Wiersze o kotkach.rtf

(25 KB) Pobierz

1.W obronie kota

 

Czy dbałbyś o mnie tak, jak ja dbam o kota?

O tak, wiem że jest zdradziecki

I nie myśli o niczym więcej

Niż o myszach i mleku,

I o ciepłym miejscu,

I robi się coraz starszy i grubszy.

 

Ale kiedy siądę wieczorem w fotelu,

Nastroszę jego futro

Miło jest pomyśleć, że jest tu ze mną

I słyszeć jego mruczenie.

Pewnie, że nie umiałbyś zadbać o mnie

Jak dbam o mojego kota!

Bo przecież nie umiem mruczeć tak przymilnie

Jak on.

 

2.Czarny kot

 

Kot tak czarny

Jak najczarniejszy węgiel

Stoi na ulicy przede mną

Na spacerze o północy

Jego kroki są miękkie

Jego krok powolny

Oczy ma złote

Lśniące i rozjarzone.

Toteż uciekam

Najszybciej jak mogę

Nie chcę mieć pecha

Gdy przejdzie drogę.

 

3.Szorstkie buziaki

 

Szorstkie buziaki...

Mięciutki cień

Od mojej twarzy

Zaczyna dzień.

 

Szorstkie buziaki...

Zbudzi mnie jutro

Mój mały budzik

Spowity w futro

.

4.Pangur Ban

 

Oto Pangur Ban i ja,

każdy z nas przy swym rzemiośle,

on myśli o łowach,

a ja o mojej sztuce.

 

Lubię ślęczeć nad księgą lepsze to niż sława

Gorliwie zgłębiam wiedzę.

Pangur Ban nie zazdrości mi;

On też lubi swój dziecinny kunszt.

 

Oto jesteśmy tylko we dwóch,

Radzi z naszego domu,

Mamy w czym ćwiczyć swą sprawność;

To niewyczerpane igrzyska.

 

Nieraz wielkie są czyny nasze:

On schwyta mysz w swą sieć;

A w moją sieć nieraz wpada

Reguła trudna do zrozumienia.

 

On swoje jasne oczy

Z uwagą kieruje ku ścianie;

Ja moje jasne, ale słabe oczy

Wytężam ku subtelności wiedzy.

 

On się raduje i skacze,

Gdy mysz legnie pod jego ostrym pazurem;

Kiedy ja uchwycę trudną kwestię,

Tak samo się raduję.

 

Choćbyśmy przez godziny byli razem,

Jeden drugiemu nie bruździ;

Każdy z nas lubi własne rzemiosło;

Samotny w swojej radości.

 

On sam jest sobie panem

W codziennych swoich zadaniach;

Ja własną pracę wypełniam,

Przywodząc to, co mroczne, ku światłu.

 

5.Jeszcze

 

…więc jak się już ma psa i kota, miłe mieszkanko spółdzielcze,

I wszystko się w naszym życiu układa tak plus-minus znośnie,

I gdy się w tym życiu już miało tę pewną ilość dziewczyn,

A właśnie jest popołudnie, i słońce świeci skośnie,

 

To dobrze jest usiąść w fotelu, a kot niech się zwinie obok,

I żeby w zasięgu ręki było koniecznie pół czarnej,

A radio niech gra Gershwina, a my, kiwając nogą,

W ten skośny promień puszczamy dym z papierosa Carmen.

 

Na półkach piętrzą się książki, i pył z nich wiruje w słońcu,

I wszystko jest złotobrunatne, a tylko rapsodia błękitna,

I trochę smutno, że trzeba to będzie zostawić w końcu,

I że już się nie siądzie w fotelu, żeby Trzech Muszkieterów poczytać,

 

Bo może się kiedyś tak zdarzyć, że patrzysz — a ciebie już nie ma,

Chociaż jest kawa i fotel, i słońce na kociej sierści,

I chociaż wciąż jeszcze w powietrzu snuje się dym z Carmena,

I równie jak dym błękitny wciąż snuje się ten mister Gershwin.

 

Pies podniósł głowę i warknął, ale na razie nikt nie wszedł,

Choć ktoś stał jakby za drzwiami, i jakby zamykał parasol.

Kot otwarł oko, popatrzył i spytał — Jesteś tu jeszcze?

— Jeszcze tu jestem, mój kocie. I staram się trzymać fason.

 

6.Siedzi kotek w oknie

 

Siedzi kotek w oknie

i patrzy na pole.

— Nie pójdę na spacer,

w domu siedzieć wolę.

 

Nie przejdę po śniegu

bosymi łapkami.

Może mi kto kupi

buty z cholewami?

 

7.Kot

 

ja mam pana boga w futrze

kiedy się przeciągam wzdłuż

czuję jego palce

wyprężone na grzbiecie

on w mięśniach moich nóg

kroczy ciszej

niż okrągły księżyc

po przyczajonym niebie

nie płoszymy gałęzi

wiatr

trzepocze nam w pysku

skrzydłem głupiego wróbla

oblizuję wąs

z ciepłej krwi

zmrużony śpiewam hymn

o dobrym bogu

 

* * *

 

szukam cię w miękkim futrze kota

w kroplach deszczu

w sztachetach

opieram się o dobry płot

i zasnuta słońcem

— mucha w sieci pajęczej —

czekam…

 

* * *

 

trzeba życzyć temu kotu

dobrej nocy

sztywne nogi

wskazują cztery koła

wielkiego wozu

 

papier szeleści

na mordce suchej

 

kocie oczy zamknięte

do pazurów przypięte

skrzydło

 

8.Rekolekcje dla kota

 

spiczastoucha

w pręgi

ponad którymi oczu

konstelacja zielona świeci

wybacza ci się okrucieństwo

i świergot

w twoim gardle milknący

wybacza ci się egoizm

przerastający najwyższe drzewa

i daje we władanie wieczne

bo także dla twej opornej duszy

która kiedyś bez sierści

przeciągnie się w szybkim wietrze

płot i kolana

podołek miękki

żebyś mogła trącać paznokciem

trzepot i ciepło

dwie struny

na których wygrywasz

swój kosmiczny niedosyt

 

9.Do kota

 

perspektywy placu Pigalle

w twoim futrze się nie doszukam

siedzisz pod piecem — mruczysz

 

zwinięty w dostojny księżyc

paznokciami przywarłeś do gwiazd

szarpiesz złote futra uśmiechniętych

 

nocą - którą przeklęli ślepi

meteorem spod kredensu błyskasz

z jednej strony — ogon z drugiej — pisk

mysz ci zwisa jeszcze ciepła z pyska

amen

 

10.Bajka

 

Na koguciej nóżce

stoi chatka mała.

Belki ma z pierników,

gwoździe ma z migdała.

Landrynkowe okna,

komin z marcepana.

W progu siedzi sowa,

gada dziwne słowa.

Kot przed domkiem staje

i zapala faję.

 

11.Mysz i kot

 

Mysz, dlatego, że niegdyś całą książkę zjadła,

Rozumiała, iż wszystkie rozumy posiadła.

Rzekła więc towarzyszkom: „Nędzę waszą skrócę,

Spuśćcie się tylko na mnie, ja kota nawrócę!”

Posłano więc po kota. Kot, zawżdy gotowy,

Nie uchybił minuty, stanął do rozmowy.

Zaczęła mysz egzortę: kot jej pilnie słuchał,

Wzdychał, płakał... Ta widząc, iż się udobruchał,

Jeszcze bardziej wpadała w kaznodziejski zapał,

Wysunęła się z dziury — a wtem ją kot złapał.

 

12.Szczur i kot

 

„Mnie to kadzą” — rzekł hardzie do swego rodzeństwa

siedząc szczur na ołtarzu podczas nabożeństwa.

Wtem, gdy się dymem kadzidł zbytecznych zakrztusił —

wpadł kot z boku na niego, porwał i udusił.

 

13.Kot

 

Gdy nocą jesteś u mnie,

Przez dachy pełzną strachy

I toczą się bezszumnie

Księżyce z żółtej blachy.

 

Przez mgieł mydlaną pianę

Widać uliczkę chorą,

Gdzie niebo plisowane

Szeleści czarną morą.

 

W uliczce stoją domy

Jak tomy w bibliotece,

Drga świateł blask ruchomy

Jak rzęsy na powiece.

 

Gdy nocą jesteś u mnie,

Na oknie kot mój siedzi

I miauczy nierozumnie

W przelotność twych odwiedzin.

 

Nie sporzy się pieszczota

I serce spowszedniało;

Natrętne oczy kota

Obezwładniają ciało.

 

Odsuwam się od ciebie,

Już wiem, już nic nie pytam;

Kot na matowym niebie

Lśni czarnym aksamitem.

 

Zrywam się zdjęty trwogą,

Pełznę niepostrzeżenie

I chwytam go za ogon,

I rzucam na kamienie.

 

A kiedy noc już gwiezdniej

Popłynie z firmamentu,

Dostrzegam go na jezdni

Jak kroplę atramentu.

 

Znów po księżyca smudze

Powracam do alkowy

I nadaremnie budzę

Piersi twych sen różowy.

 

Gdy nocą jesteś u mnie,

Przez dachy pełzną strachy

I toczą się bezszumnie

Księżyce z żółtej blachy.

 

Nie sporzy się pieszczota,

Ciało od ciała stroni,

Ogon czarnego kota

Tkwi w zaciśniętej dłoni.

 

 

14.Kot

 

Pewnego dnia, w Koluszkach,

Cichutko, na paluszkach

Zbliżył się do mnie kot bury,

Wysunął groźnie pazury

I rzekł ze złością: „Mój panie,

A cóż to za zachowanie?

Pisał pan bajkę po bajce,

O jakiejś tam pchle-szachrajce,

O sowach, o dzięciołach

I o wołach —

Wałkoniach,

 

A także o koniach —

P-r-r-r...

O lwach takich strasznych, aż strach —

B-r-r-r...

I o złych, nienawistnych psach —

W-r-r-r...

 

O płazach różnych tylu,

O krokodylu z Nilu,

O smoku na Wawelu,

O ptakach bardzo wielu,

O rakach, o ślimakach,

A nawet o robakach

I o dorszu w Sopocie,

Który się nie chciał strzyc,

No, a co pan napisał o kocie?

Nic!

 

A przecież kot, proszę pana,

To postać powszechnie znana.

To pożyteczna istota,

A pan wciąż pomija kota!

 

Jakiż pan przykład daje?

Cóż to za obyczaje?

Żądam teraz niezłomnie:

Proszę w domu siąść na kanapie

I wiersz napisać o mnie,

A jak nie - to panu oczy wydrapię!”

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin