Oto jedno z takich świadectw: „W 1997 roku założyliśmy firmę. We wrześniu 2001 roku nastąpiła poważna recesja. Nie wystarczyło zwolnienie połowy zespołu. Oznajmienie dziesięciu osobom: <<Bardzo mi przykro, ale już nie należysz do naszej ekipy>> to była, zwłaszcza dla nich, okropna chwila. Nikt już nie wierzył w powodzenie, ani akcjonariusze, ani mój bankowiec. ł nie mam o to do nich żalu, ponieważ sprawa była przegrana. Czekało nas jeszcze
przedstawienie bilansu. Naprawdę bardzo trudno było pogodzić się z tym, że pięć lat pracy miało pójść z dymem. Ryłem wykończony, goniłem resztkami sił. Upadłem w biurze na kolana i powiedziałem: <<Panie, to Twoja firma. Zrób z nią, co chcesz. Dla mnie to zbyt trudne, już nie wytrzymuję. Tobie oddaję prowadzenie>>. I Pan mnie wysłuchał. Zadziałał i to bardzo szybko. Przez cały następny miesiąc trzeszczał faks — zamówienia spływały. Nasza działalność znów ruszyła. Od 2002 roku Jego firma odnotowuje co roku wyraźny wzrost, co rekompensuje naszą pracę. Pan Bóg jest znakomitym dyrektorem firmy. Zatrudniłem Go. Dziękuję Ci, Panie”.
„Miej ufność w Panu i postępuj dobrze (...). Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał” — słyszymy w Psalmie 37. Ale uwaga! Powierzenie swoich spraw Panu i skierowana do Niego prośba, ażeby błogosławił owoce naszej pracy, zakłada również to, że będziemy gotowi się nimi dzielić. (Ml 3,10-12).
Zaufanie to — jak widzieliśmy — polega na tym, aże uwierzyć, że Bóg pragnie naszego szczęścia. To jednak wystarczy. Trzeba jeszcze uwierzyć, że Pan może, zdolny jest uczynić to, co zechce, i że wie, co jest dla dobre. Zaufanie nie polega na wierze w to, że Bóg da to, czego chcę. Zaufanie to wiara, iż On da mi to, co dla mnie dobre. Dość często, zresztą jest to zgodne z czego chcemy, ponieważ Bóg wiewa w nasze serca nra nienie tego, co chce nam dać. Sw. Paweł stwierdza Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodni z Jego wolW” (Rp 2,13). Daleko tu od lęku, jakiego dozr ją ludzie przekonani, że Bóg zażąda od nich dokładnc przeciwieństwa tego, czego sami pragną. Uważajmy je nak, aby nie brać swoich niekiedy płytkich zachcianek głębokie pragnienia. Doświadczenie pokazuje, że Pan jak dobry pedagog działa w naszych sercach i nakierowuje n sze pragnienia na swój plan miłości wobec nas, pod wa runkiem, że nie jesteśmy uparci i przesadnie przywi do swoich wstępnych projektów. Jeśłi zatem Pan wydaj się prowadzić nmie inaczej, niż to przewidywałem, mam zaufać! On wie, co jest dobre dla Jego dzieci. Dla każdegc ma zamysł miłości, ażeby dać nam przyszłość i nadzieję. Odpowiedź na wezwanie Boże oznacza ostatecznie rozpoznanie i przyjęcie swojej najgłębszej tożsamości, by mogło urzeczywistnić się to, do czego zostaliśmy stworzeni.
abracham12