Jak dobija się gospodarkę polską od 1989 roku.doc

(160 KB) Pobierz
Jak dobija się gospodarkę polską od 1989 roku

Jak dobija się gospodarkę polską od 1989 roku
Mathis Bortner

 

okladka

 

Fragment noty wydawniczej

DLACZEGO BEZROBOCIE, PAUPERYZACJA, DEMORALIZACJA, KONFLIKTY SPOŁECZNE I WOJNY STAŁY SIĘ NIEUNIKNIONE. DLACZEGO SOLIDARNOŚĆ SKAZANA BYŁA NA PORAŻKĘ OD 1989 ROKU, PO PIERWSZEJ WIZYCIE JEFFREYA SACHSA W POLSCE.

KTO I CO SIĘ ZA TYM KRYJE?

MATHIS BORTNER UDOWADNIA, ŻE TERAPIA SZOKOWA I PRYWATYZACJA NIGDY NIE MIAŁY INNYCH CELÓW NIŻ RABUNEK I PRZEJĘCIE WŁADZY W KRAJACH WSCHODU, JAK POPRZEDNIO W PAŃSTWACH POŁUDNIA, DEMONTAŻ DEMOKRACJI I WSZELKICH FORM RZĄDÓW NARODOWYCH. WSZYSTKO PO TO, ABY ZMUSIĆ "OFIARY", BY SAME ZAŻĄDAŁY NOWEGO ŚWIATOWEGO PORZĄDKU EKONOMICZNEGO, FINASOWEGO I MALTUZJANSKIEGO, ABY WPADŁY W PUŁAPKĘ PRZYGOTOWANĄ DLA NICH PRZEZ REKINÓW ŚWIATOWEJ FINANSJERY.

Książa ta jest napisana w formie "listu otwartego do Lecha Wałęsy", stąd też Autor często posługuje się formą drugiej osoby

 

Fragmenty książki Mathisa Bortnera "Jak dobija się gospodarkę polską od 1989 roku"

LIBERALIZM JEST NISZCZYCIELSKI

Wspaniałe powodzenie między dwoma wojnami, powstrzymane przez okupacyjne siły stalinowskie, formalnie zaprzeczyło zwolennikom liberalizmu, którzy twierdzili, że autonomia gospodarcza państwa pozostaje w niezgodzie z dobrze pojętym interesem Europy i samych państw. Środowiska ekspertów wielkich mocarstw radziły, aby zracjonalizować produkcję tylko w dużych obszarach i tam, gdzie w pełni gra konkurencja, tzn. tam, gdzie ceny są najniższe. Dobrze zdefiniowany wyraźny cel liberałów był taki, aby z całego globu uczynić jedną przestrzeń ekonomiczną, gdzie państwa uprzemysłowione dostarczałyby wyrobów, wykonanych w zaawansowanej technice dla całej reszty świata po najwyższych kosztach produkcji.

Ta zwodnicza teoria jest nie tylko stosowana bez skrupułów w naszych czasach, ale na dodatek instytucje zwane międzynarodowymi zostały utworzone po to, aby narzucić ją wszystkimi legalnymi środkami, wbrew elementarnym zasadom zdrowego rozsądku.

Te instytucje, organy współpracy międzynarodowej, szybko odstąpiły od swego pierwotnego statutowego powołania i zostały opanowane przez elitarne grupy interesów finansowych, sprzecznych z interesami narodów i społeczeństw. Te instytucje noszą dobrze znane nazwy jak: Powszechna Umowa na rzecz Wolnego Handlu (GATT), Bank Światowy (BŚ), czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), lub Europejska Wspólnota Gospodarcza (EWG). Północnoamerykańska Unia Wolnego Rynku (NAFTA), Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG) i wiele jeszcze innych. Będę jeszcze miał okazję pisać o tym w swojej pracy.

Prasa światowa, która jest właściwie własnością tych samych grup finansowych lub politycznych, podejmuje się dezinformowania społeczeństw, aby połknęły ich machiawelistyczne plany i aby przekonać wybranych przedstawicieli tych społeczeństw do akceptacji swoich celów. Wszystko to stosowane jest poprzez manipulacje korupcyjne, sprzeniewierzenia, poprzez gwałt na osobie ludzkiej i na tłumie...

(...)

Konkretne zastosowanie tej bzdurnej ideologii

EUROPA MAASTRICHT

Europa Traktatu z Maastricht to sztuka skonstruowania fortecy bez fundamentów. Reprezentując "najbardziej zwartą koncentrację światową siły pracy wykwalifikowanej", Europa dwunastki obejmuje 344.800.000 mieszkańców, wśród których jest oficjalnie 17 milionów bezrobotnych, natomiast w skali światowej wynosi 156 milionów. EWG, która się przerodziła w Europę z Maastricht, lub Unia Europejska, zinstytucjonalizowana przez Traktat z Maastricht, podpisany 7 lutego 1992 r., ma dostarczyć nam tematów do snów, mimo ogromnego zgiełku i nieproduktywnych miliardów, jakie się wydaje na rozhulaną i skandaliczną propagandę. Tylko 25.000 funkcjonariuszy może mieć powody do zadowolenia. Ta Europa, która została narzucona, jest pustą zawartością, pustym sensem i pustą tożsamością "Nie mamy ani ideologii ani jasnej doktryny", podkreślił sam p. Marine, pierwszy wiceprezes Wspólnoty Europejskiej, w lutym 1994 r. Ona obejmuje litanię pobożnych życzeń. Ona nie ma żadnego kośćca, żadnego planu, nie jest podparta przez żadne fundamenty ani filozoficzne, ani ekonomiczne, ani historyczne. To Europa sloganów, pięknych baniek mydlanych w różnorodnych kolorach, to Europa gadulstwa, oszustwa, to Europa utopii, Europa dryfująca. To halucynacja.

PUŁAPKA AKTU JEDNOŚCI EUROPEJSKIEJ

Zresztą sam Traktat z Maastricht nie powinien być poddawany pod głosowanie, według jego fanatycznych popleczników i pretendentów do przyszłego rządu Wspólnoty. W lutym 1986 r., 12 ministrów EWG spotkało się w Brukseli, aby odbyć debatę nad Aktem Jedności Europejskiej (AJE), to znaczy teczką zobowiązań Europy dwunastki. Eurokraci, ucharakteryzowani, w makijażu ekspertów międzynarodowych "ogłosili dobrą nowinę". Prasa i telewizja podkreśliły błahą konkluzję: utworzenie Stanów Zjednoczonych Europy, z zachwytem głosiły zrodzenie się 5 milionów miejsc pracy. Jakaż to gratka, 12 ministrów radowało się jak po wystawnej uczcie z powodu tego animowanego święta, oblewanego szampanem, upojonego hymnem radości, w euforii pędząc do podpisania go... Żaden z tych ministrów ani chwili nie zastanawiał się nad weryfikacją lub poddaniem korekcie tez zgłoszonych w programie. Nikt nie pytał o żadne wytłumaczenie. A przecież mówili o tym z takim przekonaniem, z taką elokwencją ministerialnej pochwały, że musi to być prawdziwe! Asinus asinum fricat.

Aż nagle w listopadzie 1988 technokraci z Brukseli jakoś zmienili przewidywania i mówili o 3--5 milionach miejsc pracy, do rozważenia! To znaczy -- nie dajmy się zwieść 3--5 milionów miejsc pracy, ale które nie zobaczą światła dziennego... W tej Europie Zachodniej, która obejmowała już w tym okresie 16 milionów oficjalnie zarejestrowanych bezrobotnych, AJE miał obniżyć ich liczbę do 11 lub 13 milionów. Faktem jest, iż oficjalnie podana liczba ludzi poszukujących pracy to 17 milionów; dane pochodzą z końca 1993 r. Liczba ta pomija ukryte bezrobocie: przedłużone studia, staż, uzupełniające zatrudnienie przy pracach publicznych itp., stwarzających pozorny stan zatrudnienia. W rzeczywistości okazuje się, że bezrobotnych jest około 22 do 28 milionów w zależności od sposobu liczenia... Jednym słowem, cudowne zatrudnienie. Informacje te dokładnie wskazują na to, o czym pisałem 26 grudnia 1988 r. Ale nie ważne, istotne było to, że ministrowie podpisali! O to im chodziło. Misja dokonana. Jak zwykle, bazą umowy było kłamstwo...

DEPROGRAMACJA ROZUMU

"Ideolodzy bolszewiccy, tłumaczył Władymir Bukowski, dokładnie zrozumieli korzyść, jaką mogli uzyskać od uniwersalnego dążenia do pokoju. Wiedzieli, że ludzie są gotowi wszystko przełknąć, gdy dostarczy im się minimalny błysk nadziei w sprawie pokoju, choćby nierozumny i nielogiczny, ale który mógłby być tą nadzieją. W 1917 r., poza paroma prostymi sloganami, rosyjskie tłumy w rozsypce ignorowały wszystko z komunizmu, ale z ideologii zachowywały tylko jedno słowo, POKÓJ, wpisane w literę ognia. Kraj liczył zresztą tylko 400.000 komunistów na 70 milionów ogólnej liczby ludności Rosji". Tymczasem te tłumy będą z zapałem bronić ideologii komunistycznej, na swoją wielką szkodę... Slogany, jak pieszczoty, są najczęściej używane, aby anihilować umysł, a jeśli nie, to dlatego, aby oszukać, albo coś sprzedać. Kordialny Stalin potwierdzał każdemu, kto chciał tego słuchać, "Pragnę Polski silnej, niepodległej i demokratycznej", a zaraz potem brał każdego członka polskiej delegacji pod ramię, klepał po bratersku, szepcąc mu do ucha: "Jestem przyjacielem Polski."

JAK NARZUCONY ZOSTAŁ TRAKTAT Z MAASTRICHT

Poddało się pod ocenę Europejczyków przeładowany tekst 400 stron, wypchany zakodowany referencjami, paragrafami prawa, referencjami nieprzyswajalnymi dla prostego człowieka, a także dla ogromnej większości parlamentarzystów, którzy nic z tego nie rozumieli. Z braku zwartej argumentacji, przywołano starą technikę indukcyjnych haseł zwolenników bez precedensu, organizowaną przez ogłupiającą i współwinną prasę, nie dając czasu ani na refleksję, ani na prawdziwą debatę demokratyczną. Europejczycy z Zachodu, podobnie jak masy z 1917 r., dali się wciągnąć w pułapkę i ratyfikowali Maastricht większością nieznaczną... Technika polegała na tym, aby wyborcy czuli się winnymi. Głosujcie TAK! Jeśli będziecie głosować "nie", to znaczy, że jesteście głupi, wsteczni i antyeuropejscy, twierdzili wyżsi funkcjonariusze z Brukseli. Aż stał się cud nieprawdopodobny, prasa "wolna" prawie jednogłośnie powtarzała te słowa oszołomów. Ta nowoczesna wersja intelektualnego terroryzmu uformowała konformizm, ogłupiając społeczeństwo, fabrykując opinię według dyrektyw ich właścicieli lub ich udziałowców, ogólnie członków kliki elity mondialistycznej. Było to czyste i proste odwrócenie funduszy publicznych, nadużycie finansów społecznych celem spowodowania przymusowej indokrynacji mas w stylu ćwiczeń praktycznych i doświadczeń, podejmowanych w laboratoriach KGB i CIA...

Udoskonalone techniki nastawiały, ludzi którzy byli temu oporni, tak by czuli się winnymi. Ogromnych rozmiarów plakaty rozstawione były na wielkich osiach ruchu i głównych skrzyżowaniach w miastach, wstawki reklamowe prezentowane były wyborcom i telewidzom. W plakatach nie zabrakło rzeczy już postanowionej: "W roku 2000 będzie nam głupio, ze zadaliśmy sobie to pytanie". Teraz brało się Europejczyków za durni, w kółko im powtarzając, że jest rzeczą naturalną głosować na Maastricht. Całe strony wstępne w prasie krajowej i regionalnej drukowane były w tym sensie. Mnożyły się na małym ekranie debaty zwolenników: Już dosyć wojen, tak jakby traktat był zdolny rozwiązać problemy Jugosławii... "W dwunastu jesteśmy silniejsi niż pojedynczo", "Złączmy się, a świat nas posłucha". To jest tak ewidentne, że rządy nawet nie były zdolne dać odporu pokusie podpisania haniebnej ugody GATT. "Europa jest dorosła..." Zdecydowanie głosujmy na Maastricht... Ponieważ Traktat z Maastricht jest antykonstrukcyjny, eurokraci kazali podporządkować konstytucje w trzech zasadniczych punktach.

-- Dokonanie ratyfikacji, usunięcia waluty narodowej na korzyść jednolitej waluty ponadnarodowej,

-- Zniesienie narodowej polityki wizowej dla obcokrajowców i danie im prawa głosu wyborczego,

-- Wybieranie obywateli Europy w wyborach municypalnych i europejskich,

-- To w całości pozwala odsunąć suwerenność w przeciwieństwie do ducha konstytucji państw wolnych...

28 września 1958 r., za zgodą 85% głosujących, naród francuski uchwalił swoją konstytucję. Ratyfikacja dla Maastricht była uchwalona mniej niż 51% uprawnionych do głosowania Francuzów... Z dużą absencją!!! Już nie szanuje się narodów... Wobec odmowy duńskiej, prezes Delors, z pogardą dla reguł Wspólnoty Europejskiej, zadeklarował, że Europa może być też prowizorycznie jedenastką nie zaś dwunastką!... Wielka Brytania nie podziela wszystkich istotnych punktów widzenia Unii... Ale komu to szkodzi, wbrew wszystkim regułom, akceptuje się jedną miarę... "Europejczycy z Zachodu głosowali TAK, jest to widoczny dowód ich inteligencji i ich woli" -- tak ocenił to wyższy funkcjonariusz z Brukseli. Z pewnością ekspert międzynarodowy.

Poważne sondaże dowiodły w całej Europie, że mniej niż 1% Europejczyków miało pojęcie o co chodziło... Następnego dnia po wyborach we Francji moja żona i ja zaprosiliśmy paru przyjaciół na kolację. Jeden z nich, popierał gorliwie ten traktat, na który zresztą oddal swój głos. Sam nam powtórzył: "Będziemy naprawdę wyglądali głupio, jeśli w r. 2000 powiedzą nam, że byliśmy przeciwni". Ktoś inny, zaproszony raczej złośliwie, zadał pytanie: "Czy przynajmniej wiesz, czy Maastricht to jest mężczyzną czy kobietą?", "Jest to kobieta", odpowiedział przekonany o swojej racji...

Za to zupełnie dobrze pracują laboratoria nowego propagandienst. Goebbels sam lepiej by tego nie zaprogramował. Opozycjoniści byli przedstawiani przez prasę jako ekstremiści...

KOMUNIZM, LIBERALIZM - TO TEN SAM EKSTREMIZM

Komunizm potrafił faworyzować elitę swoich wyższych funkcjonariuszy, używając sił represyjnych, aby się utrzymać. Europa liberalizmu używa innych broni, bardziej wyrafinowanych, ale także i perwersyjnych, aby dojść do tych samych celów... Stalin eksterminowal elity intelektualistów opozycjonistów.

Liberalizm eksterminuje najpierw logikę i rozum przez manipulację psychologiczną, upadek poziomu kulturalnego narodów, ogłupienie mas przez sztuczne schlebianie im. Ich eksterminacja fizyczna nadejdzie trochę później wraz z maltuzjanizmem, eugeniką, nowymi chorobami i z pełną współwiną środków masowego przekazu, nadużywających propagandy w sposób skandaliczny, niedopuszczalny, bezprawny, stronniczy i szeroko zaangażowany.

"Praktyka wyrafinowanego kłamstwa i intelektualnego terroryzmu to dwie części powszechnej strategii totalitarnej"

(...)

KONSEKWENCJE MAASTRICHT

Traktat z Maastricht jest projektem, który ma na celu zniszczyć instytucję państwa narodowego, jego kulturę, jego tożsamość, konstytucję, systemy bankowe, przemysł i jego zdolności produkcyjne. "Pierwszy rygiel, który trzeba wysadzić w powietrze, to naród", przyznał trójlateralista Edmond de Rothschild 3 marca 1989 r.

POMINIĘCIE SUWERENNOŚCI I TRANSFER WŁADZY

Koncepcja federalnej Europy przekształca każdy kraj w regiony. Władza nie jest już więcej w rękach wybranych przedstawicieli narodu, ale w rękach wysokich funkcjonariuszy z Brukseli. Nie będzie można długo przeciwdziałać ich decyzjom, bo nawet Parlament Europejski, mimo że przewyższa parlamenty narodowe, ma tylko funkcje konsultacyjne. Prawdziwa władza będzie sprawowana przez ministrów rządów każdego państwa, takich jak ci, którzy podpisali AJE... Czyli przez marionetki manipulowane przez "ekspertów międzynarodowych"... bez żadnej kontroli demokratycznej.

"Oni definiują wielkie zmiany, o które nikt ich nie prosił, jak zniesienie kontroli na granicach, wolnorynkowość światową lub jednorodną walutę, a potem cały świat musi podporządkować się temu dobrowolnie lub silą", wyjaśnia francuski poseł Phihppe de Villiers.

PAŃSTWA EUROPEJSKIE WYBRAŁY HARAKIRI

Jedynie suwerenność daje narodom możliwość bicia monety. Moneta daje państwu środki do prowadzenia polityki decydującej w skali narodowej. Ściśle dotyczy tego punktu, parlamenty nie będą miały więcej prawa wypowiadać się, a tym bardziej o czymś zdecydować: nasi posłowie, nasi senatorowie najwyżej będą mogli szczekać. Traktat z Maastricht zezwoli im tylko na prawo konsultacji, to znaczy na prawo, które do niczego nie służy, czyli na prawo do milczenia... Rozbrojone narody utracą swoje prawo weta... Zresztą, w sierpniu 1992 r. Michał Poniatowski, były minister spraw wewnętrznych i wielki przyjaciel trójlateralisty prezydenta Valery'ego Giscard d'Estaing, zalecił jednak, by głosować negatywnie w referendum na temat Maastricht, tłumacząc "że on rozszerza władze technokratycznej Komisji". "Uwolnienie ekonomiczne", czy dokładniej deregulacja, pozwoli garstce banków zawładnąć rynkiem europejskim, a zamieszki będą się mnożyć...

(...)

SPRAWIEDLIWOŚĆ BIUROKRATYCZNO-IDEOLOGICZNA

Władze Najwyższego Sądu Europejskiego będą przewyższać prawa narodowe, póki ten sąd nie jest przed nikim odpowiedzialny. Jeśli państwa nie podporządkują się decyzjom Parlamentu Europejskiego, Sąd Sprawiedliwości w Luksemburgu, nowa bardzo święta inkwizycja będzie mógł ukarać kraje członkowskie... Na dodatek, moralność zastosowania traktatu jest sprecyzowana w protokole traktatu, a... protokoły mają taką samą wartość jak sam traktat z Maastricht...

17 komisarzy Komisji Europejskiej nie będzie mogło być mianowanymi przez ich rządy narodowe, ponieważ państwa staną się regionami i będą podlegać bez żadnego legalnego prawa Parlamentowi Europejskiemu...

(...)

UTRATA TOŻSAMOŚCI NARODOWEJ

W litanii pobożnych życzeń znajduje się: "Trzeba zawrzeć w traktacie wkład na rozwój kultury państw członkowskich z szacunku dla ich różnic narodowych i regionalnych". Chcą nam wmówić, że jesteśmy posiadaczami wspólnej spuścizny kulturalnej. Europa 1993 roku będzie robiła wszystko, abyśmy zapomnieli o odrębności kulturalnej poszczególnych narodów. Będzie raczej nadal promować antykulturę handlową: rock - hamburger -narkotyki - seks. Nowa Europa nie opiera się na żadnym wspólnym mianowniku; jedyne elementy realnie łączące ją, pochodzą z narodowej charakterystyki historycznej, z ich różnicami regionalnymi, wykrystalizowanymi przez wpływ ich historii, tradycji i ich religii... Jest to właśnie to, z czym będzie walczyć owa Europa przede wszystkim. Na tej samej zasadzie Stalin nakazał masakrę w lesie katyńskim.

Synarchowie są bardziej wyrafinowani... Oni zaczną dzielić Europę na rejony, aby osłabić rządy, usunąć prawo weta, aby w końcu anulować prawa narodowe, które statuty EWG przyznały każdemu narodowi.

(...)

EUROPA NIEBEZPIECZEŃSTW

W 1985 r. tajne umowy zostały podpisane między Francją, Niemcami i krajami Beneluksu w Schengen (Luksemburg), dotyczące zniesienia kontroli granicznej. Chodziło więc o decyzje nadzwyczajnej wagi. Widocznie żadne z nich nie było poinformowane o tym. Biurokraci europejscy ośmielili się zmuszać do polityki faktów dokonanych -- zabawa w chowanego z republiką -- aby dostarczyć do obiegu ludzi niepożądanych. W 1991 r., aby wymienić straż graniczną na kartotekę komputerową, tzw. SIS (System Informatyczny Schengen) miał znajdować się w Strasburgu. System ten miał zabezpieczyć natychmiastową identyfikację osób niepożądanych, przemytników, a w szczególności handlarzy bronią i narkotykami lub terrorystów. Dziewięć lat później na początku 1994 r. dowiedzieliśmy się, że program ochrony w Schengen, jeszcze nie funkcjonuje z powodu trudności technicznych i jest odłożony, sine die!!! W międzyczasie, od l stycznia 1993 granice Wspólnoty teoretycznie już nie istnieją... Przemyt nigdy się lepiej nie czuł, handlarze są szczęśliwi, kryminaliści łatwiej znajdują swoje narzędzia. Narkomani są w siódmym niebie: w 1993 r. tylko we Francji służba policyjna pobiła, mimo zniesienia (lub zlikwidowania) granic, rekordy rekwizycji 49% heroiny, 35% khaba i 1000% ekstazi. Ale jednak jest coś na pocieszenie, mimo braku SIS mamy jednak SPOT i LANSAT, satelity, które wspaniale funkcjonują, kontrolują tych obrzydliwych chłopów -- czy przypadkiem nie pracują na swoich polach i nie szanują ustaleń dotyczących zmniejszenia obszarów uprawnych, narzuconego przez regulamin Wspólnoty i GATT. Przecież mogłoby to zaszkodzić kontrolowanej dezintegracji rolnictwa.

(...)

 

PRZYPADEK POLSKI

Pięć lat po upadku reżimów komunistycznych, bilans zmian w uwolnionych państwach ujawnił niespodziewany zamęt. Mamy już dostateczny dystans, żeby wyprowadzić pierwsze konkretne wnioski. Gdy tylko ogloszono wybór terapii szokowej Jeffreya Sachsa, rozwiniętej przez Balcerowicza, usiłowałem poinformować Cie pisemnie, i to kilkakrotnie, o mojej pewności popełnienia wielkiej pomyłki i fatalnych skutkach, które niezawodnie z tego wynikną.24 lutego 1990 r. pozwoliłem sobie przedstawić Ci opinie dalekowzrocznego analityka Webstera Tapleya, który miał już okazję przestudiować system Sachsa o metodycznej destrukcji ekonomii w Boliwii. Wsród tematów poruszanych tego dnia, Webster Tarpley akcentował potrzebę pilnego wzięcia pod uwagę nie tylko rozpadu ZSRR, ale także upudku ekonomicznego USA. Te analizy, rozśmieszyły aroganckich polityków będących u władzy, a cały świat im przeczył, w okresie dobrej koniunktury. On także zapowiedział krach finansowy na kwiecień (patrz p. 197). Uprzedził o przygotowaniach do wojny w Meksyku albo w rejonie Iran--Irak--Izrael. Miejsce nie było jeszcze dokładnie określone. Wkrótce były groźby wobec Iraku, a operacja Pustynna Burza byla przeprowadzona 11 miesięcy później...

GOSPODARKA RABUNKOWA TRWAŁA NADAL Z CZASÓW MAZOWIECKIEGO

Dzięki publikacji ze stycznia 1990 r. "RWPG -- czarna dziura w ekonomii Polskiej" mojego przyjaciela Edmunda Krassowskiego, byłego posła z Elbląga i z Olsztyna, udowodnione jest, że ta instytucja miała za główny cel utrzymać Polskę i inne kraje członkowskie w stanie uzależnienia finansowego i ekonomicznego. Było to przedłużenie polityki Kaisera, cesarza i cara. Ci ostatni oceniali na zasadzie obowiązującej geopolityki, że rozwój ekonomiczny Polski groził im osłabieniem i stanowił dla nich niebezpieczeństwo...

Na koniec planu sześcioletniego (1955) wielkość transakcji pomiędzy Polską, ZSRR i innymi krajami RWPG wynosiła już 68% całości produktu narodowego brutto Polski. Od tej chwili sytuacja się jeszcze bardziej zaostrzała z roku na rok, aby osiągnąć w 1987 r. niewyobrażalny wskaźnik 80%. Podczas spotkania Busha z Gorbaczowem na Malcie, Bush odmówił pomocy w wys. 20 milionów dolarów, o które ubiegał się ZSRR. To jasne, że kraj który przeznaczał 35% swego budżetu na wydatki wojskowe nie był godny takiej manny. Ależ po co ten wysiłek? Można się było spodziewać, że sprawy będą się zmieniały po powołaniu nowego rządu pochodzącego z Solidarności. Twego ruchu. Wręcz przeciwnie! Niemcy ofiarowali Rosji 8 miliardów dolarów i opuszczenie byłej NRD przez wojska rosyjskie, a Polska zajmuje się pozostałym uzupełnieniem, jak za dobrych czasów RWPG. Solidarność, jako ruch społeczny, dokonała niesamowitego dzieła wobec historii i nie ponosi odpowiedzialności za sytuację gospodarczą Polski. Komunistyczny rząd premiera Rakowskiego przygotował wspólnie z "amerykańskimi przyjaciółmi" wprowadzenie systemu ekonomii liberalnej opartej na lichwie. Solidarność została oszukana przez Zachodnią centralę związkową AFL-CIO, która radziła wprowadzenie w Polsce wariackiej polityki monetarnej, narzuconej przez MFW w osobie Jeffreya Sachsa a opłaconej przez Georgesa Sorosa.

ROLA RUBLA TRANSFEROWEGO

Na rok 1990 umowa rządowa przewidywała eksport maszyn do ZSRR za ogólną sumę 1,4 miliarda rubli po kursie preferencyjnym 2100 zł za rubla, czyli z dotacją od państwa 1100 zł do każdego rubla. Oficjalny, maksymalny kurs handlowy wynosił 1000 zł za rubla.

Firmy polskie, kierowane przez starą nomenklaturę, znacznie przekroczyły zawartą umowę (patrz książka Mariana Rajskiego "W rękawicach"), Doszły do 6,8 miliarda rubli "transferowych", po arbitralnym kursie, narzuconym przez Moskwę, 1,56 dolara za l rubla. Sprzeniewierzenie wobec budżetu państwa wynosiło 10 miliardów 608 milionów dolarów!!! Dotyczyło to tylko "tej małej sprawy".

Tu praktyki nie były niewinne. "Pomyłki" ekonomiczne tego rodzaju kumulowały się. Sumując je, dochodzimy do niewiarygodnych sum 10--12 miliardów dolarów rocznie, niewykorzystanych okazji do zysku z powodu ułomnych reguł handlu z RWPG!!! Te kolosalne sumy trafiły przecież do czyjejś kieszeni. Naród ma przecież prawo wiedzieć, komu to przyniosło zysk. Z 12 miliardów dolarów sprzeniewierzonych

w 1990 r., nie mniej niż 9 miliardów zostało przejętych jako zysk bezpośredni przez ZSRR.

Dlaczego premier Mazowiecki chciał zataić te liczby za wszelką cenę? W dniu utworzenia Unii Demokratycznej w Teatrze Operetki w Warszawie odmawiał mi publicznej debaty... Pytałem go, dlaczego? Poczuł się osobiście zaatakowany, wpadł we wściekły gniew. W tym dniu ujrzałem w jego spojrzeniu coś, o czym filozof Valery jeden z najulubieńszych autorów Twojego Przyjaciela Francois Mitterranda pisał: "Jeśli spojrzenie mogłoby zabijać i płodzić, to ulice byłyby pełne trupów i grubych kobiet." Odmówił mi prawa do publicznego wystąpienia. Widocznie nie chciał o tym publicznie dyskutować. Można by negocjować system wymiany kompensacyjnej lub barterowej, ale nie zrobiono tego, Polska więc eksportowała swoje produkty, a w statystyce ujmowano to jako działalność ekonomiczną. Ale Polska robiła to "za nic", jakby chodziło o dar dla ZSRR ... Oprócz tego Związek Radziecki, który miał niewiele do sprzedania, odmawiał sprzedaży nawet tego za swoje ruble transferowe!!! Pan Eysymont, były prezes GUS, potwierdził, że polskie firmy kupowały towary: komputery, wideo, telewizory, tkaniny luksusowe w Europie Zachodniej, w Korei Południowej, Tajlandii i w wielu innych krajach. Płaciły w dolarach, a sprzedawały bezpośrednio do ZSRR za ruble, aby odnieść "korzyści" wynikające z wyjątkowego kursu rubla. Najczęściej te produkty nawet nie przechodziły tranzytem przez Polskę. A Bank Handlowy wymieniał rubla po 2100 zł, kiedy kurs oficjalny był 320--340 zł za rubla! W takim obłędnym systemie wystarczyło wystawiać fałszywe rachunki i jeden rubel rodził 6 rubli. KGB skwapliwie korzystało z takiej możliwości, jak twierdzi płk Rajski. W ten sposób Polska była rabowana i pozbawiona środków żywności, stawała się z dnia na dzień coraz biedniejsza, wzbogacając swoich upadających panów na zewnątrz i wewnątrz kraju. Ogołociła się z pożyczonych dewiz, aby mogła wzbogacić się nomenklatura, była zmuszona obniżyć wydatki społeczne do poziomu zagrażającego funkcjonowaniu własnej ekonomii, oszczędzając na sektorach tak istotnych, jak edukacja i lecznictwo publiczne. Niektórym szpitalom zabrakło lekarstw i chorzy musieli przynosić je ze sobą, również środki znieczulające, a czasem nawet żywności. A tymczasem nowi kierownicy przedsiębiorstw, "socjaldemokraci", dawni komuniści czekali spokojnie, aby kryzys pogłębił się jeszcze bardziej i wykorzystując sprzyjający system wyborczy oraz cierpienia narodu, mogli się spodziewać, że sytuacja ta przywróci im władzę!!!

A więc, jak mogło do tego dojść? Kto pozwolił na ten autentyczny sabotaż? 13 lutego 1991 roku komisja Senatu zgromadziła reprezentantów komisji: Stosunków Gospodarczych z Zagranicą, Gospodarki Morskiej, Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, Spraw Zagranicznych oraz Międzykomisyjnego Zespołu ds. Zadłużenia Gospodarczego. Poseł Krassowski poprosił wicepremiera Leszka Balcerowicza o wyjaśnienia zwłaszcza podstawowej kwestii, co będzie znaczyła dla budżetu ta suma 6,5 miliarda rubli transferowych. W swojej wspaniałej, konkretnej i udokumentowanej książce pt.: Afery, UOP, Mafia Elżbieta Isakiewicz opowiada, jak Balcerowicz zgodził się odpowiedzieć przy zamkniętych drzwiach. Kiedy dziennikarze wyszli z sali, powstało zamieszanie i wszystko skończyło się na gadulstwie: ani Balcerowicz, ani Janusz Sawicki, wiceminister finansów, ani Andrzej Budzyński wiceminister współpracy z zagranicą, nie byli w stanie odpowiedzieć na tak bardzo istotne dla Polski pytanie!!! Sawicki przyznał, że NBP musiało dodrukować 10 bilionów zł, bez żadnego zezwolenia i bez pokrycia, aby uregulować te fikcyjne długi... No i w tym momencie przewodniczący posiedzenia profesor Geremek zdecydował się zakończyć debatę !!! Te 10 bilionów zł kosztowało Polaków ponad l miliard dolarów, to znaczy ponad dwa razy tyle, co "pomoc" międzynarodowa otrzymana w tym czasie, aby nagrodzić psy polskie za ich wytrwałość i ich troskę o powrót demokracji w Europie.

W latach 1991-1995 ZSRR wymagał od Polski zaopatrzenia równowartości 7,8 miliarda rubli w produktach konsumpcyjnych w zamian za surowce. Negocjatorzy polscy podpisali umowę wartości 6 milionów rubli transferowych po cenach ustalonych przez ZSRR. Wiedzieli dokładnie, że nie będą w stanie tego wykonać. Ale pod szlachetnym pretekstem utrzymania poziomu zatrudnienia, rząd Mazowieckiego ponownie pozwolił na przedłużenie rabunku, "dekapitalizację" ekonomii, utrzymanie Polski pod batem sowieckim i pod władzą rubli transferowych. Za każdym razem, gdy poseł Krassowski chciał to udowodnić w parlamencie, odbierano mu głos, a w Komisji Współpracy z Zagranicą, kierowanej przez Bieleckiego, po prostu nie dopuszczano do dyskusji; szło się na obiad, a temat zasadniczy nie wracał już do porządku dziennego... Nie można uwierzyć w taki stopień niekompetencji negocjatorów polskich. Tylko współwinni w najwyższych sferach decyzyjnych rządu mogli pozwolić na takie zbrodnie przeciwko narodowi polskiemu (patrz s. 142). Bo przecież, jakież to firmy mogły spisać owoce pracy Polaków na straty, sprzedając wyroby po cenach tak dalekich od ich realnej wartości. Kim są odpowiedzialni za to? Kto pozwolił na wywóz np. obrabiarek za 10% ich rzeczywistej wartości, czyli z 90% stratą?

SMUTNA RZECZYWISTOŚĆ

Decyzje i dekrety nie zawierają naturalnych dróg wyjścia z danego systemu, mimo że dają Polakom możliwości rozwoju, paraliżowanego od 45 lat przez system dyktatu państwowego. Żadne głębsze reformy nie były przeprowadzone. Na odwrót, usuwało się i te dobre resztki, które pozostały po komunizmie: protekcję dla produkcji wewnętrznej. Odtąd kryzys ogólny, ekonomiczny i społeczny, mógł się tylko pogłębić. Bezrobocie stawało się masowe, siła nabywcza pieniądza obniżała się, inflacja galopowała, a ceny wzrastały ku rozpaczy polskich bojowników o wolność, którzy nie rozumieli już sensu ich walki, jaką prowadzili w przeszłości. Plan Balcerowicza, ten plan -- który chciałeś zwalczać ubiegając się o prezydenturę, doprowadził społeczeństwo do takiej biedy, że ryzyko wojny domowej nie jest wykluczone. Poza prawem do pracy, co pozostało z tych 21 postulatów, które podpisałeś w Gdańsku w sierpniu 1970 r.? Zimna krew Polaków była i jest nadzwyczajna aż do dziś. Pan Balcerowicz, uparł się, że nie opuści niczego ze swojego planu, chwalił się tym, którzy chcieli go słuchać, że chce zniszczyć 50% firm polskich, "aby je uzdrowić". Jego postawę można dokładnie przyrównać do postawy lekarza, który zabija 50% swoich pacjentów, aby ich wyleczyć. nikt się temu nie sprzeciwiał! Tu dogonił filozofię "niszczycielskiego tworzenia Europy" dawniej tak drogą Jacquesowi Delorsowi i klasie współczesnych burzycieli, których koncepcja była inspirowana przez poganina Fryderyka Nietzsche wg którego z chaosu ma się wyłonić światło. Rezultaty do 1989 r. są nam dobrze znane:

-- Inwestycje przemysłowe były robione na korzyść czy na rachunek firm zagranicznych, które przebiegle legalnie wywoziły większość zysków,

-- Inwestycje rolne spadły o ponad 70%,

-- Produkcja krajowa spadla o 70%, oświadczyłeś w kwietniu 1992 roku byłbym chętnie poznał dokładne dane na ten temat na dzień dzisiejszy. Ale nawet jakby była niższą, czy jest tak wielki powód na pocieszenie po ogłoszeniu o 3,8% wzroście w roku 1993 lub nawet 6% na rok 1994. Oczywiście lepsze to niż nic,

-- Budżet na badania i rozwój spadł,

-- Zyski przedsiębiorstw obniżyły się o 50--90%,

-- Wskaźnik obowiązkowej składki ubezpieczeniowej (ZUS) płaconej przez przedsiębiorstwa osiągnął 48,5% plac brutto,

-- Wskaźnik rentowności banków polskich, który osiągnął zdaje się 73% w roku 1990, obniżył się do 31% w roku 1991, 25% w roku 1992 i do 21% w roku 1993. A bankructwo, w którym roku? Dziesiątki tysięcy Polaków naiwnych, ale w dobrej wierze, brało pożyczki lichwiarskie, wierząc, że uda ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin