Browning Dixie - Trofeum.pdf
(
542 KB
)
Pobierz
171365879 UNPDF
Dixie Browning
Trofeum
(
Keegan‘s Hunt)
PROLOG
– Już dłużej tego nie zniosę! Musisz coś zrobić!
– Uważasz, że... że powinienem się go pozbyć?
– Rób, co ci się żywnie podoba, ale tak być nie może! Wczoraj kazał
Benjiemu wyczyścić do połysku juniorki. Możesz wyobrazić sobie coś takiego?
– Ach, Babe, to przecież nic strasznego. Musi upłynąć trochę czasu, zanim
Rich wyleczy się z tych wojskowych przyzwyczajeń, które ma we krwi.
– A poza tym okropnie rozpuszcza dzieci. Spędza z nimi mnóstwo czasu,
znacznie więcej niż z kimkolwiek innym. Są zapatrzone w Richa jak w obraz.
Uważają go za Świętego Mikołaja i Wielkanocnego Zająca w jednej osobie,
mimo że bez przerwy każe im stawać w szeregu, urządzając musztrę wojskową.
Ken, to nie jest w porządku.
– Słuchaj, złotko. Rich jest stryjem, a nie jednym z rodziców. Dlatego ma
szczególne przywileje, mniej więcej takie, jakie miewają dziadkowie. Dzięki
niemu dzieci przynajmniej nie rozrabiają. Przyznaj, że to duża rzecz, zwłaszcza
w odniesieniu do pętaków Edie.
– Jest jeszcze jedna sprawa. Edie powiedziała mi, że Rich zamierza
uporządkować jej obejście. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, ilu lat
potrzebowała, żeby doprowadzić je do naturalnego stanu? Masz pojęcie, ile
szkody twój ukochany brat, ta chodząca doskonałość, może narobić w ciągu
zaledwie paru minut, kiedy wpadnie w amok sprzątania? Już naprawdę mam
Richa po dziurki w nosie. Zaczynam pragnąć, żeby go szlag...
– Babe, jak możesz mówić, a nawet myśleć coś podobnego!
– Och, Ken, wiem, że nie powinnam. Podobnie jak ty bardzo kocham Richa.
Gdy przebywał w tym koszmarnym więzieniu, co wieczór modliłam się o niego.
Ale strasznie działa mi na nerwy. Doprowadza do białej gorączki!
– Rozumiem cię, złotko. Wszystkim działa na nerwy. Ale taki jest i nic na to
się nie poradzi. Przypomnij sobie, że po śmierci ojca zajmował się nami
wszystkimi, bo matka ciągle chorowała. Bez przerwy nami komenderował.
Mama mówiła, że ma to po ojcu. Gdyby nie...
– Wiem, wiem. Gdyby nie ta okropna wojna, gdyby nie latał na tych
paskudnych maszynach...
– Myśliwcach F-15.
– Mniejsza z tym, jakich. Ken, wierz mi, naprawdę jestem z niego dumna.
Ale jeśli jeszcze raz uszereguje mi listę zakupów według rozmieszczenia stoisk
w domu towarowym, przysięgam, że ukręcę mu głowę!
– Zrób to jednak tak, aby nie ucierpiał na tym jego kręgosłup.
– Wiem, że jest bohaterem wojennym. Więzionym i rannym, tyle że na co
dzień już naprawdę...
– Rozumiem, złotko. A może Alice zechce wziąć go z powrotem? Gdybyśmy
sprawili, żeby znów się zeszli...
– Po moim trupie! Rich doprowadza nas do szału, ale nie przestał być moim
ukochanym szwagrem. Mimo skłonności do komenderowania całą rodziną, ma
serce jak miód. Alice nie jest go warta. W niecały rok po ślubie już zdradzała
Richa z... Nieważne. Wiem o tym na pewno.
– Więc jeśli nie Alice, to może jakaś inna kobieta? On ma dopiero
czterdzieści dwa lata. Chyba że już przestał interesować się... tymi sprawami.
Może przekroczył poprzeczkę?
– Och, twój wielki brat w żadnym razie nie jest, jak to określasz, poza
poprzeczką Wierz mi, już na pierwszy rzut oka widać, że w sprawach damsko-
męskich Richa Keegana stać jeszcze na wiele!
– Hej, Babe. Uważaj, co mówisz! Ta twoja pewność jest wielce podejrzana.
Ale dość żartów. Właśnie przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Czy
przypominasz sobie, jak ci opowiadałem o tym starym domu myśliwskim
dziadka Keegana? O ile dobrze pamiętam, to jest gdzieś w Północnej Karolinie.
Na jakiejś małej wyspie. Kompletne bezludzie.
– Czy to była część spadku? Podczas odczytywania testamentu musiałam
wyjść ze względu na dzieci i nie słyszałam wszystkiego.
– Chodzi o dzierżawę na dziewięćdziesiąt dziewięć lat kawałka gruntu, na
którym pradziadek postawił dom myśliwski. Nazwał go Trofeum Keegana. Na
ten temat Hornstein też wie niewiele. Natknął się na umowę, kiedy przeglądał
stare dokumenty, które znalazłem w rzeczach dziadka. Termin dzierżawy
upływa niedługo, bo w marcu, więc uznał, że sprawa nie jest warta zachodu i w
ogóle się nią nie zajmował. O ile wiem, nikt z naszego pokolenia nigdy nie był
w Północnej Karolinie i nie oglądał domu. Pewne drewniana chałupa już dawno
się rozpadła.
– A nawet jeśli jeszcze stoi, to co nam z niej przyjdzie?
– Może pomóc rozwiązać jeden ważny bieżący problem.
– Jaki? Przecież nie stanie się remedium na bronchit Benjiego ani nie
umożliwi opłacenia szkoły Bitsy.
– Mówię ci, może pomóc. Przynajmniej na jakiś czas uspokoić nasze
stargane nerwy.
– Masz na myśli... ?
– Tak. Mojemu wielkiemu bratu bardzo się przyda jakieś działanie. Otrzyma
do wykonania zadanie specjalne.
– Myślisz, że warto spróbować?
– Czemu nie?
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Maudie pochyliła się i zaczęła uważnie oglądać ślady odbite na mokrym
piasku. Niedawno szedł tędy jakiś człowiek. Ściślej mówiąc, mężczyzna, bo
miał na nogach duże buty. Poszła jego tropem. Ślady biegły aż do skraju lasu,
lecz potem, na sosnowym igliwiu, stały się niewidoczne. Niezdecydowana,
zatrzymała się przy pierwszych drzewach. Co powinna teraz zrobić? Zejść nad
brzeg morza i wyciągnąć z hangaru zapasowy silnik do łodzi, czy zacząć od
inspekcji domków letniskowych? To pewnie one stały się przedmiotem
zainteresowania niepożądanego gościa.
Złodzieja? Gdyby po porannych oględzinach domków nie wracała do domu
skrótem, przyłapałaby go na gorącym uczynku.
Niejaką pociechę stanowił fakt, że mężczyzna był sam. A może jest po
prostu turystą, który nie umie czytać lub nie zwraca uwagi na zakazy i
bezceremonialnie wchodzi na cudzy teren?
Maudie powzięła decyzję. Ruszyła w kierunku plaży. Wcześniej wydawało
się jej, że od strony wody słyszy warkot silnika, ale już dawno nauczyła się nie
zważać na te odgłosy. W pobliżu wyspy ciągle krążyły jakieś motorówki. W
lecie korzystali z nich poławiacze krabów i mięczaków, a także wędkarze,
przypływający na wyspę. Przywykła do tych dźwięków, tak że prawie ich nie
słyszała.
Ale teraz był styczeń. Za wcześnie na poławiaczy krabów i mięczaków. W
pobliżu wyspy Coronoke nie pojawiali się zawodowi rybacy. Zbyt wiele
pniaków i innych przeszkód znajdowało się w wodzie. Od lat morze powoli, z
uporem, atakowało wyspę i zabierało ziemię. Najpierw uporało się ze starym
mostem łączącym ją z Hatteras, a potem z przystanią promową i kilkoma
domkami letniskowymi, zbudowanymi tuż przy brzegu na palach. Lecz od kiedy
Coronoke znalazła się poza utartym i ruchliwym szlakiem turystycznym, każdy
Plik z chomika:
teaw123
Inne pliki z tego folderu:
Browning Dixie - Czerwcowe tornado.pdf
(532 KB)
Browning Dixie - Przeznaczenie.pdf
(635 KB)
Browning Dixie - Ten wspaniały Skorpion.pdf
(878 KB)
Browning Dixie - Trofeum.pdf
(542 KB)
Browning Dixie - Twardy jak kamień.pdf
(911 KB)
Inne foldery tego chomika:
Abbott Jeff
Abigail Gordon
Adam Bahdaj
Adam Bochiński
Adam Huert
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin