1889. Rozstaje.doc

(24 KB) Pobierz
WIERSZE

WIERSZE

 

William Butler Yeats

 

Rozstaje 1889r.



Ephemera (Ephemera)
Tam koło wierzbowych ogrodów (Down by the Salley Gardens)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ephemera

 

"Twe oczy, którym nigdy nie dość było moich,

Pochyliły się w smutku za powiek zasłoną,

Bo nasza miłość pierzchnie."

 

                                       Wtedy ona rzecze:

"Choć to prawda, że nasza miłość pierzchnie, stańmy

Jeszcze raz na samotnym wybrzeżu jeziora,

Obok siebie, w godzinie wielkiej łagodności,

Kiedy znużone dziecko, Namiętność, zasypia,

Jak dalekie są gwiazdy. Pierwszy pocałunek

Jak daleki. I jakże stare moje serce!"

 

Zamyśleni kroczyli przez uwiędłe liście,

A potem on, trzymając jej rękę w swej dłoni,

Powiedział z wolna: "Pomyśl, te serca wędrowne,

Nasze serca, Namiętność nieraz utrudziła."

 

Lasy były dokoła. I pożółkłe liście

Jak blade meteory przez półmrok spadały.

Stary, kulawy królik kuśtykal po ścieżce.

Jesień była nad nimi. I oto stanęli

Jeszcze raz na samotnym wybrzeżu jeziora.

Obróciwszy się, ujrzał, jak umarłe liście -

Wilgotne jak jej oczy - w milczeniu zebrane,

Rozrzuciła na piersiach i włosach swych.

 

                                              "Nie płacz,

żeśmy znużeni. Inne miłości spotkamy.

Wciąż nienawiść i miłość, bez kresu i żalu.

Przed nami leży wieczność cała. Nasze dusze

Miłością są i nieustannym pożegnaniem."

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tam koło wierzbowych ogrodów

 

Tam koło wierzbowych ogrodów z najmilszą mą się spotkałem;

Przebiegły wierzbowe ogrody jej stópki niby śnieg białe.

Mówiła, bym miłość brał lekko, jak liście rosną w ogrodzie,

A ja byłem młody, szalony, nie śniło mi się o zgodzie.

 

Na polu nad rzeką przy grobli razem z najmilszą mą stałem,

Na moim ramieniu oparła swe ręce niby śnieg białe.

Mówiła, bym życie brał lekko, jak trawa rośnie nad rzeką,

Lecz ja byłem młody, szalony, teraz mnie gorzkie łzy pieką.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin