PAN BÓG LECZY SKUTECZNIE.doc

(35 KB) Pobierz
PAN BÓG LECZY SKUTECZNIE

PAN BÓG LECZY SKUTECZNIE

 

Kiedy niedługo po narodzinach pierwszego dziecka H i F Kujawińscy zdecydowali się na drugie okazało się, że – mimo starań – przyjdzie im na nie bardzo długo czekać. Ostatecznie różnica pomiędzy starszym Sylwkiem a młodszym Jackiem wyniosła prawie 20 lat. Tuż przed porodem u kobiety zdiagnozowano tętniaka. Na szczęście – dzięki gorącej modlitwie – wszystko dobrze się skończyło.

 

 

- Nasz starszy synek bardzo chciał mieć braciszka – opowiada pani Helena. – kiedy trochę podrósł, chodził do przychodni i podglądał, czy tam przypadkiem ktoś dziecka nie zostawi. Kiedyś przyszedł i powiedział, że słyszał, że jakaś pani urodziło dziecko i nie może go wychowywać i czy może my moglibyśmy je sobie wziąć.

„Może je weźmiemy”? – spytałam męża.

„Nie wiem, czy będę potrafił go pokochać. Będzie się czuło pokrzywdzone. Moglibyśmy niechcący je unieszczęśliwić” – odparł.

Wytłumaczyliśmy to Sylwkowi.

Na własnego dzidziusia czekali bardzo długo, ale wreszcie się doczekali.

-Pewnego dnia żona przyszła z pracy bardzo zmęczona – opowiada pan Franciszek. Obudziła mnie, bo już spałem. „Franiu, będziemy mieli dzidziusia” – szepnęła.

Zły byłem, że mnie obudziła . Dojeżdżałem wtedy do pracy 100km i chciałem porządnie wypocząć.

- „No wiesz, chyba z natchnienia” – powiedział mi wtedy. A ja z taką radością szłam mu to powiedzieć. Poszłam do kuchni, zaczęłam płakać – odpowiada pani Helena.

- A ja spałem dalej – kontynuuje p. Franciszek. – Wszyscy oczywiście czekaliśmy na dziecko, ale nie w takim momencie. Po jakimś czasie wreszcie się dobudziłem .Poszedłem do kuchni. Patrzę żona płacze, syn ją pociesza. „tata, będę miał braciszka albo siostrzyczkę!” – wykrzyknął.

„Zgłupiałeś?” – odparłem. I do żony: „Co ci się stało?”

A syn pokazał mi wtedy zaświadczenie lekarskie. Przeczytałem i rzuciłem  się żonie gratulować. Od4epchnęła mnie obrażona, powiedziała, że sama je wychowa. Chyba nie spaliśmy do samego rana. Wiadomość lotem błyskawicy rozeszła się po znajomych. Żona była bardzo dumna. Odmłodniała tak, że nie mogłem się na nią napatrzeć. Koledzy mi zazdrościli.

-Ciąża przebiegała różnie , właściwie cały czas byłam na zwolnieniu lekarskim – opowiada pani Helena. Przed samym porodem pojechałam do szpitala do Barlinka. W czasie badania lekarz stwierdził, że nie może wyczuć tętna dziecka, że biją dwa serca. Wezwał panią kardiolog, która po wykonaniu EKG stwierdziła, że nie mogę normalnie rodzić, że musi być cesarka, bo coś jej się niepodobna. W wielkim pośpiechu zabrali mnie do szpitala do Gorzowa. Nie wiedziałam co się dzieje. Okazało się, że mam ponoć tętniaka aorty brzusznej. Oddałam się w ręce lekarzy.

„Niech się dzieje wola Boża” – zdecydowałam. Pytana, czy mają ratować mnie czy maleństwo, wskazałam na  dziecko.

- Dzwoniłem do Barlinka gdzieś około 11.00 Powiedzieli, że żona jest już przygotowana do porodu. Za chwilę zadzwoniłem ponownie. Pielęgniarka nie chciała mi wtedy nic powiedzieć. Zdenerwowałem się. Bałem się o żonę i Jacka . Do telefonu podszedł lekarz” Panie Franciszku, kardiolog powiedziała, że jest tętniak na aorcie” powiedział. Stwierdził, że jego zdaniem „nie ma ratunku, ale trzeba walczyć”. Dodał, że zabiera żonę do Gorzowa. Dr Włosek to był wyjątkowo dobry lekarz – troszczył się o żonę, okazał nam sporo ciepła, a przede wszystkim podjął właściwe decyzje.

-Po tej rozmowie szedłem ulicą i płakałem. Myślałem, że nie zdążę już zobaczyć żony żywej. Poszedłem do Zosi – jej koleżanki . „Franiu idziemy do sióstr będziemy się modlić”. – powiedziała. Nie pamiętam już jak do tych sióstr przyszliśmy. Zajęły się mną.

Uklęknąłem przed obrazem Jezusa Miłosiernego i się modliłem. Straciłem poczucie czasu. Rozmawiałem, kłóciłem się z Kimś. Targowałem się. Przypominały mi się kawałki modlitw, Hiob, Abraham. W końcu powiedziałem Panu Jezusowi: „ Jeśli chcesz mi ją zabrać to zabierz. Ja będę nieszczęśliwy, ale i tak będę wierzył w Ciebie, chociaż moje życie będzie wtedy bez żadnego sensu. Dla Sylwka będę żył. Ale jeśli mi dasz żonę z powrotem: jaka będzie – taką przyjmę. Jeśli oddasz mi ją sparaliżowaną to i tak będę ją bardzo mocno kochał ”.

W tym momencie „ przejrzałem „ i zobaczyłem wystawioną monstrancję. Obejrzałem się: kaplica pełna ludzi. To ówczesna przełożona s. Izabela Różycka zwołała wszystkich na modlitwę w naszej intencji. Były tam dzieci komunijne i nawet mój Sylwek – mundurze na przepustce z wojska. Kiedy on się tu znalazł? Nic nie pamiętam. Jaką siłę Pan Bóg daje – wytrzymałem tyle czasu! Na nowo się narodziłem. Pan Bóg zrobił ze mnie wtedy innego człowieka.

- Po wyjściu z kaplicy odważyłem się zadzwonić. Powiedziałem, że nazywam się Kujawiński i chciałem zabrać ciao żony oraz dziecka. „ Żona czuje się dobrze, syna ma pan dorodnego” – usłyszałem. Nie uwierzyłem. Powtórzyłem, że pogotowie przewiozło żonę z Barlinka, że oddzielnym transportem wieźli krew. „ My to wiemy – powiedzieli – ale wszystko jest już dobrze, żona żyje, dziecko też”. Zgłupiałem. Chyba ta słuchawka mi wypadła, miałem niesamowicie głupią minę. Syn – kiedy to usłyszał – pobiegł na piechotę do Gorzowa. Kiedyś go potem podwiózł. Kiedy ja przyjechałem, przywieźli mi żonę na wózeczku. Była bledziutka, ale uśmiechnięta. Potem przynieśli Jacka. Był czerwony i brzydki. Urodził się mocno przyduszony.

- Jacek przyszedł na świat po cesarskim cięciu. Okazało się także, że nie mam tętniaka .

Ale nikt mi tego wtedy nie powiedział i przez jakieś 15 lat – do chwili, kiedy robiłam kolejne badania – żyłam ze świadomością, że go jednak mam, tylko po porodzie „ukrył się” głębiej – dodaje pani Helena.

- Pan Bóg jak leczy, to leczy skutecznie. To jest taki znak Pana Boga dla żony, dla rodziny, dla znajomych, dla sióstr – stwierdza z przekonaniem pan Franciszek.

Po tym doświadczeniu państwo Kujawińscy zostali czcicielami Bożego Miłosierdzia.

Jacek jest dziś ich wielką radością. „ Dziecko Bożego Miłosierdzia „ – jak go nazwano – skończyło właśnie 17 lat, uczy się, gra na gitarze i dowcipkując….namawia mamę na kolejne dziecko, bo przecież niedługo minie 20 lat od chwili, kiedy się narodzio…..

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin