Kuszona Rozdział IV.pdf

(115 KB) Pobierz
Kuszona Rozdział IV
Kuszona – Rozdział 4.
Zoey.
- Zwróciłam uwagę na Kalona, gdy tylko go zobaczyłam – powiedziałam powoli.
Nie będę okłamywać Babci, ale nie znaczy, że mówienie jej prawdy będzie
łatwe. – Ale większość Adeptów czy nawet wampirów zwróciło uwagę na niego.
Rzeczywiście, to wyglądało jakby byli w jakimś czarze i byli w stanie się mu
oddać.
Babcia skinęła głową.
- To już słyszałam od Stevie Rae. Czy z tobą nie było jednak inaczej? Czy nie
było nic więcej oprócz tego magicznego uroku?
- Tak. Ze mną nie było tak, że byłam pod urokiem. – przełknęłam suchą gulę w
gardle. – Nie dałam się nabrać na to, że Erebus przyszedł na ziemię i
wiedziałam, że planuje coś złego wraz z Neferet. Widziałam jego mroczność. Ale
też chciałam być z nim – nie tylko dlatego, że wierzyłam, że on może zmienić się
na lepsze, ale dlatego, że chciałam go, choć wiedziałam, że to źle.
- Ale walczyłaś z pragnieniem, u-we-tsi-a-ge-ya. Wybrałaś swoją ścieżkę, ścieżkę
miłości i dobroci swojej Bogini, i tym samym potwór został wygnany. Wybrałaś
miłość. – powtórzyła powoli – Niech to będzie balsam na ranę, którą rozdarł w
twojej duszy.
Silne uczucie paniki w mojej klatce piersiowej zaczęło ustawać.
- Mogę pójść swoją własną drogą – powiedziałam z większym przekonaniem,
niż wtedy kiedy poczułam, że jestem wcieleniem A-ya. Potem zmarszczyłam
brwi. Nie było możliwości, że ona i ja byłyśmy połączone. Nazywać to istotą lub
duszą lub duchem czy czymkolwiek – to związało mnie z nieśmiertelną istotą
tak pewnie jak to było od lat uwięzione pod ziemią.
- Nie jestem A-ya – powiedziałam wolniej – Ale przez pomyłkę jestem związana
z Kalonem. Co powinnam zrobić Babciu?
Babcia wzięła w dłonie moje ręce i ścisnęła je.
- Jak powiedziałaś, powinnaś podążać swoją ścieżką. A teraz ta ścieżka prowadzi
do miękkiego, ciepłego łóżka i każe ci w nim cały dzień spać.
- W czasie kryzysu?
- Jedna rzecz na raz – powiedziała.
- I teraz jest czas, byś poszła za własnymi radami, Sylvia – powiedziała siostra
Mary Angela, krzątając się jak to ona, po pokoju z filiżanką Dixie w jednej ręce i
pigułkami w drugiej. Babcia uśmiechnęła się ze znużeniem do zakonnicy i wzięła
od niej pigułki. Zauważyłam, że jej ręce drżały, gdy umieszczała tabletki na
języku i popijała je wodą.
346614313.548.png 346614313.659.png 346614313.769.png 346614313.865.png 346614313.001.png 346614313.012.png 346614313.023.png 346614313.034.png 346614313.045.png 346614313.056.png 346614313.067.png 346614313.078.png 346614313.089.png 346614313.099.png 346614313.110.png 346614313.121.png 346614313.132.png 346614313.143.png 346614313.154.png 346614313.165.png 346614313.176.png 346614313.187.png 346614313.198.png 346614313.209.png 346614313.220.png 346614313.231.png 346614313.242.png 346614313.253.png 346614313.264.png 346614313.275.png 346614313.285.png 346614313.296.png 346614313.307.png 346614313.318.png 346614313.329.png 346614313.340.png 346614313.351.png 346614313.362.png 346614313.373.png 346614313.384.png 346614313.395.png 346614313.406.png 346614313.417.png 346614313.428.png 346614313.439.png 346614313.450.png 346614313.461.png 346614313.472.png 346614313.482.png 346614313.493.png 346614313.504.png 346614313.515.png 346614313.526.png 346614313.537.png 346614313.549.png 346614313.560.png 346614313.571.png 346614313.582.png 346614313.593.png 346614313.604.png 346614313.615.png 346614313.626.png 346614313.637.png 346614313.648.png 346614313.660.png 346614313.670.png 346614313.681.png 346614313.692.png 346614313.703.png 346614313.714.png 346614313.725.png 346614313.736.png 346614313.747.png 346614313.758.png 346614313.770.png 346614313.781.png 346614313.792.png 346614313.803.png 346614313.814.png 346614313.825.png 346614313.836.png 346614313.847.png 346614313.858.png 346614313.864.png 346614313.866.png 346614313.867.png 346614313.868.png 346614313.869.png 346614313.870.png 346614313.871.png 346614313.872.png 346614313.873.png 346614313.874.png 346614313.875.png 346614313.002.png 346614313.003.png 346614313.004.png 346614313.005.png 346614313.006.png 346614313.007.png 346614313.008.png 346614313.009.png 346614313.010.png 346614313.011.png 346614313.013.png 346614313.014.png 346614313.015.png 346614313.016.png 346614313.017.png 346614313.018.png 346614313.019.png 346614313.020.png 346614313.021.png 346614313.022.png 346614313.024.png 346614313.025.png 346614313.026.png 346614313.027.png 346614313.028.png 346614313.029.png 346614313.030.png 346614313.031.png 346614313.032.png 346614313.033.png 346614313.035.png 346614313.036.png 346614313.037.png 346614313.038.png 346614313.039.png 346614313.040.png 346614313.041.png 346614313.042.png 346614313.043.png 346614313.044.png 346614313.046.png 346614313.047.png 346614313.048.png 346614313.049.png 346614313.050.png 346614313.051.png 346614313.052.png 346614313.053.png 346614313.054.png 346614313.055.png 346614313.057.png 346614313.058.png 346614313.059.png 346614313.060.png 346614313.061.png 346614313.062.png 346614313.063.png 346614313.064.png 346614313.065.png 346614313.066.png 346614313.068.png 346614313.069.png 346614313.070.png 346614313.071.png 346614313.072.png 346614313.073.png 346614313.074.png 346614313.075.png 346614313.076.png 346614313.077.png 346614313.079.png 346614313.080.png 346614313.081.png 346614313.082.png 346614313.083.png 346614313.084.png 346614313.085.png 346614313.086.png 346614313.087.png 346614313.088.png 346614313.090.png
 
- Babciu, mama zamiar zostawić cię, byś odpoczęła.
- Kocham cię, u-we-tsi-a-ge-ya. Dobrze się dziś spisałaś.
- Nie mogłabym tego zrobić bez ciebie. Też cię kocham, Babciu.
Pochyliłam się i pocałowałam ją w czoło, gdy zamknęła oczy i położyła się w
poduszki z uśmiechem i zadowoleniem. Zabrałam siostrę Mary Angelę z pokoju
i zaczęłam ją zamęczać pytaniami tak szybko jak znalazłyśmy się w holu.
- Czy znalazłaś pokoje dla wszystkich? Czy czerwoni adepci postępują
poprawnie? Czy masz pojęcie, czy Stevie Rae wzięła Erika, Heatha i kogoś tam
jeszcze by sprawdzić okolice Opactwa? Czy jest tam bezpiecznie?
Siostra Mary Angela podniosła rękę do góry, by zatrzymać potok moich pytań.
- Dziecko, weź głęboki oddech i pozwól mi coś powiedzieć.
Stłumiłam westchnienie, ale udało mi się pozostać spokojną kiedy podążałam
za nią przez korytarz, a ona wyjaśniała mi, że ona i siostry miały stworzyć
przytulne, pełne ciemności domki dla Czerwonych Adeptów w piwnicy, bo
Stevie Rae powiedziała, że tam będzie dla nich najbardziej komfortowo. Moja
paczka była na górze w pokojach gościnnych, i tak, dzieciaki sprawdziły czy na
dworze jest czysto ni nie ma Raven Mockers.
- Wiesz, jesteś naprawdę niesamowita – uśmiechnęłam się do niej kiedy
zatrzymałyśmy się przed zamkniętymi drzwiami na końcu dużej sali – Dziękuję.
- Jestem sługą Bożym i ty jesteś u mnie jak najbardziej mile widziana –
powiedziała po prostu i przytrzymała drzwi dla mnie.
- To jest klatka schodowa, która prowadzi na dół do piwnicy. Powiedziano mi,
że większość już tam jest.
- Zoey! Tu jesteś! Musisz to zobaczyć! Nie uwierzysz, co Stevie Rae zrobiła! –
krzyknął Damien gdy pospieszał po schodach do nas.
Czułam, jak zacisnął się mój żołądek.
- Co? – natychmiast pobiegłam mu na spotkanie – Co się stało?
Uśmiechnął się do mnie.
– Nic złego. To jest niesamowite. – Damien wziął mnie za rękę i pociągnął za
sobą.
- Damien ma rację co do tego – powiedziała siostra Mary Angela, która
schodziła za nami po schodach. – Ale myślę, że niesamowite, to złe słowo do
określenia tego.
- Jest słowo bardziej okropne i bardziej straszne? – spytałam.
Damien uścisnął moją dłoń.
- Przestań się martwić. Pobiłaś dziś Kalona i Neferet, wszystko będzie w
porządku.
Ścisnęłam jego rękę także i moje spojrzenie było mniej zmartwione, choć
wiedziałam głęboko w moim sercu, w głębi duszy, że to, co się stało tej nocy nie
346614313.091.png 346614313.092.png 346614313.093.png 346614313.094.png 346614313.095.png 346614313.096.png 346614313.097.png 346614313.098.png 346614313.100.png 346614313.101.png 346614313.102.png 346614313.103.png 346614313.104.png 346614313.105.png 346614313.106.png 346614313.107.png 346614313.108.png 346614313.109.png 346614313.111.png 346614313.112.png 346614313.113.png 346614313.114.png 346614313.115.png 346614313.116.png 346614313.117.png 346614313.118.png 346614313.119.png 346614313.120.png 346614313.122.png 346614313.123.png 346614313.124.png 346614313.125.png 346614313.126.png 346614313.127.png 346614313.128.png 346614313.129.png 346614313.130.png 346614313.131.png 346614313.133.png 346614313.134.png 346614313.135.png 346614313.136.png 346614313.137.png 346614313.138.png 346614313.139.png 346614313.140.png 346614313.141.png 346614313.142.png 346614313.144.png 346614313.145.png 346614313.146.png 346614313.147.png 346614313.148.png 346614313.149.png 346614313.150.png 346614313.151.png 346614313.152.png 346614313.153.png 346614313.155.png 346614313.156.png 346614313.157.png 346614313.158.png 346614313.159.png 346614313.160.png 346614313.161.png 346614313.162.png 346614313.163.png 346614313.164.png 346614313.166.png 346614313.167.png 346614313.168.png 346614313.169.png 346614313.170.png 346614313.171.png 346614313.172.png 346614313.173.png 346614313.174.png 346614313.175.png 346614313.177.png 346614313.178.png 346614313.179.png 346614313.180.png 346614313.181.png 346614313.182.png 346614313.183.png 346614313.184.png 346614313.185.png 346614313.186.png 346614313.188.png 346614313.189.png 346614313.190.png 346614313.191.png 346614313.192.png 346614313.193.png 346614313.194.png 346614313.195.png 346614313.196.png 346614313.197.png 346614313.199.png 346614313.200.png 346614313.201.png 346614313.202.png 346614313.203.png 346614313.204.png 346614313.205.png 346614313.206.png 346614313.207.png 346614313.208.png 346614313.210.png 346614313.211.png 346614313.212.png 346614313.213.png 346614313.214.png 346614313.215.png 346614313.216.png 346614313.217.png 346614313.218.png 346614313.219.png 346614313.221.png 346614313.222.png 346614313.223.png 346614313.224.png 346614313.225.png 346614313.226.png 346614313.227.png 346614313.228.png 346614313.229.png 346614313.230.png 346614313.232.png 346614313.233.png 346614313.234.png 346614313.235.png 346614313.236.png 346614313.237.png 346614313.238.png 346614313.239.png 346614313.240.png 346614313.241.png 346614313.243.png 346614313.244.png 346614313.245.png 346614313.246.png 346614313.247.png 346614313.248.png 346614313.249.png 346614313.250.png 346614313.251.png 346614313.252.png 346614313.254.png 346614313.255.png 346614313.256.png 346614313.257.png 346614313.258.png 346614313.259.png 346614313.260.png 346614313.261.png 346614313.262.png 346614313.263.png 346614313.265.png 346614313.266.png 346614313.267.png 346614313.268.png 346614313.269.png 346614313.270.png 346614313.271.png 346614313.272.png 346614313.273.png 346614313.274.png 346614313.276.png 346614313.277.png 346614313.278.png 346614313.279.png 346614313.280.png 346614313.281.png 346614313.282.png
 
zostało zakończone , a nawet zwyciężone. To było straszne i okropne od
początku.
- Wow – wpatrywałam się w dół z niedowierzaniem.
- Wow do kwadratu jest lepsze by to określić – powiedział Damien.
- Stevie Rae naprawdę to zrobiła?
- To jest to, co powiedział mi Jack. – powiedział Damien. Ja i on staliśmy obok i
patrzyliśmy w ciemną, nowo wydrążoną ziemię.
- Ok – czołgać się– wyraziłam swoje myśli na głos.
Damien przesłał mi dziwne spojrzenie i spytał:
- Co masz na myśli?
- Więc – zatrzymałam się na chwilę, nie do końca pewna, co miałam na myśli,
nawet jeśli tunel sprawiał, że czułam się wyjątkowo nieswojo. – Um, to jest,
uh… naprawdę ciemne.
Damian zaśmiał się.
- Oczywiście, że to jest ciemne, ma być ciemne, przecież to dziura w ziemi.
- Dla mnie to jest bardziej naturalne niż dziura w ziemi – powiedziała siostra
Mary Angela, stając obok nas przy wejściu do tunelu, wpatrując się wraz z nami
w czarną otchłań.
- Z jakiegoś powodu to mnie pociesza. Być może ze względu na zapach jaki
czuję.
Całą trójka zaczęła wąchać. Czułam, ok., brud. Ale Damien powiedział.
- To zapach bogaty i zdrowy.
- Jak nowo zaorane pole – zgodziła się z nim zakonnica.
- Popatrz, nie trzeba się czołgać, Z. na pewno ukryłbym się tu podczas tornado.
– powiedział Damien.
Moje uczucia były za nadto wrażliwe i miłe, wzięłam głęboki oddech i
zajrzałam do tunelu, próbując coś zobaczyć i kierując się coraz bardziej
instynktem.
- Oczywiście.
Siostra Mary Angela wręczyła mi wielką, kwadratową latarkę, którą wzięła z
nami z głównej części piwnicy do tej małej, której ona osobiście piwnicą nie
nazywa. Zamieć, która była w Tulsie od kilku dni, doprowadziła do awarii i
odcięcia energii w Opactwie. Maja tu generatory gazu, więc w głównej części
Opactwa kilka świateł było włączonych, wraz z zapalonymi świecami, które
siostry tak bardzo lubiły, ale nie marnowały energii elektrycznej w piwnicy, a
Mary Angela przyszła tu tylko z latarką. Teraz ja świeciłam nią do wnętrza
dziury.
Tunel nie był zbyt duży. Jeśli rozłożyłam ręce, mogłam dotknąć ścian po obu
jego stronach. Spojrzałam w górę. Był wystarczalnie duży, bym mogła
rozprostować nogi. I znowu pociągnęłam nosem starając się odnaleźć poczucie
346614313.283.png 346614313.284.png 346614313.286.png 346614313.287.png 346614313.288.png 346614313.289.png 346614313.290.png 346614313.291.png 346614313.292.png 346614313.293.png 346614313.294.png 346614313.295.png 346614313.297.png 346614313.298.png 346614313.299.png 346614313.300.png 346614313.301.png 346614313.302.png 346614313.303.png 346614313.304.png 346614313.305.png 346614313.306.png 346614313.308.png 346614313.309.png 346614313.310.png 346614313.311.png 346614313.312.png 346614313.313.png 346614313.314.png 346614313.315.png 346614313.316.png 346614313.317.png 346614313.319.png 346614313.320.png 346614313.321.png 346614313.322.png 346614313.323.png 346614313.324.png 346614313.325.png 346614313.326.png 346614313.327.png 346614313.328.png 346614313.330.png 346614313.331.png 346614313.332.png 346614313.333.png 346614313.334.png 346614313.335.png 346614313.336.png 346614313.337.png 346614313.338.png 346614313.339.png 346614313.341.png 346614313.342.png 346614313.343.png 346614313.344.png 346614313.345.png 346614313.346.png 346614313.347.png 346614313.348.png 346614313.349.png 346614313.350.png 346614313.352.png 346614313.353.png 346614313.354.png 346614313.355.png 346614313.356.png 346614313.357.png 346614313.358.png 346614313.359.png 346614313.360.png 346614313.361.png 346614313.363.png 346614313.364.png 346614313.365.png 346614313.366.png 346614313.367.png 346614313.368.png 346614313.369.png 346614313.370.png 346614313.371.png 346614313.372.png 346614313.374.png 346614313.375.png 346614313.376.png 346614313.377.png 346614313.378.png 346614313.379.png 346614313.380.png 346614313.381.png 346614313.382.png 346614313.383.png 346614313.385.png 346614313.386.png 346614313.387.png 346614313.388.png 346614313.389.png 346614313.390.png 346614313.391.png 346614313.392.png 346614313.393.png 346614313.394.png 346614313.396.png 346614313.397.png 346614313.398.png 346614313.399.png 346614313.400.png 346614313.401.png 346614313.402.png 346614313.403.png 346614313.404.png 346614313.405.png 346614313.407.png 346614313.408.png 346614313.409.png 346614313.410.png 346614313.411.png 346614313.412.png 346614313.413.png 346614313.414.png 346614313.415.png 346614313.416.png 346614313.418.png 346614313.419.png 346614313.420.png 346614313.421.png 346614313.422.png 346614313.423.png 346614313.424.png 346614313.425.png 346614313.426.png 346614313.427.png 346614313.429.png 346614313.430.png 346614313.431.png 346614313.432.png 346614313.433.png 346614313.434.png 346614313.435.png 346614313.436.png 346614313.437.png 346614313.438.png 346614313.440.png 346614313.441.png 346614313.442.png 346614313.443.png 346614313.444.png 346614313.445.png 346614313.446.png 346614313.447.png 346614313.448.png 346614313.449.png 346614313.451.png 346614313.452.png 346614313.453.png 346614313.454.png 346614313.455.png 346614313.456.png 346614313.457.png 346614313.458.png 346614313.459.png 346614313.460.png 346614313.462.png 346614313.463.png 346614313.464.png 346614313.465.png 346614313.466.png 346614313.467.png 346614313.468.png 346614313.469.png 346614313.470.png 346614313.471.png 346614313.473.png 346614313.474.png 346614313.475.png
 
komfortu, które odczuwał Damien i zakonnica. Zmarszczyłam nos. Miejsce
śmierdziało ciemnością i wilgocią, korzeni i rzeczy, które zmieszały się pod
powierzchnią ziemi. Podejrzewałam, że te rzeczy, ślizgały się i pełzały, i
automatycznie poczułam dreszcz przechodzący przez moje ciało.
Następnie zrobił mi się mętlik w głowie. Dlaczego tunel w ziemi wydawał mi
się straszny? Miałam połączenie z ziemią. Mogłabym go wyczarować. I nie
powinnam się go bać. Zaciskając zęby zrobiłam pierwszy krok do tunelu, potem
drugi, i następny…
- Hej, uh, Z., nie idź za szybko. Masz jedyne światło, a nie chciałbym zostawiać
siostry Mary Angeli w ciemności. Ona może się bać.
Potrząsnęłam głową i uśmiechając się, odwróciłam się świecąc latarką w
kierunku wejścia oświetlając zmartwioną twarz Damiena i pogodną twarz
siostry Mary Angeli.
- Nie chciałabyś, by zakonnica bała się ciemności?
Damien przesunął się karygodnie.
Siostra Mary Angela położyła rękę na jego ramieniu.
- Jest to rodzaj w jakim możesz o mnie myśleć, Damien, ale ja nie boję się
ciemności.
Miałam powiedzieć właśnie Damienowi, by przestał patrzeć na wszystkich jak
mamin synek, gdy uderzyło mnie to uczucie.
Powietrze za mną się zmieniło. Wiedziałam, że już nie byłam sama w tunelu.
W złodziejski sposób strach wdarł się we mnie i miałam ochotę wyjść z tunelu
tak szybko jak tylko mogę i nigdy już do niego nie wracać.
I prawie zaczęłam biec. A potem pomyślałam, że moje myśli są szalone. I nie
tylko wobec upadłych nieśmiertelnych – stworzeń, z którymi jestem połączona
duszą na wysokim poziomie – i nie mogłam przed tym uciekać.
Nie biegłam.
- Zoey? Co tam jest? – głos Damiana zabrzmiał odlegle, gdy odwróciłam twarz
stawiając czoła ciemności.
Nagle światło zaczęło migać, jak oczy podziemnego potwora. Światło nie było
duże, ale było jasne, tymczasowo powodując plamy w moim polu widzenia i
częściowo oślepiając mnie tak, że gdy spojrzałam, otwór zdawał się mieć trzy
głowy, z dziką grzywą jakby po trwałej, i ramiona, które wyglądały
niedopasowanie i groteskowo.
Potem zrobiłam to, co zrobiłby każdy rozsądny dzieciak. Zasysałam powietrze
i wypuściłam z siebie najlepszy krzyk dziewczyny jaki we mnie tkwił, a echo
powtórzyło go jak gdyby wydobywał się z trzech ust i dotarł do jednookiego
potwora. Mogłam usłyszeć krzyk Damiena za mną, i przysięgam, nawet siostra
Mary Angela pisnęła zaskoczona i zaczęła ciężko oddychać. Zaczęłam robić
346614313.476.png 346614313.477.png 346614313.478.png 346614313.479.png 346614313.480.png 346614313.481.png 346614313.483.png 346614313.484.png 346614313.485.png 346614313.486.png 346614313.487.png 346614313.488.png 346614313.489.png 346614313.490.png 346614313.491.png 346614313.492.png 346614313.494.png 346614313.495.png 346614313.496.png 346614313.497.png 346614313.498.png 346614313.499.png 346614313.500.png 346614313.501.png 346614313.502.png 346614313.503.png 346614313.505.png 346614313.506.png 346614313.507.png 346614313.508.png 346614313.509.png 346614313.510.png 346614313.511.png 346614313.512.png 346614313.513.png 346614313.514.png 346614313.516.png 346614313.517.png 346614313.518.png 346614313.519.png 346614313.520.png 346614313.521.png 346614313.522.png 346614313.523.png 346614313.524.png 346614313.525.png 346614313.527.png 346614313.528.png 346614313.529.png 346614313.530.png 346614313.531.png 346614313.532.png 346614313.533.png 346614313.534.png 346614313.535.png 346614313.536.png 346614313.538.png 346614313.539.png 346614313.540.png 346614313.541.png 346614313.542.png 346614313.543.png 346614313.544.png 346614313.545.png 346614313.546.png 346614313.547.png 346614313.550.png 346614313.551.png 346614313.552.png 346614313.553.png 346614313.554.png 346614313.555.png 346614313.556.png 346614313.557.png 346614313.558.png 346614313.559.png 346614313.561.png 346614313.562.png 346614313.563.png 346614313.564.png 346614313.565.png 346614313.566.png 346614313.567.png 346614313.568.png 346614313.569.png 346614313.570.png 346614313.572.png 346614313.573.png 346614313.574.png 346614313.575.png 346614313.576.png 346614313.577.png 346614313.578.png 346614313.579.png 346614313.580.png 346614313.581.png 346614313.583.png 346614313.584.png 346614313.585.png 346614313.586.png 346614313.587.png 346614313.588.png 346614313.589.png 346614313.590.png 346614313.591.png 346614313.592.png 346614313.594.png 346614313.595.png 346614313.596.png 346614313.597.png 346614313.598.png 346614313.599.png 346614313.600.png 346614313.601.png 346614313.602.png 346614313.603.png 346614313.605.png 346614313.606.png 346614313.607.png 346614313.608.png 346614313.609.png 346614313.610.png 346614313.611.png 346614313.612.png 346614313.613.png 346614313.614.png 346614313.616.png 346614313.617.png 346614313.618.png 346614313.619.png 346614313.620.png 346614313.621.png 346614313.622.png 346614313.623.png 346614313.624.png 346614313.625.png 346614313.627.png 346614313.628.png 346614313.629.png 346614313.630.png 346614313.631.png 346614313.632.png 346614313.633.png 346614313.634.png 346614313.635.png 346614313.636.png 346614313.638.png 346614313.639.png 346614313.640.png 346614313.641.png 346614313.642.png 346614313.643.png 346614313.644.png 346614313.645.png 346614313.646.png 346614313.647.png 346614313.649.png 346614313.650.png 346614313.651.png 346614313.652.png 346614313.653.png 346614313.654.png 346614313.655.png 346614313.656.png 346614313.657.png 346614313.658.png 346614313.661.png 346614313.662.png 346614313.663.png 346614313.664.png 346614313.665.png 346614313.666.png 346614313.667.png 346614313.668.png 346614313.669.png
 
dokładnie to, co w myślach obiecałam sobie nie robić – uciekać jak cholera,
kiedy jedna z głów przestała krzyczeć i zrobiła krok w stronę latarki.
- Cholera, Zoey! Co jest z tobą nie tak! To tylko ja i bliźniaczki. Wystraszyłaś nas
śmiertelnie. – powiedziała Afrodyta.
- Afrodyta? – moja ręka powędrowała do piersi koło mojego serca, starając się
utrzymać je w moim ciele.
- Oczywiście, że to ja – powiedziała, przechodząc obok mnie z obrzydzeniem –
Bogini! Trzymaj mnie!
Bliźniaczki nadal stały w tunelu. Erin trzymała fioletową świecę tak mocno, że
kostki je pobielały. Schaunee stała obok niej, tak blisko, że ich ramiona się
stykały. Patrzyli na mnie zmrożonymi, dużymi oczami.
- Uh, cześć – powiedziałam – Nie wiedziałam, że byłyście tutaj.
Schaunee ‘odtajała’ pierwsza.
- A jak myślałaś? – otarła roztrzęsioną ręką czoło – Bliźniaczko, czy nie
doprowadziła do tego, że stałam się blada jak ściana?
Erin zamrugała do swojej BFF.
- Nie sądzę, żeby to było możliwe. – zerknęła na Schaunee – Ale nie, ona tego
nie zrobiła. Nadal jesteś koloru wspaniałego cappuccino.
Erin przysunęła ręką świecę do swoich grubych, jasnych jak zboże włosów.
- Czy ona nie sprawiła, że moje włosy nie wypadają i z kolei nie stają się
nieatrakcyjne i nie starzeją się przedwcześnie?
Zmarszczyłam brwi patrząc na bliźniaczki.
- Erin, włosy nie wypadają i nie siwieją, a Schaunee nie musi bać się, że stanie
się biała. Boszzz, wy pierwsze mnie wystraszyłyście. – powiedziałam.
- Spójrz, następnym razem nie będzie trzeba siłą wyganiać Kalona i Neferet,
zacznij krzyczeć tak jak teraz. – powiedziała Erin.
- Tak, to brzmiało jakbyś postradała resztki twojego cholernego rozumu. –
Schaunee powiedziała gdy mnie przesunęły.
Podążyłam za nimi do piwnicy, gdzie Damien stał wachlując się i patrząc
groźniej niż zwykle, a siostra Mary Angela kończyła wychodzić z samej siebie.
Skierowałam łunę światła na dół, na stół, gdzie było pełno rzeczy w szklanych
słoikach, które wyglądały niesamowicie jak pływające płody w mrocznej
poświacie.
- Więc, co wy naprawdę robiłyście na dole? – spytałam.
- Ten dzieciak Dallas, powiedział nam jak tu jest fajnie na dole, w magazynie –
powiedziała Schaunee.
- Powiedział, że tu jest super i że Stevie Rae to zrobiła – dodała Erin.
- Tak więc myślałam, że zobaczymy cie tu na własne oczy – powiedziała
Schaunee.
- I dlaczego zeszłaś tu z Bliźniaczkami? – spytałam Afrodytę.
346614313.671.png 346614313.672.png 346614313.673.png 346614313.674.png 346614313.675.png 346614313.676.png 346614313.677.png 346614313.678.png 346614313.679.png 346614313.680.png 346614313.682.png 346614313.683.png 346614313.684.png 346614313.685.png 346614313.686.png 346614313.687.png 346614313.688.png 346614313.689.png 346614313.690.png 346614313.691.png 346614313.693.png 346614313.694.png 346614313.695.png 346614313.696.png 346614313.697.png 346614313.698.png 346614313.699.png 346614313.700.png 346614313.701.png 346614313.702.png 346614313.704.png 346614313.705.png 346614313.706.png 346614313.707.png 346614313.708.png 346614313.709.png 346614313.710.png 346614313.711.png 346614313.712.png 346614313.713.png 346614313.715.png 346614313.716.png 346614313.717.png 346614313.718.png 346614313.719.png 346614313.720.png 346614313.721.png 346614313.722.png 346614313.723.png 346614313.724.png 346614313.726.png 346614313.727.png 346614313.728.png 346614313.729.png 346614313.730.png 346614313.731.png 346614313.732.png 346614313.733.png 346614313.734.png 346614313.735.png 346614313.737.png 346614313.738.png 346614313.739.png 346614313.740.png 346614313.741.png 346614313.742.png 346614313.743.png 346614313.744.png 346614313.745.png 346614313.746.png 346614313.748.png 346614313.749.png 346614313.750.png 346614313.751.png 346614313.752.png 346614313.753.png 346614313.754.png 346614313.755.png 346614313.756.png 346614313.757.png 346614313.759.png 346614313.760.png 346614313.761.png 346614313.762.png 346614313.763.png 346614313.764.png 346614313.765.png 346614313.766.png 346614313.767.png 346614313.768.png 346614313.771.png 346614313.772.png 346614313.773.png 346614313.774.png 346614313.775.png 346614313.776.png 346614313.777.png 346614313.778.png 346614313.779.png 346614313.780.png 346614313.782.png 346614313.783.png 346614313.784.png 346614313.785.png 346614313.786.png 346614313.787.png 346614313.788.png 346614313.789.png 346614313.790.png 346614313.791.png 346614313.793.png 346614313.794.png 346614313.795.png 346614313.796.png 346614313.797.png 346614313.798.png 346614313.799.png 346614313.800.png 346614313.801.png 346614313.802.png 346614313.804.png 346614313.805.png 346614313.806.png 346614313.807.png 346614313.808.png 346614313.809.png 346614313.810.png 346614313.811.png 346614313.812.png 346614313.813.png 346614313.815.png 346614313.816.png 346614313.817.png 346614313.818.png 346614313.819.png 346614313.820.png 346614313.821.png 346614313.822.png 346614313.823.png 346614313.824.png 346614313.826.png 346614313.827.png 346614313.828.png 346614313.829.png 346614313.830.png 346614313.831.png 346614313.832.png 346614313.833.png 346614313.834.png 346614313.835.png 346614313.837.png 346614313.838.png 346614313.839.png 346614313.840.png 346614313.841.png 346614313.842.png 346614313.843.png 346614313.844.png 346614313.845.png 346614313.846.png 346614313.848.png 346614313.849.png 346614313.850.png 346614313.851.png 346614313.852.png 346614313.853.png 346614313.854.png 346614313.855.png 346614313.856.png 346614313.857.png 346614313.859.png 346614313.860.png 346614313.861.png 346614313.862.png 346614313.863.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin