Kario, Erkki - Przestępstwo pastora.pdf

(62470 KB) Pobierz
498293171 UNPDF
498293171.002.png
498293171.003.png
498293171.004.png
498293171.005.png
PROLOG
Rękojeść noża zaciskał tak mocno, aż palce zbielały. Ostrze
było jeszcze we krwi. Położył nóż na stole i rozejrzał się.
Zroszone potem czoło otarł ręką zostawiając na nim krwa-
wy ślad.
Martwa kobieta leżała na łóżku. Lewa jej noga zwisała
nad krawędzią, prawa wyciągnięta była na pościeli.
Podszedł, poprawił jej ciało. Ostrożnie obciągnął i wygła-
dził spódnicę.
Wszędzie pełno było krwi. Na poszarpanej bluzce, na łóż-
ku, na podłodze.
W pokoju rozgardiasz — przewrócone krzesła, ściągnięty
dywan, sterta brudnych naczyń.
Mężczyzna spojrzał na kobietę i głęboko westchnął.
Oczy i usta miała otwarte. Na twarzy zastygł wyraz zdu-
mionego przerażenia.
Ręka mu drżała, kiedy nachylał się, by przymknąć jej
oczy. Chciał unieść podbródek, żeby domknąć usta, ale szyb-
ko cofnął się.
— Mój Boże, tego za wiele — jęknął.
Rozejrzał się i cofnął do wyjścia.
Stanął.
— Nie mogę jej tak zostawić — szepnął i zawrócił.
Nachylił się. Wyciągnął z komody kołdrę, ostrożnie na-
krył nią ciało i twarz kobiety.
Znowu podszedł do drzwi, raz je'szcze spojrzał na pokój.
Już po wszystkim, a on nigdy nie zapomni tego widoku.
Patrzył na ręce, nie widział na nich krwi.
Otworzył drzwi i wyszedł.
498293171.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin