09 ilustracje powrót króla.doc

(4958 KB) Pobierz

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

              „…Lecz znad ścierwa zabitego wierzchowca dźwignął się Czarny Jeździec, straszny, olbrzymi, górujący nad smukłą przeciwniczką. Z okrzykiem nabrzmiałym taką nienawiścią, że sam dźwięk jego głosu rozdzierał uszy i zatruwał serca, podniósł ciężką buławę i uderzył…”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„…Miasto było teraz oblężone, zamknięte w pierścieniu wrogich wojsk. Zewnętrzne szańce pękły. Cały Pelennor znalazł się w ręku napastnika. Ostatnie wieści, jakie dotarły spoza murów, przynieśli przed zamknięciem Bramy uciekinierzy, którzy przybyli drogą z północy…”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„…Aragorn i Gandalf poszli do Głównego Opiekuna Domu Uzdrowień i poradzili mu, żeby Faramira i Eowinę zatrzymał jeszcze przez czas dłuższy pielęgnując troskliwie…”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

              „…Denethor wskoczył na stół; stojąc tak w ognistym wieńcu podniósł swoje namiestnikowskie berło i złamał je na kolanie. Rzucił je w ogień, a sam położył się na stole…”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„…Zagrzmiały bębny, wystrzeliły w górę płomienie. Wszystkie drzwi Morannonu rozwarły się nagle na oścież. Runęły przez nie zbrojne oddziały, jak fala przez otwarte śluzy….”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„…- Ach tak! – rzekł poseł Mordoru. – A więc ty jesteś rzecznikiem tej zgrai, siwy brodaczu! Od dawna cię znamy, wiemy wszystko o twoich podróżach, o spiskach i złośliwych przeciw nam intrygach, które knujesz, sam jednak trzymając się zwykle w bezpiecznej odległości. Tym razem nareszcie wysunąłeś swój wścibski nos za daleko, Gandalfie, przekonasz się, co spotyka tych, którzy ośmielają się w swym szaleństwie spiskować przeciw Wielkiemu Sauronowi. Mam tutaj kilka drobiazgów, które on polecił właśnie tobie przekazać, gdybyś ośmielił się przyjść pod jego Bramę…”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„…Tak krzycząc, wpatrzony chciwie w swoją zdobycz, zrobił o jeden krok za wiele, potknął się, przez sekundę chwiał się na krawędzi, potem z przeraźliwym wrzaskiem runął w ognistą czeluść. Ostatni przeciągły jęk: „Mój skarb!” – dobiegł z otchłani. Gollum zniknął..”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„…- Leż spokojnie, bo jak nie, to inaczej się z tobą rozprawię. Nie zostawią cię tu długo w spokoju, o ile mi wiadomo, a jeśli nie chcesz, żeby zabawa rozpoczęła się już teraz, radzę ci nie ruszać drzwi pułapki. Żebyś zapamiętał naukę, masz tu mały zadatek…”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„…Na polu wyciągnięte w szeregach stały w blasku słońca pułki wielkiej armii. Kiedy hobbici zbliżyli się, rozbłysły wyciągnięte miecze, szczęknęły włócznie, zagrały rogi i trąby, a chór wielogłosowy i różnojęzyczny zakrzyknął na powitanie:

 

Niech żyją niziołki! Chwała im!...”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„…Zostawała też Arwena, Gwiazda Wieczorna, toteż musiała pożegnać się ze swymi braćmi. Nikt nie był świadkiem jej ostatniej rozmowy z ojcem, poszli bowiem we dwoje w góry i tam spędzili długie godziny; gorzkie musiało być dla nich rozstanie, które miało przeciągnąć się do końca i poza koniec świata…”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„…Sam zawrócił Nad Wodę i pod wieczór dotarł na Pagórek. Wspinając się po zboczu, z daleka zobaczył żółte światełko w oknie i odblask ognia płonącego na kominku. Wieczerza była gotowa, tak jak się spodziewał. Różyczka wciągnęła go do domu, usadowiła w fotelu i posadziła mu na kolanach małą Elanor. Sam odetchnął głęboko.

- Ano, wróciłem! – powiedział…”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„…Oddział wymaszerował; Frodo, Sam, Merry i Pippin prowadzili. Były to najsmutniejsze godziny w ich życiu. Przed nimi sterczał w niebo olbrzymi komin, a gdy się zbliżali do starego osiedla, położonego na drugim brzegu Wody, idąc drogą pomiędzy dwoma rzędami nowych, lichych domów, zobaczyli nowy młyn w całej jego złowrogiej i brudnej brzydocie: duży budynek z cegły okraczał rzeczkę i plugawił jej nurt wylewając weń potoki dymiącej i cuchnącej cieczy. Wszędzie wzdłuż drogi ścięto drzewa…”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

VI

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin