00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:01:47:Przed poczštkiem, tuż po wielkiej wojnie między Niebem |i Piekłem, 00:01:55:Bóg stworzył Ziemię a panowanie nad niš przekazał |zręcznej małpie zwanej człowiekiem, 00:02:04:i w każdym pokoleniu rodziło sie stworzenie wiatła i |stworzenie ciemnoci 00:02:11:i wielkie armie cierały się w nocy w pradawnej wojnie |między Dobrem i Złem 00:02:22:Wtedy była magia, szlachectwo i niewyobrażalne |okrucieństwo, 00:02:31:i tak było aż do dnia gdy fałszywe słońce eksplodowało |nad Trójcš, 00:02:39:i tak człowiek na zawsze przehandlował zdumienie dla |rozsšdku. 00:04:34:Nie... 00:04:40:Mamo... Mamo, proszę... 00:04:47:Nie... 00:05:55:Przejadę cię chłopcze. 00:05:57:Prawo mówi, że mogę to zrobić. 00:06:05:Twój wybór chłopcze. 00:06:07:Co tam się u diabła dzieje? Ruszajcie się! 00:06:12:Wkraczasz na cudzš posiadłoć. 00:06:14:To moja posiadłoć. 00:06:15:To jest posiadłoć należšca do First Merchants Trust. 00:06:18:Zostałe ostrzeżony. 00:06:21:Prawo jest w drodze. 00:06:25:Sš gotowi go zmiażdżyć. 00:06:28:Nie, nie zmiażdżš go. 00:06:31:Stawiam dwojaka. 00:06:36:Zakład. 00:06:39:Hej Nie powiedziałem, że możesz wetknšć w to swój nos! 00:06:41:Nie powiedziałe że nie mogę. 00:06:58:Ile jest warte zdjęcie tego syfu z twoich pleców? 00:07:01:Do diabła. Po prostu przez niego przejadę. 00:07:08:Cholera! 00:07:11:Nie chcesz tego zrobić. 00:07:13:To zwolni twojš robotę, zapaskudzi sprzęt. 00:07:23:Dobra, dobra, dobra! Pospiesz się. 00:07:27:Brzmi fair. 00:07:34:Nie czas na sšdzenie, synu. 00:07:37:Spokojnie. 00:07:59:Nie mam całego dnia! 00:08:01:Niech pan powie temu skurwysynowi żeby lepiej zamknšł |jadaczkę, 00:08:04:albo, przysięgam na Chrystusa, że ten szpadel wylšduje |na jego głowie. 00:08:08:Zamknij japę! 00:08:09:wietnie. 00:08:13:To twoja posiadłoć? 00:08:16:Mojej mamy. Nasze. 00:08:21:To moje ty skurwysynu! 00:08:23:Nie, nie twoje! 00:08:26:Gdzie twoja mama synu? 00:08:28:To ona. 00:08:36:Hej, mam tu robotę do zrobienia. 00:08:42:No tak. 00:08:44:Masz szpadle? 00:10:37:Nie możemy go tak zostawić. 00:10:39:Chłopak wypadł z gangu łańcuchowego. |Nadal nosi metal na kostce. 00:10:42:Nic tylko kłopot. 00:10:43:Ta, to samo mówiłam o tobie. 00:10:45:Och Ruthie, nie rób tego. Nie mamy nic otwartego. |Zeszlimy do łupin z ziemniaków. 00:10:51:Może mieć moje łupiny.|- tylko do Milfay 00:10:54:Tak, jakby... 00:11:01:Zabierzmy go stšd do diabła. 00:12:14:Współczesne wersje plag, które spadły na Egipt, 00:12:20:ognie, które pochłoneły Sodome i Gomorę, 00:12:25:kary Starego Testamentu, tak, 00:12:28:lecz nawet teraz bracia i siostry, nawet teraz, 00:12:30:susze i zaraza psujš tę ziemie aš do samego jej serca. 00:12:37:Titanikowe burze piaskowe, rodzaju jakiego człowiek |nie widział od czasow proroków. 00:12:43:I pytam się, czym sš te rzeczy? 00:12:46:Czym jeli nie dowodem gniewu Bożego? 00:12:52:Czym jeli nie zwiastunami Apokalipsy? 00:12:59:A mimo to... mimo to... kiedy szedłem dzisiaj do kocioła, 00:13:07:te niepokojšce myli zostały ukojone wiatrem. 00:13:13:I kiedy spojrzałem na nieskończone akry bogatej, |ziemi uprawnej, 00:13:19:Zdałem sobie sprawę bracia i siostry, że to prawdziwa |ziemia obiecana, 00:13:26:a my jestemy błogosławieni. 00:13:30:Ale nie zapominajmy o mniej szczęliwych. 00:13:35:Nie zapominajmy, że oni też kiedy byli błogosławieni. 00:13:41:Nie zapominajmy, że Pan daje i Pan odbiera. 00:14:31:Mogę cię czym poczęstować? Moja siostra może przynieć herbaty. 00:14:36:Nie, dziekuję. 00:14:47:Texas, Oklahoma? |-Tulsa. 00:14:50:Przyjechalimy do melonów ale nie potrzeba zbieraczy. 00:14:55:Może jeden na stu, którzy przybyli, więc... |mieszkamy w obozowisku. 00:14:59:Przy szosie. 00:15:02:Nie można go przegapić, o nie. Jest ogromne. 00:15:05:Ale nie mamy duchownego, więc przychodzę tu przez |ostatnie 3 niedziele. 00:15:12:Dama ma prawo wyznawać. 00:15:14:Oczywicie że masz. I jeste zawsze mile widziana... 00:15:18:Eleanor. Eleanor McGill. 00:15:20:Eleanor. 00:15:31:Ja nie chciałam tego wzišć. 00:15:35:Eleanor, widzę cię na moich ceremoniach. 00:15:40:I modlisz sie tak mocno, że aż łamiesz mi serce. 00:15:45:Lecz moje słowa, one spływajš po tobie jak woda po skale.|- Nie, nie. 00:15:54:My wszyscy, każdy z nas, dwiga ze sobš nasiona naszego|własnego zbawienia i własnego przekleństwa. 00:16:03:Wierzysz w to, prawda? 00:16:09:Eleanor? 00:16:22:Uklęknij. Teraz. Módl sie ze mna siostro.|- Módl sie. Módl sie.. 00:16:28:Uklęknij i módl się! 00:16:30:Proszę, mój Panie, Zgrzeszyłam.|- Ja...Ja...Zgrze... 00:16:37:Zgrzeszyłam!|- Zgrzeszyłam! 00:16:40:Litociwy Ojcze, przebacz mi. Przebacz mi. 00:16:49:Dosyć! Dosyć! 00:16:57:Siostro, nie możesz się bać, nie możesz się bać... 00:17:28:"Pozwól mi powiedzieć prostš prawdę. Że gdy złożysz pienišdze |w banku, 00:17:33:bank nie umieszcza pieniędzy w bezpiecznym miejscu. 00:17:37:Inwestujš twoje pienišdze w różne formy kredytów, akcji, |papierów wartociowych i hipoteki, 00:17:44:i wiele innych rodzajów pożyczek. Innymi słowy sprawia, |że pienišdze pracujš, 00:17:50:toczy koła przemysłu i agrokultury..." 00:17:58:- Rozmawiałe z Kierownictwem o przybłedzie? 00:18:01:Tak, rozmawiałem z nim. 00:18:05:34 dolary i 87 centów na kotka. Już krztusimy się tym orzechem. 00:18:10:Ostatnia rzecz jakš potrzebujemy to kolejna gęba do wyżywienia.|Wiesz co on mówi? 00:18:14:Co? 00:18:17:"Był spodziewany." 00:18:19:Spodziewany? Co to ma znaczyć, u diabła? 00:18:22:Przestałem zadawać to pytanie już dawno temu. 00:19:04:Mowiłem ci, że przyjadš. 00:19:32:Ładny chłopak. 00:19:35:Masz prosty, sprony umysł, Lila 00:19:39:Co ty możesz o tym wiedzieć?|- Więcej niż potrzebuje, uwierz mi. 00:19:42:Przypadkowo, mój drogi, powiniene rzucić tego waleta żołędnego. 00:19:47:Nie robi ci niczego dobrego i tylko powróciłby żeby cię dopać. 00:20:02:Dżin. 00:20:05:ty stary oszucie. 00:20:09:Biedne dziecko. Jak sšdzisz, co mu się ni? 00:20:15:Nie twój interes moja droga. 00:20:17:Och Lodz, powiedz mi o czym on ni. 00:20:22:Pięknie proszę. Hmm? Dla Lili. 00:20:32:No dobrze. 00:21:07:Lodz! 00:21:19:Lodz! Lodz! 00:21:31:Lodz... 00:22:42:Mamo, proszę. Za każdym razem gdy bierzemy nowego... 00:22:52:Cóż, jest tylko chłopakiem. 00:22:58:Nie sšdze, że zamierzasz to podnieć. 00:23:46:Co ty jeste, jaki pojeb ? 00:23:51:Hej, uważaj! 00:24:05:Ku-czi, Ku-czi-ku. Kimono. 00:24:25:Chod. 00:24:28:Chciałe mnie widzieć? 00:24:30:Czy obcy jest wcišż z nami?|- O ile wiem, tak. 00:24:35:On jest niebezpieczny, Samsonie. |- Aj do licha. To kmiotek. 00:24:45:Ostatniej nocy Lila poprosiła mnie żebym przeczytał jego sny.|Mały pokojowy trik dla powstrzymania nudy. 00:24:54:Niewinna ciekawoć, naprawdę. Prawie mnie zabiła. 00:24:59:Jak nic co kiedykolwiek przedtem dowiadczylem. Ledwo ocalałem. 00:25:05:Bzdura. 00:25:08:Doprawdy? 00:25:12:Rozmawiałe z Kierownictwem na temat jego obecnoci tutaj? 00:25:16:Tak, tak, rozmawiałem z nim.|- i? 00:25:19:Powiedział żebym go wzišł na pełny etat jeli mogę. 00:25:24:Słuchaj, jeli dzieciak jest niebezpieczny Kierownictwo|wiedziałoby o tym. 00:25:30:Czyż nie? 00:25:49:Podwieć cię?|- Nie. 00:25:52:Dokšd idziesz? |- To nie twój zasrany interes. 00:25:56:Co cię tak zdenerwowało? 00:25:58:Nie lubię być porywany przez bandę pojebów, |którzy wkradajš się w moje niepowodzenia. 00:26:05:Dobra. 00:26:43:To nie w porzšdku. 00:26:47:To dziecko zasługuje na godziwy pogrzeb. 00:26:50:Ona nie chce go oddać. 00:27:24:Hej. Czyż to nie jest piękne dziecko? 00:27:29:Ssz. On pi. 00:27:36:Jak ma na imie? 00:27:40:Michael. 00:27:45:Jak Archanioł. 00:28:12:On jest martwy. Prawda? 00:28:23:Tak proszę pani. Jest. 00:28:55:Już dobrze. 00:29:37:Będę wdzięczna jeli mógłby napełnić te dwa zbiorniki z tyłu.|- Tak proszę pani. 00:29:44:Jeste z tymi cyrkowcami, nie? 00:29:47:Tak. 00:30:36:No dalej! Na co czekasz? Ha? Dalej! 00:30:43:Ty skurwysynu! 00:30:59:Na co się gapisz? |- Oh, na nic. Proszę... 00:31:11:Dziękuje. Włoż to. 00:31:20:Dziękuje. 00:31:33:Podaj mi rubokręt. 00:32:01:Co się stało? 00:32:05:Nic. 00:32:12:On to zrobił? |- Nie. Nie. To byli jacy faceci z miasteczka. Podniecili się. 00:32:21:Więc jak przybłeda się tam znalazł?|- Po prostu się trafił. Powstrzymał to. 00:32:36:Daj spokój Jonesy. To nic takiego.|- Ile razy można ci mówić? 00:32:40:Wiem, wiem. Nie mogę kupić sukienki.|Nie mogę kupić czasopisma. 00:32:43:Oczywicie nie mogę usišć w salonie pięknoci i go przeczytać.|Czy jest co co mogę robić? 00:32:48:Sofie, całe mnóstwo rzeczy. 00:32:49:Ale jedno czego nie możesz to wpadać do tych miasteczek|bez proszenia się o kłopoty. 00:32:54:Więc to była moja wina?|- Tak, twoja. 00:32:56:Prosiłam się o to?|- Tak! 00:32:59:Jedyne o co prosiłam był bak benzyny i napój Nehi |i może 10 minut dla siebie ! 00:33:04:A reszta to byli oni! 00:33:09:Wyjd. 00:33:12:Sofie...|- Wyno się! Id, proszę! 00:33:27:Proszę, czy mógłby się zamknšć?! 00:33:32:Dzieciaku! Hej Dzieciaku! 00:33:34:Słyszałem, że Jonesy sprzedał ci ten kit z Kimonem. 00:33:39:To naprawdę co ten Jonesy. Zawsze skory do zabawy. 00:33:43:Tak, jest naprawdę zabawny. 00:33:47:Widzisz, proszę bardzo. 00:33:49:Doceniam kolesia, który potrafi przyjšć żart.|Mierze człowieka według jego poczucia humoru. 00:33:54:Wiesz kto to powiedział?|- Nie obchodzi mnie, co ty na to? 00:33:58:To był jego honor, Will Rogers. 00:34:01:A może to był Mark Twain.|Rzecz w tym dzieciaku, 00:34:04:Mam zamiar złożyć ci życiowš propozycje.|- Hej, przestań nazywać mnie dzieciakiem! Dobra? 00:34:10:Nazywam sie Ben Hawkins. 00:34:12:A więc, Ben Hawkins.|Co by powiedział na karierę w showbiznesie? 00:34:19:Jakie...
cirelly