliła się, czułem jej piersi na swoim torsie. Byłem w niej cały ale nie poruszaliśmy się. Dziewczyna przytulała się do mnie głaszcząc mi włosy. Wreszcie, po dłuższej chwili moja kochanka zaczęła podnosić się i opadać. Najpierw wolno, ściskając mnie mocno za ramiona, czy to możliwe że łkała? Jednak z każdą sekundą rozluźniała się i przyspieszyła ruchy. Mnie zalała fala ciepła, rozkoszowałem się każdym dotykiem, każdym tak bliskim oddechem kochanki. Po paru minutach jazda dziewczyny była już naprawdę szybka, wbiła się paznokciami w moje plecy i jęczała, teraz już tylko z rozkoszy. Mój oddech stawał się coraz cięższy, coraz bardziej rwany, co za nieprawdopodobna rozkosz, znowu dochodziłem.

 

Nagle dziewczyna zdjęła mi z oczu chustkę. Przez chwilę przyzwyczajałem się do światła.

- Kaśka! – krzyknąłem

Pocałowała mnie w usta ciągle mnie ujeżdżając. Odwzajemniłem pocałunek, za nic w świecie nie chciałem żeby przestała. Spojrzała mi w oczy, ten wzrok mówił wszystko – kochała mnie. Kaśka jeszcze przyspieszyła, zaczęła głośno krzyczeć. W tym momencie doszedłem, miałem ciemno przed oczyma. Dziewczyna jeszcze przez moment dziko po mnie skakała, naprężyła się i wydała z siebie jakiś dziki, nieartykułowany dźwięk i opadła wyczerpana na moje kolana.

 

Po chwili Kasia już stała, nakładając na siebie ubrania. Dotąd nie zamieniliśmy jeszcze słowa. Dopiero teraz podeszła i rozpięła kajdanki. Zdjąłem prezerwatywę, założyłem spodnie i koszulę.

- Kasia, jesteś wspaniałą dziewczyną, bardzo Cię lubię ale… - zdałem sobie sprawę że rzucam standardowym tekstem do porzucanej dziewczyny.

Kasia tak to też chyba odebrała bo natychmiast wybiegła z pokoju. Zbiegła na dół i zaczęła się ubierać. Nie wiedziałem co robić, gonić czy pozwolić odejść? Usłyszałem trzask zamykanych drzwi…

 

Cdn.

 

 

 

 

 

Myszka Kasia cz.3

 

 

Cała rodzina zwariowała przy okazji 18-tki Marcina. Godzinę przed rozpoczęciem imprezy byliśmy już w knajpie i dopinaliśmy organizacyjne szczegóły. Na miejscu okazało się że zapomnieliśmy kamery i to oczywiście ja musiałem wrócić po nią do domu. Szukałem jej od 10 minut, wszystko przez to że za nic nie mogłem się skoncentrować. Przed oczyma cały czas miałem obraz sprzed niespełna dwóch godzin. Naga Kasia falująca na kolanach Marcina, młoda nimfa dojeżdżająca swego rumaka… Mój przyjaciel już mocno uwierał mnie w spodniach, przed wyjściem będę musiał zrobić sobie dobrze. Jest kamera, leży tam gdzie powinna - w szufladzie pod telewizorem – przecież zaglądałem tu już wcześniej. Odpiąłem rozporek, uwolniłem penisa, muszę się rozładować. Dzwonek do drzwi, kto to do cholery?

 

Oporządziłem się niechętnie, spojrzałem przez judasza.

Przed drzwiami stała Kasia, przed oczy powróciła ta niewiarygodnie podniecająca scena. Sperma uderzyła mi do głowy. Automatycznie otworzyłem drzwi, dziewczyna coś mówiła, jednak jej słowa do mnie nie docierały. Poczułem za to od niej woń alkoholu. Wróciła mi pełna świadomość

- Czy jest Marcin? – głos był zniecierpliwiony, pewnie pytała po raz któryś.

- Wejdź, jest na górze - nie dam jej odejść, ta mała dziwka będzie teraz moja.

 

Wchodziłem za nią po schodach. Pochłaniałem wzrokiem jędrne uda i niezwykle zgrabne łydki. Wszystko się we mnie gotowało, nie potrafiłem już logicznie myśleć. Członek pulsował wściekle, nie byłem w stanie znieść dalszego oczekiwania. Wszedłem za dziewczyną do pokoju Marcina odpinając już pasek.

- Gdzie Marcin? – odwróciła się do mnie. Błyszczące oczy, rozmazany makijaż, byłem nakręcony do granic możliwości.

Złapałem ją mocno, podprowadziłem do łóżka. Oczy Kasi zrobiły się wielkie, najpierw zdziwione potem przerażone. Rzuciłem ją na łóżko, przygniotłem swoim ciężarem. Ręką zatkałem jej usta. Zaczęła się szarpać, jęknąłem z bólu po tym jak zęby dziewczyny zacisnęły się na mojej ręce.

- O ty dziwko. Pieprząc Marcina nie miałaś oporów. Wolną ręką rozerwałem majtki na mojej ofierze i wcisnąłem je w jej usta.

 

Zaczęła się szarpać jak ranne zwierze, łzy zapełniły jej oczy. Ale to tylko jeszcze bardziej mnie podniecało. Jedną dłonią złapałem jej oba nadgarstki lekko je wykręcając. To musiało boleć. Nie puszczając dziewczyny udało mi się zdjąć spodnie i slipy. Wcisnąłem się kolanami między jej mocno ściśnięte uda. Z pomocą dłoni wprowadziłem penisa do jej szparki. Była sucha, do tego dziewczyna starała się ją kurczowo zaciskać. Pchnąłem, dziewczyna szarpnęła się mocniej, próbowała krzyczeć. Za wszelką cenę starała się wypluć blokadę z ust, musiałem przytrzymać majtki dłonią. Zagłębiałem się coraz głębiej w cipce, przełamując brutalnie opór Kasi. Na twarzy ofiary rysował się ogromne cierpienie. Ja też czułem ból, jednak nie przestałem, dopóki całe moje przyrodzenie nie schowało się w ciasnej dziurce nastolatki. Dopiero teraz poczułem jak schodzi ze mnie napięcie. Posuwałem ją powoli i delikatnie, rozkoszując się zdobyczą. Odczuwałem wielką przyjemność patrząc jej w oczy. Patrzyły na mnie na przemian ze wściekłością, rezygnacją i …. jakimś wielkim, nieodgadnionym smutkiem. Wyciągnąłem pasek ze spodni i związałem nim ręce Kasi. Teraz miałem swobodę ruchów, mogłem w dowolny sposób zaspakajać swoje żądze.

 

Podniosłem się na kolana, nie wychodząc z jej cipki. Podciągnąłem lekko dziewczynę za biodra i zwiększając tempo zacząłem posuwać. Mój penis był dość długi i ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin