13_01.pdf

(425 KB) Pobierz
141284154 UNPDF
Kącik elektronika amigowca
W tym numerze EdW otwieramy
nowy dział, zatytułowany “Kącik
elektronika amigowca”. Poniższy
artykuł wprowadza niejako ten dział,
jest jednak przeznaczony dla
wszystkich bez wyjątku Czytelników
EdW, w szczególności dla tych,
którzy jeszcze nie mieli bliższego
kontaktu z komputerem i uważają,
iż ten nowy dział
nie jest przeznaczony dla nich.
Dlaczego
komputery?
“Kącik elektronika amigowca” jest
kolejną rubryką na temat komputerów.
Niektórzy Czytelnicy bardzo się z tego
ucieszą, widząc w cyklu tryumf Amigi
nad pecetem. Inni być może powiedzą,
że EdW odchodzi od “czystej elektroni−
ki” i robi się coraz bardziej trudna i nud−
na.
W rzeczywistości sprawa jest waż−
niejsza, niż mogłoby się wydawać na
pierwszy rzut oka.
Dawniej elektronik był specjalistą,
znającym się na wszelkich “drucikach” −
 najpierw były to lampy elektronowe, po−
tem tranzystory, wreszcie dziś są to naj−
różniejsze układy scalone. Przed laty,
gdy pojawiły się pierwsze komputery,
elektronik nie miał specjalnych powo−
dów, by interesować się tymi, jak wów−
czas mówiono, mózgami elektronowy−
mi. Przez dłuższy czas obsługą i wyko−
rzystaniem komputerów zajmował się
klan dobrze wykształconych specjalis−
tów. Dla przeciętnego śmiertelnika kom−
putery były przede wszystkim za drogie,
a poza tym rzeczywiście zarówno daw−
niejsze komputery, jak i programy do
nich były nieprzyjazne dla użytkownika.
Trzeba było zjeść przysłowiową beczkę
soli, żeby sensownie wykorzystać taki
komputer.
Sytuacja zmieniła się, gdy wprowa−
dzono tanie komputerki do użytku domo−
wego. ZX81, Spectrum, Atari, Commo−
dore 64, wreszcie Amiga otworzyły
przed każdym chętnym zupełnie nowe
możliwości. Bez przesady można powie−
dzieć, że prawdziwy przełom w rozwoju
naszej cywilizacji spowodował komputer
zwany PC (Personal Computer), jak sa−
ma nazwa wskazuje − przeznaczony do
użytku osobistego. Pojawiło się mnóst−
wo ciekawego oprogramowania do wy−
mienionych komputerów. Dla wielu ludzi
komputer stał się nieodłącznym towarzy−
szem życia. Pomijam tu zapalonych, na−
miętnych graczy, którzy bezmyślnie walą
w klawiaturę i szarpią joystickiem, a ni−
gdy nie zainteresują się innymi możli−
wościami wykorzystania swojego sprzę−
tu. Choć dziś każdy młody człowiek prze−
chodzi okres fascynacji grami kompute−
rowymi, warto pomyśleć o wykorzysta−
niu komputera do innych celów.
Z przyjemnością trzeba stwierdzić, że
listy przysyłane do redakcji EdW świad−
czą, iż istnieje spora grupa osób zaintere−
sowanych bardziej twórczym wykorzys−
taniem tych urządzeń. Z drugiej strony
widać, iż niektórzy jakby boją się kompu−
terów.
Pora więc wyjaśnić pewne nieporozu−
mienie. Przez ostatnie lata często mówi
się o software’owcach (czyt. softłerow−
cach), czyli specjalistach od oprogramo−
wania, w przeciwieństwie do hardwa−
re’owców (hardłerowców) − specjalistów
od żelastwa, czyli sprzętu komputerowe−
go.
Trzecią grupą są elektronicy. Utarło
się przekonanie, że elektronik to czło−
wiek znający się na wspomnianych “dru−
cikach”, czyli elementach, podzespo−
łach, układach elektronicznych, ale nie
znający się na komputerach.
Wielu elektroników starszego pokole−
nia, nie “załapało się” na pociąg zwany
komputeryzacją. Pozostali na etapie tran−
zystorów i prostszych układów scalo−
nych. Potrafią zbudować ciekawe urzą−
dzenia elektroniczne, ale zaprogramowa−
nie EPROMa, wykorzystanie prostego
mikroprocesora jednoukładowego czy
zaprogramowanie GALa wydają się im
nieosiągalnym marzeniem. Właśnie dla−
tego, że bez komputera jest to wręcz
niemożliwe.
Z drugiej strony spora część młodzie−
ży nie ma kłopotów z obsługą komputera
i wykorzystaniem licznych programów.
Niestety, zazwyczaj przy ogromnej ilości
ciekawego oprogramowania nie starcza
im czasu na zdobycie choćby podstaw
wiedzy o ”drucikach”. Skazani są na go−
towe oprogramowanie i fabryczne urzą−
dzenia.
Od dłuższego czasu z niepokojem ob−
serwuję pogłębiającą się przepaść mię−
dzy elektronikami i komputerowcami.
Jest to zjawisko nie tylko niepokojące,
ale wręcz groźne. Współczesny elektro−
nik musi mieć pojęcie o komputerze, po−
winien go też umieć wykorzystać.
W przeciwnym razie wielu pomysło−
wych, inteligentnych młodych ludzi
zmarnuje swoje zdolności. Listy nadcho−
dzące do redakcji świadczą, że wielu
z Was ma naprawdę ciekawe pomysły,
ale do ich zrealizowania proponuje prze−
starzałe sposoby.
Tak być nie powinno i wcale być nie
musi.
Elektronika dla Wszystkich jest prze−
de wszystkim czasopismem edukacyj−
nym. W każdym numerze przedstawia−
my proste i bardzo proste układy, żeby
zachęcić młodzież. Proponujemy budo−
wę urządzeń, które naprawdę znajdą
praktyczne zastosowanie. Robimy to
i będziemy robić, ale musimy iść z du−
chem czasu. Głównym zadaniem nasze−
go młodego pisma jest zapoznanie Was
ze współczesnymi osiągnięciami szero−
ko pojętej elektroniki. Dlatego coraz
większy udział w treści naszego pisma
będą mieć tematy, powiedzmy − około−
komputerowe. Tak być musi. W prze−
ciwnym wypadku za pięć lat wspólnie
obudzilibyśmy się w skansenie elektro−
niki.
EdW stawia też sobie ambitny cel: od−
robienie zaległości, aby także starszym
Czytelnikom umożliwić dogonienie pę−
dzącego ekspresu zwanego elektroniką.
Nie obejdze się przy tym bez komputera.
Niestety, musimy liczyć się z realiami
− dla wielu polskich hobbystów kompu−
ter był i jest kosztowną zabawką, na któ−
rą nie każdego stać. Jednak nie trzeba
zaczynać od PentiumPro, na początek
wystarczy Commodore, Amiga, czy kil−
kuletni pecet.
Z pewnym rozbawieniem czytałem
kilka listów nadesłanych do redakcji,
w których zarówno ja osobiście jak i re−
dakcja, jesteśmy mocno krytykowani za
nasz rzekomo lekceważący i krytyczny
stosunek do Amigi. Kochani, cieszymy
się, że jesteście takimi zapaleńcami. Nie
będziemy jednak prowadzić na łamach
EdW jałowej i bezsensownej dyskusji
o wyższości peceta nad Amigą, czy od−
wrotnie. Wielu z Was kocha swoje Ami−
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 1/97
25
141284154.005.png
Kącik elektronika amigowca
gi czy nawet Commodore − to bardzo
dobrze! Tylko miejcie świadomość, że za
kilka lat skończycie szkoły, studia, pó−
jdziecie do pracy i... zetkniecie się z pe−
cetami. Ogromna większość profesjonal−
nego oprogramowania przeznaczona
jest dla komputerów klasy PC (pomijam
mało popularnego w kraju Macintosha).
Czy wyobrażacie sobie wtedy, że powie−
cie szefowi: “ja to zrobię w domu na
Amidze i jutro rano przyniosę do pracy”?
Zaręczam, że długo nie wytrzymacie −
 przesiądziecie się na PC−ta. Bez wzglę−
du na sentymenty stwierdzicie, że właś−
nie ogrom profesjonalnego i powszech−
nie używanego oprogramowania wręcz
zmusza do wykorzystania peceta.
My tymczasem otwieramy dziś “Ką−
cik amigowca” − i nie ma tu żadnej
sprzeczności. Problem w tym, aby się
nie nie okopać na ustalonych pozycjach,
tylko być otwartym i uczyć się.
Nie prowadźmy więc bezsensownej
dyskusji, który komputer lepszy, tylko
nauczmy się wykorzystywać to co ma−
my. A pole do popisu jest duże.
Po co elektronikowi
komputer?
Przede wszystkim do wspomagania
projektowania układów elektronicznych.
Współczesny elektronik powinien opa−
nować przynajmniej jeden edytor tekstu
i jakiś program graficzny, co jest nie−
zbędne przy tworzeniu porządnej doku−
mentacji. Dziś mamy do dyspozycji wie−
le programów do rysowania schematów
i projektowania płytek drukowanych.
Fascynujące są programy do symulacji,
które na podstawie narysowanego sche−
matu ideowego potrafią określić przebie−
gi prądów i napięć w poszczególnych
punktach układu. Inne symulatory po−
zwalają odszukać błędy i sprawdzić dzia−
łanie systemu mikroprocesorowego
przed zapisaniem programu w pamięci
tego systemu.
Ale szczególną uwagę chciałbym
zwrócić na wykorzystywanie komputera
do sterowania różnymi urządzeniami
oraz do zbierania i przetwarzania sygna−
łów. Każdy, nawet najprostszy komputer
ma przynajmniej jeden port, czyli okno
na świat. Za pomocą portu może wysłać,
albo przyjąć informację w postaci cyfro−
wej. I tu otwierają się wręcz nieograni−
czone możliwości.
Przykładowo nikt nie programuje pa−
mięci EPROM na piechotę, wpisując
żmudnie poszczególne bajty − załatwia to
komputer współpracujący z prostym
układem programatora. Nawet prosty
komputer może za pośrednictwem od−
powiedniego sprzęgu sterować pracą
dowolnego urządzenia, na przykład raa−
bowozu (jak żartobliwie nazywamy po−
jazdy naszego redakcyjnego kolegi). In−
nym przykładem jest zestaw pomiarowy
− sygnały mierzone są zamieniane na po−
stać cyfrową i przesyłane do komputera,
a ten po przetworzeniu wyświetla je na
monitorze. Można w ten sposób wyko−
nać woltomierz, oscyloskop, wobulator,
czy jeszcze inne przyrządy pomiarowe.
Czy Ty również mógłbyś wykorzysty−
wać komputer w ten sposób?
Jeśli uważasz, że to jest dla Ciebie
zbyt trudne, jesteś w wielkim błędzie!
Nie bój się komputera, a za jakiś czas
nauczysz się tego wszystkiego. Od cze−
goś trzeba jednak zacząć.
Od czego zacząć?
Najpierw trzeba się dogadać z kompu−
terem. Póki co, większość komputerów
nie rozumie ludzkiej mowy, dlatego trze−
ba opanować język znany komputerowi.
Na początku zachęcam Cię do opanowa−
nia podstaw języka zwanego Basic (czyt.
bejzik). Wiedz, że każdy komputer rozu−
mie podstawowe polecenia wydane
w języku Basic. Co prawda są pewne
różnice, dlatego mówimy o dialektach
Basica, ale te różnice są w sumie nie−
wielkie i jeśli zrozumiesz, o co w tym ca−
łym Basicu chodzi, nie będzie większym
problemem zaprzęgnięcie do pracy do−
wolnego komputera.
Na pewno napotkałeś już tak zwane
listingi programów komputerowych.
Prawdopodobnie wydaje Ci się to bardzo
trudne. Nieznane słowa, bardzo dziwny
zapis... a w rzeczywistości jest to bardzo
proste. Trzeba tylko dobrze zacząć, żeby
się nie zniechęcić. Muszę Ci zdradzić
sekret: ja zainteresowałem się progra−
mowaniem bardzo późno, czego zresztą
bardzo żałuję. Jakoś nie było okazji, ale
przede wszystkim wydawało mi się to
bardzo trudne. Przed laty w Młodym
Techniku była rubryka Informik − jakoś jej
zawartość nie trafiła do mnie. Dziś z peł−
nym przekonaniem zachęcam Cię do
poznania podstaw Basica. Otworzy Ci to
drogę do prawdziwego programowania.
Wcale nie znaczy, że masz zostać eks−
pertem. Może Twoje programy będą nie−
doskonałe, ale pamiętaj, że kiepski pro−
gram działający jest o niebo lepszy od
pięknego programu nie działającego.
Zacznij więc!
Na początek mogę Ci polecić bardzo
przystępną książkę Romana Poznańskie−
go “Przygody z komputerem i bez kom−
putera”. Ta wydana przed kilku laty
książka jest świetnym podręcznikiem dla
wszystkich, którym programowanie
w Basicu wydaje się trudne. Nie musisz
nawet mieć komputera − w książce jest
kartonowa wkładka, zawierająca papie−
rowy pseudokomputer, pokazujący isto−
tę działania programu komputerowego.
Mój niespełna dziesięcioletni syn nie−
dawno zdziwił się, jakie to wszystko
proste, gdy na podstawie tej książki wy−
tłumaczyłem mu co znaczą te straszne if,
then, else oraz for, next .
Jeśli nie miałeś do tej pory żadnego
kontaktu z komputerem, śmiało możesz
zacząć od tej właśnie książki. Jestem
przekonany, że zachęci Cię ona do pier−
wszych samodzielnych kroków, czyli na−
pisania jakiegoś prostego programu. Naj−
prawdopodobniej sięgniesz po następne
książki. Być może zdecydujesz się na za−
kup Commodore, Amigi czy jakiegoś pe−
ceta.
W każdym razie przynajmniej bę−
dziesz rozumiał tematy poruszane
w ”Kąciku elektronika amigowca”.
Jeśli natomiast masz dostęp do pece−
ta, to również możesz zacząć programo−
wać w Basicu. Podstawowy pakiet DOS
w wersjach 5 i 6 zawiera pełnowartoś−
ciowy interpreter, o nazwie QBasic. Zna−
jdziesz go na dysku twardym jako:
c:\dos\qbasic.exe
Za pomocą QBasica możesz wiele
zdziałać. Możesz napisać wiele wartoś−
ciowych programów. Ale tak naprawdę,
to dopiero Visual Basic umożliwi Ci łatwe
i szybkie tworzenie prawdziwych progra−
Przykład programu napisanego przy
użyciu Visual Basic.
26
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 1/97
141284154.006.png 141284154.007.png 141284154.008.png
Kącik elektronika amigowca
mów pracujących w środowisku Win−
dows. Visual Basic to potężne, profesjo−
nalne narzędzie. Poznanie wszystkich je−
go szczegółów zajęłoby wiele czasu, ale
Ty jako elektronik nie musisz zostać za−
wodowym programistą. Wystarczy, że
nauczysz się wykorzystywać podstawy.
Do Visual Basic niedługo wrócimy, ale
żeby już teraz narobić Ci smaku na Visual
Basic, pokazuję prosty przykład jego
możliwości. W ciągu kilkunastu minut
wspólnie z moim dziesięcioletnim sy−
nem napisaliśmy dla niego program po−
mocny przy nauce tabliczki mnożenia.
Wcześniej przerobił on swoją fotografię,
którą wykorzystaliśmy w tym programie.
Wierz mi, stworzenie tego programu za−
jęło nam mniej niż piętnaście minut!
Tu doszliśmy wreszcie do sedna spra−
wy: czy nie byłoby wspaniale umieć na−
pisać program, który zamieniłby twój
komputer w miernik uniwesalny, oscylo−
skop, wobulator, czy analizator widma?
Zauważ, że do tego musisz mieć nie−
zbędną wiedzę o ”drucikach” oraz pod−
stawy wiedzy o programowaniu. Nie
uważaj, że dla ciebie byłoby to za trudne!
Możesz to opanować, jeśli naprawdę bę−
dziesz tego chciał. I pamiętaj, że za kilka
lat elektronik, który nie potrafi wykorzys−
tać komputera nie będzie miał więk−
szych szans na znalezienie dobrze płat−
nej pracy.
Wydawnictwa Komunikacji i Łączności oraz Elektronika dla Wszystkich
cena 7 zł
Kupon uprawniający do wysyłkowego zakupu książki
Romana Poznańskiego "Przygody z komputerem i bez komputera"
Romana Poznańskiego "Przygody z komputerem i bez komputera"
w cenie 7 zł łącznie z kosztami wysyłki.
w cenie 7 zł łącznie z kosztami wysyłki.
Nie zaczynaj jednak od Visual Basica −
 na początek zapoznaj się z książką
“Przygody z komputerem i bez kompu−
tera”, potem poćwicz Basic na Commo−
dore, Amidze, lub QBasica na pececie.
Gdy już nabierzesz trochę wprawy, na
pewno zechcesz opanować Visual Basic,
a może nawet przesiąść się na język C.
W ofercie sharewareowej AVT na dys−
kietce 1JP011 jest pakiet demonstracyj−
ny Visual Basic wersja 2. Wersja demon−
stracyjna nie nadaje się do praktycznego
wykorzystania, pokazuje natomiast moż−
liwości programu.
Na zakończenie chciałbym wyraźnie
podkreślić kilka spraw.
Po pierwsze nie planujemy na łamach
EdW prowadzić systematycznego kursu
programowania w Basicu. Do tego wy−
starczą książki − będziemy informować
o książkach na ten temat.
W cyklu “Kącik amigowca” zostaną
przedstawione różne urządzenia i pro−
gramy umożliwiające ciekawe, “elektro−
niczne” wykorzystanie komputerów.
Ten artykuł ma cię tylko ośmielić do za−
poznania z programowaniem i wykorzys−
taniem komputerów, o ile do tej pory te−
go nie uczyniłeś.
Jeśli zachęcisz się do programowania
komputerów w Basicu, życzę Ci, byś za−
fascynowany programowaniem nie za−
pomniał o ”drucikach”.
Piotr Górecki
Wydawnictwa Komunikacji i Łącznoś−
ci gotowe są udostępnić Czytelnikom
EdW książkę Romana Poznańskiego
“Przygody z komputerem i bez kompu−
tera” po przystępnej cenie 7zł (jest to ce−
na książki wraz z kosztami przesyłki).
Wydrukowany obok kupon wraz ze
swoimi danymi (nazwisko i adres) należy
przesłać na adres:
Wydawnictwa Komunikacji i Łączności
ul Kazimierzowska 52
02−546 Warszawa
E RRARE H UMANUM E ST
W listopadowym numerze EdW oprócz kilku literówek wytropiliście
następujące błędy:
· W artykule "Zdalne sterowanie przez telefon" na str. 9 na rys.
2 bramka współpracująca z kondensatorem C5 powinna mieć
oznaczenie U1B. Dioda umieszczona na wejściu tej bramki powin−
na mieć oznaczenie D4. Oznaczenia na płytce są poprawne. Trans−
optor CNY−17 ma oznaczenie OPT1, a współpracująca z nim dioda
Zenera ma oznaczenie D2 C18V
· W artykule "Układ radarowy do modeli pojazdów" na str. 14 roz−
mieszczenie elementów na płytce (rys. 2) pokazano od strony dru−
ku, inaczej mówiąc, w lustrzanym odbiciu.
· "Termometr elektroniczny" str. 16 rys. 1. Zgodnie ze spisem ele−
mentów, rezystor R12 w układzie nie jest stosowany. Na rysunku
1 należy zamiast R12, wpisać R13. Na rysunku 2 należy wykreślić
R12 (w modelu pokazanym na fotografii wskutek obcięcia płytki
trzeba było zastosować zworę wlutowaną w oczka lutownicze R12
i T1)
· Na str. 44 na rys. 4 w oznaczeniu kostek zamiast literki S należy
wpisać literkę L, natomiast na rys. 5 tranzystory BS107, BS170 nie
mają blaszki chłodzącej. Umieszczone są w obudowie TO−92 i wy−
glądają tak samo jak BC548 czy BC328.
· Na str. 49 na rys. 1 wartości rezystorów R3−R5 i R9 powinny być
takie, jak w spisie elementów. Jednak układ będzie pracował rów−
nie dobrze z rezystorami o wartości 10k W .
· Na str. 53: 3 do potęgi 3 to oczywiście 27, a nie 9.
· Na str. 60 na rys. 13 błędnie podpisano koncówki diod (prawidłowy
opis jest na rys. 12).
Nagrody−niespodzianki otrzymują Michał Kasior i Tomasz Gancarz.
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 1/97
27
Kupon uprawniający do wysyłkowego zakupu książki
Romana Poznańskiego "Przygody z komputerem i bez komputera"
Piotr Górecki
141284154.001.png
Kącik elektronika amigowca
Pierwsze kroki
CZĘŚĆ 1
Witam w nowym cyklu poświęconym
urządzeniom mikroprocesorowym,
w szczególności urządzeniom współpra−
cującym z C−64 i Amigą. Zapraszam
wszystkich użytkowników tychże “ma−
szyn”. A może inni zainteresują się kom−
puterem i zachęcą do jego kupna. Uży−
wany C−64 można obecnie nabyć za oko−
ło 130 zł, napęd dyskowy za 150 zł. Naj−
mniejsze Amigi sprzedawane są za około
350 zł. Jak widać, nie jest to wielki wyda−
tek, a możliwości ogromne.
Do czego można wykorzystać “moc”
naszych maszyn? Do wielu celów, np.
sterowanie różnymi urządzeniami, takimi
jak: oświetlenie choinkowe, węże świet−
lne, wyświetlanie czasu zsynchronizo−
wane atomowym wzorcem czasu. Mu−
zycy też znajdą coś dla siebie: możliwość
generowania efektów takich jak: echo,
pogłos. Inne możliwości to sterowanie
urządzeniem pomiarowym, zbieraniem
wyników i wyświetlanie ich na ekranie,
bądź wydrukowanie na drukarce. Fani vi−
deo mogą dodać do swoich nagrań efek−
towną czołówkę. Możliwości w zasadzie
są ograniczone jedynie fantazją i wiedzą
użytkownika. Tego pierwszego Wam nie
dam, natomiast wiedzę mogę przekazać.
No to zaczynamy.
Komputer jest urządzeniem zawierają−
cym w swym wnętrzu (i tu następuje
długa lista). A właściwie co nas interesu−
je, co jest w środku? A niech będzie na−
wet krasnoludek (jeśli one jeszcze żyją?).
Mówmy o tym co można zobaczyć, do−
tknąć, przyłączyć i czasem zepsuć. Naj−
ważniejsze są dwie rzeczy: komputer
z klawiaturą i monitor. No tak, ale nasze
dzieło (tekst, program) trzeba gdzieś
przechować. Idea papieru i ołówka odpa−
da, gdy napiszemy program liczący
ponad 100 linii, pozostaje pamięć maso−
wa. Bądź to w postaci magnetofonu
(C−64), bądź “miękiego” napędu dysko−
wego (C−64 i Amiga), czy też “twarde−
go” dysku (w zasadzie tylko komputery
16 i więcej bitowe np. Amiga). Do czego
służy klawiatura? Głównie do wprowa−
dzania tekstów, programów, wydawania
komend no i grania! Tym ostatnim nie
będziemy się zajmować. A do czego słu−
ży monitor (czasem zwykły telewizor)?
Na nim otrzymamy wyniki naszych prac,
komunikaty o błędach, ładne obrazki.
Jak wspomniałem, opiszę urządzenia
do C−64 i Amigi. Przykładowe listingii bę−
dą pisane w Basicu, nie dlatego, że inne−
go języka nie znam, ale jest to jedyny,
który można bez problemu przenosić po−
między różnymi komputerami. Zmusza
mnie to więc do rezygnacji ze specjal−
nych rozkazów np. Amosa, czy “sztu−
czek” na C−64. Bardzej skomplikowane
programy można będzie otrzymać na
dyskietkach, często z kodami źródłowy−
mi.
Czym właściwie jest Basic? Jest to ję−
zyk programowania dla (bez obrazy) po−
czątkujących. A czym są języki progra−
mowania? Jest to “pomost” pomiędzy
maszyną a człowiekiem. Dzięki niemu
można w łatwy sposób przekazać algo−
rytm działania (program) do komputera.
Program “tłumaczący” nasz tekst na ję−
zyk wewnętrzny procesora nazywamy
translatorem. Translacja może przebie−
gać w dwojaki sposób. Jeśli kod źródło−
wy (nasz program) zostanie w całości
przetłumaczony na język wewnętrzny,
a potem wykonany − mamy do czynienia
z kompilacją. Program jest uruchamiany
dopiero po bezbłędnej kompilacji. Jeśli
translacja wykonywana jest linia po linii,
jednocześnie z wykonywaniem progra−
mu źródłowego − mamy do czynienia
z interpretacją. Basic jest w zasadzie in−
terpreterem, chodź i dla niego powstały
kompilatory. Istnieją wersje Basic, które
przed uruchomieniem są kompilowane
(np. Amos).
Przejdźmy do rzeczy. Na początek, dla
przypomnienia, parę rozkazów. Najczęś−
ciej używanym rozkazem jest instrukcja
wyprowadzania informacji na monitor:
PRINT. Można nią wydrukować tekst,
wynik obliczeń. Spróbujmy! Włączamy
komputer. C−64 zgłosi się nam interpre−
terem Basica, na Amidze natomiast mu−
simy go uruchomić (np. GFA BASIC,
Amos itp.) “klikając” na ikonie lub botu−
jąc z dyskietki. Gdy komputer będzie go−
towy do pracy napiszmy:
PRINT 2+3
i naciśnijmy Return (największy kla−
wisz z prawej strony klawiatury) w przy−
padku C−64, na Amidze uruchamiamy
kompilację (F1 dla Amosa). Na monitorze
otrzymamy:
5
Można próbować innych działań np.
mnożenia, dzielenia, potęgowania, pier−
wiastkowania, sinusów, logarytmów.
Drugim potrzebnym nam rozkazem bę−
dzie POKE. Służy on do wpisania bajtu
pod określony adres w pamięci. Spróbuj−
my na C−64 wpisać:
POKE 1024,65
potwiedzając klawiszem Return.
W lewym górnym rogu pojawi się litera:
A
Użytkownicy starszych modeli C−64,
tzw. “mydelniczek”, prawdopodobnie
nic nie zobaczą, jest to spowodowane
błędem w systemie operacyjnym. Nie
kasując zawartości ekranu wprowadźmy
28
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 1/97
141284154.002.png
Kącik elektronika amigowca
Port C−64
rozświetli ją pełną mocą. Tu zauważy−
my pierwszą wadę Basica C−64 (a może
zaletę Basica Amigi): argumenty muszą
być wprowadzane w systemie dziesięt−
nym (w Amidze dziesiętnym, szestnast−
kowym, binarnym). Znak $ przed liczbą
wskazuje, iż jest to liczba zapisana
w systemie szesnastkowym.
No, a jak pisze się program? Spróbuj−
my napisać na C−64:
10 PRINT “CZESC”
i naciśnijmy RETURN. Na ekranie nic
się nie zmieniło (przesunął się kursor).
Wpiszmy:
RUN
i naciśnijmy Return. Na ekranie zosta−
nie wyświetlony napis CZESC. Jak łatwo
zauważyć kod programu w Basicu rozpo−
czynamy numerem linii. Program jest
wykonywany w kolejności od linii o naj−
mniejszym numerze do największego.
Dopiszmy:
5 PRINT “SIEEEMA “ [Return]
(Umówmy się, że to co w nawiasie
kwadratowym ma zostać naciśnięte,
a nie napisane).
Następnie:
RUN [Return]
w wyniku czego komputer powita nas
słynnym okrzykiem Owsiaka. Ciekawe
no nie? Wpiszmy:
LIST [Return]
na ekranie zostanie wyświetlony kod
naszego programu. Jak widać linie są
uporządkowane. Nie ma więc koniecz−
ności wpisywania programu w kolejnoś−
ci, zostanie on uporządkowany samo−
czynnie. Jak jest możliwość wyprowa−
dzania danych, to i musi istnieć wprowa−
dzanie. Ci od C−64 napiszą:
NEW [Return]
Dzięki temu kod naszego programu
zostanie skasowany. Amigowcy muszą
wykonać to w sposób zależny od wersji
Basica (w Amosie należy nacisnąć rów−
nocześnie klawisz “Amiga” oraz “Q”).
I małe wyjaśnienie, numery linii w Amo−
sie są opcjonalne i nie brane pod uwagę
podczas kompilacji. Wpiszmy program:
10 PRINT “JESTEM KOMPUTEREM
A TY JAK MASZ NA IMIE?”
[Return]
20 INPUT T$ [Return]
30 PRINT “MILO SIE Z TOBA
GAWEDZILO “;T$;” ALE MUSZE
KONCZYC. CZESC!” [Return]
Po jego uruchomieniu na ekranie zo−
stanie wyświetlony tekst:
JESTEM KOMPUTEREM A TY JAK
MASZ NA IMIE?
?
To są najprostsze przykłady. Celem
cyklu nie jest nauczenie Basica, dlatego
zupełnie początkujących odsyłam do od−
powiedniej literatury. My teraz przecho−
dzimy do spraw interesujących elektroni−
ka.
Obydwa wspomniane komputery po−
siadają po dwa układy, nazywane CIA od
Complex Interface Adapter. Układ CIA
zawiera w swej strukturze dwa ośmiobi−
towe porty wejścia/wyjścia, timery, ze−
gar czasu, rejestr przesuwający. Na razie
najbardziej interesuje nas port równoleg−
ły (w C−64 USER Port).
Port jest dwukierunkowy, czyli może
zarówno przesyłać dane z komputera do
urządzenia współpracującego, jak i przy−
jmować dane od tego urządzenia.
Pracą portu sterujemy za pomocą
dwóch rejestrów: danych i sterującego.
Rejestr sterujący decyduje, które z oś−
miu linii będą wejściowe, a które wy−
jściowe. Do rejestru danych wpisujemy
liczbę jaka ma pojawić się na porcie (bi−
tach ustawionych na wyjście). Możemy
też odczytać bity ustawione jako we−
jście. Rejestry te można traktować jak
komórki pamięci o określonych nume−
rach (adresach). Adresy rejestrów portu
podano poniżej:
Komputer Rejestr Rejestr
danych sterujący
widok od tyłu komputera
Pin Sygnał
Sygnał
Uwagi
1 GND
2 +5V
max 100mA
3 RESET\
4 CNT1
5 SP1
6 CNT2
7 SP2
8 PC2\
9 SER.ATN.IN
10 9VAC
max 100mA
11 9VAC
max 100mA
12 GND
A GND
B FLAG2\
C PB0
D PB1
E PB2
F PB3
H PB4
J PB5
K PB6
L PB7
M PA2
N GND
Amiga $BFE101 $BFE301
C−64 56577 56579
W Amidze jest to gniazdo Cannon 25
styków. Wyjściami portu są piny (styki):
2 dla bitu 0, 3 dla bitu 1, 4 dla bitu 2, itd.
do pinu 9. Razem osiem końcówek. Ma−
sa to wyprowadzenia od 17 do 25.
W C−64 jest to złącze umiejscowione
z lewej strony komputera. Interesują nas
styki C, D, E i tak aż do L. Masa nato−
miast to 1, 12, A, N.
Port Amigi
Pin
Sygnał
Uwagi
1 STROBE\
2 0
3 1
4 2
5 3
6 4
7 5
8 6
9 7
10 ACh\
11 BUSY
12 POUT
13 SEL
14 +5V
Sławomir Skrzyński
max 10mA
15 nie podłączone
16 RESET\
17−25 GND
POKE 55296,7
i naturalnie Return. Litera zmieniła ko−
lor na żółty. Zmieniając siódemkę na licz−
by z zakresu 0−15 uzyskamy różne kolo−
ry. Amigowcy wpiszą i uruchomią coś ta−
kiego:
POKE $BFE001,2
I co? Dioda POWER przygasła. Nato−
miast
POKE $BFE001,0
Za znakiem zapytania pojawi się miga−
jący kursor. Wprowadzimy teraz imię np.
WACEK i zatwierdzimy przez Return.
Komputer odpowie nam na to tak:
MILO SIE Z TOBA GAWEDZILO
WACEK ALE MUSZE KONCZYC.CZESC!
E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 1/97
29
Pin
Pin
Pin Sygnał
141284154.003.png 141284154.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin